368 (rajd red bull 111 megawatt)

10458316_690197931066912_8349307416848752955_n
_DSC0038 _DSC0084 _DSC0124 _DSC0044 _DSC0048 _DSC0028 _DSC0064 _DSC0015

tylko dzieci kochamy za sam fakt istnienia. wszystkich innych kochamy za coś. nawet jak to jest tylko „to coś”.
możemy Kogoś kochać za to, że jest mądry, pracowity, dobry..
możemy kochać też za to, że jest ciekawy, interesujący, z pasją..
moją największą pasją w życiu były motocykle. (kiedyś pisałam o tym posta. dwa lata temu. można zobaczyć tutaj.)
z nimi była związana zawsze moja praca, wyjazdy, przyjaźnie, miłostki..
oczywistym było, że mój mąż, partner, ojciec moich dzieci będzie motocyklistą.
ja.. będąc w ciąży, potem na macierzyńskim, a teraz znowu w ciąży, odpuściłam.. nigdy tego nie żałowałam ani na moment.
wiem, że kiedyś do tego wrócę, ale bez żadnej wielkiej tęsknoty czy liczenia dni.
jeżeli ta pasja była we mnie przez 20 lat, najadłam się nią pod każdym względem do syta, to nie mam dziś problemu by chwilę odpocząć, poszukać spełnienia w czymś innym..
jak wracam myślami do niektórych imprez motocyklowych, to może bym i na chwilę się tam przeniosła..
ale potem zastanawiam się jak długo można żyć życiem nastolatki, panienki..
dziś już wolę weekend w spa niż namiot i zmywanie makijażu w podróżnym lusterku… ile ja się tak „wytułałam”.

jest mi dziś dobrze z tym co jest. choć motocykl dla mnie na za kilka lat już wybraliśmy..

są teraz takie niedziele, gdzie jestem sama z Tosią, bo Tata jeździ z kumplami. oczywiście wtedy Go nieznoszę do granic możliwości.
obrażam się  i nie odzywam. ale doskonale wiem, że gdybym założyła Mu kapcie i kazała obierać włoszczyznę na zupę to przestałabym Go kochać. mnie musi mężczyzna imponować. Czy to pasją czy wiedzą. czy kiedy się w Nim zakochiwałam i decydowałam na dziecko to nie jeździł? był inny? nie, dokładnie taki…
teraz po kilku latach związku patrzę na Niego w ubraniu motocyklowym, kasku, ochraniaczach to mam wrażenie jakbym wczoraj się w Nim zakochała.. i nie odrywam wzroku od Niego dopóki nie zniknie za zakrętem.

liczę na te Jego pasje. że zimą kiedy ja będę pić dobrą ciepłą herbatę i czytać książkę przy kominku, to On z dziećmi będzie szusował na stoku.. że kiedy będę opalać się na plaży, to On będzie z nimi nurkowal. 
że potem będzie taki czas dla Taty, a Mama odpocznie 😉
oby tylko nam wszystkim zdrowie dopisało..

więc gdybym kiedykolwiek miała powiedzieć „rodzina albo motocykl” to niech wcześniej stracę mowę..

_DSC0033

z brzuchem pod nos siedziałam na fotelu rybackim (Szwagier jesteś mą miłością dozgonną za ten fotel.. i za wszystko inne też), i przy lodówce z kanapkami i napojami (siostro ma, to były najlepsze kanapki we wszechświecie)!

_DSC0109

47 odpowiedzi na “368 (rajd red bull 111 megawatt)”

    1. jak możesz podpaść, toż to miód na moje serce, że nie tylko mnie się tak podoba 🙂
      buziaki dla Was :*
      widziałam, że Franek przedszkole podbija 🙂

  1. O ja cię ale czad!!! Kurde zawsze mi się tacy upaćkani faceci podobali 🙂 Ale szczerze mówiąc umarła bym ze strachu o swojego mężczyznę siedząc tam na tym fotelu rybackim 🙂

  2. Bo tak się właśnie kocha. Tyle, że ja na weekendy sama z dzieciakami zimą zostaję. A mąż przypina deskę i na stok ciągnie. Ja z zimowych sportów wybieram grzane wino i kominek ale On? A niech szaleje. Niech zaraża naszych chłopczyków sportem, (zresztą starszak lat 7 jeździ już na swojej deseczce a młodszy 4 latek na nartkach). Niech zwozi puchary i dyplomy. Niech ma swoje „coś”. Bo wtedy ciągle jestem Go ciekawa, dumna z wyniku. Dobrze mieć ciekawych ludzi wokół siebie a już męża takiego z pasją i zaciekawieniem światem….najlepiej takiego męża/niemęża mieć.

  3. Ahhh dokładnie tak, ja też pokochałam mojego mężczyznę za jego pasje, niektóre z czasem poszły w kąt, ale tylko po to żeby po latach wrócić… ja mówię, że musiał dorosnąć do nich. Teraz z wielkim zapałem tworzy sobie warsztat, w którym będzie odnawiał i sprzedawał różne przedmioty 🙂 i nie ukrywam nieraz chodzę nabuzowana, jak znika na całe dnie i czasem noce, aby coś pospawać, powiercić, czy co tam jeszcze można robić, ale wiem, że się spełnia. Ja oczywiście muszę się nagadać, że mnie zaniedbuje, że ciągle sama jestem i od tygodnia go proszę o coś, a on nigdy nie ma czasu, za to nowy stół warsztatowy sobie zdążył zespawać. Mimo że wraca do domu zmarnowany i zupełnie „bezużyteczny” dla mnie. Cieszę się, że ma pasję, a nie siedzi przed TV i ogląda jakieś śmieci. Jedyne co mnie martwi to uciekający zasięg w tym jego warsztacie, a na dniach mam rodzić i się boję, że się nie dodzwonię 🙁
    Pozdrowionka dla Was 🙂

  4. Mój mąż jeździł na krosie, do czasu kiedy mnie poznał. Sam zdecydował, nie naciskałam, nie komentowałam. Wyobraźnia zaczęła mu pracować, wcześniej doświadczył bowiem bolesnego wypadku. Ostatnio namówiłam go na sprzedaż motoru na którym nie jeździł od lat. Bardzo przeżył fakt że od razu znalazł się na niego klient i nawet nie zdążył się z nim pożegnać. Teraz powtarza że nasza córka dostanie skuter kiedy tylko wiek jej na to pozwoli. Zgadzam się z Tobą że zakochujemy się w mężczyźnie , nie po to żeby później go zmieniać i ograniczać.

    1. myślę, że wypadki w ogóle w ludziach dużo zmieniają.
      może kiedyś jeszcze do tego wróci.. najważniejsze by w tych wyborach był szczęśliwy.
      Adaś też już szuka dla Tochy crossika.
      pozdrawiam 🙂

  5. Cudownie jest miec pasję. Człowiek się wtedy nie starzeje, nie marudzi i nie nudzi-). Dlatego robimy wszystko,żeby nasz mały Majkel nigdy nie przestał interesować się otaczającym go światem:-) Bo nigdy nie wiadomo, co takiego człowieczka zainteresuje i pochłonie na całego:-)

  6. kocham ten obraz ! i motocykle kocham.
    i jesteście tak idealni,że aż cudownie się patrzy ! wspaniałe podejście do wielu spraw Julio

    pozdrawiam

  7. Julio, życzę Wam wspólnych pasji razem z dziećmi… lub całkiem rozbieżnych… najważniejsze byście przy wspólnym stole opowiadali sobie wzajemnie o tych pasjach 🙂

  8. Też tam bylam, choc ja nigdy nie pasjonowalam sie motorami.mieszkam w kleszczowie wiec grzechem byloby opuscic takie widowisko,ale calej mojej rodzince się podobalo. Widzialam cię w sobotę na zakupach w naszym markecie:)pięknie wyglądasz pozdrawiam cieplo

    1. wtedy gdy bylam po trzy słoiki pędów bambusa do sałatki? :))
      ja nie miałam pojęcia, że tam taki market wybudowali. a ja przecież pochodzę ze wsi obok 🙂
      dawno tam nie byłam.
      a mieszkania w Kleszczowie pewnie nie jeden zazdrości 🙂
      pozdrawiam ciepło

  9. Mój tata ma 55 lat i dalej smiga na crossie i cieszy go to jak dziecko. Marzy tylko o tym żeby miał zdrowie z wnukiem jeszcze pojeżdzić( wnuk ma roczek), ale wierze ze da rade.

  10. ach te nasze chłopy ja na woodstock on do Czarnej Wody na zlot fanów dwóch kółek jeździ a Nelcia może mieć 100 much w nosie wystarczy, że on motor odpali i Nela woła „…TATUSIU JA TYLKO KALOSZKI WŁOŻĘ TYLKO CZEKAJ ZA MNĄ I JEDZIEMY…” a do mnie mówi …” MAMUSI NIE ZOSTAJESZ SAMA JEST PIES ” i jak ich nie kochać ” 🙂

  11. Moj pasji wyczynowyvh nie ma, no może wędkarstwo, ale to sie chyba nie liczy 🙂 ? Ja lata świetlne temu uprawiałam wspinaczkę a Słoweński Raj śni mi sie jeszcze czasem po nocach. Ach to były czasy…..
    Oboje za to kochamy wędrówki a i dzieciaki sie pogodzily z tym i wędrują z nami, byle gdzie, oby widok dech zapieralo. A kopalnie w Bełchatowie to ja bardzo dobrze znam, moj tato zabierał mnie czasem ze sobą we wkopy, zreszta to ” moje” jakby miasto, teraz jeżdzę do rodziców tylko, na kopalnie to juz raczej dzieciaki z W i moim tata, basen w Kleszczowie, a ja wtedy z mama nagadać sie nie możemy, czasem przy naparstku czegoś mocniejszego. Moj maz jest skrzypkiem, a raczej był i te pasje sama chciałam w nim pielęgnować ale on juz nie chciał, czasem tylko sięga po skrzypki i tak siedzi- nie śmiem pytać, za to gitara, o tak a ja mam dość i przez ten halas to własnych myśli nie słyszę jak sie drę do niego , zupełnie jakby mnie celowo zagłuszal 🙂

    1. wędkarstwo to jest dopiero wyczyn!!! ja bym tam oszalała! 🙂
      do Kleszczowa na basen też jeździmy, bo ja stamtąd pochodzę 🙂
      wycieczek zazdroszczę, myślę, że to świetna sprawa, podoba mi się jak Ktoś tak spędza czas, lubi to…
      ale jakoś chyba zbyt leniwa na to jestem.. nie mam takiego sportu ruchowego we krwi. chyba, że sprzątanie, wtedy chodzę jak szalona 😉
      pozdrawiam serdecznie 🙂

      1. Slyszalam ze remontuja wlasnie, ma nadzieje ze ukoncza prace do przyszlego roku bo sie wybieramy do Polski na chwile , a wedkarstwo tak, on siedzi ja czytam, chyba ze mnie sciaga wczesnie rano to juz inna sprawa- na pol spiaca do samochodu 🙂 a wedrowki sie zaczely jak przenieslismy sie do Londynu, miasto piekne ale zatloczone, kino teatr itp,staramy sie glownie zaplanowac po pracy, a wolne pakujemy samochod I jedziemy najpierw palcem po mapie a potem ogladamy cuda bo Anglia jest pieknym krajem, w przyszlym roku mam nadzieje Szkocja – sa tam cudne miejsca do wspinaczek,
        Jula, mam pytanie , Ty tak siedzisz I odpisujesz kazdemu, a torbe dla Benia to Juz spakowalas? Mam nadzieje ze jak juz bedzie z Wami, to Twoj Adas da znac jakos I moze jakies zdjecie doda :), a ty sie nie przemeczaj teraz tylko odpoczywaj, bo potem moze byc z tym roznie. Pozdrawiam cieplutko

        1. torbę do szpitala mam spakowaną już ponad miesiąc 🙂
          i to tak, że w tej klinice się ostatnio za głowę złapali, że pół piętra bym obdzieliła 🙂
          mam po prostu wszystko, żeby mnie tylko nic nie zaskoczyło 🙂
          a u mnie odpoczynek jest niemożliwy. za dużo mam do zrobienia. nie potrafię odpoczywać. teraz idę sprzątać kuchnię, robić obiad, robić zdjęcia, porządki w szafach z ciuchami.. nie ma czasu.. 🙂

          1. Ach te baby jak to moj W mowi- ja na brak zajec tez nie narzekam 🙂
            Jestem po trzech cesarkach ( nie planowalam , wszystkie bo tak musialo byc , ale nie zaluje bo I nie wiem czego skoro nie doswiadczylam ) I zawsze mnie cos zaskoczylo- a torby wielkie byly , prawie jak na wczasy 🙂 ten moj to zawsze mowil – A Ty to na porodowke czy do spa? a potem oszolom 🙂 sam dowozil na wszelki wypadek – ksiazka picie frotka do wlosow a to chusta na glowe a to jeszcze kombinezon spiochy czy cos ……. ach te chlopy 🙂

  12. Ja w sprawie konkursu 🙂
    Bardzo fajne te rzeczy, ale najmocniej urzekł moją rodzinę (szczególnie córkę) zestaw do łóżeczka z zebrą. Czekamy na brata, już już za chwilę ma się wykluć. Pokój ma elementy „zebrowe”, bo to nasze ulubione zwierzę. Więc taki kilkuelementowy zestaw pościeli, a szczególnie ochraniacz do łóżeczka bardzo jest w naszym guście. Niestety, link tylko do strony producenta, bo nie linkuje się osobno wybrany przedmiot.
    http://www.sterntaler.pl/ – ochraniacz z zebrą, Kod produktu 93303 :))))))

    1. On się na tę grzywkę wkurza, ale dołożyłam się do kosiarki żeby tylko się nie obcinał 🙂
      i jest umowa, że przez 3 miesiące się nie obetnie. 500zł mnie to kosztowało 🙂 rodzina czubków 😉
      (a tak na prawdę to było Jego 500 bo dostał na urodziny a mnie wręczyli 🙂 tylko Mu tego nie mówię i myśli, że ma taką fajną żonę)

  13. Julia my tez tam byliśmy 🙂 rodzinnie:) cała ekipa męża mojego również …mega impreza … Ja tez na krzesełku reżyserskim ,niedaleko jak nic od Ciebie.patrzac po zdjęciach ,szkoda ze nie spotkałam Cię w realu:) bo ja poznalabym napewno 🙂 uwielbiam Tadzika i taaKIE imprezy . Ktm na face wrzucił Twój post 🙂 a niedziele spędzamy z Syniem tak do popołudnia samotnie ,….Tatuś w terenie…. Ale Ty tez masz podobnie .pozdrawiamy serdecznie

    1. o widzisz, to może Ci nasi mężowie mogą razem pojeździć. Wy z tamtych terenów co zawody?
      bo ja pochodzę stamtąd, to 15km od mojego domu rodzinnego, od mojej siostry 🙂
      widzisz, trzeba bylo dołączyć. miałyśmy z siostrą lodówkę 🙂 wiesz, napoje, słodycze, kanapki.. no impreza pełną gębą 🙂
      a może Wy bliżej nas tutaj, to byśmy te niedziele razem spędzały..
      buziak

      1. My zeby dotrzeć na ta imprezę musieliśmy pokonać 260 km my z okolic Lublina jesteśmy. Ale szkoda ze nie spotkałam cię osobiście 😉 śmieje sie do mojego męża ze nawet ostatnio miałaś identyczne kwiaty w wazonie co ja , na zdjęciach widziałam , poprostu taka pokrewna dusza z Ciebie ….

  14. Droga Julio,

    Opisałaś dokładnie to, co przeżywam obecnie. Miłością mojego mężczyzny są również motocykle (corssy), a ponadto siatkówka, a zima uwielbia snowboard. I też nie raz wściekam się na niego, że większość czasu poświęca sportom, a nie mnie, to jednak mi imponuje tym, co robi. Jestem z niego niesamowicie dumna, chociaż nie mówię mu o wszystkim, co aby w samozachwyt nie popadł. Nie możemy nikogo zmusić, aby zrezygnował ze swoich pasji. Pasja, to coś co pozwala człowiekowi żyć i czerpać radość z tego życia.

    Pozdrawiam

    1. o zdecydowanie!! nie można Im tego mówić. trzeba tak też czasami troche pomarudzić. wpaść we wściekłość, wiesz, musimy jednak być kobietami 😉

  15. Mój Mąż ma bardzo podobną pasję i ja to uwielbiam i w pełni akceptuję. Nie ma więc obrażania się, czy jakichkolwiek wyrzutów, gdy w sezonie jeden dzień z weekendu spędza na motocyklu lub gdy raz do roku wyjeżdża na dwa tygodnie na swoje „wyprawy”. Mam czasem wrażenie, że największy problem ze zrozumieniem tego, że ktoś ma dzieci i wciąż ma hobby mają ludzie dookoła. No bo jak to on może zostawiać mnie z dwójką dzieci?jak może tak ryzykować utratę zdrowia? itd. Może. Może, bo to część jego życia i ani pojawienie się żony ani dzieci tego nie zmieni. Fakt, że gdy ostatnio dzień przed chrzcinami córki przyjechał ze zlotu pogruchotany i ze złamaną ręką, byłam pierwszy raz w życiu na niego wściekła, bardziej niż zmartwiona, a to był pierwszy poważny wypadek.. mam nadzieję, że ostatni.

    1. myślę też Karola, że takie hobby męskie jak i żeńskie jest fajne w rodzinie kiedy jest sprawiedliwie.
      kiedy mężczyzna ma pasję, spełnia się całe życie, a ta kobieta w domu z dziećmi, to fajne nie jest. chyba, że Ona nie czuje w żaden sposób się z tym źle.. ale fajnie gdy np mąż wraca z wyprawy a na cały następny dzień bierze dzieci a Ty możesz jechać na zakupy, z koleżanką do kina, wracasz późnym wieczorem kiedy dzieci wykąpane i śpią 🙂
      ja się nauczyłam, że trzeba to jasno komunikować 🙂 nie czekać aż się domyśli, bo mało kiedy się domyśli tak jak kobita chce 🙂
      no i też chyba prawda w tym, że jak dzieci małe to ta Mama bardziej się sprawdza.
      a jak podrosną to idę w tango 😉
      oby więcej wypadków nie było życzę Wam z całego serducha.
      pozdrawiam

      1. Och, tak! Tak byłoby najlepiej, gdyby każda ze stron miała swoje hobby. Ale mój Mąż się śmieje, że moim hobby są… dzieci i ja też tak to widzę 😉 Ale co najlepsze, lubię gdy go czasem nie ma, gdy mogę urządzić sobie „babski wieczór”, spędzić więcej czasu z Mamą, a gdy wraca, jest taki stęskniony za nami i podekscytowany całym wyjazdem i przez kilka dni jest zawsze NADZWYCZAJ sielsko 😉 Tymczasem jeżeli chodzi o odbijanie sobie..to ważne! Dlatego, gdy chciałam lecieć na weekend do przyjaciółki do Anglii, został z dzieckiem (drugie miałam jeszcze w brzuchu), a gdy mówią o przyszłorocznym wylocie do Paryża w ramach babskiego weekendu, też nie marudzi i nie protestuje. A zostanie już z dwójką. Dziękujemy za życzenie „niewypadkowe”, też sobie tego bardzo życzę, szczególnie, że teraz z niesprawnym Mężem mam troje dzieci w domu 🙂 Pozdrawiamy!

    1. jak miałam 15 lat Tato kupił mi NSU 251osl. w stanie idealnym. mąż na pewno będzie wiedział.
      jedyny taki egzemplarz byl w Polsce, Tata jeździ Dnieprem. u nas każdy rodzaj we krwi.
      pozdrawiam 🙂

  16. Cudny wpis. I do tego świetne fotki, które dodają smaczku treści. Miłość…..jest jak pasja. Pasja…..jest jak miłość. Nie da się bez tego żyć 😉
    Red Bull 111 MEGAWATT – to była impreza !!!!
    Pozdrawiam
    G

Skomentuj Gosia S Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.