zadbaj o siebie – podarunki 53



Ach, dawno nie było podarunków.

Jestem więc! 🙂
I to z matą, na którą wielu z Was miało ochotę. 
Ale ja dziś mam dla Was matę i poduszkę – na zawsze, w prezencie od firmy Pranamat
Pytanie konkursowe jest proste jak i również ciekawe dla czytelników, którzy poszukują takowych odpowiedzi.
Jakim domowym sposobem, radzisz sobie ze stresem albo bólem głowy?
(odpowiedź zostaw w komentarzach pod tym postem)
Dla pierwszego miejsca przewidziana mata, dla drugiego poduszka. 
Wyniki konkursu w tym poście, dnia 17.02.2020

Tym którzy nie pamiętają, przypomnę że pranamat używam już od kilku miesięcy i jestem z niego bardzo zadowolona. Szybko przekonała się, że to nie trend ale masaż pomaga zdrowotnie. Odsyłam Was więc do mojego wcześniejszego tekstu o pranamat (tutaj i tutaj) oraz na ich stronę a jeżeli ktoś nadal ma wątpliwości to przypomnę, że matę można kupić i wypróbować przez 30 dni. Jeśli nie spełni oczekiwań – odesłać i odebrać pieniądze. 

Moi Drodzy, jak zawsze było trudno jeśli chodzi o wygraną. 
Z bezsilności i braku jednoznacznych zwycięzców, wybrałam pięć komentarzy, które najbardziej wpadły nam w oko i  wysłałam do moich przyjaciółek. Im też nie było łatwo i miały różne typy. Ale wspólnymi siłami wybrałyśmy.
I tak zapraszam do kontaktu ze mną (julia.rozumek@gmail.com) 
Izę, do której wędruje mata (tekst o krzyku),
i Małgosię, która sprząta. Dostanie poduszkę.
Niestety nie mamy więcej nagród, ale o krok od wygranej była też Nuta i Jej makrama, Patrycja z samym sobą i Agata z Babcią. 
Dziękuję za jak zwykle tak liczną obecność :*


86 odpowiedzi na “zadbaj o siebie – podarunki 53”

  1. Odpoczywam i relaksuję się leżąc na materacu na podłodze (to moje łóżko) i grając w tetris. Syn mi właśnie wczoraj powiedział, że tetris ma udowodnione naukowo terapeutyczne działanie. A przy bólu głowy słucham szumów o kojącej częstotliwości iluś tam Herzów. No i warczę na wszystkich zakłócających moje cierpienie 🙂

    1. Kiedyś myślałam, że na bóle głowy należy zażyć tabletkę i poczekać aż przejdzie! Ale często nie przechodziło! I tak doszłam do tego momentu, że na bóle i stres najlepsze jest wyciszenie, głęboki oddech, może masaż, relaksacyjna muzyka, kąpiel, a czasami i ćwiczenia! Np fragmenty jogi! O ile nasze życie staje się piękniejsze kiedy zrozumiemy, że słuchanie swojego ciała i pozostawanie z nim w zgodzie jest ważniejsze niż wszystkie inne sposoby! Ból nie powstaje bez powodu! Ból to sposób alarmu!

    2. Moim domowym sposobem na ból głowy jest wypicie od razu dwóch szklanek wody, żeby nawodnic organizm. A podobno ma to też medyczne uzasadnienie. A następnie długi spacer na świeżym powietrzu, w ciszy wśród relaksujacych odgłosów natury, czyli na mojej wsi. A jak wiadomo przewietrzenie głowy robi cuda. Złe myśli oddali, da powiew świeżości, natchnie do nowego, a nawet ból jest w stanie przegonić w sina dal… A do tego oko nacieszy przyroda i zmysły ukoi! Polecam!

      1. Mój sposób który ostatnio pomógł również mojej mamie która zawsze ratowała się tabletkami to odpowiednie nawodnienie i masaż głowy. Staram się wyciszyć i zrelaksować, a wykorzystuje do tego kilka pozycji z jogi. Jeśli to nie pomaga to stawiam banki(próżniowe) na ramiona i kark.

    3. Kiedy boli mnie głowa albo mąci mną stres lubię myśleć, lubię mieć wtedy piękne myśli, które powodują, że cieplej robi mi się na serduchu. Wyciągam klasery, całe ich okurzone sterty. Mam je po Rodzicach. Kochali znaczki, mieli ich tysiące. Znaczki to kawałek ich i mojej już historii , to w znaczku mam wspomnienia pięknych chwil z nimi gdy opowiadali o podróżach, znaleziskach, niektóre nawet podkradli😀 chce wtedy poczuć znów ich ciepło, zapach perfum taty, ich śmiech. Oglądam i nabieram sił. Stres zamieniam Julko we wspomnienia i jakoś tak mi lepiej. Córka moja uwielbia robić suszonki jak to mówi. Zbiera każde ździebełko trawy, igliwia,kwiatka,kory czy żywicy…laminujemy, opisujemy i robimy własne przyrodnicze katalogi. To tez bardzo mnie uspokaja, uwielbiam to. Ta ciekawość każdego elementu Świata z pewnością po Dziadkach. 🥰 uściski !

      1. Nie ma ! Po prostu nie ma domowego sposobu na radzenie sobie ze stresem. Jak nigdy nie miałam siwych włosów tak teraz po 10 latach kochania jestem siwą gołębicą. Wkurw lewel ten (10) i nie wiem jak inne sobie radzą ale ja jestem na granicy ! Iwona

    4. Na ból głowy najlepsza tabletka od Goździkowej…😀oj, chyba za dużo reklam oglądam 😀 a tak na serio to na ból głowy stosuję naturalne metody i jednym z nich jest zjadanie goździków. Zawsze mi pomagają. A na stres najlepsza aktywność fizyczna i medytacja. Po ćwiczeniach napięcia spada a medytacja cudownie wycisza🙏 Prosty, tani i dla wszystkich dostępny sposob😍

  2. Ostatnimi czasy dosyć stresowo, bo nie widuję nikogo poza dzieckiem, psem, myszką Minnie, a także kilkoma urządzeniami i sprzętem domowym. I jestem całkowicie pewny, że myszka Minnie, ulubienica mojej córy, od stresu mnie chroni. Jej uszy widziały wiele. Naszą zmywarkę z bogatą zawartością, naszą pralkę w trakcie roboty, naszą szafkę od butów, bo wybierała sobie nowy fason na zimne dni. Minnie poznała też niestety toaletę i sądzę, że teraz może reprezentować chaotyczny świat, w którym można burzyć ściany, w którym przeszłość się nie wydarzyła, w którym nic nie ma sensu, ale trzeba jej przyznać, że wytrwałą jest przyjaciołką mojej córki i w sumie i moją, wielkie dzięki jej za to. I ta myśl o przyjaźni odgania hen mój ból głowy.

    1. Kiedy jestem zestresowana moja Córka znalazła dla mnie wspaniałe remedium. Kładę się na ciepłe ręczniki a ona pędzlem albo wałkiem nakłada na ciało glinkę zieloną. Powolutku, czasem coś mi podśpiewuje albo włączy muzyczkę. Córka ma 7 lat i tak o mnie dba. Ale wzrok mojego męża kiedy leżę cała zielona na podłodze bezcenny!! Choć nie ukrywam na macie byłoby poleżeć pewnie fajniej 😇 pozdrawiamy serdecznie

    2. Moje źródło relaksu to wanna albo łóżko, zazwyczaj możliwe dopiero pod wieczór jak położe dzieci do snu. W ciągu dnia ciężko wygospodarować czas na wyprostowanie nóg w pozycji poziomej. Natłok spraw i obowiązków jest dobry, a myśl o zbliżającym się wieczorze jeszcze lepszy. To jak czekanie całego roku na upragnione wakacje, w wersji mini. Wtedy mi się papa nie zamyka, a mężowi więdną uszy. Opowiadam mu o tym jak to nasza siedmiolatka widziała z chmury kota albo o półtorarocznej co to jej apetyt dopisuje i że zrobiłam jej turbo naleśniki z płatkami owsianymi, bo owsianki by nie zjadła. I wtedy szczęście nas opływa, bo dzieci zdrowe w łóżkach śpią, a my mamy siebie.

    3. Na stres najlepiej działa spacer w lesie z muzyką na uszach, a że mam las przed blokiem to bardzo ułatwia sprawe😊oczywiście dobre na ból głowy rzecz jasna. Jeśli brak czasu na to, wtedy bardzo lubię posłuchać ulubionych utworów i przejrzeć zdjęcia z przyjemnymi wspomnieniami na telefonie pod ręką 😊Na ból głowy dobrze działaja olejki eteryczne i szklanka wody z solą.

  3. Kiedy przygniata mnie stres ,muszę zaczerpnąć powietrza .Wtedy wchodzę po kamiennych schodach na strych ,a tam są malutkie drzwiczki ,prawie jak w Alicji w krainie czarów.Otwieram je i wychodzę .Na taras o którym mąż zapomniał a dzieci chyba nawet niewiedzą.Mam tam leżak , biorę ze sobą wino musujące lub barszcz w kubku termicznym i kołdrę w zimę.Mym oczom ukazują się pięknie oświetlone wierze ,i zawsze czeka tam na mnie księżyc z gwiazdami. To moje miejsce na ziemi w domu i poza nim .Tam ładuje się blaskiem gwiazd i księżyca….

    1. Ja zazwyczaj książkę i kocyk wtedy biorę. A ostatnimi czasy korzystam z trochę innych sposobów. Od kiedy moje córki- 13 i 10 lat- dowiedziały się, że w lipcu w naszej rodzinie pojawi się kolejny element naszej układanki rodzinnej-Szymonek- to w momentach kryzysowych i bólu głowy dostaję do łóżka ciepły kompot porzeczkowy, kanapki z serduszkiem z keczupu A Julia czyta nam ksiazki- ostatnio” Oto jest Kasia” A z biblioteki wypożyczyła już książki o ciagnikach do czytania młodszemu bratu w brzuszku. Nie ukrywam że ta mata dla moich zimnych stóp to byłoby cudo. Muszę się jej blizej przyjrzeć, pozdrawiam z ośnieżonej dzisiaj Lubelszczyzny

    2. Najlepszy relaks to na łonie natury 😁. Od zawsze tak miałam, tylko pole, spacery, rower i leżenie na trawie z nosem w chmurach. Wtedy łapię dystans, ale warunkiem są dobre relacje z drugim człowiekiemn mężem, dziećmi, koleżanką w pracy…. Inaczej nie potrafię wyluzować, bo złe myśli krążą. A zimą albo jak jest smog to zawsze dobrze działa, książka i maseczka albo druty i szydełko i produkcja eko siatek😀. A i jeszcze pływanie, bo wtedy ciągle skupiam się na oddychaniu i przeżyciu 🤪

    3. Kiedy dopada mnie ból głowy, mąż przejmuje dzieci, ja natomiast zaparzam kubeł ogródkowej melisy, siadam w fotelu w moim zielonym kąciku, pełnym doniczkowych kwiatów, włączam Melę Koteluk, zamykam oczy i staram się nie myśleć o niczym. Zazwyczaj pomaga…

      1. Kiedy czuje w moi ciele ból lub coś co mnie próbuje zdominować nie uciekam od tego… Próbuję znaleźć przyczynę… Potem przez medytacje łączę się z tym uczuciem i wypieram go z głowy… W praktyce wygląda to tak że siadam na moim drewnianym tarasie lub trawie z widokiem na kojace góry ćwiczę jogę ( oddech czyni cuda) i kończę medytacja. Ot tak kocham siebie i zawsze w zamian dostaje informacje zwrotną co się w moim ciele dzieje…

  4. Kiedy ból głowy mnie dopada, a stres mym umysłem włada, bardzo prosty* sposób mam… sznurek i nożyce wyciągam… zaplatam go na patyku i wnet węzłów jest bez liku… Na końcu wychodzi wdzięczna makrama, a ja nawet nie wiem sama, kiedy staje się spokojna, kiedy w głowie mija wojna, kiedy o całym świecie zapominam i swój stres wyplatając zaklinam…
    Każde inne rękodzieło nerwów przysparzało mi zbyt wielu… lecz makrama, nie wiem jak zmienia huragan w głowie we wzorzysty na kiju ład.

    * nie od razu, lecz w sam raz, można łatwo rozplatać i zacząć jeszcze raz

  5. Chwilę się musiałam zastanowić, wierszem czy prozą o bólu głowy napisać 🙂 z jednej strony zwykła rzecz, ale bywa okropna i wkurzająca… z reguły pomaga mi sen, krótka drzemka, ale jak i tak wiem, że zaraz wieczorem pójdę spać, to dla odsunięcia upierdliwych myśli, a nieraz gorszych od tego bólu a z niego wynikających, odpalam Muminki. Matko jedyna, jaka ulga! Nie trzeba myśleć, a coś miłego przed oczyma leci. Kolejność myślę jak w sam raz, ot dobra bajka na lepsze sny, a ból głowy idzie się bujać… przy kubku zielonej herbaty to jest to!

    1. Na ból głowy, a miewam go dość często, najbardziej pomaga solidna porcja wypitej wody i sen. Ze stresem radzę sobie zresztą podobnie. Po pobudce człowiek czesto zupelnie inaczej funkcjonuje i zmienia się myślenie na każdy temat.

  6. Mój mąż często czule sobie żartuję, że ja to typ człowieka, który ma szczęście do pecha i tak w swoim życiu dwa (no może trochę więcej, ale kto by liczył) razy ździebko się uszkodziłam, raz gdy oboje byliśmy bardzo młodzi, a on pracę miał wtedy taką, że jeździł po całej Polsce a ja gdy tylko mogłam jeździłam z nim. Piękne to były czasy, studiowałam dziennie a w weekendy pracowałam i gdy tylko nadarzała się okazja zabierałam się z nim. Jednego dnia o poranku widziałam góry by drugiego o tej samej porze widzieć morze. Do tej pory pamiętam las przez który jechaliśmy w Borach Tucholskich, był tak magiczny, że aż chciałam go włożyć w jakieś zaczarowane pudełko, by je otwierać gdy tylko najdzie mnie ochota. Mąż mój zawsze się śmiał, że jestem super kompanem i nie pozwalam mu zasnąć za kółkiem, bo zabawiam go rozmową, chodź wiem, że miał na myśli moje chrapanie. Prawda była z goła inna, a on lubi ironizować, gdyż zasypiam zawsze po godzinie trasy, do tej pory tak mam….wsiadam do auta i z zegarkiem na ręku po godzinie śpię. Na jednej z takich wycieczek, spałam w aucie kilka godzin w niewygodnej pozycji i uległam kontuzji. Wysiadając jak mi coś pierdykło w plecach, to z bólu myślałam, że skonam. Jak się okazało, w szpitalu wypadł mi dysk w wieku 22 lat i razem z nim skończyły się moje dalekie podróże w okresie studiów. I jakby mało tego było, że kręgosłup mój nie jest w idealnym stanie, 2 lata temu „ćwiczyłam” latanie razem z rowerem, na dodatek na obcej ziemi, oddalonej 600 km od domu,nie że specjalnie, tylko akurat włączyło mi się to moje szczęście do pecha i akurat kołem musiałam się idealnie wpasować pomiędzy dwie płyty, jedyne tam jakby france czekały właśnie na mnie, taką idealną szczelinę stworzoną jakby do tego mojego koła od roweru, nosz cholera jakbym nie mogła przejechać te dwa centymetry dalej, ale że jestem sobą a wypadki jakoś tak mnie lubią, miałam lot życia wraz z moim rowerem, zaorałam czerepem o beton, skończyło się wszczasnieniem mózgu, kilkoma szwami i lekką dziurą w głowie i innymi obrażeniami. Co się stało to się nie od stanie, nauczyłam się sobie radzić i nie marudzić. Koniec końców do problemów z kręgosłupem dołączyły migreny, których wcześniej nie miałam. Nie lubię brać leków, robię to w sytuacjach apsolutnie kryzysowych i tak ratują mnie trzy rzeczy a mianowicie dobre nawodnenie, ćwiczenia na kręgosłup, całe ciało i tą moja głowę, plus spacer na łonie natury, najlepiej w lesie lub na polach, bez zgiełku, hałasu, jest to zbawienne dla mnie. Można wierzyć lub nie ale to na prawdę pomaga! A żeby nie było, że ja to taki pechowiec na maksa, to jestem szczęśliwą kobietą, z cudowną rodziną, wspaniałymi przyjaciółmi, kochającą życie i proste przyjemności. Po prostu miewam czasem to szczęście do lekkiego pecha🤣

    1. Ból głowy :szczypta soli klodawskiej na język, trzymasz osiem sekund, popijasz wodą, pomaga gdy jednak ból głowy nadal jest to po piętnastu minutach powtarzasz czynność ww. No a stres… iść do lasu 😊, ot cała filozofia

    2. Zapalam sojowa świece, włączam meloradio, rozkładam mate i ćwiczę jogę, a na koniec blogi relaks, a gdyby ten relaks mógł odbyć się na macie Pranamat to już w ogóle kosmos! Relaks połączony z masażem!

  7. Łóżko w sypialni, duży koc, 4 pary nóg i cztery serca. Do tego kakao, wspólne przytulanie, ciche trwanie w tym przytuleniu i ciche śpiewanie piosenki z bardzo ważnego dla naszej rodzinki filmu Coco:
    „Pamiętaj mnie, choć rozłąki idą dni,
    Pamiętaj mnie i otrzyj smutku łzy,
    Nieważne gdzie mnie rzuci los, bo pamięć w sercu trwa,
    Niech koi cię moj słodki głos w samotną noc jak ta…

    Pamiętaj mnie, chociaż odejść muszę stąd,
    Pamiętaj mnie, gdy gra gitary gorzki ton,
    Jestem obok tu jak tylko ja potrafię być
    Aż znów w ramiona wezmę cię,
    Pamiętaj mnie...”
    Po takiej chwili ból głowy mija, a wzruszenie i poczucie wszechogarniajacego szczęścia usypia nas…
    Ach, rozmarzylam się…

  8. Na stres to seks. Niby „nie mam dziś do tego głowy” ale to jednak najlepszy sposób, by ukoić nerwy. A na ból głowy woda, dużo piję i to pomaga.

    1. Jakiś czas temu byłam na festiwalu lawendy i tam dowiedziałam się że naturalny olejek lawendowy doskonale radzi sobie z migrenami. Nie czekałam więc i zakupiłam buteleczkę. Okazało się że faktycznie działa – nie wiem czy jej składniki, czy też cudowny zapach, ważne że wspaniale relaksuje i łagodzi bóle głowy. Wspaniale sprawdzają mi się również gorące kąpiele – wspaniały relaks po stresukacym dniu. Co jeszcze? Jak dla mnie uścisk męża również ma działanie lecznicze. Kocham również spacery po lesie, przy zwykłych bólach głowy i stresie potrafi zdziałać cuda! Pozdrawiam serdecznie 😊

  9. Najczęściej jest to niestety lampka wina wypita w ciemności i z Carmina Burana na słuchawkach. Ale uczę się, zastępować wino krótkim wejściem w asane-malasana. No i muszę przyznać że malasana to jest moje odkrycie zupelne. Stres który mi najczęściej blokuje stawy zupełnie puszcza po takim przysiadzie. Polecam absolutnie!

  10. Kiedy już nie daje rady, gdy brakuje sił, biorę mojego czworonoznego terapeutę i idziemy, idziemy w las przed siebie, zostawiamy to co zle za sobą, szukamy ukojenia w liściach, wodzie w krokach….nie wracamy ta sama droga, żeby to co zle miało czas rozpłynac się by znów nie osiadlo na i tak już zmęczonych ramionach. I wtedy wracamy do domu on 4 łapy zmęczone i szczęśliwe, ja z nowymi myślami, biegnę po Nią do szkoły…nic wtedy nie istnieje tylko jej szczerbaty wciąż uśmiech który jest moja siła

  11. Jedyny ratunek to oddalić się od domowników, zaparzyć melisę z lawendą, wziąć ze sobą szydełko, włóczkę, kubek z ziołami i zaszyć się pod kocem w cichej sypialni. Tam marzyć o niebieskich migdałach, chmurkach różowych i nie mam zielonego pojęcia o czym jeszcze. Brakuje tylko rudego kota, bo mam przeczucie, że tenże osobnik leczyłby większość stresów. Mam nawet dla niego imię. Pafnucy.

    1. Ja najczęściej idę po prostu spać a najlepiej jak się można w kogoś wtulić, wtedy wszystkie stresy odchodzą w dal, a po drzemce i ból głowy. Uważam że sen jest dobry na wszystko 🤗

  12. Stres? Ból głowy?
    Zamykam oczy. Zamieniam w mała dziewczynkę z dwiema kitkami. Skulam się jak w brzuchu u mamy, odkrywam ciasno kocem nawet gdy nie jest mi zimno i gładzę po policzku i włosach. Naprawdę. I jeszcze mówię do siebie w myślach. I przytulam sama siebie jak najlepszego przyjaciela dopóki nie poczuje się dobrze i bezpiecznie. I wtedy mija. Rozpływa się w powietrzu i odpuszcza. Takie banalne a takie skuteczne. To odgapione od dzieci ale one wiedzą co dla nas najlepsze. To my pogubiliśmy te naturalne instynkty i przyzwyczajenia gdzieś po drogach życia. I jak już życie na nowo wraca do mnie to przeciągam się jeszcze na wszystkie strony jak kot. A gdy złości we mnie siedzą to staje na skalnym urwisku z horyzontem szerokim w rozwianych włosach i falującej wiatrem sukience i krzyczę. I krzyczę tak długo aż brakuje tchu i już nic co złe we mnie nie zostało. I przychodzi wielkie zmęczenie ale też nieopisana ulga że popłynęło z wiatrem i rozpuściło się w przestworzach nikomu krzywdy nie robiąc…

    1. Na rozładowanie stresu najlepiej sprawdza się u mnie aktywności fizyczna – bieganie lub rower. Mogę wtedy całą negatywną energię „wpakować” w wysiłek. Problemu co prawda to nie usuwa 😉, ale sprawia, że głowa jest lżejsza, a ciało spokojniejsze. Drugim sprawdzonym sposobem jest przytulanie do partnera, bliskość i poczucie bezpieczeństwa tworzą barierę spokoju dookoła nas.
      Ból głowy natomiast jest nieco trudniejszą sprawą, ponieważ od czasu do czasu miewam migreny i wtedy pomaga tylko całkowita cisza i leżenie w zaciemnionym pokoju. I próba przespania bólu, bo stronię od farmakologicznych mocnych środków.

  13. Na moja głowę najbardziej działają zapachy.Mam jedno cudowne wspomnienie mojej Babci, jak wyciąga z pieca kaflowego blachy drożdżowego ciasta z olejkiem pomarańczowym i poklepuje każde dłonią zamoczoną w zimnej wodzie,a ja siedzę przy tym piecu i czekam, aż przestygną…ech….To własnie woń ,która unosi się z piekarnika i rozprzestrzenia się po całym domu łagodzi moje stresy i napięcia lub małe zgrzyty domowników.Drugim sposobem jest powrót do korzeni.Natura,ta z filiżanki ,której całe bukiety suszyliśmy latem na tarasie i ta ,która z kroplami ociera się o nogawki moich spodni, kiedy przemierzam las nie idąc wydeptaną ścieżką ,dotyka moich dłoni ,kiedy opieram się mijając kolejne drzewa.Czasami z pomocą przychodzi ulubiona sąsiadka ,która na imieniny przynosi kwiaty i pałkę ususzonej kiełbasy,poczówkę i wydrukowany wiersz „Portret kobiecy” Szymborskiej .

  14. Trudno bywa z tym relaksem… 😉 najlepiej na mnie działa odpoczynek pod kocem, najlepiej z ciepła herbatą w dłoni. Muszę się wtedy wyciszyć, uspokoić głowę i ciało. Cieply prysznic też mnie zawsze odpręża, a ostatnio również masaż na sucho szczotką. Moje nogi są mi wdzięczne za te kilka ruchów szczotką, zwłaszcza po całym dniu siedzenia przy biurku… Myślę, że masaż na macie to musi być boskie doznanie:)

    1. O jak ja się cieszę że mieszkam nad morzem! Pakuję moją półroczną Ulkę w wózek, nas obie w tramwaj i jedziemy słuchać szumu fal. Chyba nic mnie tak nie relaksuje. No może jeszcze… szydełkowanie… ciasto marchewkowe, koniecznie z kremem! przytulanie psa… i pewnie mogłabym dopisać do listy poduszkę Pranamat 🙂

  15. Ostatnio ból głowy to mój częsty towarzysz, niechciany , trudno się pozbyć natręta. Gdy przyjdzie uchylam okno i zaciemniam pokój. Leżę pod kocem i chciałbym nie być… czekam; gdy odchodzi wracam do życia… rozmyślam co zrobić, żeby nie zaglądał do mnie tak często…chyba nie potrafię radzić sobie ze stresem

    1. MORSKA SÓL. IMBIR. CYTRYNA I MIÓD. Są na świecie takie proste składniki, bez których nie da się żyć 🙂Jak dom mam pełen garów i nieogarniętych zadań domowych, to już sama myśl o spacerze nad morze przynosi mi ulgę. Bosy spacer i masaż drobinkami piasku. Morski wiatr otulający jak szal. A kiedy dom jest pusty, dziecko zaopiekowanie, to koniecznie
      zaparzam herbatę z miodem, cytryną i imbirem. Do tego ciepłe słowa, dużo muzyki i wszystko co skomplikowane staje się prostsze. Tak proste jak tych kilka składników, bez których nie umiem już żyć: morza, słów, imbiru, plastra cytryny i miodu…

  16. Witam
    Ponoć ból należy przeboleć. A ja jestem zdania, że przespać. Jeśli tylko mogę przy bólu głowy (na szczęście to rzadkość u mnie, ale niestety nie u mojego syna) idę spać. Gdy wstaję bólu zazwyczaj już nie czuję. Niestety mój syn mimo 11 lat ma dużo większe problemy zdrowotne i gdy boli głowa staramy się relaksować, skupić na czymś miłym, przytulać, również przespać, iść na spacer do lasu z psem.
    Mata niezmiernie nam się podoba choć jej cena już nie. Taka mata z pewnością pomogła by odwrażliwić syna i stała się naszym domowym przyrządem do SI, a nam rodzicom zapewniła chwilę przyjemności i odstresowania. Bo ze stresem radzimy sobie ciężko 🙂
    Pozdrawiam
    Weronika

  17. Przy trójce małych ciekawych świata ludzi bardzo trudno jest się zrelaksować. Ale mam swoje sposoby. Gdy już stres bierze górę, rozkładamy poduszki na podłodze, albo na tarasie, przynosimy stos książek i czytamy, przytulamy się… Kończy się hałas, zaczyna cisza… Wszystkim nam głowy odpoczywają… Wieczorem staram się znaleźć czas na Jogę, rano zanim wszyscy jeszcze wstaną na spacer po lesie… Zimą niestety bardzo z tym ciężko.

  18. Stres jest nieodłącznym naszym towarzyszem, praktycznie każdego dnia. Trzeba się z nim zaprzyjaźnić 🙂 Polubić 🙂 żyć :). Żyje, jestem zdrowa, masz ukochana córkę i męża, dom, pełna lodówkę, samochód w garażu i kasę na koncie. Żyje w kraju w którym nie ma wojny, nie uciekam,nie walczę o przetrwanie – żyje pełnia życia. Cieszę się krokusa który zakwitł jak i z pięknie przeżytego dnia, nawet ze sterty prania do prasowania się cieszę – bo mogę prasować, bo mam sile i mam dla kogo.
    Ze stresem żyje a on ze mną i nie wiem kto jest komu zagrożeniem 🙂
    Bol głowy dopada mnie z rzadka i jest wspaniałym powodem do odmeldowania się od obowiązków domowych i odpoczynku. Antidotum to świadomość wszystkiego dobrego co mam, co przeżyłam i co dobrego przyjdzie mi przeżyć 🙂 Dobrego dnia !

  19. Są takie dni….są takie chwile….są takie zdarzenia….które ciągną mnie w dół. Lecz dobrze wiem że czasem żeby żyć-trzeba umrzeć. Dlatego kiedy stres ściska moje gardło,a ból egzystencjalny trzaska po kościach biorę mate, zakładam leginsy i daję z siebie wszystko. Razem z dziewczynami z YT i w rytm skocznej muzyki wyciskam z siebie siódme poty i kiedy mój organizm mów :stop, dośc, przestań to jest taki moment…taka sekundka w której głowa myśli „nie dam rady „a ciało robi dalej swoje nadprzyrodzoną siłą ze środka. Z każda kroplą potu wychodzą ze mnie złe myśli,emocje, stres, bóle, problemy, cierpienia. Kiedy ciało się męczy-umysł odpoczywa ,a dusza ładuje akumulatory. Po kilku seriach już wiem,że będa miała dobry dzień,że z każdym krokiem poczuję przyjemne zakwasy i uśmiecham się na samą myśl o tej dawce endorfin która zaraz łyknę! Łykajmy na zdrowie kobitki!

  20. Wlasnie leze bez ruchu… nie moge sie ruszac – niestety stress i przeciazenie zwyciezylo i dopadlo mnie zapalenie okolicy szyjnej. Straszne, kiedy nie jestesmy w stanie sie ubrac, usiasc bez pomocy czy umyc wlosow.
    Zawsze do tej pory dawalam rade…lezac ze sluchawkami i sluchajac muzyki.
    Na macie z Pilatesem.
    Ale moj najukochanszy relaks to sroda wieczor, kiedy ubieram swoj pasiasty stroj, z miseczkami co by te cycuchy wygladaly na ciutke wieszke niz rozmiar male B! Daje chlopakom caluska i wsiadam w swoja sfatygowana corse. Na basenie spotykam moje dziewczyny:) Plywamy, wskakujemy do sauny i jacuzzi:) na wlosy maska – w saunie otwieraja sie pory i mamy takie nasze mini spa:) ploteczki, catch up:)
    Wracam do domu, kiedy juz chlopaki spia, panuje kompletna cisza. Zanim pojde spac, wypijam ostatnia herbate z gingerem:) taki moj relaks:)

    1. Sama nie wiem, co jest gorsze: ból głowy, uciążliwe głazy rozpychające się od wewnątrz niczym wulkan tuż przed erupcją, czy napady lęku. Chyba jednak to drugie. Mała kropelka czarnej cieczy uderza niespodziewanie w splot słoneczny i błyskawicznie rozlewa się gęstą falą po moich wnętrznościach. Zapycha żołądek, blokuje płuca, swoimi mackami sięga do ust, boleśnie je zaciskając. Ten prawdziwe fizyczny ból dociera do koniuszków palców i obciąża nogi uciążliwym ciężarem, a usunąć go jest tak trudno jak plamę oleju z powierzchni oceanu. Na szczęście nauczyłam się pewnych sposób na walkę z tym moim demonem. Najlepszy znajduje się w domu. Wisi nad moim łóżkiem i przynosi ulgę, kiedy tego potrzebuję. Działa na bóle głowy, stres, lęk i masę innych dolegliwości. Mam na łóżkiem mapę świata. Polityczną. Nie za dużą, bo i miejsca nie ma za dużo. Siadając na łóżku, mogę przyjrzeć się dokładnie jej każdemu centymetrowi. I kiedy tego potrzebuję, ruszam w świat. Zawsze jako pierwsze wpadnie mi w oko jakieś inne miejsce. A to dobrze znane miejsce w Europie, uspokajając bliskością. A to Ameryka Północna, zadziwiając mnie po raz kolejny wielkością Kanady. Przeciągam palcem po Oceanie Atlantyckim, znowu weryfikując moją wiedzę na temat tego, co leży na jakiej szerokości geograficznej. Zerkam w dół i aż wstrzymuję na chwilę oddech, zdając sobie sprawę, że tam, tak daleko, w Australii czy na tej małej wysepce, też toczy się życie. I jestem przekonana, nie może być inaczej, że w ciągu nocy mapa się zmieniła, na pewno! Poprzednim razem nie było tu tego małego afrykańskiego państwa! Tyle godzin studiowania mapy, a ja wciąż uczę się czegoś nowego. Niesamowite. Kiedyś, kiedy będę miała większe mieszkanie, obwieszę jego ściany przeróżnymi mapami, wtedy zauważę jeszcze więcej. Dokładnie oglądam granice między azjatyckim krajami, robiąc umyśle notatkę, żeby potem poczytać więcej i tym miejscu, bo w sumie nie wiem o nim prawie nic. Zauważam na mojej mapie jakiś pyłek, zgarniam go ręką. Może to byłam ja? Nie, pyłek był za duży. To musiał być mój lęk. A tak, lęk. Jest tam wciąż, tli się na dnie żołądka. Ale nie wydaje się już taki groźny. Rozchodzi się. Biorę głęboki oddech, wstaję. Nogi posłusznie stawiają krok za krokiem, coraz pewniej. Idę. Mam gdzie iść. Mam cele. Muszę przecież dojść do większego mieszkania! Żeby miało dużo ścian. Żebym mogła powiesić dużo map.

  21. Ciągle w biegu, ciągle wszystko na już, ciągle doba jest za krótka aby wszystko w niej zmieścić. Obiad gotuję wieczorem żeby był na drugi dzień dla wszystkich wracających wygłodniałych domowników. Lunch Box-y tez gotowe wieczorem aby nikomu nie zabrakło energii w ciągu dnia, ubrania uprasowane ułożone aby o poranku niczego nikomu nie zabrakło w porannej gonitwie tak wygląda wieczorna strategia która zapewni poranny sukces i nie opóźni porannego wyjścia z naszego bezpiecznego gniazda. W pracy raporty, zestawienia spotkania, zawsze staram się dawać z siebie 100 procent. Wracają z pracy trzeba pamiętać o ubraniach z pralni zamówionych tortach na przyjęcia urodzinowe czy zebraniach. Czasem jednak nie starcza sił czasem przytłacza ilość zaplanowanych zadań i wtedy dopada ból głowy wyłącza z całego planu już nie jestem wstanie nic zrobić. Już wiem że muszę wtedy zwolnić odciąć się na chwilę złapać balans i równowagę siadam na macie w powietrzu unosi się zapach Palo Santo skupiam się tylko na moim oddechu jestem tu i teraz nic innego się nie liczy tylko mój oddech powoli wdech… i wydech…. nic nie odciąga mojej uwagi od oddechu czuję jak całe moje ciało się relaksuje wdech…wydech…czyje jak wypełnia moje ciało od czubka głowy aż po palce u stóp wdech…wydech…. ból znika a ja mogę wracać na łono rodziny zrelaksowana bez bólu.

  22. Bardzo chciałabym taki podarunek ofiarować mojej Mamie… bo pewnie nie jeden raz miała przeze mnie ból głowy 🙂 Ze stresem i bólem głowy radzę sobie … kolorując mandalę i ćwicząc jogę. Ostatnio uczę się też medytacji. Jestem na początku tej magicznej drogi ale widzę, że bardzo to pomaga. Powodzenia dla wszystkich uczestników zabawy o podarunek :-)))

  23. Tej zimy najlepiej odstresowuje mnie kąpiel z solą 'trawa cytrynowa’ z małej polskiej manufaktury. Już sam zapach wprowadza mnie w błogi nastrój. Po takiej kąpieli, gdy już położę się do łóżka mam poczucie jakby moje ciało unosiło się nad nim 🙂 Do kąpieli oczywiście dobra książka, Moyes czeka w kolejce.

  24. Na stres? Jak 2 dziewczynki stale się o coś kłócą a mały płacze i nikt nie chce iść do kąpieli? Zbigniew Wodecki z jego płytą 1976 A Space Odyssey, lecz nie dla siebie na słuchawki tylko tak, by wypełnić całą przestrzeń, by malutki zaczął radośnie podskakiwać i by dziewczyny przyszły zwabione muzyką i zaczęły z nim tańczyć. Wtedy czuję, że ze wszystkim sobie poradzę. A jeśli mam czas tylko dla siebie… to prysznic ale taki z deszczownicy gdzie cała jestem schowana w strumieniu gorącej wody, gdzie nowe myśli nie dochodzą a wszystkie inne spływają wraz z wodą jeśli dodać jeszcze ulubiony zapach to wychodzę jak nowo narodzona 🙂

    1. Kiedy miewam ból głowy to zazwyczaj jego przyczyną u mnie jest…żołądek (ból brzucha) i jak się okazuje tak reaguje mój organizm na silny stres. W ten czas potrzebuje się wyciszyć (najlepiej we własnym domu, który jest dla mnie moja bezpieczną przystanią) poprzez dobrą lekturę z kubkiem w dłoni ulubionej, lipowej herbaty. W świecie dobrej książki jest magia pozwalającą zapomnieć o swoich troskach. Bardzo lubię także poezje za to, że jest takim pięknym malarstwem słowa. W chwilach dużego stresu pomagją mi słowa Wisławy Szymborskiej „czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym miewasz lękiem, jesteś -a więc musisz minąć. Mijasz – i to jest piękne.” Po czasie kiedy stres i emocje się wyciszają (za sprawą relaksu) mija i ból.

    2. Wszystko zaczęło się po ciążach. ..
      Wcześniej nie wiedziałam co to ból głowy, serio
      Zdiagnozowanie migren i leczenie.
      Konieczna była zmiana stresującej pracy
      Pomogło, na rok..
      Po całym tygodniu delegacji,godzin w samochodzie docierasz do domu
      Z czym? Z bólem
      Najlepszy sposób?
      Kładę się z dzieciakami, wyciszanie…
      5 letni syn: mamo pomasuję Ci głowę scesz?
      Mąż parzy herbatę
      Przyzwyczaił SIĘ i wie że tym razem to nie „sciema”😉
      Kobitki z bólami głowy życzę mnóstwo dobrej energii i mniej stresu

  25. Stres -nieprzerwanie budzi mnie od trzech lat i towarzyszy mi wciąż … straciłam najbliższe mi trzy osoby i chyba nigdy nie obudzę się taka jak dawniej … Ale niezmiennie myśle ze na stres najlepszy jest całus od córek i dobre słowo mojego męża 😊

  26. Domowe sposoby na bol głowy to woda, zielona herbata i relaksująca kąpiel oraz pilates. Najważniejsze nawadnianie organizmu, bo my niestety bardzo często zapominamy o tym w natłoku obowiązków i dynamice codziennej. Ćwiczenia i odciążenie kręgosłupa i mięśni szyjnych jest bardzo ważne.

  27. Na ból głowy to dla mnie najlepsza jest joga, nie gdzieś tam na salonach ale w domu sam na sam z Youtubowa trenerka 😉 A jak stres wejdzie w szyję, w kręgosłup to tylko masaż, ale nie jakieś tam mizianie tylko porządny żeby wszystkie mięśnie poczuć 🙂 i tak jak nowo narodzona mogę iść dalej siłować się z życiem

  28. Właśnie wieje wiatr… mocno szumi… mnie uspokaja mimo iż niebezpieczny…może nawet przynosi ukojenie? .. z bólem głowy walczę od prawie dwóch lat… wiem że są ludzie którzy cierpią jak ja… cieżko sobie wyobrazić że zamykając oczy nie można zasnąć mimo zmęczenia… rano cieżko je otworzyć po nieprzespanej nocy… jednak trzeba wstać bo boli i właściwie nie wiadomo jak będzie lepiej.. może lepiej nie wstawać… ale trzeba żyć! Wiec gdy tylko mam wolną chwile… robię sobie kąpiel z solą, sodą oczyszczoną… ciepły napar z melisy… w tle puszczam cichutkie mantry i przez tem krótki czas udaje mi się odetchnąć… może z matą byłoby łatwiej… Pozdrawiam i życzę zdrowia wszystkim 💗💗💗

  29. Trudne sytuacje, stres, emocje związane z tym co przynosi dzień są wpisane w życie każdego z nas. Znalezienie spokoju i wewnętrznej równowagi nie jest dziełem przypadku czy szczęścia. Nie jest biletem, który dostają wybrańcy. I myślę, że im szybciej zrozumiemy, że spokoju trzeba szukać w sobie a nie wokół nas. Bo jeśli my sami nie będziemy ze sobą szczęśliwi i nie znajdziemy sposobu aby redukować swój poziom stresu to nikt ani nic na dłuższą metę nam w tym nie pomoże.
    Dla mnie najlepszym sposobem na redukcję stresu i ból głowy jest chwila z samą sobą. Czas kiedy próbuję wsłuchać się w swój wewnętrzny głos. W to co podpowiada mi serce. Staram się w tym momencie być dla siebie dobra, nie analizować, nie oceniać, nie podejmować decyzji pod wpływem tych silnych emocji. Wyciszam umysł i relaksuje ciało oddechem i skupieniem. Często pomaga mi w tym kąpiel i kilka kropli olejków eterycznych. I stwierdzenie, które kiedyś usłyszałam k które bardzo zapadło mi w pamięci: jeśli dzieje się dobrze to ciesz się z tego bo nic nie trwa wiecznie, jeśli coś idzie nie tak to nie martw się to też nie będzie trwało w nieskończoność :). Po takiej chwili wyciszenia wracam do trybu mama, partnerka i strażniczka domowego ogniska z nową energią 🙂

  30. Można napisać, że kąpiel, olejki, muzyka, relaksacja, joga, spacer, ale też i przytulenie przez mojego trzylatka, który z największą troską masuje mi głowę …ale odkąd zostałam mamą nic nie pomaga na ból głowy jak chwila, kwadrans spędzony w samotnej ciszy z gorącym workiem z ziarnami na głowie. Mogę sobie wyobrazić jak cudny byłby owy kwadrans ze wspomnianą matą… Marzenie…

  31. Z bólem głowy radzę sobie kilkoma sposobami, w zależności kiedy mnie dopadnie i co jest przyczyną. Jeśli w pracy, to wypijam wodę aby nawodnić organizm, szukam miejsca, w którym nikt nie przeszkodzi mi przez chwilę i jest cicho, siadam wygodnie, zamykam oczy i oddycham głęboko, delikatnie masuję skronie, jeśli jest okno to otwieram i łapię świeże powietrze. Jeśli jestem w domu, to również nawadniam organizm, wychodzę na samotny spacer na łąki lub do lasu aby się dotlenić, po powrocie rozkładam matę i przy relaksacyjnej muzyce rozluźniam ciało w pozycjach jogi, wyciszam się, czasem też krótkie spanie w zupełnej ciszy mi pomaga.

  32. Kiedy przychodzi taki moment, w którym ciało zaczyna dawać znaki przestań, przeginasz, zwolnij… Zwykle łapie się na tym za późno, ból zdążył już zadomowić się w głowie, szyi i ramionach i plecach. Zignorowałam lampkę ostrzegawczą. Wiem, że to nie tylko ciało, spiął się mój umysł, który zapędził się planowaniu, próbie ogarnięcia, skontrolowania rzeczywistości, spieło się także moje serce, zapomninając, że nie musi tak bić gwałtownie, że jak coś odpuszczę, to nie stanie się nic złego, że czasem można powiedzieć nie, żeby zatroszczyć się o swoje. Skurczyła się moja dusza, pozostawiona gdzieś w kącie dla codziennych spraw…Ciału pomaga wtedy chwilą wytchnienia, wanna, masaż. Umysł i serce zaczynają zgodnie współpracować w momencie, kiedy zaczynam przypominać sobie o tym wszystkim za co mogę dziękować, za te drobne momenty, ciepłą herbatę, przebiśnieg pośród zimowego jeszcze parku, uśmiech w tramwaju, kwiaty kupione sąsiadce, bo jest. Dusza zaś wraca do swojego kształtu kiedy napełnia ja to co duchowe. Dla mnie akurat myśl o tym, że to co dane rzeczywiście dostałam, że jest coś więcej, że Ktoś. Pokój, który przenika na wskroś, daje poczucie bezpieczeństwa i radości. A kolejność, kolejność zwykle jest u mnie odwrotna:) na ciele się kończy.

  33. Długo szukałam sposobów na ból głowy i stres… spacery, leki, praca na działce, szydełkowanie…. I chociaż córka w międzyczasie powtarzała, że „najlepse psytulanie”, ja dalej szukałam. Teraz z całą stanowczością twierdzę, że miała rację, pomimo swoich 3 lat wtedy🤭”Psytulanie” to moc!!!!

  34. Relaks – myślę, że musi być to coś indywidualnego tak to przynajmniej działa u mnie. Ja relaksuję się z pędzlem lub ołówkiem w dłoni. Malowanie i rysowanie bardzo mnie wycisza przez co i bóle głowy, które mam bardzo często stały się łagodniejsze i lepiej sobie z nimi radzę. Kiedyś na ból głowy pomagały mi tylko silne leki dziś gdy zareaguje odpowiednio wcześnie wystarczy mi woda i świeże powietrze 🙂

  35. Moim „odstresowaczem” (działającym również na ból głowy) były, są i zawsze (mam nadzieję będą) książki. Kocham czytać! 📚 Mam swój ulubiony rodzaj ale czytam wszystko. Od dziecka pamiętam jak jeżdżąc na wakacje do babci na wieś, potrafiłam spędzić cały dzień w ogródku, na starym leżaku (typ ze skrzypiącymi sprężynami wyciągnięty ze strychu) z książką w ręku. Do dzisiaj nic nie potrafi zastąpić tego błogiego stanu gdy zakopuje się wieczorem w przytulny koc i lekturą w reku. Pasję tą próbuję również zaszczepić w mojej małej córeczce ❤️

  36. Dla mnie jednym z lepszych sposobów na stres, który w dzisiejszych czasach niestety ciężko całkowicie wyeliminować, jest spotkanie z przyjaciółką – nie ma to jak rozmowa z bliską osobą przy dobrej kawie w ulubionej kawiarnii. Najpierw ponarzekamy trochę na codzienne problemy, ale na końcu zawsze wspólnie się pośmiejemy i tym sposobem wracamy do domu naładowane dobrą energią – żaden masaż, czy gorąca kąpiel tego nie zastąpią, choć oczywiście są miłym dodatkiem – szczególnie zimą 🙂

  37. Ból głowy, gdy dopadnie, rozwala wszystko: plany, działania, to co miłe, to co muszę , to co chcę……. biorę tabletkę przeciwbólową, bo inaczej ból rozsadza głowę i wtedy mogę korzystać z kąpieli, muzyczki, zapachów, całusów córek…. Tylko ja bym tak bardzo chciała bez tych tabletek…..znaleźć sposób na ból głowy.

  38. Wiesz, nie będę oryginalna – wiele dziewczyn napisała o przytuleniu. Mi też to pomaga 🙂 Ale takie trochę dziwne przytulenie – bo moja głowa musi dotykać głowy drugiej osoby (najmilej dziecka) – i ja naprawdę nie wiem, o co chodzi, ale pojawia się wtedy coś specjalnego, czysta ulga… Przedziwne uczucie, takie lekkie. I nie ważne, co robią ręce, nogi, brzuch – ta głowa przy głowie to istny balsam. Choć działa tylko na ten ból „nerwowy” – na grypę i zatoki musi być piguła niestety. Odkryłam to przypadkiem przy moim mężu, sprawdza się z dziećmi – i z nikim innym. Znasz to?? Bo ja jestem ciągle tym zdziwiona…

  39. Przytulić się do bliskiej osoby – to zawsze pomaga na wszystko 🙂 Wyciszająca kąpiel z dodatkiem olejków, masaż zrobiony przez męża (dzieci w sumie też próbują, ale to bardziej takie głaskanie, które kończy się rozśmieszaniem i turlaniem, więc stres też mija). Na ból głowy pomaga też chłodny kompres i wyciszenie, a jeśli jest możliwość to też odrobina snu. Gorzej jak dopada w pracy – wtedy wychodzę na 5 min na dwór, a potem tobie zieloną herbatę.

  40. Stres? Tylko Chodakowska. Swoim Killerem, Skapelem albo Turbo Spalaniem rozładuje wszystko – kłótnie z mężem, wybredne dziecko, kłopoty w pracy lub poprostu zły dzień.
    Ból głowy? Niestety wciąż jeszcze tabletka. To ból którego nie znoszę i nie umiem unieść.

  41. Masaż jest tym co mi pomaga na stres i ból głowy. I dobre myśli, przywoływanie wspomnień, kreowanie marzeń podczas masażu. Nie zapominam też o oddechu.

  42. Na ból głowy to ino tabletka. Nic więcej mi nie pomaga. Stres natomiast, to zawsze pokonuję sprzątaniem. Odkurzaniem w szczególności. Jak mnie to relaksuje. Zawsze w stresujących momentach w życiu mam paradoksalnie najbardziej pedantyczny dom. Kiedy jestem zdenerwowana, nie potrafię się wyciszyć w „zrujnowanej” przestrzeni, a każdy okruszek czy ślad wody na baterii od umywalki dodatkowo burzy już i tak wysoce napiętą strunę wewnętrznej harmonii. A z tego sprzątania to same korzyści, bo: zmęczę się fizycznie, pogadam sama ze sobą, „przetrawię problem” i mieszkanie do tego lśni. Po takim czasie mogę już wyciszona spędzać czas z rodziną, jeśli było potrzebne – to najczęściej z rozwiązaniem problemu albo z chęcią do „przegadania” sprawy – co też ważne. I jak nigdy nie byłam fanem tzw. aktywnego spędzania czasu i najbardziej lubię dla samej siebie noc, bo wtedy tylko ja i książka, tak w chwilach stresujących to zdecydowanie ja i on-odkurzacz :D.

  43. Ból głowy jest w wielu przypadkach konsekwencją stresu i głowa boli, kiedy ma się za dużo na….. barkach! dlatego warto nauczyć się: odpuszczać, prosić o pomoc i oddychać głęboko. Dodatkowo znaleźć codziennie czas tylko dla siebie – wystarczy 15 minut i nie spiesząc się popijać wodę z cytryną lub „herbatę” z imbirem, kurkumą, miodem i goździkami.

  44. Moje bóle głowy to zwykle skutek odwodnienia i przemęczenia. Szkoda że do tej prostej konkluzji doszłam dopiero mając trzydzieści lat, bowiem wcześniej nałogowo łykałam proszki które pomagały na chwilę…
    Dziś gdy zaczynam czuć „ćmienie” sięgam po szklankę wody – jedną, drugą, piątą, a wieczorem staram się położyć razem z dziećmi by porządnie odpocząć… Gorzej gdy ból pojawia się przez to, że moje niespełna roczne dziecko urządzi sobie całonocną sesyjkę przy cycu – wtedy to zbolałe mięśnie karku, szyi, barków dają też znać poprzez ból głowy. Na takie sytuacje jedynym ratunkiem jest masaż – dobrze że koleżanka mieszkająca dwa piętra wyżej jest fizjoterapeutą, szkoda jednak że nie mogę jej porwać i zamknąć w szafie np, tak by mieć ją zawsze gdy tego potrzebuję – no ale co wtedy powiedziałby jej świeżo upieczony mąż🙉?
    Pozdrawiam

  45. Zapewne na stres najlepsza jest sama natura, świeże powietrze, leżenie na trawie, zbieranie grzybów, głęboki oddech, zmęczenie się spacerem…jednak nie zawsze mamy do tego warunki. Dlatego staram się odkrywać coś co pozwoli być zrelaksowanym w każdych warunkach, wszędzie i o każdej porze. Przede wszystkim jest to pozytywne nastawienie do życia, poukładanie sobie pewnych spraw w głowie i odpuszczanie tego co nam ciąży. Jak to zrobić? Praktykować uważność, prowadzić dziennik wdzięczności. Cieszyć się z prostych chwil takich jak na przykład leżenie na podłodze, głaskanie kota, bliskość z drugą osobą, słuchanie piosenki np. Yesterday. To wszystko może nam przynieść radość i pozwoli złapać dystans do spraw nieistotnych. Miłość do otoczenia i siebie samego to jest bardzo dobre remedium.

  46. Moje bóle głowy mogę porównać do alarmu mojego organizmu , tez. ze jeśli mam silny ból głowy to po prostu przesadziłam i wzięłam na siebie za dużo obowiązków i sama wpędziła się w „wyścig szczurów „. Co najlepiej zrobić: ja robię np listę obowiązków które mam na kolejne dni i albo te które nie są istotne skreślam lub terminy odmawiam , a te które się odmówić nie da proszę mojego męża aby kilka z nich przejął . Ja natomiast siadam na fotelu z filiżanka herbaty z młodych róż , zapalam świeczkę i robię moje obrazki z filcu, druga metoda jest robienie na drutach , trzecia czytanie książek . Poza tym staram się codziennie znaleść choćby 10 min aby się wyciszyć i najczęściej co mnie relaksuje jest gotowanie, a podczas gotowania włączam słuchawki i muzykę i jestem w innym świecie …..ściskam ciepło popijać moja różana herbatkę ..

  47. Moje bóle głowy mogę porównać do alarmu mojego organizmu , tez. ze jeśli mam silny ból głowy to po prostu przesadziłam i wzięłam na siebie za dużo obowiązków . Ja natomiast siadam na fotelu z filiżanka herbaty z młodych róż , zapalam świeczkę i robię moje obrazki z filcu, druga metoda jest robienie na drutach , trzecia czytanie książek . Poza tym staram się codziennie znaleść choćby 10 min aby się wyciszyć i najczęściej co mnie relaksuje jest gotowanie, a podczas gotowania włączam słuchawki i muzykę i jestem w innym świecie …..ściskam ciepło popijać moja różana herbatkę ..

  48. Gdy boli od stresu, pogody, albo czego tam innego to choć nie chce się jak jasna cholera idę to wybiegać i truchtam tak po lesie i krakowskim asfalcie, aż padnięta do domu wracam i wtedy to jak już się ogarnę, zjem coś dobrego to od razu tak się lepiej robi.

  49. Dystans. I wyobraźnia. Nic bardziej nie pomaga na stres. No bo wyobraźcie sobie, że przeżywacie właśnie jakąś stresująca sytuację. Powiedzmy, że macie przed sobą jakiś egzamin albo ważna rozmowę. A teraz przypomnijcie sobie wasze poprzednie egzaminy, spotkania i ważne rozmowy, oceny w szkole lub podsumowania waszych wyników w pracy. I co? Pamiętacie jeszcze jakieś szczegóły? Pytał się was ktoś kiedyś na jaką ocenę zaliczyliście geografię na maturze? Pytali się was na rozmowie kwalifikacyjnej o to, z jaką oceną skończyliście studia? Mnie o to nikt nigdy nie pytał. A myślałam wtedy, że od tego zależy moja przyszłość, moje życie. Albo w domu. Dzieci dokazują, obiad się przypalił, foch na męża o coś tam. Pomyśl jak fajnie, że ich masz, że wszyscy zdrowi, że możesz ich dotknąć, przytulic, o nic się nie lękać. No więc dystans i wyobraźnia. A na ból głowy szklanka wody. I patrzenie w dal.

  50. Stres.Nie lubię się stresować, wtedy muszę odreagować, a gdzie najlepiej odreagowuje?
    Najlepiej nad morzem, mam dostęp do niego cały rok, więc spacer- najlepiej samotny…tak, tak dzieci i męża zostawiam w domu. Nie chodzę za długo żeby się nie zestresować jeszcze bardziej, że ktoś za mną idzie, albo że zapada zmrok. Bo to krok od bólu głowy:)
    Długi stres u mnie równa się ból głowy i zły dzień gotowy.
    A jak już zaboli mnie głowa to kłótnia w domu gotowa,pokrzyczę na męża,córkę i syna.
    I wtedy ASPIRYNA!
    Wezmę aspirynę i chowam się pod pierzynę, wszyscy się nie odzywają bo w pamięci kłótnię mają.
    Dlatego mam święty spokój,swój pokój,przymusowy sen, bo przecież jutro będzie lepszy dzień 🙂

  51. Uważność. Kiedy czuję, że coś się święci, że głowę uwierają nieprzyjazne myśli, że coś od środka, od wnętrza napierdziela, gniecie, młotkiem spraw nieistotnych lub wiertłem problemów poważnych dziurę mi wyrąbać próbuje w czaszce… Przymykam oczy. Wdech-wydech. Powoli podnoszę powieki. Światło słoneczne jest wtedy przez ułamek sekundy niczym jaśniejąca zasłona dla świata. Nie widać nic wyraźnie poza jednym: poza światłem, które otula i uspokaja. A kiedy szczegóły stają się wyraźne, kiedy świat wraca do swoich przyziemnych, tak dobrze znanych człowiekowi kształtów, znowu przymykam oczy. (Najlepiej robić to na leżąco albo wspierając się o poduszki – głowę lekko odgiąć do tyłu, żeby się rozluźnić i… żeby ciało miało na co opaść.) Staram się nie myśleć o niczym. Wyczyścić głowę – taką toaletę mózgu sobie zafundować. Masuję delikatnie skronie; ciało podpowiada mi, gdzie mocniej uściskać, a gdzie tylko siebie gładzić, na granicy łaskotania. Pozbywam się natrętnych myśli. Na ich miejsce przychodzą inne – dyktowane przez zmysły. Słyszę szelest kolor drzew za oknami. Słyszę kroki sąsiadki piętro wyżej. Czuję wietrzejący zapach swoich perfum, ale i zapach hiacynta z pokoju dzieci (nazwały go Gofer). Dziwię się fakturze koca leżącego pode mną – dla opuszków moich palców to coś nowego, miłego, choć przecież znajomego. Jak gdyby każda chwila odpoczynku w te strefie „relaksu” była zaskoczeniem j wymagała aklimatyzacji. Słucham więc. Czuję. Doświadczam. Stawiam się w jedno z tkanką Domu. A dudnienie w głowie cichnie. Nikt już nie stuka, nikt nie krzyczy. A ja? Czasem usnę. I tak jest najpiekniej.

  52. Na stres(a w pracy mam go dużo) słucham muzyki ,w ogóle w muzyce upatruję dużą moc!!!!Uważam ,że ona jak to się mówi łagodzi obyczaje dajmy na przykład High hopes Pink Floyd to jest taki utwór a zwłaszcza koniec że z butów wyrywa!!!!Na ból głowy muszę się wyciszyć i uciskam górę czoła ,czasami pomaga ,czasami przykładam kompres zimny do czoła, z tą głową mam problem bo nigdy mnie nie bolała wcześniej ,a teraz jak zaczęła od kilku lat to nawet mam mroczki przed oczami!!!

  53. Wszystkie stresy mijają i bóle głowy odchodzą jak tak po tym stresujacym dniu usiądę z tą moją trójką przy stole i robimy co chcą. Ja najchetniej koloruję lub znajduje różnice. Fajne są też labirynty. Oni najchętniej farby i brokaty wiadomo 😉 .I tak sobie siedzimy i gadamy co sie dzisiaj wydarzyło, co jedli , jak minął dzień. A jak skończymy to wiadomo – mam co robić jak zasną…

  54. Mnie rzadko boli głowa, ale kiedy już boli, to ho ho ho, można po ścianie chodzić. Stres wiadomo, nieodłocznie związany jest z naaszym życiem. Więc kiedy już tak naprawdę boli, biorę ze sobą moją „lawendową poduszkę” i na minimum godzine wyłączamy się z życia. A ta lawendowa poduszka, to nic innego jak zasuszone kwiaty lawendy. Wyhodowane we własnym ogródku, wysuszone i zaszyte. Do całości, rzecz jasna, wrzosowa poszewka i gotowe 😉
    Jestem przewnikiem brania środków przeciwbólowych i bardziej skłaniam się do fitoterapii. Ale poduszka, rzeczywiście pomaga. Ewentualnie olejek lawendowy. Oczywiscie każdy z nas jest inny i musi szukać tego właściwego środka, bo na każdego działa zupełnie co innego. Ja próbowałam przeróżnych sposobów zanim się udało.

  55. Od dobrych 7 lat tabletek na ból głowy nie przyjmuje bo albo jestem w stanie błogosławionym albo karmie te moje dziecięcie piersią. Teraz w czwartej ciąży te bóle głowy niemiłosiernie mi dokuczają więc znalazłam na nie sposób żeby jakos funkcjonować a i trójka moich dzieci nie cierpiała przez ten matczyny ból głowy. Zarzucamy na grzbiet kurtki i lecimy za dom nad staw, dzieci szaleją podziwiają kaczki a ja oddycham i ta woda działa cuda. Dotleniona, wyciszona i szczęśliwsza bo bez bólu głowy wracam do codzienności. Choć ten staw to już naszą codziennością się stał.

  56. Ból głowy dopada mnie wtedy, kiedy moja odporność jest osłabiona. Czyli ostatnio w sezonie zimowego przesilenia zdarza się to dość często…. Do tego przy trójce małych dzieci nie jest trudno o wyprowadzenie z równowagi 😉 Dla mnie na ból głowy paradoksalnie pomaga nie ciepły kocyk i łóżko, a wyjście z domu, nawet w niepogodę, spojrzenie na inne domy, inne podwórka, inne ogródki…. Choć prawie znam je na pamięć, bo widuję je od kilku już lat. Przekierowuję jednak wtedy myśli, gdzie indziej. Nawet może nie myślę, a bardziej się domyślam, co dzieje się gdzieś tam indziej, poza moim domem, poza moim płotem… Ludzie żyją swoim życiem, ja mam swoje. Pewnie też ich boli czasami głowa….
    I tym sposobem odganiam trochę stres i napięcia, trochę „rozmasowuję” swoje napięte ciało podczas krótkiego nawet spaceru. Wącham powietrze i rośliny, obserwuję, nawet tak trochę lewituję… A kiedy wracam do domu, cieszę się tak naprawdę, że to tylko głowa mnie przez chwilę bolała. A cała reszta jest ok.
    Mam fajne, zdrowe dzieci, męża, mam dom, mam to wszystko i ból głowy może sobie skoczyć gdzieś na bok 😉

Skomentuj Marta From Silesia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.