Taki piękny szron nas dziś przywitał za oknem.
Pierwsza zobaczyła Tosia wdrapując się na grzejnik i sadowiąc na parapecie.
A teraz gdy usiadłam do laptopa, rozejrzałam po tych oknach i nadziwić nie mogę jak może być na świecie pięknie.
Zawsze tak mam jesienią, patrząc na tę ścianę lasu. Kolorowych liści.
Czasami wyjedziemy na kilka dni zostawiając puste gałęzie, a po powrocie tyle zielonych pączków wiosennych.
Czasami witają nas rankiem liście nadmiernie zganiane przez wiatr i smutno nam, że to już..
że czas z jesienią się pożegnać..
ale nadchodzi zima.. i dostarcza na nowo tyle wizualnych rozkoszy..
Ostatnio Tosia mnie pyta..
– Wiesz Mamo jaka jest moja ulubiona pora roku?
– Jaka?
– „Kiedy jest jesień to ulubiona jest jesień, jak jest wiosna to ulubiona jest wiosna.”
Czyż odnosząc to do każdej dziedziny życia nie żyło by się nam lepiej?
Cytat ten pochodzi z książki o Panu Kuleczce. Naszym ulubionym zresztą.
Choć ostatnio do ulubionych całkowicie i na amen dołączyło 10 zgubionych skarpetek.
Życie i czas jest liczony na czytanie o skarpetkach co znikają pod pralką.
Fantastyczna pozycja książkowa! i ja ile mam do myślenia, ile się nauśmiecham pod nosem.
Dziś mam dla Was kilka propozycji książkowych dla dzieci i dla nas dorosłych.
Dla Mam. „Mag” i „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki”.
Johna Fowlesa „Mag’a” czytałam bardzo dawno temu, ale do dziś pamiętam wyjątkowo.
Jedna z moich ulubionych książek. I co w niej fajne, to fakt, że dla każdego.. bo kryje w sobie wiele gatunków literackich. To proza z najwyższej półki. Nie ma miejsca na banały.
Nie znam nikogo Komu Mag nie skradłby serca i duszy.
„Szelmostwa” Vergasa Llosy jest książką wciągającą od pierwszych stron. Intrygującą, nie pozwalającą się odłożyć.
O zjawiskowej miłości, pełnej niedopowiedzeń i zupełnie nieoczywistej.
I ta książka jest u mnie na liście pt. „przeczytałam w jeden dzień”.
Dla Dzieci:
„Lenka”, to taka pozycja dla najmłodszych o akceptacji, tolerancji..
O grubej dziewczynce z którą nikt nie chciał się bawić i która w końcu zaprzyjaźnia się z pewnym chłopcem.
Ja jestem całkowicie zakochana w ilustracjach tej książki.
Dla mnie miernikiem dobrej książki dla dzieci jest przede wszystkim ilość razy jaką mam ją czytać dzieciom.. Tę znamy już prawie na pamięć..
Ale na pamięć to już zupełnie Tosia zna „365 pingwinów”.
Dziennie musimy przeczytać kilka razy. Słucha uważnie też Benio. I choć do krótkich nie należy, to On potrafi przesiedzieć i wysłuchać całej.
Rymy, historia i dowcip czynią ją wyjątkową. Na pewno będzie to książka wyczytana do cna.
Zanim zrecenzuję i polecę Wam książkę, muszą się one długo u nas wysłużyć.
Muszę wiedzieć, że moje dzieci je nie tyle lubią co uwielbiają.
Dostaje tygodniowo sporo książek z różnych wydawnictw czy sklepów, ale wybieram tylko kilka.
Książka „Przed i Po” to pozycja dla maluchów. Jest numerem 1 u Benia.
U nas już pół roku.
Prosta, zwykła książka można rzec.
Pierwszy rysunek przedstawia przed a drugi po.
Jednak dialog jaki można dzięki temu nawiązać z dzieckiem, ilość napisanych scenariuszy przez dorosłego..
Rysunki nie „przecudaczone” a zwyczajne. Kolorowe, prawdziwe.
To najczęściej przynoszona książka przez Benia do czytania.
Dołącza się Tosia do opowieści..
A teraz przyszedł czas, że starsza siostra „czyta” ją sama swojemu bratu.
„Patrz Beniu, tu jest las, a potem przyszedł pożar i jest o tak. Widzisz, mchu nie ma, musi odrosnąć.
Ptaszki muszą wrócić i robaczki do ziemi. Ogień wszystko zniszczył. Ale nic się nie martw, wszystko słońce i deszcz naprawią.”
Książka jest naprawdę gruba.
Sumując… w dziecięcych półkach „niesamowite przygody 10 skarpetek” oraz „przed i po” to te z jednych najlepiej kupionych książek.
Choć te pingwiny też robią u nas szał.
Ta aura kazała mi spakować książki w plecak i w piżamie porobić zdjęcia na dworze.
Powiedzcie mi, czy chcielibyście takiego posta z listą ulubionych filmów?