początek marca rozpieszcza nas wiosenną aurą.
otwieramy szeroko okna, kupujemy kwiaty do wazonów, gromadzimy już nasiona.
ja czuję w kościach zbliżającą się Wielkanoc. rozglądam się za żonkilami, za rzeżuchą.
chodzę po domu i myślę, gdzie by tutaj coś jeszcze udekorować, wiosennie przystroić..
to słońce uczyniło, że rodzą się jakieś nowe chęci, siły..
pochłonęła mnie ta wiosna całkowicie.
jestem osobą, która mogłaby 27go grudnia czekać na wielkanoc, a w lany poniedziałek wypatrywać bożego narodzenia.
Gabrysia dolała mi oliwy do ognia z tym niedoczekaniem na święta przysyłając nam paczkę niespodziankę.
świąteczne króliczki, kwiatuszki.. które były strzałem w dziesiątkę, bo pomogły zmienić dekoracje nad stołem.
króliki Maileg skradły nasze serca. dostaliśmy całą rodzinę.. i uśmiecham się tu teraz do Gabrysi, bo ja dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że to my. Mała Tosia, ja i Tosi Tata ze swoją ciemną karnacją. idelanie. teraz czekamy na płeć by dokupić króliczka niemowlaczka.
to jest bardzo miłe gdy Ktoś zna nas tak dobrze, że do królików przysyła motocykl z koszem z boku, bo co może do nas bardziej pasować?
nie miałam pojęcia o tej paczce i niespodziance, a trafiona bezbłędnie.
zanim więc przyjdą śnieżne dni na weekend, zostawiam kilka kolorowych wiosennych zdjęć.
króliczek ja – tutaj
króliczek Tata – tutaj
króliczek Tosia – tutaj
motocykl – tutaj
zajączki wielkanocne – tutaj
kwiatuszki – tutaj