to tu, to tam…

Odwiedziłam Warszawskie targi branżowe..

Wzięłam aparat, dobry humor i czerwoną szminkę, która wciąż nie pytając mnie o zdanie, rozmazywała się na pół twarzy… a pod wieczór to i rzęsy poodbijane dookoła oczu…

Sumując… musiało być intensywnie skoro nawet nie zdążyłam zerknąć do lusterka…

Intensywnie było, choć dla mnie, bardzo wybrednej, tyko kilka stoisk, na których się zatrzymałam. Ja, albo się w czymś zakochuję do nieprzytomności, albo mijam z daleka..

Stoiska, gdzie królował tylko róż i błękit, nie przyciągały mej uwagi.

Nie skupiłam się też na stoiskach takich z poduszkami do karmienia, bo już taką w domu mam a i nie zamierzam karmić…  

Ale jakby któraś z Was…to polecam motherhood,  bo i Oni swoje stoisko mieli.

Punkty ze strojami przebierańców też mnie nie kusiły… Ale znalazłam kilka perełek.

Niewiele, ale jakie…!!! 

Na początek biegnę do moich ukochanych niezmiennie firm.

Effii. Cudne stoisko. I nasza Tosia nawet na banerze 🙂 Kwiaty, cukiery pyszne.

I nowa kolekcja. Ja, jak zwykle zapatrzyłam się na kocyk w gwiazdki. 

A oto Ania. Serce i dusza firmy. Ale przede wszystkim, niezwykły człowiek.

Prawdziwy. Szczery. Z sercem na dłoni. Jest świetną kucharką, Mamą, Żoną.

Całuje po świcie i poranku ten dzień, w którym weszłam na strone Effii będąc w ciąży, i zamawiając tam śpiworek.. W gratisie do niego dostałam wspaniałego człowieka.

Są nowe prześcieradła, w mnóstwach kolorów. Mam szare i polecam.

Miłe dla dziecka, bo frotowe wszystkie wyrzuciłam. I bardzo tanie w stosunku do jakości.

Potem lecę do ukochanego Muppetshop!

W sensie wracam, bo już byłam, ale Tamtą znowu gdzieś wywiało. Toż to kobieta torpeda jest. Wszędzie Jej pełno. Ze wszystkimi gada. Wszystkich zna i wszyscy znają Ją.

Jeżeli nie znacie jeszcze najbardziej zwariowanej businesswoman w polsce, to przedstawiam Wam Marcelinę!

Ale zanim Ona, w swej kwiaciastej koszuli, to nowa walizka i pufy światy 🙂

Moje ukochane beże 🙂 Uwierzcie mi, że ja mogłabym wykupić tam wszystko…

I… oszalałam ostatnio na punkcie pewnej rzeczy, będąc pewna, że nie ma jej w Polsce..

A jak zobaczyłam, że To jest Tam… zwariowałam. Ale o tym w osobnym poście.

Dywany! Boskie. No czekam na ten dom z utęsknieniem bo tyle już mam w planach..

Jest i Ona! Marcelina! I Jej chrypka. Jak Ona mówi… to aż mnie by mogła zauroczyć.

O! A tutaj to doznałam szoku!

Moja siostra od zawsze jest pod wpływem niezwykłej magii butów Emel.

A i owszem. Jej bliźniaczki mają rewelacyjne obuwie. 

I przymierzałam się nawet kilka razy. Zaglądam na strone internetową..

A tam… Miło, ładnie… ale nie ma tego czegoś…

Okazało się, że na stronie to garstka Ich kolekcji… 🙁

Szukam dla Tosi bucików od dawna. Wiecie o tym , bo mocno to głosiłam na FB.

Koszmar. W Polsce są albo wygodne, dobrze wyprofilowane, albo ładne.

A ja nie chcę się godzić na to co jest, tylko na to co ja chcę..

Odpowiedzią jest… Emel. Jak Wy byście to zobaczyli!! Całe wielkie, długie półki niezwykłych butków. Ja tam myślałam, że zwariuje. Nie do uwierzenia, że w naszym kraju są takie buty. Ale o tym zrobię osobny post. Ich fabryka mieści się po drodze do moich rodziców. Obiecuje wstąpić i zrobić mnóstwo zdjęć. 

A te dopiero wchodzą do produkcji. Czekamy na brązowe. Wspaniałe!!

Ciuchy Newbie z Kappahl’a zasługują na wielkie brawa. 

Idelane materiały, kolory, kroje. Nie znam lepszej marki ciuszków dla malców tych największych.

Na targach miałam okazję spotkać fantastyczną kolekcję ciuszków nanaf organic.

Wszystko w beżu i bieli. Bawełna. Powrót do prostoty, klasyki, tak modnej ostatnio.

Przy kolejnej wyprawce zaopatruję się tam koniecznie. 

Rozmiary sukieneczek i piżam mają do 122 jeżeli się nie mylę.

A sukienki na lato kochane takie. Z gołymi plecami na przykład 🙂

A jak pakowane…?!

Czterech szalonych Tatuśków chciało ubrać swoje dzieci…

A że wszystko było w Zygzaki McQueeny i Hello Kitty to Oni postanowili zrobić coś na przekór…

Zrobili coś swojego… I… zrobili to dobrze.

Choć może nie do końca moja bajka, to trzeba przyznać, że materiały, wykonanie, pomysły zasługują na wielki szacunek.

Bluzę szarą na pewno zakupię. Na rower. Który też tam znalazłam..

Polecam więc babyhood!

Wszytsko tu jest dopięte na ostatni guzik. Z ręką na sercu mówię – rewelacja!

A tutaj… mam niestety mało zdjęć 🙁

Przeraża mnie doba internetu i wiecznie włączonego telewizora..

Kto spędza wieczory z dziećmi na grach, wygłupach…?

Mało czasu, a jak jest czas to potrzeba chęci i pomysłu…

To ja mam dla Was pomysł. Wszystko z drewna. Perfekcyjnie wykonane.

Niezwykle twórcze, rozwijające, kreatywne…

Są tu też zabawki logopedyczne. Zestawy zabaw do przedszkoli.

I jedną z zabaw pokażę osobno… A teraz zerknijcie Pilch.

Pomimo, że ten etap za nami to spodobały mi się bardzo te stwory. O.B. Designs.

Gwiżdżą, szeleszczą, mruczą i gryzakami są. W ofercie mają też śliniaki. Bibetta. Kilka rozmiarów, fajnie rozwiązane, estetyczne. Przy drugiej ciąży chcę o nich pamiętać. 

Materiałów minky już wszędzie jest mnóstwo..

Ale te koce zrobiły na mnie ogromne wrażenie. maylili – choć widzę, że tych na stronie nie mają 🙁

I coś dla mych czytelniczek z maluchami bądź w ciąży. Bardzo ładna grafika smoków. 

Dla ludzi, którzy lubią nowoczesne wnętrza…

Fajne rozwiązania. Biurko szalenie inteligentne. Zaciekawiło mnie. kids concept.

A tutaj…

O… tutaj to… umarłam. Prawie. Bo nie całkiem umarłam. Ale ledwo co…

I zapomniałam, że mam aparat jak mi te Panie zaczęły wszystko pokazywać i wyciągać…

Po pierwsze… to stoisko było magiczne. Były tam dwie siostry.

Takie z klasą, urodą, humorem… i wygadane. Nieziemskie. I siostry. A siostry to dla mnie słowo z innym wymiarem wartości… Ale to wiecie, bo nie raz o tej mojej siostrze, ja Wam tutaj…

I ja mam od Nich trzy zdjęcia.. A tam… Tapety do dziecięcych pokoi takie, że od razu dzwonie do męża i mówię „zrób jedną ścianę w pokoiku Tośki bez bali, tzn z balami, ale żeby tam tapetę.. no koniecznie…” A najgorsze, że tych tapet jeszcze na stronie nie mają, tylko w katalogu… a ja głupia ani jednej fotki dla Was… 🙁

Jeżeli miałabym firmę dekoracji wnętrz to tylko tam po rysunek na ścianę.

I ile magii na zimowe, rodzinne wieczory…

Zabawy z filcu, a jakie albumy…

Adresy sióstr… tapety i takie tam… oraz scrapbooki i druga Polska Martha Stewart – i do zajrzenia tam Was wręcz zmuszam!! :*

Dołączam więc filmik – tutaj. Jak dla mnie… kwintesenscja najwięszego piękna w jakie można zamknać wspomnienia. Filmik wart zatrzymania się na chwilę.

Szukałam dla Tośki rowerka bardzo długo… Ten mnie powalił. Tutaj nie widać, ale on ma z tyłu dwa koła. Siedzenie jest najniższe jakie jest na rynku. Oczywiście podwyższane później. Rowerek zmienia się potem na koła dwa… Kupujemy. Wishbone.

I białe opony… priorytet.

Zauroczyła mnie też marka pewnych wózków. Nie mam zdjęć z tamtego stoiska.

Planuję zakupić u nich spacerówkę, więc wtedy Wam wszystko pokażę. Obiecuję.

Mam nadzieję, że i Wam wpadło coś w oko…

A dzień na targach niezwykle przyjemny… 

 

 

55 odpowiedzi na “to tu, to tam…”

  1. puffy, buty i maylilly to CUDA niezwykłe, a te tapety „REWELACJA” w końcu (krzyczę!)
    Nie, nie żałuję, że wczesniej tam nie dotarłam i sama nie widziałam, bo czekałam na tę Twoją relację z zapartym tchem, i ona jest cała taka jak Ty
    Następne moje ciasto, które wymyślę to będzie „Julka” – a teraz idę komponować zestaw smaków, u Iwonki wszystko napisałam hahaha
    A czerwona szminka doskonale podkreślała żurnalowy krój ust, czy była „rozbiega” po policzkach nie pamiętam, bo mi tego spotkania było zdecydowanie „za mało” 🙂 🙂 🙂

    1. Tobie mało? A co ja mam powiedzieć? Nie mam teraz czasu na pisanie, ale ja Ci Maryś na spokojnie napiszę co myślę i czuję… Spotkać Cię prawdziwą.. w tej ślicznej bieli, z tymi włosami jak nie z tej ziemi. Z tymi słowami i głosem… Leicmy do ameryki.. i już marze jak siedzimy w tych fotelach samolotu, pijemy szampana i gadamy.. a pod nami niebo i nad nami też… a tam… I i J czekają z kolacją… Czary. Czary Maryś!!

      1. o tym samym myślę! przyszłam do dom i pytam „Marek, a nie wiesz ile kosztują takie bilety? I czy o taka wizę do stanów to trudno?” i zasypałam go pytaniami 🙂
        Ja też w biegu, bo mi to spotkanie nasunęło myśl na żółty jesienny list i go teraz piszę – więc jestem w innym świecie troszkę 😀

        1. Boze dziewczyny!!!! a ja dzis po przeczytaniu komentarza Maryś no i Twojego Julka, że wy się poznałyście.. to ja dziś cały dzień myślałam o przylocie do Polski!!! i jakby to było! Bo ja zazdroszczę!!! Julce, że spotkała Maryś w bieli a Maryś że spotkała Julkę energiczną jak Niagara :-)))) Dziewczyny bilety nie są tanie! Ale ja wierzę że uda się :-)) ALe nie myślcie, że wy tam same na tych siedzeniach w spokoju będziecie szampana pić! Bo ja was już dziś zapraszam z rodzinami!!! Z mężem, synem, piękną córeczką 🙂 No chyba, że chcecie same 😉 No i jeszcze coś .. szampana to tylko w pierwszej klasie podają ;-))) I prysną obrazek Julki ;-)) Boże jak ja się tu całą aż trzęsę! Że kiedyś ten dzień nadejdzie przecież! Że będę czekać ja gdzieś tam na was.. czy tu czy tam.. Przeczytam post Twój cały wieczorem bo oczywiście na chwileczkę tylko wpadłam.. Tęsknię za wami! I zastanawiam się jednocześnie jak to możliwe, skoro nigdy nie byłam obok was.. więc jak tęsknić mogę?? no dziwne no ..

          1. Iwciu, nie są aż tak drogie jak myślałam… 🙂 Ach, no i podają w każdej z tego co ja pamietam. Bo w drugiej tez mi proponowali 🙂 Lecimy same. Na co nam całe bagaże? My jedziemy szaleć, wariować, odsapnąć, plotkować itp…Pytałam Adasia i może uda mi się.. Ale teraz to ny domek budujemy więc może to Ty z Julitką przylecicie do mnie…? i Maryś będzie miała bliżej 🙂

          1. Ja numer konta mam ci podać?? Po co?? Julka wiesz co? w sumie to ja powiedziałam, że te bilety takie drogie bo jak my lecimy w 5 osób, to wychodzi majątek!! ale jeden bilet to w sumie przecież 5 razy mniej ;-)) A wiesz, że mój Marcin powiedział jak wtedy jak nakręcona o tym mówiłam, że spotkałyście się z Maryś, to on od razu mi na to: Leć! Leć! my tu sobie poradzimy :-)) Ale ja chcę was tu też ugościć i pokazać wam tyyyyllllleeeee cudów Ameryki :-))

          2. Nie! :)) Maryś ma mi podać 🙂 Iwona! to przylatuj! co Ci szkodzi. Zanim ja się zbiorę z Maryś… A Ty.. wsiadaj i czekamy tu.. My Ciebie ugościmy, a potem ty nas. Mam nadzieję, że jeszcze życie długie przed nami.

          3. 1) nas jest 4-ka… Finansowo na taki wypad nie damy rady, 2) poza tym „odpadnie” możliwość babskich pleciuch” – a to odpadek siły rażenia niezłego tornado ;D

            Skoro napisał „leć, leć” – to na co czeka???
            Do Julki, czy do mnie – czekamy. Ja mam w Polsce wszędzie blisko i kocham pociągi :))))

            p.s. konto, konto, a znasz te grosiki co się wrzuca do fonatanny – to pamiętaj, ich nie wolno wyciągać 😛
            Ja wrzuciłam i czekam na kolejna kawę – to moje marzenie, więc mi go jakimiś kontami nie odbieraj ;D

  2. Julia błagam, wyłudź info skąd te białe krzesła z pierwszych zdjęć. Czy to tylko dekoracja? One są moje do kuchni i ja muszę.. muszę i już!! Ogladam dalej..

  3. Wszystko pięknie jak na tacy podane!buty muszę w sklepie na żywo spr bo z moją małą pulchniejszą nóżką to ciężko tak na oko kupować 🙂 muszę bardziej się rowerkowi przyjrzeć to by się Madzik ucieszył bo już i tak jak widzi rower to pyta „kupimy?” 😀
    no i ciuchy tatuśków rewelacja!!!
    dzięki,że tam byłaś że się z nami podzieliłaś

  4. Oczy mi tu wyskoczyly prawie !!!
    Ten rowerek, ta gra, ta karteczka, ta walizka, te buty!!!!!!!!!!!!
    Cudenka same!!!!!
    Wejde na wszystkie strony i poprzegladam dokladnie i jestem pewna, ze moj brat bedzie musial za nadbagaz zaplacic:) haha
    Bardzo mnie zainteresowal temat i dowiem sie kiedy u nas, gdzies w okolicach, tego typu targi bede i sie tam wybiore:)

      1. Witaj Julia,
        Czytam Was i czytam już od dawna. Jak trafiłam na Twojego bloga (już nie pamiętam jak) to przyznam się szczerze, że to był mój pierwszy blog, który przeczytałam od tzw. deski do deski i ciągle podczytuję i ciągle czekam na nowego posta. Rzadko się zdarza żeby tak dobrze poczuć się u kogoś kogo się nie zna i tak rozgościć. Na początku tylko czytałam teksty i oglądałam zdjęcia, a teraz czytuję też wszystkie komentarze, bo mi Was z To mało i mało. Przez komentarze, to jak na nie odpowiadasz poznaje się człowieka bardziej i bardziej. Kusiło mnie już kiedyś żeby coś napisać pod Twoim komentarzem dotyczącym karmienia piersią (normalnie serce mi zabiło mocniej kiedy przeczytałam, że ktoś myśli dokładnie tak jak ja w tym świecie nieustannej gloryfikacji karmienia piersią), ale jakoś uciekło, a teraz – trochę to banalne – ale jak przeczytałam, że wiecznie masz otwarte miliony okienek w przeglądarce to uznałam, że nie!! Nie mogę więcej Cię wyłącznie podczytywać, muszę coś napisać 🙂 Ja mam okropne ilości otwartych zakładek w przeglądarce i ciągle obiecuję sobie, że wszystkie je przeczytam i przejrzę, bo tam same ważne rzeczy są…. Nie wyobrażam sobie tej rozpaczy gdyby kiedyś nie udało się przywrócić poprzedniej sesji… 😀
        Czytając „szafę tosi” i widząc To w beżach, szarościach, pastelach poczułam, ze gdzieś, gdzieś żyje podobna dusza do mojej i też nie boi się pokazać swojego Malucha w „maleńkich dorosłych” ubraniach, odbiegając daleko daleko od tak powszechnych teraz cekinów, kwiatuszków i motylków. Ja ich nie lubię, co nie znaczy, ze nie szanuję Mam, które lubią. Julia, wieloma rzeczami zaraziłaś mnie do bólu i kiedyś będę je mieć, będzie je mieć moja Lill. Dziękuję Ci za to, bo to dobrze mieć taki dreszczyk emocji i odkładać pieniążka na nowy kocyk – kocyków Ci u nas pełne szuflady – na ręczniczek, na koszyk, na pudełko, na album, na zabawkę. Chciałabym nauczyć moją Córkę miłości i szacunku do pięknych rzeczy i takiego smaczku 🙂

        pozdrawiam serdecznie i do następnego.

        1. Komentarze od takich „nowych” osób, które się ujawniają to taki narkotyk dla mnie.. Czytam pierwszy raz z bijącym sercem, tak na szybko, bo jestem tak ciekawa co dalej i dalej.. a jak skończę to od nowa czytam. Juz na spokojnie.
          Ja chyba napiszę posta z tym karmieniem piersią 🙂 bo już tyle Mam do mnie pisało, że czuje tak samo, ale w dzisiejszych czasach to nie można się do tego przyznawać bo wszyscy chca Cię zlinczować.. 🙁 A ja się odważę. I napiszę 🙂
          A z tych zakładek tak się uśmiałam.. 🙂 ja mam sto zakładek i sto okienek 🙂 i czasami miesiac otwarte, bo ciagle myslę „ważne, ważne”… a nie mam czasu… a jak mi się laptop wyłączy to pierwsze co robię „otwórz wszystkie ostatnie zakładki” :))) ale ostatnio i tak się zorganizowałam i porządek zrobiłam na laptopie :)) tak!! :))) i ta rozpacz gdyby sesji sie nie dało przywrócić :)) też często o tym myślę :)) ja nie wiem jak to ludzie robią, że podchodzą do komputera, włączają, zerkną na trzy strony i zamykają… zazdroszczę wręcz :))
          Cieszę się, że mam takich czytelników 🙂 całuję Ciebie i Lili :*

          1. O jak dobrze, napisz o tym karmieniu, bo ja przez ten cyc to miesiąc baby blues przechodziłam po porodzie zamiast się cieszyć że moje Małe ze mną- to się jak głupia stresowalam i płakałam i choć co wyprawiałam 🙁 Zobaczymy czy podobne mamy odczucia

          2. Widzę, że jest nas więcej „karmiących niekarmiących”. I widzę też potrzebę rozmawiania na ten temat. Myślę, że pod takim postem będzie ogrom komentarzy i ujawnią się kolejne „podglądające” Mamy. Powiem tak: nie znalazłam jeszcze w internecie miejsca gdzie takie odczucia jak nasze nie wywoływałyby skrajnych emocji, a mamy „butelkowe” nie szukają komentarzy w stylu „nie rozumiem jak można nie karmić, nie chcieć karmić, to wygoda, to lenistwo, to zamach na zdrowie dziecka….” Zupełnie nie tego potrzebujemy, chcemy spokojnie porozmawiać na ten temat, bez linczu, osądzania, wytykania palcem, przekonywania, że nasz wybór jest zły. Przecież „niepiersiowe matki” nie zakładają wątków na forach żeby przekonywać inne o słuszności swojej decyzji. O tym trzeba zacząć rozmawiać, bo nie tylko inne matki, babcie, ciocie, sąsiadki są nam wilkiem, ale i nasze państwo. Tak, nasze państwo a już mówię dlaczego, otóż to, że na mleko początkowe nigdy nie jest w promocji, nie ma na nie rabatu, obniżki, nie jest sprzedawane w dwupakach, nie jest reklamowane to nie wina naszego gapiostwa, to wina decyzji jakie ktoś za matki podjął. To rozporządzenie zamyka nam drogę do tańszego mleka dla naszych dzieci. Jak je przeczytałam to aż mnie ciarki przeszły i do tej pory nie mogę zrozumieć.
            Julio, pewnie już nie tylko ja i Ewa czekamy z wypiekami na post o karmieniu piersią. Myślę, że wtedy z ulgą odetchnie wiele Matek nam podobnych. Otworzą się, zdejmą z siebie piętno „wyrodnej”, bo jeśli już do tego dochodzi, że Baby Blues dopada to o krok za nim jest depresja…

  5. jak zwykle wszystko super dzieki za kilka fajnych stronek 🙂
    rowerek boskie tez go chciałam dla Kuby no ale widziałam na nim córke znajomej no i niestety miała niezłe problemy 🙁 jak próbowała biec to czesto haczyła pietami o tylnia oś

  6. reporaż pierwsza klasa, ja czułam się jakbym tam była:) Inspiracji multum, taki rowerek bedzie mojego Julka:D Wozek-jeżdzik reklamowany przez Tosię już na dniach chyba nabędę bo moje malenstwo rwie sie do „śmigania”, a taki wynalazek to jest ekstra wynalazek:D Teraz bedzie jako”balkonik”, ale cos czuje że dlugo potowarzyszy jeszcze zminijac swoje funkcje. Zaraz potem 3kolowy rowerek biore:D Ach chce wszystko:D
    Od siebie chciałabym polecić Julkowe gadżety (przerabiamy od urodzenia smoczki-ale miny robia na niego dewotki;P no i nie sa made in china co wazne, polecamy jeszcze kaczuszke kapielowa, robi wrazenia:D) http://rockstarbaby.com/home.html

    1. Ten chodzik z moovera jest boski. bierz go bez zastanowienia!! Ten trzy kołowy cudny 🙂 Już patrzę na kaczuchę 🙂 Podsyłaj mi tu pomysły 🙂 bo widzę że masz oko 🙂

    1. To targi dla firm. Wystawiali się producenci i importerzy. Zakupów się tam raczej nie robiło. Bardziej to dla firm by zoientować się w możliwościach zatowarowania na sklep 🙂 Ale warto jechać by zobaczyć, dotknąć, a potem zamówić.. To w Warszawie na ul. Marsa 56… Targi były bardzo mało rozreklamowane… 🙁 Muszą chyba na następny raz mnie wziąć na medialnego 😉

      1. Rzeczywiście, bo to niedaleko mnie, a o nich nie słyszałam. Ale fakt, że przez ostatnie dwa tygodnie pochłonęła mnie praca i mało informacji do mnie docierało. Będę czekać na następną edycję:)

  7. Ach, oszołomionam 😉
    Żałowałam, że pójść nie mogę, ale teraz to się nawet cieszę, bo do pierwszego na pewno by nie starczyło 😉
    Buty jak marzenie! Effii to same cuda po prostu. A Martha Stewart na pewno zostanie moją nową miłością 😉
    :*

    1. Aaaa, bo Ty teraz do wyprawki wracasz :)) Ja przy następnej wyprawce chyba zwariuję, bo teraz już tyle tych firm mam upatrzonych… 🙂 W Effii i Mupett to już mi dom tonie 🙂 Ale zamierzam by utonął w butach Emel 🙂

  8. Przeczytałam wszystko z zapartym tchem.. Największe wrażenie na mnie zrobił drewniany rower i ten co kupujesz dla Tosi i ten dla starszych dzieci… no i te koce.. ten szary.. matko ja taki chcę! Piękny 🙂 Julka dzień widać, że miałaś bardzo intensywny! Cała masa firm fajnych.. pozaglądam na spokojnie na te strony które podałaś.. bo widzę, że warto 🙂 Dziękuję za tak dogłębną relację 🙂

    1. Kocyki boskie, wielkie okropnie. 180 na 145. Takie dla dorosłego. Choć powiem Ci, że bardzo drogo on wychodzi. Niby rozumeim bo ten materiał bardzo drogi i wart tego ten kocyk jest. Ale jeżeli teraz szykuję się na sukienkę za taką cene to i może… wiesz, w tajemnicy przed mężem… bo 18ty kocyk to szaleństwo 😉

  9. Och! Ja nie wiem jak Ty to robisz ale dar masz jakiś na pewno! Tak opisujesz wszystko że ach! Bo ja obejrzałam te stronki, zachwycam się i już zachorowałam na kilka rzeczy! Zachorowałam po prostu!
    Pszczółką plecakiem mnie zaraziłaś i Lenka ma już:) A teraz te cudowności! I zazdroszczę że mogłaś to wszystko zobaczyć, podotykać…

      1. Ech! A więc tak: od Effii muszę zakupić prześcieradło bo od dawna szukam bawełnianego. Mam jedno, reszta to frotowe i w ogóle się nie sprawdzają a jedno które mam zakupione z pościelą to za mało:)
        W Muppetshop zobaczyłam tapetę w paski. Chciałam pomalować dla Lenki jedną ścianę w paski ale tak nie pomaluję na pewno! A tapeta która mi się podoba ma stonowane kolory i jest cudna!
        Szukam tez łóżka do pokoju Lenki, w kids koncept widziałam fajne i takie akurat jak chcę ale jeszcze nie działa e-sklep więc czekam.
        Scrapboooki i druga Martha Stewart to raj dla mnie! Ja te swoje karteczki, karneciki, albumiki czasem tworzę a tam takie cudne rzeczy. A na punchery zachorowałam, zwłaszcza brzegowe i muszę mieć 🙂
        Dziękuję raz jeszcze za te linki wszystkie!
        O butach też myślę bo są niesamowite tylko Lenka ma wysokie podbicie i bez przymiarki boję się kupić.

        1. u nas też z podbiciem problem 🙁 To prześcieradło już dawno z nami. piorę, zakładam. bomba. polecam. tapety z muppet nie próbowałam, ale Oni mają wszystko mega porządne więc nie mam żadnych wątpliwości, że i tutaj tak będzie..
          A na te scrapbooki to sie tak czaję :)) tylko brak mi czasu :(((

  10. nanaf moge polecic, kupilam dla malej kilka rzeczy jeszcze w ciazy, bo zalezalo mi, zeby po porodzie miala eko bawelne. kolekcja letnia byla z mega cienkiej bawelenki, idealne to bylo na te upaly;] rowerek super, daj znac jak sie sprawdzi:) a nastepne targi chyba w kwietniu;]

  11. o tak! Emele bardzo lubimy i cenimy, tym bardziej, że to rodzimy produkt. Bianka ma trzy pary, o jednej z nich pisałam tutaj: http://kaszkazmlekiem.wordpress.com/2012/07/09/emel-male-stopki-wielkie-wyzwanie/
    Rowerek wishbone kupiliśmy kiedy Zoja była mała, tak jak Tobie spodobały mi się dwa koła z tyłu no i białe opony. Niestety u nas się nie sprawdził, córka wybrała inne aktywności, ale już kolega śmiga na nim do dzisiaj:) Również na temat Góralka słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii:)

    1. U nas Emel króluje od dawna, bo ta moja siostra w nich zakochana, ale Ona zawsze jeździ na zakupy do samego punktu producenta. A Twój wpis widziałam i nawet wtedy stwierdziłam, że czas już na buty… jednak nie porwały mnie tak, jak kiedy zobaczyłam na żywo i kolekcję, której nie ma na stronach.
      A rowerek… już jedna Mama właśnie pisała, że się nie sprawdził, nie wiem więc co robić… A firma od góralka – rewelacja!

      1. To prawda, Emele dużo efektowniej wyglądają na żywo:) Co do rowerów, Zoja miała jeszcze biegowego Gianta i też się nie sprawdził, Jej po prostu to nie zaskoczyło, w przeciwieństwie do hulajnogi czy deskorolki taty. Może było za wcześnie? Nie wiem. Na początek na pewno proponuję jakąś tańszą wersję, na próbę, chociażby Góralka.

  12. Cudne rzeczy… Przejrzałam produkty każdej z firm i naprawdę w wielu rzeczach się zakochałam. Te kolory, faktury, oryginalność i estetyka. Najbardziej przypadła mi do gustu firma Effii i gdyby nie ceny to pewnie połowę ich sklepu bym wykupiła;)

  13. Ech… Same cuda! Buty czadowe!!! Muszę jakieś mieć dla Mi… Poduchy do karmienia motherhood znam, bo mamy jedną i sprawdziła się świetnie przy karmieniu a teraz przy leżeniu na niej po prostu 🙂 Pilcha rzeczy znam i lubię, kilka mam a ich fabryka jest jakieś 15 minut drogi ode mnie. Dobra, lecę szybko sprzątać a potem czytam tego posta jeszcze raz 🙂

  14. Cudne rzeczy, ja już wypatrzyłam dywanik i buty Emel, szkoda że mnie na tych targach nie było, choć z drugiej strony to może i dobrze bo za dużo kuszących rzeczy tam było.
    Jeżeli chodzi o rowerek mój synek ma z firmy „Tup Tup” i uwielbia go, też jest drewniany, sprawdza sie super, uzytkuje go już drugi rok, także ja z czystym sumieniem mogę go polecić.

Skomentuj mama pisarka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.