Kiedy Benio był mały mówił na siebie – Menio. I choć kiedyś będzie dorosły, wysoki i wąsaty to u nas zostanie Meniem. A już szczególnie dla Mamusi.
Nasz salon i kuchnię zalała fala zabawek, klocków, aut. To było nie do ogarnięcia. Stwierdziłam, że musimy wynieść choć połowę na górę, bo zimą zwariujemy.
Tak też się stało.
Każdy partner, który bierze udział w wydawanej przeze mnie książce, ma w pakiecie między innymi post u mnie na blogu.
Tak też było z firmą Bambooko. I właścicielka – Żanetka, mówi – może Jula tak na jesień, bez pośpiechu.
Nie ukrywam, że współpraca z Nią to czysta przyjemność. Po prostu czujesz, że po drugiej stronie jest fajny, wartościowy człowiek. Normalny.
Kiedy wpadł mi do głowy pomysł, że trzeba tego naszego Menia trochę przenieść na górę do Jego pokoiku na poddaszu, to poszukałam w Bambooko, czegoś co mogłoby nam tę kwestię ułatwić.
Zamówiłam biurko z regulacją. Ma dwa poziomy. Jest na teraz, dla czterolatka idealne, a potem urośnie razem z nim. Forma wigwamu podoba mi się o tyle, że na deseczce będziemy wieszać Benia obrazki i prace.
Druga rzecz to szafka nocna. Minimalistyczna, niska, co dla nas było istotne, bo łóżko Benia jest zrobione przez Tatę i ma nietypową wysokość.
Oczywiście dywanik droga również z Ich oferty.
Ale powiem Wam, że jak żyję to nie wiedziałam tak zapakowanych paczek. Ja nie wiem ile to pakują te meble… Pół dnia? No choćbyś z Kanionu zrzucił to się nie zniszczy.
Jeżeli Ktoś lubi minimalistycznie, skandynawsko, dla dzieci, ale nie przekombinowane to szczerze polecam zerknąć. Półki, domki dla lalek, krzesełka, regały, szafki…
Znajdziecie tam też plakaty, lampki, zabawki, coś na przechowywanie, książki…
BAMBOOKO.
________________________________
Co do reszty pokoiku to większość pochodzi ze sklepu Muppetshop, TkMaxx.