z peronu trzeciego odjeżdża pociąg…
Jedziemy busem. Z Tatą. Za nami załadowane po dach. Bo ja jakoś nigdy nie przeprowadzałam się z plecakiem, w którym byłoby trochę ubrań, kosmetyków, portfel z drobnymi i ulubione trampki. Za każdym razem wlokłam ze sobą walizki z listami, kartkami, ze zdjęciami. Wielkie worki ciuchów. Torby z szalikami, czapkami, paskami i biżuterią. Meble. Bo w …