są takie rzeczy w świecie mojego dziecka, które kiedy do nas trafiają i mnie czynią dzieckiem.
jakbym przechodziła na drugą stronę lustra.
dodają magii i nie pozwalają przejść obojętnie.
cieszę się więc wraz z Tosią jak mała dziewczynka..
lamka Miffy – Mr Maria
mroźno.
z przyjemnością w naszym życiu to jest najczęściej tak, że na wyciągnięcie ręki jest..
za oknem mróz. mróz taki, że się nosa wyściubić za drzwi nie chce.
ale jak już się człowiek przełamie.. założy dziecku te rajstopy, grube spodnie, skarpety ciepłe, body, sweter, rękawiczki, czapkę, szalik i płaszcz.. ubierze potem siebie.. i dokona tych wszystkich starań by do spaceru w mroźne popołudnie przystąpić…
jak już zmarznie mu nos, poliki..
i jak już w drodze powrotnej zza zakrętu dom się wyłania..
to ta herbata z miodem, cytryną i imbirem smakuje przy kominku jak uwiecznienie najwspanialszej przygody..
tak to mnie cieszy.. ten sok w herbacie.. gdy za oknem mroźno…
na chwilę..
wiele rzeczy mamy „na chwilę”, „na krótki czas”, „prowizorycznie”..
tak ” wiesz Puszku, póki nie wyzdrowieję..”
wiele rzeczy w nowym domu mieliśmy mieć z rąk mojego męża. z racji Jego upadku, troszkę na nie poczekamy.
między innymi łóżko z wielkich, ciężkich bali i połączone z nim szafki nocne.
stare szafki powyrzucałam, bo już nie mogłam na nie patrzeć. lampki nocne również znudziły mi się zbyt mocno.
a na książkę i krem do rąk coś by się przydało. delikatne światełko koło łóżka również..
to sobie zrobiłam taką prowizoryczną szafkę nocną z lampką…
ale jak dziecko cieszy mnie to radio. przed zaśnięciem mogę patrzeć długi czas jak przeskakują te minuty.. i to radio, kiedy szumi gdy podgłaszam.. przenoszę się w czasie.
drabina, wiatrak/dmuchawa, radio, szkatułka – najlepszy skład staroci czyli u mojego Szwagra.
lampki – cotton ball lights
koce od lewej – Pola&Frank/w środku taki co mam go już od lat i Effii
poduszka – moi mili
książka – kocha, lubi, szanuje..
kosz – Twenty Violets
pościel w paski i kapcie – Ikea