koła zapadają się w piachu. trzy reklamówki. namiot. parasol. torebki i podróżna lodówka.
ręczniki, ubrania na zmianę, kremy z filtrem 50 i pieluchy.
wiaderka, łopatki, grabki i piłka.
jogurty, herbatniki, banany, soczki i melon z arbuzem pokrojone w kawałeczki.
opalone tylko plecy. ciągle pochylone, bo nasmarować, bo kapelusz spadł, bo piach do oka wpadł.
ja siadam na chwilę. Ona w ogóle. Tosia zatrzymuje się pięć metrów przed falą. Cuba chce pod falami znikać.
Tosia nie je praktycznie nic i zmartwienie wielkie. Cuba je nieustannie i zwariować można.
jak Cuba śpi to Antka nigdy. jak Ją sen zmorzy to On wstaje.
wspólnie jedynie godzinami wode ze szczoteczek do zębów spijają. ale o miejsce na misce się kłócą, by dostać do zlewu.
i zostaw ten kapelusz, Ty masz swój.
popatrz Tosiu, Cuba już siedzi.. szybciutko..
mamy wszystko? pasy zapięte. wózki są. telefon Twój mam ja.
co chcesz? okulary też chcesz? poczekaj Kamciu, ja się wrócę..
a przecież zupełnie przed chwilą jechałyśmy starym fordem taunusem. Shakira po hiszpańsku chciała rozwalić głośniki.
jednak Ona śpiewała głośniej. każde słowo wyśpiewane perfekcyjnie. a ja jak zawsze zmyślone słowa śpiewałam.
przed chwilą jakby parkowałyśmy motocyklem w samym środku pubu. zaraz obok szafy grającej, tak by w kółko Mystify Inxs puszczać.
łapałyśmy stopa popołudniem w Krakowie by zdążyć na wieczór do Poznania. na szybko przepakować torby, bo przed chwilą wróciłyśmy z Wrocławia.
jakby wczoraj widze Ją stojącą w drzwiach mojego domu, zmokniętą jak kurę. i mówi, że tęskniła. ze Strzelec na nogach przyszła.
wstawałam o 10ej rano. Ona o 6ej zawsze. chodziłyśmy spać późną nocą. ja zawsze musiałam zmyć makijaż, a Ona zawsze coś zjeść.
jak ja Jej potem zazdrościłam tej kanapki gdy mi mlaskała koło ucha kiedy zasypiałyśmy.
i to wieczne „ciiiiiichoooo” bo dom drewniany, a weranda skrzypi. i wprowadzanie motocykla na wyłączonym silniku by nikogo nie obudzić.
i jak mi wódkę lała do kubka po mojej osiemnastce, bo stwierdziła, że nie wypada być pełnoletnią i nie znać stanu upojenia alkoholowego.
i przed chwilą spałyśmy w szafie na zlocie motocyklowym, żeby się nie wydało, że podkradłyśmy śpiwory chłopakom.
i jakby wczorajszej nocy prowadziłyśmy dysputy, z którym to ja mam zostać, bo przecież kochałam obydwóch.
a Ona żadnemu nie wierzyła. i nigdy nie wybierała tych co ja Jej radziłam. a dobrze Jej zawsze radziłam.
i tak jakby wczoraj…
dziś, kiedy pakujemy dzieci do wielkich reklamówek by deszcz Ich nie zmoczył, bo od drzwi sklepu do auta daleko. kiedy One chichraja się tam w niebogłosy. ludziom schowanym pod daszkami radość się udziela. kiedy patrzę na Nią w aucie jak kapią Jej krople z przemoczonych doszczętnie włosów i ubrań, to wiem, że nie zmieniło się w nas nic, oprócz ran jakie zostały nam po cesarskich cięciach…
spodnie w groszki, ogrodniczki w kwiatki, żółty sweter, zielona kurtka – wiosenna kolekcja GAP
brązowe spodenki w kropki – Uszyto dla..
sandałki – Zara
bazgrozeszyt Antoniny – Maryś
piórnik – podpisane.pl
strój kąpielowy – Little Rose and Brothers
ciemnoszary podkoszulek – kura d
bambusowy koc – La Millou. (mam przyjemnośc robić zdjęcia produktowe dla tej firmy. mam cały dom zasypany Ich produktami i z ręką na sercu stwierdzam, że te kocyki bambusowe na lato są niezastąpione.)
wózek – Quax (przeżył z nami wiele i jak dla mnie rewelacyjny pod każdym względem)