słowo na święta.

_DSC0433 _DSC0427 _DSC0327 _DSC0342

kompot z suszu mi na piecu bulgocze..
pachnie prawdziwą choinką, zdobytą u tutejszego leśniczego.

w misach kokoszą się pomarańcze i mandarynki.
założyłam świeże pościele i podłogi lśnią.
pokoje gościnne czekają by zapełnił je gwar rozmów i torby rebiaty, z ciepłym odzieniem na pasterkę.
czeka 14 krzeseł. 14 talerzyków i 14 łyżek. 14 prezentów czeka..
Tosia słodko śpi, a ja choć padam z nóg trochę jeszcze zrobię.. bo to niezwykle miłe padanie z nóg..
zanim skończy się dzisiejszy dzień i przygotowania, chciałam jeszcze Wam napisać słowo. 

życzę Wam moi Drodzy…
zdrowia, bo bez niego nie ma nic.
odwagi, bo to ona pozwala iść naprzód, zdobywać marzenia.
stabilności emocjonalnej, bo łatwiej wtedy żyć. (choć czy my kobiety, w ogóle wiemy co to stabilność emocjonalna?)
poczucia bezpieczeństwa, bo byt kształtuje świadomość.
ale najbardziej życzę Wam czasu, bo czas w XXI wieku to coś najcenniejszego co możemy ofiarować drugiemu człowiekowi…
a po co istniejemy na tym świecie jak nie dla drugiego człowieka…?

dziękuję Wam za przepiękny rok. to był dobrze wykorzystany czas. ten czas z Wami.

_DSC0351 _DSC0398 _DSC0346 _DSC0350 _DSC0421 _DSC0341 _DSC0280 _DSC0439

aż wióry lecą..

_DSC0122 _DSC0128 _DSC0110 _DSC0106 _DSC0101 _DSC0089 _DSC0114 _DSC0112 _DSC0093 _DSC0086 _DSC0117 _DSC0276 _DSC0130 _DSC0267 _DSC0079zazdrościć to ludzka rzecz.. nawet zdrowa, bo nas motywuje, mobilizuje, zmusza do działania..
ja tak ostatnio pozazdrościłam wooden story.
kilka dni temu znalazłam u Pauliny z monmonandbrunto skrzynie i klocki. rano, zdjęcie na facebooku. w skrzyni siedzi Jej dziecko. uważam, że jest mistrzynią w wynajdywaniu perełek..
piszę więc czym prędzej do Niej.. że ja bym chciała, że po ile, gdzie i czy się da..
oczywiście, że się da. a najlepiej napisz do Nich bezpośrednio. wieczorem zamówiłam skrzynię i klocki.
otóż skąd ta zazdrość? bo jest zachwyt. nadzwyczajny. począwszy od strony internetowej. przepięknej. jasnej, przejrzystej. czytelnej. z rewelacyjną grafiką i fotografiami.
to wiedziałam na początek.
dwa dni temu doszła do nas paczka..
na wielu rzeczach się nie znam, o niektórych nie mam pojęcia. czasami jest też tak, że wydaje mi się iż coś wiem, a tak naprawde wielkie nic..
ale o drewnie wiem wiele! jestem córką stolarza. wychowaną w drewnianym domu i w takim samym żyje dziś.
w drewnie pracował mój dziadek, o drewnie mój Tato i Szwagier zjadł wszelką możliwą wiedzę. 
na temat tego jak coś jest wykonane jestem w stanie powiedzieć dużo i nie jest to puste gadanie..
dostałam paczkę. zwykły karton obwinięty papierową taśmą z logiem. jako Ktoś produkujący i wysyłający mam już pierwszą myśl.. „o nie!! skąd Oni taką taśmę wzięli? ja też taką chcę!”.
otwieram. z żalem przecinam. nie wiem czy ja Wam musze cokolwiek pisać czy Wy to widzicie na zdjęciach?
oprawa klocków, ten karton, wióry.. mistrzostwo! wykonanie i pomysł. ja jestem pod ogromnym wrażeniem i duma mnie rozpiera, że to z naszych gór.. nie tam od razu skandynawskie i inne modne kraje.. nie! nasze polskie! to się wierzyć nie chce!
bałam się od początku tych kółek w skrzyni. bo dom nowy, a podłogi to już droższej się nie dało kupić. więc w obawach przed reakcją męża czekam na te kółka z tą skrzynią.. a one.. pływają nie jeżdżą!
do skrzyni mamy dobrany worek (zamawia się osobno). jakość tych nadruków.. no nie wiem jakich słów użyć.
mój język dosyć skromny, słów wielu szukać nie będę..po prostu.. ja jestem pod ogromnym wrażeniem.

firma Wooden Story (tutaj).

a to co piszą też o sobie sami..
” Mówimy, że zabawki przyszły do nas z lasu, że jeszcze pachną drzewem i słychać w nich szum wiatru buszującego w liściach lub igłach. Dziadek Borowy, bo na nazwisko mamy Borowy mówił prawdę: „tworzenie dla dzieci daje radość również dorosłym”. Wiemy to bardzo dobrze. Stworzyliśmy Wooden Story z miłości do natury i dla szczęścia dzieci.”

dziecięcy koc

_DSC0257 _DSC0220 _DSC0240 _DSC0243 _DSC0150 _DSC0156 _DSC0203 _DSC0208 _DSC0221 _DSC0233 _DSC0236 _DSC0191 _DSC0196 _DSC0168 _DSC0160 _DSC0137 _DSC0068 _DSC0064 _DSC0133 _DSC0060 _DSC0255 _DSC0256

miało być o kocach. obiecałam już dawno. 
każdy z nas ma pewne obsesje. ja na pewno szaleję na punkcie sukienek. niezliczona ilość, która z dnia na dzień się powiększa..
nie potrafię się oprzeć.
jednym z tych szaleństw są koce dla Tosi. zimowe, letnie. czasami prawie identyczne a inny wzór. 
wybrałam do wpisu te, w których jestem najbardziej zakochana i których używamy najczęściej. które sprawdzają się najlepiej.

od góry..
szaro wełniany z jednej strony, z drugiej biały polar. koc ma rozmiar 100×100 dzięki czemu nie będzie za wielki dla noworodka a i przy dwulatku spełni swoją rolę. koc ma skórzaną, piękną metkę. to firma Effii. Z Anią zaprzyjaźniłam się dosyć dawno. zanim zaczęłam prowadzić bloga. kupiłam u Niej wyprawkę dla Tosi. potem okazało się, że chce sprzedać wózek, a ja identyczny chcę zakupić.. i tak się to potoczyło.  dziś Tosia jest jednym z pierwszych testerów Jej produktów. często dzwoni do mnie pochwalić się radością z nowych produktów zanim ujrzą światło dzienne. czuję jakbym brała w tym udział. bardzo mnie to cieszy, bo produkty są godne uwagi i zatrzymania przy nich. ja mogę dumnie je pokazywać i zachwalać, nie bojąc się jakichkolwiek szeptów łączących znajomość z reklamą.
każdy Kto zakupił np. moovera, śpiworek, pościel, może przyznać mi rację odnośnie jakości produktów z firmy Effii.
ale, ale.. miało być o kocach.. polar delikatny jak i wełna miła w dotyku. nie jest szorstka dla buźki i ciała dziecka.
można zobaczyć tutaj.

kolejny różowy to Lodger (tutaj). jest z nami od dwóch lat. prany, przejechany kołami wózka setki razy, wymęczony w bagażniku, w torbach podróżnych.. i nadal nie stracił nic. jest taki jak kiedy go kupiłam. kolor, jakość wełny. koc jest najcieplejszy jaki mamy. to chyba rodzaj wełny i materiałów z jakich jest zrobiony. ta wełna trochę gryzie, ale mamy wiele kocy z idealnie miękkiej wełny, która nawet w połowie tak nie grzeje. to jest koc idealny na mrozy. na spacery zimą, jesienią. rozmiar 75×100. 

herbatnikowy i niebieski… zamówiłam sobie ten herbatnikowy czy może biszkoptowy.. kolor właśnie idealnie pasujący do kolorystyki naszego domu. kolor na którym punkcie ostatnio mam hopla. zamówiłam więc ten zaznaczając, że ten i tylko ten.
dostałam odpowiedź, że w porządku, nie ma problemu, ale mało kto ten koc kupuje ze względu na ten kolor. to nic. ja chcę.
potem kiedy napisałam, że będę pokazywać koce dziecięce, dziewczyny zapytały mnie czy będę pokazywac ich koc? tak, będę, to moje odkrycie roku! wtedy nieśmiało zapytały czy w takim razie pokazałabym kolor niebieski, bo on jest chętniej kupowany.. tak, mogę pokazać.. i wiecie.. niebieski jest ładny. poprawny, klasyczny, zachowawczy.. ok. może być. ale ten biszkoptowy!!!!!
jak dla mnie odcień idealny. bardzo podobny do koloru sukienki riska doube duty. a ja z racji tego koloru ją kupiłam.
 bardzo fajny, miękko tkany gruby splot. taki mięsisty. to jest taki koc, że ja z pełną odpowiedzialnością biorę na siebie skargi gdyby Ktoś zakupił i nie był usatysfakcjonowany. mam naprawdę dużo kocyków dla Tosi, ale ten jest jednym ze zwycięzców.
i ten biszkoptowyyyy kolor! rozmiar 90×75. i cena jest super jak na taką jakość. ColorStories (tutaj).

kocyk polarowy elodie details (tutaj). z jednej strony różowy, z drugiej wzór w gałązki i kwiaty.
to typowy polarowy kocyk. bardzo lekki. miękki. delikatny. ma tę zaletę, że zmieści się w kobiecej torbie, a pomimo tego daje dużo ciepła dziecku. najczęściej ciepły koc to wielkie rozmiary, gruby.. ten jest ciepły i zajmuje mało miejsca po złożeniu.. idealny na jesień, wiosnę, letnie wieczory.. lubię jego wzór. wszystkie kocyki mamy stonowane, a ten aż krzyczy od wzoru. lubię w nim tę odmianę. dobrze odszyty. ma bardzo przystęną cenę a jakość na prawdę godna uwagi. rozmiar 70×100

dwa wełniane kocyki to również effii (tutaj). kremowy jest mój, szary Tosi. mój ma już stałe miejsce na kanapie przy telewizorze.
mam wrażenie, że ten koc jest takim kocem z nutą wielkiej klasyki, elegancji. pokazywałam go już wiele razy na blogu co świadczy o tym, że jest w ciągłym użyciu. koc jak dla mnie jest od wiosny do wczesnej jesieni. bardziej na chłodne letnie dni i ciepłe jesienne, na początki wiosny. sprawdzi się też na sen w cieniu w gorący dzień. splot jest gęsty, ale dosyć sprytnie przepuszcza powietrze.
rozmiar 80×100 i 100×160.

aden + anais. mistrz!! bezkonkurencyjne. mają coś w sobie niezwykłego. to takie koce na które warto wydać te pieniądze. ja wciąż nie wiem gdzie je ułożyć by móc je widzieć w domu jak najczęściej. lubię je za duży rozmiar 120×120. uwielbiam za wzory. jakość materiału.
jak się go bierze w ręce to wydaje się być wielki. któregoś też już opisałam, że jest mięsisty. takie właśnie też są aden + anais.
można powiedzieć, że pomimo iż są bambusowe i muślinowe to jest kawał koca. posiada kilka warstw złączonych ze sobą.
ten turkusowy jest bambusowy  Azure Leafy & White (tutaj)
ten w gwiazdy muślinowy Super Star  (tutaj).( gwiazdy z jednej strony są szare, a z drugiej beżowe/brązowe.)
bambusowy koc jest bardziej miękki, taki lejący się. muślinowy sztywniejszy, bardziej podobny do struktury pieluszki tetrowej.
oba z nich są bezbłędne. nie wyobrażam sobie wybrać jednego z nich.. 

tuc tuc (tutaj).. to taki kocyk wyciągnięty z babcinej szafy. z wzorem, który przypomina mi lato na wsi gdy byłam dzieckiem. takie koce wtedy były u babci w szafie. o takim wzorze. bawełniany, miękki. pięknie wykonany. przez swoją oddychającą strukturę myślę, że sprawdzi się w letnie wieczory jak i zimowe dni. bardzo klasyczny. delikatny. bardzo elegancki. pokazuję go na zdjęciach z opakowaniem, bo jest bardzo porządnie zapakowany. poprzez to opakowanie i jakość super na prezent. rozmiar 85×90

pielucha bambusowa od effii (tutaj). dla tych, którzy lubią klasyczne, stonowane kolory. pieluszka jest beżowa z delikatnym wzorem dziecięcych motywów. jest najbardziej miękka ze wszystkich bambusowych kocyków. na taki dzień upalny jest najlepsza ze wszystkich jakie mam. najbardziej oddychająca, bardzo delikatna. na upał numer 1!
rozmiar 70×70, 120×120, 100×155

chusta muślinowa Wayda (tutaj).. to taki trochę 2 w 1. oczywiście beżowy, bo ostatnio u mnie wszystko beżowe. chusta u nas służy jako kocyk letni dla Tosi i jako chusta na szyję dla Mamy. jakość i struktura materiału bardzo oryginalna. teraz w czasie zimy przebywa w koszu z szalami Mamy. chustę można też zakupić w mniejszym rozmiarze i sprawdza się jako szal dla najmłodszych. można zobaczyć na blogu  „sobie jesteśmy„.  rozmiar 70×70, 140×140.

mam kilka kocyków z La Millou (tutaj). robiłam kiedyś dla Nich zdjęcia i wybrałam sobie kilka. cechuje je różnorodność w wzorach i kolorystyce. przetrwały z nami całe długie lato. były prane, po ogródku u Babci ciągane, ekstremalnie wyniszczone przez Tośkę, a są w super stanie. tak, że jakbym powiedziała Wam, że nowe to byście uwierzyli. czyli jakość super. mnóstwo wzorów.
rozmiar 120×100.

mam jeszcze duży koc z Poli i Franka dla siebie.. ale to już przy innym wpisie..
jakbyście chcieli więcej info o tych kocykach ode mnie to pytajcie w komantarzach.