drewniane serce

SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC
 prawie codziennie dostaję jakieś paczki. kiedy wchodzę do firmy, to wszyscy już chórem odpowiadają „jest w biurze”.
bywaja jednak takie dni, gdy paczki się nie spodziewam.. te cieszą najbardziej.. w taki właśnie jeden dzień, przyszły do mnie drewniane serduszka z naszymi fotografiami. jako dekoracja, bombki na choinkę, lub jako prezenty.
oczywiście po otrzymaniu tych, zamówiłam u Niej kolejne.. choć Ola zdjęcia wybrała cudnie. dziękujemy pięknie.
z tego co wiem, robi je również na zamówienie. 6 sztuk kosztuje 36zł.
zamówienia na adres mailowy: aleksandra.wrzos@interia.pl

limited edition

52x254ams_1000dpi_kopia
kiedy byłam mała. no może troche większa.. mój Tato zajmował się rzeźbieniem zegarów. muszę podczas najbliższej wizyty w domu zrobić Wam zdjęcie tych dzieł. mistrzostwo świata. taki zegar rzeźbiło się miesiąc. jeden zegar. kosztowały niemało.

wtedy nikt takich zegarów  nie chciał. ludzie kupowali meblościanki, komplety wypoczynkowe z eko skóry, które dziś porąbane są na wysypiskach. zegary mojego Taty są dziś, będa jutro i praprawnuki nasze też będą je miały w swoim domu.. to jak pierścionki z pokolenia na pokolenie.. od Babci dla wnuczki. wartość jedna z największych. ja mam to szczęście mieć tych zegarów kilka. nawet z inicjałami moimi.. rzemiosło najwyższej klasy. sztuka.. w którą jako jedną z niewielu warto inwestować zawsze. pod każda postacią.
ja to wiem dzięki temu, że dostał mi się ten Tata a nie żaden inny. ten. najlepszy.
(wczoraj mój mąż robi niezwykle profesjonalnie dziurę w belce drewnianej na puszkę elektryczną. pięknie trzyma dłuto. pod idealnym kątem puka młoteczkiem. patrzę z podziwem. po skończonej robocie ociera czoło rękawem, patrzy na mnie i z dumą mówi  „Twój Tato mnie nauczył…” nie muszę pisać jak mnie serce wtedy rośnie)
a o sztuce pisząc.. mam zaszczyt pełnić patronat medialny nad otwarciem galerii Limited Edition w Warszawie.
Galerie założyły dwie, młode, piękne dziewczyny. Limited Edition to sztuka bardzo przystępna, tak, by każdy mógł sobie na Nią pozwolić. w czercu ruszyła jej strona internetowa www.limitededition.pl. 
24. października na ulicy Rozbrat 44a odbędzie się otwarcie galerii. Niezwykle serdecznie Was zapraszam w imieniu organizatorów i swoim. ja równiez wybieram się z moją siostrą.
26. października od godziny 12 do 15ej odbęda się darmowe, autorskie zajęcia plastyczne prowadzone prze Darka Palę dla dzieci i młodzieży w wieku od 5-16 lat. zostało kilka miejsc więc szybciutko trzeba dzwonić i zapisać się na zajęcia pod numerem 502 381 176.
wszystkie szczegółowe informacje na plakacie reklamowym. 
może warto włożyć w czwartkowy wieczór sukienkę i przyjść z mężem bądź przyjaciółką by oderwać się od codzienności.

zaproszenie_galeria_Limited_Ed             .

about time

about-time02
od kilkunastu godzin. może kilkudziesięciu nie przestaje ani na minutę myśleć o filmie.
i często tak mam. uwielbiam kino. ja lubię ciężkie filmy.. ale do granic możliwości kocham też takie jak ten..
i jestem pewna, że zanim zniknie z kin to ja pójdę jeszcze na niego dwa razy. siorbiąc cole ze słomki, zakatarzona od płaczu, i zatopię się w fotelu zasypanym pop cornem.
oczywiście jak to ja, już od połowy patrzyłam co chwila w górę i mrugałam jak głupia żeby się nie popłakać.. na szczęście było to nieuniknione i łzy jak grochy po policzkach razem z tuszem i pudrem rękawem ocierałam. a jak już nabrałam oddechu to znowu ryk! i ja wiem, że za każdym razem będę tak płakać, ile bym nie oglądała..
piękna obsada. jeżeli Ktoś z Was widział „love actually” to właśnie ten sam reżyser.
czemu chcę o tym filmie napisać.. oprócz tego, że dodaje skrzydeł, wiary, radości to jest tam pewien fragment.
taki, który mówi o tym co ja uważam w życiu za najważniejsze.
główny bohater jest proszony przez Ojca by powtarzał każdy dzień (ma możliwość przenoszenia się w czasie).
to bardzo krótki fragment w tym filmie. dzień przeżyty po raz pierwszy jest w biegu, pędzie, zamieszaniu, na ślepo, w milczeniu, zdenerwowaniu.. przeżywany raz jeszcze w każdej sytuacji rozgrywany zupełnie inaczej. nawet gdy na szybko to z jakimś uśmiechem, z żartami, wygłupami. takie zwykłe dni zamienia na wyjątkowe.
wróciłam z tego kina i nic mi nie przeszkadzało.. że Tośka nie chce iść spać, że zlew pełen, że na dywanie paprochów sto milionów..
a kiedy już zasnęła, to gładziłam te małe loki blond i celebrowałam każdy oddech z Jej małego noska jaki zatrzymywał się na mojej brodzie.. bo ja możliwości przeniesienia się w czasie nie mam i mieć nie będę.. a tak gonię. choć każdego dnia sobie obiecuję, że już nie będę, że zwolnię, że spokojniej, że z dostrzeganiem przejdę przez dzień mocniej, bardziej, dokładniej..
tak przepiękny film.. tak warto iść. to taki film warty kina, a potem swojej płyty dvd, na półce w naszym domu.. i w każde Boże Narodzenie, rano całą rodziną w kocach, z herbatą i pierniczkami seanse tworzyć.
a muzyka jaka… piękna. taka jestem od wczoraj w tym filmie rozkochana.. tak mi po nim dobrze, tak błogo, spokojnie..