Przygody do spełnienia zanim skończę 12 lat.
1. wspiąć się na drzewo;
2. sturlać się z wysokiego wzgórza;
3. móc uczestniczyć w rozbijaniu obozowiska w lesie;
4. brać udział w budowaniu szałasu;
5. puszczać kaczki z kamyków na rzece/jeziorze;
6. móc biegać w deszczu;
7. puszczać latawiec;
8. złapać rybę w sieć;
9. zjeść jabłko prosto z drzewa;
10. przejść się na szczudłach;
11. stoczyć bitwę na śnieżki;
12. brać udział w poszukiwaniu skarbów na plaży;
13. zrobić babkę z piasku;
14. wziąć udział w budowaniu tamy na strumieniu/rzece;
15. zjeżdżać na sankach;
16. zakopać kogoś w piasku na plaży;
17. zorganizować wyścig ślimaków;
18. przejść po zwalonym pniu drzewa;
19. huśtać się na linie;
20. bawić się na błotnej ślizgawce;
21. zjadać jeżyny prosto z krzaczka;
22. zajrzeć w dziuplę drzewa;
23. odwiedzić wyspę;
24. poczuć się, jakby unosił je wiatr;
25. zagrać na źdźble trawy;
26. szukać skamieniałości;
27. zobaczyć wschód słońca;
28. wspiąć się na wysokie wzgórze;
29. zagrać w gumę;
30. nakarmić z dłoni ptaka;
31. polować na robaki;
32. znaleźć żabi skrzek;
33. złapać w siatkę motyla;
34. śledzić dzikie zwierzę;
35. odkryć, co kryje się w stawie;
36. naśladować odgłos sowy;
37. zobaczyć dziwaczne stworzenia zamieszkujące zbiorniki z wodą w nadmorskich skałach;
38. wychować motyla od gąsienicy;
39. złapać kraba;
40. pójść w nocy na spacer przyrodniczy;
41. zasadzić roślinę, hodować ją, a potem zjeść;
42. móc pójść popływać w rzece, jeziorze czy w innym dzikim miejscu;
43. móc pojechać na spływ tratwą;
44. rozpalić ogień bez użycia zapałek;
45. odnaleźć drogę z mapą i kompasem w ręku;
46. spróbować boulderingu
47. ugotować posiłek nad ogniskiem;
48. spróbować zejść ze skały, opuszczając się po linie;
49. zagrać w podchody
50. wziąć udział w spływie kajakowym w dół rzeki.
– o! ciocia, patrz! serce z chleba..
„chleb to sztuka..
to wprawna ręka i dobra wola.
chleb to chęć zamiast zaniechania.
to cierpliwość zamiast wyścigu.
chleb to serce, bo daje się to, co się ma najlepszego.”
– słowa mojej czytelniczki, która napisała kiedyś maila z zapytaniem o przepis na chleb, który robi moja siostra i który czasami pojawia się tutaj na zdjęciach… zapytanie to wraz z dziesiątkami pięknych słów o chlebie dostałam dwa dni po tym gdy moja siostra napisała mi…
„wiesz, Ty tyle robisz.. ten blog.. tyle wspomnień, słów, zdjęć. ile moje dzieci będa miały dzięki temu Twojemu blogowi.. a ja? co ja? chleb piekę zaledwie…”
odpisałam Jej, że ten ciepły chleb u Nich na stole co drugi dzień, to wartość znacznie większa niż „blogowanie”.
bo czy moje dziecko będzie miało z tego jakiś pożytek..? tego dziś nie wiemy.. a chleb, ten ciepy, z rąk Mamy… to najwięcej co można dać chcąc zbudować „dom”.
nie wyobrażacie więc sobie ile miałam w sobie radości przesyłając Jej maila z zapytaniem o chleb..
zaczęły ze sobą korespondować.. a słowa moje siostra napisała na ścianie w kuchni.
„Wybuduję dym z komina
I rupieci pełen strych
W kącie my nad lampką wina
Koty trzy, koty trzy
Gdzieś, za szafą, zadomowi się nam świerszcz
Jak ćmy wpadną przyjaciele,
Tylko wierz, mocno wierz, mocno wierz
Trzeba stworzyć dom,
Żeby mieć do czego wracać
Upchać miłość tam w każdy kąt
Więc marzenia miej, bo to nie jest ciężka praca
I kochaj, i kochaj, zbudujesz dom”
zdjęcia z weekenedu spędzonego na wsi u rodziców i rodziny mojej siostry. to jedno z miejsc na świecie, gdzie mogłabym fotografować każdą drobnostkę. to dom, który mnie zachwyca swoim życiem. tam tętni życie. tupot dziecięcych stóp po schodach. góra, dół…
-a lekcje odrobione..?
– oj Mamuś, później…
… i już ich nie ma..
na kilku zdjęciach widać Tosi bidon. jesteśmy rodziną gubiącą najwięcej na świecie butelek, kubków, bidonów..
teraz zamieszkał z nami bidon Alfi. myślę, że idealny dla starszych dzieci. do przedszkola, szkoły.
Tosia bez problemu sobie z nim radzi. jest duży pojemnościowo. lekki. można wrzucić do zmywarki.
my rozpaczmy po zgubie pacificbaby, był idealny pod każdym względem, tyle, że mniejszy.
Alfi dorównuje mu w starszej kategorii wiekowej. na zime, do przedszkola strzał w dziesiątkę.