być mamą…

Być Mamą to posiadać silne ramiona, które noszą, by ulżyć w bólu brzucha gdy za oknami noc, ulice okraszone jedynie światłem latarni i śniegiem, a w każdym oknie błogo śpią jego domownicy.

 

Być Mamą, to wytrwałość w pchaniu wózka pod górę lub ciągnięcia go za sobą by słońce nie świeciło w oczy.

 

Być Mamą to uśmiech na twarzy, choć czasami w środku wszystko płacze.

 

Być Mamą to niezwykłe, a wręcz niewytłumaczalne pokłady energii, by sprostać trudom dnia codziennego.

 

Być Mamą to wyprzedzać myśli swojego dziecka, choć wszyscy mówią „zostaw, poczekaj, przecież jeszcze nie płacze”.

 

Być Mamą to przyzwolenie na mokrą łazienkę, podczas wieczornej kąpieli. Radość i śmiech podczas pluskania, choć w głowie już myśl, że trzeba umyć podłogi, przygotować obiad na dzień kolejny, powiesić pranie i poskładć wyschnięte choć ustać już trudno.

 

Być Mamą to siedzieć przy szpitalnym łóżku i pijąc dziesiątą kawę, prosić Boga by ten ból przekazał nam.

 

Być Mamą to umęczone nogi, które przemierzają dziesiątki kilometrów każdego dnia.

 

Być Mamą to koić łzy przy tragediach małych, jak i tych wielkich gdy ulubionej lalce urwało się oko.

 

Być Mamą to wyjść na arenę cyrku, gdy klaun wybierze nas, by sprawić przyjemność swoim dzieciom, które aż podskakują z radości na krzesełkach widowni.

 

Być Mamą to ręce pełne toreb by niczego w piaskownicy nie zabrakło, co mogłoby wywołać dziecięcą rozpacz.

 

Być Mamą to coś więcej niż być człowiekiem.

 

Bo czy człowiek byłby w stanie udźwignąć taką miłość?

 

 

 

 

Dzień z fotografią, dzieckiem i kolorami Koperskiej…

Nawiązując do poprzedniego posta….

Dzień spędzany z dzieckiem wcale nie musi być nudnym schematem, codzienną rutyną, wypełnianym obowiązkiem.

Można robić wiele… Dla siebie i dziecka.

Pewnego ciepłego czwartku, o poranku, wybrałyśmy sie z Tonią do Pszczyny.

Spakowałyśmy koc, deserki, obiadki, mleczko, pieluszki, walizkę ubrań i siatkę na motyle.

Pogoda była cudna… bo i też długo wyczekiwana na dzień „foto”.

Były TUTU, były zdjęcia Mamy w stylu Country, gdy To ucięła sobie drzemkę i była sesja do najnowszej kolekcji toreb Koperska.

Nie pierwsza…  Ale ta była wyjątkowa, bo z moim dzieckiem.

Pamiętam dobrze moją pierwszą sesje z Koperską. Parę lat temu. Kilka miast temu. Kilka wzruszeń temu. I kilka innych priorytetów temu…

Cieszę się, że lata mijają, a w moim życiu wciąż gości Ktoś, kto kryję się pod każdym dobranym kolorem, każdym wybranym materiałem w tych podręcznych kobiecych bagażach.

I będąc tam z Tosią nic nie było mniej wspaniałe. Wciąż dopisywał nam humor, wciąż głupkowałyśmy jak małe dziewczynki… Tylko może bardziej zadziwiałyśmy przechodniów gdy oprócz tysiąca wielkich toreb z torebkami, ciuchami, miałysmy jeszcze dziecko.

Robiłyśmy przerwy na mleczko, przewijanie i czyszczenie przestrzeni dookoła od Tosi ryżowych wafelków.

To jest niesamowite, że z dzieckiem można wszystko. Tylko trzeba się do tego odpowiednio nastawić, uzbroić w cierpliwość, bardziej zorganizować.

Od zawsze wiadomo, że szczęśliwa Mama to szczęśliwe dziecko. Oczywiście mówimy o racjonalnym szczęściu Mamy. Dbam o to szczęście. O to spełnianie siebie. O czas dla siebie, moich przyjaciół. O czas na kosmetyczkę, plotki przy kawie.

A mój Maż niezwykle chętnie mi w tym pomaga. 

Jednak nie tylko zostawiając komuś dziecko możemy zaczerpnąć powietrza i odpocząć.

Możemy też właśnie w taki dzień jak ten. 

Z dzieckiem, przyjaciółką, wiosennym słońcem, pięknym miastem, pyszną sałatką i tostami, mrożoną kawką, pogaduszkami i kolorami ze świata torebek.

Tak, to był wartościowy dzień.

Mały backstage…

Antonina Adela:

body: Zara, H&M, Nike

wózek: Maxi Cosi Mura 4

Mama:

koszulka: Bershka

sweter: cropp

spodnie i okulary: stradivarius

zegarek: calvin klein

sukienka: reserved

baletki: carry

kowbojki: venezia

torebki, fotografia i chusty – koperska.eu

Wylatujemy jutro na mały odpoczynek, ściskamy więc mocno wszystkich naszych wiernych czytelników i do zobaczenia za dwa tygodnie :*

być kobietą, być kobietą…

Kocham tą dziecięcą wolność.

Możliwość wstawania rano, z myślą, że dziś będzie piratem, strażakiem, królewną, motylkiem bądź biedronką. I począwszy od mówienia językiem wybranej postaci, poprzez strój, zupełnie inaczej potrzeganego otoczenia wokół siebie, jak i przydzielania rodzicom odpowiednich ról. I nagle cały domowy dzień jest zbudowany na fantazji. O ile tej fantazji, nie brak rodzicom, i o ile również dają się w to wciągać. 

Czekam na te dni kiedy wychodząc do piaskownicy, sklepu, szkoły, Tosia koniecznie będzie musiała być motylkiem. I już widzę te małe nóżki które podskakują w biegu, z wielkimi skrzydłami na plecach i czułkami na głowie. 

Na razie jeszcze o tym nie wie… ale przezorna Mama zaopatrzyła ją w siatkę na motyle by rano na bosaka biegać po rosie i łapać fruwajki.

A ja z wielkim wiklinowym koszykiem nazbieram polnych kwiatów do wazonu na werandowy stół…

A potem ustroimy śniadanie płatkami i obudzimy cały dom… by dołączyli do nas..

Bo w rękach kobiety dbać o dom. O to by śniadanie było czymś więcej niż tylko złapana kanapka w przelocie… By codzienne drobnstki dekorować w taki sposób, a żeby nie było dla nas lepszego miejsca na świecie niż nasz dom.

Tak sie jakoś rozpisałam w zupełnie inną stronę…

Miało być o tym, że jak się jest dziewczynką… to trzeba mieć spódniczkę TUTU.

Do tego różowe baletki i wirować po salonie, kuchni nucąc pod noskiem melodie.

Ale jeśli pokocha crossa jak Tata i przyjdzie umorusana od błota trzymając w ręce maleńki kask to też będę najszczęśliwszą Matką pod słońcem…

Jednak na razie, póki Mama decyduje, to czym prędzej robimy zdjęcia w TUTU… 

Zanim mi powie „Weź Mama….” 🙂

Antonina Adela :

body – Zara

spódniczka – Danmari  (Gliwice)

równie cudne szyje też firma Ochh Tu Tu  (Warszawa) 

siatka na motyle – allegro

Mama:

koszulka – Bershka

spódniczka – własnego wyrobu, na szybko wieczorową porą, na potrzeby zdjęć

biżuteria – C&A

fotografia – Dorota Koperska