and the winner is…

Kochani Moi…

Po bardzo burzliwych naradach, które zakończyły się poźną nocą…

Po rozpaczy mojej i jury, z racji tego, że są tylko 3 nagrody, a prac na nagrodzenie o wiele więcej..

Po wielkich rozterkach czy nagrodzić tekst czy zdjęcia… (czasami nad tekstem płakało połowę jury ze wzruszenia, ale mniej zachwycali się fotografią, a w innym zgłoszeniu były niezwykłe kadry, kolory a tekst już trochę słabszy.)

Po dylematach co ważniejsze…

Napiszę Wam, że podaję pierwszą dziesiątkę prac, które zasługują na Wielkie Brawa!!

Po podliczeniu głosów moich pomocników wychodzi tak…

Choć np 6 miejsce u jednego z jury było jako pierwsze, a miejsce 5 rozczuliło wszystkich do łez, tych największych, spływających ciurkiem po policzkach..

Miejsce 8, ma zdjęcia jak z najlepszego czasopisma zagranicznego. Na najwyższym poziomie.

9 zaś, pomysł wyjątkowy i piękne kadry.

7 miejsce, historię co czyta się jednym tchem i zdjęcia z cudnej urody dziewczynką.

W 10 zwiewność, lekkość i radość widać.

A w 4tym zakochali się wszyscy. W pomyśle, wykonaniu zdjęć, pięknej formie tekstu. O tak, tutaj był wielki żal, że nie da się więcej dać bo podobało się bardzo.

Miejsce 3 przyszło za pięć 12ta i rozwaliło wszystko! 🙂 Bo kiedy już było ułożone i można powiedzieć, że pogodziliśmy się, że nagród nie ma więcej to masz Ci los… Przychodzi to!

Miejsce 2. Niezwykły, wręcz zjawiskowy tekst. I za tekst dostaje tą oto nagrodę. 

I miejsce pierwsze… wszyscy zgodnie wskazali na…

1 Iwona Wiśniewska i Jej „11 prezentów”

2 Magda Ka  „Natka, błoto, ja i mój puchaty miś”

3 Katarzyna Przydryga i „Baśniowy Świat”

4 Olga Kromuszczyńska z „Kasztanowo”

5 Magdalena J. ze wzruszającym „Miś Rysio i prosta historia”

6 Julitta M Kowalska „Piłka”

7 Ewa Jongerden-Pielak z „Lalka Fanette”

8 Karolina Jędrzejczyk „Skrawek materiału i jego historia”

9 Aneta Miśkowiec „Pies”

10 Arleta Moszczyńska „Rodzeństwo”

Wszystkich prac nadeszło 67.

Obiecałam opublikować pierwszą nagrodę. Myślę, że nikt się nie obrazi jeżeli pokażę całą dziesiątkę. Dziś publikuję pierwszą trójkę. Jeżeli czas pozwoli resztę dodam przez weekend. I powiem Wam, choć to żadna niestety nagroda, że jestem pod wielkim wrażeniem i z całego serca i sił swoich Wam gratuluję. Każda z prac, każda nadesłana wymagała Waszej ciężkiej pracy, zaangażowania i czasu. Bardzo mocno to doceniam. Dziękuję za tak liczny odzew. 

Dziękuję każdemu z członków jury. Za Wasze wieczory spędzone na czytaniu, przeglądaniu i skrupulatnym spisywaniu mi co Was urzekło.

Cieszę się, ża tak mogę na Was liczyć!

A oto zwycięzkie prace:

Miejsce I

11 prezentów…
Jesień. Kochamy jesień. Złotą, przesyconą kolorami, słoneczną bardzo. Błotnistą tylko momentami. Taka jest amerykańska jesień właśnie. Kocham wieczory przy kominku na tarasie. Kocham żółć i pomarańcz ulic i trawników. I parki.. nigdy nie są tak piękne jak jesienią. I to niesamowite uczucie, że już upał i wilgotność powietrza skrępowane przeszłością – odchodzą… że wreszcie można nasycić się widokami, przyrodą i pooddychać chłodnym, czystym powietrzem. 
Jesień otulona kocem. Tak, taką uwielbiam najbardziej. Te pierwsze chłodne dni. Zapalasz świece, parzysz herbatę i zanurzasz się pod kocem ze swoimi maluchami i czytasz książeczki, wysłuchujesz opowiadań, odpowiadasz na tysiące pytań ważnych w ich malutkich żywotach 🙂 
A wieczorem, gdy dzieci już śpią, ty znów pod kocem, a mąż obok zdziwiony, że jak zwykle Ci zimno 😉 Ale ten chłód jest przyjemny… taki przy którym jesienna świeca i koc błogość zawiera większą niż ogrzewanie płynące z kratek nadmuchowych.
A jak koc, to tylko od Julity. „If you see a wonder” to koce nie z tej ziemi 🙂 Dopracowane do granic. 
W każdym kawałek serca mojej przyjaciółki. Mięciutkie minky, dodatki ręcznie wykonane, i wszystko pięknie zapakowane. A detal i estetyka grają pierwsze skrzypce.
Moje córki, od kiedy zostały przez ciocię nimi obdarowane, nie chcą żadnych innych znać 🙂 I ja czuję to samo. Bo to nie tylko miękkość i przyjemność, ale płynie z nich coś ważniejszego dla mnie. Były zrobione specjalnie dla nas. Z myślą o nas wstępną i potem późniejszą przy każdym ściegu, naszyciu, przyszyciu. I te ściegi potem, kwiatuszki przyszyte, sówki wyeksponowane dają poczucie wyjątkowości. 
Więc sesja zdjęciowa też stała się wyjątkowa. Ulubiona pora roku, ulubione kocyki, fajny park.. ukochane córki moje i najukochańszy mężczyzna na świecie:-)
Od kocyków i przyjaciółki, która je wykonuje.. do przyjaźni zmierzam. Bo jest ona moją codziennością. Moim sensem co dnia, obok rodziny i ciepła domowego. 
Przyjaźń to cenne doświadczenie, cenne uczucie, cenne bycie obok, bycie na dobre i bycie na złe. Ale to każdy pewnie wie. 
Dla mnie przyjaźń jest czymś jeszcze. Jest to uczucie tak silne, że zaczynasz chcieć lepiej. W swoim życiu, postrzeganiu, poszukiwaniach. Zaczynasz lepiej Widzieć. Słyszeć. Czuć. 
Stajesz się człowiekiem, którego lubisz bardziej. Człowiekiem, który jest mądrzejszy o coraz to nowsze spostrzeżenia. Człowiekiem, który kiedyś niezdolny do tego, zaczyna raptem chcieć bardziej i mocniej dla tej osoby niż dla samego siebie.
Bo uczysz się bezinteresowności. A Ona? Niby niczego szczególnego nie robi. Jest sobą. Ale to jaką sobą jest, tworzy i Ciebie. A ty czerpiesz jak ze źródła. Wypijasz dla siebie ile się da. 
A potem razem cieszycie się własnymi sukcesami, marzeniami, spełnieniami. I każdy taki sukces, bez względu na płaszczyznę osiągnięć, jest wspólny jakoby. Bo cieszy jak własny. A w sercu uczucie spokoju i spełnienia, mimo że tobie może i coś się wali.. może podatki niezapłacone, a może i sprawy jakieś się komplikują.. Ale masz na to czas. Później. Bo teraz gdzieś obok jesteś szczęściem przepełniona.
A gdy ona płacze, to i twoje radości mniejsze.. choć dziś humor od rana na medal, i dzieci krzyczą jakoś mniej. Ale każda jej łza osiada w twoim sercu, gra marsza w umyśle.. skupić nijak się nie możesz. 
I tak to jakoś jest. Że dwie przestrzenie się nakładają. Że liczysz prezenty do kupienia na gwiazdkę i na twoją niby  pięcioosobową rodzinę, wychodzi prezentów 11… Bo moje dzieci, jej dzieci, mój mąż, jej mąż… 
I na zawsze już będziesz spleciona.. żyjąca życiem z podwójnym dnem. 
Dwie rodziny pielęgnować będziesz. 11 urodzin celebrować co rok. 7 pierwszych dni w szkole przeżywać. 7 komunii i wesel świętować. 7 zakochanych serc pocieszać.. jak tylko Cię do tego pocieszania zechcą dopuścić. A potem niezliczona liczba narodzin kolejnych pokoleń…kolejnych śpioszków, modnych coraz inaczej.
Dla takich perspektyw człowiek chce żyć i czekać na to co życie przyniesie.
I jak ja bardzo bym chciała tego dla moich córek. 
By zawierzyły kiedyś komuś tak bardzo. By wstyd odzierały największy z resztek złudzenia przy kimś takim. By dzieliły swoje wielkie dni i małe dni. By płakały wielkie łzy i te małe też. By wiedziały zawsze, w każdym momencie dnia, miesiąca, lata i jesieni, o 4PM i o 2AM, że jest ktoś, kto wiecznie na straży stoi. Nie ocenia, nie narzuca. Wysłucha. Milczy jak trzeba i mówi dużo jak trzeba, nawet jak zazwyczaj nie mówi zbyt wiele.
Bo przyjaźń. Prawdziwa ta. Uczciwa ta. Wieczna. Tak samo rzadko się zdarza i tak samo ważna jest jak miłość. Tak samo potrzebna. Choć całkiem inna i na czym innym oparta. Ale tak samo wysoko leży na szczycie spełnienia. 
Siły przyjaźni nie poznałabym może nigdy, gdybym w swoim życiu nie trafiła na bezzębną Julitkę spod szóstki. 
A potem to z zębami czy bez, całe życie razem. I kiedyś pewnie koło zatoczy swój krąg i znów bezzębne siedzieć będziemy na ławce wymieniając poglądy na temat, która laska lepiej się nosi 🙂  Życzę sobie tego z całego serca. 
I oczywiście na tej ławce kości nasze niedzisiejsze grzać będziemy pod jakimś pięknym kocem. Który może zrobi dla nas któreś z czekających nas pokoleń 🙂
Pisali:
KOCHANA – Iwona
CIOCIU- Zosia
DZIĘKUJEMY – Nadia
CI – Clara
plus trzy serduszka – od każdej dziewczynki po jednym :-)) 
Ps. Jest jeszcze jedna ważna przyjaźń w moim życiu. A na imię jej Donata 🙂 O Donacie napiszę oddzielny post kiedyś. Bo Donata nie pasuje do kocyków. Pasuje do wielkiego świata, podróżowania, zdobywania:-) Całuję Cię Donatko :-* 
Miejsce II

Natka, błoto, ja i mój puchaty miś 

 

Sterta wspomnień, zapachów i różowa halka mojej babci. Wycieczka na działkę. Wielka
wyprawa…
Gotujemy jajka. Pomidory ułożone w wiklinowym koszyczku czekają na swoją kolej. I sznurek
szklanek z gorącą, słodzoną herbatą znikający powoli w starym, kwiecistym termosie. Jeszcze puste
łubianki lądują na tyle samochodu – czekają na przyjaciółki porzeczki. Bochenek chleba, obłędnie
pachnąca kiełbasa – bo ognisko musi być.

Pamiętam wiklinowe kapelusze, mój z zieloną wstążką, Kaśki z żółtą. Pachnące słomą i
zachodem słońca.

I tak ruszamy na wycieczkę najlepszą z możliwych, ja, Kaśka, babcia Helenka i dziadziuś.
Zawroty głowy z benzynowych zapachów też pamiętam. To przecież 20 lat temu było…i
wyścigi „kto pierwszy pod bramką”. Cały rytuał: kluczyk, sznurek, drucik i pach! – otwarte. Płotek,
co bramą dziecięcego raju nam był. Gdzie jaśmin witał nas białym kwiatem a porzeczkowa ścieżka
prowadziła do działkowej chałupki. Magicznej i pełnej dziadziowych skarbów.

Dłubiemy w ziemi. Błoto nieziemskie. Patykiem najzwyklejszym. I krzyczę babciu! zaraz
wypłynie lawa! Babcia w różowej halce podaje robotniczkom kompot w bidonie.

Ałć komary! Ale babcia czuwa. Aromat mojego życia – natka pietruszki roztarta na bąblu na
ręce. Zielona maź – o widzisz, nie swędzi? Nie drap tylko. To jedna z tych nielicznych woni, która
nieodłącznie kojarzy mi się z dzieciństwem. Dzieciństwem tak błogim i niewinnym. Radością z
rzeczy najprostszych a zarazem najwspanialszych.

I ja – mama, co nie zaprzeczalnie najpiękniejsze dzieciństwo miała, pakuje tobołki na
piknik. Jajka, pomidory i termos rzecz jasna. Chcę przenieść Blankę Antoninę mą w ten magiczny
świat. Świat rodzinnych wycieczek, wspólnego piknikowania, gdzie babcia pietruszką czary – mary
robi, a dziadziuś patyki ostrzy na ognisko. Gdzie ręce płuczemy w beczce deszczówki i słońcem je
suszymy.

Blankowa miłość wędruje razem z nią. Tulona, całowana, ta od pierwszego wejrzenia. To
Kubuś co Puchatkiem go zwą, z Blanką przemierza porzeczkowe gąszcze. Pomidory z pestkami
zajada ze smakiem i patykiem dłubie w ziemi. Co smutki i radości dzieli razem z nią i łezki ociera
puchatą łapką swą. – Jak się nazywa Twój miś? – Ubuś. Ubuś Puatek.

A Puatek, w bobasowym albumie konkurencją Blanki jest. Są zawsze razem, Blanka i
jej przyjaciel Miś. Ten żółty w czerwonym swym kubraczku, co mały rozumek ma. I puchate
serduszko, co sny kolorowe przynosi.

Kubuś Puchatek Miś

Przyjaciel do snu i zabawy. Żółty, taki po prostu misiowaty. Z czerwoną przyciasną
bluzeczką. Wymamlany, wytulony, ukochany. Je z nami śniadania i obiadki. Na wycieczki chodzi i
regularnie pralkę odwiedza, w wersji hardcore nawet kałużę 😉 Jedyny, niepowtarzalny, oryginalny.

                                                                                         … i jutro i dziś, i ja i mój puchaty miś !

Miejsce III

Baśniowy Świat

(tytuł pozwoliłam sobie nadać sama gdyż go nie było 🙂 )

Uwielbiam szpiegować moje dzieci. Ukradkiem zaglądac do ich pokoiku. Rano, kiedy wlaśnie wstali. Kiedy jeszcze każde w swoim lóżeczku, zajmuje się swoją stopą albo palcem. Albo kiedy chichrają się tak strasznie i tylko wychylam nos zza futryny i fotografuję powiekami. Smieje sie, ale tylko w duchu bo nie chce żeby mnie zobaczyli za wcześnie. Patrzę i kolekcjonuję wspomnienia. Zamrażam kadry w pamięci. Nateżam wszystkie zmysły i chłonę. Staram się zapamietać każde spojrzenie, minkę, każdy pisk i śmiech. .  Ale też wszystko to, co dookoła. Ich piżamki,miśki, łóżeczka, ściany, fotel. Kolory,formy i kształty. Tak patrzę i cały ten obrazek łączy mi się w jedna całość. Tą całość,  przestrzeń stworzaną przeze mnie dla nich. Nasz dom to miejsce najważniejsze. To nasza oaza. Tu zaczyna sie życie i nasza historia. Ale dom to nie tylko my. To tez przedmioty którymi się otaczamy. Odpowiadające naszemu poczuciu estetyki i wrażliwosci na piękno. 
Ja z szeroko pojętym pięknem obcuje od zawsze. Cala rodzina od pokolen to artysci.  
Każdy szczegół jest ważny. Kiedy już sobie coś wymyśle, to musi byc dokładnie tak jak w mojej głowie. Meblami zajmuję się od dawna, więc naturalna była myśl że muszę je poprstu zrobić sama. Bo to co dostępne w sklepach nie urzekło mnie wcale. W mojej rodzinie pojęcie 'wolę zrobić sama, niż mieć coś co prawie mi się podoba’ przejęłam od mamy. Mama od małego szyła mi zabawki, potem szyła ubrania i wygrywala konkursy Burdy. Dekoracja wnetrz, renowacja mebli, ceramika i bizuteria, bo to wszystko co dostepne w sklepach bylo nie takie 🙂 
No i wymarzyłam sobie meble. Te dla dzieci. Te wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Tylko dla nich i z myśla o nich. Mijały miesiące i znalazłam. Najpierw fotel. Stary, zniszczony ale o idealnym kształcie i wygodny do karmienia. Kocham starocie w nowym wydaniu. W nowej skórze. Nowe ale z historią. Bieliżniarka wyglądała okropnie. Brzydki brązowy mebel, zanim ją odrestaurowałam i przemalowałam. Teraz sama nie jestem pewna czy ten kolor to ten wlaściwy, ale tak już zostało i kocham ją taką jaką jest 🙂 Vivienne ma strone lewa,Oliwier prawa a w środkowej cześci ustawiłam ich buciki i akcesoria. No i łóżeczka. Znalazłam osobno w antykwariacie. Używane przez kogos, przez jakieś dziecko w XVIII / XIX w i pewnie przez inne póżniej. Musiałam tylko nadać im nową szate pasujacą do reszty. I są, stoją. Dzieci je kochają i cieszą moje oko. Ten cały obrazek powstał juz dawno. Jak to z obrazem bywa na drugi dzien już sie tak nie podobą, jak w noc kiedy sie go malowało, ale nie zmieniam go. Przynajmniej narazie.

84 odpowiedzi na “and the winner is…”

  1. BOZE Jak ja sie ciesze !!!!!!!!!!!!!!! Juz zadzwonilam do Iwony pogratulowac!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gratuluje tez wszystkim innym wygranym!!!!!
    Dziekujemy julka za konkurs piekny!!!!!

  2. ja też niestety zdjęć Iwonki nie widzę:( gratulacje wielkie dla wszystkich i jak tylko moja małą na drzemkę się skusi to zasiądę z kubkiem herbaty i po kolei we wszystkie słowa i zdjęcia się zagłębię…

      1. Zachwycona jestem wszystkimi trzema pracami… Tą ilością pracy, którą autorki musiały w nie włożyły… I to wzruszenie jakie mi towarzyszyło podczas lektury, te zdjęcia estetyki pełne, piękne takie bez wyjątku… Cudownie było się w te historie raz po raz zagłębiać. Iwonki zaś praca to mistrzostwa świata po prostu, zresztą już jej to u niej pisałam.
        Ach ciężki orzech miałaś Julka do zgryzienia żeby wybrać te najlepsze z najlepszych ale zdecydowanie to co mogłam tu zobaczyć poruszyło mnie w pełni więc tym bardziej już się kolejnych publikacji prac doczekać nie mogę;)

  3. a ja jeszcze z pytaniem – czy podium prowadzi blogi? i czy można dodać info z dresem do postu? z chęcią zobaczyłabym więcej zdjęć i poczytała więcej słów 🙂
    PS pewnie wszyscy znają te blogi, tylko ja na ignorantkę wychodzę 😉

  4. Iwonko!!!!!!! Jak się cieszę, że to właśnie Ty wygrałaś!! Oj jak ja bardzo się cieszę! Gratulacje!!!

    Jeszcze nie miałam okazji przeczytać ale w wolnej chwili na pewno to zrobię… bo teraz po kryjomu przed szefem do komputera zaglądam 😉

    Dziękuje też za nasze wyróżnienie!!!

  5. Dotarlam tu z FB. Z przyjemnoscia poczytalam! Gratuluje Iwonie, ale i Pomyslodawczyni tego konkursu! Tu sa 3 perelki i to cuuuuudne. Ale domyslam sie, ze kazdy tekst czytalo sie z ogromna przyjemnoscia, bo konkursowiczki przeslaly wraz z nimi odrobine siebie. To jest najcenniejsze!
    Chyba troszke pozagladam do Szafy Tosi, bo tak ciekawie wyglada! 🙂 Pozdrawiam.
    Monika

    1. Witam serdecznie :))) Mam nadzieję, że się u nas wygodnie rozgościsz i będziesz czuć jak w domu.
      A konkurs dla takich zgłoszeń był samą przyjemnoscią!
      I ja ciepło pozdrawiam

    1. vivi&oli – jak widac wcale nie trzeba idealnych technicznie zdjec i rozpisac sie do bolu, by zostac docenionym. Ja to co napisalas widze i czuje. Bardzo ladnie, a przeciez te eble to nawet nie do konca moj styl;)

  6. cudne… ja gratuluje jury. poddałabym się ze łzami bezsilności i nie wybrałabym co ładniejsze…
    serce rośnie, że tyle Was tych, które umieją pokazać piękno ludzkiego wnętrza, piękno miłości i delikatności. Urzekło mnie to: prace oraz samo ogłoszenie wyników:)

    1. Ja się właśnie poddałam z tymi łzami. I powiem Ci, że gdybym ja miała w kieszeni tyle nagród to bym rozdała wszystkim. Prace z kolejnych miejsc są równie cudne. Jak tam Ipad co mi go w konkursie sprzed nosa zgarnęłaś? Myślę, że byłoby fair gdyby w poniedziałki i środy był u mnie 😉

    1. OO, 7demka to ja;) Dziękuję. Szybka jesteś.
      Bo to wszystko kwestia gustu.Mnie ulżyło, ze wyniki już są:)
      7 na 67 to chyba całkiem nieźle?:)

    2. Tak wybrało jury więc nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Ja również uważam, że praca z 7ki jest świetna. Ale ja na szczęście nie wybierałam bo bym oszalała i darła włosy z głowy.

  7. Juleczko dziekuje Tobie I calemu Jury za przyznanie mi 1 miejsca… Nie moge otrzasnac sie z emocji. Dziekuje za poswiecenie mi waszego cennego czasu, za chwile zastanowienia …pochylenia sie nad moim tekstem.. We lzach cala sciskam I caluje

  8. Drogie Mamy,
    ogromną przyjemnością było dla mnie w całej tej wielkiej sprawie uczestniczyć. We mnie jest takie poczucie, to była wielka sprawa. To były niezwykłe wieczory i noce, zwłaszcza ta ostatnia.
    Dziękuję Wam bardzo za dostarczenie najróżniejszych emocji. Niejednokrotnie się wzruszyłam, bywało, że do łez. Nie raz się rozczulałam. Zastanawiałam. Zatrzymywałam się przy każdej historii. Wszystkie przeczytane teksty uruchomiły we mnie głębsze sensy.I za to Wam dziękuję. Gratuluję Wam walki i zwycięstw. Gratuluję zwłaszcza tym z Was, które na co dzień nie piszą lub piszą mało, nie zawsze. I podziwiam za odwagę, wbrew wątpliwościom.
    Julisiu, dziękuję Tobie za stworzenie mi okoliczności do przeżycia tych pięknych momentów.
    Serdeczności.angelika.

  9. Gdybym była w jury wyszłabym po tej nocy bez włosów… Jeśli takie, przepraszam TAKIE są miejsca pierwsze 3… To jakie, przepraszam JAKIE muszą być kolejne, i jak wy podjęłyście tę decyzje nie wiem, zapiłabym się chyba bo dla mnie każde wyjątkowe jest.
    Oczywiście miejsce pierwsze mnie kopnęło prądem, i niby wiem (czuję) co jest między tymi bohaterkami… Niby wiem, ale to jak Iwona napisała o Julicie, otoczka całej tej historii/nie historii, magia bez nadecia… Zdjęcia, takie, że chciałabym być paskiem jej sukienki i słowa przeszywające szpik w kości na wskroś i gdyby mi się kiedyś wszystkiego odechciało, to wiem, że mi się nie odechce, bo ja poznałam je obie i być, ocierać sie nawet o ich słowa z daleka, to po prostu zaszczyt… Jeden z tych zaszczytów, co spada na Ciebie niespodziewanie. Na który nie zapracowałas, który Cie strzela jak miłość niczym grom z jasnego nieba…
    A teraz odejdę złapać powietrze i idę kupić sobie papierosy i zapalę, bo mnie po prostu wdepło w monitor…
    Julia i dziękuję Ci za zorganizowanie tego konkursu, bo o ile ONE piszą – to jedno, a o ile starają sie na konkurs – to cos NIEBYWAŁEGO!!!

    Julka – DZIEKUJĘ CI d z i ę k u j ę

    1. Maryśka, po pierwsze, zbieramy kase na bilety do Hameryki. Po drugie, ja już pale kilka dni z nerwów. Po trzecie moja siostra mi dzwoni i mówi, że leje z Twojego komenta. I mówi też, że Ona chciałaby być wszystkim u Iwony, nie tylko paskiem.. 🙂

      1. Teraz to ja leję, ja Twoja siostra jest takim Szaleństwem jak Ty, to razem musicie tworzyć nieźle wybuchową mieszankę!!! Ja chyba sprzedam wszystkie obrazki i tez jadę, w końcu mogę robić za czerwony dywan, niech tam mnie tymi bucikami podepcze – hihihi
        No i jak mam do niej pisać po imieniu… To rozumiesz jest Pani Iwonka dla mnie po prostu, już wiesz, nie ta blogowa koleżanka, ale Pani Iwonka, ale powiedz siostrze, że ja zarezerwowałam pasek 🙂

          1. Całusy wielkie dla siostry, która weźmie co zostanie hahaha 🙂 dziewczyny zbieramy na te bilety razem!!! ja sie dołoże! A co! przeciez chce was zobaczyć tak bardzo .. więc dołoże się :-)) boże kochany dizeci to bym musiała do dziadków oddać chyba jakbyśmy wszystkie się tu spotkały!! Dom po malowaniu dopiero.. a to nie wiadomo gdzie szampany by strzelały ;-))

        1. Ale najpierw ja jade do Was na kawę 🙂 Do Hameryki z bliźniakami? Gdzie ja z moją siostrą Jej bliźniaków w centrun handlowym w Częstochowie opanować nie mogłyśmy :))

    2. Maryś ja przez Ciebie znów płaczę.. i ja sama nie wiem czy ze wzruszenia jak to wszytko napisałaś i ujęłaś.. czy to ze śmiechu z tego paska od sukienki hahahahahhaha .. no mnie dosłownie na łopatki te moje cienkie rozkładasz :-)) Dziękuję bardzo bardzo bardzo .. od Ciebie te słowa są dla mnie tym bardziej ważne :-*

  10. Po całym tygodniu pracy, pospiechu, obowiązków… TAKI wpis… balsam dla duszy i raj dla oczu…
    tekst o przyjaźni – nawet nie wiem co napisac, taki piekny, z serca pisany – cudowny i te zdjęcia radosne…
    i ta cudowna podróż w czasie z miejsca drugiego, ta dziewczynka troche jak moja córcia – sama sie staram, żeby dzieciństwo kojarzyło jej się z zapachem niedzielnego ciasta, z rodzinnym piknikiem, rosołem u babci i spacerami po polach z drugimi dziadkami… chcoiaz staram to chyba złe słowo – samo przychodzi, a ja lubie celebrować CHWILE…
    i miejsce trzecie – niezwykłe wnętrze… nie mogę się napatrzeć na te zabawki, łóżeczka, fotel…
    koniecznie, koniecznie prosze o pozostałe miejsca

  11. bozesz ty moj widzisz i nie grzmisz. Dlategi nie biore udziału w takich chorych konkursach. Co ma zdjecie liscia do koca, albo ta nimfa wodna, !!!! Znajomosci znajomosci…
    Drugie miejsce jeszcze jako tako, ale cudow nie ma zdjecia z misiem na jednej ulicy, a tu Pani Julia placze po nocach ze trudny wybor. No bo tyle przyjaciolek komu posciel dac. A no i trzecia perelka. Juz sie Pani Julia na mebel czai to se pomyslała stół za stół. HAHAHAHA pewno od jedenastego miejsca zaczynaja sie prace z jajem i pomyslem.
    No szkoda …

    1. No na takie komentarze właśnie czekamy :-)) a NImfa wodna – czyli ja bardzo czeka nawet 🙂 Bo radość z wygranej może być choć na chwilę przełamana chichotem w niebogłosy 😉 no i chwila zadumy.. nad słowem „frustracja” .. oj ale tylko chwila bo świat jest zbyt piękny by te chwile frustratom darować :-)) Pozdrawia Nimfa Wodna z Bagien 🙂

          1. jejuśku, Julia no proszę… a będzie teraz zdziwko 😉 bloga mam (!), to taki nasz kontakt z „domem” bo my na obczyźnie siedziem 😉

      1. W tym konkursie chodziło o historię, przemyślenia z elementem w tle, jak praca z I miejsca, a nie reklamę. Właśnie te prace pokazują piękne słowa łapiące za serce i ciekawe zdjęcia nawiązujące do tekstu a nie komiks. Chyba pomyliłaś bloga ze stroną reklamową.

    2. Nie rozumiem co chcesz przez ten komentarz powiedzieć? Jest Ci przykro bo wysłałaś też prace i nie zostałaś doceniona? Czym jest spowodowana Twoja frustracja?

      1. No nie no nie widzę i nie grzmie!!!
        a moje nazwisko panienskie i malzowskie to akurat jedna wielka burza!!!
        Wiesz co Julka lubisz mnie troche co???!!!
        bo skoro tak to ja glupia oj glupia moglam udzial brac ! to bym pewnie te posciel Iwonce zgarnela!!! a jak!!!
        ale ja po znajomosci sie z Iwonka dogadalam ze udzialu nie biore,by jej konkurencji nie robic;)ale Ona sie ze mna ta posciela czy czyms tam podzieli:)
        Prawda Iwonko!!!;)
        ps.Iwonko uwazaj na niby candy u Siebie;)
        bo nie daj Boziu mnie wylosujesz!:) to juz w ogole bedzie!!!
        Dym Dym na blogach:))))
        ale sie usmialam no nie moge!
        a tak serio kurwa mac!!!
        Julke na ten stol stac!
        Iwonke na te posciel tez!!!
        mysle ze nawet Tobie moglby taki prezent sprawic,jak w potrzebie jestes!ale na Boga…daruj sobie Kobieto Daruj!!!
        nie psuj innym zabawy!!!

  12. Wśród takich diamentów i ja się znalazłam z moją amatorszczyzną w pisaniu i fotografii… nie wiem, co napisać Julia. Zaskoczona jestem i zawstydzona… dziękuję…

  13. Julio, naprawdę bardzo się wzruszyłam 🙂 dziekuję za tak ogromne wyróżnienie.Gratuluję również koleżankom z podium 😉 bardzo, bardzo fajnie Was się czyta, wiecie?

  14. naciskając jednocześnie „lewy ALT i 3 z klawiatury numerycznej rysuje się się serduszko”
    A jak się ten ALT łączy z innymi literkami z klawiatury – to też się rysuję znaczki „różne”

  15. Nie ważne są zajęte miejsca. Ważne jest kobitki to, co wszystkie pokazałyście tak pięknie w Waszych pracach. Okruch Waszego życia i uczucia względem innych ludzi. Cieszcie się, że macie dzieci i przyjaciół, o których możecie napisać. Warto otaczać się w życiu właśnie Nimi. Zawistni ludzie niestety zawsze będą istnieć w naszym otoczeniu. Na szczęście bardzo nieliczni tak negatywnie podeszli do wyników konkursu. Właśnie oni potrafią zepsuć zabawę.
    Gratuluję Wam wszystkim. Jest czego!!! WSZYSTKIE pokazałyście klasę. Nie każdy ma taki dar prezentowania uczuć za pomocą zdjęć i tekstów.
    Członkowie jury mieli podzielone zdania na temat prac, a wyniki trzeba było ogłosić. To na prawdę kwestia gustu, choć niektórym wydaje się, że tylko układów. Dziękuję za Waszą wyrozumiałość.

    1. A ja uważam, że Ci nieliczni wcale tej zabawy nam nie popsują 🙂 Mi nikt niczego nie popsuł! Ja cieszę się z mojego zajętego miejsca i nie interesuje mnie, że ktoś mnie nazwie Nimfą wodną niepasującą do całości.. bo ja wiem że ta NImfa w tej wodzie pokazała zadumę, zatrzymanie.. może i poświęcenie .. to co w przyjaźni ważne 🙂 I ma to dla mnie sens 🙂 Bardzo dziękuję raz jeszcze za poświęcony mojej pracy czas 🙂 Niezmiernie dużo to bowiem, że w tym dzisiejszym świecie ktoś chce swoje chwile, swoją uwagę i energię poświęcić dla mnie 🙂 Dziękuję 🙂

      1. Ty Iwonko pobiłaś po prostu wszystkie baśniowe, te najbardziej zjawiskowe Nimfy. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Wydaje mi się, że przyjaźń z Tobą, jak Ty sama, jest wyjątkowa. POMYSŁ I WYKONANIE PO PROSTU NIEZIEMSKIE!!!

  16. Serdecznie Gratuluje Wszystkim Wyróżnionym.
    I mnie tez cieszy, że znalazłam na 10 🙂 bo prac bylo az 67. Także zaszczyt, ze się załapałam
    Buziaki dla wszystkich

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.