wesele mojej M.

_DSC0512 _DSC0513 _DSC0516

a bazylika była piękna.

monumentalna i dostojna.
jakby na tamten dzień właśnie zbudowana.
On jak szedł miał nogi jak patyki.
prawie do nieba głową sięgał.
Ona w złotych włosach miłość rozsiewała.
wszystkie buzie w chórze za amboną, otwierane jak w wierszach u Tuwima.
i brawa, które dudnią o mury.. niosą się jak najlepsze wieści.
stałam w drewnianej ławie i łzy wielkie o posadzkę uderzały.
a każda z nich to widok Jej..
gdy na peronie z kanapkami na mnie czekała.
gdy łóżko posłane zawsze dla mnie miała.
jak pod oknem w klasie siedzi.
widzę wyraźnie jak spod pomnika na rynku na mnie zerka.
i z parkietu zawsze schodziłyśmy ostatnie.
widzę drogi po których na zlot motocyklowy mkniemy.
i Ją w moim rodzinnym domu przy niedzielnym śniadaniu.
a kolejna wielka łza gdy spada…
to wtedy gdy dzwonię kiedy mi źle, a Ona obowiązki, plany rzuca i pakujemy torby,
gdy znowu zmieniam miejsce zamieszkania.
widzę tak wielką miłość naszą, przy tak skrajnie różnych poglądach religijnych.
to jak bardzo kocham Ją za Jej wiarę, a Ona kocha mnie za mój całkowity jej brak.
kiedy doszli już do ołtarza widzę jeszcze..
Ją.. w sztruksowych spodniach, wełnianym swetrze jak śpiewa w kościele, na próbie gospel.
i ja w dzwonach siedzę w króżgankach, piszę smsy i czekam na Nią..
jak podnoszę głowę mruga do mnie okiem..
po jakże pięknych 17 lat miałyśmy…

dziś wciąż widzę to Jej mrugające wielkie niebieskie oko..
przyjaźń z liceum ma w sobie jakąś wielką siłę, która potrafi przez całe życie prowadzić razem, choć już dzieci i śluby…

a potem te Jego nogi jak patyki, parkietem zawładnęły…

_DSC0558 _DSC0592 _DSC0601 _DSC0524

zdjęć na aparacie brak.. kilka z początku i z 4ej rano dwa 🙂 

takiej zabawy było mi trzeba.

taki poranek

_DSC0478 _DSC0476 _DSC0481 _DSC0467 _DSC0466 _DSC0479
mój syn postanowił dorosnąć. 

nie być już małym dzidziusiem co całą dobę przesypia, a zacząć zwiedzać świat.. a chociażby dom w którym przyszło Mu mieszkać.
i tak sobie postanowił, że będą to poranki. no bo jak Tośka do przedszkola idzie to trzeba Matke własną czymś zająć.
i najlepiej sobą w roli głównej właśnie..
i tak całe rano się nosimy. i to nie, nie w pozycji poziomej. musi być pionowo. 
i tak jest fajniej, sama mi to Mama pokazałaś..
i tutaj teraz taki chór dobrych rad następuje od wszystkich… nie noś, bo będziesz nosić już potem cały czas.
o tak! właśnie po to to robię. noszę swoje dzieci z premedytacją.
Ben kiedy nie spał to leżał i patrzył. nie płakał, nie marudził. leżał. i ja wtedy Go od razu cyk, na ręce.
Tosię przenosiłam całe Jej dzieciństwo. bo kiedy dziecko nauczy się chodzić, a raczej od razu biegać to na rękach być juz nie chce.. to krótki czas tego noszenia..
i czy ja mogę sobie na to pozwolić bardziej niż inne matki..? nie. mam wielki dom do sprzątania, obiad do ugotowania, 3 letnią córkę, która bajek oglądać nie chce, a bawić się razem. mam sterty prania, zakupy, gości, bloga, męża i wszystko inne co prawie każda kobieta na macierzyńskim. i noszę. bo lubię. bo chcę. bo uważam, że to jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie mogę dać swoim dzieciom. bliskość.
tak sobie wymyśliłam, że ta bliskość w noszeniu daje dziecku w późniejszym życiu pewność siebie, odwagę, poczucie bezpieczeństwa.. mierząc swoją dorosłą miarą tak sobie wydedukowałam.
tak jak ze wspólnym spaniem.. 
trzeba zadać sobie tylko jedno pytanie.. wolisz zasypiać sama czy z kimś Kogo kochasz, Kto jest Twoją ostoją?
to co może czuć mały człowiek, który dopiero pojawił się na świecie i wszystko jest dla Niego nowe, dziwne i często przerażające.
dokonuję tylko pewnych wyborów. pranie, pełny zlew, paprochy pod kanapą nie uciekną, a czas niemowlęcy mojego dziecka pędzi nieubłagalnie. i nawet gdy jest kosztem niezrobionego obiadu (choć zupa dla Tosi musi być!) to nie robię z tego dramatu.
noszę moje dziecko. godzinami. uwielbiam ten czas. czasami zakładam opaski uciskowe na nadgarstek bo był złamany, czasami boli i potem noszę dalej. 
nie wiem czy to prawda, co sobie w tej swojej głowie wymyśliłam. nie wiem czy moje dzieci nie zbłądzą w życiu, nie będą w permanentnej depresji.. nie wiem. ale dziś tak sobie myślę, że to noszenie całe przedpołudnie , a potem wieczór ma wielki sens. jeden z największych w rozwoju naszego dziecka.
a udowodnili, że noszenie dziecka stabilizuje prace jego serca.. więc ma to wszystko jakiś cel.
tak to jest w życiu, że jeden może dziecku dać więcej na edukację, inny mniej a jeszcze inny wcale.
jeden może dać dziecku na wakacje w Hiszpanii, inny w Porębie Wielkiej a jeszcze inny wcale.
ale jest taka jedna rzecz, którą możemy dać wszyscy po równo. bliskość.
i to ona będzie największą wartością jaką można podarować dziecku na całe Jego życie.

_DSC0494

a te wakacje w Porębie wspominam z wielkim sentymentem. 97 rok. powódź, a my z okien listy wyrzucamy w butelkach..

i na koniec foch!

_DSC0491

*zaznaczam, że tekst to jest moja opinia i tylko moja. nikogo do niej nie namawiam i każdy robi jak chce.

potwór rzutkowy – trendysmyk.pl (to jest teraz najczęsciej maglowana zabawka w ostatnim czasie. tylko ta jedna czerowna nam się traci gdzieś uparcie!)

budowa drewnianego domu

zdj?cie-1
zabieram się do tego posta jak pies do jeża.

dlatego zawsze miałam jedynki z polskiego, bo na zadany temat ja pisać nie potrafię!
a temat zadany jest bez dwóch zdań, bo codziennie dostaję dziesiątki maili z zapytaniem o dom. nie jestem w stanie nawet na połowę Wam odpisywać.. za co bardzo przepraszam. postaram się tutaj opisać ogólne zagadnienia
bardzo proszę Was o zadawanie pytań w komentarzach, wtedy opisując stworzymy bazę większych informacji.
odpowiam na 6 najczęściej zadawanych pytań. o resztę pytajcie proszę w tych komentarzach. komentarz widoczny po zatwierdzeniu.
i nie, nie.. te zasłonki w kuchennych szafkach to tylko chwilowe, mamy na drzwiczki kupione deski ze starej stodoły, tylko czasu mężowi brak i te szmatki tak na chwilę wiszą.. są mega niepraktyczne odpowiadam od razu 🙂
a stół w kuchni to nogi z ikei, a blat mąż zrobił w jedno popołudnie..

dlaczego drewniany dom?

wychowałam się w takim. mój Tato pobudował taki sam. przez kilka lat. wprowadziliśmy się do niego gdy ja miałam dwa miesiące.
innych zatem ścian nie pamiętam i nie mam we krwi. myślę, że z takiego domu się nie wyrasta.
było to dla mnie oczywiste. 
taki dom pobudowała moja siostra.. tzn.. Ona tak jak i ja jedynie wstawiła garnki do gotowych szafek 🙂
Jej dom pobudował Szwagier mój a Jej własny mąż, wraz z pomocą mojego Taty.
Mój Adaś również zakochany w drewnie jest od zawsze, choć On korzeni drewnianych nie posiada. Przyszło Mu gdy w czasach studenckich opiekował się chatką w górach.  robi nam genialne meble do domu. jest perfekcjonistą jak mój Tato.. może dlatego tak się lubią.. 
Dom drewniany to natura. Zupełnie inny klimat. Do takiego domu nie da się przekonać, trzeba to po prostu czuć.
Uważam, że wielkim błędem jest budowanie domu z bala, a ocieplanie go z jakiejkolwiek strony. 
My posiadamy grubość bala 22. moja siostra ma 16 i jest on również bardzo ciepłym domem. zaznaczam, że nie ma żadnych dociepleń. bal z dwóch stron i sznur u nich wbity pomiędzy (na zdjęciach na blogu gdzieś tam to widać).
zacytuję Wam ważny jak nie jeden z najważniejszych plusów domu drewnianego..
„Domy drewniane jako te budowane z surowca naturalnego regulują samoczynnie poziom wilgotności wewnątrz.  Uzyskany w ten sposób mikroklimat w środku domu jest nie do odtworzenia w innych technologiach.  Udowodniono też wiele przypadków wyleczenia alergii i innych dolegliwości za sprawą olejków eterycznych, które wydziela drewno, nie wspominając o zwykłej poprawie samopoczucia mieszkańców takiego domu.  
W Państwach, gdzie drewniane domy są szeroko rozpowszechnione, statystyczny użytkownik tych domów żyje kilkanaście lat dłużej!”

projekt:

często pytacie skąd mamy projekt, gdzie go kupiliśmy. 
projekt jest z naszej głowy. wiedzieliśmy co chcemy, jakie są nasze potrzeby.
otóż chcieliśmy koniecznie przestrzeń z dołu po dach (po krokwie), most na górze między pokojami,
biuro, otwarty cały dół i wszystko to co mamy.. 
jest kilka rzeczy, które dziś byśmy zmienili, ale to podobno nie ma takiego co by niezmienił..
dom ma 300 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej.
piwnica:
duża pracownia stolarska męża, moja pracownia, pralnia, pomieszczenie przygotowane na saune i jacuzzi, kotłownia.
cała piwnica posiada ogrzewanie podłogowe.
parter:
salon, kuchnia, biuro, łazienka, przedpokój. ogrzewanie podłogowe.
piętro:
sypialnia (z wanną ), łazienka (mała z dwoma umywalkami i ubikacją), garderoba, dwa pokoje dziecięce, mały przedsionek przed sypialnią. ogrzewanie na grzejnikach.
wszystkie nasze pragnienia zamknęła w projekt pracownia HIKO, był to ich pierwszy projekt domu z bala i poradzili sobie doskonale. żadnych nie mamy zażaleń a jesteśmy baaaardzo wymagający.

ściany zewnętrzne:

pytacie jaka firma budowała dom. otóż firma mąż i Tato. 
jest w Poslce dużo firm budujących domy z bala, jednak my jeszcze nie spotkaliśmy takiej, która byłaby na prawdę dobra. nie widzieliśmy takiego projektu, a szukaliśmy dużo (znaczy szukał mąż).
może wynika to z tego, że mężczyźni w naszej rodzinie mają wielką wiedzę na ten temat i są baardzo wymagający.
kiedy mój Tato przyjechał na plac budowy, gdy stawiali nam ściany zewnętrznę to się złapał za głowę i nie wierzył, że Ktoś może łączyć jętki z krokwiami na śruby 8. kazał im zmieniać to na dwie dwunastki. 
tylko dla prawie wszystkich ludzi zamawiających takie domy to czarna magia, tak jak i dla mnie..
firma, która postawiła nam ściany zewnętrzne ma 99% zadowolonych klientów..
bo.. ludzie nawet przyjeżdzając na plac budowy nie wiedzą za bardzo jak ma to wyglądać, co dla mnie jest zrozumiałe zupełnie. skąd informatyk ma wiedzieć jak łączyć krowkie z jętkami.
dlatego firmy stawiającej cztery ściany zewnętrze nie będę linkować. była okej, ale chciałabym polecać tylko firmy za które w 100% mogę ręczyć i z których jesteśmy zadowoleni.
zresztą była to też firma, ktora pierwszy raz stawiała dom bez ociepleń. tzn, każdy budujący dom z bala ociepla go z jednej ze stron. dla nas to było oczywiste, że dom z bala dociepleń nie ma i po to się go buduje. mieliśmy wobec tego większe wymagania w związku z uszczelnieniem między balami. przyjechali, poprawili.
no zdecydowanie byliśmy ciężkim klientem. wymagającym i z wiedzą.
firma powiedziała nam, że nikt z klientów nie szlifował domu, a my  wyszlifowaliśmy sobie w swoim zakresie (ten zakres to mój mąż) cały, łącznie ze ścianami na zewnątrz.
szlifowanie trwało dwa miesiące każdego dnia, dzień w dzień.
myślę, że ogromną, ale to ogromną wiedzę na ten temat posiada mój Szwagier, postawił taki dom sam od a do z.

podłoga:

to pytanie zadawane średnio 8-10 razy dziennie 🙂
podłoga na dole w salonie i kuchni.
jest położona na ogrzewanie podłogowe. sprawdza się idealnie. jest do tego przystosowana.
nie była tania, ale zdecydowanie warta tej sumy. najlepiej wydane pieniądze przy tym domu.
podłoga jest z drewna dębowego, olejowana.
mój mąż przy budowie i rok przed siedział każdego dnia, ale to każdego od 22ej do 2ej, 3ej w nocy szukając firm, czytając..
muszę pokłony wielkie Mu złożyć, zaimponował mi bardzo tym co zrobił. tym jaką zdobył wiedzę, jak trafnie powybierał, jakie decyzje podjął. np oczyszczalnia wody w domu. wydatek przy budowie nieduży a kabina prysznicowa jeszcze nigdy nie miała kropli wody z kamieniem na ścianach, czajnik nigdy kamienia nie widział… z kranu prosto do picia..
ale do podłogi powróćmy..
firma przysłała nam 30 różnych kolorów z tego co im mniej więcej nakreśliliśmy.
jest więc to kolor indywidualny, myślę, że gdyby Ktoś z Was chciał taki sam, to podajcie nazwisko nasze a będą pamiętać jaki to był.
firmę polecam z  ręką na sercu. bardzo fajna ekipa.
te firmy to masa czasu wyszukiwania, dlatego podziękowania wielkie dla mojego męża, że tutaj się z nami tym dzieli.
to długie miesiące Jego poszukiwań, telefonów, rozmów, wybadanych tematów.
firma (usunięta z racji tego, że już jej nie polecam. Nie udźwignęli ilości zamówień i ich standard koszmarnie się odmienił).
podłoga na górze to deski sosnowe, potraktowane satyniarką i olejowane.

cegła:

również ciężko wyszukane przez mojego Adasia. 
robiona ręcznie. stara od pokoleń cegielnia.
cegła Kraśnik.
zaprawa  jest wapienna – naturalna. to też było ważne.

olejowanie:

cały dom jest olejowany, nie ma grama farby. miało być naturalnie więc jest.
pytacie o odcień desek i bali w domu. są olejowane delikatnie na biało.
mieliśmy rewelacyjną firmę z olejami. fachowe doradztwo, pomoc przy wszystkim, odpowiedzieli na milion pytań naszych, dostarczyli wiele próbek. 
firma madrona.
firma tylko sprzedaje oleje. olejowaliśmy sami. tzn mąż i Jego koledzy trwało to trzy tygodnie.

koszt:

a to drugie pytanie po podłodze 🙂
nie jestem w stanie podać Wam kosztu takiego domu.
to jest tak bardzo zależne od tego ile robicie sami, ile firmy zewnętrzne..
u nas np mój mąż był na budowie ponad pół roku od 8ej rano do 1ej w nocy.
pomagał mój Tato, który na budowie zamieszkał. 
On zrobił całą górę (odeskował 450 metrów kwadratowych, ściany działowe. firma zewnętrzna chciał 50 zł brutto za metr) schody, odeskowanie do okien. myślę, że jego pracę można wycenić na jakieś minimum 60 tysięcy złotych.
taką samą robotę wykonał mój mąż. koledzy męża pomagali nam dzielnie. Teściu odwalił masę pracy.
z racji znajomości męża mieliśmy wszystkie firmy zewnętrzne po znajomości. ale to takiej wielkiej. na samym betonie zaoszczędziliśmy 15 tysięcy. piwnica, dach, elektryka, rekuperacja, alarmy, tarasy to wszystko firmy znajomych, ktore liczyły nas po kosztach albo jeszcze mniej bo robiły z mężem interesy.
myślę, że gdyby Ktoś do wszystkiego chciał firmy zewnętrzne to ten dom kosztowałby grubo ponad milion.

wiem, że to marna ilość odpowiedzi na to co Was nurtuje, więc umówmy się, że odpiszę w komentarzach na każde pytanie Wasze.
zawsze pytając wcześniej męża, Szwagra i Tatę.. bo moja wiedza jest malutka..