bez cukru – po prostu.


Lubię takie posty…
Po pierwsze, zdjęcia robią się same. To tak, że jak ciuchy są same w sobie ładne, to nie trzeba się nagimnastykować, aby je wymyślnie pokazać.
Po drugie, w tę miłą, jesienną sobotę sadziliśmy drzewka i powstały przy okazji. Tak wiecie, odejść od łopaty i pstryknąć. I dosłownie tak było.
Po trzecie, lubię pokazywać coś, gdzie ani nie drgnie w mojej głowie myśl, że może ktoś jednak po zakupie będzie niezadowolony…
Od początku… 
Polska marka w polskiej szwalni. Bawełna.
Materiały bardzo wysokiego gatunku. Idealnie odszyte.
Bluzy Hoodie (czarna Benia) całkowicie skradły moje serce. Mięsiste, wygodne, lekkie, ciepłe.
Bluza Jacket (zielona Tosi) ma te same zalety, ale jest bez kaptura, to kształt ramoneski. Wygodnej, dziecięcej. Jak widać genialnie współgra z glanami :). Myślę, że z baletkami też się odnajdzie.
Bluzy idealne na jesienne popołudnia, jak i na zimę pod kurtkę.
Benia spodnie musztardowe, fantastyczne dla chudzielców, czarne w robaszki dla normalnych w budowie :). Ja mam tylko jedną parę jeansów dla Benia. Uważam, że to czysta męczarnia dla dziecka. Sama wchodzę do domu i zakładam od razu dres. Nie wyobrażam sobie być uwięziona w jeansach, siedząc na dywanie w przedszkolu.. Dlatego lubię dresy ładnie odszyte a nie worki, które się zniekształcają.
Tosi musztardowa bluza z rękawkami a’la motyl taka „do ciała”, czyli przyjemnie się nosi. Mam wrażenie, że Tosi rozmiar – 8, będzie na trzy lata. Wychodzi. I to z dość dużą satysfakcją.
Komponuje się dobrze zarówno z legginsami jak i culottami.  Ostatnio Ktoś pytał mnie o fajne legginsy dla dzieci, ale ciut starszych. No sugar wear posiada leginy do 152 centymetrów.
Spódniczka z tiulem to wiadomo, konieczność w szafie u dziewczynki 😉 A jak można to zrobić na „rockowo”, to idealnie. Do tego t-shirt z pająkami albo chrabąszczami. 100% bawełny.
Teraz wpadłam na to, że na dyskotekę halloweenową Ją w to wystroję 🙂
Do tej pory zaledwie dwie marki odzieżowe dla dzieci w naszym kraju, uważałam za idealnie wygodne i jakościowo dopracowane. No sugar wear  staje na pierwszym miejscu wraz z Pan Pantaloni. Jeżeli Ktoś stawia na ubrania wygodne, estetyczne, oryginalne, dopracowane, krajowe, bawełniane i na lata, to zdecydowanie może postawić na tę markę.
Wiem już, mając dzieci tyle lat, jak to jest kupić spodnie, które mają dziury na kolanach po pół roku i wiem też, jak to jest kupić spodnie w których chodzą drugi rok i wiem, że pochodzą kolejny…
Jak to jest, że oni rosną a te spodnie wciąż dobre? Nie wiem, ale dzieje się tak. I okazuje się, że droższe spodnie stają się tańszymi, dzięki temu ile mogą służyć szybkim, zwinnym dziecięcym nóżkom. 🙂
Z ręką na sercu, ogromnym przekonaniem i wielkim słowem pochwalnym polecam.
Ale najbardziej wiarygodne są w tym moje dzieci, które mogą w owych ubraniach robić wszystko, czego pragnie dziecięca wyobraźnia.
Czapki, dobre i na dzieci i na mnie. Czyli wspólne. Wygodne, ciepłe, przylegające do głowy.

A czemu bez cukru…? Bo jest alternatywa do jednorożców, pączków donat i pusheenów. Uff… 🙂

12 odpowiedzi na “bez cukru – po prostu.”

  1. Julio, zdjęcia przepiękne. Prawdę piszesz że ubrania bronią się same, ale twoje dzieci w nich to już najlepsza kompozycja.
    Jak to dobrze że można dzieci ubrać wygodnie i z charakterem. Lecę na stronę. Wielkie dzięki za doznania wzrokowe.

    1. Alu, w Zarze teraz kupuję Im 104/110 i 128/134. Zależy. Różnie.
      Tutaj te ciuchy mają taki plus, że 4 faktycznie na 4-5 latka super. I myślę, że do 6 roku to spokojnie będzie.
      Ale faktycznie na stronie nosugarwear jest rozpisana cała rozmiarówka.
      Pozdrawiam spod lasu 🙂 Choć u Ciebie lasy teraz jesienią najpięknijesze. 🙂

Skomentuj julia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.