płaszcz i spacer.
Na chłopski rozum wyprałam ten płaszcz pod koniec jesieni, ale pamięć podpowiada, że było jeszcze lato. Granatowy. Jak rozwiesiłam rzucając na suszarkę, tak potem zawisł w garderobie. Bez prasowania i chyba za dużo proszku dałam, bo w tych zagnieceniach było bielsze. Jakby się nie wypłukało. I wiadome było, że po takim czasie, jak wyprasowałam to …