wojna i róże

Uwielbiam historie, które przez przypadek wychodzą ze zdjęć. Zgrywasz zdjęcia z aparatu i zupełnie niechcący nasuwa się historia, dialogi…
W sobotę Iwonka Wiśniewska miała swój wieczór autorski w Krakowie.. Ja miałam tę wielką przyjemność spędzić z Nią i Jej mężem cały weekend. Było śmiesznie, poważnie, z rozmowami, przygryzaną rzodkiewką… 
Iwonka, jest dokładnie taka jak jej pisanie… Mądra, delikatna a zarazem bardzo zaradna i z energią, bardzo kobieca, empatyczna, dobra, spokojna kiedy trzeba, wariatka gdy przychodzi na to odpowiedni czas, troskliwa, domyślna, ciekawa, pracowita… Taka, że patrzysz na nią i myślisz „co za kobieta, co za klasa”, ale zerkasz też przy śniadaniu, jak siedzi w dresie bez makijażu i jest taka naturalna, z sąsiedztwa…
Bo ja na przykład jestem zawsze takim chuliganem z boiska i zazdroszczę takim dystyngowanym kobietom jak Iwonka…
Wieczorem piszę „Iwciu, podeślij mi zdjęcia jakie masz.” Bo zdjęcia robił Iwonki mąż – Marcin.
A Ona podsyła mi je tak…
Z taką historią….

„Wyprawa wojenna pod przywództwem Julii Rozumek.
4 pułku piechoty kobiecej.”


Julia: Módlmy się. Módlmy się z całego serca za powodzenie nasze.
Iwona: cisza tam w drugim rzędzie! Modlić się!


Za mną na wojnę moje Panie!


Wyobrażasz sobie, że żadna nie poszła na front…


Aż mi słabo…


A tak nadzieję w Was pokładałam. Tak z całego serca ufałam…


Weź przestań… Ja tam wolę wykąpać się w płatkach róż.


Wojna nie wpływa korzystnie na skórę.


Hahahaha! No jaja se przecież robię.

I kilka zdjęć poza historią… 🙂

Niezwykłe kobiety przychodzą na te spotkania.. Chciałoby się każdą choć trochę schować do swojej kieszeni.. Od jednej wziąć doświadczenie, od innej dystans i humor, od kolejnej energię…
Od tej kolor włosów, od kolejnej piegi…

w sam raz.

Mam te Netflixy, HBO, Showmaxy i myślę sobie na co mi to, skoro co wieczór lecę czytać książkę..
Ale potem mam taki zryw i oglądam jak nakręcona. 
Choć najczęściej się nawkurzam, bo ja nie lubię tracić czasu na film czy serial średni..
Lubię usiąść i być zaczarowana..
Ja nigdy nie kładę się w dzień. Jestem ciągle na nogach. Coś gotuję, piekę, idę z dziećmi na dwór, mamy gości…. Ale, że zebrały mnie boleści, to się położyłam. Benio spał obok.
Wyciągnęłam telefon, i tak szukałam… Przełączyłam na duży ekran. 
Obraz, który w ekranizacjach siedzi mi w głowie najbardziej, to „Fortepian” Jane Campion oraz „Duma i Uprzedzenie” z Keirą Knightley.
„Małe Kobietki” z 2017 roku pobiły wszystko. Jestem pewna, że nie wytrzymam i obejrzę go jeszcze raz w tym miesiącu.
Kadry, przejścia, obrazy, zbliżenia… To jest mój ideał filmowania.
I nie wiem czy to zdolność reżysera czy to oko kamerzysty… 
Ten film skradł moje serce. Najpiękniej pokazany obraz poprzez oko kamery i telewizora.
Sama historia jest moją ulubioną. XIX wiek, Anglia. Te domy, stroje, bale, wsie, konwenanse..
To mój ulubiony czas na ekranie.

Czy Ktoś czytał te książkę?
I zdanie, które kończy te trzy godzinną opowieść..
„Nigdy nie jest idealnie, ale bywa w sam raz.”

CHWILA Iwona Wiśniewska


Kiedy ponad sześć lat temu zaczynałam prowadzić bloga, jedną z pierwszych osób z którymi zeszły mi się drogi, była Julita i Iwona z Ameryki. Prowadziły swoje blogi. To One odnalazły mnie, a potem już tak płynie… Bo jak w życiu, tak i w internecie, te relacje pierwsze, początkowe są dla mnie najtrwalsze.
I choć z Julitą nie miałam okazji się poznać, tak z Iwonką już kilka razy, dane nam było spędzić razem czas.
Iwonka wydała właśnie swoją drugą książkę. „Chwila”.
Ostatnio moja siostra leżała na leżaku i czytała Iwonkę. Zapytałam Ją i jak tam?
Odpowiedziała, że idealnie…
Jest śmiesznie, i z dystansem. Poważnie, wzruszająco. 

Czasami śmiejesz się w głos i myślisz „to jak u mnie! Rany, tak samo”.
Innym razem odchodzisz od książki i obierając jarzyny kołaczą Ci się te Iwonki myśli, bo nie da się koło nich przejść pusto,  szybko, bez powrotów, bezmyślnie, na ślepo i bezwiednie.
Iwonka ma to do siebie, że przepięknie i z wielką uwagą pochyla się nad codziennością.
Z wielkim talentem i dobrym słowem potrafi to zapisać.
A my mamy przyjemność i możliwość zatrzymać te słowa na dłużej, dla pokoleń, na swojej półce bibliotecznej…
Książkę Iwonki „Chwila” można kupić u Niej w sklepie. Samą lub w zestawie z poprzednią Jej książką.
TUTAJ.
Lub u mnie w sklepie TUTAJ

Mam jeszcze jedną informację..
30 go czerwca, o godzinie 17 ej w Krakowie, w uroczej kawiarence „Absurdalia” będzie spotkanie z Iwonką. Ja to spotkanie będę miała przyjemność poprowadzić.
Zadawać Jej pytania i drążyć różne kwestię. Wezmę Ją w ogień pytań 🙂
Cudownie wspominam swoje spotkanie z Wami, w tamtym miejscu. Było genialnie. Do samej północy.
Możemy to powtórzyć…
Jako, że miejsca są ograniczone, to zapisy pod adresem iwona@onamasile.com


Życie. To, które mam. To, w którym otwieram rano oczy i szukam kapci stopami po omacku. W którym popsuł się zlew, odpadła korona z zęba, zachorowała teściowa, nakrzyczała jedna na drugą. To, od którego dużo oczekuję. W którym można wykrzyczeć żal, gdy jest się wściekłym. W którym należy zawsze, bez wyjątku wysłuchać drugiego człowieka. W którym czerwiec pachnie dżemem. W którym trzeba na gwałt wymienić kran w łazience. W którym okruchy, błoto, banan wgnieciony w dywan nie są ani powodem, ani przeszkodą. Życie pełne chwil. Kruchych jak lód. Chwil, które nauczyłam się czytać pomiędzy wierszami naszych intensywnych dni. Właśnie o tym jest ta książka. O tych wszystkich zbędnościach świata współczesnego, które na zdrowy rozum można pominąć i nie zawracać sobie nimi głowy. Ja jednak zawracam sobie głowę nieustannie. Każdą z tych chwil.”