czwartkowym podwieczorem.


Jeżeli Ktoś z Was zamieszkiwał mury akademików bądź internatów to będzie wiedział o czym mowa.
Między nami, sąsiadami, jak w sąsiadujących pokojach. Chodzimy między sobą, pożyczamy sobie, pilnujemy na zmianę dzieci. Czasami nawet nie wiemy, że pilnujemy bo Marta pisze, czy są u mnie bo kanapki na stole i furtka wywarta…
Innym razem Tosia do Kajtka idzie na chwilę, a wraca na drugi dzień.

Marek przysyła zdjęcie ogniska, to się dzieci ubierają, Tatowie kiełbasę biorą i lecą wszyscy przez pole..
Potem te dzieci przy tym ognisku nie raz, nie dwa, zasypiają… Albo wracają do domu z Tatami, ale Taty tylko po gitary powracają…
Jak mi się w te urodziny stopa naciągnęła, to sąsiad przez te nocne już pola, kule niósł z głośnikiem w kieszeni.
I z Kazikiem na full „jedno tylko wiem na pewno, jesteś moją Królewną zwiewną”…

Sąsiedzi z północy, co musiałam się z nimi podzielić widokiem na nasz las i nie jest już tylko mój, w ferworze swojego zawodowego pędu, jeszcze przed wyjazdem przywieźli dzieciom balony i prezenty.
I choć rośnie mi przed oknem nowy dom, to nic mnie to nie boli…
Nie rozmyślam i nie żałuję.. Bo takich tu kolejnych dobrych ludzi mamy obok siebie..
Widok był piękny. Ale nie z widokiem się żyje, a z ludźmi.
Tosia w wakacje czekała na nich co rano, siedząc na płocie, kiedy przyjeżdżali dojrzeć budowy.

Ściskała się z Nimi, prowadziła poważne rozmowy. Raz z wielkim impetem wpadła przez drzwi kuchenne mówiąc, że załatwiła sobie nocowanko, na pierwszy dzień zamieszkania.
Plac budowy, tym naszym sąsiedzkim dzieciom niezwykle dobrze wkomponował się w ich wyobraźnie.
Z wielkiej góry piachu turlają się do dołu, aby potem w ubraniach wskakiwać do basenu.
Czasami chodzi nam po głowie pobudować nowy dom, ale zupełnie nie wyobrażam sobie rozstania z tymi sąsiadami… Ze wschodu, południa, zachodu i północy.. I tymi dalszymi na zachód..
Żyjemy jak w symbiozie. Kto może pomoże. Zawsze chętny. Znamy swoje wady, zalety. Każdy może palnąć gafę, bo i tak dobrze wiemy jaką wartość w sobie nosi.
I czy można ustalić termin urodzin na 20 dzieci z rodzicami  48 godzin przed? Można.
Kolega od motocykli – piekarniczy, szybko tort ukulał. Teściowa 7 kilo pomidorów na 10 litrów lecza dla dorosłych mi pokroiła. I w tym garze wielkim mieszałam do północy. Podobno dobre wyszło. Aga ciasteczka upiekła. Nasz przyjaciel z rana dmuchańca i balony ogarnął. Pajdy ze smalcem i ogórkiem.
Dobrze chociaż, że piniaty schowane czekały już. Z górą słodyczy.
Wrócili z przedszkola i wszystko było…
I choć dziecięce konkurencje ich porwały, tak konkurencja Tatów zdobyła naszą całkowitą atencję.
Wygrał oczywiście Dziadek. Jednogłośnie.
W piątek zupełnie nie miałam sumienia wysłać ich do szkoły, gdy rankiem wpadli do biura i zaczęli otwierać te wszystkie prezenty…

Jestem pełna chaosu i też tak pisze za co przepraszam. Ale zaległości przez wakacje zrobiło się ogrom, koniec lata to nasze urodziny razy cztery, wesele, wyjazdy…
Ale mam nadzieję, we wrześniu nadrobić wszystko, ustabilizować pracę i usiąść na spokojnie do obiecanej kolejnej książki dla dzieci… 
Zdjęć nie mam, bo nie było kiedy robić.
Mamy cztery i siedem lat. Z radością wkraczamy w kolejną jesień.
Z największym bogactwem na świecie. Ze wspaniałymi ludźmi, którzy mają dla nas coś najcenniejszego – czas.

32 odpowiedzi na “czwartkowym podwieczorem.”

  1. I tak właśnie powstają wspomnienia z super dzieciństwa! Wszystko co najlepsze dla Was wszystkich i Mamy i Taty i tych maluchów!
    Jula, kolejna książka, super!
    Kiedyś opublikowałaś kawałek opowiadania „sierpień”, będzie kontynuacja?

    1. O jakbym chciała, żeby tak kiedyś pomyśleli.
      Dziękuję Justyś.
      Będzie teraz ponownie książka dla dzieci.
      Ten „sierpień” bardzo chodzi mi po głowie. Myślę, że zimą do niego usiądę.

  2. I jak Ci tego szczerze nie zazdrościć? Z rok albo dłużej obserwuję Twój blog. Twoje słowa nie raz i nie dwa na duchu mnie podniosły, dodały otuchy motywacji. Sama jeszcze gówniarz jestem i do zakładania rodziny pewno mi jeszcze daleko. Ale kiedy tak czytam, oglądałam Wasz życie. To takie właśnie chciałbym mieć, spokojne, z sąsiadami za pan brat. Żeby radość z prostoty nadciągała.

    1. Powiem Ci, że jak się bardzo chce, jest się otwartym na ludzi, dostrzega się dobre, to samo przychodzi..
      Będzie nadciągała z prostoty. Radość może tylko stamtąd napływać. Ta długotrwała. Radość ze wszystkiego innego jest zaledwie chwilą.

  3. Jula szczescia ponad miare zycze Tosi i Beniowi ! my tez w czwartek swietowalismy 7 ! Filipa… piękny ten dzieciecy czas i zbyt szybko do przodu gna… dobrego dnia dla Was.. całusy, aska

    1. Kręcili się dziesięć razy na kijku od szczotki. Szybko, jak najszybciej a potem mieli biec prosto do schodów.
      Najczęściej wpadali na płot i przewracali się 🙂

  4. Ty pełna chaosu piszesz tak, jak kto inny po godzinach czy dniach spokojnych rozmyślań. Chaos Ci nie szkodzi:-). Po lekturze dzisiejszej powiem tak: potwierdza mi się, że umiesz żyć. A to naprawdę bardzo trudna umiejętność.

  5. Wiele dobra dla dzieciaków. 😘Mój syn jest w wieku Tosi. Jakoś nie zwróciłam na to uwagi mimo, że czytam Twojego bloga od bardzo dawna . Pozdrawiam

  6. 100 lat razy 4 🙂 my od tego roku urodziny będziemy zaczynać w lipcu, a kończyć w listopadzie 😉 po jednym w miesiącu . A sąsiadów i imprezy zazdroszczę … choć jak w którymś komentarzu napisałaś „ trzeba otworzyć się na ludzi „ a wtedy dobre dusze zawsze się znajdą 🙂

  7. I takie dzieciństwo to jest coś!Późnej jest co wspominać….I wszyscy się bawili i dzieci i taty i mamy.Najpszedniej na Świecie.
    Życzonka serdeczne przesyłam.
    A sąsiad dobry to skarb niepomierny.Trzeba takowych doceniać.

  8. Wyglada na to, ze mieszkacie w Bullerbyn! Teraz to juz chyba kazdy by chcial pod tym lasem zamieszkac 😀 Uwazaj, bo jak ludziom tego smaka narobisz, to jeszcze w tym lesie gotowi beda zamieszkac. Byle w Bullerbyn….

  9. Julka, jestem z Tobą od narodzin Benia, samych dobroci dla
    Dzieci i dla Was – cudowni! Nigdy nie zapomnę posta świątecznego, Tosia w piżamce, Benio w leżaczku w kocykach, choinka, spokój, ciepło, dom! Czas pędzi a u Was zawsze błogo! Ściskam Cię!

  10. Nie będę oryginalna jeśli napiszę że zazdroszczę Ci tego szczęścia i tych ludzi …
    Ja też mieszkam na wsi i mam 3 domy sąsiadów.
    U jednych chłopiec w podobnym wieku co i nasz, przyjaźnią się, wozimy na zmiane dzieciaki na treningi i takie tam… Niby wszystko ok. ale zażyłości wielkiej nie ma .. z pozostałymi to prawie wcale..
    I mozna by tak mieć pretensje, żal ale prawda jest to co napisałaś, że jeśli się jest otwartym to to samo przychodzi. I tak myślę że najpierw muszę przyjrzeć się sobie, ile ja daje.
    Od tamtego roku chodzi za mną pomysł żeby zorganizować imprezę dla sąsiadów ale śmiałości nie mam …
    Juluś jeszcze do Ciebie pytanie, może temat na nowy post 😉 poza synem mamy jeszcze córke 4 lata (syn 9) i słabo się razem bawią, Różnica wieku spora ale nie największa..
    Na niczym mi tak w życiu nie zależy, jak na tym żeby była między nimi więź, przyjażń żeby mogli na siebie liczyć.
    Patrząc (a raczej czytając 🙂 na Twoje relacje rodzinne, z siostrą, co mogłabyś podpowiedzieć .. co jest najważniejsze żeby takie relacje się wytworzyły.
    Ja mam 3 rodzeństwa ale jakichś wielkich miłości między nami nie ma. Bardzo nad tym boleje i nie wiem dlaczego każdy skierowany na siebie.
    Chciałabym aby w przypadku moich dzieci było inaczej …
    Ściskam Cię mocno 🧡💚💛

  11. Cudne urodziny , też podobne robiłam dzieciom ( teraz 25 i 21 lat:), pamiętają do dzisiaj .To wspaniały czas , fajnie ,że są ludzie , którzy mają tego świadomość .
    Poproszę o post o ulubionych książkach 🙂

    1. tak, tak, mocno się do niego zbieram.
      Ale ciągle coś, no co za czas… Wrzesień taki jest, takie podnoszenie się do pracy po wakacjach.
      A ja jeszcze lubię mieć wszystko posprzątane i na miejscu zanim do pracy usiądę.

Skomentuj julia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.