bo tak to już jest…

Kolaże85 styczeń2 Kolaże92 Kolaże91 Kolaże90 Kolaże87

bo tak to już jest, że kiedyś nas zabraknie.

i przecież nie wiadomo, czy to będzie w sierpniowy, rozgrzany słońcem dzień, czy w styczniowe roztopy.

czy pomiędzy nagrobkami udeptywać śnieg będą, w tych kozakach czarnych, co je trzeba było na ten pogrzeb przepastować, czy pot ocierać z czoła i cienia uparcie wypatrywać.

no nie wiadomo.

czy ten czarny granit co zamówią to jako tako się będzie prezentował, czy krzyżyk brzozowy wbiją, bratki potem posadzą…

czy ksiądz słowo mądre powie, czy list przeczyta…

no nie wiadomo.

wiadomo jednak, że powoli nogami powłócząc szeptać będą do siebie..

„no popatrz no ty, i na nią przyszedł czas”,

a z pierwszego rzędu głośno rozchodzić się będzie..

„dobry Jezu a nasz Panie…”

i wiadomo także… że by spokojnie zamknąć oczy i już nie martwić się wcale…

to człowiek chciałby wtedy, gdy już popatrzy dookoła, zerknie w każdy kąt, i stwierdzi, że bez niego radę dadzą. że swoje dopilnował. no i ta noga już tak doskwiera…

żeby spokojnie zasnął, jak już dzieci szkoły pokończą.

jak wódkę na weselu po stołach rozleje, wcześniej welon córce przypinając.

jak przy wnukach pomoże. z przedszkola na rowerze odbierze. a i rosołu nagotuje.

wtedy gdy sie już z trudem będzie wspiąć, by gwiazde na choinki szczycie wbić.

a i też dopiero wtedy, gdy się do krajów innych choć odrobinę wściubi nos, świata liźnie..

jak spokojnie zerkając z fotela, wnuki wzrokiem do drzwi odprowadzi, gdy na pierwszą randkę pójdą.

i miło wtedy wspomnieć o pierwszych miłostkach dzieci swych, a i do swoich wrócić, zerkając z uśmiechem na męża.

i koniecznie odejść przed nim. żeby samemu nie zostać. w łóżku pustym.

bez chrapania Jego. a gdyby sie dało razem.. bo jak On sam rade sobie da…

i żeby wtedy jak już wnuki na studia się rozjadą, na delegacje do Frankfurtu odlecą..

i tak po cichu.. wtedy drzwi za sobą zamknąć. spokojnie. wiedząc, że zostawiamy za nimi wszystko co mogliśmy zrobić.

i żeby ani dnia wcześniej. i ani dnia później, by kłopotu zbytnio nie sprawiać.

z myślą, że już mogę.. że kiedy ja cicho każdego kolejnego dnia spać będę, Oni śniadanie zrobią, do zajęć się rozejdą… a po mnie zostanie tylko pustka w starym, zielonym fotelu.

że nigdzie indziej tej pustki nie będzie.

nie będzie jej na krzesełku, wsród widowni, na przedstawieniu szkolnym u dzieci.

nie będzie jej przy piekarniku, gdy sobotnie ciasto piec się będzie.

i przy czytaniu książek do snu i potem gdy całuje się w czoło i gasi cicho światło.

nie będzie na dworcu, kiedy dzieci z wakacji wrócą, i z autobusu wyskoczą z milionem opowieści na ustach.

że nie będzie jej gdy na porodówkę pędzić będą a potem w dzień babci…

gdybym mogła wybrać… to właśnie wtedy bym chciała, by pustki nie było, a zwykła kolej rzeczy…

i już obojętne czy w sierpniowy rozgrzany słońcem dzień, czy styczniowe roztopy..

no bo przeciez kiedyś nas zabraknie…

Kolaże82 Kolaże84 Kolaże89 Kolaże79 styczeń

ot człowiek.

Kolaże52 Kolaże44

Człowiek jest tym co przeżył. Niczym więcej. I nikim więcej.

I choćby setki pięknych… najpiękniejszych słów jego wypowiedź budowały..

Choćby sterty mądrych ksiąg, pomagały wiarygodne tezy składać.

Choćby predyspozycje do bycia mentorem, przewodnikiem miał..

I choćby wąsy długie Jego wiek podeszły zdradzały…

To… człowiek jest tym, co przeżył. I niczym więcej.

Bo skąd ja, postać XXI wieku, żyjąca w dobrobycie, mogę wiedzieć, czy nie podjęłabym się szycia mundurów dla SS, zapewniając tym byt dla rodziny, chleb dla dzieci i w miarę spokojny sen.

Skąd ja, z pięknym dzieciństwem, niezwykłymi rodzicami, wakacjami w ciepłym kraju  i pełną lodówką mogę wiedzieć, czy żyjąc w innej historii nie zabijałabym swoich dzieci, wkłądając kolejno do beczek.

Skąd ja, z mężem zapewniającym mi błogi byt, zaradnym, ciepłym, troskliwym, pełnym pasji, mądrym i dowcipnym mogę wiedzieć, czy będąc z innym Nim, nie dopuściłabym się zdrady. Tajemnych spotkań, wiadomości w telefonie i ukradkowych spojrzeń.

I skąd ja, będąca pewną siebie, przebojową, zaradną, otwartą kobietą mogę wiedzieć czy mając inny charakter nie siedziałabym bezrobotna, nie popadłabym w depresję poporodową…

Skąd…? Skąd dane by mi było wiedzieć?

A nierzadko przeżyjemy, przecierpimy, przedumamy a i tak wiedzy zostaje mało..

Ileż to razy, stoję na czele i najgłośniej krzyczę „ja bym zrobiła”, „ja bym nie ukradła”, „ja bym nie porzuciła”…

Ale uczę się wciąż. Staram. Gryzę w język. Ale jeszcze wciąż, najczęściej niestety po czasie żałuję wykrzyczanych wypowiedzi.

Może i przeżyć swoje trzeba, by pokory się nauczyć większej. Milczenia większego, gdy  każdy do gardeł sobie skacze, mądrości swe wykrzykując. Wyobrażone zachowania.

A człowiek.. cóż człowiek..

Wiedzieć chciałby wiele, innych uczyć, światu doskonałość swoją prężyć dumnie..

A on mały…  Taki mały, że aż zamilkłby z przerażenia, gdyby z góry przyjrzał się uważnie.

Bo człowiek jak przeżył, to niech ludzi pouczy, a jak nie przeżył i w chałupie cicho siedzi to niech mówi, że jemu się wydaję, a nie że On wie najlepiej.

A czasami to i ten co w chałupie cicho siedzi, to więcej w głowie rozumu, niż u tego co przeżył za szeregi całe..

Taki ot człowiek.

Kolaże54 Kolaże47 Kolaże49 Kolaże66 Kolaże73 Kolaże72 Kolaże46 Kolaże48

Ręcznik widoczny na zdjęciu podpatrzony u Miss Eleanor a zakupiony tutaj.

skrzynia z różnościami.

 

 

Dosyć późnym wieczorem, a może już nocą, wracamy w Nowy Rok z moich rodzinnych stron..

Późno, bo lubię Antkę wykąpać i już w śpiochach ułożyć błogo z mlekiem w fotelik.

A my możemy wtedy mieć chwile dla siebie, na rozmowy nocą.

Muzyka cicho gra, coś opowiadamy, choć ja nawet mało jak na mnie, bo focha otwarcie demonstruję.

I nagle z ciemności, na środek ulicy wyskakuje człowiek. Macha rękami.

Adaś zwalnia i owy człowiek jest prawie twarzą w twarz z nami.

Ja po sekundzie zastanowienia krzyczę „nie Adaś, jedź, nie zatrzymuj się!”

Bo widzę  w wyobraźni tych ludzi, którzy wyskakują z rowu, otwierają drzwi i nas na mróz wyrzucają, szantażują, czegoś chcą.

Bo po tym człowieku nic nie było widać. Czy pijany, czy trzeźwy. Czy zdesperowany, czy to wygłupy.

A za 100 metrów już ten strach w zupełnie inną stronę…

Bo może potrzebował pomocy. Może ktoś ma zawał, może ktoś rodzi.. A telefon akurat nie działa. Jezu! Cokolwiek. Człowiek potrzebował pomocy, a my pojechaliśmy dalej..

Najgorszy z możliwych zachowań odczłowieczenia. Nie zasnę z ta myślą.

Przecież ja zawsze do każdego pijanego człowieka na ławce podchodzę i pytam. Każdego w rowie. Bo zawsze myślę sobię, że gdyby to mój Tato miał zawał i zasłabł w rowie to ilu ludzi przeszłoby koło niego obojętnie myśląc, że pijany?

Adaś widząc moją desperację wyciąga telefon i dzwoni na Policję. Podaje miejscowość, punkty charakterystyczne, przedstawia sytuacje i jadą..

Już mi lepiej. Jadę jakbym była usprawiedliwiona. Ale czy jestem? Nie. Jestem tylko w swojej głowie. Bo zanim dojedzie policja, to może my zdążylibyśmy już pomóc.

A przecież z domu wyniosłam, że trzeba pochylić się nad każdym człowiekiem, nawet w ciemnej nocy. Że wtedy, nie zastanawiasz się nad tym co złego może się stać. Pierwsza myśl, jaka ma być w głowie dobrego człowieka to niesienie pomocy.

A jeżeliby nam się coś stało, to gdzie zapewnienie z naszej strony bezpieczeństwa dla swojego dziecka?

Do dziś analizuję to w głowie i zastanawiam się co jest właściwe?

 

Pamiętam taką dość zabawną historię sprzed kilku lat w tym właśnie temacie…

Jadę autem ze znajomym przez Warszawę. Lewym pasem. W tym kierunku pasów jest aż trzy. Ja zapatrzona w okno dostrzegam mężczyznę gdzieś w trawie, za chodnikiem, pod bilbordem. I mówię, że koniecznie trzeba się zatrzymać. Zapytać. Sprawdzić. Jest przecież taki upał. Może zasłabł. Bo to ani ławki blisko, ani sklepu. No nic. Pusto. Więc zasłabł na pewno. Koniecznie się zatrzymajmy.

Ale nie ma jak. Auta na dwóch pasach z prawej prują jak szalone. Nie ma jak zawrócić, zjechać.. Tak mija pół kilometra, kilometr…

Ja już zamknięta w sobie, przeżywam…

Widzę, że nawraca. Na światłach. Jedziemy. Ale znowu kilometrów kilka do kolejnych świateł, by w poprzednią stronę ustawić swój kierunek…

Jest. Już teraz wolno. Prawym pasem. Zatrzymujemy się dość daleko, bo nigdzie bliżej nie można. Wybiegam z auta. Jestem w połowie drogi i wracam po telefon, bo może trzeba będzie od razu dzwonić. Lecę. Na łeb, na szyję. Podbiegam. Nachylam się nisko i mówię:

– Coś się stało czy Pan jest po prostu pijany?

– Jaaaa…? Nieeee… Ja zwyczajnie na kolegę czekam. – odpowiada lekko podchmielony.

Podobno kiedy odchodziłam, aż podniósł się na łokciu, by odprowadzić mnie zdziwionym wzrokiem do auta…

 

 

Linki dla zainteresowanych:

 

Szmaciana laleczka, która tak często towarzyszy Tosi, a o której pisałam tutaj, jest do kupienia. Autorka szmacianej Tosi, po powrocie do Polski, zajęła się tym na większą skalę.

Oprócz laleczek, jest mnóstwo innych niezwykłych rękodzieł.

Polecam mocno – Craftovnia.

 

Butelkę od Safe Sippy 2. Jak w kwesti zakupów najczęściej udaje mi się trafić, tak do butelek nie mam szczęścia. Mam ich cały koszyk. Jakieś 360 stopni, z dziubkiem takim i siakim. I nawet znajomi w Anglii kupili mi kubek-termos, bo w Polsce nie widziałam, a na zimowe spacery jak znalazł. I choć chcieli bardzo dobrze, to miałam pecha bo trafił mi się przeciekający. Kupiłam ostatnio także taki ze słomką. Wszystko było mokre. I gdybym tylko wiedziała, to kupiłabym jeden. Ten. Trzyma dłużej ciepło niż zwykły kubek. Nie kapie. Ma części wymienne. Wygodny. No i dzieci wielkich gwiazd kina i estrady je mają.. A najlepszym recenzentem jest Tocha, która tylko tą butelkę akceptuje. No i picie jak ze słomki jest przez nią uwielbiane.

 

Kiedyś, na targach dziecięcych w Warszawie, znalazłam fajnych facetów przy jednym ze stoisk. Kolekcja zupełnie nie w moim stylu.. ale patrząc z perspektywy czasu, myślę, że to jest przełamanie tego, co dziś w modzie dziecięcej króluje. Kocham te szarości, pastele, niedoszyte mankiety, postrzępione materiały.. ale nie może tak wyglądac cały świat. I to jest kolekcja dla tych, co poszukują chcąc inaczej… Ja napiszę tylko, że mnie bardzo mocno przekonują.  Strona firmowa – BabyHood. Pozwolę sobie przekierować Was do Kogoś, kto modę dziecięcą potrafi pokazać w najlepszym stylu –  In the Hood (klik).