Ulubieńcy lata – kolaż



1. Uwielbiam Santa Montefiore na lato. To lekkie historie z miłością, przepięknie przeplatane sagi rodzinne. Wciąż zaskakuje mnie wyobraźnia autorki. Ile można wymyślić ludzkich dróg i losów.
Na leżak i koc idealna. Czytałam już kilka Jej książek, w tym miesiącu przeczytałam tę sagę  – „Kroniki Deverillów”. A jeżeli jeszcze Ktoś kocha opowieści dziejące się w Angielskich zamkach na przełomie 1900 roku to wprost wymarzona.. To taka książka gdzie czytasz, potem przymykasz oczy i rozmyślasz nad losem bohaterów. Bardzo lubię.

2. Mini zestawy z Makosh. Są zestawy do ciała albo do twarzy. Zestaw mój zawiera peeling, masło, balsam i eliksir. Do tego dostajemy to w eko kosmetyczce z dużą torbą na ramię. Może być plażowa, a może na zakupy. Idealne na prezent, na wakacje. Ilości pozwalają zapoznać się z kosmetykiem i dobrać do swoich potrzeb. Żurawina, pomarańcza z cynamonem i melon z ogórkiem.
(Kod: „EKOLATO10” nalicza -10% na wszystkie nieprzecenione produkty, ważny jest do niedzieli 12 sierpnia w sklepie Ekopolka.pl)

3. To mój hit odkrywczy ostatniego czasu. Pięknie pachnie, ma rewelacyjny skład, genialnie się rozprowadza, nawilża i powoduje delikatne brązowienie skóry. Nie ma żadnych zacieków, czy tego wszystkiego co zawsze spotykałam w samoopalaczach czy balsamach brązujących. Dla mnie super. Nie ma tych okropnych zapachów jak przy wszystkich kremach, które brązują. Ogromnie wydajne. Z samej nakrętki zgarnęłam palcem to co się odbiło i starczyło na dwa dni nakładania. A gdzie dopiero cały pojemnik. Nakładam też na twarz. Dla mnie kolejne cudo, które udało mi się odkryć. Jak już żyć nie mogę bez serum dla koneserów, tak teraz to jest kolejny ukochany kosmetyk.
Brązujący balsam do ciała – Pomarańcza z cynamonem.
(Kod: „EKOLATO10” nalicza -10% na wszystkie nieprzecenione produkty, ważny jest do niedzieli 12 sierpnia w sklepie Ekopolka.pl)

4. Olejek do włosów z Aussie. Choć nie jest to super skład. Choć nie zawiera tylko zdrowych składników to ma coś w sobie, co nie pozwala mi go nie posiadać na półce. Zawsze gdy już nie ma ratunku, gdy włosy wyglądają koszmarnie a wyjść z domu trzeba to on mnie ratuje. Może nie jest kosmetykiem leczącym przyczynę choroby włosa, a jedynie skutek i to wygładza na czas teraźniejszy, to bardzo, bardzo go lubię i chwalę sobie. Na mokre po umyciu a przed rozczesaniem, na suche końcówki. Na już wyschnięte włosy też.
Aussie 3 Miracle Oil.

5. Pytacie mnie o te sandały często. Ja kupiłam swoje na Cyprze u mojej przyjaciółki. Są ze sznurka. Nie czuć ich na nodze, jakby się na boso chodziło. Pierze się je w pralce. 
To nomadic state of mine. Wystarczy wpisać w google i wyskoczą sklepy w USA, Turcji, na Cyprze.
Jest też już sklep internetowy polski, gdzie wysyłają z Cypru. Ale warto odwiedzić wszystkie żeby zobaczyć ceny i ceny przesyłek. Warte zachodu.

6. Odkryłam ostatnio gazetę wydawaną przez Wyborczą pt „Książki”. Lubię gazety do czytania. Bo np. Vogue to nie moja bajka. Znajdziecie tam wywiady z autorami, fotografami, ludźmi sztuki. Polecenia czytelnicze. W ostatniej był dodatek z inspiracjami książek dla dzieci. Pięknie wydana. Fajny papier.
Polecam na lato. W każdym lepiej zaopatrzonym kiosku z gazetami i empiku.

7. Przepis na ciasto. Takie trochę kruche. Może być do śliwek, jabłek, gruszek.. Wszystkiego co macie akurat w domu, na co akurat jest sezon. Bardzo szybko i łatwo się robi, a do tego przepyszne!! Robiłam w piątek, będę robić i jutro.
Kruchy placek z cynamonem.

8. Ania z Zielonego Wzgórza na zawsze będzie tylko jedna jedyna. Ta z 1985 roku z Megan Follows.
Jednak patrząc na nową aranżacje „Ania, nie Anna” i rozpatrując ją jako zaledwie inspiracje powieścią, a nie jej idealnym odwzorowaniem to… można się w niej zakochać. Ciężko było mi przestawić swe myślenie, gdy historia toczyła się nie tak jak mam wyryte w swej pamięci, ale udało się. Główna bohaterka, pejzaże, budynki, stroje… wszystko tam jest ucztą dla oka. Serial zrealizowany wprost przepięknie. Estetyczne arcydzieło.
Ja oglądam na Netflix.

9. Słuchajcie, wróćcie do badmintona. Gramy ostatnio wieczorami i jest bosko.
Przypomina mi się wtedy jak grywaliśmy w młodości… i liczenie 45,46,47,48 i wpadła lotka między żyłki w paletce!! to było najgorsze! bo jeszcze skucha to się przeżyje, zrozumie, ale tak durnie stracić płynność w grze…?!

11 odpowiedzi na “Ulubieńcy lata – kolaż”

  1. Musze spróbować ten Mokosh, mam już chyba wszystkie kosmetyki polecane przez Ciebie i tylko dwa nie podpasywały mojej cerze 🙂 olejek jakoś mi nie służył za to mojej 8 latce bardzo! Ma włosy do pasa w wielu sytuacjach ratował nas przed wyrwaniem polowy włosów 🙂 przepis muszę wypróbować bo zdecydowanie zbyt rzadko coś piekę! A Ania!!! zawsze wszędzie i w każdym wydaniu kocham uwielbiam całym sercem :*

  2. Julia a ja Ci bardzo za te sandaly dziekuje-wlasnie kupilam.Szukam sandalow jak wariat,lato sie zaraz skonczy…a dla mnie kazde „jakies nie takie” tylko Twoje idealne.Dziekuje.

  3. Wlazłam przez te sandały, patrze i podziwiam, choc widzę, że drogie to kusza niezmiernie. Na kosmetyki Makosh tez mam ochotę, skoro polecasz pewnie i się skuszę bo i przyjaciółka mi je polecała niedawno. A ja w zamian za te trafne polecenia zachęcę Cie do lektury – „Nella” o ile lubisz popłakać. Pierwszych z 70 stron czytałam z dużymi przerwami, zalewałam się łzami nad pięknem nieoczekiwanego. Zabieram się u mnie za jej recenzję, ale to dopiero za kilka dni, bo kiedy deszczowo za oknem dzieci szaleją na biegówkach po domu, a że małe non stop się coś dzieje 🙂

  4. Julia czy ten „bronzer” powoduje ,że twarz błyszczy niczym gwiazdy na nocnym niebie? Czy jest raczej matowy? Chętnie przeczytam zanim zakupię😋 Pozdrawiam upalnie

    1. Całkowicie matowy. I taki delikatny, mega naturalny. tylko wiadomo, nakładam troszkę i rozsmarowuję dobrze i delikatnie, ale bez jakiś ceregieli większych. Jak krem no :))
      :*

  5. Właśnie tego lata myśl o wakacyjnych rozgrywkach w badmintona z dzieciństwa nie dawała mi spokoju- zakupiłam, namówiłam znajomych- Ekstra! Podpisuję się pod tym poleceniem 🙂

  6. Julka, polski VOGUE ma akurat dużo rzeczy ciekawych do czytania, wiem, że czytać vogue to brzmi jak paradoks, ale poważnie, jest niemało i to całkiem niegłupich artykułów. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.