Myślę, że człowiek umiera dwa razy. I chyba nawet było takie powiedzenie vel życiowa mądrość.
Pierwszy raz kiedy przestaje marzyć, drugi ten właściwy.
I o ile na drugi nie mamy zbyt dużego wpływu (zbyt, gdyż w nielicznych przypadkach jednak mamy), tak w pierwszej kwestii, wszystko zależy od nas.
Uważam też, że człowiek powinien mieć dwa rodzaje marzeń..
Pierwsze, te możliwe do spełnienia, drugie, raczej nierealne.
Dlaczego?
Jeżeli będziemy mieć tylko zbyt wygórowane jak na nasze życie to szybko się poddamy, zniechęcimy, utwierdzimy w przekonaniu, że marzenia się nie spełniają..
Jeżeli będziemy mieć drobne, takie gdzieś niedaleko nas, to sukces ich spełnienia doda wiele sił, energii na spełnianie i brnięcie do kolejnych..
Wszystkie kolejne i kolejne drobne mogą doprowadzić nas do tego „nierealnego”.
Myślę, że marzenia każdego człowieka powinny być połączone z tych nazwijmy je „codziennych” i „niedzielnych”.
Nie poświęcam zbyt dużo czasu na myślenie o „niedzielnych”, bo można się wtedy szybko rozczarować życiem jakie mamy. A najczęściej mamy piękne, tylko zbyt dużo chcemy.
Zatem, wczoraj tak niedzielnie, pierwszy raz od dawna moje myśli poleciały daleko, daleko..
W jakiejś gazecie wnętrzarskiej znalazłam kilka zdjęć domu przy plaży.
I choć białe wnętrza już mi się opatrzyły, tak te poruszyły jakąś strunę na nowo.
Patrząc na same zdjęcia poczułam, że nabieram takiego wielkiego oddechu.
Pamiętałam imiona właścicieli domu i bez problemu znalazłam dziesiątki zdjęć w sieci.
A potem kolejne domy i kolejne..
Zatem moim marzeniem nierealnym jest dom na plaży..
Otwarty, jasny..
A gdyby był duży jak na zdjęciach, to latać tam z całą wielką rodziną. Ten gwar, piach, frappe przez słomkę, oblizywane palce po wieczornym grillu na plaży..
Albo taki hotel prowadzić… Z moją siostrą bym prowadziła. Ale Ona po dwóch dniach by mnie zwyczajnie zabiła!!!
Jako, że były to bardzo przyjemne marzenia, podzielę się z Wami..
Moim typem realnym w nierealnych marzeniach jest ten na samiutkim dole po prawej stronie.
wszystkie zdjęcia pobrane z internetu.