jesień/zima w Pantalonach.


Wczoraj miała miejsce premiera kolekcji jesień/zima w Pan Pantaloni.
Jak co sezon niezwykle miło mi zaczynać testy ubrań wraz z Nimi.
Kolejny raz swetry merino kradną moje serducho. Są tak lekkie, miękkie, miłe dla ciała a przede wszystkim ciepłe…  – tutaj.
Piękne kraty w tym roku w dziale spodni – tutaj. Brulee i Chezkers – mmm miodzio! Jeżeli zrobią coś z tego materiału dla Mam to jestem pierwsza do zakupu!
Jak zwykle wygodne czapy i getry które mogą być na nadgarstki oraz na kostki. Szaliko-golfy też z merino. – tutaj.
Spódniczka sztruksowa i sukienka w kratę ze zdjęć (super wygodne) – tutaj.
Nie ma na zdjęciach bluz, które mamy i są super! Materiał i wygoda. Tutaj.
Myślę, że Pan Pantaloni przez te wszystkie lata wypracował sobie taką opinię, zaufanie, że nie trzeba dodawać zbyt wiele. U mnóstwa z Was jest tak, że przychodzi nowy sezon i czekacie na kolekcję PP aby ubrać w nią dzieci. Wcale się nie dziwię.. Od kilku lat nie zmienia się w ich jakości nic, a wręcz przeciwnie.
Merino które doszło jest zjawiskowe. Można otulać gołe ciało i czerpać przyjemność.

17 odpowiedzi na “jesień/zima w Pantalonach.”

  1. Mam w prawej ręce piętkę z przed momentem odkrojonego chleba. Lewą przewijam i gapie się na tę jesień u Was.Tak barwami, Waszymi charakterkami można ją oswoić .ba! Polubić nawet można

  2. Julia, jest taka magia w tych Twoich zdjęciach, jakieś coś bliżej nieokreślonego. Brzmi banalnie i głupkowato nawet, ale kurde no tak mam 🙂 to tak jak w reklamie czegośtam, jak chłopczyk mały sie zastanawia „dlaczego mama płacze, jak przecież wszystko mi sie udało”, ale dlaczego? no kurde właśnie-DLACZEGO? no nie wiem, BO TAK. I to nie tak, że się łzami zalewam (choć też i czasem) ale wiesz, znasz pewnie to uczucie, że cię coś ściska gdzieśtam i myślisz sobie, no ja cie, ale to życie fajne jest 🙂
    Pozdrawiam

  3. Lubie te sweterki, w tamtym roku tez ubrałas tak miodowo dzieci i były fajne zdjecia. Toska wygląda na tych zdjeciach tak dojrzale , i jeszcze te tenisowki co Ty nosisz….. na przedostatnim zdjeciu fajnie widac te lampy przy drzwiach, zauwazyłam je w ddtvn. ja mam dzis spaghetti na obiad, bo szybko a rano chciałam se posiedziec. pozdrawiam.

  4. Pomijając fakt bezsprzecznej niezwykłości zdjęć… chciałabym zauważyć- i ostrzec, że jako jeden z rekwizytów wystąpił (prawdopodobnie) barszcz Sosnowskiego…o ile suszona roślina nie jest już tak toksyczna i niebezpieczna jak świeża- to istnieje ryzyko,że się właśnie,mimochodem, rozsiały nasiona…z tychże pięknych, suchych kwiatostanów…więc..wiosną „ręka na pulsie”, czy coś nie wzejdzie niepożądanego…pozdrawiam .

    1. Olu, barszczy u nas strasznie dużo. Jesteśmy z nim oswojeni. Tzn dzieci wiedzą, że kwitnącej dotykać nie można.
      Uschniętą już całkowicie tak. Nie jest taka straszna jak głoszą. Najgorsze zgarożenie to dotkąć na słońcu i wystawić ciało do słońca.
      Bardzo fajna ta Wasza troska. Dziękuję ślicznie i całuję :*

      1. Dobrze,że jesteście świadomi 🙂 jestem uczulona na różne takie cuda przyrody, nie tylko jako mama, ale też jako ogrodnik i wiem,że np. w wielu pięknych nasionach czy owocach roślin dzikich kryją się naprawdę niebezpieczne substancje…i nieraz uświadamiałam np. sąsiadki gdy wracały ze spaceru z dzieckiem, w ręku z „o, popatrz jaki tam ładny krzaczek rósł, masz synku ,potrzymaj sobie i pooglądaj”…

        Pozdrawiam 🙂

Skomentuj Iwona Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.