bez ludzi nie ma nic.

dziś ludzie czasu dla samego siebie nie mają, a co dopiero dla drugiego człowieka.
mówić chcą dużo. ale nikt nie chce słuchać. jeden przez drugiego. oby jak najszybciej swoje wtrącić.
a potem wraca do domu i okazuje się, że nic ze sobą nie przyniósł. a czas stracił.

ludzie dużo mówią. głośno. szybko. coś nagadają, naplotą, nie zastanowią się, a czas mija.
a może ten co milczał, mądrego co miał do powiedzenia. nikt go nie zapytał.
dziś za czasem stoimy jak w prl-owskiej kolejce. dochodzisz do kasy a tam.. już nie ma. może jutro co rzucą. a jak już ten czas mamy to na byle co go tracimy. bo ze szczęścia człowiek sam nie wie co zrobić.. w jakimś chaosie, pędzie. bez zastanowienia i przemyślunku. po głupiemu.

a może to takie czasy, że jak chwilę odetchnienia złapie to trzeba tak bezmyślnie, by odpocząć.
bo Kto po ciężkim dniu czas na mądrą książkę, rozmowę ma..

mało co ostatnio wartościowego widzę i spotykam. kolejna kolekcja ciuchów dla dzieci, ktoś inny bije się o głosy na smsy, a tamten to dom urządził tak a nie inaczej. do snu Grocholę czytam, bo jak ledwo po schodach wchodzę, to mądrych słów tego wieczora już nie zrozumiem. taki to czas. taki może wiek.
może czekam, aż dzieci dorosną, do szkół pójdą, czasu zrobi się więcej..

ale jak nie mam go dzisiaj to za dziesięć lat nie zrobi się go więcej. 
podobno „dane jest nam życie, nie los”. nie ma przeznaczenia. dostajemy życie.
na jaki los sobie zapracujesz taki masz. jednemu łatwiej, drugiemu trudniej, bo gorszy dostał start.
ale znam takich co w pałacach wychowani, a życie przegrali. znam i takich co z nory takiej wyszli, a dziś w świecie, pomiędzy ludźmi świat zdobywają. różnych znam. i wiem, że „dane nam jest życie, nie los”.

czasami Kto powie, „a nie martw się, i dobre dni nadejdą”. a prawda to. tylko, że dni nóg nie mają i same nie nadejdą. musisz po nie iść. sam. jak Ci trudno to przystań na chwilę. nikt za Tobą z batem nie stoi.
to Twoja droga. Ty nią idziesz. po lepsze dni. jak złapiesz oddech, to próbuj znowu.

po drodze szukaj kompana. bez ludzi nie ma nic. trzeba zawsze iść z kimś obok. czy to dzieci, mąż, przyjaciel, sąsiad czy znajomy znad morza.. obojętnie. miej przy sobie ludzi. samotność to największa choroba. to jak takie zwalone drzewo na Twojej drodze po lepsze. sam go nie podniesiesz.

słuchaj. słuchaj co mówią do Ciebie. nie myśl tylko o tym co Ty masz do powiedzenia.. bo jak nie będziesz słuchał, to i do powiedzenia nie będziesz miał wiele. nic mądrego. bo głupot nie sztuka napleść. a jak człowiek pomilczeć umie to i przemyśli, może co mu do głowy wpadnie. jakaś myśl złota. bo o taką dzisiaj trudno.

zanim powiesz – poczekaj. ile to ja słów dziś żałuję. tej kobiecie co w kolejce nagadałam, tamtej co mi powiedziała, że bzdury plotę. a trzeba było nic nie mówić. przemilczeć. to by mi na najlepsze wyszło.
nie denerowowałby się człowiek. szybciej by emocje opadły. a tak, do dziś pamiętam i rozpamiętywuję.
a na co było? po co? tylko sobie krzywdę robię. dziś już wiem. potrafię milczeć. wygrywam wtedy. i nie tylko tym, że powalam przeciwnika na łopatki, ale dlatego, że zyskuję dla siebie święty spokój. a spokój dziś, jest cenny jak ten czas. choć nie powiedzieć, nie dopowiedzieć jest najtrudniej, gdy w środku wszystko chce wybuchnąć. przemilcz. tylko wtedy wygrasz. dopowiedzieć zawsze można, a powiedzianego słowa już nie cofniesz.

kolekcjonuj mądre zdania, myśli, słowa. spisuj. wkładaj do skrzynek, zeszytów, notatników. wracaj do nich. gdy masz dosyć i coraz mniej widzisz sensu. wracaj i czytaj. moja siostra spisuje cytaty i myśli na cegłach w kuchni. na ścianie. „dom, w nim łóżko i lodówka pełna. stąd tak mnie bawi chmura, choćby była ciemna.” wiele ich ma.

wstawaj wcześnie. zyskujesz czas. miej chwilę by poczuć zapach parzonej kawy. przekartkuj kilka stron w gazecie. wstając godzinę wcześniej niż reszta domu, masz możliwość randki z samym sobą. polub siebie. nałóż balsam, krem, załóż ciepłe kapcie, zrób sobie grzankę z rukolą, szynką parmeńską i suszonym pomidorem. posyp prażonym sezamem. przeczytaj najnowszy reportaż Mariusza Szczygła. zanim wstanie dom i zacznie się bieg.. kanapki do szkoły, rozlany ketchup, urwane ucho od plecaka..

pogódź się z tym, że nie cały świat Cię kocha. ale każdego dnia staraj się być najlepszym człowiekiem jak potrafisz. a jak się potkniesz to wstań, otrzep spodnie i idź dalej baczniej patrząc pod nogi. każdy z nas potyka się nie raz. 

rozpędziłam się tak bardzo, że mogłabym, a może bardziej chciałabym pisać do białego rana..a ja miałam tylko kilka pierwszych zdań.. zaakcentować chciałam, że w tych dzisiejszych czasach brak chwili na coś mądrego. brak na cokolwiek. a jak już jest to.. trudno dobrze spożytkować… wczoraj zobaczyłam rozmowę z Wiesławem Myśliwskim. to było najlepiej spożytkowane 26 minut w ciągu moich ostatnich dni… coś niezwykłego. inny wymiar człowieka. i wiecie co… jak go tak posłuchacie to jakbyście mojego Taty słuchali… może dlatego tak go lubię…
posłuchajcie co mówi o kobiecie, o losie.. mówi zjawiskowo.

„uważam, że kobieta jest istotą mądrzejszą. mądrością nie tą taką, którą się rozumie przez głowę. ponieważ mądrość nie mieści się tylko w głowie człowieka. mądrość mieści się w jego uczuciach, w jego zachowaniu, w jego sposobach istnienia.. mądrość właściwie nie wiadomo przez jaki organ człowieka jest wytwarzana. być może przez wszystkie organy jest wytwarzana. od nóg po ręce. to ja zawsze uważałem, że w tym znaczeniu  to taką totalną mądrość cechują przede wszystkim kobiety. mężczyzna nawet jeżeli jest w stanie posługiwac się rozumem, to nie jest w stanie posługiwać się ta całą gamą emocji. od czułości po wrażliwość. nie są w stanie przenikać świata jak kobiety. kobiety mają tak jak dzieci, szósty zmysł, że słyszą to co Tobie się wydaje, że tego nie słyszą, kobiety odbierają, percypują to co Tobie  się wydaje, że nie odbierają.”

„los jest zabiegiem naszego umysłu. my nie możemy się zgodzić, żaden człowiek, że życie jest czymś przypadkowym. to byłoby zbyt ponure dla naszego istnienia. w związku z tym, musimy się zdobyć by w naszym życiu wyeliminowac przypadkowość, a w związku z tym, musimy naszemu życiu nadać rangę losu.”

takie słowa znajdują się w tej krótkiej rozmowie.. (kliknijcie w link lub obrazek)

http://ninateka.pl/film/wieslaw-mysliwski-rozmowy-poszczegolne

Obrazek 8

podarunki 15

920245 - CORBEILLE TOILETTE POUDRE BLEU (Kopiowanie)

Beaba_vert_P
Dziś do wygrania zestaw kąpielowy Beaba. Niezbędnik podczas kąpieli Maluszka. Posiada wszystkie akcesoria, które mogą być Ci potrzebne już podczas pierwszych kąpieli Twojego dziecka. 

Składa się z precyzyjnego, wygodnego termometru do kąpieli, grzebienia oraz delikatnej szczoteczki do włosów, nożyczek w etui z pilnikiem wyprofilowanych specjalnie do małych rączek dziecka oraz miękkiego ręcznika frotte o wymiarach 65 x 68 cm. Wszystko to zapakowane w oryginalny, praktyczny koszyczek.
Stworzona we Francji Beaba powstała w 1989 roku w odpowiedzi na potrzeby Mam poszukujących produktów wysokiej jakości, użytecznych i innowacyjnych, które cechuje nowoczesny design. Każdy produkt marki Beaba jest uwielbiany przez Mamy, ponieważ dzięki nim wreszcie czują się rozumiane.

Zadanie konkursowe. Zapraszamy do odwiedzenia strony Beaba i fp. Podziel się opinią, który produkt Beaba podoba się Wam najbardziej i dlaczego?

Ja osobiście jestem zauroczona marką beaba. Ich wykonaniem, subtelnością i prostotą jakiej w dzisiejszych czasach jak na lekarstwo..

w poprzednich podarunkach został wylosowany komentarz numer 36. Jako, że jest to komentarz dedykowany temu powyżej a nie biorący udział w konkursie, wygrywa 35. muszę przyznać, że przepiękny. warto przeczytać.
Obrazek 1 Obrazek 3 Obrazek 4 Obrazek 5

 

 

 

czerwony dywan

_DSC0127 _DSC0122 _DSC0132 _DSC0134
ferie. bez śniegu, bez mrozu na szybach i sopli z dachu. jednak bezzmiennie z wolnym od szkoły.

córki mojej siostry. dwie. bliźniaczki. lat 12. cudowne dziewczynki. i choć kiedyś dałabym sobie uciąć ręce dwie a może i głowę, że wychowanie ma największe znaczenie, to dziś patrząc na Nie, wiem, że nie ma prawie żadnego.
urodzone w tym samym domu. w tej samej misce kąpane i ta sama zupa pomidorowa na obiad. ta sama Babcia, to samo podwórko.
a dziewczyny? niewiarygodnie różne. Emilia tańczy, śpiewa, gra i biega na mażoretki. Kornelia kolekcjonuje piątki, zaczytuje się w książkach pod kołdrą do późnej nocy, pamięta o wodzie dla zwierząt w upalny dzień i nie śpi w nocy, gdy przeczyta w gazecie zostawionej na stole jakąś straszną historię. Emilia ogląda całymi dniami najnowsze teledyski, podczas gdy Kornelia grabi liście przed domem.
Emilia ubiera się jak z okładki Vouge, Kornelia nosi suknie z falbanami w kwiaty. Dwie dziewczynki. Siostry urodzone w tym samym kwadransie. z zupełnie dwóch różnych epok. i obie są w tym co robią doskonałe.
i choć dziś krzyczą sobie prosto w twarz, że się nienawidzą, to dopuszczają myśl, że kiedyś może się polubią..
patrzę na to z wielką czułością.. bo od dwunastu lat obserwuję jak chodzą ze sobą krok w krok..
tamtej niedzieli przybyły do nas na ferie. do tego naszego domu na pustkowiu. cóż mogę im zapewnić..?
żadna to rozrywka z małej wsi na drugą wieś.. idziemy na basen, do kina..
czujne oko ciotki wytropiło Justina Bibera w kinie. mężowi zakazuję wypowiadać się na temat tego co myśli o Justinie, bo to jest Ich wybór, Ich idol i mają do tego pełne prawo. nie może podważać dziecięcego gustu.
Kornelia kocha się w Nim do granic możliwości, Emilka może iść skoro jest…
kino pełne młodych dziewcząt. zdjęcia z plakatami, bluzy z podobizną. istne szaleństwo. miło było popatrzeć.
ja w tym czasie salę obok oglądam „Sierpień w  hrabstwie Osage”.
po zakończonych seansach zakładamy czapki, szaliki i pędzimy do auta. słucham jak dziewczynki przekrzykują się nawzajem opowiadając mi „jaki On jest ciocia cudowny!!”
stajemy na światłach, mijamy zmarzniętych przechodniów, zatrzymujemy się przed pasami. przepuszczamy autobus.
a One gadają jedna przed drugą. w aucie radio cicho gra. już się nagrzało. ściągamy więc rękawiczki.
Panowie na wysokich drabinach ściągają ozdoby świąteczne z latarni, przy głównej ulicy miasta.
zimowego popołudnia płyniemy autem po opruszonej śniegiem drodze.
– wiesz ciocia, już sama nie wiem co mam robić – rzuca jednym tchem.
– z czym Emilko?
– już sama nie wiem co robić by być sławną? czy śpiewać czy tańczyć?
– najważniejsze żebyś robiła to co lubisz najbardziej, co sprawia Ci najwięcej radości wtedy istnieje największe prawdopodobieństwo dojścia na szczyt.
– a może będę fotografować?
– a fotografujesz?
– nie.
– a masz aparat w telefonie?
– mam.
– to rób zdjęcia wszystkiego co Cię zachwyci. fotografuj swoje buty, liście, kwiatki w oknie. wszystko co wyda Ci się interesujące.
– Ciocia? a kiedy Ty będziesz na czerwonym dywanie? w końcu tyle ludzi Cię czyta.
– to nie jest wcale dużo Emilko. i wiesz.. ja nie chciałabym być sławna. nie poradziłabym sobie z tym. to nie jest na mój charakter.
gdyby Ktoś napisał w gazecie, że np. nie układa mi się z moim mężem, a to byłaby nieprawda, to bardzo by mnie to bolało. tak bardzo, że nie byłabym w stanie sobie z tym uczuciem poradzić. ta sława wcale nie jest taka fajna. nie chciałabym być znana.
– a ja myślę, że to niefajnie być zwykłym człowiekiem. zwykłym, szarym człowiekiem.
– popatrzcie dziewczynki – jedziemy autem. jest nam ciepło. za chwilkę przeskoczymy do ciepłego domu. tam będzie czekać na nas kolacja i ciepła herbata w kubkach. Tosia wykąpana w śpiochach.  Wasza Babcia. a jeszcze całkiem niedawno dziadek Stasiek opowiadał jak Ich w nocy z domu Niemcy i Ruski wyganiali. tak jak stali, tak wychodzili. z domu na mróz. do lasu. trzeba było uciekać. często dzieci z łóżek wyciągali. tak jak spały. ledwo koc zdążyli zabrać, by je owinąć.
a nam szarym ludziom tu tak dobrze. choć w zupełności Was rozumiem. w końcu nie bez powodu szukaliśmy dla mnie szkoły teatralnej po całym kraju…
wpadamy do domu. biegną szybko do Tosi, więc układam po nich buciki i wieszam kurtki.
rozpakowuję zakupy. sprzątam po kolacji. wkładam naczynia do zmywarki. usypiam Tosię. schodzę wstawić pranie. układam zabawki do odpowiednich pudełeczek. składam ręczniki w łazience. idąc po schodach na górę zbieram po drodze skarpetki, spinki, lalki.. idę przykryć Tosię. kładę się też obok dziewczynek. rozprawiamy jeszcze o tym jakby tu poznać tego Bibera i w kim kochała się ciocia jak była mała.. ledwo nogami powłócząc idę pod prysznic. ciepła woda spływa po rzęsach, policzkach, brodzie..
kładę się pod naszą białą pościel. zamykam oczy. powoli uspokajam myśli, by móc zasnąć.
i choć już prawie śniłam to otworzyłam przestraszona oczy…
i patrząc w niebo nad moją głową, wypowiedziałam cicho pod nosem…
– a gdyby Ktoś zaprosił mnie na czerwony dywan to odpowiem krótko. nie. ja dziękuję. proszę mi pozwolić pozostać zwyklym, szarym człowiekiem.
_DSC0145 _DSC0126