list do syna.

Synu mój, bracie Antki, dziś jeszcze nienarodzony, bez imienia, bo przecież mialeś być dziewczyną..
piszę bo mam kilka próśb. nie, nie będą wielkie.
wcale nie musisz być prymusem. znanym naukowcem. nie przynoś do domu piątek z matematyki i szóstek z w-fu.
ucz się jak tam chcesz, byleby jakoś szło. możesz też przynieść uwagę za wybitą szybę w szkolnym oknie. pójdę i zapłacę.
możesz jak będę spać, wychodzić na dach ze swojego okna by zapalić po kryjomu.
nie musisz grać świetnie i namiętnie na perkusji czy gitarze w męskiej rokowej kapeli.. chyba , że będziesz chciał.. to graj, podłączaj gitarę basową pod wzmacniacz i róbcie z chłopakami próby w garażu. zrobię Im kanapki jak któryś przyjdzie głodny.
nie musisz zdać prawa jazdy za pierwszym ani drugim razem.
nie musisz prowadzić świetnie prosperującej firmy, zatrudniać wielu ludzi i jeździć dobrym wozem.
możesz być listonoszem, drwalem, krawcem.. kim zechcesz.
a jak zechcesz być pilotem lub lekarzem, to dołożę wszelkich starań by Ci się udało.
nie musisz być świetnym motocyklistą, mistrzem w motocrossie..
noś podarte spodnie, albo sweter w serek z kaszkietem.
nie musisz czytać lektur, szukaj streszczeń w internecie.
w okresie buntu trzaskaj drzwiami i krzycz, że wszystko robię przeciwko Tobie.
proszę Cię tylko o kilka rzeczy..
nigdy w swoim męskim świecie nie zapomnij o Antce.
kiedy pójdzie do szpitala rodzić, jedź do Niej z bukietem kwiatów, a po drodze zapytaj co kupić. to nic, że będzie miała od tego męża. a gdyby Go nie miała, to czekaj autem z fotelikiem i zawieź je do domu, bo ja, wiesz, dziś nie wiem, czy mnie wtedy już nie zabraknie..
wcześniej jedź i napal Jej w domu, żeby do ciepłego zajechali. pamiętaj o tym. 
nie bądź tym bratem, który zadzwoni i zapyta „i Jak siostra? urodziłaś? to gratulacje”. a potem przyjedziesz po tygodniu zobaczyć małego, z pluszowym misiem w prezencie.
miejcie swoje tajemnice przed nami. jak usłyszysz, że płacze obok, to wyjdź tym oknem i na tym daszku co łączy Wasze pokoje posiedźcie razem. nawet gdybyście mieli milczeć. a jak będzie już naprawdę wielki smutek z powodu miłości, to wykradnij nam wino z barku i wypijcie razem. tylko mi z tego dachu nie pospadajcie.
nie skarż na Nią. bądź w Jej obozie.
jak zda egzaminy na studia, to stój ze swoim zespołem rockowym przed uczelnią i zagrajcie Jej a cappella.
a kiedy ja z Tatą będę już stara, a Ona przyjedzie umyć nam okna, to znajdź też wtedy czas. przyjedź poczyścić rynny.
i nie dla faktu ich czyszczenia, a bycia obok, dzielenia obowiązków nad nami staruszkami.
niech to nie będzie tylko na Jej głowie. potem usiądźcie razem na tej starej werandzie, kompotu się napijecie, powspominacie.
jakby nie dzwoniła kilka dni, to odezwij się. zapytaj.
gdyby zadzwoniła w nocy byś przyjechał po Nią na drugi koniec świata, to jedź, choćby jutro mieli zwolnić Cię z tego powodu z pracy.
kiedy będziesz widział, że ma gorsze dni, to weź Jej dziecko do siebie na wakacje, lub gdy przyjdzie Jej na świat druga pociecha, gdy będzie się przeprowadzać.. lub ot tak po prostu.
gdyby nam staruszkom trzeba w szpitalu włosy przeczesać, paznokcie obciąć.. ustalcie nad nami jakieś wspólne zmiany, dyżury. 
nie zostawiaj Jej z tym samej.
gdy zrobi coś złego i będzie wstydziła przyznać się do tego przed światem, bądź przy Niej.
nawet gdyby świat się przed Nią odwrócił.. 
bo widzisz ja będę za Nią zawsze.. tylko nie wiem, czy wtedy mnie już nie zabraknie..

170 odpowiedzi na “list do syna.”

  1. No Julio jedna-znow sie wzruszylam!!! Gratulacje chlopoka! mam w takiej konstelacji, duza siora, mlodszy brat. Bija sie i zwalaja na siebie, ale mam takie nadzieje jak Ty, ze dadza sie kiedys za siebie pokroic. Wstrzelilas sie w moje mysli i nastroje idealnie, jak zwykle zreszta. Buzka!!!

  2. A ja niezmiennie wchodzę do Ciebie, czytam i zachwycam się tymi słowami, co je z liter składasz. O wszystkim potrafisz pisać tak pięknie, że choć syna nigdy mieć nie chciałam, ba…o drugim dziecku myślę nawet rzadko, to wchodzę do Ciebie, czytam, za serce mnie chwyta, dopada mnie chwila zastanowienia…

  3. Jak to możliwe, ze choć się nie znamy, wyjmujesz słowa z mojej głowy i tak pięknie przelewasz je na papier? (klawiaturę)
    Mam prawie 2,5-letnią córeczkę i 2-miesiecznego synka. Póki co ich relacje to w sporej części zazdrość Siostrzyczki, ale mam nadzieję, że z czasem będą właśnie takie, o jakich piszesz.
    Ściskam mocno!

  4. Mnie nie rozczuliło, ja się cieszę nowym życiem i super, że chłopak! Bo tak jakbyś żałowała jedna, że nie dziewczynka… Mam nadzieję, że jednak nie! 🙂 Gratulacje!

  5. Antka będzie miała super brata. Wyruszyłam się szalanie. Co z tego ze w autobusie 🙂 w końcu sama mam wiecznie młodszego brata Piotrusia, choć przerosł mnie o głowę. Mam nadzieję, że będą zawsze razem nigdy przeciwko sobie. Ps. I niech zawsze ma przy sobie ulubione słodycze Tosi 🙂 nigdy nie wiadomo kiedy będą potrzebne 🙂 … Mój zawsze ma 🙂

  6. taki list powinna napisac kazda z nas -matek…..to takie prawdziwe,takie przewidujące,realistyczne…..byle by dzieci podstosowaly sie do tych słów..codzienność w ktorej zyjemy okazuje sie inna..a szkoda..bo to takie prawdziwe

  7. … jak dobrze że jesteś… Tu . Teraz. Bądź . Zawsze . Jak w krzyżach łamać Cie będzie a oddech ciężkim się stanie bo urodzisz tego dżentelmena. Jak po nocach w poduszkę ze zmęczenia wyć będziesz i uśniesz zapłakana. Jak Antosia rankiem was zbudzi bo kakao tylko chciała. Bądź. Zawsze. Z kaszką , grysikiem, mlekiem początkowym, pieluchami, klockami i książeczkami Antosi, z kocem na podłodze, kawą w dłoniach bądź Julio, zawsze…
    dziekuję

    1. wiesz jak człowiek się rozczula w ciąży ..? 🙂 że jak łze uroni to potem niedaleka droga od jednej łzy do szalonego szlochania! i tak pięć razy dziennie. dziś 6 razy. przez Ciebie 🙂 :*

  8. Mam młodszego brata. Dużo młodszego. O całe 10 lat, smarkacz jeden 😉 Boże jak ja nienawidziłam jak przesiadywał ze mną i z moimi koleżankami w pokoju, jak wszędzie za mną łaził, chciał wszystko to co ja… boże jaką byłam podłą siostrą. Serio. I gdy patrzę teraz z perspektywy czasu, to jestem na siebie zła. Dzisiaj ten smarkacz ma 13 lat i buntuje się okrutnie. Wszyscy są źli, cały świat przeciwko niemu. Ja też. Role się odwróciły 😉 Ale wiecie co, kocham go nad życie. I kiedy niedawno ktoś bardzo go skrzywdził swoimi decyzjami, kiedy widziałam jak cierpi, serce mi pękało i płakałam razem z nim. I stanęłam na głowie, żeby sytuację zmienić, naprawić. Udało się. Wtedy tata przyszedł i powiedział „dzięki że tak o niego walczyłaś”. Odpowiedziałam krótko: „to mój brat”. Julio, twój list bardzo mnie wzruszył i jeszcze raz spojrzałam inaczej na bycie siostrą i na posiadanie brata. Być dobrą siostrą – to brzmi dumnie.

  9. Julka! Ty wyciskaro łez!!! płaczę i śmieję się jednocześnie 🙂 🙂 Mój syn pyta się mnie, czy abym nie zwariowała ? 😉 Fajnie, że będzie chłopak. Będzie Was w domu po równo. Bliźniaczki oszaleją, będą miały rodzynka 🙂 🙂 🙂 :* :* :*

  10. Julka, cholera! siedzisz w mojej głowie. Jak to jest, że czytając Ciebie jakbym czytała własne myśli – tylko ja tego tak pięknie powiedzieć nie umiem. siedzę sobie i buczę. To tez mój list. do mojego synka. Młodszego dwa lata i cztery miesiące od mojej pierworodnej Tuśki. Niebawem czterolatka. Kiedy widzę jak się kłócą krew mnie zalewa…ale kiedy minutę później się tulą oddycham z ulgą. To jest miłość. Marzę o tym, by tej ich miłości wzajemnej nie zniszczyć. jedno drugiemu na złość robi, jedno bez drugiego dnia nie wytrzyma.
    Czytając Twój wcześniejszy post o rodzeństwie tez buczałam. jak to jest, że buczę tutaj tak często? chwytasz za serducho, zapadasz w pamięć. Słowami, wrażliwością…
    Nawet z całą bezczelnością skopiowałam kawałek o Tobie w niedawnym swoim poście
    http://www.wymarzonydomani.blogspot.com/2014/04/z-szafy-tosi-do-naszego-domu.html

    Antka będzie miała wspaniałego brata, nie mam wątpliwości!

  11. Mam najcudowniejszego brata na świecie!!! Jest starszy ode mnie o 14 lat a ja jestem jego wymarzoną , długo wyczekiwaną małą siostrą… Od zawsze mogłam na Niego liczyć. To On pierwszy raz zabrał mnie do kina, dawał drobne na oranżadę w proszku, przy Nim wypiłam pierwsze piwo, On sprawił, że pokochałam Pink Floyd i „Lot nad kukułczym gniazdem”… Rodzice do dziś wspominają z jaką dumą woził mnie w wózku i zabierał na boisko gdzie z kolegami grali w nogę:)
    Dzisiaj mój Jacek mieszka 1000 km ode mnie a mimo to ja zawsze wiem co u Niego , co było na obiad i jaką nową książkę czyta…
    Zawsze powtarza mi, że dla mnie jeśli będzie trzeba to cały świat podpali…
    Trzy lata temu kiedy mąż przywiózł mnie na porodówkę a położna zapytała dlaczego tak późno powiedziałam jej, ze musiałam skończyć piec tort na urodziny brata (jej mina bezcenna hehe)… Tort okazał się być również urodzinowy dla mojego syna Rocha, który przyszedł na świat dokładnie w dniu urodzin Jacka:)
    Pozdrawiam
    Magda

  12. to ja z drugiej strony, niech Ci się naprawia komputer za każdym razem jak masz w głowie myśli, które rozepniesz jak pranie na wietrze literami w zdania.
    Nie, żeby się psuł, ale niech się zawsze w tych momentach reperuje. A potem chciałabym mieć moc sprawczą, by odpowiedzieć za Onego – tak będzie. Niech zatem będzie. Kropka 🙂
    Julka! Pięknie!

  13. Siedzę i płaczę,
    czytam jeszcze raz i płaczę jeszcze bardziej,
    córeczka się na mnie dziwnie patrzy i nie wie o co chodzi ( ma dopiero 9 miesięcy )
    Chyba nigdy nie przeczytałam na wzruszającego tekstu,
    Te słowa…
    Coś pięknego
    Ale wiesz co też zabolało bo uzmysłowiłam sobie, że choć kocham bardzo moją siostrę to nie ma mnie przy niej w takich momentach ( zresztą jej przy mnie też nie )
    Dziękuję
    Bardzo dziękuję
    Dałaś mi kopa w tyłek

  14. no i się popłakałam…
    za miesiąc przyjdzie na świat mój syn i mam dokładnie takie same prośby…
    chciałabym, żeby Ksenia miała tak cudownego brata…
    ja niestety choć mam starszego nigdy nie mogłam na niego liczyć…

  15. Piękne. Zaglądam często, masz niezwykły dar pisania k rzeczach prostych a najważniejszych.
    Mam dwóch synów, malutkich póki co 🙂 marze o takiej relacji miedzy nimi, pracuje nad nią codziennie. Powodzenia!

  16. Jejjjj karmie syna i płacze. Piękne to co napisałaś. Wyjątkowe. Prawdziwe. Wow. Aż sobie uświadomiłam pewne rzeczy. Tym bardziej łzy płyną do oczu.

  17. Julia… Nie masz brata – ja mam.
    Mam siostrę i brata.
    i pomimo wszystkich pięknych opini na temat siostrzanej młości ja jestem najlepszym przykładem na idealną relację z bratem. mój brat spełnia chyba wszystkie te prośby, które Ty do swego syna jeszcze nie narodzonego tu dziś wykierowałaś..
    oprócz jednego dnia kiedy chciał pozbawić się życia – czuje się zawsze bezpieczna pomimo, że on jest tak daleko to wiem, że kiedy będzie taka potrzeba to jak najszybciej się da będzie obok mnie.
    trzymam kciuki by brat Antki był taki jak mój lub by był jeszcze lepszy.. 😉
    i cieszę się ogromnie, że Antonina będzie mogła poznać siostrzano-braterską miłość. bo to piękna miłośc jest.

  18. … Boże, jakie to piękne… oczywiście ryczę…. jak bardzo chciałabym takich relacji z własnym rodzeństwem… a o swoim-na razie jedynym dziecku nie wspomnę 😉 Pozdrawiam i dziękuję za ten przepiękny post.

  19. Chyba każda mama o tym marzy, niezależnie od tego jakie ma relacje z własnym rodzeństwem. I dlatego, że takie relacje ma, chce dla własnych dzieci tego samego lub wręcz odwrotnej sytuacji. Z perspektywy rodzica docenia się rodzeństwo…
    i gratulacje 🙂 chłopaki fajne są, ale to niezła lekcja

  20. a ja sie cieszę, ze wtedy na Żurawiej mogłam Cię poznać i teraz jak to czytam, to wiem na pewno, że to co napisałaś to cała TY – taka prawdziwa ….
    wzruszona jestem tym tekstem i żeby sie spełniło

  21. Piękne słowa, popłakałam się mocno jak to czytałam, opisy pod tym i jeszcze chwilę. Mam młodszą siostrę i może pomyśli że zwariowałam bo dzwonię do niej o 22, ale zapytam co u niej i powiem że ją mocno Kocham.

  22. Chłopiec miał być dziewczynka …. W mojej głowie nie umiałam sobie wyobrazic bycia mama chłopca … Wychowałem sie wsród kobiet, z jedynym starszym bratem który do dzisiaj tatę nam zastępuje…..bałam sie….dzisiaj już wiem, ze niepotrzebnie…chłopcy tez są nasi, tez do kochania… Z pokładami wielkiej miłości 🙂 ostatnio usłyszałam, ze córki są na całe życie , synowie odchodzą da zon … Zbuntowalam sie 😉 nie oddam…. Najwyżej sie Podziele;)
    Nie obawiaj sie Julka;) i wiesz ? Mój Brat by prace dla mnie rzucił i na drugi kraniec swiata przyleciał…tak samo jak ja dla niego;) ich serca działają podobnie … Tylko hormony inne;)troszkę…

  23. Wzruszyłam się bardzo… Piękny list, pisany sercem. Pokażę go mojemu synowi… Bo sama tak pięknie nie umiem przemawiać. A siostry ma dwie. I żeby o tym piecu pamiętał… i o kwiatach… Męski świat jest inny, ale równie piękny. Zobaczysz to szaleństwo jak się Synuś urodzi. Tyle kobiet przy Tobie od zawsze, a teraz On i jego Tata… Szczęściarz jeden! No i Tata szczęściarz jeden!

    Ps. Chłopcy w chwilach buntu raczej drzwiami nie trzaskają, coś tam burczą jedynie pod nosem:).

    Pozdrawiam i ściskam mocno. B.

  24. Julia… przepiękne słowa, myśli! Cudny list!
    Synu Julii i Adama jak będziesz taki jak Matka Ci tu pisze to ja mam dla Ciebie żonę 😉 Niezły z niej numer ale serce ma ogromne więc zchadzki dozwolone 😛 I w wieku Tosi jest to się świetnie dogadają @-}–

  25. Zazdroszczę. Chciałabym mieć tak dobry kontakt z siostrą. Moja jest starsza ode mnie o 1,5 roku i niestety jesteśmy całkiem inne. Ona zorganizowana, systematyczna, ma dobrą pracę, narzeczonego, mieszkanie, samochód i jest niezależna od nikogo. Ma dużo znajomych, stać ją na wakacje, wypady na weekend czy zwykłe przyjemności.

    Ja walczyłam długo z depresją i zamknęłam się w swoim świecie. Miałam dużo kompleksów, zawsze gorzej się uczyłam (ale też nie bardzo źle). Nie mam znajomych, bo przez depresję nie chciałam się spotykać. Teraz doszłam do siebie, ale trudno mi znaleźć tych znajomych, stałam się trochę odludkiem. Pracy też nie mam, mimo, że szukam zawzięcie. Mieszkam jeszcze z rodzicami.

    Chciałabym umieć z nią porozmawiać, wyżalić jej się, wygadać. Wypić wino, pooglądać film, pośmiać i powygłupiać. Pójść razem na imprezę czy na piwo. Trochę mnie tak wychowali, że jak zrobię coś głupiego, to się wstydzę o tym mówić, a nie śmieję do oporu z tego w towarzystwie. A tak by było dużo łatwiej. Wspominać z uśmiechem jaka kiedyś głupia byłam, a nie zapadać się pod ziemię na samą myśl. Dlatego też nie mówię o sobie, o swoich żalach i smutkach. Nie umiem się przełamać i może dlatego nie mam takiego kontaktu.

    1. najczęściej tak bywa,że jesteśmy rożni. w tym chyba cała sztuka by w tej rożności naszej siebie odnaleźć.
      pomiędzy tym ulożonym a tym „rozwalonym” życiem.
      u nas chyba też bylo podobnie. to moja siostra jest tą poukladaną, dobrze się uczącą.
      tylko, że Ona zawsze wyciągała do mnie rękę, wychodzila pierwsza.
      choć u nas to ja jestem chyba bardziej pewna siebie.
      a może to co piszesz w ostatnim fragmencie.. wciel w życie. napisz do Niej, zagadaj o wspólnym wyjściu, powiedź co Ci leży na sercu..
      to chyba zbliża najbardziej. może Ona nie wie co siedzi w Tobie, czasami rzeczy oczywiste dla nas są zupełnie nie do pomyślenia dla innych.
      zażartuj przy Niej ze swojej słabości. powiedź Jej jak to wygląda od Twojej strony, może to coś zmieni. może szkoda tracić czasu..
      nawet jak nic się nie zmieni, to nigdy nie żaluj, że nie spróbowałaś..

      1. Ona czasami pyta co u mnie, ale nie słucha. słucha przez minutę, a później widać, że się wyłącza. Po prostu nie umie słuchać, a czasami to jest bardzo ważne. Ja staram się być dobra dla niej, zawsze ją wysłucham, staram się doradzić jak ma problem. Do mnie może dzwonić o każdej porze nocy, nie zdradzę jej sekretów przed rodzicami, itd.

        Kiedyś taka nie byłam, po prostu dzięki depresji zrozumiałam co jest ważne, zaczęłam zauważać drobiazgi i cieszyć się chwilą. To jest jej pozytywny aspekt.

        Odkąd rzadziej się widujemy to mamy lepszy kontakt, może ostatnio się trochę pogorszył, bo mam dużo problemów dla mnie bardzo ważnych, a ona tego nie rozumie. Bo dla niej wszystko co się robi musi mieć plan, być wyjaśnione, a ja lubię czasami zrobić coś spontanicznie.

        Może kiedyś się przemogę i spróbuję z nią szczerze pogadać. Chciałabym

        A moja mama mówi tak jak Twoja, do dzisiaj. Że siostra najważniejsza i żebyśmy same nie były 🙂

  26. Julka! Jesteś niesamowitą wyciskarką łez! Pochłaniam od jakiegoś czasu Twojego bloga i sporo się przy tym wzruszam. Jesteś naprawdę wspaniałą kobietą i wspaniałą matką. Zbyt mało takich jak Ty na tym świecie!
    Wszystkiego dobrego dla Was i Waszego maleństwa, dla dwóch maleństw! Uściski! M.

  27. Chłopczyk! ale cudownie! Chłopcy są cuuuuuuuuuuuuudowni! Piękny tekst. Też marzę o tym, aby mój syn nie był typowym facetem, co to ma wszystko gdzieś i aby po jak najniższej linii oporu. Głęboko wierzę, że uda mi się zaszczepić w nim jak najwięcej wrażliwości i troskliwości.
    PS. Z doświadczenia zauważyłam, że chłopcy wychowywani w towarzystwie, gdzie dużo kobiet, są tacy właśnie;-)

  28. Cudny list, piękne przesłanie dla syna… Z taką mamą świat Twoich dzieci musi być niezwykły. Ja też zamierzam napisać listy do moich małych jeszcze córek, tak na przyszłość. Tylko czasu nie mogę znaleźć. Widzę teraz jednak, że warto znaleźć chwilę.

  29. A wiesz że takie ” jak siostra urodziłaś, gratki” to też może być to.
    Wchodzi- ” wujek Arek, mama wujek Arek przyjechał” już z góry wołają, z góry po podniósł wysoko i krąży jak samolot jakiś.
    „witaj byku, cześć księżniczko”.
    Nic mi więcej nie potrzeba, niech jest jak jest.
    A bomby dwie bo także u Nas płodozmian, zdrowo niech się chowają, a czy ich wychowamy na wzajemne filary, zobaczymy, teraz koty drą i tulą się na kanapie obłożeni kanapkami z nutellą i bajkami na full.
    Bardzo się cieszę że tak u Was, bardzo Julciu

    1. Ewo, dlaczego piszę do syna..? bo najczęściej w życiu z tym co piszę zostają kobiety. to my radzimy sobie ze starością rodziców i tym podobnym..
      kiedy jest siostra to nawet nie trzeba o tym mówić.. to oczywiste i dzielą się tymi obowiązkami, przynajmniej się starają.
      kiedy obserwuje rodzenstwo gdzie jest i dziewczyna i chłopak lub chłopcy to Ona siedzi przy szpitalnym łóżku, przewija, dba..
      myślałam, że urodzę Tosi siostre, ale kiedy okazało się inaczej to nie chciałabym nigdy by zostala z pewnymi obowiązkami sama.
      a że syn będzie potrzebowal też Tosi to oczywiste. rzeczy nienapisane, niepowiedziane.. wcale nie oznacza, że ich nie ma.. po prostu wczoraj naszły mnie akurat takie myśli kiedy poznałam kilka dni temu płeć. to zupełnie inne relacje, potrzeby, oczekiwania gdy są dwie dziewczyny, dwoch chłopaków czy parka..

      1. Julio, wiadomo że takie przemyślenia to kwestia chwilii, momentu, myśli. Masz Tosię, jesteśmy kobietami i masz rację, że często zostajemy same mimo, że otoczone mężczyznami. Rozumiem to i dlatego ten tekst jest tak bardzo przejmujący. Bo nie myślimy tylko o twojej Tosi a sytuacji kobiet i o tym, że każda chciałaby miec takiego brata. I masz rację, bo i ja czasem myślę, „dobrze że nie jesteście dziewczynami bo one mają trudniej”. Mimo wszystko. A na kolejny list może przyjdzie czas jak poznasz syna. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze dla rodzinki.

          1. mam ciocie, 55 lat ma,jest chora na nowotwór głowy,po 4 operacjach czaszki,bez nadzieji na długie zycie, ma dwoje dzieci-syna i córkę. i wiesz,ta córka rece sobie przy matce urywa a syn tylko zapyta od czasu do czasu o samopoczucie a córka ma małe dziecko 2 latka i nowa prace zaczeła w duzej korporacji,nie poddaje sie i jezdzi z mama gdzie sie da,rehailitacje,specjalisci ale to na nic nawet chemii jej organizm nie przyjmuje…a syn? syn ma syna 10 lat i zone i o matke nie zadba nawet w polowie jak ona-córka…dlaczego o tym pisze ? właśnie dlatego że czytając Twoj list o tym samym pomyslałam-jak to jest w obliczu choroby,starości, to córki zawsze są przy matkach a synowie? nie bo synowi nie wypada przecież matce zmienić bieliznę…i pieknie to Julio napisałaś oby Twoj syn był taki jak piszesz zycze Ci tego,rzadko kto mysli o takich sprawach,bo to sie wydaje takie odległe i nas nie dotyczy ale jednak starość nadejdzie i to „rzecz” o której Bóg niestety nie pomyślał…albo pomyślał-wystawiajac nas dzieci na próbe wytrwania i poświecenia sie dla innych…wiem,wiem w Boga nie wierzysz ale to nic kazdy ma prawo…pozdrawiam Cie serdecznie

          2. Karola, trafiłaś w to co dokłądnie chciałam ująć. bo mężczyzna, choć najlepszy nie zrobi tak jak córka. bo choć moj Adaś (mąż) zrobił by kolo mnie to wiem np,że koło mojej teściowej choć ma cudownych synów będę bardziej robić ja ze szwagierką. oczywiscie zrobię to z największą przyjemnością, bo mam cudną teściową. i tak sobie myśle, że nawet jak Ci faceci są inni i nie mogą zmienić pieluchy rdzicowi (choć znam jednego z najbliższych mi mężczyzn, ktory zmieni pieluchę swojej mamie) to niech chociaż będzie obok, pomoże przełożyć na bok, zawiezie do lekarza i rehabilitanta z siostrą na zamiane.
            albo najzwyczajniej na swiecie skoro są niedomyślni, niech słuchają się tych siostr i z pokorą to wypelniają..
            tylko nie wiem jak wychować tego syna by był męski a zarazem wrażliwy i domyślny.. czy to w ogole możliwe…?
            w Boga, fakt, nie wierze, ale wierzę np w moich rodzicow najbardziej na świecie. a Tata to w końcu mężczynza więc może nie będzie tak źle z tym synem 🙂
            przesyłam cieple uściski

  30. Witaj Julio! Ślędzę twojego bloga od niedawna, ale za to co dzień sprawdzam czy czegoś nie napisałaś..dziś czytając Twój tekst wzruszyłam się ogromnie..dziękuje, że zwracasz uwagę na takie rzeczy.., ja mam brata, starszego o 5 lat, mamy dobry kontakt, ale tak jak napisałaś, zadzwonił z gratulacjami kiedy urodziła się moja Zuzia. Zawsze marzyłam o siostrze, takiej jak ma moja przyjaciółka, tylko, że my z przyjaciółką już się tak nie przyjaźnimy, a ona ze swoją siostrą wciąż i wiem, że na zawsze. Siostrzana miłość to musi być coś wspaniałego..Kocham brata, ale zawsze mówiłam, że mogłabym mieć jeszcze siostrę. Jednak cieszę się, że mam chociaż jego, bo rodzeństwo jest ogromnie ważne w życiu..Pozdrawiam serdecznie.

    1. właśnie.. bo gdyby Tosia była chlopakiem to może mieć brata, super. ale dziewczyna musi mieć siostre! bo ja wiem jak to jest mieć siostre. najlepiej na świecie! dlatego tak marzę, by ten brat choć w jednej setnej tą luke siostrzaną zapełnił.. bo facet jak to facet.. pewnych rzeczy nie wie i nierozumie… 🙁 nawet gdy jest najcudniejszy na świecie.
      choć wiesz..łudzę się, że są takie przypadki, że siotra z bratem bardziej niż z siostrą…
      pozdrawiam serdecznie

      1. nie łudź, się. i tak będą żyć jak chcą i mają do tego pełne prawo. dasz im wszystko, nauczysz miłości, a zrobią z tym, co chcą. list piękny, choć weź pod uwagę, że nasze dzieci mogą być zupełnie inne od naszych wyobrażeń, możemy otwierać szeroko oczy ze zdumienia, że żyją, jak nam się w głowie nie mieści, mogą być dobrzy lub źli i mogą nie chcieć żyć tak, jak my, mogą nas ranić i mogą mieć to gdzieś… mam coraz silniejsze przekonanie – będąc i córką, i matką, że miłość, to jedyne, czego dzieci potrzebuja… Miłość zwyczajna, niedoskonała, ale dająca pewność, że zawsze można wrócić do Domu, choćby się go wcześniej wyparło… nie wiemy nie tylko kim będą nasze dzieci, ale też nie wiemy, jacy będą… wielka to praca wychowywać ich na dobrych ludzi, ale i tak zrobią z tym i ze swoim życiem, co chcą, tak, jak my mieliśmy prawo wyboru…
        bądź zdrowa, życzę Ci cudownych nowych doświadczeń, bo więź synem jest szczególna i jedyna w swoim rodzaju.
        życzę Ci nie żebyś żałowała, że Tosia nie ma siostry, jak Ty, ale, żebyś Ty zaczęła żałować, że nie masz brata, jak Ona…
        pozwól mu być sobą, nie „usiostrzaj” go na siłę, to będzie mężczyzna, oni potrzebują wolności, przestrzeni i wiedzą, co robić.
        i nie każda dziewczynka MUSI mieć siostrę, Tosia też nie. jak Bóg da i Wy będziecie chcieli, to może będzie miała… nie miej lęku przed tym kolejnym mężczyzną, który skradnie Ci serce – i to najmocniej ze wszystkich… 🙂
        pozdrawiam 🙂

        1. dlatego płeć męska mnie w jakiś sposób drażni, bo Oni potrzebują wolności i przestrzeni. Oni potrzebują spokoju, Oni potrzebują.. a co z tym czego potrzebują kobiety..?
          oczywiście to kwestia czlowieka a nie płci, ale zawsze będę stać bardziej po stronie kobiet. duża za mnie feministka.
          kobieta jak idzie z dzieckiem do parku to choćby ducha miała wyzionąc to weźmie dziecku wszytskie zabawki. a mężczyzna wybierze jedną. matka w najwiekszym słoncu będzie z dzieckiem po karuzelach biegać a ojciec w cieniu usiądzie. oczywiście to nie jest norma, ale większość..
          moje dzieci zdecydowanie będą kim będą chciały. może będę je odwiedzać w poprawczaku i na odwyku. nie wiem co przyniesie czas.
          list jest jedynie wyobraźnią moją.
          nigdy brata nie było mi brak i nie ubolewam nad tym..
          syna zapewne pokocham jak i Tosie najbardziej na świecie, bo to moje dzieci, ale nie szaleje na punkcie męskiego rodu..
          chyba, że Korczak… 🙂
          nie, nie, niech Bóg w ktorego nie wierze nie daje nam trzeciego bo ja już chce zacząć żyć też dla siebie 😉
          ale tak, zapewne skradnie mi serce Ten mężczyzna, w to niewątpie 🙂
          pozdrawiam serdecznie

          1. a po co się ta matka męczy w słońcu na tej karuzeli tachając te wszystkie zabawki? jej wybór… można też polemizować, po co to dziecku…
            ja nie powiedziałam, że kobiety nie potrzebują wolności i przestrzeni, choć na pewno potrzebują ich inaczej niż mężczyźni.
            stanie bardziej po czyjejś stronie jest trochę dyskryminacją tej drugiej…
            nie bój się mężczyzn, swojego syna ucz równości, a nie kobiecości.
            ja też bardzo chciałam córkę, myślę teraz, że kierowały mną podobne uczucia, jak Tobą. gdy dowiedziałam się, że urodzę syna, to się popłakałam! z rozczarowania! a teraz już od kilku lat będąc Jego mamą, wiem, że zjawił się po to, żebym oduczyła się swoich lęków związanych z mężczyznami, żebym zobaczyła, że to nie zaniedbania teściowej sprawiły, że mąż mnie nie zawsze rozumie, ale żebym pojęła, że to jest inny mózg, inna dusza, inne spojrzenie na to samo… sztuką jest nie negować tej inności, ale ją zaakceptować i szukać uzupełnień, pasujących elementów… i nie ma w tym, co mówię cienia niedoceniana kobiet…
            nie wychowuję też swojego syna na macho, który nie skala się pracą, staram się, żeby był czuły i rozumiał kobiety, a gdy Bóg, w którego wierzę, da nam choćby jeszcze jedno dziecko, to będę go uczyć opiekuńczości należnej starszemu bratu…
            bo równość nie znosi obowiązków, ale je dowartościowuje…

          2. jak to w życiu..ile ludzi, tyle opini. Ty inna, ja inna. Ty masz swoje spostrzeżenia, ja swoje i dobrze jest, to czyni świat ciekawszym. 🙂

          3. Wszystko co piszesz jest niezwykle mądre i prawdziwe. A już najbardziej trafia to, ze najlepsze i jedyne co możemy dac dziecku to milosc.

  31. Jak tak patrzę na mojego 7tygodniowego synka i jego 6letnia siostrę – nie lepiej bym tego nie ujeła… i dołoże wszelkich starań zeby byli zżyci, żeby sie kochali i szanowali – tak na powaznie, bo na codzień to wiadomo, że bedzie krzyk i dąsy;-) ale to niewazne, wazna jest solidna podstawa

  32. a ja to tylko u Ciebie płakać potrafię …. i choć w ciąży nie jestem , a moja młodsza Zuzolinka ciągle mnie o nią prosi to i tak wyję jak bóbr przy każdym Twoim poście … Dlatego ściskam Cię mocno , o imienniczko mojej starszej i dziękuję za każde słowo przeczytane tutaj !!!

  33. „Babo” Ty jedna!!! Tak piszesz ze człowiekowi do serca trafiają słowa, ja końcówkę ciąży w szpitalu spędzam, wchodzę dla rekaksu , poczytac co u Was a tu list ,którego słowa tak wzruszyły. Wiec lzy poplynely, pytają czy wszystko w porządku. .. odpowiadam krótko już. Tak, list przeczytałam do Syna jeszcze nienarodzonego.

    Gratuluję chopczyka.
    Pozdrawiam Ania

  34. Do oczu łzy się cisną,a z kolejnym wersem śmiechem wybucham. Obrazki w mej głowie Tosi i Jej Brata to taka magia i pełnia życia. A gdy kiedyś wybuduję dom to koniecznie z daszkiem łączącym sąsiadujące pokoje, na który okienkami się wychodzi. I błysk rozgwieżdżonego nieba, smak wina, zapach nocy, dźwięk muzyki z pokoju w oddali i więzy krwi co miłością zapełniają powietrze gorącej nocy pierwszego dnia lata, co łzy osuszają z policzków i uśmiech wywołują na twarzy taki, który ten ból serca co jeszcze przed chwilą się tam tlił zamieniają w kłucie magicznego wzruszenia…I kiedyś gdy dzieci me pójdą w świat lub na nastoletnią imprezę się wybiorę, to ja ukradkiem przez to okienko na daszek ten się wybiorę, a gdy usłyszę z głośników z pokoju w oddali rockową balladę, gdzie Syn Julii, Brat Antki frontmanem jest, to znów będę śmiać się i płakać jednocześnie i o szafietosi z magiczną nostalgią rozmyślać.

  35. Przede wszystkim: Gratuluje syna!
    Piekny list. Musisz go koniecznie wydrukowac, zbierac gdzies w specjalnej ksiazce, te twoje listy do dzieci, i dac, jak zrozumiec beda umialy, co slowa te znacza.
    A i tak przekonana jestem, ze nawet bez tych listow, twoj syn bedzie wspanialym bratem. Bo wiesz – dzieci ida w slady rodzicow 🙂

  36. zagladam tu od dawna, ale komentuje ( chyba ) pierwszy raz….
    poplakalam sie jak dziecko…mam dwoch synow i tez mam nadzieje ze zawsze beda przyjaciolmi, i beda sobie pomagac chocby nie wiem co to moje jedyne marzenie 🙂

  37. Myślałam, że to tylko ja wolałam dla swoje córki siostre bardziej niż brata, ale widzę że Ty też. U mnie będzie druga dziewczynka pod koniec lipca 🙂 Niestety nie mamy wpływu na płeć. Ważne żeby zdrowi byli 😉 buźka :*

  38. Czytam Twojego bloga od dawna ale dopiero teraz pierwszy raz komentuję. Już tyle razy tutaj płakałam. Chyba nigdy ze smutku. Zawsze ze wzruszenia i z podziwu. Że ktoś moje nieopisane myśli umie ubrać w słowa. I tak pięknie o tym opowiada.. Że gdzieś daleko jest ktoś kto jest moją bratnią duszą. Kto czuje tak podobnie. Niewielu spotkałam w życiu ludzi o takiej wrażliwości. Serce się wyrywa do Ciebie Julio. Zachwycam się Wami za każdym razem kiedy tu wchodzę. Zawszę marzyłam, że będę mieć dziewczynkę.. ba! Ja byłam pewna, że będzie dziewczynka. Równe 4 miesiące temu urodziłam chłopca. I nigdy nic lepszego mi się nie przydarzyło. Teraz każdego dnia odbieram telefon od mojego brata, który pyta jak się ma mój synek. Gratuluje serdecznie i życzę powodzenia

  39. Julia!

    Piszę już drugi raz! Bo wyobraź sobie zapomniałam adres email podać i mi wcięło.

    To teraz będzie w skrócie.

    Przeczytałam wczoraj – łzy w oczach, ale oczy to nic, ważniejsze to co zaczęło się dziać w środku. Pół nocy myślałam jaka ja głupia.

    Bo sobie wymyśliłam, że drugie dziecko to może kiedyś/ kiedyś kiedy już nas będzie na nie 'stać’ – nie, nie to nie to, że teraz nas nie stać. Śmiem powiedzieć, że mały ma więcej niż potrzebuje. Ale te kiedyś to miało być jak już będziemy mieli spłacone kredyty, jak będziemy 'pewni’ jutra – ha! a ponoć pewnym to w życiu można być tylko śmierci.

    No więc miałam plan – drugie pod warunkiem, że temu pierwszemu zapewnię to co najlepsze na miarę moich możliwości. Jak będę wiedziała, że stać mnie na jego dobrą edukację – bo może by sobie wymyślił np. studia we Francji – no to chciałabym żeby spełniał te marzenia, a i do pierwszego M chciałabym mu dołożyć – i wiesz Ty co!? Przecież on może skończy edukację na szkole średniej,a o studiach mowy nie będzie. Może i własne M nie będzie mu potrzebne bo stwierdzi, że chce być obieżyświatem/misjonarzem/a może po prostu marynarzem co to z jednego rejsu w drugi.

    I tak chcąc mu zapewnić to co najlepsze pozbawiłabym go najlepszego – RODZEŃSTWA.
    Nie ma nic ważniejszego i nic cenniejszego dać mu nie będziemy mogli.

    Więc jeśli tylko Bóg da, to ja nie pozwolę, żeby nasze dziecko było jedynakiem.

    Czasem chcąc dobrze gdzieś nam umyka to co jest naprawdę dobre.

  40. nie, ja nie popłakałam się, nie wzruszył mnie ten wpis … wręcz przeciwnie … mam pięcioro rodzeństwa, czterech braci i siostrę … i gdy to przeczytałam, uświadomiłam sobie, że oni zawsze są blisko, wszystko o czym piszesz, czym się martwisz, u nas jest … już nie przesiadujemy na dachu, ale zawsze siebie mamy, w każdym momencie, złym i dobrym … taka mama jak ty, to naprawdę skarb … p.s. moja mama też jest super:)

    1. jak ja bym chcialą mieć tyle sily, cierpliwości i zaparcia by piątkę urodzić 🙂
      tak wlaśnie wyobrażam sobie te rodziny 🙂
      pozdrowienia dla każdego z Was 🙂

      1. jeden za wszystkich, wszyscy za jednego … najmłodszy z ekipy ma 20 lat, najstarszy 39 lat. gdy najmłodszy zakochał się, ja biorę telefon i do siostry, siostra do starszych braci … gdy nasza babcia, zachorowała, siostra rzuca wszystko, wsiada w auto, pokonuje 300 km. i razem walczymy w szpitalu, żeby wyręczyć mamę, bracia dzwonią, w szpiatlu każdy z nas na zmianę… mogłabym przedstawić wiele takich naszych historii, rodzeństwo, to skarb … jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, zawsze!!!

  41. Ten listy mnie zasmucił. Uważam, że jest „niesprawiedliwy”, gdyż opiera się na stereotypie mówiącym, że tylko dziewczynki/kobiety są troskliwe, opiekuńcze, myślące o innych. Przecież to, jacy są chłopcy (i również dziewczynki) to głównie efekt „wychowania” rodziców i innych bliskich osób. A potem można usłyszeć: „lepsza najgorsza córka, niż najlepszy syn” (w kontekście opieki nad starszymi rodzicami). Mówiąc krótko – kłania się gender;)
    Nie spodobało mi się też uprzedmiotowienie drugiego dziecka, które przebija z listu. Że to drugie ma być „dla pierwszego”. Owszem, w jakimś sensie ma. Ale przede wszystkim „ma być”. Tak po prostu. Tak jak było to pierwsze.
    Jestem mamą syna, który ma wspaniałego tatę. Opiekuńczego i troskliwego. Tatę, który nosił go w chuście i który pozwala mu płakać i bawić się różowym wózkiem. Nie wiem, jaki będzie „efekt” za 20 lat, ale dziś mój dwulatek potrafi powiedzieć, „mamusie to bolało”;) Taki jest empatyczny:)
    Czytam każdy Twój wpis od dawna. Ale dziś wołałabym przeczytać list do „moich dzieci”. List, w którym prosisz ich o o troskę, opiekę i szacunek…wzajemny. Gorące pozdrowienia.

    1. tak to jest, że nie urodził się jeszcze taki co by każdemu dogodził 🙂
      liczę się z tym,że kiedy czyta tego posta kilkadziesiąt tysięcy osób, to Ktoś będzie mial inne zdanie. i co oczywiście jest normalne i ma do tego pełne prawo.
      tylko nie wiem gdzie ja napisałam o tym,że „to drugie” dziecko ma być dla pierwszego? to był list kierowany do syna a kiedyś napiszę do córki.
      i w następnym napiszę Antce co by mi się marzyło by Ona robiła względem brata. Ale nie nadmieniłam tego, bo przecież to wiadomo. czemu uważasz, że jestem Mamą ktora zamierza faworyzować dziecko i „drugie” ma być sługą dla pierwszego?
      nigdy w życiu mi to nawet przez myśl nie przeszło.
      mój mąż również jest fantastycznym Tatą a moj Tato to już w ogóle jest mistrzem Tacierzyństwa i rownież opiekuje się cudownie swoją 88-letnią Mamą, ale lepiej opiekuje się Nią Jego siostra.
      moj mąż bawi się z Tosią lalkami i chodzi z Nią na basen i inne takie.. ale ja nie wiem czy moje dziecko jest empatyczne kiedy dmucha mi na rane. dziś może jest a za 20 lat może będzie miala to w nosie..
      a im dlużej żyje na tym świecie tym bardziej uświadamiam sobie, że wychowanie ma bardzo maly wplyw na to jakimi jesteśmy ludźmi.
      30% to wychowanie w dobrym wypadku. moim zdaniem oczywiście..
      Moniko, czy mam wrażenie czy komentujesz u mnie pierwszy raz?
      pozdrawiam serdecznie

      1. Jeszcze kilka słów zatem,

        Nie napisałam, że będziesz faworyzować którekolwiek dziecko, może źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że z tonu listu przebija – zabrzmi strasznie! -„służebna rola” tego drugiego dziecka wobec tego, które już jest. Przebija, a nie jest napisane explicite. Tak to odebrałam. I nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabyś faworyzować córkę.

        Czytam Was od dawna, więc trochę „poznałam” i Twojego męża, i Tatę. Tym bardziej mnie ten list do syna zaskoczył.

        Jak dla mnie, jesteście (Twoja rodzina) najlepszym przykładem, jak ważne jest wychowanie. Nie będę się spierać co do procentów, choć jako socjolog, pewnie bym mogła. To spór nie do rozstrzygnięcia, czy determinuje nas wychowanie czy biologia (charakter, temperament itp.). Socjolodzy zwykle powołują się na przykład tzw. dzikich dzieci, wyrastających bez wzorców ludzkich. To smutne przykłady, ale dają do myślenia…

        Absolutnie nie chcę, żebyś próbowała dogadzać komukolwiek, nawet mi;) – wchodzę na ten blog właśnie dlatego, że jest „Twój”:)

        Pozdrawiam jeszcze raz, a komentuję chyba pierwszy raz. Kiedyś dawno też chyba coś napisałam, ale nie pamiętam, co i w jakiej sprawie – więc się chyba nie liczy;)

  42. ja czytam od dawna, pierwszy raz komentuję. jak czytałam list to łzy mi płynęły po policzkach…
    myślę, że jest piękny i nikogo nie uprzedmiotowia…

  43. Wspaniała z Ciebie Matka. 🙂 Twoje dzieci są i będą dumne i szczęśliwe, że Cię mają.
    Koniecznie zdradź nam imię Syna, gdy już się zdecydujecie!

    ściskam Was!
    A.

  44. Też bym chciała takiego brata 🙂 ale mam cudowna siostrę. Coś w tym jest, że dziewczynki mają w sobie więcej czułości. Wiadomo wszystko zależy od charakteru i wychowania. Kiedy byłam w ciąży marzyłam o synu, prawdę mówiąc do końca miałam nadzieje, że cos na tym USG jeszcze „wyrośnie.” Teraz zupełnie nie pamiętam dlaczego:) Mam najcudowniejszą córeczkę na świecie i teraz wiem na pewno, ze cudownie jest być mamą dziewczynki. Teraz marze o kolejnym dziecku i o ile kiedyś uważałam, że mieć „parkę ” jest cudownie to teraz wiem ze dla Nuśki najlepiej było by mieć siostrę 
    jak ty to robisz, że kiedy czytam Twoje wpisy zawsze mam ciarki a czasem nawet łzy w oczach, jesteś niesamowita. Gorąco pozdrawiamy :*

  45. Julia, cieszę się że trafiłam na Twój blog. Pierwszy raz jakiś tydzień temu i jestem pod wrażeniem Twojego domu, Twojej rodziny. Piszesz że wychowanie ma jakieś 30% wpływu jakimi potem jesteśmy ludźmi w dorosłym życiu. A ja myślę że jednak więcej. Myślę że to że dziś jesteś taką osobą to duży wpływ Twoich rodziców, którzy mieli dla Ciebie serce, czas, nawiązała się między więź – o czym świadczy chociażby to jak piszesz o swoim Tacie i dziś Ty potrafisz nawiązać więź ze swoją córką. To jest coś pięknego. Ja mam syna w wieku Twojej Antosi – często nie mam dla niego czasu, pomimo tego że zrezygnowałam z pracy na etat i pracuję w domu, to ciągle jest tu coś do zrobienia i ciągle jest „zaraz, za chwilę”. Ty ten czas masz a przy okazji działasz, pięknie piszesz i w wielu przypadkach te Twoje myśli to tak jakbyś wyjęła je z głowy niejednej kobiety – tylko że nie wszystkie potrafimy je tak ładnie ubrać w słowa;) Moi rodzice jak byłam mała byli też ciągle zajęci pracą, większość dnia spędzałam sama, do dzisiaj moja mama powtarza że wychowałam się sama. Tylko że przez to nauczyłam się też być sama, i co gorsza nie umiem nawiązywać trwałej więzi z ludźmi. Gratuluję Synka, na pewno Twoje dzieci będą dla siebie wsparciem, list do Syna to będzie dla niego piękna pamiątka gdy dorośnie i będzie miał własne dzieci. Pozdrawiam :))

  46. Czy ja za każdym razem muszę ryczeć jak czytam Twoje posty? Już dzieci dziwnie na mnie patrzą… Tak, zdecydowanie rodzeństwo to wspaniały dar, najwspanialszy! A ten list… Tak właśnie chcę. Tak chcę, żeby było. Narazie wszystko jest na dobrej drodze do tego, choć różnica prawie sześciu lat póki co czasem średnio temu sprzyja. No bo Ona wpatrzona w Niego jak obrazek, ogonkiem takim jest. A On czasem chciałby coś sam. No ale układają to Lego wspólnie. I obok orków, hobbitów i Anakina leży sobie jakaś Stefani z lego friends z łukiem w ręce… 🙂 Ech, chyba coś o tym napiszę.

  47. Jestes osoba o pieknej i bogatej duszy… Czytajac Twoj list do syna myslalam o wlasnych dzieciach (czteroletniej corce i dwultenim synu)… ale myslalam tez i o swoim rodzenstwie… To wielki dla mnie bol i smutek, ze miedzy mna a moja mlodsza siostra jest ogromna przepasc…. =( Smutno mi.
    Zazdroszcze Twoich relacji z siostra… tego kontaktu o ktorym wciaz piszesz, wspolnych momentow… zazdroszcze.
    Gratuluje syna =)

  48. Piękny, wzruszający list Pani Julio! Taki sam napisałabym do mego syna jeśli kiedyś będę go mieć.
    Sama mam brata – też młodszego. I jest właśnie taki. W pewnym momencie z młodszego brata w jakiś tajemny sposób stał się starszym, kochającym i opiekuńczym bratem. Najlepszym na świecie. I najlepszym na świecie wujkiem, który opiekuje się moją córką jak swoją własną.
    Takiego samego brata życzyłabym swojej córce. I takiego samego brata życzę Antoninie i wszystkim dziewczynkom.

  49. Czytam Twój blog już od jakiegoś czasu i podoba mi się to, że jest taki prawdziwy i że dzielisz się swoimi uczuciami. Nie wszyscy muszą się zgadzać z Tobą, ale Ty przecież nikomu niczego nie narzucasz.

    Ja osobiście uważam, że więcej procent to wychowanie. Myślę, że wychowanie ma ogromny wpływ na to jakimi jesteśmy ludźmi, choć nie twierdzę, że determinuje całą naszą osobowość. Ale przekonam się o tym pewnie za kilka lat gdy mój synek zacznie się buntować i wyrażać swoje zdanie na każdy temat 🙂

  50. Czytam kazdy post ale rzadko komentuje. Zawsze mnei troche draznia negatywe komentarze, wszyscy musza zrozumiec ze to nie jest publiczny blog, to jets blog Juli I ona ma prawo wyrazac co mysli nie to co inni by chcieli uslyszec. Oczywiscie ktos sie moze z nia nie zgadzac ale wtedy nie musi czytaj bo to jest jej wlasnosc, czy ciezko to zrozumiec? Ja mam jednego synka w wieku Tosi, chcialbym miec jeszcze jedno , ale z roznych powodow zyciowych nie moge, czy mam byc oburzona na Julki post? Nie, musialam sobie wytlumaczyc ze byc jedynakiem tez mam swoje plusy, kazdy ma inna sytuacje zyciowa, ale uszanujmy punkt widzenia Julki bo to jest jej miejsce, jak ktos chce udowadniac swoje racje niech zalozy swojego bloga. Ja lubie tutaj tak jak jest, bo to jest Julki swiat. Julka tak wogole gratulacje z synka, zobaczysz bedzie twoim pupilkiem, synek zawsze bedzie przy mamie!

  51. Bardzo wzruszył mnie Twój post. Czytając go, od razu przyszedł mi na myśl list Josepha Kiplinga, który napisał właśnie do swojego syna. Piękny, zawiera się w nim wszystko, co chciałabym przekazać mojemu synowi. Pozwolę go sobie tu umieścić. Znasz go Julko ?

    Jeżeli

    Jeżeli spokój zachowasz, choćby go stracili
    Ubodzy duchem, ciebie oskarżając;
    Jeżeli wierzysz w siebie, gdy inni zwątpili,
    Na ich niepewność jednak pozwalając.
    Jeżeli czekać zdołasz, nie czując zmęczenia,
    Samemu nie kłamiesz, chociaż fałsz panuje,
    Lub nienawiścią otoczony, nie dasz jej wstąpienia,
    Lecz mędrca świętego pozy nie przyjmujesz.

    Jeżeli masz marzenia, nie czyniąc ich panem,
    Jeżeli myśląc, celem nie czynisz myślenia,
    Jeżeli triumf i porażkę w życiu napotkane
    Jednako przyjmujesz oba te złudzenia.
    Jeżeli zniesiesz, aby z twoich ust
    Dla głupców pułapkę łotrzy tworzyli,
    Lub gmach swego życia, co runął w nów,
    Bez słowa skargi wznieść będziesz miał siły.

    Jeżeli zbierzesz, coś w życiu swym zdobył,
    I na jedną kartę wszystko to postawisz,
    I przegrasz, i zaczniesz wieść żywot nowy,
    A żal po tej stracie nie będzie cię trawić.
    Jeżeli zmusisz, choć ich już nie stanie,
    Serce, hart ducha, aby ci służyły,
    A gdy się wypalisz, Wola twa zostanie
    I Wola ta powie ci: „Wstań! Zbierz siły!”

    Jeżeli pokory zniszczyć nie zdoła tłumu obecność,
    Pychy nie czujesz, z królem rozmawiając,
    Jeżeli nie zrani cię wrogów ni przyjaciół niecność,
    I ludzi cenisz, żadnego nie wyróżniając.
    Jeżeli zdołasz każdą chwilę istnienia
    Wypełnić życiem, jakby była wiekiem,
    Twoja jest ziemia i wszystkie jej stworzenia

    1. Przepraszam, przesyłam wiersz jeszcze raz. Zabrakło w nim ostatniego wersu, bardzo istotnego.

      Jeżeli spokój zachowasz, choćby go stracili
      Ubodzy duchem, ciebie oskarżając;
      Jeżeli wierzysz w siebie, gdy inni zwątpili,
      Na ich niepewność jednak pozwalając.
      Jeżeli czekać zdołasz, nie czując zmęczenia,
      Samemu nie kłamiesz, chociaż fałsz panuje,
      Lub nienawiścią otoczony, nie dasz jej wstąpienia,
      Lecz mędrca świętego pozy nie przyjmujesz.

      Jeżeli masz marzenia, nie czyniąc ich panem,
      Jeżeli myśląc, celem nie czynisz myślenia,
      Jeżeli triumf i porażkę w życiu napotkane
      Jednako przyjmujesz oba te złudzenia.
      Jeżeli zniesiesz, aby z twoich ust
      Dla głupców pułapkę łotrzy tworzyli,
      Lub gmach swego życia, co runął w nów,
      Bez słowa skargi wznieść będziesz miał siły.

      Jeżeli zbierzesz, coś w życiu swym zdobył,
      I na jedną kartę wszystko to postawisz,
      I przegrasz, i zaczniesz wieść żywot nowy,
      A żal po tej stracie nie będzie cię trawić.
      Jeżeli zmusisz, choć ich już nie stanie,
      Serce, hart ducha, aby ci służyły,
      A gdy się wypalisz, Wola twa zostanie
      I Wola ta powie ci: „Wstań! Zbierz siły!”

      Jeżeli pokory zniszczyć nie zdoła tłumu obecność,
      Pychy nie czujesz, z królem rozmawiając,
      Jeżeli nie zrani cię wrogów ni przyjaciół niecność,
      I ludzi cenisz, żadnego nie wyróżniając.
      Jeżeli zdołasz każdą chwilę istnienia
      Wypełnić życiem, jakby była wiekiem,
      Twoja jest ziemia i wszystkie jej stworzenia
      I – mój synu – będziesz prawdziwym człowiekiem!

  52. Zabrakło mi słów …łza popłynęła ….tak pragnę aby kiedy s mój najdroższy Syn miał Siostrę A ja Córeczkę bo Synia już mam :))))) .gratuluje Julia. Jesteś Wielka Szczęściara

  53. Przeczytalam ze lzami w oczach… tak sie wyruszyłam… przeczytałam raz jeszcze mojemu mężowi…glos mi drżal totalnie…staralam sie by nie bylo tego slychac ale moj mąż nie zrozumiał przesłania…. faceci… oby moj nienarodzony jeszcze syn byl tym 1%, który takie rzeczy uważa za ważne tobie tez tego życze…. pozdrowienia

  54. a ja jednak poryczałam się, bo i ładnie napisane, i prawdziwie, i chciałabym mieć takie rodzeństwo i … co najważniejsze … chciałabym, aby moje dzieci były takim rodzeństwem. Nieważne kim w życiu, ale żeby były szczęśliwe, same dla siebie i dla siebie nawzajem i były szczęściem dla innych
    Pozdrawiam

  55. Jakoś mi Twój post umknął, byłam u przyjaciółki. Która mówi mi czytałaś post Julki , bosko napisany zobacz. Więc przeczytałam wreszcie. Ach ja ty napiszesz to gdzieś w środku mnie ściska i od razu przekładam to na swoje dzieci, myśli, życie…Nie przesadzaj z tym że Cię nie będzie. Będziesz będziesz, swoje wnuki rozpieszczać, placki ziemniaczane im robić, albo naleśniki, książki czytać. Ja nie zakładam inaczej..oczywiście nie wszystko od nas zależy, ale mam nadzieję że nic się takiego nie stanie żebym nie mogła patrzeć jak moje dzieci, wnuki dorastają. U mnie na odwrót różnica wieku starszy brat, młodsza siostra i też mam nadzieję ze będą dla siebie podporą, będą z sobą na zawsze, pomogą sobie, wesprą. A jak to będzie życie pokaże….

  56. Hmmm, a ja słyszę taką nutę smutku, że to chłopiec…i te prośby nie są małe, są wielkimi pragnieniami matki. W tak kochającym domu muszą się spełniać. Chociaż to nigdy nie wiadomo z tym rodzeństwem, kto za kim murem stanie…Oby Julio to Ci się udało, choć Twój chłopiec może mieć piątki i szóstki, ale serca do siostry nie tyle co byś chciała…

  57. O jej!!! Ale się pobeczałam!!! Przepiekny, wzruszający list! Też mam syna (5lat) córeczkę (1lat) i też mam takie pragnienua ja Ty w swoim liście! Po prostu piękne!! Pozdrawiam 🙂

  58. ..a ja wlasnie przekopalam szafe by troche miejsca zrobic-w maju bedziemy znac plec naszego 3 dzidziusia 😉 wyprawki troche mam,hustaki,zabawki tez bo Zosia ma dopiero 7m wiec starczy dla dwojga ..fajna ta kolyska 😉

  59. przelykam sline, odchodze od biurka, znowu czytam, kolega pyta dlaczego mi oczy lzawia, mowie, to ta przekleta alergia.
    Dzieki ci za te slowa, cos pieknego.

  60. to najpiękniejszy list jakikolwiek czytałam
    łzy leciały ciurkiem
    sama mam synka ma 14 miesięcy i niestety będzie raczej jedynakiem

  61. Piękny list.. az gula w gardle sie pojawiła.. czytam Cię od dłuższego czasu.. mimo ze Cię nie znam, bardzo Cię lubię. Twoi bliscy mają szczęście, ze mają taką wspaniałą osobę blisko siebie.
    Ślę dużo ciepła i pozdrawiam.
    P.S. Myślę, że taki list i dla córci powinien powstać :*

  62. Jula płaczę po tym liście. Zawsze marzyłam o siostrzyczce dla mojej rocznej Tosi i choć drugie dziecko to tylko kwestia czasu to wiem że będę szczesliwa bez względu na płeć. Jesteś Kochana i podnosisz na duchu.

  63. Julio, czytam ZAWSZE…rzadko komentuję, może raz czy dwa. Ten post kiedyś już przeczytałam, a dziś zrobiłam to ponownie. Jest piękny…najpiękniejszy. I ja mam córkę i syna…moim największym marzeniem jest to,żeby kiedyś byli ze sobą w takich relacjach jak napisałaś.
    Jest 7 rano , a ja spłakałam się jak stary osioł!!!
    Ściskam Waszą cudowną rodzinkę!
    m.

  64. pięknie napisane, aż się wzruszyłam… 🙂 ja zawsze marzyłam o starszym bracie, mimo, że mam starszą siostrę, tak na prawdę dopiero teraz gdy obie jesteśmy dorosłe mało wiele się dogadujemy, mamy zupełnie odmienne charaktery, więc wcześniej bywało różnie… nie ma reguły na stosunki między rodzeństwem, więc musimy się cieszyć z tego co mamy 🙂 pozdrawiam 🙂

  65. Ze wzruszeniem czytałam Twój list- początek znakomity;) Tak pięknie wszystko ujęłaś. Jednak końcówka.. wybacz, ale do mnie nie przemawia. I wcale nie musi. To moje zdanie. Piszesz o swojej córce tak jakby była niepełnosprawna i wymagała dożywotniej opieki, kiedy Ciebie zabraknie, albo kiedy będziesz niedołężna. Twój syn kiedyś dorośnie i będzie miał swoją Rodzinę – żonę, dzieci i może niekoniecznie „napali” w piecu dla Twojej córki. Taki list ma sens, kiedy podarujesz go przyszłemu mężowi Twojej córki a nie bratu;) Wiem jak ważna jest miłość w rodzinie i dobre relację siostra-brat. Sama mam dwie córki, ale w życiu nie „obarczałabym” mojego najmłodszego synka o opiekę nad nimi. Wręcz przeciwnie – to najstarsze dziecko prosiłabym o ” zerknięcie na nie” kiedy mnie już nie będzie. Myślę, że pisałaś to kiedy było Ci ciężko, i to jakoś w moim odbiorze jest usprawiedliwione. A do wszystkich czytelników – nie idealizujmy sobie naszych dzieci, ich wzajemnych relacji i zachowań. To że moja siostra nie jest moją najlepszą przyjaciółką nie znaczy ze moje dziewczynki też nie będą miały – i na odwrót. Mój mąż ma siostrę i o dziwo wszystkich to on zmienia mamie pampersy, czesze, prowadzi na wózku do Kościoła, słucha z nią starych płyt z jej młodzieńczych lat. Nie kategoryzujmy – a będziemy mile zaskoczeni;)

    1. ja Agnieszko mam inne zdanie niż Ty. mężowie przychodzą i odchodzą. nie mnie mówić obcemu facetowi jaki ma być dla mojej córki.
      a rodzenstwo zostaje na zawsze, przynajmniej w moim rozumowaniu. czuje większe prawo prosić o to syna.
      i dlaczego to piszę synowi? bo on jest mężczyzną i jak prawie każdy facet jest zajęty najbardziej sobą. to na kobiety spada większość w życiu. one są domyślne. a facetom trzeba często pokazywać palcem. oczywiście nie generalizuję, bo jak piszesz Twój mąż jest inny.
      ja np mam inne podejście do świata. o wiele bardziej wierzę mojej siostrze niż mojejmu mężowi, choć jest cudownym człowiekiem.
      i moja siostra o wiele bardziej wie, że ja będę całe życie przy niej..
      super, że kiedyś mój syn będzie miał swoją rodzinę.w niczym to nie przeszkadza, a tym bardziej napaleniu w piecu.
      ja mam rodzinę, moja siostra ma rodzinę a jesteśmy dla siebie zawsze i w niczym to nie koliduję.

  66. Piękny list i bardzo wzruszający. Tylko ja tak sobie pomyślałam, bez żadnych złych intencji. Czy napisałaś podobny list do córki? Bo co mi się rzuciło w oczy to ze skupiasz się w nim tylko na córce. I jest to zrozumiałe ona już wtedy była na świecie on dopiero w brzuszku.A ja piszac to mam już trójke dzieci w tym 4-ro letniego syna. I tak sobie tylko pomyslałam, ze na miejscu syna byłoby mi przykro że w tym liście ta jakbyś troszczyła się tylko o tą córke. Pozdrawiam serdecznie.

    1. zapewniam Cię, że troszczę się o dzieci jednakowo. nie można mierzyć wszystkiego miarą tylko jednego wpisu.
      trzeba wybiegać myślami poza to co napisane.
      pod wpływem chwili gdy dowiedziałam się o płci dziecka napisałam list. myślę, że kiedyś przyjdzie mi pomysł na list do córki to napiszę. nic na siłę. mam jeszcze na to (mam nadzieję) całe życie.

      1. Tak ja pisałam nie miałam złych intencji i ani w głowie było sugerować że nie troszczysz się o dzieci jednakowo. Napisałam tylko że pisząc ten list, w momencie pisania go troszczyłaś się tylko o córkę, a przynajmniej tak ja to odebrałam. Ani w głowie mi było przenosić to co napisałaś w jednym liście na całe Twoje życie i zauważ że pisząc podkreślałam że chodzi mi tylko o list. Ale cóż jak to się mówi piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami i zauważyłam że sprawiłam Ci przykrość a nie chciałam, więc przepraszam.

        1. Madziu, akurat wtedy chciałam tyle powiedzieć Benkowi wiedząc, że nie będzie siostrą tylko bratem.
          dziś to Tosia opiekuje się nim a kiedyś będzie po równo, alboKtoś kimś bardziej, a może nikt nikim.. tego nie wiem.
          piszę to co w danej sytuacji leży mi w myślach. wtedy akurat troszczyłam się o córkę, innym razem będę troszczyć się tylko o syna. a jeszcze innym o nich obojga.. a może najczęściej właśnie tak..

          1. Tak myślę ze masz racje. Napisałam ten komentarz pod wpływem chwili, po przeczytaniu tego listu pod pierwszym wrażeniem. A jest przecież tak jak myślisz. W momencie pisania tego listu troszczyłaś się o córkę. I miałaś do tego prawo. W różnych momentach naszego życia troszczymy się mocniej o którejś z dzieci zależnie od danej sytuacji. Zależnie od tego które z nich tej troski akurat więcej potrzebuje. Ale to nie znaczy przecież ze to robimy kosztem innych dzieci (u mnie) czy innego (u Ciebie).
            Ale wiesz mimo wszystko nie żałuje że go napisałam bo miło było powymieniać z Tobą myśli i zawsze się człowiek czegoś nowego nauczy. Pozdrawiam serdecznie :)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.