Kupił taki dość porządny. Ja pamiętam, że nawet byłam zdziwiona tym ile można zapłacić za materac.
Istotna była twardość, bo kręgosłup bolał go nagminnie. Jak spał na miękkim to nie potrafił dojść do siebie. Nadal chyba tak ma, jak śpimy w obcym miejscu. Stronę letnią i zimową miał. Zresztą teraz chyba prawie każdy, który z gąbki nie jest, ma te pory roku na odwrotach. Zupełnie nie wiem czym się różnią. Nigdy nie dociekałam. Odpowietrzniki i specjalne przeszycia. Ciężki. To wiem, bo czuję jak zakładam prześcieradła.
Powiadają, że człowiek zmienia się co siedem lat.. Myślę, że to taka opowiadana od pokoleń bzdura.
Ładnie brzmi to się mówi…
Ludzie przechodzą zmiany w różnych momentach. Komuś się noga powinie, Inny gdy umrze bliski mu człowiek, Ktoś jak cudem ozdrowieje i zaczyna żyć na nowo. Każdy z nas w innym okresie swojego życia dokonuje zmian w swoim zachowaniu, charakterze czy czynach..
Ale jest jedna znacząca i największa zmiana w każdym żywocie.
To człowiek przed posiadaniem dzieci i człowiek posiadający.
Myślę, że teraz taki materac można mierzyć zupełnie inną miarą. Właściwie jedyną.
Ilością sików jaki jest w stanie wchłonąć, podczas nocnego zapominania się dzieci.
Mieliśmy ostatnio okazję do rozmowy o owych materacach, podczas urodzin dobrego znajomego, z ludźmi bez dzieci.
Dwa małżeństwa. Przysłuchiwaliśmy się temu jak ciężko się śpi z mężem co ma złamaną chwilowo rękę.
Jak się śpi kiedy materac nie ma tej właściwości zapamiętywania kształtu ciała…
Tam na podłodze były kafelki. Kwadratowe. Zatem zaczęłam Im rozrysowywać jak śpimy my. Czyli Ci co dzieci mają. Mąż od zachodu. Raczej kadłubek a nie mąż, bo głowa zwisa mu z łóżka i co się podniosę to widzę jak człowiek kończy się na wysokości szyi, bo ta głowa poza łożem.
Potem są dzieci i ja. Najczęściej Tosia w nogach. Przychodzi do nas już w początkowej fazie nocy, kiedy uda się Ją wynieść.
Marzy nam się na tym materacu za trzy miliony czterysta, żeby choć dwa razy w nocy wyprostować nogi. Bo raz nam się udaje. Tak trzeba poza łóżko je wystawić i w powietrzu wyprostować.
Ten z zachodu śpi bez poduszki. Ja pomimo, że płaską lubię, to mam jakoś największą, a na środku jest średnia.
Zatem ten skos powoduje, że tymi głowami opadamy w jednym kierunku. Tak się zrolowujemy.
Czasami mówię „weź człowieku idź się połóż gdzieś indziej, przecież się już nie zmieścimy”.
Na co On odpowiada … „Nie chce bez Was”.
I przepycha ich oburącz żeby móc umieścić choć ten kadłubek.
Czasami też mówię „choć już Ich wyniesiemy do nich”. Ale potem oboje patrzymy na siebie i stwierdzamy „aaa dobra, jeszcze dzisiaj niech śpią.” To „dzisiaj” trwa kilka lat.
Jak Ktoś ma katar to smarka drugiemu na czoło. Jak Komuś za ciepło, to wykonuje kilka razy tę samą trajektorię nogą, zanim nie wydostanie się na zewnątrz. I chłodzi się wówczas każdy.
Najczęściej zaś śpimy jak za czasów dzieciństwa, gdy zjeżdżało się kuzynostwo. Ktoś zawsze w nogach.
Po środku łóżka śpi Ben, a w nogach Tosia. Ich centymetry pozwalają na obopólne wyprostowanie nóg.
Zatem my wtedy tych nóg nie prostujemy, bo Ona najczęściej śpi już po chwili w poprzek.
Materac szerokości sto sześćdziesiąt centymetrów.
A jak Ktoś zdziwiony czy uwierzyć nie może, że można tak na własne życzenie…
To można. Czasami budzimy się w nocy i patrząc na siebie w tych embrionalnych pozycjach ze ścierpniętymi rękoma, wybuchamy śmiechem. Na tym materacu, który od pięciu lat leży na stronie zima…
W ubiegłoroczny majowy weekend, odwiedziła nas moja przyjaciółka Madzia z córeczką i siostrą..
Ulubiony Tato dzieci mych, na rajdzie enduro w Rumuni.
Podczas kolorowania Dominika w pogaduszkach z Tosią pyta..
– Tęskni Ci się już Tosiu za Tatą?
– Tak, tęskni. Ale lubię też jak Go nie ma, bo mogę wtedy spać z głowami…
Przecież jakby to w świat poszło to pomyślą, że patologia..
i u nas każda noc w roku wygląda jak u Was 🙂 tak dobrze jak wszyscy razem, blisko siebie.. chociaż nie raz mówiło się, już dosyć, już śpijcie u siebie, to tak ciężko te ciałka przegnać z sypialni..
u mnie wrażliwość, charakter, pogląd na świat, na ludzi.. zmienił się z chwilą najcięższą w moim życiu – kiedy dowiedziałam się, że nasz drugi syn ma chore serduszko.. ale to taka dobra zmiana.
oj o spaniu, jak się ma dzieci, to całe opowieści pisać można.. ja np kupiłam sobie materac w Biedronce piankowy na jedną osobę i czasem rozkładam u dzieci w pokoju i śpię na nim (szczególnie jak dzieci chore) i wtedy zaczynają się nocne pielgrzymki, córka ze swojego łóżka do mnie na ten materac, spycha mnie ja głową na podłodze, idę na łóżko do syna(bo 2 osobowe), to ona wtedy po jakimś czasie też do nas i ja czasem nie wytrzymuje i znowu na ten materac a oni razem…
a tak odbiegając od tematu- zamówiłam u Ciebie na wyprzedaży sukienkę długą czerwoną z rozcięciami z boku i przyszła wyjmuję i sobie myślę, że chyba nie mój styl, że chyba odeślę.. ale przymierzam i co się okazuje- super, fajnie się układa, maskuje co trzeba, uwydatnia co trzeba, aż nie mogę doczekać się lata, żeby w niej chodzić, gratulacje :):)
Hahahaha! 😂 ale się uśmiałam, bo u nas identycznie, tyle że na kanapie z Agata meble 😁 i nie z dwójką A jednym dzieckiem 😀 No patologia i u nas, przyznaje się ale nijak nie możemy oduczyć, bo co się staramy, to i tak przychodzi taki dzień, że albo ja ledwo żywa albo mój małżonek i damy rady przenieść. A jak już przeniesiemy to i tak w nocy słychać tupot małych nóżek i hyc na środek kanapy 😁 Jak nie ja w poprzek, to mąż. Cóż, takie życie 😆😆
😗
Popłakałam się, przegenialny wpis! W wielu domach pewnie tak jest, że wybiera się między bliskością tych ukochanych bąbli, a własnym marzeniem o wejściu w tę fazę snu, która nie jest już li tylko czuwaniem. Do dziś pamiętam pierwszą noc po odstawieniu od piersi przespaną, Oczywiście nie od razu tylko po jakiś dwóch tygodniu ryków całonocnych, ale już 3,5 roku miała, czułam, że będzie tylko gorzej… I jaka ta noc była piękna wtedy… jaka wyspana…. A potem po przełożeniu do własnego łóżka znów było tak wygodnie i już już myślałam, że tak zawsze będzie, ale gdzie tam. 13 lat ma i nad ranem na te kilka ostatnich godzin przychodzi się wtulać. Teraz jak ma tyle wzrostu co ja to dopiero nam ciasno, a kopniaki nie tak bolą jak wtedy, gdy miała kilka 😉
idealnie w punkt! tylko u nas gdy nasz trzeci przyszedł na świat zrezygnowaliśmy z łóżka i śpimy na podłodze na tym materacu 160 cm co od 7 lat na stronie zima 😀 dołożyliśmy do niego 90 cm i niby szalenie miejsca dużo a i tak śpimy jak sardynki w puszczę jedno na drugim 🙈 anajmlodszy często się przepełzuje na podłogę a taki z niego wędrowniś 🙈
U nas jest to samo synek prawie juz 6 lat zasypia w swoim pokoju a w nocy tradycyjnie musi zawedrowac do nas i ma swoje miejsce na środku a my z mężem po bokach i ledwo dla nas miejsca starczy bo mlody zawsze sie rozwali 😀. Ale jak nam sie trafi że jest u babci i mamy cale łóżko dla siebie to brakuje nam tych malych nozek które kopia.
U nas to samo 🙂
i te ilości sików też!
pozdrowienia, dobrego dnia.
a moja bambaryła nie chce z nami spać! a ja bym chciała. zwłaszcza jak chora i budzi się 2846163848372626 razy w ciągu jednej nocy. Ale uparte to jak osioł. a ledwo co 2 lata skończyła miesiąc temu. no i w te 'chore’ dni to ja w łóżku 160×90 z dyndającymi nogami śpię.
U nas na razie tylko 5 latka wędruje bo synek dopiero skończył 4 miesiace😊 Ale napewno pójdzie w ślady siostry😉 A u nas z odnoszeniem do swojego łóżka jest problem- córka śpi na piętrowym łóżku i musimy ją odnosić we dwoje z mężem. Mąż ją niesie i mi podaje do góry A ja jestem na górze i ją wciągam! Czasami nie chce nam się ją zanosic i śpi z nami a czasami chcemy ją odnieść jak najszybciej żeby się troszkę zająć sobą 😉😉
Choć dzieci brak to ja lubię takie opowieści, jak to z nimi jest 🙂
Mój Brat ma prawie roczną córę i jakiś czas temu akurat w porze karmienia Mała dość głośno domagała się butelki. Ale to tak, że sąsiad też mógłby z tym mlekiem na wycieraczce stać,
na co mój Brat do swojej żony:
„No GOPSik nadciąga” 😀
😂😂😂 trafiony na maksa. Tylko Ty Jula tak możesz, ta zwyczajna codzienność w słowa obrac. U nas materac 140 na podłodze ulokowany został,(lepsze to niż spanie na ramie). że względów młodzieży rządzącej naszym sypialnianym królestwem😉 syn lat 2 sypia jak królewicz na 100 cm naszego łoża A nam przypada przy dobrych wiatrach po 20 cm. Chyba że nasza 9 latka zdecyduje się od czasu do czasu zawitać,(na szczęście już sporadycznie ) to wtedy jest istny hard core, głowa i kolana na materacu reszta poza😋
No i u nas to samo:) Niby gadamy, ze trzeba coś z tym zrobić, a i tak ciągle śpimy razem:) Ale z tym kadłubkiem i patologią to się uśmiałam:) Pozdrawiam:)
Epickie: „Ale lubię też jak Go nie ma, bo mogę wtedy spać z głowami…” Puenta godna zapamiętania 🙂
No i w świat poszło 😉 wiesz co jest najgorsze , ze to się kiedyś skończy … kupimy te nowe, nieobsikane materace, będziemy przekładać z letniej na zimowa i zamiast spać, będziemy tęsknić za pulchną nóżką na plecach …
Hej. Niekoniecznie patologia. Mam znajomych którzy zbudowali sobie łóżko na które psują dwa materace po 140 . Czyli ich łóżko ma 200 na 280 i śpią we czwórkę. ,
U nas jest tak samo. Nawet śpimy w ich pokoju, aby mieli bliżej. Uwielbiam. Koniec i kropka. 🙂
Można by powiedzieć co materac to inna historia. Ale nigdy by nieprzeszło mi do głowy żeby patrzeć na szczęście z perspektywy materaca 😉 chociaż czasem z mężem wspominamy te śpiki, soki mleka i jelitowki i co jakiś czas zmianę mebli( z uśmiechem oczywiście) Teraz mamy łóżko z materacem i to jest to jeśli chodzi o wygodę . ALE… dziaiaj jelitowka do nas zawitała zobaczymy co przyniesie 😉
Ufff, nie wiedziałem do tej pory za wiele o materacach. Teraz już wiem. Dzisiaj wieczorem zdejmę prześcieradło i przyjrzę się mu z bliska. Pewnie będzie trochę zdewastowany, bo to zwykła masówka, taka średnio tania. Lub średnio droga. Dzieciaki na nim nie sypiają, bo duże są i żyją swoim życiem. Kręgosłup jakoś się z panem materacem zaprzyjaźnił, i choć napieprza intensywnie, to nigdy rano. Ostatnio myślałem, by zafundować materacowi podróż na biegun. Jak było minus 18 na dworze. Ale tak słodko sobie leżał, że darowałem mu wyprawę. Zresztą, mój materac śpi na pierwszym piętrze i ciężki jest. Ma 2 metry. Jak go wynieść? Żona drobniutka, a mieszkam na wsi 🙂 No i dałem mu spokój. Jerzy z Inn.Media.Pl
Wędrują i Nasze, zawsze w duecie, Hania mości się przy mnie, Olo w nogach robią to tak naturalnie jakby byli puzzlami i musieli dokładnie w to miejsce trafić. A gdy Tata ma nocki, to na legalu, po kąpieli wskakują czytają oglądają coś, to dla nich Mekka jakaś:)
Z przyjemnością melduję, że również zaliczam się z moją dwójką do rodzin patologicznych tego typu 😆
Mega post! U nas materac jest stary i obsikany na wskroś. My spaliśmy przeważnie też we czwórkę. Ok 2 lata temu starszaki w końcu się wyprowadziły na stałe do swoich pokoi i łóżek, no to se machneliśmy jeszcze jedno, a co będziemy spać w duecie😉Ale po 13 latach nie możemy zasnąć, nie przez dzieciaki, tylko żona przez męża bo chrapie i się wierci, więc mąż, bo mu ciasno śpi na dole. I dziś wysłałam go po rogówkę do salonu, żebysmy spali po ludzku. Starość nie radość…..
Tak, to zrozumie ten, kto ma dzieci i spać im ze sobą pozwala..my również śpimy razem w różnych konfiguracjach, plątaninie rąk i nóg, mąż często ląduje przyklejony do kaloryfera. Raz nawet przypiekł plecy, bo sen ma bardzo mocny 😀 Co zmieniamy prześcieradło, mówię do niego, że jeszcze młodszego synka odstawimy od pieluch i wymienimy nasz materac na nowy..noc przespać całą też bym chciała, myślę, że za dwa lata będzie na to szansa 😉 i z jednej strony tak bardzo już chcę i wyspać się i mieć nową sypialnię, a z drugiej – zatrzymać czas… Pozdrawiam ciepło 🙂
Jula ale się uśmiałam! u nas to samo. Jeszcze mi te tory drewniane z Ikea non stop rozkładają w łóżku… Ale to piękny czas. „dzieci małe i my młodzi”
Cu-do-wna opowieść! ❤
Patent mojego męża. Z brzegu łóżka, lekko na brzuchu. Dla stabilności: prawa dłoń na podłodze, łokieć raczej wyprostowany.😉. To działa! Lewa dłoń natomiast często wyrzucała zbędny balast: Barbi, zadowolonego nie wiadomo dlaczego Kena, kucyka, autko, klocki lego…
B.
Hahaha, dlatego do nowego domu kupujemy materac 160, bo na obecnym 140 to się we czwórkę już nie pomieścimy (na razie młodsza na dostawce).
,,smarka drugiemu na czoło,, – prawda najprawdziwsza!:).
U nas już śpią sami na piętrowym łóżku ale po myciu z łazienki od razu uprawiają ,,galop,, na nasze łóżku żeby choć przez chwilkę urządzić demolkę w pościeli i posłuchać bajki czytanej przeze mnie. Uwielbiam nasze weekendowe poranki jak rano budzi mnie tupot bosych małych stópek i okrzyk ,,NIESPODZIANKA,,!!:)
Juz drugi raz dzisiaj ten post czytam i nawet mezowi wyslslam, bo wiem, ze i u niego wywola to taki szeroki usmiech jak u mnie. Co prawda dziecko mamy jedno, ale za to takie co lubi spac pomiedzy nami w poprzek lozka, a do tego psa mamy, co w nocy po cichutku noskiem drzwi otwiera i wskakuje nam w nogi – najczesniej w moje cholera. A sa tez takie noce gdzie u dziecka naszego w pokoju przy usypianiu jego zostaje nam sie na noc. I ja to uwielbiam i za nic na swiecie bym nie zamienila, on ma lat 6 za kolejnych pare nawet slyszec nie bedzie chcial o spaniu z nami w jednym lozku. Lapie wiec te chwile, ciesze sie nimi, bo pomimo, ze ja pod ucho zawsze lubilam byc przykryta to jak ta nozka po raz enty odkrywa nas wszystkich to cieplo jego cialka to wszystko czego potrzebuje 🙂
Spanie z dziećmi wydaje mi się naturalną kolejnością, etapem w życiu dziecka. Jest to korzyść dla dziecka, bo może konrolować oddech mamy, włożyć palec w oko lub położyć się na włosy. Czasami położy się w poprzek i nie można ruszyć kołdry. Dla mamy wygoda bo jak zapłacze to przytuli, poda wodę i nie musi biec w nocy do pokoju obok. Jednak najgorzej ma tata, bo albo bez głowy albo na kanapie albo w innym pokoju, ale cóż to też taka forma poświęcenia 😎
Jak fajnie, że w tylu domach tak noce wyglądają 🙂 U nas konfiguracja jest następująca – ja od ściany, mąż od zewnątrz. Między nami syn, najstarsza córka w nogach, młodsza walczy z bratem o miejsce pod moją pachą. A na to wszystko dziesięciokilogramowy kot. Z jednej strony błogość, bo słyszę oddechy i pomruki wszystkich kochanych stworów, z drugiej skrajna irytacja z powodu braku możliwości zmiany pozycji. Poranna kawa jest zawsze nagrodą za te słodko-gorzkie chwile 🙂