zapach drewna

_DSC0617 _DSC0803 _DSC0620 _DSC0118 _DSC0011 _DSC0110 _DSC0008 _DSC0069 _DSC0065 _DSC0070 _DSC0072 _DSC0461 _DSC0534 _DSC0503 _DSC0332
_DSC0796
_DSC0792
każdy, Kto przekracza próg naszego domu wypowiada zamiast „dzień dobry” słowa „jak tu pachnie drewnem”.
dziwi mnie to niezmiernie, bo ja tego nie czuję. zapewne dlatego, lub na pewno dlatego, że spędzam tam większość czasu.
oprócz tego mój dom rodzinny pachniał drewnem, mój Tato pachniał drewnem, a z podwiniętych nogawek wylatywały mu wióry wszędzie gdzie szedł. więc mój nos na zapach drewna nie reaguje.. a szkoda, bo to piękny zapach..
jakże się zdziwiłam gdy poczułam tę woń otwierając pudełko. dostałyśmy domek z drewna. nie ukrywam, że mocno na niego czekałam. nasze małe Peppy z gazety okazały się być najlepszą zabawką. na nic Mamy zamiłowanie do pięknych, szytych ręcznie lal. Peppy mieszkają w domkach lego, są w kieszeni na spacerze. wszędzie. chodził mi po głowie już dawno mały domek, ale jakoś żaden nie wpadał mi w gust. miałyśmy nawet jeden z kartonu. dwa dni i go wydałam, bo popsuł się po kilku godzinach. nawet go nie zdążyłam pokazać. o jak dobrze… 
otwarłam więc pudło z zapachem drewna. okazało się, że swoją budową, kolorem, kształtem idealnie wkomponował się w naszą domową przestrzeń. cena, jak na taką jakość bardzo przystępna. zdecydowanie do przełknięcia jak za taki produkt.
wykonanie ganialne. można dokupić więcej części i go rozbudować. zdjęcia są z pierwszego dnia, gdy do nas dotarł. dziś zamieszkują go również ludki lego i papierowe mebelki (tutaj), które mogę pochwalić. Tosia pomalowała je wedle upodobań i gustu, ale przede wszystkim wedle umiejętności. pokaże przy najbliższej okazji, bo to jakiś nowy trend w wystroju wnętrz. z czystym sumieniem mocno polecam. domek DIP DAP można zobaczyć tutaj.

lalki do wyklejania. jak dla mnie nie ma co opisywać. coś genialnego. Tośka zwariowała na ich punkcie. nic wtedy nie istnieje. jest od rana klejenie. potem służą jako obrazki. u nas zdobią ścianę pomiędzy kuchnią a salonem. mistrzostwo świata. djeco (tutaj)

stolik z krzesłem opiszę w najbliższym czasie. firma Gambettes Litle Suzie

i musztardówki… tak mam, że jak coś widze już na czwartym blogu to mi się odechciewa. opatrzy mi się, znudzi, wręcz zaczyna mnie denerwować. czasami zobaczę coś nowego. myślę „genialne”. potem widzę tu i tam… i tak mi jakoś przechodzi.
miałam nadzieję, że i buty mi przejdą, bo to wydatek niemały… szukałam podobnych w Zarze, na innych stronach..
czekałam dosyć długo, oglądałam, zastanawiałam się. aż w końcu pomyślałam, że dopóki nie kupię to się nie uspokoję.
nie mogąc się doczekać wiosny chodzimy już w cieplejsze dni. w zimniejsze stoją na szafce w przedpokoju i rozsiewają zapach skóry.. ale taki, że chyba tylko torebka z gino rossi mi tak pachnie. buty Bottine (tutaj), jest też jeszcze kilka na wyprzedaży.

33 odpowiedzi na “zapach drewna”

  1. Domeczek super:) Lubie takie kreatywne zabawki i juz wyobrazam sobie jak moja corcia podrosnie i bedziemy sie wspolnie cieszyc wyklejankami i malowankami:). Antoninka wyglada na przeszczesliwa! Pozdrawiam goraco:)

  2. U Was jak zawsze ślicznie nawet przez sieć czuć ten zapach:) No …ale buty za 330zł hmm masakra jakaś nawet dla siebie nie kupuje :)Choc na te latte choruje od roku:)

    1. no ja dla siebie właśnie kupuję drogie, bo to się opłaca. chodzę w nich i uwielbiam latami. np te kowbojki na zdjęciu kosztowały 900zł. ja wtedy byłam młoda taka i sobie uzbierałam. dziś mają już 9 lat i nadal bym wydała te pieniądze. warto było. no ale wiadomo, że dziecko wyrasta. dlatego cięzko mi było bardzo. ale już mam i mam spokój myślowy. potem będa zdobic półki dziecięcych pokoików jak huntery 🙂 a te latte są piękne! ale, raz nie zawsze. najwyżej na czyms innym przyoszczędzę 😉

    1. patera kupiona w tkmaxx jakieś dwa lata temu. kosztowała 60zł. bardzo fajna. czasami jeszcze coś im się przytrafia podobnego, ale tam trzeba filować.. 🙂

  3. Ja też uwielbiam te butki. I nie wiem właściwie czy się cieszę czy nie że mam chłopca i nie muszę ich kupować;) Gdybym miała córcię to chodziłabym chora przez kilka miesięcy a i tak pewnie w końcu bym je dorwała:)

  4. Już się za Wami stęskniłam 🙂
    Widzę nowy nabytek w kuchni. Julia proszę o więcej zdjęć tego blatu bo to jakieś cuuudo jest! Napisz skąd i jak… całą historię 😉 Będę czekać z utęsknieniem 🙂
    Pozdrawiam i :*
    Aga

    1. Aguś, to stół stolarski. mój Adaś kupił na allegro juz dawno, zanim dom zaczęliśmy budować. wszyscy się dziwią, że my za to zapłaciliśmy 🙂
      bo jest taki zniszczony 🙂 ale dla nas im bardziej zniszczony tym lepiej 🙂
      ściskam mocno

  5. Świetnie rozumiem Twoją „jazdę” z butami, choć obecnie u mnie się nie przelewa ( chwilowo, zaraz znajdę świetnie płatną pracę ), ale zawsze kupowałam sobie doskonałej jakości buty i oczywiście drogie. Mam większość do dziś… a tego mi nikt nie odbierze :). Po za tym, gdyby tak przeliczyć ile takie noszone przez cztery sezony buty wychodzą rocznie albo miesięcznie.. to na maxa się opłaca.
    Zapach drewna uwielbiam, ogólnie zapachy teraz bardziej czuję niż niegdyś. Tosia rośnie jak torpeda a przecież niedawno, po raz pierwszy zajrzałam do Was i taka maleńka była.. Uściski!

    1. tak, tak, tak… jest tak samo z torebkami. jak kupię za 70zł to pochodze tydzień i mi się znudzi, wychodzi z mody. a mam od 8 lat taką baaaardzo porządną i cały czas jest tak na czasie i w takim stanie.. wszystkie sanatoria moja Mama w niej objeździła 🙂

  6. Zapach drewna… UWIELBIAM!!!
    Jula – gdzie Ty dorwałaś takie cudne ocieplacze??? Wymarzone takie moje… Szukam już od dawna ale… Brak słów. Zdjęcia cudowne!!! A to, na którym Tosia Cię czesze… Ahh, te wspomnienia 🙂

    1. te ocieplacze są z H&M. kupione chyba jakieś 4 lata temu na wyprz za 20zł. mam bardzo dużo bo kiedyś się w nich kochałam. a te są najdłuższe. po wyciągnięciu sa aż na całą nogę 🙂
      ale w h&m zawsze mieli fajne.
      buziak

  7. Oczarowała mnie Pani swoim blogiem, trafiłam tu przypadkiem i zostaje:D fantastyczny sposób pisania, trudno sie oderwać, zdjecia cudowne, ps. też mam córę Antoninę:) pozdrawiam

  8. Tosiek w tych okularach to największy geniusz jaki widziałam! cóż za wysmakowana elegancja i bezceremonialna nonszalancja! klasa sama w sobie. moje uszanowanie! 🙂

    a drewno… chciałabym to kiedyś poczuć. cud! :*

  9. Apropo Peppy (moja córka też uwielbia), już na którymś blogu czytam, że mimo zamiłowania rodziców do pięknych, ręcznie robionych rzeczy, dzieci wybierają te kiczowate plastiki…
    niestety prawda jest taka że my „nie zgadzamy się na wszechobecną plastikową bylejakość”, a nasze dzieci to kochają 😉

  10. Tosia obłędna na pierwszym zdjęciu:) Też choruję na te buty, te w kolorze latte, niestety cena mnie powstrzymuje, zaglądam co jakiś czas, czasami włożę do koszyka, a potem wyłączam stronę:)…Co do Peppy z gazety-my mamy tę, która była ze zjeżdżalnią. Chodzi z nami wszędzie, nie ma już dwóch rączek, ale kochana coraz mocniej.
    Pozdrawiam serdecznie.

Skomentuj Mifufu Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.