wyprawkowy tydzień – dzień trzeci/do czytania

_DSC0193 _DSC0196 _DSC0207 _DSC0222 _DSC0126 _DSC0129

jestem zwykłą mamą, jak miliony innych Mam. różnimy się pewnie poglądami, cierpliwością (bo ja mam jej mało), ilością dzieci, obowiązków, większą lub mniejszą pomocą od męża czy rodziny… ale Mamą jak prawie każda, taką co kocha swoje dziecko nad życie.
i ja jeszcze do tego mam tak, że lubię bardzo swój czas. taki z dzieckiem też jest oczywiście mój, ale już bardziej nasz. a ja lubię mieć swój. wtedy odpoczywam. nie tyle od dziecka, co od tego permanentnego „włączenia”, bo jak jesteś z dzieckiem to musisz być włączona ciągle. nastawione ucho na „siku”, „jeść”, „choć Mama”, „chce farby” i tak nieustannie przez 24 godziny na dobę..
w nocy zrywam się jak szalona z łóżka, gdy usłyszę najdrobniejszy dźwięk.. bo może spadła z łożeczka, a może noga Jej się gdzieś zaplątała, a może kocy nie tak… Mama nie odpoczywa. Mama jest. Całą sobą, myślami, czynami i sercem.
ale są takie dni, kiedy jestem tylko dla siebie. i uwielbiam je niezwykle. wtedy Tata Tosinki wraca wcześniej z pracy, bawią się, kąpią, piją mleko i usypiają. Ja wtedy idę do kina, na sałatkę z przyjaciółkami, na zkupy.. gdziekolwiek.. zamykam drzwi za sobą, wsiadam do auta, włączam muzykę najgłośniej jak się da i jadę. a Oni niech robią co chcą. 
czasami jadę w piątek. do Warszawy. na cały weekend. śpię u przyjaciółek, gadamy do nocy.. a jak wstaję to nie dzwonie od razu z pytaniami „a jak spała? a czy jadła?”… nie. skoro nie dzownią to jest wszystko dobrze. w końcu zostawiłam Ją pod najlepszą opieką jaką może wymarzyć sobie Matka dla swojego dziecka. dzwonię koło południa i najczęściej nie proszę Jej do telefonu, bo Ona by sobie przypomniała i zatęskniła, a tak bawi się w najlepsze. 
Kocham moje dziecko nad życie. ale kocham również bardzo życie swoje. i bym mogła bez żali i pretensji spełniać się w pierwszym, musi występować drugie. 
Mój mąż (konkubent podobno) jeździ na motocyklu crossowym. wyjeżdza często na całą niedzielę, na całe weekendy czasami… i może dlatego, że wciąż może pielęgnować pasje jest mu w tej rodzinie z nami dobrze.. (taką mam nadzieję, bo tak czasami nam mówi)
dziecko przewraca świat do góry nogami, poświęcamy się bez reszty.. tylko, że w tym szaleństwie nie można zrezygnować z życia własnego.. oczywiście jeżeli Ktoś czuje w tym pełnie szczęścia i spełnienia to jak najbardziej…
ja również na początku macierzyństwa nie potrzebowałam nic więcej.. ale potem kiedy dziecko mi rosło również pomyślałam, że chcę mieć coś swojego. swój prywatny, własny okrąg. większość tego koła wchodzi w zbiór rodzinny, ale chce mieć kawałek mojego.. tylko dla mnie.. bez dzieci, męża, obiadów… chcę się zrobić na bóstwo i skupić całą uwagę tylko na swoich przyjemnościach.. a one wcale nie muszą być wielkie.. wystarczy mi gdy siedzimy w ogródku u Mani mojej, po sąsiedzku wpada nasza Kasieńka i klachamy (to po śląsku gadamy) do rana.. potem się wyśpię, i wracając autem do domu śpiewam na światłach do udawanego mikrofonu innym kierowcom w autach, jak nastolatka..

czasami jak zamykam oczy to widzę taki obrazek…
rano. bieganina po domu. czy wszystko spakowane. gdzie legitymacje? czy wzięliście to rzeczy co na suszarce wisiały? a Ty masz klapki? czemu nie spakowałaś klapek? jedziesz w nich? niewygodnie Ci będzie. chcecie bananay też na drogę? 
Adam, wstawaj! dzieci trzeba odwieźć. Tata już ładuje auto? a widzisz, znowu go posądziłam, że śpi. 
Rany, Benek, co tam jeszcze grzebiesz? Tocha, ile tych książek? wychodzimy. raz, raz, bo nie zdążymy.
zajeżdzamy na plac przed szkołą. autobus czeka, policja sprawdza stan autobusu i stan kierowców. Tata przekłada plecaki.
dzieci już robią akcje pt „Kto z kim siedzi”, bo wczoraj ustalili, ale do dziś zmieniło się o cały wszechświat, przecież tamta tamtej nagadała, że ona nie chce, a wczoraj chciała i podkochuje się w Stasiu,a  mówiła, że nie, to po co nie gada prawdy?
potem ściskam Ich najmocniej jak potrafię. Tosia przykleja się na dłużej, Ben mówi „mama weź, obciach”, to ściskam Go mniej.
macham im bardzo długo gdy siedzą już za szybą. czy wzieli na pewno kąpielówki – zachodzę w głowę. tak, sprawdzałam przecież trzy razy…
kiedy autobus znika za zakrętem przytulam się do męża, a potem wykrzykuję „Yes! Yes! Yes! wolność!!!”
wpadam do domu, odpalam muzę na full i tańczę po domu. dwa tygodnie wolności, spania do południa, nikt nic nie chce, nikt nie kruszy na desce do krojenia, nie zostawia butów na środku przedpokoju! nie jęczy, nie marudzi i nie stęka! wooooolność!!
podgłaszam jeszcze bardziej i tańczę przed lustrem śpiewając:
„Listen Baby…
Ain’t no mountain high
Ain’t no valley low
Ain’t no river wide enough, baby
If you need me call me
No matter where you are
No matter how far
Don’t worry baby…”

tak! tak! tak! dzieci na wakacjach! jak dobrze!

po godzinie biorę telefon do ręki i dzwonię…
– no, gdzie jesteście? nie jest za ciepło? autobus klimatyzacje włączył..?  

Matka jest Matką do końca życia. nawet jak już ma nadzieję, że jest sama dla siebie…

https://www.youtube.com/watch?v=EGBXIK5TZjs


na zdjęciach wyprawkowo:

piżama – hot milk (nazwa właściwa 🙂 ) nie znoszę koszul, a przy cesarce taka konieczna, żeby rany nie dotykała gumka. nie miałam pojęcia o istnieniu piżam z pasem ciążowym. koszulka ma wbudowany biustonosz, odpinany do karmienia. bardzo mnie fakt posiadania jej cieszy, bo wiadomo jak kobieta czuje się sama ze sobą zaraz po porodzie i ta koszula co miałam mnie jeszcze bardziej wkurzała 🙂
a tu mam na ciążę piżamkę i na zaraz po porodzie i na czas karmienia (czy tam ściągania).
nosidło – babybjorn. jak miałam Tosie to kupiłam lascala i byłam bardzo zadowolona, ale marzyło mi się cały czas to.. przez te 3 lata zdążyło też troche potanieć, bo wtedy podchodziło pamiętam pod tysiąc złotych. mam wrażenie, że jest takie jak sobie wyobrażalam. więcej relacji zdam jak będę użytkować.

5-2

4b0e3a0c2df04d823526b7924100d4cf 63f544a1fe0f25064a6e7178f43aa971 cd2d87ef54fd0be51eccb5c7a812eebb f833b00f90a617b51725771c50667902

dziś mam do rozdania kilka rzeczy.
zestaw pieluszek/otulinek firmy Effii (te które najczęściej polecam, uważam za bardzo naturalne, porządne, polskie). w zestawie są dwie pieluszki. jedna w dinozaury, druga w gwiazdki. można zobaczyć TUTAJ.

oraz ochraniacz na materac 120×60, płyn do kąpieli, zestaw kucharza (fartuch i czapka) oraz śliniak ufundowane przez firmę kidy.pl
każda z rzeczy trafi do Kogoś innego… i zostanie wylosowana z komentarzy jakie dziś będą zostawione pod postem.. 
pytanie…? nie dotyczy niczego. najzwyczajniej na świecie możecie skomentować tekst, produkty, zdjęcia, napisać coś od siebie.. cokolwiek.. tak jak tu zawsze sobie piszemy..

270 odpowiedzi na “wyprawkowy tydzień – dzień trzeci/do czytania”

  1. też tak mam. z tą muzyką. tylko u mnie sprawa wygląda inaczej, bo samochód służbowy Narzeczonego, więc do dyspozycji cały czas nie jest. ale jak już jadę, to znęcam się nad głośnikami i innymi kierowcami 😉

  2. Jak, można napisać co się komu podoba – to chcę Ci powiedzieć, że uwielbiam jako młoda matka Twego bloga – czytam ich wiele, ale Twój Julio jest dla mnie numerem jeden!! Wchodze do Ciebie po kikanaście razy dziennie – a nóż, coś dodała!
    W końcu bym chciała coś wygrać w Twoich konkursach i licze, że tym razem się uda 🙂
    pozdrawiam Ewelina

  3. A ja uwielbiam ten czas wykrojony dla siebie aby usiąść na chwilę pod kocykiem i poczytać Twoje posty. Bardzo mnie to relaksuje. No i książka z kubkiem herbaty w ręku :))) Uwielbiam ten czas …….

  4. o matko jakie cudne te piżamy dla mam, kiedyś gdzieś je widziałam, ale na dobre zapomniałam, przy następnym brzdącu zapamiętam:) uwielbiam Szafę Tosi bezgranicznie:) ja po cc chodziłam w portkach od piżamy z la senzy na sznurek, nic nie uwierało:)

  5. Też mi się marzy to nosidło, ale mnie cena nadal powala. Co do koszul to dla mnie była tragedia, dobrze wiedzieć, że jest jakaś alternatywa. PS. Po cichu liczę, że coś wygram 😀
    Pozdrawiam

    1. Jako druga Bogna podpowiem to samo. Nie wkładaj synka w to nosidełko, bo jest niezdrowe. Noszenie takiego malucha na genitaliach to zbrodnia 🙁 Pozycja żabki, tak jak pisze poprzedniczka jest najzdrowsza i w zasadzie jako jedyna dopuszczona przez ortopedów. Na pewno znajdziesz coś odpowiedniego! ja polecam manducę.

      1. Droga Julio, właśnie miałam napisac to samo co dziewczyny. Nosidło Babybjorn to coś bardziej jak 'wisiadło’ dziecko w nim wisi, plecy nie mają oparcia, kręgosłup skrzywiony – ma złe opinie wśród ortopedów, a już najgorsza rzecz to noszenie dziecka tyłem do siebie, coś strasznego dla kręgosłupa malucha. My próbowaliśmy nosić w chuscie, ale za dużo zachodu z wiązaniami, w koncu zakupiliśmy w polsce szyte nosidełko Tula i do tego wkładkę niemowlęcą. Są piękne, swietnie wykonane i..przede wszystkim bezpieczne – dziecko przyjmuje w nich pozycję fizjologiczną. poczytaj sobie jeszcze na forach o tym babybjornie, ale zasadniczo to – mimo ceny i -wydawałoby się – wiarygodnej marki – akurat to nosidło to jakies nieporozumienie. Pozdrawiam cieplutko!

        1. i ja tu sie zgodze z dziewczynami. to wisiadelko, nie nosidło;/ dostalismy takie samo od kuzynki, nalozylam je jeden raz na 5 min-masakra, pozycja dziecka nie do przyjęcia:/ za to tak jak pisze poprzedniczka-tula-najlepsza na swiecie:)))
          reszta wyprawkowych cudów-przepiekna-jak zawsze zresztą:)

  6. Trafiłam na Twojego bloga jak byłam w ciąży, jestem mu wierna i jest jedyny. Choć szukałam podobnego to od 1,5 roku nie znalazłam. Eh, chce się żyć :))

  7. Wlasnie teraz mam czas na siebie, corcia ze swoim tatem na zajeciu muzycznym. Pije kawe przy komputerze, slucham Joni Mitchel i pod czas „Big Jellow Taxi” weszlam na blog. Dziesiejszy tekst, wydaje mi sie, bardzo pasuje do tej piosenki. Brzmi optymistycznie i inspirujaco. Dzieki 🙂 Milego dnia!
    P.S. Uwielbiam kino „Stepmom” i bardzo-bardzo piosenke „Ain’t no mountain” (zwlaszcza jak oni tancza ze szczotkami w sypialni :)))

  8. Jesteś tak ciepłą osobą że, to ciepło przebija się przez ekran monitora… wszystkie twoje teksty żyją. Pozdrawiamy Was Ciepło

  9. Ja napiszę a propos nosidła. Przy pierwszym dziecku miałam chustę Bebelulu kółkową. Porażka jak dla mnie. Sprzedałam szybciutko. Przy drugim użytkowałam na zmianę nosidło Baby Bjorn (takie jak kupiłaś) i chustę tkaną wiązaną. Z obu byłam baaaardzo zadowolona, ale chyba jednak bardziej z chusty. Poszperaj, poczytaj, rozważ. Ja Ci polecam.

    1. Z mych doświadczeń: Chusta tkana była rewelacją i wybawieniem, ale do ok 6 miesiąca. Później nastała zima, dziecko urosło, a gdy przyszła wiosna chusta okazała się całkiem niepraktyczna. Kupiliśmy nosidło, nasze rodzime – BabyTula. Osobiście jestem zachwycona. Pomimo dość dużej wagi dziecka ciężaru prawie się nie czuje! Jest bardzo wygodne. Nic się nie wżyna, nie ciśnie, a dziecko samo do niego wskakuje – tak lubi. Cena podobna do Baby Bjorn, choć nieco niższa. I jak ktoś zauważył, w Tuli nóżki są w naturalnej, zdrowej pozycji. PS. A jak to z tym noszeniem do przodu? Z tego co wiem, jest to bardzo niekorzystne (?)

  10. Jakie to wszystko piękne 🙂 tez czekam na drugie dziecię i to tez bedzie syn pojawić sie ma 30 sierpnia wiec juz za chwile 🙂 w domu dwulatek wiec stres ogromny i ciagle wrażenie ze my tacy nieprzygotowani 😉 tez tak masz ? Pozdrawiam ciepło Karolina -mama Kuby i za chwile Antoniego 😉

    1. ja mam wręcz przeciwnie 🙂 mógłby już przyjść, mam prawie torbę do szpitala przygotowaną 🙂
      i my trzymamy kciuki za dobre rozwiązanie 🙂

  11. jakbyś mi w głowie siedziała.. i przelała to na litery 🙂 w 100% sie zgadzam z tobą 🙂 ja juz po 3 mscach bycia żywą butelką z mlekiem 24h/dobę bez czasu nawet na kąpiel relaksujacą zaczełam prawie wyc do ksiezyca i postawiłam na swoim i zaczełam miec czas tylko dla siebie 🙂 moj balans normalnosci 😀

  12. Nie komentuję za często, ale… teraz sprawiłaś, że pojawiły się u mnie łzy uśmiechu. Wiesz jakie to, prawda? 🙂 Miśka ma 3 lata, nie mam tego czasu dla siebie zbyt wiele, raz tylko wyszłam bez niej. Nie mam jak, nie mam nikogo do pomocy. Mniejsza o to, bo nie jest mi źle… ale tak sobie czasem siadam z kawą. Bo dziecko mam złote i na tę kawę mi pozwala, ba, nawet książkę, a ona sama się konikami w stajni playmobila pobawi i jej nie ma. A ja sobie tak siedzę i oczami wyobraźni odprawiam ją na kolonię 😉 Ale ejstem podła sobie myślę… zadzwoniłabym,m odwiedziła. A potem, że jak ja jeździłam to mnie nikt nie odwiedzał i dzięki temu radzę sobie tam, gdzie wiele osób by poległo. Odprawiam ją w tych swoich myślach i szaleję z mężem po plaży w Chorwacji… albo lepiej nie, gdzieś blisko, tylko żeby nie wiedziała, że tam jesteśmy. i Tak w kółko… Matka jest matką, ale doczekać się tej kolonii też nie mogę 😉

    1. Malwina, ja mam dwójkę – jedno 2,5 roku, drugie 9 miesięcy i też opieka solo. I od kiedy urodziłam starszego, to nigdy i nigdzie sama, nawet do lekarza w ciąży. I ja to go nawet do przedszkola na 5h w myślach odprawiam 😉 Albo na studia :p
      Pozdrawiam ciepło 🙂

  13. Alez by nam się przydał zestaw małego kucharza. Moja córcia z garów nie wychodzi. A propos tygodnia wyprawkowego;czy jeśli przy każdym poście myślę że chciałabym w rękach potrzymac takie maleństwo i kompletować wyprawkę to znaczy ze już czas na drugie?Czy że mi odbiło?

  14. Podobnie jak Bogna zwróciłam uwagę na nosidełko – w ergonomicznych nosidełkach, nieszkodzących dzieciom nie wkłada się dziecka przodem do świata 🙂
    Tyle moich mądrości 🙂

    Piżamki piękne, zapewne śnią się same kolorowe sny 🙂
    Miłego dnia

      1. W takim razie się nie wypowiadam 😉 mi ortopeda tłumaczył, że nie powinno używać się nosideł gdzie dziecko jest do przodu i gdzie wisi a nie opiera się jak żabka – a to nosidło ma właśnie te dwie wady 🙂 Może w temacie się coś zmieniło i nie jestem na bieżąco. buziole

        1. mjakmama, masz rację, w tym temacie nic się nie zmieniło, noszenie dziecka przodem do świata to nic dobrego. i nosidło ze zdjęć niestety nie jest bezpieczne dla dzieci. Niedawno siedziałam w tym temacie po uszy, w sieci roi się od niepozytywnych opinii o bb – aż dziwne, że taka fajna firma a wciąż promuje ten nieudany produkt..

  15. Piżama śliczna bo taka zwykła. Chyba przyjrzę jej się bliżej. 😉
    Ps. też jeżdżę z głośną włączoną muzą w samochodzie i śpiewam na światłach. Ludzie dziwnie patrzą ale z reguły uśmiechają się. Zdarza się, że to córka mówi „mama ładna piosenka, lubię ją, włącz głośniej” i wtedy obie „tańczymy” w naszym wesołym autku. 😉 Pozdrawiam!

    1. Oj jak bardzo chciałabym być już w drugiej ciąży. Pewnie, że się boję jak to bedzie z dwójką maluchów, bo młode ma dopiero 13 m’cy. Ale między innymi takie teksty jak ten pokazują mi, że nie taki diabeł straszny. A przede wszystkim na ojca dzieci wybrałam 8 cud świata

  16. Oj święta prawda…To drugie,nasze życie jest niezbędne.Przynajmniej mi 🙂 Na początku (teraz Nina ma 19 m.) nie czułam potrzeby mieć innego świata poza naszym,wspólnym.Potem zaczęło brakować pogaduszek,rozmów o niczym i wszystkim 🙂 I…gdy tak się już „wyszaleję” towarzysko jest mi jeszcze lepiej w naszym świecie,w naszej „bańce” rodzinnej 😉 Pozdrawiam !

  17. Moja mała Tosinka właśnie ucina sobie drzemkę, a ja mam chwilę dla siebie. Ale wiadomo, nie taką spokojną, bo zaraz w głowie pojawia się „pranie, sprzątanie, gotowanie”. A co tam, może poczekać! Trochę beztroskiego relaksu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Włączam ulubioną muzykę i szperam po internecie w poszukiwaniu czegoś, w zasadzie to jeszcze sama nie wiem czego 😉 Co chwilę odwracam się w tył, by spojrzeć jak Tosiula słodko śpi. Jejku, jest cudna! I te słodkie grymasy przez sen. Zbliża się weekend. Mamy zamiar z przyjaciółką wyjść na miasto. Zaszaleć. Tak pierwszy raz. Sama bez Tosi. Ale będzie przeżycie. Ma dopiero 3 miesiące. Mam nadzieję, że sobie poradzimy. I ja i ona 🙂 Pozdrawiamy,
    mała Antoninka z mamą Olgą.

  18. zgadzam się z toba w zupełności. Każda Matka marzy o odrobinie wolnego czasu. no chyba nie znam takiej coby nie-czasami mam mozliwość oddania dzieci w ręce dziadków i wtedy z mężem żyjemy chwilą, jest inaczej-na zakupach nikt nie otwiera mi przymierzalni na oscież, w kuchni brakuje małych raczek rozsiewającyhc mąke to tu to tam, w łaziencie pralka-chodzi o dziwo i nie stuka-widac łopatka do piasku, albo klocki sa na właściwych miejscu-mamy chwile spokoju, troche ulgi. ale potem reset, czegoś brakuje, kogoś brakuje. troche pusto, nikt nie płacze nikt nie zrzędzii wiem że to nie dla mnie, ale takie dwa dni pod rząd-no niepogadrzę!!!

  19. A ja marzę o nosidle turystycznym od Salewy albo Deutera. Tylko czekam na dobrą okazję, żeby uzasadnić taki zakup 😉 Może trzeba wybrać się w góry?

  20. tak Matką sięjest całe zycie ,ale trzeba czasem pobyc sam na sam ze soba zrobic cos tylko dla siebie… zgadam sie z Toba to jest zdrowe podejście i zdrowa rodzinka 🙂

  21. Bardzo wazny post;) ja tez uwielbiam byc Mama i Zona ale czas dla siebie i tylko siebie tez musze miec;)bo wtedy czuje ze jestem nadal osobna jednostka ktora odnalazla swoich ludzi;)a co do nosidla BB to polecamy i uwazamy ze jest rewelacyjne;) pozdrawiam serdecznie;)
    P.S.: ide luknac na te pizamy;)

  22. Piżama super jak dla mnie bo też nie lubię koszul a nosidło też fajne, wygląda na wygodne i dla rodziców i dla dziecka.

  23. Moj mąż bardzo dużo ostatnio pracuje i zupełnie nie ma dla nas czasu. Ale weekend to czas odpoczynku dla calej naszej 5 jesteśmy wtedy razem i czerpiemy garściami te chwile tylko dla nas. W soboty mąż jest cały dla dzieci i one juz o tym wiedzą i pamiętają a ja sie relaksuje i delektuje chwilą mamy trojki”wylaczonej” choć na chwil kilka. Pozdrawiam

  24. Dziś rano mój mąż wyjechał na parę dni pomóc w rodzinnym domu, po córkę przyjechała babcia zabrać ją tylko do jutra bo ja mam dużo pracy. Normalnie tęsknię za czasem tylko dla siebie ale dziś, jak kiwałam im na pożegnanie kompletnie się rozkleiłam.. Dziękuję za każdego posta.

  25. Ja tez tak czasem wolne sobie robię , do kina z koleżanka jadę i fajnie tak jest czasem sie wyłączyć . Teraz brakuje czasu na wszystko bo remont domu prawie skończony i juz lada dzień przeprowadzka , kartony trzeba spakować i rozpakować … Ale cieszę sie mimo tego haosu 😉

    Babybjorn bardzo fajny , my mieliśmy chyba starszy model ale super sie sprawdzalo

  26. świetna ta piżamka, szkoda, że takiej nie miałam po porodzie 🙁
    a czas dla siebie jest naprawdę ważny, jestem mamą dwóch cudownych córek, uwielbiam je i cza z nimi spędzony, ale jak zamykam drzwi mieszkania, wychodząc na sptkanie z koleżanką, zaczynam głębiej oddychać, po to tylko, żeby za 2-3 godziny niewyobrażalnie tęsknić 🙂

  27. Jako podwójna mama uśmiecham się pod nosem 🙂 Dziękuję za polecenie piżamki dla ciężarówek – będzie idealnym prezentem dla Siostry, która 4 sierpnia ma mieć CC.

  28. Cudownie się Ciebie czyta, tyle ciepła, miłości i spokoju bije z Twoich słów 🙂 aż po cichu Ci zazdraszczam, bo ja nerwus jestem straszny. Mężowi pokazuję i czasami wieczorami podczytuję Twojego bloga, że też tego spokoju od Ciebie zaznał trochę 🙂

  29. …jeśli chodzi o moje życie bardzo w porę ten post….od kilku dni chodzę chyba z klasycznym dołem tak to można nazwać…właśnie dlatego, że brakuję mi tego bycia dla siebie samej chociaż przez chwilę… kocham moje dziecko najbardziej na świecie, lubię z nim spędzać czas, całe moje ostatnie 2 lata były tylko dla niego…ale czuję ,że potrzebuje właśnie chociaż takiego weekenu dla siebie…żeby móc połazić po sklepach ,spotkać się z przyjaciółkami na ploty albo zwyczajni pobyć w domu sama ze sobą…w pewnym sensie rozumiem mojego partnera, dużo pracuje, bo chce żebyśmy mieli jak najlepiej …tylko kobieta ma taki moment , kiedy przestaje ją to wszystko cieszyć, bo jest najzwyczajniej na świecie zmęczona…masz to szczęście moja droga ,że możesz Tośkę wysłać na wakacje u nas niestety każdy jest tak zajęty i zmęczonym swoimi sprawami i nie wpadł na to ,że ja też mogę być zmęczona…zwłaszcza ,że dziecię nasze ma kryzys 2latka i właściwie nie ma dnia bez afery…co nie oszukujmy się wykańcza psychicznie nawet najcierpliwsze mamy …. pozdrawiam

    1. ps. …zaczynałam się zastanawiać czy przypadkiem nie dramatyzuję trochę ,w końcu tyle matek siedzi w domu z dziećmi 24/h kilka lat i nie narzekają, ale twój post przypomniał mi ,że mama musi mieć czas tylko dla siebie ,tak dla higieny psychicznej ,tak po prostu….

      1. Ewelina, czyżby pokrewieństwo imion? Mam identyczny problem, identyczne myśli – tyle tylko, że ja z dzieckiem 24 h/ na dobę jestem już prawie 4 lata. Trzymaj się ciepło 🙂

  30. I ja w końcu dojrzałam do tego, żeby pobyć sama ze sobą. Hania ma ponad 2 lata, a ja długo nie potrzebowałam niczego więcej, jak Jej towarzystwa. Od niedawna zaczęłam się ubierać, malować i iść „gdzieś” 🙂 A czasami nic nie robić, spać do oporu, pół dnia chodzić w piżamie i czekać, aż tęsknota zacznie doskwierać. Wtedy wsiadam w samochód i z naładowanymi bateriami gnam po mojego szkraba, który przecież jest sensem mojego życia, nawet tego „sama ze sobą”.

  31. Fajnie czytać ludzi, którzy podobnie jak my widzą świat. Z Twoich przemyśleń i opowieści wyłania się obraz pięknej i kochającej się rodziny, a przecież zmagacie się z różnymi problemami jak każdy z nas.. Wszystko zależy od tego jak patrzymy na świat. Mam wrażenie, że ludzie którzy chcą widzieć pozytywy w najdrobniejszych rzeczach sami to szczęście przyciągają. Cudownie się Ciebie czyta, jest tu tak miło, ciepło i domowo. Sama chciałabym stworzyć taki dom dla mojej Hani i choć czasem trudno, bo cały czas coś denerwuje, plany się posypały i nie wiadomo co będzie dalej to wiem, że póki jesteśmy razem, to ze wszystkim damy sobie radę..

  32. Julka dokładnie tak mam teraz jak Ty z tym pakowaniem na wyjazd!
    YES YES YES!
    Uwielbiam te chwile, choć nad życie kocham me dzieci i całą sobą dla nich jestem o każdej porze dnia i nocy, ale jak idą wakacje czy ferie, i „wydaję” je na obóz/do dziadków na dłużej niż weekend czy kilka dni – to jest też cudowne!
    Posłuchaj sobie tez na full tych kawałków (zawsze mam ciary – melodie sa przepiękne i takie budujące):
    https://www.youtube.com/watch?v=g26e89xV1HU
    oraz:
    https://www.youtube.com/watch?v=sYi7uEvEEmk
    oraz:
    https://www.youtube.com/watch?v=UCmUhYSr-e4

  33. kiedy patrze na inne mamy, zastanawiam się jakim rodzicem będę, zawsze przepełniała mnie obawa, że może nie do końca dobrym, bo w życiu moim i moje go męża każdy z nas ma miejsce na trochę swojego życia, bez tej drugiej osoby, bez tłumaczeń i bez żalu. Mój maż fotografuje i nigdy w to jego fotografowanie się nie wtrącam, jestem tylko żeby wspierać, nigdy nie zabraniam nawet jeśli trwa to wiele godzin i zostaje wtedy sama, bo ja czasem lubię ta swoją samotność i wtedy myślę sobie jaka będę matką, kiedy ja tak bardzo sobie doceniam ten czas dla siebie i czy będę mogła go znaleźć w macierzyństwie, zwłaszcza kiedy patrze na matki obok mnie tak bardzo poświęcone temu co robią, na granicy szaleństwa, bez chwili oddechu, zasypane zabawkami od progu drzwi, bez dorosłych przyjaciół, wyjść, czasu dla siebie! Jakkolwiek będę wtedy oceniona, muszę przyznać, że takiego macierzyństwa nie chcę, bo czasami mniej znaczy więcej, żadne zabawki nie wynagrodzą miłości, a czas dziecka spędzony ze w stu procentach spełnionymi rodzicami, będę zawsze uważać za cenniejszy niż ten, który dają mu sfrustrowani, nie mający czasu dla siebie samych rodzice, przeklinający pod nosem fakt, że znów muszą robić coś w obawie przed oceną innych! Jak sama kiedyś powiedziałaś, nikt za nas nie umrze, więc i żyć innym nie pozwólmy za siebie!

  34. Piżama Ciążowa to zawsze była masakra dla mnie bo karmiłam piersią to trzeba było z przegródka żeby Szybko cycusia wyjąć a ta zakładka się rozciągala i cyce mimowolnie wypadały :/ nosidełka nigdy nie używałam, bo nie lubię. Moje dzieci całe popołudnia i weekendy z tata zostają bo ja do pracy a w dzień ja z dziećmi jak maz pracuje o tak się wymieniamy. I zawsze dzieci wykąpane c włosy wysuszone, dom posprzątany tylko jak wracam z pracy to naczynia czekają bo on nie lubi zmywać 😉

    Ps. Doczekać się nie mogę tego twojego maluszka 😉

  35. …ja to nie mogę się doczekać by ujrzeć – te Benia łóżeczko z giełdy antyków ;-)) . Uwielbiam takie mebelki- perełki ,z duszą… Te które my posiadamy stoją ( składujemy ) w „naszym pokoju” u babci, bo sami nadal jeszcze na wynajmowanym…
    *Najbardziej podoba mi się… i przydatny byłby dla nas zestaw pieluszek/otulinek firmy Effii

  36. Już dziewczyny napisały wyżej,ale ja też napiszę, bo bardzo lubię Ciebie i ten blog…. pomyśl o zmianie nosidła na ergonomiczne, to niestety nim nie jest, żeby „odpukać” maluszk nie miał kiedyś kiedyś problemu z nogami i całą resztą (mój maluch ma takie od urodzenia, więc jestem przeczulona na tym punkcie).
    Tych prawidziwych ergo jest naprawdę sporo i niektóre są bardzo piękne;)

    1. tylko, że ja nie jestem za „ergo”. w ogóle tego nie czuje i do tego całkowiecie nie mam hopla na punkcie postawy i tam podobnych 🙂
      przy Tosi kupiłam 3 chusty, wszystkie sprzedałam, nie są dla mnie i dla moich dzieci.przecież to nosidło ma również wkładki dla noworodków dostosowane do układu nóżek.

        1. Ilona ja od Madame GooGoo brałam Mai tei boskie ma a wykonanie i materiały cudo. Mimo, że więcej dzieci mieć nie będę oglądam te cuda nadal 😉

      1. Nie rozumiem dlaczego nie jesteś za „ergo”? Bo jest zdrowe dla dziecka? Nie rozni sie od baby bjorn niczym poza tym, ze nóżki dziecka sa w pozycji żabki. Rozumiem polecac cos co jest zdrowe dla dziecka, ale nie mogę pojąć jak mozna rekomendować cos co szkodzi naszym maluchom. Uwielbiam Twoje posty i rzeczy, które tu sie pojawiają, ale tym sie mocno zdziwiłam. Baby bjorn to przykład klasycznego wisiadła. I tu nie chodzi o postawę. Fundujemy dziecku skoliozę, problemy z bioderkami w przyszłości i inne być moze poważniejsze sprawy. Ja do dzis mam do rodziców za złe, ze mi zafundowali krzywy kręgosłup. No, ale im wybaczam, bo wtedy nie było internetu, nikt im nie mówił by dziecka nie sadzać, nie stawiać za wcześnie itp. Konsultowalam sie z bardzo dobrym ortopeda i na temat baby bjorna usłyszałam negatywną opinię. Mam 9 miesięczna córeczkę i my sie TULAmy. Polecam. Generalnie nie lubie wtrącać sie w wybory innych mam, ale jeśli chodzi o ich zdrowie to uważam, ze moze warto?

      2. Jula ale to chodzi o to,że nawet w tych wkładkach dziecko ma źle ułożone nogi i biodra. Żaden ortopeda nie poleci takiego nosidła.
        Ja nie miałam chusty, miałam nosidło,ale ergo… tyle pięknych rzeczy kupujemy dla dzieci, dbamy o nie, chcemy żeby miało miękki kocyk itd, to niech ma też dobry sprzęt-zdrowy, bo może nic nie być, a może mieć problem z chodzeniem-to chyba lepiej to wyeliminowac prawda?
        Myślę,że pisząc Ci o tym-mając jakąs tam wiedzę, pisze Ci to z troski takiej prawdziwej:)

  37. Też kompletuję wyprawkę i Twoje sugestie bardzo mi pomagają. Do tego prezentowane przez Ciebie przedmioty są taaaaakie śliczne, że ahhhhh!!! Pozdrawiam! 🙂

  38. Ja jeszcze przez około 2 tygodnie jestem mamą brzuszkową z pierwszym dzieckiem i już nie wyobrażam sobie jak to będzie gdy On nie będzie ciągle ze mną w brzuszku i nie będę mogła go tak chronić. Aż strach pomyśleć co będzie się działo ze mną gdy On już będzie na świecie…. 😉
    pozdrawiam

  39. O jak to dobrze, że dzisiaj bez pytania, bo po wczorajszym „who am I” jeszcze odczuwam zmęczenie ;)).
    Dziękuję za dzisiejszy tekst, bo też czasami czuje się mega zmęczona i chce mi się tego czasu, samego dla siebie. Wiem, że nie jestem w tym sama, ale teraz coraz bardziej myślę, że każda mama tak ma :).

  40. Och, zazdroszczę tej umiejętności wypoczywania i cieszenia się własnym czasem… można się tego nauczyć? 🙂 Ale choćbym nie wiem jak była zmęczona i jak chciała odpocząć jedno spojrzenie czy uśmiech mojej „Mysi” małej dają po prostu MOC 🙂 Pozdrawiam 😉

  41. Moja Tosia też jest na wakacjach u babci. Tydzień wolnego! Obiecałam sobie że załatwię wszystkie zaległe sprawy i będę mogła zrobić coś dla siebie:) ale nadal jestem mamą „całą sobą, myślami, czynami i sercem” choć staram się nie dzwonić to ciągle myślę czy na pewno zjadła, czy dobrze się bawi, nie tęskni…

  42. Jestem oczarowana Waszym domem, a najbardziej kuchnią- jeżeli kiedyś spełni sie moje marzenie to kuchnia na 100% bedzie właśnie taka jak Wasza 🙂
    A co do tematu posta to tez czasem z mężem wyobrażamy sobie jak nasze córki pojadą na wakacje, po 2 tygodniach połowa moich włosów bedzie koloru siwego 😉
    Pozdrawiam

  43. Cierpliwości Masz mało – nigdzie tego w Twoich postach nie znalazłam, nie odczułam – dla mnie jesteś bardzo ciepłą mamą, poświęcającą 100% siebie dla córki.
    Ja również uwielbiam być sobie tylko dla siebie… rzadko to jest możliwe, ale jest, wtedy uwielbiam zamykać się w swojej twierdzy, w swoim mieszkanku i mimo rozrzuconych rzeczy dzieci, bałaganu po obiedzie – odpoczywam, nie widząc tego delektując się głuchą ciszą i spokojem. Czuję to mieszkanie wtedy – tak inaczej, tak swojsko, bo mimo pomalowanych (ups! mamo nie chciałam) kredką ścian – ja w tym momencie tego nie widzę – jestem tylko ja i to co kocham – moja twierdza -Lubię to!!!
    Te krótkie, ale jakże cenne chwile….
    Patrząc na zdjęcia Waszej twierdzy, tej chatki wykończonej drewienkiem – uwielbiam 🙂 Ten zapach czuję tutaj – świeże drzewo, las… a te deski uginające się pod ciężarem stóp tak błogo skrzypią… , drzwi skrzypią swoim rytmem, od przeciągu… Macie cudowne M…..

  44. Obecnie moje 2 przyjaciólki sá w ciázy, 4 tygodnie róznicy. Spotykajác sié z jedná gadamy o wózkach, z drugá o ciuszkach i wielorazowych pampersach. Kiedys powiedzialam jednej z nich: a ogládalas wyprawké u Julii… nastépnego dnia rano od razu dzwoni i mówi ze boskie rzeczy.
    Ja z Twojej strony czekam na jakis post o wózku. Myslé ze to jest jedna z najistotniejszych rzeczy w wyprawce.
    pozdrawiam

  45. Droga Julio! Pokazuj takich pięknych rzeczy dla maluchów jak najwięcej,nie planuje drugiego dziecka…..ale samo patrzenie na takie cudowne rzezy( drogie i tanie,przydatne i mniej przydatne) jest dla mnie wielką przyjemnością….także nie mogę się doczekać Twoich pięknych zdjęć z nowo narodzonym synkiem,pozdrawiam:)

  46. 🙂 tylko się uśmichnąć do tych Twoich słów. Ja właśnie wysłałam moją dziewczynę na targ z babcią i wcale mi niespieszno, żeby wracały. Niech się nacieszą sobą – tak rzadko się mają… A ja tak rzadko mam takie momenty 😉 Więc z postem trafiłaś idealnie na mój odpoczynkowy czas. Tak jak kocham i uwielbiam Cię i Twego bloga, tak MUSZĘ CI powiedzieć, że BabyBjorn niezbyt zdrowe jest (taaak, wiem pachnę wariatką), ale lepiej naprawdę w ergonomiczne nosidło zainwestować (Tula,Manduca), Będę pisać o nich troszkę. I nie jestem fanatykiem, po prostu zwykłym medykiem 😉 Ściskam! I to całym sercem!

  47. Wszystkie rzeczy,ktore znajduja sie u Pani na blogu są dla mnie po prostu nie do opisania! Sama jestem mamą Zosi i zostanę nią po raz drugi niebawem i gdybym miala choc troszke wiecej pieniazkow skompletowalabym sobie taką piekną wyprawke 🙂 Drugą rzeczą 'ktorą uwielbiam to Pani posty bez zdjec, gdzie zawsze sie zaczytuje i mysle sobie jak to jest u mnie… Jednm slowem blog ten jest dla mnie inspiracja! Pozdrawiamy serdecznie:)

  48. Ehh jak pokazałam mojemu mężowi pierwsze dwa zdjęcia z wpisu usłyszałam (czego się oczywiście spodziewałam) „właśnie tak chcę zrobić”… Wspaniałe drewno, ten klimat, właśnie ogarniamy górną część domu i ma być jeden pokój cały w drzewie, kuchnia też a co z resztą wyjdzie w trakcie… Cudnie… Zaczytuję się ostatnio w każdym jednym poście i już wiem, że zostanę tu na dłużej.

  49. a oni dwoje z jelitówką, a ona wtedy je wszytko a on mamo kupisz drożdżówkę z posypką i colę odgazowaną, jeżdżę po tym małym miasteczku i szukam tej drożdżówki bo wszędzie z budyniem i jagodzianki, i trzęsę się nad każdym stanem gorączkowym a nawet pod i drę jadaczkę jak opętana bo znów drzwi nie zamknęli no wpuszczą jakaś mysz w końcu. I też wielbię z muzą np CAMP pomykać drogami i zaglądać do lusterka jak fajna szminkę sobie dobrałam, tylko z tymi przypsiaciółami choć też winne wieczory mamy to zawsze z bombami naszymi przy nogach. Mocno ściskam

  50. a ja obiecałam Ci na spotkaniu w Warszawie, że jak już urodzę to napiszę czy dziewczynka czy chłopczyk:) No więc dziewczynka – Hania. I to właśnie przez nią nie komentuję na szafie Tosi od jakiegoś czasu….Za krótka ta doba coś teraz:) Pozdrawiam!!!

  51. Chyba nasz komentarz się nie dodał 🙂

    Moja mała Tosinka właśnie ucina sobie drzemkę, a ja mam chwilę dla siebie. Ale wiadomo, nie taką spokojną, bo zaraz w głowie pojawia się „pranie, sprzątanie, gotowanie”. A co tam, może poczekać! Trochę beztroskiego relaksu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Włączam ulubioną muzykę i szperam po internecie w poszukiwaniu czegoś, w zasadzie to jeszcze sama nie wiem czego 😉 Co chwilę odwracam się w tył, by spojrzeć jak Tosiula słodko śpi. Jejku, jest cudna! I te słodkie grymasy przez sen. Zbliża się weekend. Mamy zamiar z przyjaciółką wyjść na miasto. Zaszaleć. Tak pierwszy raz. Sama bez Tosi. Ale będzie przeżycie. Ma dopiero 3 miesiące. Mam nadzieję, że sobie poradzimy. I ja i ona 🙂 Pozdrawiamy,
    mała Antoninka z mamą Olgą.

  52. moja myśl dziś rano, czemu nie wysłałam dzieci na jakieś 3 tygodnie żeby mieć trochę spokoju akurat kłóciły się o krótkie spodenki 😉 mam trzy córki 15 14 7 lat i synek 1mc na razie najbardziej grzeczny ;)za 5 min zgoda i za godzinę znów kłótnia i tak wkoło ;)mam pytanko w jakim wieku można dziecko wkładać już do nosidełka bo ja dostałam od kuzynki i tak leży sobie w komodzie ,przy dziewczynach nie miałam a synek skończył mc ,pozdrawiam

  53. Dalej jak wczoraj rozmawiałam z przyjaciółką co w brzuszku dwójkę ma ( chłopca i dziewczynkę) o koszulach ciążowych i że szuka spodni bo koszule to nie przemawiają a tu zaglądam dzisiaj do Ciebie i buch piżamka na brzuszek idealna. no kobieto dziękuję:)

  54. Zaglądam do Ciebie od czasu do czasu, bo czasu za dużo nie mam, a to dlatego, że mam dwoje dzieci Hanię 11 miesięcy i Kubusia 29 miesięcy, od 11 miesięcy jest hardcore u nas, choć od 5 nieco mniejszy:) zawsze jak wpadam do Was to wydaje mi się, że żyjemy w innych światach u Was tak pięknie, kolorowo, rośnijcie zdrowo;)

  55. Lubię ten spokój na zdjęciach u ciebie,potrafisz wyciszyć przestrzeń, zatrzymać chwilę, dokładnie w tej jednej sekundzie. Wtedy kiedy właśnie potrzeba. Wyprawka wyprawką, już pisałam,że piękna. A co konkursu…wezmę udział w każdy, a nuż coś mi się uda wygrać dla moich pociech,albo coś dla pewnej dziewczyny,która niedawno urodziła synka. Albo dla innej, co za niedługo powita na świecie swojego małego okruszka. Nieważne. Cieszy mnie tylko niesamowicie ten tydzień – bo mamy Ciebie codziennie. Kilka słów do poczytania, dziesiątki zdjęć do przejrzenia. I jak jest niedosyt to możemy znów wrócić do początków,albo jak ja, z czułością wspominać czas gdy moje maleństwa były takimi prawdziwymi niespełna 2,5 kg maluszkami i spojrzeć w bok,tak jak teraz spoglądam, widząc najwspanialszy uśmiech na świecie mojego synka. Miłego dnia

  56. do wszystkiego się dorasta, nawet do bycia 'sam na sam ze sobą’; zawsze szukam złotego środka, ale w przypadku mego (niemałego) malucha dopiero od niedawna dorosłam do pewnych spraw; najważniejsze, żeby żyć w zgodzie z samym sobą, nie robić nic na siłe, pod ludzi, bo tak wypada…
    pozdrawiam

  57. To ja chciałabym napisać parę słów co do tego, co pisałaś na swoim FB. O tych komentarzach złośliwych, że niby zgłupiałaś, bo rampersy za 170zł kupujesz. Nie będę kłamać, skręca mnie jak oglądam Waszą wyprawkę, moja będzie dużo dużo skromniejsza i chciałabym móc sobie pozwolić na więcej. Ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby krytykować kogoś, za to, że go stać. Bo jestem pewna, że ci wszyscy krytykanci sami roztrwanialiby pieniądze na jeszcze większe „głupoty” niż muślinowa pieluszka dla dziecka, gdyby tylko takie pieniądze mieli!
    No i druga sprawa współprace blogowe – czytam Cię od dawien dawna, z resztą sama jestem blogerką i zdarza mi się opublikować wpis sponsorowany. Dlatego wiem ile pracy i wysiłku włożyłaś w swojego bloga i skoro firmy same proponują byś pokazała u siebie ich drogie produkty, to nie rozumiem dlaczego miałabyś tego nie robić!
    Pisz nadal tak jak piszesz, kupuj co Ci się tylko podoba i ignoruj tych, których zazdrość przerodziła się w chorą zawiść! O!
    Pozdrawiam i życzę spokojnej ciąży! 🙂

  58. Każdy potrzebuje chwili dla siebie… Ja najczęściej siadam około 21 na balkonie, z kubkiem gorącej herbaty. Wsłuchuję się w ciszę… w szum wiatru… Odpoczywam… od nakręconej pięcioletniej katarynki… od dwuipółletniej zosi samosi… od czteromiesięcznej piszczałki.
    A po 15 minutach zrywam się i biegnę sprawdzić czy się nie odkryły, czy Im nie za gorąco… 🙂 🙂 Patrzę jak się uśmiechają przez sen, jak przytulają misiaki… I wiem, że to był kolejny dobry dzień – dla Nich, dla mnie…

    Życzę Ci samych dobrych dni – w towarzystwie Dzieci, Męża, Rodziny, Znajomych… lub po prostu… bez towarzystwa 😉

  59. Dzień dobry.
    Julio ja dopiero się uczę ten czas dla siebie znajdować. Powracam do starych, troszkę zapomnianych przyjemności. Pozwalam sobie na odrobinę czasu dla siebie bez uczucia, że może to moje dziecko z czegoś okradam. Dziękuję za tego posta. Dziękuję za przypomnienie, że to takie normalne i potrzebne. czas dla siebie ot po prostu a tak wiele znaczy.

  60. Każdego dnia zaglądam do „szafytosi” z myślą o tym, że przeczytam nowy post. Niezmiernie się ucieszyłam na wyprawkowy tydzień, sporo polecanych przez Ciebie rzeczy zakupiłam i jestem bardzo zadowolona z jakości.
    Z moim lubym, tak jak i wy, czekamy na największy skarb – WOJTKA. Jestem pełna wiary, że wszystko pojdzie dobrze. Trochę sie boje, bo to moje pierwsze dziecię ale więcej jest tych pozytywnych emocji.
    A co do otulaczy to rewelacyjnie, że pojawiły się w „rozdawajce;)” marze o nich a skoro tak je polecasz to wierze, że są naprawde warte zachodu;)

  61. Zazdroszczę Ci! Najzwyczajniej w świecie Ci zazdroszczę tego kompletowania, zbierania, tych wózków, o których pisałaś, tej myśli, że Twoja córka będzie starszą siostrą. Też już bym chciała drugie i choć młodziutka jestem to mi najbardziej o tą różnice wieku chodzi, ale cóż na chęciach musi w głowie zostać, bo znowu wszystkiego co najtańsze zbierać nie chcemy … Pozdrawiamy Was 🙂

  62. Zgadzam się, Julka, w stu procentach! Musi być równowaga. Musi być czas dla rodziny, ale trzeba mieć też ten tylko dla siebie. I wcale nie oznacza to, że jest się egoistką! Wręcz przeciwnie 🙂
    Pozdrawiam i tak trzymaj!
    PS. Pięknie wyglądasz!!!

  63. My tez mamy nosidelko Baby Björn… ale aktiv… bo my aktywnie spedzamy czas… Przy pierwszym synku nie mialam… ale teraz byla promocja to kupilam i korzystam.
    Starszy synek ma 4,5 lat i w tym wieku widzial juz m.in. lodowiec (dotykal tez, tez 🙂 ), wieze Eiffla, kosztowal maltanskie przysmaki, czeskie knedliki, szwajcarskie mleko, sery i czekolade, jechal najdłuższym -do tej pory zbudowanym tunelem na świecie- tunelem Gottharda(57 km) … no coz… takie wloczykije z nas. Smiejemy sie z mezem, ze nasze dzieci to nie tylko obywatele polscy- to juz obywatele swiata. Teraz przyszla pora na mlodszego- niech poznaje, kosztuje, dotyka… poki co w nosidelku Baby Björn a pozniej o wlasnych silach 🙂

  64. niesamowite wyczucie smaku przy doborze tych wszystkich rzeczy, twój blog jest taki lekki w czytaniu, a przede wszystkim inspiruje, pozdrawiam 🙂

  65. Tak czytam tego posta i przypominam sobie jak 8 lat temu urodziłam pierwsze dziecko i jak bardzo bałam się tego czasu dla siebie…wydawało mi się, że jak wyjdę na zakupy, babski wieczór czy do kina to będę wyrodną matką. Doszło do tego, że każde wyjście bez dziecka kończyło się nie tylko wyrzutami sumienia, ale też dolegliwościami zdrowotnymi. Dziś mam już dwie pociechy, synek ma 1,5 roku i czekam z radością na każde samotne wyjście. Po prostu lubię pobyć sama i już się tego nie wstydzę. Zrozumiałam, że ja i mój mąż mamy prawo mieć swój własny świat i tak jak Pani napisała wtedy będzie nam razem dobrze. Dziękuję za tego posta. Pozdrawiam

  66. w sumie nie wiem dlaczego, ale podczytując Ciebie myślałam, że Ty z tych co oprócz dzieci nie potrzebują do życia nic więcej. a tu jednak nie 🙂 i super. dobrze mieć kawałek swojego świata, bo dzieci przecież kiedyś pójdą „na swoje” i trzeba wtedy czymś tą pustkę załatać….choć ja często myślę, że ze mnie zła matka, bo chcę mieć czas dla siebie, dla swojej pasji, że chciałabym czasem mieć czas na „nicnierobienie”. i wtedy chciałabym być tą, która świata nie widzi poza swoimi latoroślami 😉 i np. nie denerwuje się kiedy naleje sobie ciepłej zupy, a starszy zacznie nad zupą marudzić i prosi o nakarmienie, a za ścianą płacze najmłodsze bo akurat się obudziło i też domaga się jedzenia …. mnie wtedy trafia cholera 🙂 bo zupa stygnie, a brzuszek głody, a jak głodny to zły 😛 pozdrawiam!

  67. Właśnie jest mój czas… Hania na wakacjach( trzy domy dalej u babci:),Olka śpi, a mąż w pracy… Uwielbiam te chwile sam na sam z kubkiem kawy, przed monitorem lub ksiàżką… Za oknem słychać deszcz… Taka błoga cisza… Uwielbiam:) i Twego bloga też uwielbiam, patrzę inaczej na pewne sprawy… Dzięki niemu… Dzięki Ci za te lekcje…

  68. A ja napisze, ze dokonałas bardzo dobrego wyboru jezeli chodzi o nosidełko 🙂 u nas chusta tez nie zdała egzaminu, zdecydowalismy sie na nosidełko stokke i mimo miliona monet 😉 jakie musieliśmy wydać, nie żałujemy 🙂 synek był zadowolony, teraz próbować bedziemy opcji na plecy bo ma 19 mscy. Także jak ktoś ma Cię krytykować za wybór nosidła, niech tez krytykuje i nas, a co! Choć nam nosidełko polecał… rehabilitant 🙂 3mamy kciuki zeby wszystko potoczyło sie szybko i w miarę bezboleśnie 🙂 pozdrawiamy z Wrocławia

  69. Oj cudne rzeczy nam tu pokazujesz. Takie nietuzinkowe,wyjątkowe, niesztampowe. Po dziurki w uszach mam plastiki,różowości,niebieskości. U Ciebie tak naturalnie,i z całą pewnością te różności są dobrej jakości. I co dla mnie bardzo ważne- unisex- rodzę za kilka tygodni a nadal nie wiem czy chłopczyk czy dziewczynka!

  70. Julio, w zupełności się z Tobą zgadzam. Choć moje doświadczenie raczej ciągle zdobywam, gdyż jestem świeżą mamą, powoli dostrzegam jak ważne jest nie tylko pielęgnowanie ogniska domowego, ale i „ogródka swego” też. Ciężko mi się rozstawać z Małą dla własnych przyjemności, ale zaczynam powoli. Np. od fryzjera, potem od spotkań z przyjaciółkami przy wieczornym winie. Korci niemiłosiernie by dzwonić do męża i pytać… co tam, jak tam… Staram się tego nie robić by ten czas dla siebie przedłużać, przestać się martwić nieustannie. ONI też muszą mieć czas tylko dla siebie, by budować „nić”. Kiedyś pępowina będzie odcięta zupełnie, Dziecko będzie samodzielne, pójdzie swoją drogą i trzeba mu na to pozwolić, więc by nie było to drastyczne, małymi kroczkami trzeba dawać IM przestrzeń, nawet jeśli to bardzo trudne dla nas Matek… Pozdrawiam serdecznie:-)

  71. Chciałabym napisać coś wzniosłego, uduchowionego i łapiącego za serce… ale nie napiszę. Bo wreszcie córa 1,7 msc na chwile zastygla w spokoju a ja mogę się położyć na chwile i przeczytać Twój post i tylko na tyle mnie stać, ponieważ mam niewiarygodne mdłości przez drugiego babelka -7 tydz, przez które nie jestem w stanie myśleć….. uff

  72. Hehe…zgadzam się z twoim wpisem…
    Co do wakacji dzieci, my właśnie ze starszym (9 lat) jesteśmy na etapie „wolność, wolność, i swoboda” i choć zostało w domu jeszcze jedno dziecko (1,5 roku) to nasz rytm dnia jakoś się spowolnił, celebrujemy tą wolność z małżem niby slow, ale intensywniej.

  73. też nie znoszę koszul do spania, piżama to piżama 😉 A czasu tylko dla siebie, bez 'mama siku, pić, jeść itd.’ bardzo czasem potrzebuję. Na szczęście synek lubi jeszcze spać w ciągu dnia, a że śpi prawie trzy godziny to jest i czas na obiad i na chwilę relaksu 🙂 pozdrawiam ciepło 🙂

  74. tTk! dziecko na wakacjach!
    Choć moje, tak naprawdę, tylko na spacerze z nianią.
    A i tak mi dobrze.
    Czasem mam wyrzut, sama do siebie, że nianię mamy. Wydaje mi się to takie nad wyraz. Widzę, pewnei tylko oczyma wyobraźni, jak koleżanki z potępieniem patrzą.
    Bo przecież nie pracuję. Gabryś już duży, samodzielny to i z nim odpocząć mogę.
    I na noc do Babci pojedzie. I z tatą na cały dzień do lasu.
    A ja potrzebuję. Tej godziny, dwóch bez niego. To mój tlen. Na kolejne godziny.
    Myślę sobie, że każdy potrzebuje tego oddechu. A nie bycia na 100%. Tego zaczytania, zagapienia, drzemki czy zwykłego gapienia się w okno. To, że mam dziecko, nie znaczy, że mniej lubię do kina chodzić. Czy opery. Nie znaczy, że nie lubię już romantycznej kolacji we dwoje. Ani spaceru z przyjaciółką.
    Dziękuję za moją nianię, i że Gabryś ją lubi. I, że razem dobrze się bawią. A ja w tym czasie odpoczywam jak lubię.

  75. Droga Julio, a ja jestem zachwycona narzutami-kocami na Twoim łóżku. Możesz zdradzić, gdzie można je kupić? pozdrawiam serdecznie, Inka

  76. Potrzebne są te Twoje teksty, oj potrzebne. Jeszcze do niedawna też byłam mamą co to 24h/dobę siedzi z dzieckiem, które kocha najbardziej na świecie. Ale też coraz częściej widziałam że brak mi ludzi, brak mi pracy i chwil samotności. Teraz moja córka ma dwa lata i w końcu wróciło normalne życie. Wracam do planów o firmie i wielu rzeczach, które przez ostatnie 2 lata mi gdzieś umknęły. No i mam nadzieję że i u nas wkrótce rodzina się powiększy. Całuję Was mocno.

  77. Ta piżamka, którą masz na zdjęciach, cudna… Właśnie jestem w 5 miesiącu z drugim dzieckiem. Córeczka tydzien temu skończyła roczek, teraz oczekujemy na synka – w poniedziałek będę wiedzieć juz na 100 % ze to chłopak bo cały czas mam dziwne wrażenie że noszę drugą dziewczynkę. Wracając do piżamy to po pierwszym porodzie czułam sie jak strach na wróble, a ta Twoja piżama taka cudna ze mam wyrażenie że przy poporodowej huśtawce hormonalnej przynajmniej będę wyglądać uroczo, wiec muszę ją mieć 😉
    Z dnia na dzien, będąc jeszcze w dodatku w ciąży coraz bardziej uzmyslawiam sobie że te chwile tylko dla siebie są potrzebne do życia jak powierze… Ostatnio stwierdziłam, że muszę odciąć pępowinę łączącą mnie z Matynią (to ja mam problem, nie dziecko) i zacząć robić cos dla siebie. Plan jest, tylko cieżko wdrożyć go w życie… Tak mną dzieko zawładnęło- tego się nie spodziewałam …

  78. 2,5 miesiąca temu ostałam mamą. Z trzydziestką na karku czekałam na ten moment i nie mogłam się doczekać! Marzyłam o spacerach, o tuleniu mojej córki, o karmieniu, o wychowywaniu… Porodu się nie bałam nic a nic (chciałam naturalnie, przeżyć każdą minutę i doświadczać cudu narodzin). A kiedy już się pojawiła, przestałam wierzyć w siebie. Byłam pewna że nie potrafię się nią zająć, że nie wiem czemu płacze, że instynkt macierzyński jest mi obcy, i…że chyba już nie chcę i się z tego wypisuje. I nie zmęczenie fizyczne było najgorsze tylko właśnie ta niemoc i myśl że córka zabrała mi moje dawne życie. Spontaniczne wyjazdy, imprezy ze znajomymi w trakcie tygodnia, aerobic trzy razy w tygodniu, nawet głupi film z mężem wieczorem przy winie… Teraz tylko ona, ona, ona. A gdzie w tym wszystkim ja? Wcześniej zawsze włosy na prostownicę o 7 rano i 30 minut przed lustrem dopasowywanie dodatków przed wyjściem a teraz….w piżamie zalanej mlekiem do 15… Z tysiącem pytań do lekarzy – a czemu ona tak? a czy to normalne? a jak mogę to zrobić? i wszystkie moje pytania bez odpowiedzi…a nawet gorzej! z wieloma odpowiedziami i każda inna, lepsza od poprzedniej. W pewnym momencie zrozumiałam. Że ja też wyjść muszę i zostawić dziecko z mężem. Że włosy ułożę choćby dziecko płakało bo na spacerze jeszcze znajomą spotkam i się pod ziemię zapadnę. Że na własnych błędach muszę się uczyć bo nikt mi nie da odpowiedzi której szukam. Że jeśli z czegoś muszę zrezygnować to sobie to później wynagrodzę. Że dziecko się przyzwyczaja do warunków w których jest wychowywane i że jak zostaniemy dłużej u znajomych i nie wykąpiemy jej przed snem to nic się nie stanie (nazywamy to „dniem dziecka”), że oklepane to może ale ja w to głęboko wierzę, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. I jednym szczęście daje paradowanie w piżamie do 15 a innym założenie fajnej kiecki na spacer z dzieckiem. Chcę dla mojej córki wszystkiego co najlepsze i mogę jej to dać tylko wtedy kiedy to ja będę w najlepszej kondycji psychicznej. Miłości tej musiałam się nauczyć i uczę się jej codziennie. I teraz już wiem że macierzyństwo to najbardziej indywidualna rzecz na świecie i każda z nas musi przez to przejść na własny sposób. Więc ja, zawsze pierwsza do wydawania opinii na każdy możliwy temat, tej jednaj sprawy nie oceniam. Niech żyją WSZYSTKIE Matki!
    Ps. kocham Twojego bloga <3

  79. Ja Ci depczę po piętach z moim Antosiem w brzuchu oraz kilkuletnią córką u boku. Dziękuję za ten cykl, bo podpatruję, zapisuję, wybieram za Tobą, tropię Twoje linki 🙂 I też przebieram nogami, żeby rósł rósł i już niedługo wyjrzał na świat (tzn. o czasie, oczywiście). Podczytujemy dla uspokojenia książkę „A ja czekam” i czekamy. Pidżamka śliczna!

  80. Julia jak czytam co piszesz to wydajesz mi się taka bliska mi, choć się nie znamy i pewnie się bardzo różnimy. Ja często lubie uciekać marzeniami w przeszłość i rozpamiętywać dawne czasy, jak to było gdy byłam nastolatką bez większych obowiązków. Spotykam się z moją psiapsiółą i rozmawiamy godzinami narabiając zaległy czas. Często włączam głośno muzyke zeby się wyluzować i poczuć dawną młodość. Planuje dalekie podróże zeby uciec od codzienności….A potem patrze na mojego synusia i ciesze się że jego mam i jestem mamą, bo bardzo lubie tą nową rolę.

    Ps. Podoba mi się wnętrze Twojego domu, wszystko w jednym stylu, każdy szczegół przemyślany

  81. Gdy ktoś mnie pyta czy nie tęsknię za Helą jak ta jest u dziadków, odpowiadam-nie:-) i nie to że jestem wyrodną matką, poprostu mam chwilę tylko dla siebie a ta chwila tak szybko ucieka ze nie ma czasu zatęsknić. A dziecię moje kocham. I dzwonić też nie dzwonię:-D bo w czasie wolnym mam tyle rzeczy do zrobienia (nie chodzi o sprzątanie:-) że zapominam, że w ogóle telefony istnieją. Wyprawka jak marzenie, z niecierpliwością czekam szczęśliwego końca:-) pozdrawiam

  82. super są te posty wyprawkowe, ja co prawda urodziłam synka 2 tyg. temu ale na pewno jeszcze skorzystam z Twoich rad (szkoda tylko, że to wszystko takie droge-miło pooglądać)

  83. Mi coraz trudniej wygospodarować czas dla siebie, tylko dla siebie. Mąż wraca po 18, w weekendy też nad pracą pochylony, a ja coraz bardzie zmęczona 🙁
    Wspólnie z córeczką lubimy gotować, dlatego zestaw kucharza byłby w sam raz 😉

  84. Moje dzieciaki uwielbiają gotować. A później zjadać to co wyprodukowały. Ale ostatnio synek mnie zaskoczył. Mówi: 'mamo dzisiaj ty próbujesz pierwsza bo trochę zaszalałem’. I cóż było robić. Zostałam królikiem doświadczalnym 🙂

  85. Czytam Twojego bloga od roku chyba, codzien sprawdzam czy jest nowy post, mozna rzec, ze to moj maly nałog. Uwielbiam zdjęcia które robisz…sa dla mnie inspiracją, moze tez dlatego, że nie mieszkam w Polsce lubię popatrzeć na te polskie lasy, pola, Twoj piękny drewniany dom i oczywiście Tosie. Pozdrawiamy z Glasgow

  86. „należy żyć tak mocno i tak intensywnie, aby mysli o innym lub dłuższym życiu nie były potrzebne” brakuje czasu jak większości z nas ale jak znajdę chwilkę np. w poczekalni to delektuje się postami. :-):-):-)

  87. Jak Boga kocham jesteś wewnętrzną kopią mnie samej! Ja już głupio się czuję pisząć pod każdym Twoim postem ja też! ja też tak mam! ja też tak uważam! Ja też tak robię! Bo to dziwne się wydawać może… a jednak tak jest. Tylko ja cierpliwości mam więcej, zwłaszcza do tych co kocham. Tylko już jak mi jej pokłady się wyczerpują to wtedy taka złość mnie bierze, że aż sama na siebie się po chwili wściekam 😛
    p.s. Ty jak do Warszawy przyjeżdżasz to zajedź do mnie. Miejsce do spania się znajdzie, chociaż ciasne to nasze, brzydkie i właściwie nie nasze bo wynajmowane mieszkanie, ale chciałabym Ciebie w nim ugościć, i Tosiulkę tak bardzo!

  88. Łoo matko! Ale czad! Dla takiej piżamy dałabym sobie znowu brzuch cesarką pochlastać! 😉 Kurczę, jak sobie przypomnę te badziewne koszule…
    Nie dość, że człowiek po cc czuje się (a pod opatrunkiem to i wygląda) jak po zderzeniu z ciężarówką, to na domiar złego jest przyodziany w te bezkształtne worki w upiornie staromodne wzory. Pamiętam, że jak wróciłam po porodzie do domu i zobaczyłam się w dużym lustrze w tym nędznym przyodziewku (a potem obejrzałam się pod nim… więc czym prędzej znów się nim przykryłam) to się autentycznie popłakałam. Nie wiem, czemu tak mały nacisk w tematyce okołociążowej kładzie się na to, że kobieta nie jest tylko „środkiem do celu” i że też ma prawo do tego, by czuć się we własnej skórze po prostu dobrze. I że to nie jest żaden egoizm.
    Tymczasem często kobieta trafia do szpitala i zostaje tam podstępnie wciśnięta w te wszystkie koszule, wkładki laktacyjne, wenflony, paputki i inne ohydztwa – i gdzieś po drodze traci nie tylko na atrakcyjności, ale i na tożsamości.
    Reasumując ten przydługi wywód: więcej takich piżam w Polsce! 😉

  89. chyba jestem nienormalna, bo nie potrafiłabym swojej Dzidziulki wysłać na wakacje… Może potrzebuję jeszcze czasu, by do tego dorosnąć 😉
    Jako, że jesteśmy na etapie kompletowania wyprawki, trzymam kciuki za swoje szczęście, bo zestaw pieluszek/otulinek firmy Effii bardzo by się przydał.

  90. Julia, piękne, piękne zdanie… trzeba mieć siebie poukładanego, żeby układać życie swoim dzieciom, prawda? Mój luby też mi kiedyś tłumaczył… swoje pasje i zainteresowania, swoje życie, pielęgnować swoje hobby, dzieci przecież w tym nie przeszkadzają, tylko inaczej postrzega sie wszystko, a potem, może i dziecko zainteresuje się tym, co rodzic, nawet i motorcrossy, gry na playstation, czy harry potter – nieważne! wspólne rozmowy z rodzicami, te wpatrzone oczy w Ciebie, kiedy coś zawzięcie tłumaczysz i te myśli małego: chciałbym być taki jak Ty. a to wszystko dlatego, że mogłaś pójść na sałatkę z przyjaciółkami, a w aucie puścić ukochaną muzykę i głośno śpiewać. że dbając o siebie, dbałaś o dziecko. podoba mi się to w Tobie Julia, to ważne i zdrowe! i mam nadzieję, że jak wrócę do pracy, to i mnie się uda – z Twoim przykładem.
    jezu, jak mi się te otulacze marzą! 😉

  91. Tak Julio, co racja to racja, czas dla siebie ważny jest bardzo, szczególnie po urodzeniu dziecka (a potem i dzieci) warto dbać, aby go dla siebie znaleźć. Bo o to trzeba zadbać, aby nie zgubić siebie w nadmiarze obowiązków bycia żoną i mamą. Ja też staram się o tym pamiętać i robię sobie „wychodne” 😉 Po prostu 🙂
    Piżamka śliczna, taka słodka 🙂 Niech się sprawdzi 🙂 Powodzenia!

  92. Julio, zwróciłaś uwagę na ważny temat. Macierzyństwo to piękny czas w życiu każdej kobiety. Ale jednakowo trudny i bardzo stresujący. Dlatego tak ważna jest chwila wytchnienia, zapomnienia o całym świecie, chociaż na chwilę.:)
    Pozdrawiam

  93. Ludwiczek znów ma drzemkę, to może zdążę. Trafiłam na Twój blog kilka dni temu. Od niedzieli mój dom jest nie sprzątany, obiady robione na prędce, prasowanie zasłania horyzont…ponieważ trafiłam na Twój blog kilka dni temu. Czytam i czytam, śmieję sie w głos do ekranu (jak usypiałaś Tosię a On łuskał orzeszki, no!), zdjęcia oglądam, wręcz pochłaniam, tak cudne. Piękni ludzie ci duzi i mali, śliczne widoki i cudowny och, przepiękny dom! chłonę atmosferę tego bloga i humor mam lepszy i jakaś taka rozmarzona się zrobiłam. Siostra spytała co czytam, odpowiedziałam, że książkę ( nie zrozumiałaby, gdybym powiedział, że to blog tak mnie wciągnął) i właściwie niewiele minęłam się z prawdą. Twoja opowieść o życiu i rodzinie, to ciekawa, wciągająca, bardzo kobieca lektura. Przyjemnie i dobrze się czyta (wiem co mówię, jestem nauczycielką polskiego). Dziękuję za te godziny przyjemność, za ten nastrój, za inspiracje. Gratuluję odwagi, talentu i pracowitości! Miałam to napisać w emailu, ale skoro pisząc tu, biorę udział w konkursie… to a nuż 🙂 Przyznam szczerze, że nigdy nie mieliśmy z Ludinkiem nic tak drogiego , jak np muślinowe pieluszki. Zadziwiają mnie te rzeczy, może kiedyś wypróbuję… a cudne są! oj cudne! Wasza wyprawka, bajka po prostu! życzymy dużo zdrówka

  94. Właśnie dzisiaj przy porannej kawie gadałyśmy sobie z przyjaciółką jak to w matkowaniu czasami potrzebny jest czas tylko dla siebie. O tym, że czasami potrzebna jest godzinka, czasami wolny dzień, a czasami chociaż chwila na książkę i drzemkę…i żeby Ktoś wtedy kocem otulił.
    A potem zobaczyłam Twojego posta i przypomniałam sobie jak moją trójkę wyprawiłam na kolonię pierwszy raz i jak śpiewałam głośno i radośnie „wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni…”. Cudnie było… przez dłuższą chwilę. A potem wiadomo.
    Teraz zdarza mi się tęsknić za czasami, kiedy dzieci spały włóżeczkach o 20.00. Wtedy byłam spokojniejsza o nie. W matkowaniu jestem dalej. Więc teraz nocą wychylam głowę z pokoju i liczę buty (tak buty!) Trzy pary stoją tzn. że młodzież w domu, wtedy zasypiam spokojnie. Dzisiaj w nocy nawet 4 się doliczyłam…
    Mój komentarz jest poza konkursowy, bo dzieciątka się nie spodziewam i nie planuję…, życzę szczęścia w losowaniu pozostałym mamom.
    Julka, wyprawka piękna!! Piękna.Ten koc! Już nie mogę się doczekać na małego B:) jakbym czekała na kogoś z rodziny… I pomyśleć, że spotkałam Ciebie tylko w wirtualnym świecie. Chciałam jeszcze napisać, że nie zgadzam się z Justyną, że Tosia podobna do Adama. (wpis na FB chyba dobrze pamiętam, że J.) Bo Tosia to cała Ty. Tak! Cała TY. Patrz zdjęcie z walizki:). Zajrzę tu jeszcze dzisiaj jakieś trzy razy… może pięć Popatrzę i statystyki poprawię:). Serdeczności B.

    1. 4 pary…? tzn , że jest miłość? 🙂 ale fajnie. uśmiecham się do monitora. ten etap macierzyństwa też musi być piękny!

  95. A ja w każdym pikselu Twoich zdjęć widzę szczęście… i to co w życiu najważniejsze…
    Chciałbym kopnąć się w tyłek i dodać sobie odwagi, by pójść do przodu…, bo za chwilę może być dla mnie zbyt późno. To właśnie Ty – piękna kobieto budujesz we mnie, post za postem, marzenie, że będę kiedyś inna, … że stanę na nogi. Dziękuję!

  96. Witaj! Nosidło Babybjorn rewelacja!!!!! Użytkowałam i jestem bardzo zadowolona. Szczególnie jak Zuzka podrosła i mogła siedzieć przodem. Cały świat stał przed nią otworem:)..praktycznie wszędzie ją w nim nosiłam. Wózek na jakiś czas przestał istnieć. Prawda też taka, że mieszkamy w miejscu, że do byle jakiego sklepu trzeba pójść przez ogromną kładkę nad torami i dla nas nosidełko to naprawdę było zbawienie. Teraz zamieniłam je na nosidełko biodrowe-też rewelacja dla trochę większej dzidzi. Generalnie są pewne rzeczy, które używałam lub używam non stop i nie zamieniłabym ich na nic innego, uwielbiam i polecam, a są takie, które nie potrzebnie zostały zakupione..Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nosidełko jest warte swoich pieniędzy i naprawdę polecam je wszystkim Mamusiom i Tatusiom i Dzidziusiom oczywiście:) Pozdrawiam serdecznie!

  97. to znowu ja, Baska od Ludwiczka, musze napisac, bo sie zawstydziłam strasznie. bo ja tu z tą polonistką wyjechała…bo jestem, lubie być, ostatnio 10 miesięcy ma macierzyńskim to troche do tyłu, ale jakoś tak przy okazji słowa pisanego mi się przypomina. A tu znów Ciebie czytam i czytam i….trafiam na chyba…wrzesień 2013, a tam notka o polonistce…oj jak się zawstydziłam. przepraszam za ocenę, choć dobra przeciez dałam. Nie mi oceniać, mi dane sie delektowac…

  98. czytam Was regularnie, od początku, choć rzadko coś piszę. czekam na każdego posta z niecierpliwością. zajmujecie ważne miejsce w moim życiu, bo motywujesz mnie do odpowiednich zachowań i pozytywnego myślenia. dziękuję! 🙂

  99. Mnie się rana po cesarce w sumie zaskakująco szybko zagoiła, ale przyznam, że z tymi gumkami drażniącymi ranę nie było miło- fajny patent taka piżamka, chociaż dopiero w domku, bo w szpitalu (przynajmniej moim) wchodzą w grę tylko koszule nocne :/
    Jeśli chodzi o ten czas dla siebie samej…. To faktycznie nie można się go doczekać, a jak już nadejdzie to z tyło głowy i tak siedzi w nas „Mamuśka”- i zawsze tak już będzie….i dobrze! W końcu to w życiu najważniejsze… Mieć dla kogo żyć, o kim myśleć, o kogo się troszczyć i wreszcie kogo KOCHAĆ. Pozdrawiam 🙂

  100. Taaaak.. czy Wy matki wiecie co przechodzi ojciec jak Wy sobie wakacje robicie i nas ojców samych z dziećmi zostawiacie ?! : ” tata a gdzie mama? „, ” a kiedy będzie?”, mama robi lepsze”, „narysuj takiego kotka jak mama”, „tata chodź zrobimy ciasteczka (!!!!) „, „batonika..mama by dała!”, ” ja chcę do mamy!!!!”
    Pozdrawiam Was dziewczyny

  101. Julio,
    nie dziwię się, że nosidełko znalazło się w wyprawce. U mnie też było i używam do dziś. Choć teraz jak A. ma już 14 miesięcy to kręgosłup wieczorami daje o sobie znać. Ale kocham nosić. Kocham i nic na to nie poradzę. I całować tą główkę maleńką 🙂 Ja mam Tulę, ale nie oceniam wyborów innych. Nie chciałabym, aby ktoś oceniał moje, więc też tego nie robię. Wierzę, że matka chce dla dziecka jak najlepiej, a jak najlepiej dla każdego może znaczyć co innego.

    P.S. Chusty u nas też się nie sprawdziły. A. nie zaakceptowała ich. A kupiłam 3 – wszystkie z górnej półki 😛

  102. Piękny post. Zgadzam się w 100%. I dlatego tak wkufia (wybaczcie, musiałam) mnie traktowanie kobiety po narodzinach dziecka jedynie w kontekście matki, providera usług okołodzieciowych i domowych. Nic ponadto, a najbardziej boli że takie postrzeganie widzę u bliskich, najbliższych. I o każdą SWOJĄ decyzję dla dobra MNIE jako człowieka muszę prawie że walczyć. Dobrze że mąż rozumie – to najważniejsze. Ale tamto i tak boli.

  103. No to teraz już musimy coś napisać….;)

    Zapukać…napić się ciepłej kawy…zrobić mały bałagan…pogawędzić o życiu:)….ot zwyczajna, piękna codzienność;)

    Zapraszamy kiedyś do nas….po drodze lub w drodze przed siebie;)

    Pozdrawiamy…wcale nie zbłąkane rowerzystki a raczej jadące naprzód:)

  104. Bardzo podoba mi sie ten tydzien i rzeczy, ktore opisujesz. Ja mam jeszcze mnostwo czasu do skompletowania wyprawki wiec chlone te wszystkie informacje w postach od Ciebie.

  105. Mam 1.5 rocznego Synka i uzytkowalam kolyske BabyBjorn, bylismy bardzo zadowoleni z tej firmy wiec mysle,ze nosidlo tez sie sprawdzi:) p.s czytam bloga dluugo i jestem zachwycona wyprawka dla Benia. Powodzenia!

  106. Tak sobie myślę, że chyba coś przeoczyłam w swym matczynym życiu…. Jakoś wydaje mi się trudne wyrwanie się z domu, nie myślenie…. co w domu się dzieje, czy ciepło są ubrane (dzieci), czy zjadły, czy zęby wymyte, czy poszły o właściwej godzinie spać, i całe mnóstwo myśli. Ale bardzo potrzebuję nie myśleć, odpocząć i ponownie poczuć się kobieco. Wspaniały post, dał mi dużo do myślenia… Pozdrawiam 🙂

  107. Pani Julio:) czyta Pani wszystkie komentarze? Bo ja powiem, że zazwyczaj tak, czytam je, jak juz wszyscy spią, a ja leżę w łóżku z komórką przy oczach i czytam. Wydaje mi się, że jest to druga, równoległa rzeczywistośc bloga. Pozdrawiam:)

  108. Heh wyjazdy dzieci … szybko mi to nie grozi 😉 Wiki w Jego wieku zostawała u Dziadków na weekendy, wakacje z Nimi spędzała a Prezes dopiero 2 razy został na nockę 🙂
    Ściskam
    O.

  109. A u nas dziś taka historia:
    Moja Kropeczka kończy 10 m-cy. Oczekiwałam na kuriera, bo pchacz moover miał przyjść. Przyszedł, przyjechał właściwie. Bracia złożyli, Kropeczka zadowolona aż mama fotki robi. Wysłałam mmsy do mojej siostry. (też ma córeczkę 13m-cy). I za chwilę przychodzi odpowiedź: „No cudnie, widzę, że mama gadżety z szafytosi pokochała”
    „Ale o której mamie mówisz (pytam), bo jakiś biały, drewniany wózek na Twoja córkę już u mnie na strychu czeka” (siostra kupiła już na gwiazdkowy prezent)
    „oj tam oj tam” – to siostra – a po chwili następny sms ” a stragan już kupiłaś? :D”
    No, uśmiałam się przednio, bo nasze córki ledwo od ziemi odrosły. Moja dopiero co wstaje, siostry stawia pierwsze kroczki a matki wariatki szaleją.
    Pozdrawiam cieplutko!

  110. „wyjechali na wakacje,wszyscy nasi podopieczni…” 😉 a ja bym chyba nie potrafiła się tak wyluzować,zazdroszczę Ci trochę tego,że umiesz się tak całkiem oderwać i znaleźć czas tylko dla siebie…ja nieraz mam ochotę wyrwać się gdzieś i choć chwilę odetchnąć,ale kiedy już jestem sama,to od razu tęsknię i nieważne czy minęło 5 min czy 5 dni 😉 pierwszy raz na dłużej rozstałam się ze starszą Córka,kiedy wylądowałam na patologii ciąży i żadna z nas nie była na to gotowa,6 najgorszych dni mojego życia i nikomu tego nie życzę…potem kilka miesięcy leżenia,rodzina na szczęście blisko i bardzo pomocna,ale przykro mi było, kiedy zabierali Ją na kilka godzin,bo nie tak chciałam spędzić te ostatni miesiące,kiedy była jedynaczką…a potem znowu szpital i wreszcie,po tygodniu,dołączyła Mniejsza i choć mam chwile kiedy stoję na rzęsach,to z trudem przyjmuję pomoc w opiece nad nimi,nawet na chwilę,tak mi żal tego czasu,który bezpowrotnie przemija…wtedy w duszy przyznaję rację mężowi,że „my kobiety nie wiemy,czego chcemy”…ale głośno mu tego nie powiem 🙂

  111. Moje młodsze dziecko skończyło 4 miesiace, wiec tym bardziej chętnie przyglądam się Twojej wyprawce, bo z drugim juz tak jest- przynajmniej u mnie- że mając świadomosc co warto nabyc a co jest zbędne, no i mając sporo rzeczy po tym pierwszym, mozna sobie pozwolic na takie fajne „zachciewajki” o których przy pierwszym przede wszystkim nie wiedziałam, a które teraz chociaz nie sa pierwszej potrzeby to sprawiaja duza radosc… i nie wiem jak mogłam przy córce obyc sie bez ciepłego kocyka minky czy muslinowego kocyka na gorące dni… zreszta wymieniac mogłabym długo… moje drugie macierzyństwo ( 6 lat po pierwszym) jest znacznie bardziej świadome w wyborach…
    A wizję wakacji bez dzieci tez już milismy, z tym ze my będziemy żegnać się z nimi i chwilę póxniej spiewac „wyjechali na wakacje wszyscy moi podopieczni, gdy nie ma dzieci w domu to jestesmy niegrzeczni”;-) /kult/… a chwile poźniej paznokcie do krwi obgryzac czy im tam dobrze, czy bezpiecznie, czy nosy kremem z filtrem nasmarowali i czy dogaduja się z kolezankami/kolegami, i czy…. i czy… i odetchniemy jak wrócą…

  112. Rany Julek ile komentarzy:) GRATULUJĘ! !! Ale ja też napisze.Inspirujesz, zachęcasz, Tworzysz niesamowity klimat.Klimat za którym tęsknię. Weź mnie proszę na swoją sprzątaczke.Za darmo tzn za te piękne chwile u Ciebie:))) będę niewidoczna obiecuje! A tak serio serio to Twoje posty, opisy sytuacji, emocji itd.sprawiają ze czytelnik czuje jakby był z Tobą, u Ciebie.Dziekuje:*

  113. po 1 – strasznie ciakwa jestem Waszego domu:) Juz wiele razy ogladalam zdjecia Waszych wnetrz i zawsze sie zachwycam:)
    po 2 – juz kilka razy Ci pisalam – szkoda zesmy sie w tych ciazach mineły – teraz bije do pizam!! mnie szlak w szpitalu trafial od koszuli
    po 3 – pod tekstem podpisuje sie rekoma i nogami!!! mama tez kobieta!:)
    po 4 – fajna jestes:)

  114. Ja tam jako wyrocznia nosidlowa wypowiadać sie nie będę. Powiem tylko ze swojego doświadczenia ze mieliśmy bjorna i to był strzał w 10. Wprawdzie od 2mies życia młodej zaczęłam go stosować – przodem do siebie tyłem jak miała 6mies. Nóżki kiedy była przodem do mnie zawsze były absolutnie na zabke. Córeczka była w nim kilka razy w tyg po ok godzinę + na wyjeździe był niezastąpiony. Polecam, myśle ze to fajny wybór Julio 🙂

  115. Myślę o wakacjach moich dziewczyn-że kilka lat, dziś cieszy mnie zostawienie z tata lub babcia na dwie godziny trzylatki i trzy miesięcznej, ale i to dużo pozdrawiam

  116. Mogłabym Cię czytać i oglądać bez przerwy. Jestem chyba uzależniona. Od Twojego spojrzenia na świat i umiejętności tego opisania i sfotografowania. Pięknie i wzruszająco. Uwielbiam.

    A chwile dla siebie- tak ważne dla równowagi psychicznej i bycia lepszą mamą. Ja też wsiadam w samochód, też z muzyką w końcu głośną, czasem zakupy, czasem kawa….a czasem moje własne zaintersowania ale sama i na moich warunkach, bez dzieciorków i domu na głowie.

  117. Witam
    Ja czasami też mam ochotę na czas dla siebie ale na razie mój czas to od święta jazda autem z muzyką na full i śpiew aż chrypka czasem hihi . Ja nie potrafię jeszcze rozstać się z moim synkiem np na noc jest to dla mnie niewyobrażalne ma dopiero 9 miesięcy i stwierdzam, że jestem od Niego uzależniona tak, tak ale dobrze mi z tym. Myślę sobie, że tak długo na niego czekaliśmy i teraz nie chcę stracić wspólnych chwil ale pewnie przyjdzie taki czas, że będę w stanie zostawić Go z tatą hmm tylko czy nie będę dzwonić tego nie wiem okaże się. Aha moją uwagę zwróciło mi nosidło, takie samo ma moja siostra i z tego co się orientuję to nazywają je „wisidłem” ponieważ dziecko ma w nim źle ułożone nóżki. Temat nosideł nie jest mi obcy wiele czytałam na ten temat ponieważ sama zakupić chciałam. I zdecydowałam się na nosidło ergonomiczne TULA i jestem zadowolona Synek oczywiście też nawet uwielbia w nim spać czasami nawet je mleczko hihi. Także jeśli chcesz to poczytaj jest jeszcze kilka firm produkujących nosidła ergo ale Tula jest nasza polska. Pozdrawiamy 🙂

  118. Nosidełko to zakup trafiony w 10! My od trzech juz miesięcy testujemy babybjorna model „micralite air” i jest niezawodny! Mój pieciomiesieczniak usypia momentalnie na spacerach, a i w domu przy niespełna dwuletniej siostrze czupurku:) łapie drzemki i duzo spokojniejszy… U nas zakup sie sprawdził w 100%

  119. Benek.. podoba mi się jak tak o nim piszesz

    mam nosidełko babybjorn i szczerze polecam, na pewno będziesz zadowolona, co prawda posiadam jakiś starszy model bo to „po kimś” ale sprawdza się super.

    pieluszki Effii widziałam macałam 😉 są super ale za to cena mnie nie zachwyca 😉

  120. Czas dla siebie,swoje życie. Konieczna sprawa moim zdaniem,dla równowagi,dla szczęścia i dla zdrowia (psychocznego zwłaszcza:), i dla mamy i dla taty,idla dzieci-oczywiscie takich już większych. U nas też tak jest że i ja i mąż mamy trochę tylko swojej przestrzeni,tylko swojego czasu. Bo najlepsze i najważniejsze co możemy dać i sobie i dzieciom to siebie samych,ale takich których lubimy,uśmiechniętych,ciekawych świata, z wewnętrznym poczuciem szczęścia i harmonii.
    A propos nosidla- mielismy takie samo,dobrze sie sprawdzalo,nasz bobas siedzial w nim z nozkami jak zabka,ani lekarz ani fizjoterapeuta ktorzy nosidlo widzieli nie mieli zastrzezen. Potem kupilismy tulę i też była ok,ale krótko korzystaliśmy bo młody preferował już wtedy pocinać na własnych nogach:).
    Pozdrowienia!!

  121. A ja wlasnie na urlopie a w niedziele czeka mnie wyprawienie corki ( 8-letniej) na 10 dni na oboz. I tak sobie czytam i boje sie czy to moje dziecko poradzi sobie ??? Zamiast cieszyc sie z tych dni ktore bede miala dla siebie zamartwiam sie myslami czy zje ? Czy zeby umyje? Czy znajdzie dusze jakas swoja bratnia i juz tesknie. Ja mam juz za soba pieluszki, wyprawki teraz czekaja mnie nowe inne wyzwania, ale wlasnie dlatego m.in. czytam Twojego bloga bo znajduje w nim ten optymizm ktorego mi brakuje i sile na to by te nowe wyzwania podejmowac z usmiechem i tego samego nauczyc swoja corke. Pozdrawiam Was cieplo i mimo ze nie mam juz w domu maluszka uwielbiam Twoje posty na kazdy temat i prosze o wiecej 🙂

  122. Julio, mam dokładnie tak samo. Zrywam się w nocy, gdy usłyszę, że któryś z łobuzów wierci się na łóżku (może z niego schodzi i po ciemku się potknie?), budzę się i sprawdzam, czy się nie odkopali; nawet rozmawiając z kimś słyszę, gdy któryś z pokoju obok woła „siku”. Ale potrzebuję czasu dla siebie i tylko siebie. Choćby pół godziny dziennie bez płaczu, sporów, wołania. Ja, kawa, książka/blogi.
    I gdy matka ma tę chwilę dla siebie, to przynajmniej ma też poczucie, że życie to nie tylko (urokliwy, ale mimo wszystko) kierat przy dzieciach.

  123. W pełni Cię rozumiem. Nienawidzę koszul do spania. Żebyś widziała minę mojej ginki, kiedy zapytałam, czy mogę do porodu piżamę zabrać. 😉 Za to hot-milkową piżamą mnie zaskoczyłaś. Z czasów mojej ciąży kojarzę z tą nazwą jedynie seksowne koszulki do karmienia. Ja się ratowałam koszulkami do karmienia z H&M (na ramiączka, sprzedawane w dwupakach) i spodniami od moich piżam. Zaraz po porodzie (też CC) to nie pamiętam już w czym spałam (za to wciąż pamiętam frustrację przy poszukiwaniu majtek „pod pachy”, które wyglądałby w marę, a nie jak „gacie na wacie”. 😛 ).
    Nosidłom BB jestem przeciwna z tych samych względów, które pojawiły się w postach wyżej – to klasyczne wisiadło. :/
    Co do meritum: 100% racji! Zgadzam się, że czas dla siebie jest bardzo ważny. Ja staram się (na ile to możliwe w układzie dom-praca-dziecko-mąż często w delegacji) wygospodarować czas na moją pasję – ceramikę. 3h tygodniowo w pracowni bez zasięgu telefonu komórkowego to pełen relaks i oczyszczenie głowy z gonitwy myśli. Ma wakacje bez dziecka jeszcze nie jestem gotowa, przyjdzie i na to czas.
    Pozdrawiam z Szklarskiej Poręby! To chyba niedaleko Ciebie (a przynajmniej blizej niz z Warszawy, gdzie mieszkam na codzień).

  124. To ja napiszę ! Bardzo mi się tu podoba! To ciepło na fotografiach i słowa…. czytam i wiem, ze ja też tak mogę! Też mogę czynić codzienność niezwykłą… 🙂 Pozdrowienia

  125. Kolonie koloniami, ja mam w zasadzie tak co drugi wieczór wykąpać nakarmić i uśpić 2 chłopaków zmęczonych marudzących i jeszcze bardziej rozrabiających po wyciszającej kąpieli ( jeżeli u kogoś ona działa to może uwierzę), ale do rzeczy co drugi dzień obiecuję sobie że najbliższy weekend wychodzę z rana jak się budzą przed śniadaniem a wracam cichaczem jak usną i w niedzielę to samo niech sobie tato z nimi poodpoczywa zrelaksuje się i nadrobi zaległości z tatusiowego. Jednak jeszcze w trakcie tej myśli któryś się budzi i woła mamooo! I siedzę przy nim bo sen koszmarny i głaskam po główce i miziam po nóżce i mówiąc:”jestem przy tobie, to tylko zły sen ” już wiem że nie wyjdę w weekend bo co jak będzie mnie któryś bardzo potrzebował a mnie nie ma i zapamięta to po wsze czasy? Tak to ja mama kwoka.

  126. Czasami mam wrażenie, że jesteś moją zaginioną siostrą bliźniaczką 😉 Wszystko co piszesz to jakby z mojej głowy.
    ja też chcę chwilę dla siebie. Miewam takie najczęściej przy książce i po pracy na parkingu zanim wyjdę z auta. Powoli dopominam sie o swoje. Usypiamy na zmianę i mam co 2 wieczór dla siebie. Np dzisiaj-siedzę na kwiatkowej sofie- tej wiesz 😉 a dziecko moje mąż usypia.
    pozdrawiam Ciebie, Tosię, Adama i Brzuszaczka

  127. Rzadko mam taką możliwość ale czasem bardzo tego potrzebuje, tak się zresetować, zrobić coś kompletnie niedzieciowego.. nawet zakupy z przyjaciółką.. nawet i zwykły spacer, ale bez dzieci, i nie o dzieciach.. i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia 🙂 kocham córę nad życie ale czasem potrzebuję wziąć głęboki oddech…

  128. Czytam już Twojego bloga hmmm…. prawie 2 lata- cudne inspiracje, przepiękny świat stworzyliście dla swoich Chochlików;)) Zazdrość w pozytywnym wydaniu u mnie się pojawia, ale przede wszystkim motywacja do dalszego działania, zmieniania swojego małego świata, spełniania swoich marzeń… Dziękuję
    W.

  129. Julia! Ja jestem chustomaniaczką, ale nie dlatego to piszę, co napiszę pod spodem. Mam znajome małżeństwo – oboje fizjoterapeuci dziecięcy. Mały niemowlaczek może być noszony krótko, do 30minut jednorazowo 1-1.5h w ciągu dnia. pozycja żabki, twarzą do rodzica. Baby Bjorn nijak takiej pozycji nie zapewnia. Tula, o której wspominały dziewczyny, jest jak najbardziej ok ( mam ja na liście wyprawkowej dla lokatora nr 2). Pozycja żabki sprawia, że dziecko ma pozycję trochę jak w hamaku, czyli nie siedzi, a swobodnie układa w chuście czy ergonomiku. Żeby nie było, to dla starszych niemowląt, które już wstają na własne nóżki, za długie noszenie w pozycji żabki może rozleniwiać mięśnie odwodzicieli i przez to opóźniać naukę chodzenia. Więc wszystko z umiarem. Niemniej takie nosidło, zwłaszcza dla chłopca, to masakra, bo wisi i cały czas opiera się na genitaliach:(

  130. Coś ode mnie. Szafatosi to jeden z moich ulubionych blogów. Zawsze jak tu wchodzę, to poprawia mi się humor, wyciszam się i jakoś tak… Tosia łagodzi obyczaje, a jej mama inspiruje, a zdjęcia zachwycają. Mam nadzieję, że Szafatosi.pl będzie istnieć do końca świata i 1 dzień dłużej, bo wnosi dużo dobrego.

  131. jak tak się przyglądam Twoim przygotowaniom na nadejście synka, jak widzę te maleńkie ubranka, liczne akcesoria, zabawki itd., to żałuję, że będąc w ciąży byłam tak zabiegana, zapracowana, że nie celebrowałam tego wyjątkowego czasu

  132. Pięknie! Matka, która jednocześnie ma swoje pasje, swoje życie, chwile przyjemności… Tak trudno znaleźć teraz matkę, która nie narzeka, że nie ma czasu ogolić nóg bo przecież ma dziecko, nie spuści go na minutę z oka. A dla chcącego nic trudnego, matka nie jest jedynym rodzicem, warto nieraz zaufać mężowi/partnerowi i pozwolić trochę się odciążyć nawet na jeden dzień. Tylko wtedy można złapać dystans i dostrzec, że poza naszym ukochanym szkrabem, poza pieluchami i glutami jest jeszcze inne życie 🙂 a gdy spojrzymy na to z tej perspektywy, to i samo matkowanie nabierze jeszcze więcej sensu, da więcej radości i spełnienia. Właśnie taką matką zamierzam być! Mam masę pasji, zainteresowań, nie zamierzam tracić tego wszystkiego tylko dlatego, że za parę miesięcy pojawi się na świecie nasze dziecko. Dziecko ma być uzupełnieniem mojego życiowego szczęścia i spełnienia, a nie jego „przykrym substytutem” i jedynym obowiązkiem 🙂

  133. a ja jestem przeciwnikiem wszelkich nosideł, leżaczków i innego typu „ułatwiaczy” życia dla rodziców, które tylko przeszkadzają dziecku w prawidłowym rozwoju. Mały człowieczek powinien leżeć jak najdłużej na płasko….tak jak to było kiedyś

  134. Uwielbiam, uwielbiam tu do Ciebie Julio zaglądać. Nawet po kilka razy dziennie :). Czytam czasem po kilka razy Twoje post, bo mają taką mądrość i życie w sobie. Wiele rzeczy uświadomiłam sobie dzięki Tobie, zastanowiłam nad czymś. Pokazujesz piękne rzeczy i czasem pozwalam sobie zaszaleć i coś kupić , o choćby super przytulaśny kjóik ;). Córcia go uwielbia. Każdego dnia czekam na nowy wpis, bądź nowe zdjęcie. Dobrze mi u Was 🙂
    Pozdrawiam, Magda

  135. Doczekałam się.Codziennie wchodzę i sprawdzam.A teraz fajny tydzień,bo co rusz coś nowego. Tak po „chłopsku” fajnie piszesz,że aż czuję wasze klimaty na maksa.Aż się ucieszyłam jak bus odjechał 😛 zaraz koleżance ,co ma dziecko,podesłałam ten tekst dzisiejszy.
    dzięki.

  136. oj tak 🙂 ja teraz przy 6-latce i 8 miesięcznej młodszej córci marzę o odrobinie wolności i szaleństwa 🙂 tylko matka wie jaką wartość ma pół godziny spaceru tatusia z dziećmi 🙂 jaki to piękny czas 🙂 no i tylko matka wie jak z drugiej strony ciężko walczyć z sobą, żeby w tym czasie nie sprzątać, nie prasować, nie gotować tylko usiąść i nie robić nic… 🙂 ale to nic jest czasami takie potrzebne i piękne 🙂

  137. Dobry Wieczór, Hmm… można napisać co się chcę… Więc , dziękuję za to że piszesz bloga i wkładasz taką pasję i serce w to. Bardzo lubię czytać wieczorami twoje posty wtedy mam czas dla siebie… Jestem młodą Mamą, mam córeczkę Nikolkę, 8 miesięcy. Dzieci kocham od zawsze, opiekowałam się bratankami , bratanicami, siostrzeńcem. Więc jakaś wiedza była, i tak się nie bałam że sobie nie poradzę. Kocham Moją córeczkę jest śmieszka i to daje mi siłę. Moją pasją jest gotowanie, Uwielbiam wręcz Kocham gotować dla Narzeczonego i Córeczki. Mam plany związane z Nauką i tak naprawdę córka daje mi coś takiego że dążę jeszcze bardziej do nich i to nich. I uwielbiam spotykać się z przyjaciółką, niestety nie ma za dużo czasu widzimy się rzadko ale pogaduchy z nią są czymś wsapniałym. Pozdrawiam . Dobranoc

  138. Identyfikuję się z tym postem całkowicie. To niezwykłe, kiedy się czyta, że ktoś na tym świecie czuje dokładnie tak jak ja. Ostatnio miałam spięcie z mamą, która w tej kwestii czuje zupełnie inaczej… Mnie natomiast ten kult (niejednokrotnie wymuszonego przez rodzinę) całkowitego poświęcenia się dla dzieci nie przekonuje; co więcej, uważam, że każde poświęcenie, czyli zrezygnowanie z siebie wcześniej czy później się zemści.

  139. A propos nosidełek – my mamy Manduca – kupiliśmy je w Niemczech (nie wiem, czy są na polskim rynku) – miało rekomendacje środowisk medycznych. Rzeczywiście, pozycja dziecka jest w nim fizjologiczna, jest tez bardzo łatwe i wygodne w użyciu. Nie używałam innych, więc nie mam porównania, ale z tego jestem bardzo zadowolona. Synek też 🙂

  140. Z postem idealnie trafiłaś w moje ostatnie postanowienie, aby w końcu pomyśleć o sobie. I tak w niedziele było kino i muszę to praktykować częściej. Poszłam tam sama i wyszłam bardzo zadowolona!!!

  141. Potwierdzam – trzeba poza dziećmi mieć swoje życie, by jak dzieci za naście lat wyfruną z gniazda, nie przestać żyć.

  142. Uwielbiam Pani bloga,czytam i czytam i nie moge skonczyc ale czasu jak na lekarstwo,choc mam usprawiedliwienie – 2-letnie bliznaki,ktore absorbuja mnie bez reszty 😉 pozdrawiam serdecznie Kasia

  143. Dziś przekonałam się, że bez względu na wiek kobity uwielbiają zakupy.. Moje dziecię 2,5 lat córka z kręconymi jasnymi puklami włosów uwielbia chodzić ze mną do sklepu.. A jakże, zabieramy do towarzystwa babcie i lecimy na wyprzedaże.. Trzy kobity, trzy pokolenia- babcia, córka i wnuczka buszują między wieszakami w poszukiwaniu skarbów… Ale Kochani prym wiedzie moja córka- wszystko potrzebne, wszystko trzeba kupić lub przynajmniej przymierzyć… obowiązkowo, musowo do kasy trafia sukienka! Tak tak to modnisia;) baa nawet babci i mamie coś dobierze, zakłada na malutką stopę wielkie pantofle, na głowę ogromne kapelusze, na nos męskie okulary . Ah dzieje się w sklepie dzieje gdy nadchodzi mała L…. a mój mąż tylko kręci głową, że co to będzie później, jak wytrzyma z dwiema kobitami które idą po pieczywo i mleko a wracają z nową parą butów – a tak mój Drogi Mężu to bardzo możliwe :))

  144. No i pięknie, no i tak trzeba, tzw życie po porodzie. Podziwiam, bo mimo, że ja już mamą od dwóch lat jestem, to jeszcze nie umiem, jeszcze mi się wydaje, że beze mnie się świat zawali, mąż dziecko zgubi, zapomni, nie ogarnie, ot taki mój los. Mam wyjechać za tydzień na dwa dni i boję się jakby świat miał się skończyć… Moze boję się, że sobie poradzą i okaże sie jednak „możliwa do zastąpienia”?

  145. A o te chwile tylko dla siebie tak trudno w zabieganym świecie … ale potrzebne są jak powietrze – zgodzę się w 100%! Odkąd jestem mamą podwójną to już mi wyjątkowo trudno jakoś wygospodarować czas i energię na całkiem 'babskie’ wieczory… Ale dodajesz sił, motywacji i energii ;)) Dodam jeszcze że wyprawkujecie się bosko – mogłabym patrzeć i patrzeć …♥ Pozdrawiam cieplutko!

  146. bardzo dobry tekst 🙂 ja swoje happy hours zaczynam jak dzieci śpią 🙂 jest właśnie 1:47 w nocy, a ja oddaję się tylko moim przyjemnościom:)

  147. Trafilam na twojego bloga jakies 3 tygodnie temu, wpisujac w googlach haslo blogi dzieciece. I od 3 tygodni nie moge sie od niego oderwac, dzien w dzien czytam i czytam… dzis dotarlam do ostatniej strony i tak mi jakos smutno, bo co ja teraz bede czytac? Uwielbiam Twojego bloga, uwielbiam czytac to co piszesz, uwielbiam ogladac Twoje zdjecia, a Tosia jest tak urocza, ze nie moge od niej oczu oderwac 🙂 z niecierpliwoscia czekam na kolejny wpis 🙂

  148. Jak byłyśmy z siostrą w podstawówce jeździłyśmy na obóz harcerski, pamiętam, że zawsze jak wracałyśmy, czekała na nas niespodzianka w naszym pokoju, a to inny kolor ścian, nowe łóżka albo kolor kaloryfera ( każde żebro inny kolor ), mamy pomysłową mamę 😉 Moje dzieci jeszcze za małe na samotne wyjazdy, ale jak już będą jeździć, też tak będę robić !

  149. Witam,
    śledzę twój blog od niedawna a w zasadzie od ostatnich miesięcy ciąży, bardzo lubię w jaki sposób piszesz na blogu o swojej córeczce i życiu. Ja bardzo bałam się przez całą ciążę o swojego synka, bo miałam mnóstwo problemów z utrzymaniem ciąży, nawet jak byłam w 32 tygodniu w szpitalu, było ryzyko utraty synka, twoje wpisy dodawały otuchy. Bardzo ci za to dziękuję. Dziś jestem szczęśliwą podwójną mamą 3 letniej córki i dwutygodniowego synka. Udało się urodzić bez problemów i nadal śledzę twojego bloga, o ile tylko Oluś mi na to pozwoli:))). Bardzo kocham naturę i proste wzory,ja też zaopatruję się w muślinki i bawełnę dla synusia. Większość rzeczy robię sama dla dzieci, od zabawek po ubranka, czekam niecierpliwie na rozstrzygnięcie konkursu. Liczę na Ciebie:).

  150. Coś w tym jest co do matki Polki. Ja mam 2 miesięcznego synka i za każdym razem mówię do męża „Jadę na zakupy(spożywcze) sie zrelaksować i oderwać od swiata dziecka a potem robię te zakupy w biegu i cały czas myśle „CZy Maly nie płacze, cZy mąż daje radę, a moze dzidzius już tęskni”. I tak już chyba zostanie. Bycie matka to jak bycie Mr Jenkins i Dr Hyde. Narzekamy ale z drugiej strony nie chcemy innego życia. Takie jest życie matki 😉
    Pozdrawiam

  151. Czytanie Twoich wpisów to masochizm. Czytam i często płaczę. Masz tyle mądrości w sobie będąc tak mloda kobieta. Ja jestem ciut mlodsza ale mądrości takiej jaka miałaś Ty nie mam nawet w najmniejszym ułamku. Życzę Ci tego spokoju jaki wzbudzasz i tej radości z życia jaka jest w Twoim sercu. :*

  152. Uwielbiam Cie czytać, zaglądam codziennie, ba kilka razy dziennie, w oczekiwaniu na choćby kilka nowych zdań. Pozdrawiam z Podkarpacia!
    Anna

  153. Uwielbiam twoje wpisy i choć wiem, że nie powinnam, bo to nieładnie, zazdroszczę ci jak cholera. Tej siostry, która zabierze dziecko, tego męża, ktory się dziećmi zajmie i nie będzie dzwonił co chwilę a po twoim powrocie do domu wszystko będzie w porządku i tych chwil dla siebie. Ja jestem samotną mamą, mieszkam za granicą z dala od rodziny i najlepszych przyjaciółek. I tak cholernie mi brakuje tego czasu dla siebie i żeby mój synek też troszkę ode mnie odpoczął. Dlatego kocham wakacje u rodziców:)
    Pozdrawiam serdecznie i idę robić śniadanko dla mojego synka, którego Kocham nad życie. I to moje życie też 🙂

  154. Witam serdecznie! Uwielbiam piżamy, a ta faktycznie wydaje się świetna- warte zastanowienia;)
    Nosidło jest rewelacyjne- przynajmniej dla nas było. Przy córce z niego korzystałam i teraz również planuje podejść koleżankę;)
    Pozdrawiam
    K.

  155. Ja jestem na etapie „nie mam potrzeby wychodzenia z domu bez dziecka”, wiem że to mi przejdzie – Mała ma dopiero 2 miesiące, ale na razie nie potrafię inaczej…

  156. Julio,
    na Twojego bloga zaglądam przynajmniej od roku już, w międzyczasie też zostałam matką 🙂 za 5 dni mój skarb skończy pół roku. Nawet nie wiem kiedy zleciał ten czas. Póki co świata poza nim nie widzę i nwet na chwilę nie spuszczam go z oka. Dziadkowie daleko, więc co dwa tygodnie pakujemy się, nasza trójka plus pies do samochodu po sam dach załadowany i jedziemy na cały weekend. A tam, kurki, ule z pszczółkami, maliny, pomidory prosto z krzaka. Ja po liceum uciekłam stamtąd do Warszawy, wtedy wydawało mi się, że tam to dopiero się coś dzieje, ale z czasem znowu na stałe wróciłabym w rodzinne strony. Może kiedyś nam się to uda… A w ramach niespodzianki i spędzania czasu tylko dla siebie, w tym przypadku we dwoje, zabieram męża w tym roku na koncert Comy do Jarocina, a babcia zajmie się wnukiem 🙂
    Ps. jeśli chodzi o nosidło ja też jak Leon miał 3 miesiące kupiłam Baby Bjorn, niestety nie sprawdziło się, nóżki starsznie w nim zwisają, kręgosłup też wygięty, a przodem do świata dziecka takiego małego nosić nie wolno! Szkoda, że po zakupie dopiero się o tym przekonałam, ale sama przetestowałam i wszystkim odradzam. Ale miesiąc temu kupiłam nosidełko Tula, dziecku jest w nim wygodnie, na plecach mozna nosic jak podrosnie troche i ma świetne kolory.
    Pozdrawiam!

  157. Mamą nie jestem, i chyba tal szybko nie zostanę bo i wiek nie ten i czas nieodpowiedni. Choć emocjonalnie jestem gotowa. Ale na twoim blogu jestem regularnie. I chłonę wszystkie posty. Te o cudownej wyprawce, ale i te codzienne. Czerpię z was inspirację, bo u was jest tal cudownie normalnie. Są jakieś tam problemy, mniejsze i większe, czasem zabraknie cierpliwości. Ale tak pięknie we wszystkim znajdujesz radość życia. Staram sie brać od ciebie garściami, tą radość i mądrość życiową i pcham ją dalej gdzie wlezie. Jestem ciocią 3 maluszków i teraz widzę że nawet zabierając je do kina na 3 godziny daje ich mamą coś dobrego. Chwilę czasu dla siebie, a dzięki temu postowi zacznę to robić częściej. Dziękuję wam że jesteście. Że inspirujecie, wzruszacie, radujecie. Ściskam was mocno i pozdrawiam serdecznie.

  158. Ach, co za rozkosz czytać takie wpisy. I ten fragment „zajeżdzamy na plac przed szkołą. autobus czeka, policja sprawdza stan autobusu i stan kierowców. Tata przekłada plecaki. dzieci już robią akcje pt „Kto z kim siedzi”, bo wczoraj ustalili, ale do dziś zmieniło się o cały wszechświat”
    … i znów jestem małą dziewczynką z motylkami w brzuchu, bo oto wyruszam na swoją pierwszą „samodzielną” wyprawę. Jeszcze całusy od każdego z rodziców, jeszcze machanie na do widzenia i witaj przygodo! A potem chwila wahania co właściwie nas czeka, czy będzie pogoda, czy dobre jedzenie (niech żyją problemy wieku dziecięcego) i czy zaraz po przyjeździe pójdziemy zobaczyć morze?
    Zastanawiam się czasem gdzie się podziała ta magia, która towarzyszyła mi, gdy byłam jeszcze dzieckiem? Każdy dzień był wyzwaniem, wielkim odkryciem, super przygodą. Patrzę teraz na moją córkę, która coraz więcej zauważa i coraz częściej się zachwyca i myślę sobie, że bardzo bardzo bardzo bym chciała, aby życie było dla niej właśnie takim pięknym odkryciem. Na razie odpoczywam przy kawie, to krótkie momenty, kiedyś oczywiste, teraz mocno upragnione. To mi wystarcza. Teraz chcę być z nią jak najczęściej, ale wiem, że z upływem czasu będę tej przestrzeni tylko dla siebie potrzebowała więcej.
    Bardzo lubię takie kobiety, jak Ty. Takie, które nie zatracają się w rodzicielstwie, świadome własnych potrzeb, szanują siebie, swoją prace, swój czas. Piękny wpis pięknej i mądrej kobiety. Jestem ogromnie wdzięczna za tego bloga, też dlatego, że skupia wokół siebie inne mądre mamy. Czasem, gdy mi źle to wpadam tu jak do dobrej znajomej, rozsiadam się wygodnie z kawą i czytam, czasem coś napiszę a czasem tylko obejrzę zdjęcia. Wszystkie zmagamy się z podobnymi problemami, i to też jest fajne! Ta świadomość, że były, są i będą kobiety, podobne do nas. Uwielbiam!

  159. W Twoich zdjęciach ciągle szukam inspiracji do urządzania swojego domu… Większość tego, czym się zachwycam nie jest na moją kieszeń 😉 ale szukam odpowiedników, niektóre dodatki robię sama, inne planuję (znad morza przywiozę patyki, takie gołe, wymoczone w wodzie… do karuzeli nad łóżko, lecące żurawie zrobię sama;) ) Piękny jest Twój świat, ciszę się, że mogę go podpatrywać 🙂

  160. Kiedy urodzila sie moja pierwsza coreczka Laura chcialam ja miec tylko dla siebie..nie podrzucalam dziadkom na caly dzien tylko na pare godzin..nie wychodzilam za czesto.. kiedy zaszlam w ciaze z drugim dzieciatkiem zdalam sobie sprawe, ze JEDNAK potrzebuje jakiejs odskoczni, czasu dla siebie..A teraz majac JE obie jestem szczesliwa gdy widze jak dobrze jest im gdy sa u dziadkow, gdy moge wypic kawe nie ganiajac po domu z odkurzaczem..gdy moge spokojnie poczytac co napisalas..macierzynstwa ucze sie kazdego dnia..aby byc jak najlepsza mama dla swoich dzieci..Julio bloga czytam od dwoch lat..od kiedy dowiedzialam sie ze jestem w ciazy..i dalej tu jestem…czekam na kazdy post..kazde slowo.dziekuje.

  161. i ja też Kocham te dni kiedy mogę się wyłączyć z 24 godzinnego czuwania, och jak mi z tym dobrze, wracam wyciszona spokojniejsza i z naładowanymi akumulatorami na kolejne 24 godzinne dyżury ;]

  162. Julka jesteś boska ! Nie mam jeszcze dzieci. Czytając ten post uśmiechnęłam się do siebie i po raz pierwszy dotarło do mnie, że pomimo wielkiego zwrotu akcji jakim jest pojawienie się dziecka w filmie „moje własne życie” każda mama ma prawo do zachowanie własnego życia. Dziękuje 🙂

  163. Super piżama, dobra alternatywa dla koszul sama oczekuje drugiego dzidziusia i z niesmakiem przypominam sobie o schowanych w po pierwszej ciąży koszulach do karmienia których nie znosiłam, czułam się w nich jak babcia )

  164. Też dostałam takie nisdełko dla Adasia gdy się urodził. Pomyślałam o losie jak fajnie będę mogła robić coś w domu i jednocześnie nosić małego. Niestety psikus-Adaś jak tylko wkładaliśmy go do nosidełka zaczynał płakać i się prężyc Matko Boska skaranie to dla mnie było taki fajny gadżet a poszedł na dno szafy. A odnośnie piżamy to miałam koszule nocne dla mam karmiących a po jakiś dwóch tygodniach przerzuciłam się na wygodne kalesonki, biustonosz ciążowy i t-shirt męża(było mi tak najwygodniej).

  165. Pani Julio, czy jest szans na Pani playlistę?;-) Nigdy nie słyszałam tego utworu, a już wrzucam na ipoda żeby można było śpiewać w aucie;-)
    Trzymam kciuki za bloga i dużo zdrowia dla całej Rodzinki oczywiście;-) Od niedawna zaglądam regularnie;-)

  166. Trochę „wolności” niezbędne na złapanie oddechu … na kolejne dni, tygodnie bycia Mamą:)
    Miłego dnia Wszystkim! 🙂

  167. Nosidlo nie dość, ze paskudne, to jeszcze niezdrowe. Lubię bb, ale ten produkt to porażka.
    No i poczułam rozczarowanie… Uparcie bronisz produktu, niestety wiadomo dlaczego.

    1. dlaczego…? :)) bo jak chcesz pokaże Ci fakturę na której jest co do złotówki zapłacone. skucha 🙂
      a paskudne? kwestia gustu, mnie podoba się bardzo.

  168. To jeszcze raz ja, bo ja tu nałogowo wchodzę kilka razy w ciągu dnia ( jeśli tylko oczywiście synalki pozwolą). Ale tak mi się przypomniało: Julia, a co z Wiesławem Myśliwskim? kroiła sie wielka tajemna sprawa a my tu nic nie wiemy? zdradzisz coś?
    I druga rzecz: masz urzekające wnętrza i dom na zdjęciach czaruje sobą bardzo….kiedyś coś napisałaś o „Werandzie”- czy i tu coś zdradzisz? pozdrawiam ciepło tarasu

    1. Gosiu, pierwsze to Pan Wiesław miał się spotkać z moim Tatą, bo mojemu Tacie się to marzyło, ale przełóżyliśmy na późniejszy termin bo mój tato w rozjazdach.
      a w sierpniu będzie u nas gazeta 🙂
      buziak

      1. O, mamusiu zlota!!!!! Ale sie Tacie marzenie spelni!!!!Super.
        A Waszego spotkania z Weranda wyczekuje z niecierpliwoscia. Masz wokol siebie cudnie pewnie i tez chetnie popatrze :-). Nie ma to jak mieszkac wsrod lanow zboz, starych drzew i pol……pozdrawiam jeszcze cieplej bo mam akurat slonce na tarasie 😉

  169. Lubię Cię odwiedzać Julio. Lubię to ciepło bijące z każdego postu. Chociaż moge tylko sie domyślać ile pracy wkładasz w prowadzenie bloga to efekt jest bardzo naturalny. Nie jestem fanka blogów ale Twój jest wyjątkowy, dlatego życzę Ci samych sukcesów i samorealizacji w tym co robiasz. 🙂

  170. Witam,
    szczerze mówiąc to już od dawna myślałam, żeby mojemu małemu synkowi kupić fartuch do pichcenia. Razem często pieczemy wszelkie odmiany muffinek. Miłek je wręcz uwielbia. Ja mu zawsze odmierzam wszystkie składniki, a on wsypuje do jednej miski. Potem razem mieszamy (ja dużą łyżką on małą-ale dzielnie dotrzymuje mi kroku, a ma tylko dwa latka!) a następnie nakładamy do formy. Wstawiam do piekarnika-ja już sama oczywiście. Miłek za to dogląda, czy już się upiekły. Potem Ja, Miłek i Tata Miłka siedząc na świeżym powietrzu, na trawce w ogrodzie zajadamy się naszymi łakociami. Nie muszę chyba mówić, że Miłoszek jest bardzo dumny, że wyszły mu takie pyszne muffinki 🙂
    A tak na marginesie mówiąc ostatnio się zastanawiałam, czy w związku z narodzinami synka, będzie kolejny blog poświęcony tylko jemu, coś w stylu ,, Szafa Benia”? Twojego bloga znalazłam w sumie przez przypadek jakiś czas temu i muszę przyznać że zaglądam tutaj codziennie i bardzo was lubię i czytać i oglądać. Piękne zdjęcia i piękna rodzina 🙂
    Pozdrawiamy serdecznie 🙂

  171. no właśnie ta odwieczna dyskusja między nosidłami a chustami…ja mimo wszystko będę z uporem maniaka bronić chusty, jak już sie opanuje sztukę wiązania. żadne nosidło, nieważne jak ładne i drogie nie zapewni takiej pozycji i wsparcia dla kręgosłupa, jakie zapewnia prawidłowo zamotana chusta, niestety. warto przemyśleć sprawę, żeby dzidzi potem nie trzeba było rehabilitować, a nam takie przypadki.

  172. Troszkę Ci zazdroszczę tego bycia sobą. Ja już dawno się zatraciłam w byciu mamą. Kiedyś mnie kolega spytał „jaką lubisz muzę? Gdy zbyt długo się zastanawiałam rzucił kolejne pytanie: Kiedy byłaś w kinie? potem kolejne: Kiedy w restauracji bez rodziny? Czy Ty w ogóle bywasz gdzieś bez dzieci, bez męża? i potem następne i nastepne … To było z 5 lat temu … do dzisiaj to pamiętam. A teraz przeczytałam Twój post i smutno mi się zrobiło. Tak ja w tym szaleństwie zrezygnowałam z własnego życia …
    Za nagrodę dziękuję, innym razem ustawię się w kolejce
    Pozdrawiam

  173. Niesamowitą szczęściarą jesteś! piszę to subiektywnie/obiektywnie, ale na pewno nie ze złej zazdrości czy zawiści. Posiadanie swojego własnego życia jest baaardzo ważne by być szczęśliwym w pełni. Od czterech lat jestem z dzieckiem (od 1.5 roku z dwojgiem) w domu, mam niewiele okazji aby pielęgnować to co moje/oddawać się pasjom/szaleć z przyjaciółkami/ chodzić na randki z ukochanym i bardzo mi tego brakuje. Najbardziej. Mój narzeczony najwięcej czasu spędza pracując. Także nie ma czasu na hobby. A przez ten brak jesteśmy coraz bardziej sfrustrowani, mniej radośni, bardziej niespokojni. Harmonia w życiu jest niezbędna by być prawdziwie szczęśliwym. Staram się więc tym bardziej cieszyć z każdej chwili gdy mogę zniknąć czytając książkę, obejrzeć film na laptopie schowana pod kocem, bo to horror, ważne, że z NIM. Czas tak szybko ucieka….jeszcze chwilę i powrócimy do „swojego” życia – głęboko w to wierzę. Dzieci będą starsze, będzie więcej opcji by one dostosowały się do naszych potrzeb a nie tylko my do ich.
    pozdrawiam

  174. Ja mama 2 dzieci ,ostatnio zaczelam myslec o tym co dla mnie..bo przeciez od rana do wieczora obowiazki i z domu nosa nie wychyle,chyba ze po zakupy z wozkiem ,a jestem w 30tygodniu ciazy.Kiedys rysowalam,duzo czytalam,pisalam,ciagle nowych jezykow uczyc sie chcialam-teraz zostalo mi rysowanie w ksiazce 6latka jesli ma taka prace,jezyki cofnely sie do mama,tata z 10m Zosia ,a czytam pomiedzy telewizorem,wolajacym dzieckiem co 5minut mama i mezem ,ktory komentuje wiadomosci.Niedawno,bo na emigracji ciezko sie czlowiek zaprzyjaznia-wiec niedawno zaczelam wychodzic do kolezanki na kawe ;)Jakie przyjemne uczucie wyjsc z domu i pogadac z kims poza dziecmi i mezem,ostatnio nawet ucieklam sama na 2 godzinki i mi z tym swietnie 😉

  175. Oj trują Ci Julio te mateczki, trują… Że nie ergonomiczne, że w ogóle to nie chusta i jak tak w ogóle możesz dziecko skazywać… Mój Leoś upodobał sobie baby bjorna, a od momentu kiedy zaczął kumać świat, chciał tylko przodem, i było przodem wedle życzenia. Nóżki dziś proste, kręgosłup bez uszkodzeń, wad nabytych w „wisiadle” brak. Wiem, że inne sposoby noszenia polecane, ale jak sie z umiarem korzysta z bb, to się nic nie dzieje, co zresztą już pewnie wiesz. Przyjemnego noszenia!

  176. A ja żeby o tym nie zapomnieć śpiewam codziennie
    https://www.youtube.com/watch?v=mN1mIol9Qsc
    Teraz jestem na etapie drugiej zwrotki, choć staż mniejszy;))
    ze swojego doświadczenia widzę, że tatusiom chyba łatwiej wyjść z domu,
    nawet na dłużej, nie wiem jak to jest, ale ja cały czas myślę, nawet jak idę tylko do kina,
    to sms piszę albo dzwonię dla pewności, że wszystko ok,a mąż pojedzie na tydzień na quady do Rumunii czy gdzieś dalej i zasięgu nie ma ;))))))))))

  177. Niedawno przeczytałam wywiad dotyczący życia małżeńskiego, w którym w pewnym momencie jedno z małżonków zaczyna bardziej kochać dziecko, niż współmałżonka. Puenta była taka (w bardzo dużym skrócie), że małżonkowie powinni wygospodarowywać czas dla siebie, by móc pielęgnować swoją miłość dla, nie tylko swojego dobra, ale także dla dobra dzieci, które będą wyrastały w harmonijnym świecie, patrząc na rodziców widziały ich szczęście i same później go szukały i umiały odnaleźć. Twój wpis jednak rozszerza tą myśl. Choć matka zawsze będzie matką, tak jak ojciec, to chwila dla siebie jest konieczna, bo znaleźć równowagę. Myślę jednak, że mężczyznom o wiele łatwiej przychodzi taki „wypad” niż kobietom. Ciekawe jak to będzie za te kilka miesięcy. Mój M., choć wierzy, jak ustnie mnie przekonuje, moim zapewnieniom, że nie będę matką-histeryczką, to chyba tylko, żeby mnie nie denerwować nie wyraża swojego powątpiewania.
    PS. Śliczny otulacz, a śliniak równie ładny.

  178. Ostatnio czytałam ciekawy artykuł o nosidełkach, w których rozróżniono właśnie „nosidełka” i „wisiadełka”. te pierwsze dbają o prawidłową postawę dziecka począwszy od główki poprzez plecki a na nóżkach skończywszy. Te drugie natomiast po prostu spełniają swoją funkcję – pozwalają nosić dziecko, jednak deformują jego ciałko podczas używania. Jako że po jednym artykule nie jestem jeszcze specjalistką, nie będę więc oceniać Twojego nosidełka. Wierzę, że wybrałaś dobrze, chociaż ja kupię inne:) Pozdrawiam:)

  179. Witaj, mądrze piszesz 😀 w życiu potrzebna jest równowaga… a propos nosidełka, chyba wywołałaś burze :p ja uzywałam tkanej chusty, ale nie byłam w 100 procentach zadowolona, to na tyle. Buziaki

  180. Jestem po drugim cc i także nienawidze koszul na które byłam skazana..wrrr… Hot Milk świetne roziwązanie dla młodych mam:)))

    A tobie Julio zyczę duzo zdówka:))) i wytrwałości do porodu:)

  181. Ja to mam wrażenie że tego mojego dzieciecia nigdy nie zostawię na dłużej z tata 🙁 bo mi sie zaraz takie myśli w głowie toczą że wyrodna matka itp wiem, wiem glupia jestem ale co zrobić żebym takich myśli nie miala ?? 🙁 potrzebuje czasu dla siebie ale wydaje mu sie że jak gdzieś wyjdę na dłużej to wszyscy myślą że ja okropna matka że dziecko mam gdzieś 🙁 aj chyba sie nigdy nie przełamie 🙁 a koszula to tez moja trauma była 🙂 nigdy więcej ! to „cos” pozbawia kobiety kobiecości a ja sie czułam jak po 80tce 🙂 ale znaleźć nic nie mogłam wtedy 🙁 pozdrawiam

  182. lubię Cię czytać ten post to chyba tak po troszku życie każdej z nas a i zgadzam się że musimy odreagować choc pół godzinki dla siebie bo inaczej może być ciezko a nikt nie bedzie cierpiał 🙂 . temat koszuli chyba przerobiony we wszystkie strony nasze babki musiały w tym chodzić bo nie było nic innego matki już nie zawsze a my nie koniecznie to przeciez nie wygodne po co to zakladac jak i tak szalik się z tego robi;D

  183. hej, gdybyś miała wybrać jedno nosidło to wolałabyś babybjorn czy nosidło tula?? coś musze w końcu kupić!oba mi sie podobają a chce tylko jedno 🙂 pomóż plisss :*

    1. Ja bez dwóch zdań wybrałabym BB. Tula jest super na długie spacery kiedy Ben śpi a tak w każdym innym wypadku płacze bo sie nudzi. BB uwielbiam

  184. ludzie!! strzeżcie się! nie dość, że kiedy poprosiłam o atesty to mi powiedziano że mam się „gonić” a potem, po podaniu wymiarów usłyszałam, że na moje 7 – miesięcznie dziecko to Pani w PL nie znajdzie, proszę szukać chust gdzieś w Anglii

Skomentuj Agata&Leo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.