piękne rzeczy, pomysły, obrazy, chcielibyśmy przypisywać sobie…
tak jest też tutaj, chciałabym napisać Wam, że wpadłam na genialny pomysł.. ale… skłamałabym.
Boże Narodzenie spędzaliśmy u mojej Siostry. trafiłam na gazetę „Viva” i wywiad z Tomaszem Gudzowatym oraz Jego zjawiskową żoną. mówili o skrzynce jaką mają w domu. skrzynce na marzenia. wykrzyknęłam na głos, że to jest genialna sprawa! piękna idea! w dzisiejszych czasach, kiedy każdy z nas goni każdego dnia i wydaje Mu się, że marzenia to sprawy wielkie i nieosiągalne. dalekie i drogie.. zapominają o tych najpiękniejszych.. bo napiękniejsze marzenia to te do zrealizowania.
u nas w domu jest np deficyt na czas… a może to właśnie taki czas.. gdzie dzieci małe i dużo przy Nich zajęć. gdzie jak chce się mieć dom na wsi, to trzeba na niego ciężko pracować… może kiedyś minie.. może będziemy całą niedziele leżeć w hamakach..
ale najgorsze co może być, to czekać na coś, zapominając o tym co jest teraz.. przecież to na co czekamy może okazać się całkiem inne, drastycznie różne od naszych pragnień.. i co wtedy? może się też okazać, że ten czas oczekiwania był o wiele piękniejszy niż to miejsce wymarzone.. zdarza nam się więc z uśmiechem na ustach pofantazjować, o tym jak to będzie gdy wyślemy dzieci na zieloną szkołę..
jak wystawimy kolumny na środek tarasu i zrobimy imprezę stulecia, a potem pojedziemy we dwoje spać od rana do wieczora z książkami na plaży.. oczywiście jest to z wielkim przymrużeniem oka.. bo teraz jest może o niebo piękniej..
dzieci takie śmieszne, my tacy młodzi i zdrowi..
zapracowani.. ale czy to źle, że sił starcza na to zapracowanie?
aby więc nie czekać na marzenia – spełniajmy je co dzień..
wymyśliłam, że każdy z nas przez tydzień może wrzucać swoje marzenia. ale nie marzenia czysto materialne czy wyniosłe.
tylko takie, które przebiegają nam przez głowę. podczas zmywania, kąpania dzieci..
Tosia często mówi „chodźmy na nocny spacer”.. i najczęściej jakoś nie po drodze nam..
to taki spacer gdzie na piżamy zakładamy dresy, bierzemy latarki i coś dla Babci, żeby podejść do Jej domu (gdy ciemno) i dać przez kuchenne okienko, a potem wracamy przez wieś.
mnie marzy się, że przez godzinę leżę w wannie.
zwykłe rzeczy, co? każdy z nas takie ma. i niby wielki tam problem… a jednak..
w każdą niedzielę wyciągniemy pragnienia każdego z nas, i wybierzemy jedno jakie spełnimy w danym tygodniu.
i nie chodzi tu o skrzynkę. ja akurat mam taką, bo poprosiłam znajomą z Arte Aria Artesania żeby mi jakąś zrobiła, bo taka mi się marzy.
chodzi o to, że każdy z Was może wziąć cokolwiek. na przykład metalową puszkę po cukierkach i zrobić na górze dziurkę.
starą walizkę, ozdobny słoik i w pokrywce wyciąć otwór. cokolwiek…
chodzi o to by życie mogłobyć piękniejsze dzięki drobiazgom…
bo nie trzeba wiele by spełniać marzenia.. trzeba marzyć, każdego dnia..
a w niedzielę to marzenie do spełnienia wylosować..
dziś Tosia wrzuciła do skrzynki trzy marzenia.
„nocny spacer”, jakiś Jej zaszyfrowany (podobno Ona wie) i jeszcze jedno…
„żeby wszystkie dzieci mogły być zdrowe”…
niestety nie posiadam mocy by spełnić takie marzenie, ale spełniło mi się marzenie o wyjątkowej córce..