Weranda Country


Miło nam gościć w najnowszym wydaniu Werandy Country.. (na aż 20 stronach)

Ja szczególnie będę sobie te zdjęcia oglądać aby cieszyć się tym, że taki porządek jest możliwy i może kiedyś jeszcze u nas nastąpi…
A propo’s jakoś w okolicach tych zdjęć, było wtedy też to DDTVN i inne czasopismo, zatem to był czas sprzątania pod media..
Od tamtego miesiąca maja jeszcze zgłosiły się trzy chętne „media” na nagrania/zdjęcia i wszystkim spójnie odpowiadam… nie, nie, może w przyszłym roku, bo wie Pani my tutaj przede wszystkim żyjemy.
Nigdy nie spodziewałam się, że wyjdzie nam dom czy to wnętrza, które będą się podobać.
Chciałam by podobały się nam.. To niewyobrażalnie miłe.
Ale myślę, że życie tutaj z tymi dziećmi i z tym mężem…
kiedy jest bałagan, nikt nie robi zdjęć, na piecu garnek nie schowany z przypaloną kaszą, rozsypane corn flakes pod stołem razem z kotami kurzu, rzucone ręczniki z rajstopami i bielizną na podłodze łazienkowej po kąpieli dzieci…
kiedy dookoła kominka popiół rozsypany, na tarasie „kupa” poznoszonych gratów po minionym lecie, przyschnięte na blacie plamy po śmietanie, kompocie, soku ze szpinaku..
kiedy wejście do pokoju Tosi jest nie tyle utrudnione co niemożliwe..
wtedy, choć się wkurzam, ten dom zdecydowanie jest dla mnie najpiękniejszy…

33 odpowiedzi na “Weranda Country”

  1. Jejku, masz taki piękny ten dom..nie że czysty, tylko taki przytulny, ciepły, taki że chce się zdjąc buty i biegać na boso. Że chce się wtulić na kanapę i wsuwać te corn flakes przy kominku. Wiadomo, że jak jest posprzątane to jak z obrazka, każdy z nas ma czasem taki stan w domu 🙂 jednak wasz dom to przede wszystkim wy i to widać 😉 pozdrawiam!

    1. Cieszę się Aniu, że tak myślisz i piszesz..
      Bo ja się staram i jak widać efekty, albo bardziej kiedy je czuć to miło…
      Choć czy ja się staram, czy to przychodzi samo i z przyjemnością.. Myślę, że po środku.
      ściskam

  2. dom jest po to aby w nim mieszkać, abyśmy byli w nim my, nasza dusza.
    Oglądałam dziś nową ramówkę HGTV, znów strzał w „10” i nowa piosenka ze słowami co do mnie przemawiają.
    Ale nie możesz się zbyt dziwić, że ludzie chcą oglądać takie wnętrza jak Twoje 🙂 bo masz fajny dom, chyba nikt temu nie zaprzeczy !

  3. Julia mimo że dom i blog wirtualnie znany to ciekawość robi swoje, zaraz się szykuje i lece po gazetkę. Dziękuję Ci za szczerość jesteś boska w tym Twoim byciu sobą, ja dziś od rana latam z mopem bo aż się prosi. Ale tak jak Ty podejść do bałaganu nie potrafię cciaglehoc pedantka nie jestem to ciagle upominam i proszę. juz mi nieraz głupio bo ciagle to samo powtarzam. zastanowię się nad moim zachowaniem? Dziękuję

  4. Wczoraj do domu przyniosłam dwie gazety Lego nexonights i werandę country. Ostatnio w przeciwieństwie do książek nie kupuję gazet. Wieczorem konkubent mój Maciej zdziwiony że ja gazetę kupiłam, przegląda i nagle: „acha to już wszystko jasne czemu gazetę kupiłaś „…..
    westchnął i spojrzał na mnie z wyrozumiałością :))

    1. A widzisz ja kupuję namiętnie książki, ale mam taki zryw raz w miesiącu, że wezmę w epiku cale naręcze gazet.
      Potem nie mam co z tym zrobić i rozdaje. Poprzeglądam, mało co czytać tam jest.
      Tylko wróżkę czytam od a do z. Ale w ostatnich wysokich obcasach miesięczniku był piękny wywiad z Maą Ani Przybylskiej. W glos płakałam i nie umiałam się uspokoić.

      1. A ja tematu Ani śmierci unikam, między innymi właśnie dlatego że Ania była taka zajebista, że jej priorytetem były dzieci a później inne sprawy że wszystko co planowała, układała pod dzieci. Dla mnie była matka idealną, cudowną kobietą, niedoścignionym wzorem.
        Mimo że lubię ciężkie tematy, mocne kino i emocje które zmuszją do myślenia i głębszego czucia to książki o Ani nie kupię i tego wywiadu nie chciałam bo to dla mnie za szybko ….
        ❤️

  5. Ty jak Kochana coś napiszesz to od razu człowiek wierzy… No moje córki to od lat twierdzą, że pod media w tych gazetach posprzątane:)). Najbardziej wtedy tak twierdziły jak dorastały…. i że to fotoshop. No widzisz. Człowiek to wszystkiego jednak nie wie… i z tą ścierą wiecznie… A wiesz? Jak One teraz „prowadzą” swoje domy to jakby bardziej gazetom zaufały… :)) ściereczki podobno nieodpowiednie kupuję…
    No, ale jak Ty tak napisałaś, że to pod media, to wierzę. To ja dzisiaj nie sprzątam!
    Kocham Cię za ten garnek z schowany z przypaloną kaszą. I jak ktoś się tu dziwi, że można… To można:).
    pozdrowienia ślę

    B.

    Ps Gdybym jednak nie dotrzymała słowa i poleciała z tym mopem dzisiaj po chacie, to wiesz… ja mam psa:)

    1. Moja Droga B. kiedy byłam mała to byłam straszną bałaganiarą. A teraz… jak nie ja…
      Gdyby dzieci i mąż nie robili bałaganu to bym w ideale porządku mieszkała. Ale po co? 😉
      Chociaż teraz, posłałam Ich do przedszkola i Babci i najpierw posprzątałam zanim usiadłam do komputera bo bym nie mogla się skupić..
      Jeden ma psa, inny biuro przy kuchennym stole 🙂 Jesteśmy usprawiedliwione :*

      1. Moja droga B. Jak ja lubię jak tak do mnie piszesz ❤ Krystyna Janda wydała kilkanaście lat temu książkę pod takim właśnie tytułem. .. Moja droga B, książka o przyjaźni między kobietami i o radościach, których warto szukac w życiu . I ja tę książkę ostatnio wygrzebałam w biblioteczce swojej… położyłam w kuchni na stole i czasami coś tam poczytam…. albo zerkam sobie i od razu jakoś Tak mi na myśl Twoja osoba przychodzi:). A dzisiaj, może za sprawą tej książki 🙂 jakoś tak od rana mi towarzyszysz, od tej mgły, która zobaczyłam rano na łące jak wyszlam z psem…. i nie to, że czasu mialam nadmiar… nie, nie…
        I wieczorem jakoś tak pomyślałam, że dobrze, że mi się przydarzylaś…
        ? spokojnej nocy.
        Ściskam Cię mocno.

  6. A ja mam pytanie techniczne:)bo jestem fanką werandy country i zawsze mnie bardzo ciekawiło a nie miałam okazji zapytać jak wyglądają kulisy sesji?czy oni przestawiaja sobie np sprzęty,meble w domu żeby było jakoś wg ich uznania czy strzelają foty tak jak rzeczywiście jest w danym domu?czy np przywoza ze sobą jakieś dodatkowe akcesoria żeby dodać coś do wnętrza?jak to jest bom strasznie ciekawa:)))

    1. jak w domu jest mało rzeczy to przywożą swoje, ale u mnie okazało się, że nie potrzeba nic przywozić bo jest ich za dużo 🙂
      Tak, przestawiają. Co ja akurat uważam za nienaturalne bo jedna książka albo jedno krzesło pojawia się podczas jednej sesji w kilku miejscach, to takie nieprawdziwe. A ja nie lubię nieprawdziwych sesji. U mnie wszystko musi być tak jak mam na co dzień.
      Mebli nie przestawiają, tylko drobne rzeczy.. Krzesła, misy, owoce itp..

      1. dzięki za odp:)no właśnie zawsze mnie to razi,ze jeden przedmiot który w normalnym domu jest przypisany do zdjęcia na sesjach leży w różnych miejscach;)Wasza sesja piękna i poRządek pod linijkę rzeczywiście haha;)gratulacje!

  7. Wiesz, nie umiem tak na ten codzienny bałagan patrzeć, jak Ty 🙁 mnie to wykańcza, jak już otwieram drzwi i na wejściu potykam się o wytłaczankę jajek i słoik miodu (!) A potem buty rzucone na środku, worek z butami, kurtki, czapki itp a im dalej w las tym gorzej, nie mogę… mam ochotę usiąść i płakać. Mam kochanego męża i dwoje dzieci i kocham ich nad życie i za nic nie zmieniłabym mego życia, ale ten bałagan mnie wykańcza…

    1. och, nie, nie!! Ja nienawidzę bałaganu. Nie mogę wtedy myśleć, jestem podminowana..
      Jak mam posprzątane to może być najbardziej stresująca sytuacja a ja będę opanowana.
      Jak jest bałagan to jestem non stop wkurzona.. Ale mnie nie przeszkadza bałagan „na rynku”.
      Rozsypane rzeczy.. Mnie doprowadza do szału pełny zlew, brud za szafkami.. Ja muszę mieć posprzątane te główne rzeczy..

  8. Ja mieszkam na niecałych 40 m kw. z kotem i psem, (oba przygarnięte – uprzedzam ewentualne zarzuty dt. kupowania zwierząt w takich warunkach lokalowych), więc Żwirek z kuwety jest rozwleczony po całym mieszkaniu 😉 mimo wszystko uważam, że na większej powierzchni bałagan jest mniej dominujący 😉

  9. Gratuluję! Od miesięcy wypatruję tej Werandy, a gdy wreszcie wyszła, to tak się złożyło, że dopiero dziś mogłam kupić i się napatrzeć. Piękny Wasz dom! Jednak muszę przyznać, że w zdjęciach, które robisz Ty sama, jest jakieś dodatkowe nieuchwytne „coś”, jakieś ciepło w wielkiej ilości i jeśli chodzi o same fotki ( bo dom jako taki domem jest niezmiennym), Twoje bardziej mi się podobają. Chyba bardziej sercem robione. Idea doklejonych drzew jakoś mi się nie spodobała. Twój domek wygląda piękniej tak, jak jest naprawdę. Na niektórych zdjęciach Twojego autorstwa nieraz miałam wrażenie, że to gdzieś zupełnie na wybrzeżu, niekoniecznie polskim. I muszę Ci powiedzieć, że w ogóle masz moim zdaniem jeden z najbardziej plażowych domów położnych z dala od morza? !

    1. Moja siostra powiedziała to samo 🙂
      Może to wynika z tego, że ja ten dom znam, jestem z nim związana.
      Chociaż to był znawca tematu i swego aparatu a ja wciąż i nadal robię zdjęcia na „auto” bez lampy 🙂
      Dziękuję Kasiu, to miłe 🙂
      Och, jak mnie się ten dom na plaży marzy….

Skomentuj Kasia Kowalczyk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.