druga w nocy..

o drugiej w nocy wpisuję już w prawym górnym rogu rok 2013. potem przeprawiam tę 3 na 6 i dwa razy z na wpół zamkniętymi oczami jeżdżę długopisem po tej szóstce..
Komuś źle napisałam pierwszą literę i zamazałam.
Zupełnie niechcący coś zrymowałam i się zastanawiam czy to nie bez sensu.
Najbardziej rozczulają mnie książki zamówione przez mężów.. i gdy Oni proszą o dedykacje dla tych żon.
Marcin, który miał być tylko informatykiem od strony, siedzi ze mną od południa do późnej nocy.
Drukuje listy przewozowe, odznacza Komu wysłaliśmy, wkłada do kopert..
kiedy już odjechał kurier okazuje się, że kilka paczek poszło bez dedykacji.
szukamy numerów zamówień, piszę maile z przeprosinami..
Przy sto trzydziestej książce stwierdzam, że gdy będę chciała każdemu pisać inną dedykację to wyrobimy się na grudzień..
zaczynam się powtarzać i serce mi krwawi.
czasami Ktoś chce tylko autograf i chwilę idzie szybciej..
Mama donosi nam kanapki a mąż kawę.
Czasami nie mówimy nic a czasami gadają wszyscy.
Tosia we wczesnych porach nakleja listy przewozowe i okazuje się to najlepszą zabawą.
Niektórych czytelników znam dobrze. Są ze mną od 4 lat. Nad tymi wpisami brak mi słów… bo jak można na kawałku papieru napisać jednym zdaniem gdy zdań pięćset by się chciało ucisnąć.
Czasami rozrywam zapakowane już koperty bo dam sobie głowę uciąć, że nie wsadziliśmy zakładki..
i… oczywiście zawsze wtedy okazuje się, że łba bym nie miała!
kiedy o 18ej podjeżdża kurier pod nasz dom, my jeszcze szukamy w tych paczkach adresów gdzie miały iść dwie książki a zapakowaliśmy jedną.
śpimy po 3 godziny.
składamy bibułę pakunkową na pół, zginamy skrzydełka pudełek i docinamy sznureczki do zakładek..
Czasami śmieję się w głos.
w upalny poniedziałek kiedy rozchodzimy się wszyscy nocą to skwar na dworze jest wciąż niemiłosierny.
w noc z wtorku na środę podczas tej ogromnej burzy, gdy znosimy dzieci do piwnicy (jest murowana) a na podwórku wszystko lata i na całej wsi nie ma prądu, to ja dopisałam jeszcze dwie dedykacje bo akurat mi do głowy przyszły..
do jednej z książek dokładam taką kartkę, prośba od kupującej.. „Kocham Cię Mamo. Miłego czytania. D.” i wysyłka do tej Mamy.
do jeszcze innej Ktoś chciał obrazek od Tosi. Marcin prosi, Jula, daj spokój, nie możesz uszczęśliwić całego świata. a ja idę szukać, bo bym potem nie zasnęła. bo skoro to dla Kogoś będzie miłe, ważne to jak mogę tak przejść do drugiej książki? przecież to jest piękna prośba.
a w kolejnej książce Ktoś dedykację dla Marzeny i druga dla Doroty.. a potem nam ta Marzena ginie i przeszukaliśmy wszystko. dowiemy się więc do Kogo poszła Marzena..
Może Agnieszka dostanie Martę a Monika Ewę..
czasami pomiędzy tymi wysyłkami dostaję wiadomość „dziękuję za stronę 270”.
wtedy spod tego stolika na którym piszę dedykację, wyciągam jeden egzemplarz i szukam co też było na stronie 270…
a potem idę po kolejną kawę. i co chwila brakuje mleka.
chyba pojadę do Lidla po cały karton.
do piątku do wszystkich Was powinny dotrzeć książki. podzielcie się ze mną proszę.. wiecie, czy kurier był miły, czy pogoda wtedy ok, czy może dżdżysto i sąsiadowi akurat pod blokiem parasol wygiął się w te drugą stronę.. 

136 odpowiedzi na “druga w nocy..”

  1. Mama właśnie dzisiaj dostała niespodziewaną przesyłkę z Twoją książką i zapytała: „Jak to zrobiłaś, że przez sklep zamówione, a z kartką od Ciebie, z Twoim pismem..? Powiedziałam, że tak dobrze mnie znają tam:)
    aż mi się ciepło zrobiło jak przeczytałam coś u Ciebie o sobie..
    Doceniam bardzo, że tak osobiście traktujesz każdą wysyłkę.
    Już nie mogę się doczekać, aż mama pożyczy mi swoją książkę do przeczytania;)

  2. „a w kolejnej książce Ktoś dedykację dla Marzeny i druga dla Doroty.. a potem nam ta Marzena ginie i przeszukaliśmy wszystko. dowiemy się więc do Kogo poszła Marzena..
    Może Agnieszka dostanie Martę a Monika Ewę..”

    Wiesz, co myślę, Julio? Że nawet jak Marzena dostanie Dorotę, Agnieszka Martę, a Monika – Ewę, to każda z nich szczerze się uśmiechnie i zabierze się za czytanie. A kiedy już skończą późną nocą, albo tuż o świcie, to napiszą do Ciebie, że mimo nie takiej dedykacji, czytały każdą stronę tak, jakbyś pisząc, myślała właśnie o TEJ jednej Czytelniczce. 🙂

    A wyśpisz się, jak dzieci na studia poślesz. 😉

    Uściski :*
    M.

  3. Teraz to ja sobie w brode pluję, że ja Ciebie w tym zamówieniu o nic nie poprosiłam. W sensie o jakiś wpis, kilka słów. No nic dodatkowo nie napisałam. Tylko wiadomość taką osobną całkiem, ode mnie do Ciebie. Nie pomyślałam, że tak mogę. Bo to już taka radość, że ta Twoja książka w ogóle wydana. Że jest. Że będę ją miała. I teraz stękam w duchu, że będzie bez dedykacji (bo już dostałam potwierdzenie, że wysłana :D:D:D). No nic to. Przeżyję. Ale przy drugiej już takie gafy nie popełnię 😉
    A jak już wszystkie powysyłasz, to obiecaj, że odpoczniesz. I chwilę będzie cisza na blogu. I zatęsknimy już wszyscy. Aż tu nagle nas uraczysz masą cudnych zdjęć Waszych roześmianych twarzy, Ciebie w sukienkach, Adasia z dzieciakami, Tosi – panienki (wciąż nie moge wyjść z podziwu, że już taka duża) i Benka, co to dopiero się rodził, a już się szwęda między nogami.
    Ściskam Was i całuje…

    1. Jest! Mam! Przyniósł miłym młody chłopak, który kazał mi podpisać się palcem (a ja z racji wieku, wiąż wolę tradycyjny długopis 😉 ) Na dworze leje, a ja rozrywam folie i z każdym ruchem zwalniam. Delikatnie otwieram pudełko, z namaszczeniem rozwiązuję sznurek. Jest. Piękna. Wącham ją, bo lubie zapach farby drukarskiej. Uważnie oglądam zakładkę. Cała kolorystyka, forma, są takie spójne z Tobą i moim o Tobie wyobrażeniem. I otwieram… i wzruszam się, bo jest dedykacja. I wiesz… to tak, jakbym tę książkę od Ciebie dostała na te moje urodziny. Dziękuję :*

  4. Dziś rano upiekłam tort Twojej siostry… Ten czekoladowy ze słonecznikiem…tak bez okazji… Śnił mi się po nocach.. Czekam niecierpliwie na ksiażke… Na miłego kuriera, który wdrapie się na tę nasza wierze, przyniesie piękna pachnącą farbą drukarską książkę…zaparzę kawę… Będzie okazja…
    P.S. Tort boski. Dziękuję.

  5. A ja czekam,tak bardzo czekam na tę książkę. Będzie jak ciepły wiatr ,jak chwila wytchnienia przy dwójce obecnie 24h/dobę bo to wakacje przecież. A żadna placówka,żadna atrakcja w mojej wsi dla Dziewczynek moich nie jest przewidziana..to dwoje się i troje aby poczuł ze jest lato, że pachnie trawą, że razem zrywa szczaw na zupę z naszego ogródka. .
    a Twoja książka Julka to będą takie moje osobiste wakacje♡
    ściski
    M.

  6. Zagladam dzisiaj na Ig , wpisuje Julia Rozumek a tam nic nowego … Od razu pomyslałam – przepadła w tych książkach 😉 wydaje mi sie niemożliwym , ze wyślesz je wszystkie sama … A juz w poniedziałek przylatuje do Polski i chce złożyć swoje zamówienia 🙂

  7. Mnie książkę odebrała mama . Jak tylko przyjechałam to pierwsze co zrobiłam to rozpakowałam. Pięknie zapakowana, cudnie wydana. Widać że od serca 🙂 i ta zakładka urocza 🙂 piszesz cudnie, odrazu człowiekowi się przypomina co w życiu ważne 🙂 czytam po kilka stron jak mój synek robi sobie drzemki 🙂 a że teraz druga drzemka to szybko DZIękuje ? i idę czytać dalej bo oderwać się nie mogę! Jedyne czego żałuję to, że nie poprosiłam chociaż o autograf ? trąba ze mnie i tyle. Ale przy następnej książce to już poproszę. O dedykację ? pozdrawiam serdecznie Marta

  8. I ja, w pośpiechu klikając 'zamów’ i wklepując bez zastanowienia dane do wysyłki o nic nie poprosiłam. Wiem jednak, że i tak mój egzemplarz będzie wyjątkowy, że przeszedł przez Twoje ręce, chwilę zajął myśli przy pakowaniu. Wiem, jak trudny jest dla Ciebie ten czas, jak intensywny i zajmujący. Ale wiem również, jak ogromną radość musi Ci sprawiać fakt, że tylu ludzi czeka, niecierpliwie przebierając nogami jak ja, na Twoje słowa, na cząstkę Ciebie zatrzymaną pomiędzy okładkami.

    Dziękuję Ci za Twój zapał, chęci, za poświęcony czas, czasem chwile zwątpienia i zmartwień. Dziękuję też sobie za to, że przez swoje małe miejsce w sieci, które stworzyłam trafiłam w takie miejsca jak Twój blog. Że miałaś i masz ogromny wpływ na to, kim teraz jestem.

  9. Tak myślałam,że właśnie w taki sposób będzie wyglądać pakowanie i wysyłka..dużo serca i zaangażowania. Jestem jedną z tych osób, która zamowila 2 książki a być może wysłaliście 1, wiec czekam na kuriera i zobaczymy. Pozdrawiam

  10. Właśnie dzisiaj do mnie dotarła:) Czekałam na nią bardzo….., przeczytałam kilka stron, na razie:), Julio dziękuję z całego serca za dedykację, że w tym pędzie znalazłaś dla mnie czas:)
    U nas właśnie przeszła burza. Pozdrawiam. M S-P

  11. Mam 🙂
    Julciu bardzo dziękuję nie tylko za podpis ale i za dedykacje bardzo dziękuję
    wróciłam z pracy i sąsiadka odebrała mi od kuriera , skończę zupę pomidorową i zabieram się za czytanie

    pozdrawiam cię i ściskam mocno ;*

  12. Kochana Julio dziś książka doszła z samego rana mega miła niespodzianka dziękuję za autograf przeczytałam dwie strony i nie mogę się doczekać wieczoru jak dzieci będą spać i cisza nastanie oddam się czytaniu .

  13. Wrzuciłam już na insta fotkę ,że jest,że mam,ale nie rozpisywałam się nad to . A mała przygoda była od rana. Spaliśmy dziś wyjątkowo długo (ja ,mój brzuch -córa w tym brzuchu-i syn 8latek) potem śniadanko ,jakieś kanapki . Ja po śniadaniu ciasto czekoladowe oczywiście i w trakcie tego biesiadowania puk puk. Kurier ! Jest! Rozpakowuję ,niby w pośpiechu ale jednak ostrożnie ,żeby nic nie porwać,nawet bibuły. Zachwyciłam się okładką ,a zaraz potem zakładka wylądawała na ów cieście i teraz łana plama na zakładce od ciasta komponuje się z ,,plamą ” po kawie z okładki.
    Ps. Szukałam wzrokiem w spisie treści czy jest List do syna…..uff JEST.
    Dziękuję 🙂

  14. Julka… ja wiem pod każdym postem piszę, że dziękuję, że love, że pięknie, że wzruszajaco ala Tobie się nie da dziewczyno inaczej 🙂 LOVE no LOVE :***

  15. Aż mam wyrzuty sumienia, że o dedykację poprosiłam, bo tym samym( ale zupełnie nieświadomie) naraziłam Cię na te noce nieprzespane i całe to zamieszanie…Przepraszam , ale baaaardzo to dla mnie było ważne, by mieć choć parę słów skreślonych Twoją ręką. Trwam teraz w radosnym oczekiwaniu na kuriera. I już się cieszę na ten moment , gdy będę mogła zatopić się w cudownym świecie Twoich słów. Dziękuję Julio- za to, że jesteś, że chcesz dzielić się swoimi przemyśleniami, za Twoją serdeczność, uważność, pogodę ducha, szacunek dla drugiego człowieka, umiłowanie życia i dostrzeganie w nim piękna…

  16. Dziś dostałam paczkę tak mnie korci żeby otworzyć…ma przyjść jutro druga z dedykacją bo chciałam a omyłkowo poszło bez…miałam zwrócić kurierowi ale ten zostawił paczkę u sąsiadki kiedy ja wyszłam na 10 min i mam teraz Twoją książkę w domu i nie mogę jej otworzyć….no nie mogę no! Nie wytrzymam do jutra!!!!

    1. Dziś z samego rana był kurier przyniósł tą dla moją. Tamtą zwróciłam …nietknietna -ale mało brakowało…A ta dedykacja Julka!!! Idealnie trafiona w mój obecny czas….Dziękuję!!!
      P.S. Kurier przesympatyczny a jaki przystojniak fiu, fiu…pogoda beznadzieja

  17. Julciu to znowu ja ale tak sobie już kiedyś myślałam żeby napisać zapytać
    bo przecież to geny i ta twoja siostra taka wspaniała a ma w domu nastolatki
    i może mogłaby napisać jak to u niej mija ten wiek i te hormony i jak żyć …..
    jak się nie bać , poproś ją może w moim imieniu o kilka słów…..
    bo gdyby Tosia miała 15 lat …..
    🙂 a jak nie będzie mogła to nic ….
    mam w pamięci opis twojego taty …

  18. Moja dziś doszła?rozpakowałam w pośpiechu i od razu zaczęłam czytać..siedząc tak jednym połdupkiem na kanapie w niewygodnej pozycji?ale nie mogłam się oderwać. Co chwilę śmiech albo wzruszenie. Dziękuję Ci za te książkę. Jestem z Tobą od początku i niejednokrotnie twoje słowa dały mi do myślenia co jest ważne. A z tego wszystkiego dopiero niedawno się zorientowałam że książkę dostałam jedna a kupiłam dwie..ale poczekam. Buziaki ślę

  19. Jaki będzie dzień jak dostanę…nie wiem-napewno jakikolwiek nie będzie w momencie kiedy dostanę będzie cudny ☺ może jutro, bo dziś rano widziałam, że wysłane i tak serce zabiło ? ale powiem Ci jaki dziś dzień, gdy czytam Twoje słowa. Dziś tak jakoś moment, gdzie ku*wuję na cały świat, bo coś tam poszło nie tak, gdzie cholera mnie bierze i zadźgam zaraz cały świat, przysięgam ?i autobus mi oczywiście jeszcze też uciekł i czekam na tym przystanku , bo prawie godzina do następnego i słońce mi jeszcze świeci prosto w twarz, ale tak nawet to mnie wkurza, bo stoję obładowana i zaraz spalę wszystko spojrzeniem, no bo nie wytrzyma nie,no nie ? i biorę telefon, żeby zerknąć jak tam zamówienia i akurat post Twój i czytam tak te słowa i tak kurde aż się wzruszam, choć wiem, niby post o pakowaniu zamówień, ale w tym wkurzeniu, tak mnie aż wzruszyło Twoje podejście do tego. Wzruszyło mnie chyba to, że gdy zły dzień, czytam słowa Twe i wiem, przypominam sobie, że przecież piękne to życie jest, że to słońce co mnie wkurza przecież to tak fajnie, że świeci, że jest, że wszystko mimo wszystko jest….i przerywam to czytanie, bo podjechał autobus,wsiadam i coś mnie pokusiło, żeby zerknąć na paragon, no i oczywiście, oczywiście ta 'baba’ w kasie promocji mi nie uwzględniła, a czułam to przy półce i sobie pomyślałam, żeby zwrócić uwagę, ale oczywiście już przy kasie zapomniałam i tak znów cholera trafi zaraz mnie i wracam do tego przerwanego posta i co i znów odrazu lepiej, bo co to ku*wa ma za znaczenie kilkanaście zł w tą czy w tamtą, no trudno przeżyję, jakie to ma znaczenie w całokształcie tego życia. A przecież niedługo dostanę zamówienie z książką i to będzie mieć znaczenie ☺ Także Julka ustawiasz do pionu każdym słowem ☺ I jeden post wzrusza, uczy, raduje, więc cała książka ustawi mi każdy nawet przeklęty dzień w cudownie wymarzony dzień. Tylko te słowa na k* jeszcze gdzieś tam w głowie, więc wybacz musiałam się wyżyć ? bo z tego autobusu piszę i mi te siaty zaraz z kolan pospadają także heh wiesz ? ściskam ? trzymaj się tam dzielnie, my wdzięczne Ci (pasuje akurat cholernie ? ) ?

  20. Nie mam męża ale chłopak sprawił mi taki prezent.
    Mówił ze ma dla mnie coś co chciałam w ostatnim czasie.Książka do nas juz idzie, najlepszy prezent.
    Jak przeczytam dam znać!

  21. Dziś w me łapki książka dotarła, „Mały Książę” rad z tak doborowego towarzystwa… pogoda ma ulubiona była bo niebo błękitem się zmęczyło i chmur szarawych mi nad domem wiatr przywiał….i grzmi….i właśnie słoiki ogórasów robię i sok z czarnej porzeczki….jest bosko 😉

  22. Właśnie dzisiaj dostałam książeczkę. Kurier był bardzo miły, nawet żartował i życzył miłego dnia, świeciło słoneczko. To chyba razem z Twoją książką przyleciały do mnie same dobre uczucia 🙂
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Twoja wierna anonimowa czytelniczka

  23. Mój Boże, ja pierwszy raz w życiu czekam na książkę z wypiekami na twarzy i takim przystępywaniem z nogi na nogę, jak na długo wyczerpany list od kogoś bliskiego z kim nie miałam kontaktu z 20 lat! Jest dla mnie niesamowitym magia ciepła i nić serdecznego niewidzialnego uścisku od autora dla każdego czytelnika, do którego autorka nasza Julia podchodzi indywidualnie! Rzecz niespotykana i piękna. Jestem Julio oczarowana twoją osobą, bo chyba nigdy w życiu nie spotkałam tak ciepłej i wspaniałej osoby, aż się popłakałam. Przeczytałam maila, że książka juz wysłana. Czekam na nią jak na długo wyczekiwanego gościa, który zamieszka ze mną na stałe. Ściskam cie Julio mocno i serdecznie, życząc dużo zdrowia, byś zawsze miała siłę pisać tyle mądrych słów. Kasia K.

  24. Az cieplo na serduchu sie robi…. juz nie moge sie doczekac, moja zamowiona przez szwagierke dotrze do mnie za niecale dwa tygodnie prosto na urlop do Zakopanego… Juz sie ciesze na ten urlop 😉 przesylam cala mase pozytywnej energi!!!

  25. A ja cierpliwie czekam na przesylke. Uwielbiam Ciebie i Twoje posty. Moja ksiazke mozesz wyslac pozniej. Wyspij się, ja poczekam:)

  26. Książka odebrana w sobotę, w miłych okolicznościach przyrody i klimatu miasta Zabrza, od przesympatycznej Pani Sylwii (bodajże lub Natalii – ale nie dam sobie głowy uciąć :-)) i drugiego Pana sprzedawcy (imienia nie znam) ale równie sympatycznego, który zakup mój telefonicznie ogarnął z mężem Twoim. Wszystko sprawnie, szybko i bezproblemowo 🙂 Tylko podpisu autora brak, ale nic to – spotkanie autorskie przy kawie w Katowicach trzeba urządzić, może na Nikiszu w Byfyju to i okoliczności będą piękne, i smaczne zarazem. Buziaki Juliś :-***

  27. Dzisiaj pierwszy dzień mojej pracy po długiej przerwie. Wyrostek zwariował i na stare lata mnie wkurzył ? no więc ja do tej pracy jak za karę dzisiaj jadę, chlipiąc cichutko bo Pysia moja w domu została. Z Babcią, beze mnie. I ciężko mi było cały dzień prawie. Lecz jak wróciłam prezent za te smutki na mnie czekał. Książka Twoja Julio kochana pięknie ubrana, aż dłonie mi drżały gdy rozrywałam papier. I jest ze mną teraz a ja aż podskakuję tak już bym czytać chciała. Ale do nocy książka będzie musiała poczekać. Bo w piaskownicy biedronka była i zbiło się trochę patusiowe kolano…a pogoda na Roztoczu piękna. Chmura wielka tylko z oddali nas straszy.

  28. Julka, Pięknie za piękną książkę dziękuję. Jeszcze nigdy z żadnego sklepu nie dostałam tak elegancko zapakowanej książki. Poczułam się bardzo wyjątkowo. Dziękuję jeszcze raz i życzę spełnienia kolejnych marzeń. Jesteś wspaniała.

  29. To jak święta wygląda.Wszyscy zaangażowani rozgardiasz i czas podekscytowania.Snu mało bo trzeba prezenty przygotować a jak kto sercem przygotowuje to i mleko w Lidlu wykupuje.Bo tak Cię ściskam no taaaak

  30. Gratuluję Ci ogromnie. Szczerze i z całego serca. Ostatnio z wielu stron, momentów, pod wpływem emocji, puka do mnie marzenie. To jedno wielkie i mam wrażenie, że nadal mocno… nie, nie jest nieosiągalne. Przecież ode mnie tylko zależy, kiedy i jak… Książka. Moja. Ze mnie. Nie wiem jeszcze, jak się do niej zabrać. Ale gdzieś tam w środku już ją widzę, czuję…
    Gratuluję 🙂

  31. No i jak Cię nie kochać, Juleńko… Przecież mogłabyś machnąć ręką i każdemu bezosobowo coś tam napisać, byle szybko… A Ty się tak pochylasz nad każdym wpisem, jakby od tego czyjeś źycie zależało… Jeszcze nie zamówiłam Twojej książki. Ale zaraz to zrobię. I też nieśmiało poproszę o dedykację. Bo wiesz Twoja książka ukazała się 7.07, w rocznicę mojego ślubu. Tak nam się ta data podobała, że dwie siódemki to szczęśliwa data… I wiesz, że ja w tym całym sprzątaniu, krzątaniu się i zajmowaniu dzieckiem zapomniałam w tym roku o naszej rocznicy. Mąż mi wieczorem przypomniał… Twoja książka to taki spóźniony prezent na tę rocznicę będzie dla mnie i dla męża, żebyśmy uczyli się od Ciebie, co w życiu ważne.

  32. Szkoda ze tylko opcja przelewu wchodzi w gre chetnie bym zakupila ksiazke ale mieszkam poza granicami kraju i tylko platnosc karta w moim przypadku najbardziej by mi pasowala
    pozdrawiam

  33. Juz lzy mam w oczach…jak ksiazka dotrze to chyba sie gdzies zamkne z zapasem chusteczek …Julka, jestes tak daleko, a jakby tak blisko. I jeszcze raz baaardzo dziekuje za odpisanie na FB. Poczulam sie wyrozniona:-) o autograf lub dedykacje tez zapomnialam poprosic, ale nie przyszlo mi do glowy, ze tak pieknie mozna tych dedykacji udzielac. Mam zatem chociaz elektroniczna wersje od Ciebie 🙂

  34. Super książka już jest… :):):) Brakuje jednej z zamówienia, ale napisałam już maila w tej sprawie,więc spokojnie czekam. Druga książka jest dla sąsiadki z okazji Ślubu zamiast kwiatów, a niech ma i wie co w życiu ważne :).

  35. a moja własnie dziś dotarła, wróciłamz pracy wypompowana i zła a tu mąz przekazuje mi paczkę … az mi się oczy zaświeciły z radosci…. otwieranie takiej paczki to uczta dla zmysłow, to pudełko, miekka bibułka i sznureczek, a do tego jeszcze zakladka, wszystko przemyślane i dopracowane … a książka …ehh ten zapach , coś czuję ze dzis nie prędko zasnę.
    Julia jesteś niezwykłą osobą !!!

  36. a ja właśnie dlatego postanowiłam poczekać 😀 poczekać pierwsze dwa miesiące i na spokojnie zamówić książkę, jak już wszyscy będą mieli, jak , będziesz miała więcej czasu na dedykacje, na rysunki 😉 zdążę… mam nadzieję, że nakładu nie wykupią… życzę wytrwania i tego ,byś zapamiętała tą chwilę, bo to piękny czas 😀

  37. Julio, z wypiekami na twarzy, zamawialam tydzien temu Twoja ksiązkę, a dzis zobaczywszy samochod kuriera pod bramą, bieglam do niego zanim jeszcze zadzwonil, bo wiedzialam co mi zaraz przekaze! A co robilam chwile wczesniej? Robilysmy z coreczka tort urodzinowy dla jej Tatki 🙂 A książka ? Jeszcze nie zaczelam czytac, ale odpakowywalam paczke, jak prezent. Jeszcze nigdy nie dostalam zamowionej ksiązki zapakowanej z taka starannoscia! Pozdrawiam cieplo i zycze Dodruku 😉

  38. Właśnie dziś o 21 pojawił się kurier z książką od Ciebie ?. Z autografem tak jak prosiłam,pięknie zapakowana i wydana.Wszystko perfekcyjne. Mój ulubiony blog w postaci papierowej…Dziękuję!

  39. A u mnie się tak fajnie złożyło, ze książka dotarła dzień po urodzinach,wiec to taki lekko spóźniony prezent 😉 Dziękuję Julka za tyle dobrych wzruszeń, uśmiechów, przemyśleń i inspiracji 🙂 sciskam mocno!

  40. Wspaniały wpis!
    Trzymam kciuki. Myślę, że Agnieszka co dostanie Martę się uśmiechnie 😉 W końcu każdemu z nas zdarzają się pomyłki. A jeśli książka przyjdzie do mnie do piątku, to zabieram ją na urlop 🙂

  41. do mnie dotarła wczoraj kurier przemiły nakombinowaliśmy się jakby tu tą przesyłkę dostarczyć kto gdzie mógłby odebrać bo ja w pracy w drugim końcu miasta Mąż z Synkiem na działce u Babci wiśnie zrywa, ale w końcu udało się i odebrał Mąż z Synkiem, rozpakowywał oczywiście Synek 🙂 ta bibułka sznureczek zakładka 🙂 i to że wiem że pakowana z sercem przy tym pięknym drewnianym stole
    a ja cóż popłakałam się przy dedykacji a potem przy każdej kolejnej przeczytanej stronie i oczywiście dziś ledwo na oczy widzę bo do pracy po 4 trzeba wstać
    Twoja książka, to książka której nie chce się kończyć, książka, po której każdym przeczytanym fragmencie nie można zasnąć i potem słowa są ze mną w głowie w sercu
    Julka zmieniłam dzięki Tobie sposób patrzenia na świat, uczę się co w życiu najważniejsze o co się zatroszczyć a czym zwyczajnie nie zaprzątać głowy

    Dziękuję

  42. Książka jest cudowna. Pięknie Ci to wyszło.
    Pomimo, że znam Twojego bloga na pamięć to uwielbiam słowa przelane na papier. Mają dla mnie inny wymiar.
    Ale strzelam focha bo wysłałam Ci meila z prośbą o autograf i niestety nie dostałam 😛
    Ściskam mocno

  43. Mam!
    Czytam od wczoraj.
    Synek pyta co chwilę : „na której jesteś stronie?
    16, 28 … 36
    „Co Ty tak szybko czytasz?”
    Odp. bo to bardzo fajna książka jest.
    Prosiłam o dedykację ale widocznie gdzieś tam umknęło ale i tak wiem że pisałaś ją dla nas wszystkich i czy z dedykacją czy bez jest tak samo wartościowa.
    Gdy nie było jeszcze książki drukowałam sobie posty żeby przeczytać w łóżku.
    P.s. W tajemnicy drukowałam w pracy bo nie mam w domu drukarki;)
    Pozdrawiam
    Dziękuje

  44. Zapomniałam: wyobrażałam sobie miny osób które cytujesz – jak dostają dużych oczu:) Każdy może być bohaterem Twojej książki. PIĘKNE!

    1. Najlepszy jest komentarz ze słowami: „posiurałam się” :):) rewelacja!
      A ja wczoraj czytałam swojej 2-letniej córce.
      To jest taka książka, którą można przeczytać od deski do deski, albo wybrane fragmenty. Podejść na moment, poczytać do porannej kawy, albo wieczornej herbaty, na zły/dobry nastrój, na zmęczenie.

  45. A u mnie było tak 🙂 Najpierw 12go lipca zobaczyłam e-mail, że paczka od Ciebie jest już w drodze. I już miałam nos na kwintę bo kurier InPost w mojej miejscowości totalnie szwankuje : doręczają po kilku dniach (min 3) , zawsze to była kobieta , która kiedyś o mały włos nie wydała mi paczki bo jej „maszynka” do skanowania nie chciała działać i prawie siłą jej wyrwałam paczkę…No więc jak nastał 13sty dzień lipca (a musisz wiedzieć, że jestem ciągłym pechowcem i wszyscy znajomi wiedzą, że u mnie musi być najpierw „pod górkę” żeby wyszło na prosto) nie spodziewałam się niczego miłego, w dodatku od rana było parno, mokro …A tu od rana telefon, miły Pan Kurier , pyta czy jestem w domku, nie robi żadnych uwag, że musi zjechać pół miasta bo jestem w pracy a mieszkanie zamknięte… Gdy uradowana wybiegłam do kuriera, deszcz nie padał, mało tego, słoneczko zza chmur wyglądało a ja miałam już paczkę od Ciebie. A jak przeczytałam kilka słów od Ciebie (o które nieśmiało prosiłam) to aż się wzruszyłam bardzo, gula w gardle, łzy na policzkach… Nawet teraz jak to piszę to taką nieopisaną wdzięczność do Ciebie czuję… Dziękuję Ci Julcio za te słowa, za książkę, za to, że z nami jesteś a my jesteśmy dla Ciebie 🙂 Acha i za to ,że „odczarowałaś” mi pechową 13 stkę 🙂 Ściskam mocno 🙂 Ewa

  46. Zamówiłam.. sms… jest w paczkomacie…. jadę…odbieram… wsiadam do samochodu…. na światłach w pospiechu rozrywam paczkę…. w środku kartonik… otwieram….. jest pięknie zapakowana… odkładam…nie wyciągam… nie można tak w pośpiechu… te chwile trzeba celebrować…. zielone światło….. w somy na spokojnie wyciągam… oglądam… wącham (uwielbiam zapach książek).. czytam wyrywkowo kilka słów…. odkładam.. czekam na urlop by w spokoju (o ile dzieci pozwolą) delektować się każdym słowem….. w zadnej książce nie widziała tyle serca autora…. dzięki…..

  47. Ja też dostałam wczoraj :), cudnie zapakowana ,ten papier stron uwielbiam…i jeszcze ta zakładka…cudna! Już nie mogę doczekać się czytania ,dzisiaj wieczorkiem zacznę na pewno,dziękuję Julka bo widać że wkładasz w to pakowanie całą siebie i my Twoi czytelnicy czujemy to!!!Justyna

  48. dostałam wczoraj! z czułym smsem : ,,paczkę wrzuciłam przez płot. pozdrawiam- kurier” 🙂 i na szczęście te paczkę znalazłam! pierwsze wrażenie: cudowny sznurek- zawsze go używam , i ta karteczka i jeszcze ten uwypuklony tytuł i autor. świerzbi , że połknąć treść na raz! jeszcze nie przeczytana, a już wiem , że włożyłaś w nią dużo serca. Czuję się wyjątkowa jako Twoja czytelniczka. Dziękuję Julio!!!

  49. „Może Agnieszka dostanie Martę a Monika Ewę..”

    i Sylwia dostała Kasię 😉

    Są cudowe, wyczekane, dwie jedna dla mnie, druga na prezent dla mojej przyjaciółki.
    Tylko dedykację mam dla Kasi a jestem Sylwia 🙂

  50. Julka, nie znasz mnie, zostawiłam może ze 3 komentarze, choć chciałabym więcej… no ale taki czas wspaniały a jednocześnie trudny, że nie ogarniam wielu życiowych rzeczy, bo staram się ogarnąć moje nadaktywne dzieci…
    tak więc – dziękuję za książkę, dedykacji nie zamawiałam (trochę żałuję, ale z drugiej strony może spałaś dzięki temu parę minut dłużej :), przyszła wczoraj, kurier wydał ją mojej Mamie i Marcelkowi. wiedziałam, że nie będzie zapakowana w kopertę bąbelkową, tylko jakoś tak inaczej… pięknie w ten papier i ten sznureczek i jeszcze zakładka… dziękuję za te noce nieprzespane, za wysiłki, ale przede wszystkim za wszystkie słowa, którymi się dzielisz
    pozdrowienia z babcinej działki w Sulejówku!

  51. Pogoda dziś mierna. Pada co i rusz, mrzawka taka o jakiej marzyło się w ostatnie upały. Chłód po ramionach smyra. I wtedy ten telefon od kuriera czy zastał kogoś pod podanym adresem. Czekałam od switu na ten telefon bo wiedzialam, ze to dziś po mailu. I ten kurier okazał się mieć taki uśmiech, ze od dwóch godzin mam go przed oczami. To był moment, bo paczke tylko wręczył, niczego podpisem potwierdzać nie trzeba ale uśmiech podarował taki…no idealna osoba do wręczenia Twojej książki. Pasuje jak ulał do jej treści:-)
    Dziękuje Julio. Czułam intymność rozpakowujac paczkę. Wiedząc, ze Ty to tak swoimi rękami, tak osobiscie miałam potrzebę celebrowania w myśli każdej sekundy w jakiej rozrywalam folie, otwierałam pudełko, zdejmowalam szczureczek, aż w końcu powoli odwinelam papier. W ramach wdzięczności za te noce zarwane, dedykację odręcznie pisane. Ot tak, nieproszenie poczulam.
    I udało się przed porodem:-)

  52. Julio, dziękuję za książkę! Pięknie wydana i opakowana też pięknie. Lubię gdy ludzie mają coś mądrego do powiedzenia, dlatego kupiłam Twoją książkę. Twoje teksty są mądre i można czytać je wiele razy, zawsze coś nowego dla siebie się odkryje. 😉

  53. Wczoraj czytałam jak inni się zachwycają bo już mają. Ja tez już mam, czekałam jak na szpilkach, dzieciaki wyskoczyły na bosaka na podwórko do kuriera, a Gabrysia mówi do mnie- to ta książka, na którą czekałaś? ta o życiu…a jakże, ta sama, przecudownie wydana, wszyscy rzuciliśmy się do rozpakowywania, nie dali mi nacieszyć się tą chwilą w samotności, musieli sami 😉 i jest z nami ale czeka aż w weekend wyjedziemy do cioci na wieś, na taką prawdziwą, nie jak nasza, tam sąsiad daleko daleko…może tam uda mi się w spokoju celebrować chwile i zasiąść i przepaść w czytaniu, dziś nie jestem w stanie, deszcz pada a dzieci roznoszą dom na strzępy, jeszcze te kilka dni wytrzymam 🙂 jestem z Tobą praktycznie od początku bloga, wielka to radość dostać Twoją książkę bo znam Cię przecież jakbyś była moją bliską koleżanką, wszak to już kilka lat. ściskam i dziękuję

  54. Książka dotarła do mnie dziś, jaka pogoda była to nie wiem bo mnie nie bylo, odebrala corka. Nie pozwolilam nikomu otworzyć przesyłki, czekala na mnie.. Świadomość że jeszcze chwile temu była u Ciebie w domu, w moim wymarzonym domu , ze dotykam kartek , ktore ty dotykalas /mam autograf:)/ to jakbym szczęście za nogi chwyciła /moze choc trochę tego szczęścia i na mnie z ta przesyłką spadnie, bo ostatnio jest trochę nie halo/. No łezka w oku się zakreciła. Dziękuję Julka.
    ps. Kurier podobno fajny- okazal sie być kolegą córki.
    ps 2: już dawno chcialam Ci napisać, że Twój dom na dalekich planach kojarzy mi się z domem Ani z Zielonego Wzgórza . I tak jak Ania, tak i Ty gromadzisz wokół siebie Ludzi,Którzy Znają Józefa.
    Fajnie ze jestes. Barbara z Krakowa

  55. Kochana Julko:* aż mi głupio, ze ja taka „noga” jestem;) nie pomyslałam nawet przez myśl mi nie przeszło gdy zamawiałam książkę zeby poprosić o dedykacje, choć zaglądam na Twojego bloga od dwóch lat a od połowy czerwca po kilka razy dziennie zeby dowiedzieć sie gdzie kupic Twoja książkę po cichu liczyłam na jakiś wieczór autorski ze uda mi sie wyrwać na niego z domu;) spotkać sie z Tobą osobiście porozmawiać bo mam wrażenie ze czytając Twojego bloga znamy sie całe zycie 🙂
    U nas nad morzem pogoda dzis koszmarna leje i wieje:( z niecierpliwoscią wyglądam kuriera i czekam na mój egzemplarz. Pozdrawiam znad morza Ewa:*

  56. A ja kurczę czytam Cię od tak dawna, że już nawet nie pamiętam. Mój mąż chciał kiedyś wykupić wszystkie wystawione przez Ciebie rzeczy na wyprzedaży, bo wie jak bardzo lubię twój styl… pomogłaś mi nie raz swoimi słowami zlekceważyć nerwy i stresy które mi dzień zwykły podsuwał pod nos …. i ja jeszcze nie zamówiłam twojej książki. Muszę się za to zabrać czym prędzej, bo bardzo na nią czekałam… Julio pozdrawiam Cię ciepło z przemoczonego Dolnego Śląska 😉

  57. Julia książka już jest. Zaczęłam czytac i będzie to moja jedna z ulubionych pozycji, bo i na blog do archiwum często wracam. Masz niesamowite a tak zwykle życie.. jesteś w wielu kwestiach moim drogowskazem. Teraz mam już Twoje słowa na papierze a taka formę lubię najbardziej 🙂 chce Ci podziękować że poświęcasz swój czas na blog a i jeszcze teraz na książkę. Dziękuje :):* bądź dalej sobą a nawet jeśli się zmienisz to z pewnością jeszcze na lepsze :)pozdrawiam

  58. Jest! Wymarzona! Książkę zamówiłam do firmy i jak tylko dostałam telefon, że „jakaś Pani co się fajnie Julia Rozumek zwie 🙂 coś Ci przysłała” popędzilam po tych schodach zeskakując „po 3” żeby szybciej! A Panu kurierowi dziękuję, że dotarł. Na czas. Mimo huraganów, oberwania chmury i korków nadmorskich sezonowych. ^^

  59. Dostałam dzisiaj, aż czuję mrówki w ciele z przejęcia 🙂 Opiszę Ci chętnie historię drogi książki do mojego domu, tylko najpierw chcę zacząć czytać, nie chcę tracić czasu 🙂

    DZIĘKUJĘ!

  60. Jak ja Wam zazdroszczę Kobietki, że już macie tę książkę, ja jakoś przespalam „ten moment” i zamówiłam dopiero wczoraj, ale jak tu normalnie znieść to czekanie? 🙂

  61. To można powiedzieć ,ze los pisarza jest ciężki, ale po takich komentarzach na pewno uskrzydla. To mieliście przeżycia skoro dzieci do piwnicy poszły, burze są piękne o ile szkód nie narobią, pozdrawiam.

  62. Julko droga!
    Mam tę książkę i ja. Została doręczona do mnie dzisiaj. W deszczowy i pochmurny dzień, w zasadzie bez słowa. Kurier ją wręczył i zdawkowo coś bąknął pod nosem. Taki już jest. Zwyczajnie mało mówi:). Ja też nie mówiłam za wiele. Cicho podziękowałam, pożegnałam się z uśmiechem i odpakowałam… Szybko, pośpiesznie, z drżeniem, szukając dedykacji, która podświadomie miała się dla mnie stać dzisiejszym słowem, dobrą radą. Znalazłam ją oczywiście! Trafiona w 100! (w 10 to za mało…). Idealna! Pisana słowem, którym żyję od kilku dni, a które Ty nieświadomie posłałaś dla mnie znowu. Jest więc kolejnym znakiem w trudnych dla mnie dniach. Nie jest to elaborat, tekst wyjaśniający sens życia. To dedykacja – wskazówka,z przesłaniem niosącym nadzieję. Piękna, spokojna, napisana Twoim pismem, specjalnie dla mnie. O całej reszcie można pisać w samych superlatywach. Urocza okładka, wysmakowana kolorystyka, chwytająca za serce prostota i elegancja idące w parze jak dobre małżeństwo. Treść to już efekt specjalny. Szlachetny, mądry, kojący… To książką przewodnik, balsam na codzienne smutki, rozterki, pytania. Książka przyjaciel, który wie jak doradzić, wyprostować, pomóc. Dziękuję za nią i to wszystko co systematycznie płynie do nas z Twojego bloga. Za normalne życie, które poprzez piękne słowa, napełnia optymizmem i wiarą, że można żyć mądrze i dobrze. Pozdrawiam – K.

  63. Julio przyszła.. kuriera o mało nie pocałowałam bo zdążył zanim mąż odwiózł mnie i dzieci do mamy.. zdążyłam na drzemce smyków w samochodzie przeczytać kilka stron.. kilka razy się uśmiechnąć a raz stanęły mi łzy w oczach tak się wzruszyłam.. niestety nie wiem jak to się stało książka została w aucie, mąż dzwoni w połowie drogi czy zawrócić i mi ją przywieść – grzecznie dziękuję bo wiem że miał dziś ciężki dzień w pracy a jutro powtórka.. jakie było moje zdziwienie jak po ponad godzinie przyjechał, podaje mi książkę ze słowami – tylko nie siedź do późna. Teraz piję zieloną herbatę, dzieci niedawno zasnęły – bo emocje wcześniej nie pozwoliły – i mogę czytać Cię w tej pięknej papierowej wersji.. Witaj strono 81.. dziękuję że dajesz mi tyle pozytywnej energii..

  64. Kochana Julio, To był Wspaniały dzień(mimo deszczu od rana i zepsutego auta) i chodź urodziny mam dopiero za 10dni to już dziś otrzymałam Najpiękniejszy prezent jaki w życiu dostałam, Dziękuję z całego serca za osobiste życzenia które wzruszyly mnie do łez i które już na zawsze wryły się w moją głowę i serce:) To niesamowite uczucie, nie do opisania, Dziękuję za tę książkę za twój talent za to jakim Cudownym człowiekiem jesteś, za Wszystko:)

  65. moja jest „w drodze”. Zamówiłam ją w przypływie chwili, pomyślałam, że fajnie będzie jak przyjedzie na tą moją wieś w środku Polski, gdzie chciałabym zostać na zawsze, a nie tylko na chwilę. Gdzie moja córka między kolejnymi nawałnicami wybiegała dziś skakać po kałużach i puszczać bańki mydlane, bo te najlepiej wychodzą właśnie w taką pogodę. Gdzie czas zwalnia, sąsiedzi podrzucają ciągle ogórki i wiśnie, a śliwki w drodze na wioskę obok są wielkości jajek. i jutro przyjedzie kurier, dzwonka przy bramie nie ma ale jest łaciaty pies, który nadrabia są marna wielkość donośnym głosem. ehh wracam do pracy, aby jutro ze spokojną głową rozkoszować się lekturą, pozdrawiam po północy

  66. Cudna…… od wczoraj mam książkę i co na nią spojrzę to się uśmiecham, co przechodzę obok to dotknąć muszę! Wyobrażam sobie jak wiele serca włożyłaś w jej wydanie, potem wysłanie. A jak czytam, to niemal zawsze mam mokre oczy ze wzruszenia… Pozdrawiam!!!!

  67. czytam… jak ja się cieszę, jak mi dobrze i bezpiecznie. Piję kawę przy biurku w pracy, komputer włączony , a ja czytam książkę Twoją. jakbym z Tobą tę kawę piła! no mnóstwo ich już ,,z Tobą” wypiłam, ale teraz to tak mega wyjątkowo. I co chwila łza w oku… jak Ty umiesz wyłuskiwać i nazywać prawdę. total. wakacje są, więc urlopowicze opuścili firmę, nikt mi uwagi nie zwróci… mam czas do 16 😉

  68. Dostałam. Zapakowana pięknie…ten papier…ten sznureczek….Twój styl…..nie prosiłam o dedykacje ani autograf ale jak wzięłam do ręki….to wspaniałe uczucie. Podarowałam córce na 19-naste urodziny …ja wszystkie wpisy przeczytałam i nie raz zmieniały moje spojrzenie na świat na ludzi i na życie…..nie raz zawracałam z obranej ścieżki dzięki Tobie. Stawiasz mnie zawsze do pionu …jestem pewna że to najlepszy prezent dla mojej córki . Dziękuję Julio.

  69. Mam. Od wczoraj. I od wczoraj co zaglądam to zalewam się łzami ze wzruszenia.I czytać nie mogę bo się literki rozłażą. Przewartościowujesz świat. Mam nadzieje że na zawsze. Powinien to przeczytac każdy mąż…..jak spowodować żeby mój do niej zajrzał. Może jest nadzieja, że głowa mu się przestawi / Dziekuje Julio.

  70. Telefon od kuriera zbudził mnie rano, że przesyłka jest, ale bez adresu więc chciał ustalić i dogadać godzinę dostarczenia. Od razu pomyślałam, że to książka Julii i doczekać się nie mogłam 🙂
    Jak tylko otworzyłam, od razu wąchałam, bo lubię zapach świeżego druku 🙂
    A potem wzruszyłam się od pierwszej strony, tą dedykacją dla rodziców, tą zakładką z notatkami, tą prostotą i elegancją.
    Rodzina na pewno pęka z dumy z takiej żony, matki, córki, siostry, szwagierki i cioci 🙂
    A ja się ogromnie cieszę, że mam papierową wersję Bloga i wertować mogę i zadumać się i pośmiać i łzę uronić… Dziękuję i pozdrawiam
    Ewelina

  71. Mam! Mam ją! Przyszła dziś do mnie ,a właściwie to kurier ja przyniósł 🙂 Książka Twoja! Już jest moja….nie ma mnie w domu telefon…kurier ….książkę dla mnie ma a mnie w domu nie ma…dzwonię do mamy…jest książkę odbierze 😀 i szczęśliwa ja!!!! Dziękuję :*****

  72. I ja dostałam dziś:) BOŻE! Ma Pani jakiś niesamowity DAR! Poprosiłam o autograf, dostałam też dedykację – słowa tak potrzebne dziś:) dziękuję za pion:) Dobrze że mnie Pani zaraziła swoim patrzeniem na świat:) Jesteśmy szczęśliwsi:)Ja, mąż, dwóch synów i córka:) DZIĘKUJĘ!!!!! Anna

  73. Jest! Mammmm ? swój upragniony egzemplarz. Kurier przyniósł mi go dzis około godziny 16. Mój ulubiony kurier z moja długo wyczekiwana książka i nawet komplement niebylejaki usłyszałam:”no jak ten czas leci ile to ja tu juz lat przyjeżdżam a Pani nic sie nie starzeje”????
    To i humor mi sie poprawił bo pogoda dzis deszczowa nibi wreszcie mam Twoja książkę. Czytam zapominam o bożym świecie o wisniach do wydrylowania i dzieciaczkach moich o mężu co głodny zaraz z pracy wróci….
    Łzy napływają do oczu, ściska w gardle…by przy następnym rozdziale śmiać sie do łez i usłyszeć od swej nastoletniej córki: ” mam mamę wariatkę śmieje sie sama do siebie”.
    Dziekuje Ci Julko za te cudowna lekcje życia na papierze???

  74. A ja rano ubrałam kieckę, umalowałam jakoś ładniej brwi i zaczęłam poranne rytuały, aby ogarnąć 3-latkę i 3-tygodniaka. Sms od kuriera, że będzie w południe. A ja czekam na 8 kg przesyłkę pampersów i kiedy słyszę dzwonek tarabanię się do drzwi przygotowana na targanie tej wielkiej paki. A tam (dość przystojny) kurier szarmancko wystawia ku mnie malutką paczuszkę. I oczy miał ciemne takie! Wracam wesoło i pokazuję wszystkim na około co ja tu mam. Moje dziecko, którego marzeniem jest dorosnąć, aby móc czytać książki bez obrazków, otwiera paczuszkę, przegląda i biegnie do swoich spraw. Ja otwieram, ale szybko zostawiam gdzieś między jabłkami i biegnę… bo jeść, spać, sikać, gotować…. Gdzieś w kryzysie czytam o Matce i mogę robić dalej swoje…

    Dziękuję po stokroć!

  75. Droga Julio! Pogoda dziś kapryśna. Rozwieszam pranie i ściągam z balkonu kiedy widzę ciemne chmury. Wszystkie przesyłki zamawiam na adres rodziców bo kiedy nikogo nie ma w domu pan kurier zostawia paczki pod schodami. Tym razem schował jeszcze pod folię, żeby nikt nie zabrał. Choć jeszcze się to nie zdarzyło. Zaczęłam czytać twoją książkę, kiedy córka się kąpie bo tylko wtedy mam czas usiąść na czterech literach. Popłakałam się już po kilku stronach….. Dziękuję Ci… Czytam bloga od samego początku i to fantastyczne mieć Twoje słowa w namacalnej wersji 🙂

  76. Witaj Julio…biegałam po ogrodzie z dziećmi, kiedy przyjechał kurier, niestety nie zauważyłam go ale teściowej nie umknął 🙂 odebrała mi książkę od Ciebie…z drżącymi rękami otwierałam, dzieciom wołałam: dzisiaj to mamusi prezent 🙂 Pięknie zapakowana, z sercem i duszą…historia, część Ciebie…nigdy nie miałam śmiałości, żeby do Ciebie napisać, żeby cokolwiek komentować. Dzisiaj po prostu muszę…czytam Twój blog od dwóch lat a wydaje mi się jakby całe życie, tyle tu pięknych komentarzy i pod każdym mogę się podpisać…książkę zaczęłam czytać ale popłakałam sie jak bóbr…jak ja Julio zazdroszczę Ci Tych rodziców, ich mądrości…Dziękuję Ci że dzięki Tobie mogłam znaleźć swój azyl, poczytać mądrości tak proste a zarazem tak drogie. Nie jestem chyba w stanie opisać jak bardzo Ci jestem wdzięczna za Twoje słowa w blogu, za książkę którą wydałaś…Nie wiesz nawet jak bardzo dzięki Tobie zmieniłam swoje nastawienie do życia, rodziny, używanych słów – wartości, szacunku, miłości. Masz wielki Dar…Dziękuję Ci po prostu że jesteś…:-) bo dzięki Tobie życie staje się mniej skomplikowane i piękniejsze.

  77. Droga Julio….ja dziś dostałam książkę. Sąsiadka przyjmowała kuriera,bo ja w pracy, mąż w pracy…i jak kurier zadzwonił, że już sąsiadka odebrała i zapłaciła za swoje pieniądze (bo 3 dni jej zostawiliśmy, a dziś akurat nie) to szybko szybko do domu, pukam do sąsiadki,a ona nie otwiera…i tak 3 razy…myślałam że się włamie do niej po ta książkę.. i wreszcie za 4 razem otworzyła? szybko otwierać folie, pudełko, papier i czym prędzej czy jest parę słów od ciebie..i są!! Dziękuję ci bardzo mocno,bo być może w nocy to pisalas,kiedy ja sobie spałam…wzruszyłam się naprawdę, że znalazłeś w sobie tyle chęci, że każdemu, kto chciał coś od siebie napisalas. U mnie jest cytat z Ani…”pamiętaj, jutro jest zawsze nowe…”
    Będę pamiętać….

  78. Julio,
    Plany…
    Marzenia…
    Życie…
    W głowie tysiące myśli…
    Jak to będzie… kiedy już dotrze…
    Kto ją dostarczy… co będę robić…
    Życie…
    … rozpuszczone włosy… długa sukienka… i jak zawsze bose stopy gdy jestem w ogrodzie… słońce…
    wokół domu pola … te łany zbóż co tak tańczą gdy wiatr wieje… podlewam kwiaty wodą ze studni…
    auto wyłania się zza pagórka nieopodal ogrodu…
    puszczam co w rękach trzymam i biegnę przez to pole… Pani kurier co książkę dostarcza taka uśmiechnięta, szuka przesyłki… padają słowa: „jak pięknie tak na uboczu i zacisznie mieszkać”…
    chwilę rozmawiamy… mam… żegnamy się… biegnąc na taras widzę lecącego nad domem bociana…
    i te w pośpiechu latające jaskółki co gniazda chcą stworzyć pod dachem naszym…
    otwieram… pudełko… i ten sznurek co go zawiązałaś w pośpiechu pewnie… bo kolejne czekają… papier delikatnie odwijam…
    książka…
    ile osób na nią czeka… ile już trzyma ją w dłoniach jak ja… ile z nich się wzrusza… ile osób rozwiązało sznurek, ile go przecięło a ile zsunęło jak ja… ile słów Julii zostało już przeczytanych…
    Życie…
    Pomyłka… Książka nie dla mnie…
    czekam dalej… ta zostanie na prezent dla bliskiej osoby… nie mogąc się powstrzymać czytam…
    czekam… pogrążona w codziennych obowiązkach… obrazek Tosi w ramkę z synkiem oprawiając…
    Życie…
    …leje deszcz… nie przestaje… ciągle pada… sprzątam… długie włosy zaplecione w warkocz… jeansy… biały t-shirt… synek „reperuje” mi cały dom… wstawiam bób… ma tyle witamin myślę sobie… rozmawiam przez telefon z M… z góry A… krzyczy: „Ewa kurier przyjechał…” nóg mało nie połamię biegnąc do drzwi… za mną synek… owinięci w koc czekamy przed domem… Pani kurier (ta sama co wczoraj) szuka paczuszki… deszcz leje… wiatr wieje… to nasze miejsce na uboczu coraz mniej przyjemne…
    a Ona biegnie i z uśmiechem… i z miłym słowem… paczuszkę wręcza…
    Życie…
    Dziecko me folię rozrywając… pudełko otwierając… sznurek przez Julię zawiązany ściągając… odwijając papier uśmiech mi ciągle przesyła… książkę podaje…
    otwieram… czytam słowa od Ciebie skierowane do mnie tylko… łza jedna płynie… za nią kolejne…
    Życie…
    Odbierałam Twą książkę dwa razy… w innych momentach codzienności…
    Życie… ono pisze scenariusze… ono najlepszą jest książką…
    Julio… bardzo dziękuję… za książkę o Twoim Życiu…
    Ewa

  79. Julio!
    Gdy Twoja książka do mnie dotarła byłam akurat w pracy.. Dzwoni jakiś nieznajomy numer. Odbieram : „tu kurier, jestem pod domem i mam dla Pani przesyłkę”. Szybko szukam pieniędzy i biegnę wściekła bo przecież kurier zawsze wchodził do domu a ten kazał sobie wyjsć po paczkę!! Jednak gdy zobaczyłam, że to książka od Ciebie złość przeszła 🙂 Uśmiechnęłam się do Pana kuriera i podziękowałam za przesyłkę, nawet reszty nie zabrałam tylko dałam mu „napiwek”! I czytam.. Dziękuje :*

  80. Mam i ja !!! 🙂 swoją własną cudną Twą książkę 🙂 nawet z piękną dedykacją, chociaż nawet nie śmiałam o nią prosić,bo przecież sam autograf to już zbyt wiele … Julio jesteś naszym DOBREM NARODOWYM , dziękuję, że nam ” się zdarzyłaś ” . Książka wspaniała, tak cudnie było sobie przypomnieć te różne historie , wyciskacze łez i wywołujące perlisty śmiech zdarzenia … I odkryć całkiem nowe … Rany, Julka jesteś genialna 🙂 Niech otaczają Cię sami życzliwi ludzie , a los sprzyja 🙂 Trzymam mocno kciuki za wielkie powodzenia BLOGA . Ściskam najmocniej :* Karolina

  81. Ja jutro wracam z kochanych Pienin. 660 km. i będzie na mnie czekała moja kochana ulubiona lektura, blog… wpadam, włączam pranie i zabieram się za kształcenie siebie dzięki Julio Twojej knidze 🙂 buziaki!!!

  82. Kochana…czekalam z wypiekami na twarzyna kuriera…gdy sie pojawil bylam akurat z dziecmi w domu…otworzylismy wspolnie…opowiedzialam im o Tobie…dotykali wypukly napis z Twoim imieniem i nazwiskiem…podobal sie…ja tez jestem zachwycona oprawa…wszystko takie Julkowe…przy zamawianiu zaliczylam dwie wtopy…nie napisalam numeru ulicy ale na szczescie podalam numer tel. I kurier skontaktowal sie zemna i wiedzial pod jaki numer ma dostarczyc paczke? druga wtopa to zaomnialam w zamowieniu dopisac prosbe o dedykacje…i napisalam o tym w osobnym emailu na adres sklepu…ae pewnie nie doszlo do Ciebie w tym natloku wiadomosci…a trzymac w reku zbior Twoich slow mysli to Wielka przyjemnosc…codziennie przed saniem czytam i nadziwic sie nie moge jakie to Szczescie ze kiedys odkrylam Twojego bloga na fb…pisali o Tobie w ladne bebe jesli mnie pamiecnie myli… Dziekuje Julko…ze jestes?

  83. Czwartek, leje jak z cebra, dzwoni Kurier i pyta czy jestem w domu, bo on w pobliżu…. Niestety jestem w pracy i proszę Pana żeby podjechał do pracy. Pożyczam parasol.. Wyskakuję z budynku, biegnę , gdzieś po drodze omijając kałużę, naciskam nogą na trawę jak na gąbkę nasiąkniętą wodą, ech nieważne… Pan przekazuje paczkę i wracam szybciutko do pracy, otwieram kartonik, rozwijam bibułę i zaglądam… piękna, taaka gruba? Nie zdawałam sobie sprawy, przecież wszystkie Twoje posty przeczytałam już wcześniej. Piękna dedykacja, wzruszam się i mam wrażenie jakbym dostała książkę od bliskiej znajomej – nie to nie wrażenie, tak jest Julio. Książkę oglądają koleżanki z biura, jedna czyta pierwsze dwie strony i wzrusza się do łez…. Dziękuję.
    PS. Wszystko się zgadza, imię, liczba egzemplarzy 😉

  84. Julio,
    Dziękuję ,
    Nie mogłam doczekać się przyjazdu kuriera, więc w strugach deszczu znalazłam go na mieście, mąż pomyślał zwariowała, ale jak otworzyłam kartonik, wyjęłam książkę z pergaminu, istna celebracja, już dawno nie miałam takiej gęsiej skórki na rękach, mąż pomyślał oszalała. Ale ja wiem dlaczego, bo czekałam na takie słowa już dawno, bo mimo wielu książek, które zapełniają moją domową biblioteczkę, ta jest najbardziej szczera, najbardziej prawdziwa, jest Twoja, ale mam nieodparte wrażenie, że jest w niej duża cząstka mnie . DZIĘKUJĘ za słowa i za odwagę, że chciałaś abyśmy weszli w Twój świat z naszymi butami.
    PS. Obdarowałabym wiele osób Twoją książką, bo Twoje słowa to jak lekarstwo w zamian za ich wizyty u psychologów 🙂

  85. Kochana Julio dzis dostałam ksiazke i tak się cieszę bo to w moje urodzinki ,kurier miły lecz pogoda okropna ale najważniejsze mam i dziękuję Ci bardzo ,jesteś niesamowita pozdrawiam.

  86. Julio w piątek kurier pojawił się w porze szykowania obiadu. No i co ?? Ziemniaki musiałam wyłączyć bo od razu musiałam przewertować , powąchać i choć kilka pierwszych zdań pochłonąć. Uwielbiam Cię !! Niestety książka dotarła bez zakładki ubolewam ale wybaczam ? P.S. Kurier był miły lecz bardzo się spieszył a pogoda była do bani. ??

  87. Julio książka cudowna !!! Siedzę i oderwać się nie mogę. .. mąż patrzy jak na kosmitke i nic to że bez zakładki w takim ferworze pracy każdemu się zdarzyć może ważne że książka z cudowną dedykacją pięknie zapakowana serce na dłoni Dziękuję raz jeszcze :*

  88. Mam! Przyszła wreszcie ? przeczytałam pierwszą stronę i drugą i się wzruszyłam, na trzeciej się poryczałam bo u mnie całkiem inna historia zupełne przeciwieństwo, dlatego tak uwielbiam ten Twój świat, bo on daje siłę walczyć o lepsze życie i dla mnie i dla moich dzieci! A swoją drogą książka pachnie przepięknie! Ten pergamin, sznureczek i zakładka… wszystko jest idealnie ? dziękuję, że tego swojego życia nie zamknęłas w swoich 4 ścianach tylko dzielisz się nim z nami, że nie ukrywasz swoich słabości bo to sprawia że jesteś autentyczna, że żyjesz naprawdę ale dla niektórych ( np dla mnie) jesteś w tym wszystkim idealna, jesteś kobietą jak milion innych a tak bardzo wyjątkowa, mogłabym jeszcze pisać i pisać, a i tak w połowie nawet nie oddala bym tego jak bardzo jesteś mi bliska mimo że nigdy się nie spotkalysmy, ale jak przeczytałam, że przewidujesz spotkanie autorskie w Warszawie to zrobię wszystko, żeby osobiście Ci podziękować 🙂
    Cudownego dnia! ?

  89. ehhhh:)
    kurier
    a tylko kilka dni temu powiedziałam, że chciałabym ją mieć
    kurier..!!!??
    „czy…a ja coś zamawiałam???”
    patrzę na naklejkę i już wiem
    On mi Ciebie zamówił
    :):):)
    nie ma dedykacji ale to nic nie szkodzi
    tak się ucieszyłam
    i tak z całego serca Ci gratuluję
    ściskam

    1. Natalko, a czy była dedykacja zamawiana?
      Tylko kiedy jest wpisana w zakładce „komentarz” przy procesie zamowienia w punkcie 3 to będzie na 99%.
      buziak

      1. Nie, nie spokojnie?pewnie nie prosił o dedykacje..ale jak zobaczylam,że takowe;) (wpis powyzej) sa możliwe to też chciałam. Nic nie szkodzi-mam ksiażkę, Ty talej piszesz i jak mawiała pewna Ania, czuję, że jesteś z tych,którzy znają Józefa?to mi wystarczy i to mnie cieszy. Tak trzymaj Julio. Dziękuję

  90. Juleńko dziękuję za książkę. Przyjechałam po wakacjach i czekała na mnie:) Pewnie przywiózł ją miły kurier! Gratuluję bardzo, wielki sukces!

  91. Przyszła. W dzień moich urodzin…wyczekana. Jak najpiękniejszy najbardziej wyczekiwany prezent otwierałam paczkę drżącymi rękami. Jest:)i taka dedykacja piękna: )Dziękuję Julio.

  92. Julio…

    Książka dotarła w prawdzie zamiast do paczkomatu to pod paczkomat , ale jest 
    Pędziłam po nią jak na skrzydłach …. W pociągu przebierałam nogami a minuty ciągnęły się w nieskończoność czułam się jak dziecko przed rozpakowaniem prezentów urodzinowych … swoją drogą fantastycznie przypomnieć sobie to uczucie…
    Wpadłam pod paczkomat odebrałam swoja książkę usiadłam na ławce rozpakowałam i przeczytałam te klika słów tylko dla mnie ….Dziękuję Ci za nie bo wiem ile masz teraz pracy a znalazłaś dla mnie czas ….
    Zatem odebrałam książkę i nie mogłam się doczekać kiedy zacznę czytać , ale wcześniej musiałam odebrać córkę od babci ….bo wiadomo wakacje …a szkoły zamknięte, a babcia najlepsza na świecie….
    Wpadłam zabrałam dziecię i pędzę do domu , a Pola że do sklepu bo w lodówce światło i jej ulubionego serka nie ma…a że chuda jak szczypiorek także wpadłam do sklepu kupiłam co trzeba i pędzikiem na swoją prawie kanapę i czytam i tak się zaczytałam…że dziecko brudne zasnęło… wtulone w mój wyhodowany po zimie brzuszek …ale myślę że mi wybaczy to jednorazowe zaniedbanie 
    I dziś znowu w pociąg i do pracy ale tym razem droga mięła expresem bo książka i ja i to piękne słońce….

    Dziękuję Julio że zaprosiłaś mnie do swojego świata….

  93. Jula, siedzialam wczoraj zamyslona, bo dylemat nie lada do przerobienia mialam i nagle dzwonek… trzy zamowione ksiazki…kazda „potraktowna” indywidualnie a w mojej wpis…tak adekwatny do sytuacji, ze mnie lekko zamurowalo…dziekuje baaardzo!!!!!!!!!!!!!!!(masz jakas szklana kule????). Ksiazka oczywiscie piekna…

  94. A ja się tak ucieszyłam, że książka, że Twoja, że będzie moja, ba jeszcze się upewniłam, czy książki są jeszcze dostępne..TAK! Kupuję i….całkiem zapomniałam o autografie, dedykacji… 🙁 A też chciałam…
    Ale mam książkę 🙂 mąż odebrał paczkę i mówi: „To na to tak czekałaś?”
    Tak- mówię i przytulam książkę 🙂 Dziekuję Jula 🙂
    Ściskam i pozdrawiam, Angelina 🙂

  95. dziękuję…otrzymałam dziś paczuszkę, zostawił ją miły kurier u sąsiadki obok, napisał mi sms, co bym wiedziała gdzie jest, Rita od razu po nią skoczyła, jak wrócłyśmy z działki, z siatkami pełnymi ogórków, marchewek, liści winogron i porzeczki, i chrzan aby jeden, bo siedziały tak mocno w ziemi, że ni dałam rady wyciągnąć więcej, nie mam słoików do zaprawy ogórków, muszę jutro kupić…ale wracając do rzeczy, Rita pobiegła po paczkę, Róża z nadzieją w głosie „cy to pan kuliel z klockami duplo moimi?”, i obie natentychmiast rozapkowały paczkę, wołałam wolniej, wolniej, bo pięknie zapakowana. czytam sobie juz, bo te moje zołzy posnęły, tak mi dały dziś popalić. a tu pierwsz tekst o mamie i myślę, że cholera dam radę…tylko z tym klnięciem tak u mnie trudno się tego pozbyć 😀

  96. Mój książkę odebrałam wczoraj od przemiłej Pani, która czekała na mnie obok automatu InPostu.. zabrakło już dla mnie szufladki, bo wysyłka ekspresowa. A nie zadziałam, że zdąży do mnie dotrzeć przed wyjazdem. Teraz siedzę w Dolomitach i się zaczytuję. Bo każdy wpis porusza inną stronę, a ja mogę czytać bez końca. Bardzo Ci dziękuję za książkę i za to, że jesteś właśnie taka jaka jesteś. Bardzo Ci dziękuję… wyrażasz słowami to co czuje, a nie potrafię ubrać w słowa:)

  97. mam i ja 🙂 piątek- ciepły słoneczny dzień, ja niestety w pracy :(. Kurier zostawił zawieszkę na klamce, że książka czeka u sąsiadów. Córka zadowolona, bo po powrocie do domu ma misję do wykonania-odebrać przesyłkę. Roztargniony mąż paczkę otworzył, myślał, że to do niego, bo ostatnio tylko on zamawia coś przez internet. Zauważył, że to jednak do mnie, ładnie zapakował ponownie. Przyjechałam do domu, otwieram kartonik, wszyscy stoją koło mnie i pytają: a co to? a skąd to? a dlaczego? a jaka Julia? aaa ta przy której płaczesz 😉 a kto Ci zamówił? -ciiiiiiii to moja chwila, sama sobie zamówiłam na urodziny 😛 …cieszę się, oglądam, zachwycam bibułką, sznureczkiem i zakładką, wącham, przewracam strony, zamykam, otwieram, znowu zamykam i znowu otwieram 🙂 i jest dedykacja… Chciałam tak krótko (dla Agnieszki) , żeby Ci pracy nie dokładać, a dostałam coś więcej. Taka niespodzianka. Tylko dwa słowa więcej, a to aż tak dużo, bo z serca….
    Julia, za wszystkie pozytywne emocje, jakich mi dostarczyłaś i ciągle dostarczasz, chciałam Ci podziękować piosenką, którą uwielbiam, mam nadzieję, że Tobie też się spodoba 🙂 pozdrawiam i całuję:
    https://www.youtube.com/watch?v=dbf2ENbQmRg

  98. „Dzień taki szczęśliwy”… jadę białym rowerem, w mojej ukochanej koszuli z lnu, paczkomat słonecznie żółty, Sezamie otwórz się… paczuszka do serca przytulona, ale wiele godzin czekania na ceremonię otwarcia, bo celebrować trzeba, nie na szybko….wreszcie wieczór, domowe lody bazyliowe z nutą mięty i cytryny, tiramisu, a obok – pudełko kształtne, bibułka biała, lniana nić i wiele słów na papierze… i teraz „Nie znałam nikogo, komu warto byłoby zazdrościć”…..Tak po kęseczku miało być czytane, żeby na dłużej wystarczyło, ale nie zawsze się udaje…bo przed snem miał być jeszcze tylko jeden rozdział, a były cztery, i jeszcze cztery, choć piasek pod powiekami… a kolejne dni przecież będą… i są – zmęczenie w pracy, domowe sprawy, Spadkobiercy gadulenie, lody z jagód pieczonych z octem balsamicznym, świeżym imbirem przyprawione i chili sin carne… ulepiony pojemnik z gliny, na sól, z odciśniętymi liśćmi paproci… smutki różne, ale i uśmiechy… i czytanie dużych kęskach….a w urlop się przeczyta znowu:-). Serdeczności!

  99. dziękuję za książkę z piękną dedykacją ! 🙂 i gratuluję oczywiście kolejnego kroku w spełnianiu codziennych, zwyczajnych i niezwyczajnych marzeń 🙂

  100. Ja dostałam wczoraj, to niesamowite uczucie dostać książkę z dedykacją tylko dla Ciebie, tak sobie próbuję wyobrazić jak ją podpisywałaś 🙂
    Dziękuję.

Skomentuj Aśka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.