bliźniaczki… inspiracją Antonii

    Jak Tosia mogłaby nie prowadzić „szafy” mając takie inspiracje od najbliższych…?

płaszcze i kaszkiety: Zara

foto by szafatosi.pl

oprawa graficzna: Marcin Długaj

5 odpowiedzi na “bliźniaczki… inspiracją Antonii”

  1. nie mogę się napatrzeć. zupełnie przypadkiem trafiłam na bloga Tosi i jestem totalnie pod wrażeniem! zdjęciami, gadżetami, FOTOGRAFIAMI przede wszystkim! a co dotyczy tego posta – cudowny klimat na b&w zdjęciach dziewczynek odwróconych tyłem. jestem totalnie zakochana w latach 30′, 40′ czy 80′ poprzedniego stulecia, mimo, że mam 19 lat na karku. gratuluję fantastycznej córy i ciekawego bloga, który nie zniknie w tym natłoku polskich blogów o modzie poprzez dwoją wyjątkowość. pozdrawiam cieplutko, buziaki dla Maluszka! :)))

    1. Dziękujemy za tak uroczy wpis. Tym bardziej od kogoś kto ma dopiero 19 lat a już tak wyrobiony światopogląd. To zawsze bardzo mocno cieszy, kiedy z wpisu odczytuję, że ktoś chodzi po tej stronie wnikliwie, a nie tylko pobieżnie przegląda, że komuś podoba się na tyle by zostawić komentarz… Chciałam zapytać jak się trafia przypadkiem na naszego bloga? 🙂 Czasami dostaje właśnie takie info i zastanawiam się jak wygląda historia tego trafiania przez przypadek? My również przesyłamy buziaki.

      1. zupełnie nie pamiętam jak dokładnie tu trafiłam, nie jestem więc w stanie po kolei tego wytłumaczyć, niestety 🙁 ale w skrócie – z jednego bloga o modzie, na drugi, skakając, rozglądając się, szukając czegoś ciekawego trafiłam na jakieś zestawienie blogów o modzie, wchodzę, klikam, a tu… Tosieńka 🙂 naprawdę fajnie jest patrzeć na kogoś kto z taką miłością i zaangażowaniem opowiada o małych rzeczach, codziennych chwilach… 'szafa Tosi’ dodana do zakładek, więc zaglądam tu często i czekam na kolejne posty. 🙂 wybacz, że odpisuję dopiero teraz, ale tak się złożyło. całuję!
        ps właśnie wrzucam adres Waszego miejsca w sieci na walla na FB, może znajomych również zainteresuje :)))

  2. o kurcze ! czy te pierwsze zdjęcia są zrobione w Bielsku – Białej na ulicy Schodowej ? Dziesiąty raz się przyglądam i się uśmiecham sama do siebie, bo chodziłam tamtędy z milion razy. My tą ulicę nazywałyśmy Moczową, bo strasznie śmierdziało tam moczem, Panowie Żulowie tam urzędowali non stop z naleweczkami. Szkoda nam było tego Zaułka, bo było to przepiękne miejsce, a w ogóle to był to nasz skrót jak szłyśmy z zakupów ze Sfery przez plac Pigal do Internatu Sióstr Szkolnych de Notre Dame na kolację, punkt 19. Tam blisko katedry zamieszkiwałam z przyjaciółkami 4 najlepsze lata mojego życia, przebiegałam w pantoflach jak się to mówi do Plastyka i zrobiłam dziesiątki głupich rzeczy za wczasu, których później nie musiałam powtarzać na studiach ! A ten wózeczek za szybą stał na wystawie kawiarni, ale już nie pamiętam jak się nazywała, w drodze na Podcienie, tam znowu miałam ukochany sklep plastyczny i sklep z fatałaszkami, który nazywał się Boska Dekadencja. Bardzo wspaniała w tamtych czasach była też dla nas stara fabryka guzików FINEX (teraz jest tam Sfera 2). Zamknięty pusty budynek, na który po kryjomu, po piwie wkradłyśmy się na sam szczyt, w biały dzień. Dzisiaj jak o tym myślę, był to szczyt raczej głupoty ! Pozdrawiam gorąco, dosłownie !

Skomentuj kinga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.