Przecież jak kobita w kuchni stoi, to kręci się wkoło przepisów. Wielu. Różnych.
A to na ciasto, a to na dżemy… Jak kto warzyć lubi, to codziennie coś nowego patrzy..
I tych przepisów wokół mnie jest bardzo dużo.
Ale są takie, co chciałby człowiek rozesłać wszystkim ze słowami „koniecznie zrób” , „spróbuj”…
Takie o jakich zapomnieć się nie chce…
I ostatnio właśnie te dwa przepisy mam od Madzi (@m_life).
Pierwszy, szybciutko róbcie, bo truskawek czas krótki…
No jacieżniepierdziele… Zrobiła Madzia, a teraz ja muszę co dwa dni robić, bo nie można przestać o tym myśleć, gdy się kończy. Deser truskawkowy z biszkoptami, żółtkami i śmietaną.
Robi się szybciutko, łatwo, tylko koniecznie musi się ubić nam śmietana pięknie.
To taki przepis niby na wiele osób.. ale docelowo dwie zjadają miskę pięciolitrową :))
Truskawkowe tiramisu
2 kg truskawek (może być 1kg, 1,5kg. wedle uznania i potrzeby)
3/4 szkalnki brązowego cukru
Śmietana 36% kremówka (od 500ml do 650ml, też według uznania czy aktualnego posiadania w lodówce)
10 żółtek
250 g biszkopty , ta ilość biszkoptów też na oko.(długie, albo takie maluteńkie biszkopciki w kształcie groszków jakby)
serek mascarpone 250ml
Truskawki gnieciemy widelcem, albo ja robię to tłuczkiem do ziemniaków.
W innej misce/thermomixie ubijamy śmietanę.
Osobno w garnku ubijamy żółtka z cukrem. Dodajemy do tego mascarpone i mieszamy.
Teraz łączymy śmietanę (dobrze ubitą) z tą masą mascarpone.
Musi mieć to konsystencję kremu.
Teraz do szklanej misy (lub jakiej chcecie/macie, układamy kolejno: biszkopty, truskawki, krem, biszkopty, truskawki, krem, biszkopty, truskawki, krem.
Włożyć do lodówki aby się schłodziło i biszkopty nasączyły.
Smak obłędny!!!!!
( mnie się ostatnio śmietana nie ubiła i zrobił się z tego mi taki sos. Ale zrobiłam i też było pyszne. Także porażkami się nie przejmujcie. Po prostu to połączenie smakowe jest tutaj kluczem.)
Miętowa lemoniada
Snopek mięty domowej
1 kg brązowego cukru
4 cytryny wyciśnięte
1 cytryna pokrojona w plastry
1,5 łyżeczki kwasku cytrynowego
4,5 litra wody
Snopek mięty (tak naprawdę snopek. u nas na wsi ona się rozrasta i jest jej bardzo dużo.)
Objętościowo to tyle, że jak wsadziłam do garnka 10 litrowego to ten snopek zajął mi pół garnka.
We wrzątku rozpuszczamy brązowy cukier. Dolewamy sok z cytryn, kwasku cytrynowego. Dorzucamy plastry. (wrzątku może być trochę, aby rozpuścił się cukier, resztę wody możemy dolać już chłodnej, pitnej)
Kiedy wystygnie zalewamy tym snopek mięty. Bardzo ważne aby woda była chłodna.
Zalana wrzątkiem mięta, stanie się gorzka.
Odstawiamy na dobę. Potem wyciągamy wszystko, zostawiamy sam wywar wodny i gotujemy.
Tak zagotowany zlewamy do słoików, cyk do góry nogami i mamy zawekowany koncentrat lemoniady.
Potem dodajesz trochę do wody, kostki lodu i napój gotowy.
Nawet mój Teściu pijąc wczoraj, powiedział cztery razy „wyśmienite, no wyśmienite”…
Może akurat na ten nadchodzący upalny weekend się przyda.
Przepisy warte zapamiętania na każde lato.