juliarozumek.pl

przecież tak to w życiu jest, że nadchodzi czas na zmiany.
od kiedy przychodzimy na ten świat towarzyszą nam każdego dnia …
często niezależne od nas.. choć ja uważam, że na większość mamy wpływ..
to my ich dokonujemy, prowadzimy za rękę, podprowadzamy do płota, by w odpowiedniej chwili otworzyć furtkę..
czasami przychodzą zaś znienacka.
i tak naprawdę nikt z nas nie wie, czy to co się zmienia przyniesie lepsze czy gorsze..
a nasze życie może być pełne tylko wtedy, gdy z porażek bierzemy pełne kosze nauczki, przemyśleń, analiz..
jeden może brnąć przez zarośla, ścinać przed sobą uparcie wysokie trawy, i nigdy nie szukać innej drogi..
choć czasami ta wybrukowana jest zaraz obok nas..
inny przejdzie przez te chaszcze tylko raz..
ilość naszych porażek zatem zależy w dużej mierze od nas..
ale tylko Ci, którzy szukają – znajdują..
brnę jak zwykle z słów na słowa, z tematu na temat…
a ja chciałam o tych zmianach..
bo ten czas już był dawno… czas by szafa tosi zmieniła nazwę..
Ktoś mówił „strzał w kolano”…
a ja nie wiem gdzie pada strzał.. wiem jedno..
Ktoś Komu się u mnie podoba – znajdzie mnie wszędzie.
i ten też wie najczęściej, że na imię mam Julia a na nazwisko Rozumek..
nie zależy mi i nigdy nie zależało na liczbach a na wartościach ludzkich.
na Waszym mądrym słowie co u mnie zostawiacie, dobrej myśli..
adres www.szafatosi.pl będzie jeszcze długi czas, przekierowywał będzie na stronę www.juliarozumek.pl
bo szafa tosi… Tosi nigdy nie była, a szafą tym bardziej..
lubię ciuchy, sukienki kocham nad życie, ale żeby mi jakoś spędzały sen z powiek najnowsze kolekcje to nie, nie…
dzieci moje rosną, niech same pracują na swoją sympatię bądź antypatię..
czy ja z racji zmian nazwy będę cokolwiek zmieniać innego..?
nic. kompletnie nic.
co było tak będzie.
co było nie do końca dobre pewnie zostanie, bo do ideału mi daleko..
co dobre było oby też zostało i z głowy mi nie uleciało..
bo inna niż jestem być nie potrafię..
i nie da się u mnie zrobić kategorii… planów..
nie potrafię pisać, fotografować czegoś innego niż to co obecnie w myślach się kłębi..
dlatego taki u mnie chaos tutaj panuje… ale inaczej.. no nie potrafię..
mówią, bądź sobą, może się zdarzyć, że Ktoś wtedy Cię polubi..
to posłucham.. mądrze mówią. może i Kto polubi..
a jak nie polubi to też dobrze… Komuś innemu się dobre spotęgowane uczucie dostanie..
a mnie los spokojny przyjdzie wieść..
pod tą nową julią rozumek..
choć tak naprawdę już starą dość..
wczoraj patrzyłam w lustro i mówiłam do przyjaciółki, że tak się sobie podobam z tymi zmarszczkami dookoła oczu..
tak mi dużo mówią.. tyle w nich widzę.. dobrego i złego. tego co dane mi było przeżyć, wypłakać, w śmiech obrócić..
że tak mi dobrze z tym czasem co mija…
w ogóle rozkochuję się w ludzkich zmarszczkach… ale może o tym przy kolejnej okazji..
czasami też jest w życiu tak, że choć wszystko w świecie się zmienia, coś pozostaje takie samo..
więc ja pozwolę sobie zostać ta sama i na inną się nie wymieniać..

logo z kawą
na tej plamie po rozlanej kawie, na szybko się podpisałam..
plama autorstwa Zuzi, wyjątkowo utalentowanej, młodziutkiej dziewczynki – Merely Susan. (sklep tutaj, blog tutaj) 

julia rozumek for Stadler Form – film

bardzo proszę ustawcie na jakość HD. w prawym dolnym rogu na kółeczku.

Chcieli film lifestylowy i zgłosili się do mnie.  
W zwyczajną sobotę, codzienną, nagraliśmy urywki z naszego życia i Ich nawilżaczy w naszym domu.
To „dosyć znośne” mieszkać pod lasem i móc robić rzeczy, które przynoszą tak wiele przyjemności..
nie muszę mieszkać w centrum wszechświata by siedząc z dziećmi w domu, móc się spełniać i robić coś dla siebie..
naprawdę jestem bardzo wdzięczna losowi za ten fakt…

 

las i niebo.

_DSC0052 _DSC0056 _DSC0058 _DSC0051 _DSC0072 _DSC0060 _DSC0075 _DSC0082 _DSC0081 _DSC0096 _DSC0090 _DSC0100 _DSC0121 _DSC0132 _DSC0111 _DSC0118 _DSC0117 _DSC0187 _DSC0143 _DSC0165 _DSC0150 _DSC0073 _DSC0063 _DSC0066 _DSC0055

Stare łóżko u Tosi w pokoiku było piękne. Uwielbiałam je. Ale prawda była taka, że zajmowało połowę pokoiku..
Tato Tosi jakoś od początku go nie lubił i ciągle mówił, że on łóżko zrobi sam… i jak pojechałyśmy na ferie to robotę rozpoczął.
jak wróciliśmy było już prawie gotowe.. na szczęście prawie, bo Tosia mogła jeszcze poasystować, a to dla Niej niezwykle istotne.. by być pomagierem.
tak też powstało łóżko pod skosem, które dało siedzisko zarazem i półeczki dookoła i schowek na pościel.. no zdolny ten nasz Tatuś.
nie ukrywam, że bardzo mi tym imponuję. lubię mężczyzn, którzy potrafią wiele sami zrobić. może to kwestia tego, że taki jest mój Tata… a mój Tata jest dla mnie wielką inspiracją jako człowiek, artysta i jako Tata właśnie..
nie mówiąc już o moim Adamie, który w Teściu jest zakochany po uszy! potrafią spędzać razem całe godziny mając miliony tematów do obgadania.. coś w tym jest, że bierzemy na mężów podobizny Ojców.
w tym naszym pokoiku na strychu zamieszkały jeszcze motyle.. całe mnóstwo motyli.. i chyba najpiękniejsze jakie w życiu widziałam..
a z motylami to już historia jest urocza..
jako że spotkałam się z moim mężem dosyć późno w swoim życiu to wiadomo, że każde z Nas miało już jakieś życie wcześniej.
Oboje tą swoją przeszłość lubimy, szanujemy i często o niej sobie opowiadamy.
Wiemy oboje, że to iż dziś jest nam ze sobą tak dobrze, to również kwestia tego co przeżyliśmy, co nas spotkało..
dobrego i złego. wszystko czegoś nauczyło. dobre związki nauczyły szacunku, pokory.. te gorsze tego czego trzeba się wystrzegać.. czego nie robić by życie i związek dwojga ludzi mógł być prawie idealny..
I z moich ulubionych Adasia wspomnień, była zawsze dziewczyna o imieniu Gosia. pięknie o Niej opowiadał.
taka miłość z nastoletnich lat. dziewczyna ze szkoły plastycznej. ciekawa, ładna, dobra..
i pewnego dnia dostałam maila.. z propozycją współpracy… a może bardziej z zapytaniem o to czy nie chcielibyśmy przyjąć bandy motyli?
dzwonię do Adama i pytam.. Adaś jak miała na nazwisko Gosia? o rany! tak! to ta Gosia!
nie czekałam na wolną chwilę. odpisałam od razu, że tak cudnie Ją poznać. że tak się cieszę, że w przeszłości mojego męża była taka fantastyczna dziewczyna i że oczywiście taaaak!!!
wiadomo, że zaczęłyśmy pisać, śmiać się do siebie w tych monitorach..
życie niesie ze sobą bardzo wiele uroczych historii, jeżeli tylko potrafimy na nie z właściwej strony zerkać.
Motyle zatem wzbogaciły pokoik Tosi a moje wyobrażenie o Gosi stało się bardziej realne.
o pięknie odmalowanych motyli pisać nie muszę, prawda?
napiszę Wam o jakości bo dotknąć przez ekran trudno…
plakaty, od samego początku stwierdziłam, że są za tanie! dziś, w świecie plakatów dla dzieci, dorosłych, które kosztują często po 100zł te powinny kosztować dwa razy tyle.. oprócz tego, że namalowała to kobieca dłoń, to są na fajnym grubym papierze.
bardzo grubym jak na plakat. a miejsce na te motyle może być wszędzie.. w biurze, w przedpokoju, w holu, w sypialni, w kuchni…
no wszędzie!!! w ramce, przypięte pinezkami..
cenę możecie sprawdzić bo nie uwierzycie..  20zł… jak za takie cudo w swoim wyglądzie i jakości można płacić 20zł..? ano można.
pościel, pozwolę sobie skopiować opis ze strony, bo sama tego lepiej nie ujmę, a zgadzam się całkowoicie.
„Niepowtarzalna pościel pokazująca w zbliżeniu 15 rodzajów występujących w Polsce motyli. Oryginalna dekoracja pokoju sama w sobie, która oprócz czysto estetycznych walorów ma także lekko edukacyjny charakter, ponieważ każdy motyl jest podpisany, a detale rysunku pozwalają przyjrzeć się dokładnie każdemu z nich. Bez obawy, że odleci. Wymiary pościeli: poszwa na kołdrę: 150×200, poszwa na poduszkę: 50×60”
narzuta na łóżko… w niej zakochałam się najbardziej! jest cudownie, tak babcino pikowana. rozmiar ja mam 150×220 i może być też na dorosłe łóżko.. ale ja wzięłam ją najbardziej z myślą o letnich piknikach… wyobrażacie sobie jeść arbuzy, pić lemoniadę i patrzeć w niebo leżąc na takiej narzucie z motylami.. na środku łąki..
Kochani, nie przedłużam bo szykuję się po Tosiulkę do przedszkola…
dobrego weekendu dla Was i do zobaczenia!

acha! link do motyli, ptaków, paproci i liści – Las i Niebo.
bo Motyle to tylko jedna z kolekcji! są piekne liście, ptaki… no powiem Wam, że ta marka powinna być przewodnią w dziecięcym świecie… kreuje piękny estetyczny świat natury.

koc kremowy kaszmirowy – effii
nawilżacz różowy (ku wielkiej radości Tosi) – Anton . 
chyba najlepszy do dziecięcego pokoiku. cichy, mały a daje radę do 25m.
zestaw spineczkowy w pudełku – Maileg.
jako, że pytacie o lampkę to dodaję link i opis.
ta lampka to… nie wyobrażam sobie bez nich nocy. mam dwie.
bezprzewodowa. trzy rodzaje jasności.
jest lekka jak piórko.
Tosia w nocy jak do nas przechodzi to sobie idzie z lampką, bo ma najmniejszą jasność do spania.
ładuję ją raz na 3-4 doby. – Fat Boy
sukienka Tosi – miszkomaszko.