No bo nie wiem, czy „Szczur”, czy „Kopalnia”, a może „Pod ziemią” ?
Myślę.. Potem samo mi do głowy wskakuję i zżywam się z czymś wyjątkowo..
Sztolnia Królowa Luiza obchodzi w tym roku 220 lecie.
Z tej okazji powstaje książka dla dzieci, mojego autorstwa.
Jako, że temat miał być kopalniany, ale treść pozostawiona w moich rękach, to uczyniłam z niej historię małego Szczura.
Bohater ten postanawia podzielić rok pod ziemią na różne pory.
Potrafi przechodzić pod ziemią pomiędzy czynnymi kopalniami jak i tymi dla turystów.
Jak to w każdej mojej książce być musi, każda z tych pór daje mu jakąś lekcję.
Ilustracje tym razem robi Anna Pryć – Futkowska.
Książka zerknie na świat pod koniec maja.
Będzie ona do kupienia m.in. w Kopalni Guido, Sztolni Królowa Luiza (wszystkich Budynkach Obsług Ruchu Turystycznego) i u mnie również.
Terminy w drukarniach i składach dobrane tak, aby zdążyć przed Dniem Dziecka.
Dlatego wybaczcie mi jeżeli jest mnie mniej w świecie internetu.
Bo choć samo pisanie nie zabiera dużo czasu, tak wymyślenie tej historii potrzebuje „wolnej” głowy.
A zostało jeszcze kilka stron..
I jak już ogólny zarys mam, tak muszę czasami zamknąć oczy i zobaczyć te drobnostki obok…
Zostawiam Wam dziś jakiś „zaczątek” przed korektą właściwą. Taki zarys tekstu i kilka ilustracji.
– Poszedł stąd! – Człowiek tupnął nogą ku przestrodze tak mocno, że wezbrany kurz doleciał do nosa jego kolegi i zmusił go do potężnego kichnięcia. – Wstrętne szczurzysko – dodał.
– Jesień idzie – skomentował ów kolega, sięgając do kieszeni po chusteczkę i nie mając pojęcia, że to pył, a nie nadchodzące przeziębienie.
Szczur słyszał o ludziach, którzy odwiedzają kopalnię na krótką chwilę, i o ich czasami skandalicznym zachowaniu. Niekiedy nawet ich widywał. Ci, z którymi żył tutaj od dawna, traktowali go zupełnie inaczej.
Choć był jeszcze mały, wiedział już dużo o miejscu, w którym mieszkał. Szczurza rodzina przebywała tu od wielu pokoleń. Nigdy nie brakowało mu energii i dzięki temu znał każdą dziurę, norkę i wąski przesmyk, do których prowadził go jego różowy nos.
Pierwszym i najważniejszym przewodnikiem po tej podziemnej krainie były wibrysy. To długie wąsy, które pomagają w poznaniu terenu, odkrywaniu nieznanych dotąd miejsc i poruszaniu się w ciemnościach.
Drugim przewodnikiem była jego mama. Pilnie ją obserwował i starał się jej słuchać – nawet jeśli było to ciężkie zadanie dla młodego i pełnego werwy stworzenia.
Ostatnim przewodnikiem po krainie, która nazywała się kopalnią, był człowiek. Ale nie każdy. Bo choć kopalnie nawiedzają różne postacie znane z legend – takie jak skarbnik, bebok i utopiec – to ojcem, stwórcą i siłą kopalni jest tylko jedna istota – górnik.
A pomogła mu w tym ziemia.
Podobno tam, na górze jest inaczej. Można poczuć i zobaczyć pory roku – wiosnę czy zimę.Podobno tam, na górze są słoneczne promienie. Jakiś księżyc, który zdobi noc. I gwardia jego gwiazd.
Podobno są oceany, morza i ich brzegi.
Podobno…
Wszystkie te zjawiska, o jakich dane było szczurowi zaledwie słyszeć z górniczych ust. Znał je tylko z opowieści. Na przykład o deszczu, wakacjach, żonach i bajtlach. Czasami zwyczajnie o musztardzie do kiełbasy, której górnik zapomniał z domu zabrać.
A te bajtle to dzieci. Bo tu, pod ziemią, gdzie mu żyć przyszło, inaczej trochę gadali. Kopalnia to gruba, bajka to bera, piłka to fusbal, rower się koło zwie, a bułka nie inaczej jak żemła. Słów takich jest wiele. Mimo że to niby Polska, Śląsk na te rejony wołają. I tutaj gwarę, czyli mowę swoją, mają.
Jednak już pory roku były takie same w całym kraju. Na wiosnę tak w górach, jak i przy morzu ku niebu wzbijały się pąki kwiatów i drzew. I na wschodzie, i na zachodzie zimą padał śnieg… Tylko pod ziemią było jednako. Mały szczur pomyślał, że kiedyś, gdy dorośnie, pojedzie tam. W górę. Szybem. Wraz z górnikiem…
Jednak by nie tracić czasu w dążeniu do spełnienia marzeń, postanowił kolekcjonować przygody, doświadczenia i wiedzę.
I stworzyć swój własny rok, pełen różnorakich pór.
Nie mogę się doczekać tej książki!!! Tata mój górnikiem był, stąd też i moje zainteresowanie twoją najnowszą książką, mimo że ta jest o szczurze. Czekam, czekam, czekam! Bo chrześnicy na urodziny nie mam co kupić 😛
Cudna wiadomość ☺️☺️☺️w tym tygodniu kurier dostarczy
, o życiu,… a tu taka niespodzianka kolejna książka ale się cieszę 🤗🤗🤗
Jeju….jakie piekne ilustracje, jak zywe.
A ksiazeczka cudna! Dla dzieci i dla doroslych, dla calej rodziny!
Ja glosuje za tytulem „Pod ziemia” :). Ale wszystkie pasuja, w sumie niewazne ktory tytul, wazne ze to twoja tworczosc, piekna tworczosc. Gratulacje Julka!
A ten chłopczyk …. to istny Benio 🙂
Julka, jesteś niesamowita. Nawet o kopalni potrafisz napisać.
A widzę, że i szerszą wiedzę o szczurach nabyłaś 🙂
Ściskam mocno!
Rysunki przecudne, szczególnie ten rudy chłopiec 🙂
Szerszą i jeszcze szerszą. Tydzień czytania 🙂
Czy Ty Jula wiesz, że szczury w kopalni to Ludzi przyjaciele? Kiedyś u Adika w przedszkolu był Tata Błażeja – górnik i Młody już w szatni mi takiego newsa oznajmił. Te małe stworzenia wyczuwają metan i dobrze się dzieje gdy pod nogami biegają. Jak ich nie ma to bezpieczniej wyjść na górę. A takie to szkodniki niby. Każdy w życiu ma jakiś ważny cel.
Tak, o tym jest przedostatni rozdział 🙂
Biorąc się za tę książkę dowiedziałam się o szczurach wszystkiego 🙂
Ilustracje są przepiękne, tekst zaczaruje nie tylko dzieci.
Dziękuję :*
Ten rojber jest świetny przyciąga uwagę cieszy oko
Hej Julka. Wiele rzeczy na tym blogu nauczyłam się, o wielu mi się przypomniało. Lepiej rozróżniam co warte zachodu, a na co machnąć ręką. Mam książki na półce, serca ze zdjęciami, portret dla mojej Ani. Wiem, gdzie kupić kule do kąpania i jak zrobić ciasto z sucharków. Mam zielony fotel. Postawiłam go w przedpokoju. Dla wygody zdejmowania butów. Buty okazało się najlepiej zakładać w biegu. Lubię ten fotel. Czasami tylko w nocy słychać: „kurde! (lub inaczej czasami) na fotel wlazłem”. Latem postawię go na tarasie. A teraz? Teraz przyjdzie mi pokochać szczura. A ja się boję szczurów i ich nie lubię! Do wczoraj. Ten z ilustracji – do serca przyłóż. Gratuluję Wam obu! Zapowiada się mądra i piękna książka.
ściskam mocno
B.
O Moja Droga B, brak mi słów.
Czasami gdy mówię mojej Mamie, że zamknę tego bloga, to Ona odpowiada – nie możesz, zabrałabyś mi te dziewczyny z komentarzy.
Zgadzam się. Te słowa… Ach, nie wiem jak za nie dziękować…
”Pod ziemią” ten tytuł mi sie podoba, ale to juz decyzja autorki. Ależ włosy Ci szybko rosną. Kochasz ksiazki i piszesz je, dobrze ,ze sie realizujesz i masz sposob na zycie, pozdrawiam.
Ta książka będzie na pewno fascynująca ,mój tata górnik opowiadał mi że często z kolegami dawali myszkom okruszki.Mowił mi że raz jedna kiedy siedział i jadł wskoczyła mu na ramię a jedną nawet uratował kiedyś.Codziennie wysyłałam z tatą na dół jakąś małą figurkę czy laleczkę ,a jak były strajki to z mamą podawalam jedzenie dla taty.