o nie! nie!

_DSC0278 _DSC0334 _DSC0277 _DSC0338
Ostatnio w sieci spotkał mnie film. On mnie raczej spotkał, bo ja go nie szukałam.

Cudowny głos Pani Krysi Czubówny mówi do mnie o tym, jak moje dzieci powinny korzystać z tableta.
Na końcu spotu informują mnie, że
-tablet dopiero od drugiego roku życia.
-najwięcej dwa razy dziennie po 15 minut.
-nie przed snem.

tablet moje czteroletnie dziecko posiada. Kiedyś był mój, ale zaznaczyła swoją przynależność poprzez naklejenie stu siedemdziesięciu naklejek z mieniącymi się na różowo księżniczkami.

obejrzałam ten spot i zaczęłam się zastanawiać. bo jak wiemy dobrze, Ktoś Kto nie będzie się nad tym spotem zastanawiał i analizował to właśnie ten, którego dziecko ogląda tylko tablet i on nie widzi w tym nic złego. natomiast ten, który zastanawiał się będzie – będzie rodzicem świadomym.
reklama zrobi może dużo dobrego, jednak obawiam się o pewną grupę Mam..
ale od początku.

żyjemy w świecie w którym od Matek wymaga się idealnej, perfekcyjnej doskonałości. Inaczej możesz zostać zlinczowana przez koleżanki, znajomych w sieci a nierzadko rodzinę.
Dziś Matka powinna… być doskonałą kucharką, z naciskiem na czytanie składu opakowań jedzenia jakie serwuje dziecku, mieć błyszczące krany w łazienkach, pracować, ale o wiele lepiej by prowadziła swą firmę uciekając przed tym z korporacji.
Matka XXI wieku musi mieć zadbaną sylwetkę. ćwiczyć, biegać, i dbać o siebie by mogła być postrzegana jako ta, której dzieci nie przysłoniły świata.
Musi być wciąż atrakcyjna i ciekawa dla męża. Czekać na Niego z uturlanymi gołąbkami a już najlepiej z sushi własnej roboty.
Powinna być, z naciskiem wciąż na „musi”  oczytana, będąca na bieżąco z repertuarem z teatru i filharmonii.
Co jakiś czas wystawiać przyjęcia dla znajomych z uginającym się stołem nowych potraw.. a Ona już wykąpana, pachnąca z nieodłącznym przecież uśmiechem.
Ale najważniejsze by w tym wszystkim, w tej małej garstce wymienionych drobiazgów miała mnóstwo czasu dla swoich pociech.
Na spacery, czytanie, malowanie, tańce, puzzle, wspólne wypieki, wycinanie i sklejanie, klocków układanie. By każdą najdrobniejszą cząstkę czasu dziecka wypełnić kreatywnie po brzegi. Bo inaczej wyrośnie nie tak mądre dziecko jak by to mogło wyrosnąć..

Teraz taka Matka, która chce to wszystko połączyć ogląda taki spot reklamowy.. I… jest załamana. Zalana ponownie morzem wyrzutów sumienia i cierpienia.. bo Ona oto daje swojemu dziecku tablet o wiele częściej niż 15 minut dziennie..

Nie mogę opierać się na czyimś życiu, ale na swoim owszem, a może Ktoś ma bardzo podobnie.. Kto teraz jest zalany tym oceanem zmartwień..

Moje 4 letnie dziecko jest budzone przez swoich rodziców. milionem czułych słów i pocałunków.
wybieramy wspólnie ubranka do przedszkola, pozwalam Jej często podejmować decyzję, choć nie zawsze to dobre zestawienie.
w drodze do przedszkola śpiewają z Tatą w aucie.
Popołudniami chodzimy na spacery, na herbatkę do Babci, na wygłupy do kuzyna.
Kiedy ja gotuję obiad, Ona wypełnia książeczki z zagadkami.. znajdź różnice, znajdź drogę króliczka do domu..
oczywiście robimy to razem na kuchennej wyspie.
odwiedzają nas inne dzieci z Mamami i szaleją. dzieci w sensie. Mamy piją kawę. choć i te Mamy czasami porwie.
Mnie porywa dość często i tańczę po salonie jak wariatka.
układamy godzinami lego we czwórkę, jak Tata wraca z pracy. pół godziny zakładają z Tatą piżamę po kąpieli i mają z tego niezwykłą zabawę nadając imię każdej ręce i nodze.
do snu czytamy. nasze dzieci zawsze są usypiane przez nas. zasypiają z rodzicem. czasami jak nie czytamy to opowiadamy sobie.

jednak…

czasami jest tak, że moje dziecko wraca z przedszkola, ma gorszy dzień, nic Jej się nie chce i ogląda bajki. na tym tablecie właśnie.
jak pada deszcz i się już wyskaczemy w kałużach to robimy ciepłą herbatę i ogląda. Ona Charliego i Lolę a ja sprzątam po obiedzie.
i nie oglądamy 15 minut ani nawet 30. oglądamy dwie godziny.
czasami jak leżymy chore to oglądamy pół dnia.
przy obiedzie gadamy. jednak czasami ma ochotę oglądać. i ogląda.
pamiętam jak byłam dzieckiem i wracałam ze szkoły. jadłam obiad z Tatą. Tata czytał gazetę a ja jedząc patrzyłam w okno.
To było Jego jedyne 15 minut na gazetę w ciągu dnia. a mnie to nigdy nie przeszkadzało. też brałam gazetę, albo słuchałam radio.
Tato mój mnie codziennie usypiał, jak gdzieś jechał autem to zawsze mnie zabierał. na rozmowy mieliśmy naprawdę dużo czasu.
miał firmę obok domu więc widzieliśmy się cały dzień, bo biegałam u Niego po placu.
dziś gdyby Ktoś zrobił zdjęcie jak rodzic przy obiedzie patrzy w tablet (nowoczesna gazeta) a dziecko patrzy w okno… o Matko Boska!! już sobie wyobrażam! co by to było.. ile w internecie by się pojawiło podpisów, ile myśli twórczych, ile nagonek..
w letni dzień od świtu do nocy jesteśmy w basenie, na trwawie, werandzie..
a  czasami w zimowy leżymy cały dzień pod kocem z bajkami.
zdarza się, że wieczorem wracamy padnięci, po całym dniu przygód. robię sobię kawę i mówię „Tosia włącz sobie bajki na chwilkę”, po czym słyszę odpowiedź „Bajki? Bajki są nuuuudne!” i idzie rysować.
czasami ogląda przed snem. dwie godziny!!! dwie!! leżymy na kanapie. smyram Ją po stopach. śmiejemy się razem z Loli.
ja coś robię na komputerze albo zerkam na telewizor. 
innym razem zamalowywuje całą kartkę rysując z Lulusiem z tableta i nie ma z tym problemu nikt, gdyż nasz dom jest obklejony rysunkami, a wręcz obrazami jakie maluje z Tatą i Mamą.

mój roczny syn, kiedy jest zmęczony zębami (albo w ogóle bez powodu), a mnie odpadają już ręce – ogląda piosenki dla dzieci na tablecie. pół godziny.
tańczy jak szalony.

jest tylko jeden medialny zakaz który stosuję. nigdy telewizora w tle. kiedy już się bawimy albo nie oglądamy to wyłączam odbiorniki.
uważam, że telewizor grający w tle nie pozwala skupić się dziecku na rysowaniu, budowaniu, wycinaniu..

z czasów mojego dzieciństwa pamiętam  jak bywałam chora i leżałam w łóżku. Mama zostawiała mi na taborecie obok herbatę z sokiem malinowym i gazetkę „kaczor donald”. 
leżałam w salonie na łóżku rodziców i oglądałam telewizor. Mama była cały dzień w pracy (z wyjątkiem przerwy obiadowej od 11ej do 13ej) , a Tata w warsztacie obok domu.
co jakiś czas przychodził sprawdzić jak się czuję. oglądałam wtedy wszystko co leciało w trzech istniejących programach.
czyli tydzień przed telewizorem. 
kiedyś też dostałam gry Pegasus. potrafiłam grać całe dnie, kiedy nie latałam po drzewach i boiskach.
i myślę, że większość z nas tak właśnie miała. czy wpłynęło to na mnie jakoś mocno negatywnie?
nie odczuwam..
mam wrażenie, że żyjemy w świecie kultu dziecka. wszystko co robimy jest podporządkowane dziecku.
nie mogę być hipokrytką. również to robię.. czasami obawiam się, że nie wyjdzie to na dobre. że wyrośnie nam roszczeniowe pokolenie.
kiedy byłam mała to moi rodzice głównie pracowali. nikt nie organizował mi czasu od świtu do nocy.
a uważam to dzieciństwo za najpiękniejsze na świecie i rodziców uważam za największy cud jaki dostałam.

trzeba zachować równowagę. przyłożyć swoją miarę. i piszę nie dlatego, że uważam owy spot za zły..
tylko dlatego, że wiele Mam po obejrzeniu go będzie waliło głową w mur i wyrzucało sobie, że jest okropną Matką.

kiedy coś w życiu robię, to staram się robić to najlepiej jak potrafię. kiedy zdecydowałam się na dzieci, to staram się być dobrą mamą.
idealną nie jestem i nigdy nie będę. ale najlepszą jaką potrafię.
godzę pracę w domu z wychowywaniem dzieci. gotuję, sprzątam, dbam o siebie i związek partnerski. dbam o relacje z przyjaciółmi i rodziną. bawię się z dziećmi i spaceruję. tulę i daję mnóstwo miłości. zrobiłam coś najważniejszego w tym wszystkim, czyli wybrałam moim dzieciom Ojca którego bardzo kocham a On bardzo kocha Ich Mamę. szanuję moje dzieci. słucham ich uważnie. cierpliwie odpowiadam na Ich potrzeby. uczę Ich poznawać świat. staram się dawać Im największe poczucie bezpieczeństwa.

i pomimo ogromnej sympatii, ba, miłości nawet do głosu Pani Krysi Czubówny nie dam sobie wmówić, że jestem złym rodzicem i źle czynię dając mojemu dziecku tablet według innych zasad..

_DSC0224 _DSC0299 _DSC0232 _DSC0234 _DSC0248 _DSC0230
_DSC0304 _DSC0310

jest teraz kolejna akcja ze sklepem Mamissima pt „Mamissima love Janod”.
od dziś do końca tygodnia będą promocje na te instrumenty tutaj. więcej o akcji i więcej instrumentów na portalu ładnebebe.
To nie przypadek, to nie testy przez kilka ostatnich dni i to również nie jest zachwyt jedynie obrazem. instrumenty Janod mamy od ponad roku. grało na nich mnóstwo dzieci. tych, które naśladują gwiazdy rocka, jak i tych co nie za bardzo wiedzą do czego służą i zrzucają je do piwnicy. przetrwały wszystko.
cymbałki mają przecudowny dźwięk. bardzo ciepły. zresztą tak jak i akordeon. gitara, organki.. choć bardzo chciałabym znaleźć jakąś wadę, usterkę .. to po roku szalonej gry nadal ich nie ma.
a czas i życie z dziećmi pokazuje mi, że instrumenty są zabawką, która nigdy nie gaśnie i nie odchodzi w kąt.

skrzydła (dywan, mata, narzuta. mogą być złączone, mogą być osobno) – Arte Aria Artesania.

_DSC0269

114 odpowiedzi na “o nie! nie!”

  1. Chyba nie jestem idealną mamą 😉 ale dobrze mi z tym 🙂
    TV wogóle nie mamy, ale dzieci korzystają z innych rozrywek typu tablet czy laptop, żyją i mają się dobrze.
    Ja wyznaję zasadę: Wolnoć Tomku w swoim domku.

  2. Zgadzam sie w 200% , taki teraz świat wymagający ,że rodzic często gęsto boi sie przyznać że dziecko bajki ogląda ,że na komputerze gra ….że pizza zamówiona na obiad i że nutella jest w lodówce obok jogurtu . Do szkoły KAŻDY KAŻDEŃKI robi dzis tarty z warzywami i owoce suszone (własnorecznie :p) daje bo kanapki nudne a i mniej zdrowe nawet ….;)

  3. Benio na ostatnim <3
    Jula, jak ja bym chciała byc tak pewna siebie w decyzjach kiedy juz będę mamą.. Boję się, że będę niepewna i zależna od innych opinii i naukowych teorii.. Ty to robisz dobrze, wiesz? Mówię to kobiecym sercem i jako psycholog.

  4. ojeju….. to prawda. ja nie ogarniam. mam ciągłe wyrzuty sumienia , że coś nie jest tak, jak powinno być- raz sfera dzieci, raz pracy,, raz związku , a te przyjęcia…. uffff…….. ja myślę , że to jest kwestia asertywności wobec tego, co od nas oczekuje tzw. świat. moje przejmowanie się tym zabrało mi wiele pięknych chwil z życia moich Bąbelków- wyrzuty sumienia i analizy potrafią przyćmić wszystko. myślę , że ten Twój wpis jest mega ważny. ważny dla Mam , które winny być jak roboty wielofunkcyjne. a tu okazuje się , że czasem taki laptop jest mniejszym złem dla dzieciaków, które po całym dniu w przedszkolu mają ochotę się zresetować w objęciach Mamy, która widzi , czego dziecko potrzebuje. czasami ciszy, czasami śmiechu przy czytanej bajce, czasami gapienia się w baję na leżąco z maminymi całusami na policzku.
    P.S. uwielbiałam ten tydzień przed telewizorem z dobrym jedzonkiem pod nosem… 😉

  5. Powiem szczerze, że ja nawet do końca nie wiem, czym jest ten tablet 🙂 W każdym razie nie mam, bo mnie nie stać, więc jako matka jestem spokojna i pani Krystyna nie wpędza mnie w zły humor.

  6. Najważniejsze jak wszędzie równowaga..z tym tabletem to tak , żeby nie zastępował dzieciom rodziców, towarzystwa, innych dzieci itp. Ale jeśli jest tylko dodatkiem do codzienności i to nie takim, że dziecko zaczyna się do niego za bardzo przyzwyczajać, że widzimy że się trzęsie ze złości bo grać nie może to moim zdaniem wszystko ok. Moje dzieci też grają, tzn 5 letnią Tosię w ogóle to nie interesuje woli robić właśnie różne zadania, wycinać, naklejać, pisać, rysować i większą to jest dla nie frajdą niż jakaś gra. Za to starszy 8 latek z chęcia zagra, ale ma że tak powiem dozowane te przyjemności bo był etap że zauważyłam że odkleić się nie może, więc teraz od czasu do czasu nie za długo, w ramach nagrody itp. I tym bardziej to docenia, i też nie ma jakiegoś pędu że koniecznie muuusi.
    A jak byłam mała i byłam chora to dokładnie tak ja mówisz pilot, dobre jedzenie , ewentualnie książka i tak spędzało się dni:-)
    Uściski dla Was

  7. Bardzo szanuję Twoje podejście do życia. Podoba mi się ten luz (i pewnie czasami nie luz) z jakim podchodzisz do wielu ważnych tematów. Tak jak ostatnio, kiedy pisałaś o Waszych metodach na choróbska. To jest takie pięknie normalne i naturalne! W ogóle wydaje mi się, że właśnie w życiu taka równowaga jest najważniejsza. Trzeba szukać, interesować się, edukować ale równocześnie zdawać sobie sprawę, że każdy człowiek ma prawo do SWOJEGO prawdziwego i szczęśliwego życiowego grajdołka :o)

    PS Odwiedzam kilka blogów/instagramów 'lajfstajlowych’, 'parentingowych’, 'babymodowych’ etc i widzę, że chyba zbyt wiele osób trochę przegina, że odbiera dzieciom ich prywatność, a u Ciebie wyczywam taką niewidzialną granicę, której nie przekraczasz. Ogromny podziw 🙂

    1. tak ta prywatność jest wspaniała, pomimo że śledzę bloga regularnie to o dzieciach i o Was wiem tak na prawde niewiele… i to cudne jest 🙂 można? można!

  8. u nas lapi jest funkcjonuje ale my mamy nad tym kontrolę chłopcy lubią ogladac filmiki z maszynami rolniczymi , więc im tego nie chcemy zabraniać
    wszystko w umiarze i jakos się kreci są dni że nawet o laptopie nie pamietają nie widzę nic złego w tym, że czasem mają inny rodzaj rozrywki ale i też edukacji, bo liczę/uczą się anglika wiec jest git;-)
    pzdr ciepło

  9. Moim zdaniem spot jest kierowany do tych rodziców, którzy właśnie posługują się tabletem jako „metody wychowawczej”. Tablet, czyli także: telefon, telewizor, itd. Julka, sama piszesz, że spędzasz masę czasu z dziećmi, na spacerach, na rysowaniu, na wygłupach, a tablet/tv to jest tylko dodatek do Waszego życia. Że owszem, Tosia ogląda pół dnia bajki jak jest chora czy marudna, ale to nie jest codziennie. Że Beniowi puszczasz piosenki z tabletu, dłużej niż 15 minut, ale nie codziennie i są to wybrane przez Ciebie treści. Napisałaś tutaj to, o czym mówi też ten spot. Żeby kontrolować, żeby nie przesadzać, żeby ten tablet nie był zamiennikiem rodzica. Myślę, że ten spot jest do takich rodziców, jak moja znajoma, która swoje półroczne dziecko (!!!) sadzała przed kanałem dla dzieci w tv, nieraz na dłużej niż pół godziny dziennie, nieraz częściej niż raz dziennie, żeby mogła sobie dopucować mieszkanie, a ja przychodząc do niej na kawę wracałam do domu z wyrzutami sumienia, bo u mnie syf, bo moja córa pół dnia wisiała na cycku, przez co w domu nie tknięte nic. I moja córka też zna bajki i piosenki dla dzieci, tak jak Twoje dzieci. Swego czasu dużo chorowała i chyba cały program Mother Goose Club znałyśmy na pamięć (a nie miała wtedy jeszcze 2 lat). Jednak nadal myślę, że ten spot nie jest kierowany do nas, tylko do właśnie takich jak ta moja znajoma. Żeby uświadomić nieświadome 🙂

  10. Czytam Cię wiernie, a teraz w końcu napiszę – tak! Ani Ty, ani ja, ani cały tłum innych mam nie jesteśmy złymi matkami. Nie – każda z nas jest supermamą, superbohaterką dla naszych dzieci. Wiem, że przez to, że chodzę do pracy, nie ma mnie z nimi za dużo w ciągu tygodnia. Ale nadrabiamy w weekendy. Nadrabiamy popołudniami i wieczorami.Usypianie córek jest dla mnie świętością, czytanie, potem rozmowy – teraz to już takie babskie gadanie, chichranie z 7- i 5-latką. Choć czasem ciśnienie mi się podnosi, że one jeszcze nie śpią, przecież rano musimy wszyscy wstać, a ja jeszcze i obiad ugotować na jutro, paznokcie drugi tydzień niepomalowane tym cudnym nowym lakierem. Trudno, ale za to wiem wszystko (pewnie prawie) o kolegach i koleżankach, o paniach, o wydarzeniach każdego dnia.
    A tablet – świetny wynalazek. Wczoraj starsza córka uczyła się na nim matematyki. Taka wesoła powtórka przed sprawdzianem. Jest wiele fajnych gier, które uczą, córki dzięki nim poznawały np. język angielski. Są dni, kiedy o tablecie nie pamiętają, a są i takie, kiedy tablet i im, i nam ratuje życie jako odskocznia, chwila relaksu, odpoczynku.
    Telewizor – obowiązkowa wieczorna bajka o stałej porze. Dziewczyny już w piżamach, jedzą wtedy kolację. To element codziennego rytuału, który porządkuje nam dzień. I to wszystko. Ale są też weekendowe filmy, małe domowe kino, z popcornem, poduchami itp. To też nasz czas – tak samo cenny jak rysowanie, wspólne gotowanie, spacery. Bo robimy to razem, potem rozmawiamy, wspominamy sobie.
    W tym wszystkim ważne jest, że to czas wspólny. NASZ.

  11. Idealny post do dzisiejszego dnia ja leze bo sie rozchorowałam,a moje dziecko ogląda już z godzine bajki 🙂

    Czasem leżymy w niedziele w łóżku mama tata syn i pies 🙂 i oglądamy telewizor wspólnie prawie cały dzień i naprawde lubie takie niedziele gdy za oknem zimno,a my tacy leniwi 🙂
    Już nie wspomnę że obżeramy sie niezdrowymi żelkami

  12. Jula, to jak już napisze to tak, że szczęka opada. Ujęłaś ten temat pięknymi słowami, chyba nit nigdzie indziej tak pięknie o tym nie napisał.
    Ja przyznaje się bez bicia, trojaki bajki oglądają i nie 15 minut, a nawet 2 godziny jak jest potrzeba!
    Ściskam :*

  13. Uwielbiam Twoje posty. Czytam zawsze z zapartym tchem. Ten szczególnie, gdyż każde słowo jest wyjęte dosłownie z moich myśli. Uważam tak samo. Dzięki. Bo myślałam, że jestem nienormalna i nie poświęcając całego czasu wolnego dzieciom robię błąd. Bo myślałam, że może jednak ten tablet to błąd… wyczytałam to w necie. Nie dajmy się zwariować!

  14. Podpisuje sie imieniem i nazwiskiem.Mam czworke dzieci i czasami tez musze wziasc na luz i siasc z ksiazka i kawa na fotelu i to jest czas dla mnie.Dzieci w tym czasie robia co chca.Zawsze wieczorem usypiam moja 3 -tnia corke ,czytam na glos,przysluchuja sie temu 16 -tni,syn i 10 -tnia corka.Kiedy przestaje i mowie mam dosc ,mowia”mama czytaj ciebie tak dobrze sie slucha”.Wtedy mysle,ze jestem najlepsza mama jaka moge byc .Aga

  15. To jasne jak słońce i dobrze to ujęłaś, dzieciom powinno się zostawiać marginesy samodzielności, bo one same powinny umieć sobie zorganizować zabawę, to jest uczenie go od małego pomysłowości, organizowania sobie czasu w momentach kiedy rodzic ma swoje zajęcia, prace czy jest zwyczajnie zmęczony. Jest czas zabawy wspólnej, czas samodzielnej, lub z rówieśnikami lub rodzeństwem. A jak?, to już też każdy normalny rodzic wie, jak trzeba to i 3 godziny bajki ogląda, ale jak nie trzeba to nie ogląda 🙂
    Stawianie dziecka ciągle w centrum, zainteresowania, organizowanie mu 100% czasu, w absolutnie jedyny i obecnie modny sposób… oczywiście 🙂 spijanie z dziobka 24 godziny na dobę każdego słowa, to wymysł chory, bo wtedy dopiero mamy szansę na wychowanie egoisty i człowieka mało zaradnego – który potem w dorosłym życiu niejednokrotnie nie umie przyjąć do wiadomości, że nie jest pępkiem świata 😉 nie ma idealnych matek, ojców, dzieci i rozwiązań, bo wtedy bylibyśmy stadem takich samych ludzi i nudno by było 🙂 pozdrawiam !

  16. Dziękuję Ci ze ten post :* I nie jest kontrowersyjny tylko prawdziwy, chyba każda mama tak ma (a przynajmniej ta, która chce mieć normalną rodzinę). Z tym, ze normalna rodzina to nie taka, która żyje według nakazów rożnych instytucji i badań prowadzonych na ich zlecenie, a taka która żyje własnym rytmem ze wzlotami i upadkami, z lepszymi i gorszymi dniami. Przecież to wcale nie oznacza, że jest rodziną gorszą, a wyniki badań zmieniają się co parę lat.

  17. Pracuje w domu. Jestem fotografem, bez swojego studia. Takie studio mobilne. Jestem tez mama, corki, przedszkolaka. Były wakacje, dziecko w domu, ja zawalona robotą, w koncu sezon w pełni. Matko, jakie ja miałam wyrzuty sumienia kiedy wiedziałam, ze musze pracowac, a co to moje biedne dziecko pocznie ze soba! Jestem zła matka, nie zajmuje sie nia, ona biega samopas, a ja musze pracowac. Olaboga! Ludzie powiedzą, ze sie dzieckiem nie zajmuje!
    Jak przeanalizowalam pozniej te wakacje, to zobaczyłam, ze moje dziecko owszem obejrzało pierdyliard godzin bajek, ale i stworzyło drugie tyle rysunków i babek z piasku, ze mamy kilkaset zdjec z naszych wakacyjnych wypraw, wycieczek rowerowych, ze dziecko mi sie wcale nie uwstecznilo, ze nie rozchorowała sie. Kurde chyba najgorsza matka nie jestem, oby tylko społeczeństwo to dostrzegło.
    Nie widze nic złego w siedzeniu przy tablecie, przy grach, u dzieci. Byleby tylko było to tak zróżnicowane jak u Ciebie Julio, czy hmmm nieskromnie powiem, u mnie. Bo znam osobiście skrajne przypadki, kiedy dziecko spędza codziennie, cały dzien, przy tablecie, bo rodzice daja zeby miec faktycznie święty spokoj 🙁 to mnie tylko razi.

  18. Mój mąż ciężko pracuje całymi dniami, a jak już wraca do domu, to pada na twarz. Mimo wszystko wieczór ma zarezerwowany na zabawę z dzieckiem. Choćby się waliło i paliło układa z nim puzzle i ścigają się resorakami. Ja teoretycznie mam dla dziecka cały dzień, chociaż w praktyce znaczną część tego czasu pochłaniają zakupy, sprzątanie, pranie i wszystkie te rzeczy, które po prostu muszę zrobić. Nie jestem perfekcyjną panią domu, stos rzeczy do prasowania rośnie, bo dziecko prosi, żeby się z nim pobawić, porysować czy wyjść na plac zabaw. I nie mam z tym problemu, bo kocham swoje dziecko nad życie. Ale nie dam sobie wmówić, że jestem już tylko matką i nie mam prawa do chwili dla siebie. I dlatego wczoraj, świadomie, z premedytacją włączyliśmy dziecku bajki na laptopie i wymknęliśmy się z mężem na 15 minut do sypialni. Bo taką mieliśmy ochotę. I nie mam żadnych wyrzutów sumienia.

  19. Amen! Nic dodać nic ująć. Moja bratowa jak zobaczyła mojego syna (5l) z tabletem w dłoni: „taki mały, a już uzależniony. Choroba XXI wieku” Zostawiłam to bez komentarza. Ona oczywiście jeszcze nie jest mamą:)

  20. Też miałaś herbatę i kaczora Donalda??!!! Jak ja to uwielbialam, najlepsza cześć chorowania 🙂
    A z resztą zgadzam się co do słowa. U nas też jak jest kiepski dzień to i bajki non stop za to w inny nie ma nas cały dzień w domu, albo cały dzień malujemy. Nie dajmy się zwariować.

  21. Jedna z fajniejszych i „normalnych” mam w tym blogowym świecie-tak to Ty Julio:)(..cieszę się,że dałam tak na imię mojej córce)
    Najważniejsze to podążać za własnym sercem i kochać swoje dzieci nad życie,zgadzam się w 100% …dzieciństwo jest tak krótkie,to od nas zależy czy dzieci będą bardziej szczęśliwe.
    Wychowałam się również na oglądaniu tv,teleranków,bajek…w późniejszym czasie mtv,itp.Jako osoba dorosła tak samo lubię czytać książki,oglądać dobre filmy czy pójść do teatru i tego samego będę uczyła moje dziecko.
    Pozdrawiam i życzę dużo dobrego.

  22. o tak ten kult bycia doskonała matka juz chyba nie jedna kobietę w pędził w stan przeddepresyjny a wszystko by tylko sie nie wychylać nie byc gorszym czy zwyczajnie by nie byc innym.
    ja jestem jak na chwile obecna mama trójki dzieci i co dziecko to tak zwana inna moda panuje na świecie 😉
    11 lat temu dziecko nie pępek swiata, rodzic, praca a ono pózniej ( no inna byłam) 7 lat temu dziecko panem swiata i nie ma ze dziecku nie można powiedzieć, cukierek broń w walce ( no kurczę kolejna dziwna moda) poltora roku temu. Dzieckiem trzeba sie pochwalić, ubrać w markowe ciuchy, żywic głowie eko, smarować tym eko i prac w eko ( ubrania nie dziecko) do tego mama paznokcie co tydzień, super stylowka i zero sincow pod oczami do tego wyjscia wieczorne z koleżankami itd.
    A gdzie w tym wszystkim równowaga? Dziecko potrzebuje bliskości, kreatywnego czasu ale i potrzebuje sie ponudzic przez chwile ( nuda moim zdaniem jest matka najlepszych pomysłów na świecie), potrzebuje czasu tylko dla siebie, potrzebuje pogapić sie tez w telewizor.
    Dzieci sie nie zmieniły, sa takie jacy i my byliśmy. My wspominamy z rozczuleniem jak to zdobywaliśmy jablonke sąsiadów jednocześnie kurczowo trzymając swoje dziecko za rękę co by sie nie przewróciło ( i zapewne co druga z nas głowa kręci ze nie, ja tez kręcę ale wiemy jak jest ….. Dlatego no moje dzieci chodzą z tata na tak zwane przygody a ja w domu zapas wody utlenionej i plastrów trzymam spory)
    Same siebie w kompleksy wpędzamy, bo Kaśka to taka zadbana taka wyedukowana i wie ze ten enzym wpływa niekorzystnie na rozwój psychoruchowy naszej pociechy. A ja nie wiem który to ten enzym i o to ten enzym jest.
    Julio nie napisałaś kontrowersyjnie. Napisałaś normalnie, bo szczerze to można kręćka dostać a matka zapomina ze najlepsza na świecie jest matka ( WŁASNEGO DZIECKA)

  23. Cudowny post, moja córcia też prawie 4 latka też ma tablet a jest małą fanka Elsy więc uwielbia oglądać i słuchać ”Mam tę moc ” raz za razem 🙂 we wszystkich językach albo filmiki z lepieniem ciastoliny. Nie uważam że robię jej krzywdy pozwalając na korzystanie z tabletu od czasu do czasu – raz 15 min raz godzina bywa, że dwie. Mam też synka 10 m więc od czasu kiedy się pojawił nie mogę poświęcić córci 100% i w kryzysowych sytuacjach pozwalam jej wziąć tablet. Czasami to ratuje sytuację w domu- bo mały marudzi trzeba go nosić a córcia nie ma na nic ochoty. Bywają jednak dni że nawet nie wspomni o tablecie .

  24. OK. Seriously! I love U! Tak mi sie marzy byc Twoja sąsiadka, co by móc podbiec w każdej chwili kiedy to macierzyństwo ( a dokładniej zakazy, nakazy i obowiązki z nim z nim związane) nieznośnie dokucza i wrzucić na luz… I juz nie o tego tableta chodzi ale o obrazki z zewnątrz mówiące o tym jak to wszystko powinno idealnie wyglądać.
    ❤️❤️❤️

  25. A ja dziś mam taki dzień, że masakra. Zaprowadziłam córeczkę do przedszkola i powinnam mieć mnóstwo czasu.
    Ok. 10 zachodzi do mnie teściowa i mówi Mariolu dam ci zupy (zrobiła przed pracą), a ja mam cały zlew garów. To co, że mąż wrócił wczoraj późno, że jak mu odgrzałam obiad, wykąpałam i uśpiłam małą to już nie miałam siły i że choć dopiero w 7 miesiącu ciąży to brzuch mi tak strasznie przeszkadza i męczy. Jak teściowa przyszła z tą zupą to mi strasznie głupio było. Pomyślałam, że zaraz umyję ale taki mam dziś dzień, że się czuje jakbym nie spała dwa. Zaraz muszę iść po córkę, a co dziś zrobiłam? Przeczytałam Twojego posta Julio i zjadłam trochę zupy od teściowej. A i jeszcze przespałam się pół godziny ale mi to nic nie pomogło. Mam za to straszne wyrzuty, więc dzięki za tego posta, jak zwykle.

  26. a ja jestem też taka…nieidealna….. i troszę uległa…ale to wszystko z Miłości!!!! 🙂

    Mamy nie dacie się zwariowac! Jesteście napewno cudne!

  27. U nas tabletu nie ma, bo go zwyczajnie nie posiadamy, ale często ja siadam przy komputerze albo coś robię a dzieci się nudzą. To podobny temat jak z zajęciami dodatkowymi – co nas kusi rodziców, żeby organizować, albo mieć poczucie winy że nie organizuję dziecku całego czasu. Czy każdy weekend musi być super duper?

  28. Julio zgadzam się z Tobą w 100%. Ja mam czasami wyrzuty sumienia, że za dużo czasu siedzę z igłą w ręku, bo to moje hobby, ale siedzę koło mojego dziecka:)
    Zawsze ma mnie pod ręką. Ale jak sobie pomyślę o moim dzieciństwie, to tak jak piszesz, nikt mi zabaw nie wymyślał, nie organizował mi wolnego czasu a ja nigdy nie powiedziałam, że mi się nudzi , nie było komputera i tabletu a telewizji wiele nie oglądałam.
    Pozdrawiam. M S-P

  29. Czytam Twój blog od 2 łat, rzadko odpisuje,bo zwyczajnie zapominam, a wracam do niektórych postów kilka razy, nawet ostatnio w nocy kiedy dzień miałam fatalny, od początku do końca ze aż usnac nie umialam to wlaczylam twój właśnie blog i się tak rozmarzylam…ze chciałabym mieć tak dobre serce, tak mądra głowę, być taka kreatywna i wesoła jak Ty!!No ale jestem jaka jestem i wiem,że zawsze może być gorzej; )I nawet gdybym kiedyś zobaczyła gdzieś Tosie lub Benia pół dnia z laptopem w ręku to nie pomyslalabym nawet przez sekundę ,że zła mama jesteś. Bo jesteś najlepszą jaka możesz być dla swoich dzieci! A po coś tez ta technika idzie do przodu, żeby to życie czasem ulatwiac i umilac. Wiec czemu i nie. ..krzywdę chyba robią dzieciom większą ciągle zakazy wymogi i oczekiwania. I wiesz co, za tydzień kończę 27 lat i do mojej listy prezentów marzeń dołączam spotkanie z Tobą! !

  30. właściwie pod każdym Twoim postem powinnam napisać to samo, jesteś niesamowita kobieto. Masz tę moc! Trafiłaś w samo sedno, jak mam doła co do moich zdolności bycia idealna mamą Ty zawsze postawisz mnie na nogi, jesteś najlepsza na chandrę i złe dni. Błagam pisz codziennie, wtedy każdy dzień będzie piękny, ściskam Waza cudowną rodzinkę

  31. Dzięki Julka. Dzięki po kilkakroć. Że nie umoralniasz na forum,że złe mamy dają tablety,komórki, komputery (a same żeby te mądrości mieć czas napisać,właśnie nimi dzieci zajmują). Przeczytałam do pierwszej od dawna ciepłej kawy,bo młodsze dziecię jak nigdy zechciało zasnąć. Mamy być idealne.. Karmić jak długo się da (akurat karmiłam,ale jak ktoś nie chce / nie może / nie lubi – jego sprawa, argument o wyższości karmiących nad niekarmiącymi do mnie nie trafia), być na bieżąco z każdą nowością – książkową / filmową / muzyczną – ileż razy słyszałam: „siedzisz w domu i nie masz czasu przeczytać?”. Ano ja jestem na bieżąco, ale bardziej z tymi dziecięcymi. Na spotkanie takie zapowiedziane dwie godziny wcześniej pizzy zamówić nie wypada,bo znów „siedzisz w domu”… A ja siedzę w domu. I mam męża. I dwójkę dzieci. I ten dom do ogarnięcia. I ogród, działkę itd. I znajome,które uwielbiają chwalić się tym,że one to nawet TV nie mają. A ich dzieci tam, gdzie tv jest oczu od reklam nawet nie odrywają. Moja Tosia (jak Twoja widzę) uwielbia Charliego i Lolę. A każdy odcinek Lulusia kończy się wystawą obrazów. Ale czasem prosi o Małych Einsteinów, albo Odkrywców, „bo to mądre bajki” (5-cio latka??). Czasem bierze pilot i wyłącza,bo mówi,że teraz czas rodziny,albo czas na zabawę jej i Oli. I tak-czasem idę na łatwiznę -gdy kipi / pali się obiad,suche pranie zaczyna moczyć deszcz a Olka nie chce zejść z rąk. Albo zwyczajnie coś muszę!! Włączam jej piosenki. I czasem 3 minuty wystarczą na opanowanie sytuacji,a czasem po 25 nadal razem śpiewamy i tańczymy. Albo śmieje się z świnki Peppy,a ja mam moment na ogarnięcie tego,co leżałoby do wieczora. A czytanie przed spaniem musi być. W tym jest lepszy tata 🙂 mama jest lepsza w opowiadaniu. I taki mamy rytuał – tata czyta, na drugi dzień do poduszki opowiada. Ale żeby nie było tak łatwo – temat zapodaje Tosia. Wczoraj bylo o wiśniowym sadzie i diamentach.. I ciekawa jestem, która z tych idealnych mam 90-60-90, z trzydaniowymi obiadami z produktów wyłącznie eko, po całym dniu spędzonym na zabawie i nauce z dziećmi, bez broń Boże pomocy niani / babci znajduje ochotę na wyjście z dzieckiem na poskakanie w kałużach, na obserwowanie wyścigów kropli deszczu po szybie, albo na zwykłe zapytanie dziecka co tak naprawdę lubi i chce robić. Bo jeśli przyzwyczaimy dzieci,że wszystko kręci się tylko wokół nich-ale tak, że to my de facto o wszystkim decydujemy,okaże się,że będziemy mieć dorosłe uzależnione od rodziców i ich decyzji dzieci.
    PS. Donaldy i komiksy Giganty 😉 na szczęście zostawiłam – Tosia zaczyna po nie sięgać. Zresztą przyznam się po cichu,że i ja ostatnio kupiłam sobie w antykwariacie jakiś numer,którego jeszcze chyba nie czytałam 😉

  32. A mój syn w szkole ma lekcje muzyki na iPadzie .
    Czy używają iPadów tylko 15 min? – Nie wydaje mi się.
    Czy mam pretensje do nauczyciela ,szkoły ? – Nie .
    Takie czasy .
    Ja na lekcjach muzyki pisałam nuty na pięciolini i wyklaskiwałam melodie 🙂
    Trzeba dbać o tradycje ,zwyczaje ,kulturę ,ale trzeba też iść z postępem .

  33. Mnie również spotkał ten film na FB i obejrzałam ze względu na oryginalną formę przekazu… i tak los chciał że akurat wczoraj moja córka lat 10 wygrała konkurs rysunkowy na scenorys inspirowany bajką z kanału Cartoon Network … 🙂 gdyby nie oglądała tyle Bajek Jej wyobraźnia nie podpowiedziałaby pewnie takiej historii ;)) Bajki nie tylko 'ogłupiają’ – one też rozwijają… i w tym co piszesz Jula masz całkowitą rację ! Pozdrawiam ciepło 🙂

  34. Mam wrazenie,ze ten tablet nieszczęsny zrobil sie ostatnio synonimem ,,zlego,, , ,,leniwego,, rodzicielstwa ,okropnych rodzicow,ktorzy nie maja czasu dla swoich dzieci. Synonimem dla rodziny,znajomych bez dzieci,innych ,,doskonalych,, rodzicow itd. Faktem jest tez nagonka i presja doskonalosci na matki ze wszelkich stron, ktora ja tez czuje ,niczym oddech na karku. Bosze dajcie nam zyc i nie zamieniajcie naszego macierzynstwa w jeden wielki stres!
    Ps. Jula ja bardzo podobnie jak Ty wychowuje swoje dziewczyny i zgadzam sie z Toba w 120%!

  35. Nie znoszę demonizowania spraw. Wczoraj byłam na wywiadówce w szkole i 3 godziny słuchałam o pokoleniu roszczeniowym, siedzącym bez przerwy w internecie i nie umiejącym się komunikować bezpośrednio. Wierzę, że sa jednostki, które nawet wacikiem są w stanie wyrządzić krzywdę sobie lub innym ale na Boga w czasach naszego dzieciństwa jak sądzę byliśmy narażeni na znacznie więcej niebezpieczeństw bynajmniej nie potencjalnych ale prawdziwych.

    Moja córka ma dostęp do wszelkich możliwych mediów i urządzeń. Może właśnie dlatego korzysta z nich z umiarem. Nie wyobrażam sobie by grę przedłożyła nad rozmowę ze mną, wygłupy z tatą czy spotkanie z kolegami.

    Nasze dzieci będą żyły w dobie coraz to nowszych technologii i chyba nic tego nie zmieni. A ograniczanie im do nich dostępu tylko bardziej je w ich sieć wciąga.

  36. Julia pisz książkę, bo choć od początku twojego bloga chłonę twoje słowa niczym gąbka, to chciałabym czytać Cię w formie papierowej i mieć na półce wśród innych ważnych dla mnie kartek…. pozdrawiam Cię
    p.s. Oliwkę i Meliskę wychowuje podobnie jak ty, czyli jak ? Normalnie! Instynktownie, jak każda kochająca mama.

  37. Czytam Panią od dawna ale właściwie dziwię się, że taki spot (wg mnie dobry pomysł) wywołał u Pani taką reakcję. Nie znam Pani osobiście ale czytając posty na blogu można wywnioskować, że jest Pani wspaniałą i kochającą matką. Potrafiącą miło i kreatywnie zorganizować czas swoim dzieciom. Kto Panią „czyta” nie potrzebuje wyliczanki ile serca wkłada Pani w wychowanie swoich dzieci. Że czasem rodzic też musi odetchnąć to normalna sprawa. Nie dajmy się zwariować bo to my tworzymy nasze życia poprzez wyznawane przez nas wartości, a nie media. Każdy może mieć gorszy dzień. Ale moim zdaniem ten spot to szansa na otwarcie oczu tym rodzicom którzy juz pogubili się w zaletach i wadach nowinek technologicznych. Swego rodzaju znak STOP dla BEZMYŚLNEGO i NOTORYCZNEGO zajmowania dzieci tabletem/smartfonem/komputerem. Nie uważam by ten spot był skierowany do Pani ale gdy rozejrzymy się uważniej widać że problem niestety istnieje ;( Szczerze miałam nadzieje że wlasnie Pani podpisała by sie pod takim spotem bo jest Pani dla mnie bardzo inspirującym człowiekiem- nie tylko w zakresie materialnych blogowych, pięknych przedmiotow dla dzieci ale wlasnie w kwestiach wychowania-racjonalnego, kreatywnego i pełnego miłości, czasu i poświęcenia. Pozdrawiam Panią serdecznie

  38. Cudownie Cie czytać, ogromna dojrzalosc duszy Twojej powinna byc drogowskazem dla innych matek, chodzi to o nakreślenie tematu, poszanowanie drugiego człowieka, masz tego cały ogrom. Można byłoby wiele wymieniać, jesteś bezcenna, drogocenną, uwielbiam Cie, zeby nie powiedzieć, ze kocham

  39. Moim zdaniem jest różnica między włączeniem dziecku telewizora/tableta po to, żeby się odczepiło, przesiedziało przed nim cały dzień, żebym miała je z głowy, a włączeniem po to, żeby rzeczywiście coś tam sobie obejrzało, żebyśmy obejrzeli coś razem. W 15 minut to nawet jednej porządnej bajki nie zdąży obejrzeć! 😉
    Nie dajmy się zwariować, wszystko jest dla ludzi. Też jestem przeciwniczką telewizora włączonego w tle, ale oglądanie dla samego oglądania – nie widzę w tym problemu. I nie będę przed moim dzieckiem udawać, że w naszym domu nie używa się telewizora, komputera, laptopa, tableta, smartfona. Niech widzi, niech się uczy i niech korzysta, byle z umiarem i pod kontrolą 🙂

  40. Jula, a czy farba np. z gitary odpada, pęka? Ja się czaję na gitarę. Zamówiłam już kiedyś prawdziwą dla 3-latka i wystarczyła podróż kurierem, by dojechała z odpryskami i popękaniami, a tego nie zniosę 🙁

    1. nic nie odpadło, a serio jest rzucana maksymalnie. tylko odpadło kawałek drewienka, no ale spadła z góry domu na odłogę na dół. jak dla mnie dziwne, że nie rozwaliła się na strzępy 🙂

  41. a toż pewnie, kobito, my też z bratem na comodore, pykaliśmy w tenisa i to jak!!!! A bajki smerfy, gumisie, wilk i zając….. kasety w wideo wkoło się kręciły.
    A był czas, na sanki, na rower, na szaber jabłek u sąsiada. Proporcje, zachowanie ich czasem trudne. buziol

  42. Też rozmyślałam wczoraj na ten temat… Myślę, że ten spot jest po to, aby się właśnie zastanowić i podejść do tematu po swojemu. Bo nad czym mielibyśmy myśleć, gdyby Krystyna opowiadała o tym, jak o normalnej części życia, a na koniec podsumowała: „oglądajcie z dziećmi telewizję przez 2 godziny dziennie, udostępniajcie tablet, laptop itp. itd i o nic się nie martwcie – i tak wyrosną na porządnych ludzi!” 😉
    Mnie ta kampania mobilizuje właśnie do tego, aby nie przesadzać. W każdej dziedzinie życia 🙂

    p.s. JUlka , post mistrzowski – jak zawsze!
    :*

  43. A ja się nie zgodzę. Bo chodzi o to, że w dzisiejszych czasach dzieci od urodzenia już praktycznie te bajki oglądają. Mój synek do roku nie oglądał, potem od czasu do czasu włączałam mu piosenkę na YT. Najpierw 1 potem 2, potem tylko 20 min, potem tylko 30, aż się okazało, że moje 1,5 roczne dziecko nic nie chce robić tylko oglądać, oglądać oglądać. Myślę, że nie można porównywać czterolatka i dwulatka. Moje dziecko uzależniło się od bajek, w wieku 1,5 roku. Na szczęście otrząsnęłam się, od pewnego czasu nie ogląda nic i jest nam o wiele łatwej i o wile lepiej. Nie jest taki pobudzony, bawi się lepiej, lepiej śpi i o wiele lepiej się rozwija.
    Myślę, że nie można porównywać naszego dzieciństwa i dzieciństwa naszych dzieci. Myślę, że w tamtych czasach niemowlęta, które jeszcze nie potrafią siedzieć nawet, nie oglądały tv. Też pamiętam z dzieciństwa dni gdy byłam chora i oglądałam tv cały dzień, lub gdy grałam z bratem na pegazusie, potem komputerze na zmianę w ferie przez cały dzień. Ale mieliśmy wtedy po około 10 lat, a nie 10 miesięcy. To chyba do rodziców tak małych dzieci miał trafić ten filmik.

    1. Wlasnie tak!!! zauwazylam,ze moj 1,5 roczny syn pierwsze po przebudzeniu wskazuje na TV i mowi bajka. czasem sie zlosci kiedy mu sie odmawia. a poswiecam mu w ciagu dnia mnostwo uwagi, kilka razy dziennie wloczymy sie na spacerach, bawimy ,a mimo to poczulam niepokoj kiedy zaczal sie tak zachowywac.dlatego juz nie puszczam TV, a tableta na cale szczescie nie posiadam.

    2. Nie chcę, by odebrano to jako atak, krytykę czy Bóg wie co. Jestem daleka od oceniania, napadania na ludzi a swoje zdanie wyrażam kiedy konkretnie poznam osobę i jej zdanie, doświadczenie. Tym bardziej, że wszystkich rozumów nie pozjadałam, popełniałam błędy wychowawcze, popełniam je nadal pewnie, choć zapewne jak każda matka, starałam się jak mogłam być tą najlepszą. Z praktyki wiem (jako terapeuta, wychowawca, matka siedemnastolatka), że kiedy włącza się dziecku piosenkę, bajkę to powinno się dziecku towarzyszyć – śpiewać razem z nim, tłumaczyć, opowiadać, np. „Zobacz, jak podskoczył, spróbujemy tak?”, itp. Wtedy byłby czas i na wspólną zabawę i na wspólne oglądanie bajki, słuchanie piosenki. I mama, która skacze, wywija koziołki, byłaby o wiele bardziej interesująca niż te osoby na ekranie. Kiedy dziecko dostaje tablet i jest z nim „sam na sam”, nic dziwnego, że chce odkrywać coraz to nowe, inne, ciekawe rzeczy, buntuje się, stawia opór, kiedy się mu chce tą zabawkę odebrać, a rodzic, czasami dla świętego spokoju odpuszcza.
      Dziecko oglądając bajki jest ich biernym odbiorcą. Ogląda dla zabicia nudy, ogląda, bo efekty specjalne, stale zmieniające się postaci, kolory, muzyka, dostarczają mu wielu bodźców, jakże potrzebnych w tym wieku. Myślę też, że gdyby dziecko oglądało te bajki z kimś, kto byłby obok, opowiadał, nawet podczas krojenia pora na surówkę, ale obok, duchem i ciałem, nie mogło by się uzależnić w wieku 1,5 roku. Dziecku trzeba dawkować emocje stopniowo. Dobierać bajki adekwatne do jego wieku. Krótkie, spokojne i czas wydzielony na bajkę też musi być adekwatny do wieku. Przedawkowanie może objawiać się właśnie nadpobudliwością, niespokojnym snem, brakiem koncentracji uwagi. Uważam też, że bajki czy piosenki pozytywnie wpływają na rozwój dziecka (oczywiście, kiedy przestrzegamy tych zasad, o których wspomniałam wyżej). Poszerzają wiedzę o otaczającym świecie, zasób słów, itp. Ale wszystko ma być z głową podane. W nadmiarze wszystko szkodzi.

      A to, że dziecko od jakiegoś czasu nie ogląda nic i widać poprawę, to zasługa Pani właśnie, Pani Paulo – bo tablet zastąpiła rozmowa, piosenki na YT wspólna zabawa a monologi głównych bohaterów bajek, dialogi między Panią a dzieckiem.
      Brawo Pani Paulo 🙂

  44. Julia dziękuję za ten post i za to co piszesz. Dziękuję Ci za Twoje mądre słowa i Twoją normalność w podejściu do różnych kwestii. Kilka zdań z tego postu powinnam wydrukować i zawiesić nad łożkiem :):):) i czytać przed snem i po przebudzeniu.
    Fajnie, że jesteś!!!

  45. takie to prawdziwe, ciąży nad nami matkami. Odkąd jestem matką, doświadczyłam juz tylu uwag od obcych ludzi, tyle złotych rad przeczytałam na rożnych blogach, nie pozostawiających matce, która chce byc dobra, wyboru. na co dzien tylko biegam i choc żyły sobie wypruwam, nie jestem nawet w połowie perfekcyjna. Chce w tym macierzyństwie znaleźć przyjemność i równowagę, nie krzywdzić dzieci nadmiarem tego, co podobno dobre, a przede wszystkim nie rezygnować ze swojego życia. Niesamowite jak potrafisz wyczerpać temat!

  46. Problem jest ogromny. Wskazują na to liczne badania. Widać to gołym okiem. Jestem nauczycielką z 25 letnim stażem. Może to dużo, może mało, ale mam już doświadczenie. Przerobiłam tabuny dzieci i widzę powody, aby bić na alarm. Dzieci słabo mówią, mają ubogie słownictwo, nie znają literatury. Ale to nie jest najważniejsze.Proszę pamiętać, że ruch jest warunkiem koniecznym w uczeniu się . Każda minuta przed komputerem to ograniczenie ruchu, brak rozmowy i świat nierzeczywisty. W mózgu nie wykształcą się połączenia, które są konieczne. Dziecko traci i dorosły traci. Zamiast napełniać zbiornik emocjonalny dziecka skupia się na smartfonie. Proszę się rozejrzeć, co leży u dzieci na łóżkach szpitalnych,co dzieci trzymają w rękach w oczekiwaniu na wizytę u lekarza itd. Jeszcze kilka lat temu tylko nieliczne dzieci potrzebowały pomocy logopedy. Dzisiaj mamy ręce pełne roboty. Do grup przedszkolnych trafiają dzieci zdrowe, a niemówiące. Często rodzic mówi, że dziecko potrafi obsługiwać komputer, telefon. Ale te urządzenia nie uczą ich mówić. Proponuje zajrzeć do książki „Cyfrowa demencja”.

    1. Anito, moja siostra również jest nauczycielką. te braki o których mówisz również zauważa. Jednak nie są one skutkiem tabletow, tylko brakiem zainteresowania rodziców.
      Córka mojej siostry swojego czasu spędzała 24 godziny na dobę przed tv. oglądała te wszystkie Hanna Mothana i inne.. całe dnie.
      Tańczy od 3 lat w mażoretkach, od dwóch jest w harcerstwie. Jeździ na rolkach, rowerze. śpią pod namiotem koło domu w wakacje. genialnie tańczy. jest niezwykle utalentowana modowo (tu też na pewno miały wkład te filmy), jak gra na instrumentach to łapie w mig..
      jest zabawna, jej wypracowanie powaliło mnie na kolana, ale dosłownie!
      a przy tym spędza pół dnia na facebooku, i śpi z telefonem. jedno z drugim w niczym nie koliduję jak masz zdrową rodzinę, normalny układ z rodzicami. jak z nimi rozmawiasz przy kolacji, jak spacerujesz z mamą albo jedziesz z rodzicami rowerem na pizze.
      braki dzisiejsze u dzieci to nie jest tablet.

  47. Normalnie kocham Charliego i Lolę :).
    Cieszę się bardzo, że mój Antonio też lubi i z chęcią pozwalam mu ich oglądać, bo bym chciała żeby był dla Helenitki takim kochanym, wyrozumiałym bratem jak Charlie <3

    Poza tym, dzięki, że nie pozwalasz mi zwariować, bo ja to jestem z tych przejmujących się… 🙂

  48. A ja napiszę tak: czy te wszystkie tablety, telewizory itp… są takiemu maluszkowi naprawdę potrzebne? owszem, czasem pomagają takie małe dziecko na chwilę „zagadać” (czyt. odrówcić uwagę) kiedy mama musi coś pilnie zrobić.
    Jak moje dzieci (15 i 11 lat ) czasem przeginają np. z laptopem, to ja zawsze im powtarzam to są rzeczy wymyślone dla dorosłych, a i tak nawet dorośli potrafią się w tych „pudełkach nicośći” całkiem zatracić.
    Pozdrawiam.

    1. czy są Mu potrzebne? a czy potrzebne są puzzle, basen na ogródku, książki?
      tablet jak wszystko, używany z głową jest super sprawą. są genialne, rozwijające gry. gramy całą rodziną. śmiechu przy tym mnóstwo, rozkminek myślowych. czasy się zmieniają i zmieniają się też zabawki. dlaczego my w dzieciństwie nie pchaliśmy kółka patykiem jak nasi dziadkowie? tylko graliśmy w chińczyka? czy nam to było potrzebne? tak. bo świat idzie do przodu, tylko trzeba się z tym dobrze nauczyć żyć.
      grać w gry papierowe również. wypośrodkować.
      to nie jest „pudełko nicości”. Bo w takim razie czytałabyś mnie Izo w nicości. a ja nicością nie jestem. Ani Ty.
      Ineternet, laptopy, tablety to dużo dobrego.. jak robisz to z głową.
      Pozdrawiam Cię serdecznie

      1. widzisz Julio, ja może się żle wyraziłam w swoim poprzednim komentarzu, ale innaczej mnie zinterpretowałaś a zwłaszcza określenie „pudełko nicośći” które nie ja wymyśliłam.
        :)))

    1. a, też niepowiedziane. jeden na słońce nie wychodzi a raka skóry dostaje a inny leży plackiem całe życie i nic..
      oczywiście bez dwóch zdań, zwiększa ryzyko, ale nie jest to warunkiem koniecznym.

  49. Julia, ratujesz chyba 90% matek w tej chwili!!! Chyba każda z nas może się porównać z Tobą – czas poświęcony dziecku i czas na tablet – różnie z tym bywa. Spotu nie widziałam, ale pewnie zareagowałabym dokładnie tak jak piszesz, więc już w mur walić głową nie będę!!! Lepiej mi 🙂 Dzięki 😉

  50. A my naprawdę nie oglądamy bajek. Oglądamy… odkurzaczeeeeeeeeee! Na youtubie. Do zabawkowych też nie chodzimy, ale chodzimy do mediacośtam oglądać… odkurzacze! Bajki opowiadamy tylko o… odkurzaczach („Odkurzacz w krainie liliputów”, „Latający odkurzacz”, „Wyścigi odkurzaczy”,”Odkurzacz wodny ze złotą rybką”, „Ja i odkurzacz u Maszy i Niedźwiedzia” itd.) Znam wszystkie modele na rynku. Mikołaj mojemu synowi przyniesie… odkurzacz! (Będzie w siódmym niebie a i matka skorzysta). Taka pasja mojego trzylatka. Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma… : ) A Twoje? Mają jakieś?

    Spodnie Benia – absolutnie szałowe.

    Tekst cudny – znowu wynoszę tyle spokoju i pozytywnej energii po wizycie u Ciebie. 🙂

    1. Rany Boskie!! jak się uśmiałam!!! szok! :)))
      no my jesteśĶy kurde nudni.. ani sokowirówka, no nic..
      Benio zachwycony przyciskami na pralce i thermomixie, ale to taka norma..
      bezbłedni jesteście z tym odkurzaczem.. no aż trudno uwierzyć :)))

  51. Po obejrzeniu tego filmu wzruszyłam ramionami i pomyślałam sobie cóż moje dziecko ogląda tablet czasem i przed snem ale cóż zawsze jak czegoś chce to o tym mówi : Mamo przytul się, mamo nie patrz juz w komputer. Walczy o bliskość. Choć ma ją w innych momentach. Jestem jaka jestem jestem po prostu mamą. Super że poruszyłaś temat to ważne. Buźka. ☺

  52. o rety, ostatnie zdjecia bena kasuje wszystko!:) u nas tablet bardzo rzadko, ale jest tv i codzienna poranna porcja bajek dla starszej hani, ustalamy razem ile, potem zawsze przypominam, ze to juz ostatnia i dziecko samo krzyczy do mnie, ze wylaczamy. szczerze, to bajki nieraz uratowaly mi zycie, szczegolnie krotko po urodzeniu mlodszego frania, gdy musialam go np uspic a hanka mi to uniemozliwiala. a sama tez pamietam, ze jak pojechalysmy z siostra na kolonie, to recytowalysmy chotem reklamy z tv, bo tez, jako dzieci pracujacych rodzicow, spedzalysmy przed nim sporo czasu. ale co? zyjemy, mamy sie dobrze, wyartykulowac kilka sensownych zdan tez potrafimy;)

  53. Mam inne zdanie na ten temat, ale to nie ma znaczenia. 😉
    Nie trzymam się jakiegoś rygoru w stylu 7,5 minuty dziennie, nie dłużej. Uważam, że najlepszym wykładnikiem tego, czy dziecko ogląda za dużo, jest jego reakcja na wyłączenie urządzenia. Histeria, złość powinny nam dać do myślenia.
    Zgadzam się za to, z pierwszą myślą tego postu: ten spot trafi nie do tych do których miał w zamyśle trafić, tylko do tych rozdartych i bez sensu mających poczucie bycia matką nie-dość-idealną. Niestety.
    I jeszcze jedno: sama widzę, że jak prosto od komputera idę spać, to długo zasnąć nie mogę, a jak od innych czynności, to bez problemu, więc coś jest na rzeczy z tym nieoglądaniem TV/komputerów/tabletów przed snem. 🙂

    1. ja i mój Adaś siedzimy z komputerami do północy i dłużej. dla mnie to jedyny moment na pracę, bo w ciągu dnia jestem z dziećmi.
      i my, mało, że nie możemy usnąć po tych laptopach, my usypiamy przy nich :)))
      mnie jest obojętne co robię przed snem, ja śpię od 4 lat po 4-5 godzin na dobę więc padam bez różnicy gdzie i jak 🙂

      a histeria i złość przy wyłączeniu jest normalna chyba. ja też histeryzuję jak mi Ktoś zakłóca film, albo jak mi kanał przęłączy.
      histeryzuje jak mi Adam soku mojego się napije i taki łyk zrobi, że mało co zostanie!! no szlag mnie trafia..
      wiesz, histeria jest zawsze jak Ci odbierają coś fajnego 🙂 tak mi się przynajmniej wydaje.

      u nas dziś leje tak, że jest ciemno na dworze, jak koniec świata! więc Tobie słoneczka życzę 🙂

  54. Julio, to co opisałaś w swojej rodzinie, jest właśnie idealne, bo tyle czasu poświęcasz dzieciom, bo zapewniasz im mądre zabawy, bo tulisz, śpiewasz itd.
    Ale ten spot jest dla mam, które z rożnych przyczyn – braku czasu, wygody, depresji, rozwodu – dają dziecku TV, tablet, telefon, zamiast…
    I to zamiast jest właśnie najbardziej bolące.
    Bo ja (logopeda) znam te dzieci bardzo dobrze. Nie zawsze to, jakie są (że nie mówią, nie rozumieją, nie mają intencji komunikacji), wynika z autyzmu, upośledzenia itd., ale często niestety z tego zamiast. Znam chłopca, który ma trzy lata i nie wie, co to ko ko, mu mu, gdzie mama itd, ale za to doskonale wie, jak obsługiwać smartfon i gdzie jest słoń w tablecie.
    I to dla tych mam, na obudzenie, myślę jest ten post.
    Pozdrawiam ciepło,
    Edyta

    1. Edytko, ale tutaj to nie jest chyba wina tabletów i telefonów, to bardziej brak zainteresowania ze strony rodzica. i gdyby nie tablet to zainteresowania i tak by nie było. nie wierzę, że taki rodzic odstawi dziecku telefon, ipad i nagle zaczną się bawić i grać.. dziecko i tak pozostanie w samopas..
      wiesz, dla tych którzy gdzieś tam są świadomymi rodzicami to budzą się sami, a innym nawet spot nie pomoże 🙁
      a fajne mamy co się starają i dużo z siebie dają tylko zdołuje.
      ja nie mówię, że on zły ten spot. fajny. super zrobiony. śmieszny nawet i straszny. piękny jest! i potrzebny, tylko myślę, że bardziej trafi do tej niewłaściwej grupy mam.. wiesz o co mi chodzi?
      Dobrego dzionka 🙂

      1. 🙂 Wiem, o co chodzi. Ale może chociaż kilka mam wyrwie z letargu rodzicielskiego, oby….
        Często tłumaczę mamom, proszę, żeby TV nie w tle, żeby zabawa, chociaż chwilę, codziennie, że wspólne gotowanie, czytanie, że proste sposoby wiele pomogą, no ale jak kulą w płot.
        Julio, dobrego dzionka 🙂

  55. Dajcie spokój, przecież to widać, ze spot powstał pewnie na zlecenie stacji telewizyjnych. Wpływy z reklam spadły, bo dzieciaki przerzuciły się na tablety. Oj oj. Kiedyś siedziało się przed tv, teraz przed tabletem. No straszne normalnie straszne.
    Julka dobrze piszesz, matki nie dajcie się zaszczuć! Dozować tablet w odpowiedniej dawce, obserwować dziecko. Moje ogląda bajki, wszystko z nim ok. Mowę ma rozwinięta znacznie ponad przeciętna, dużo bawimy się, czytamy książki itd. Chodzi o to aby we wszystkim zachować umiar i równowagę.

  56. Dzięki że to napisałaś, bo ja właśnie mam czasami wyrzuty sumienia, że moje dziecko znowu ogląda telewizje albo chce tablet. A przecież na co dzień staram się bardzo dużo czasu jemu poświęcać. W wakacje zaraz po pracy aż do wieczora jestem z synkiem na dworze; jeździmy na rowerze, gramy w piłkę, synek bawi się z dziećmi na placu zabaw, a w takie dni jak dziś staramy się razem bawić w domu, układać puzzle, rysować, itp. a zawsze przed snem jest obowiązkowa czytana bajka. a pomimo to jak chcę odpocząć albo zrobić coś w domu i pozwalam mu oglądać bajkę godzinę albo dwie to mam wyrzuty sumienia, że może idę na łatwiznę, no ale inaczej się nie da. Nie da się być idealnym a dzieci też muszą do nas odpocząć:)
    Pozdrawiam

  57. Julio dziękuję za ten post. Pisze to do Ciebie mama znajdująca się właśnie na jakimś beznadziejnym zakręcie, który chyba nie będzie do pokonania bez upadku. A ten post pozwolił mi uwierzyć, że się podniosę.
    Przeczytałam lub usłyszałam kiedyś takie słowa: „Zdrowe podejście do rodzicielstwa – gdy rodzice są w centrum, a dzieci na ich orbicie”. Coś w tym jest. Każdy rodzic powinien jedynie znaleźć to swoje centrum, w którym będzie czuł się dobrze i gdzie będą panowały wypracowane wspólnie, ale całkowicie własne zasady. Gdzie i Dziecko i Rodzic będą otoczeni miłością, szacunkiem i dobrocią.
    A to, że jesteś najlepszą mamą – co do tego nie ma żadnych wątpliwości 🙂 Pozdrawiam serdecznie.

  58. Jula, a ja myślę, że ten spot to nie do takich mam jak Ty, „takich” mam na myśli, które swoim dzieciom przed wszystkim dają uważność, czas, bliskość, a TV/tablet jest tylko narzędziem do spędzenia wolno czasu, raz na czas, i tu nie ma znaczenia ile trwa oglądanie etc. Niestety jest spora liczba rodziców, dla których TV/tablet/komputery są zastępczym narzędziem wychowawczym, nad którym można stracić kontrolę.

    1. tak, oczywiście, że tak. tylko Mama, ktora daje dziecku tableta jako narzędzie wychowawcze nie zrozumie tego spotu i nie trafi do Niej. bo gdyby widziała coś w tym zlego to już dawno by poprzestała. a Mamy takie jak ja będą tę reklamę roztrząsać i zarzucać się wyrzutami sumienia. o to mi chodzi. wiesz, jeżeli Ona trafi chociaż do 10 mam które coś zmienią to warto!! bez dwóch zdań.

      1. Tu się zgadzam, kampania tak trafiona, jak ta „nie zdążyłam” 🙂
        a tak swoją drogą, to gdzie Ty królowa luzu i dystansu, i przyjemności codziennych nakręcasz się taką popierdółą 🙂

  59. Śliczne te instrumenty i wierzę, że dzieciaki mogą się tym super bawić, tylko zastanawia mnie, po co mammissima robi promocję na coś, czego nie ma w ofercie? Chciałam kupic cymbałki, nie ma.

  60. Julia, bo jestes najzupelniej normalna.
    A jesli ktos upiera sie przy tym ze on tak nie robi to oszukuje: siebie albo innych.

    Nie da sie ustrzec dziecka przed elektronika. To jest znak tych czasow. Kiedys radio to bylo zlo, pozniej TV, potem komputery i gry. A teraz smartfony i tablety. Za 10 – 15 lat bedzie cos o czym jeszcze my nie mamy pojecia.
    A w zyciu jak we wszystkim wazna jest rownowaga. A Ty i Twoja rodzina zapewniacie ja sobie. I to najwazniejsze. Pozdrawiam.

  61. Z wielkim żalem muszę stwierdzić, że w dzisiejszych czasach nie możemy zupełnie uciec od nowoczesności, technologii i faktu że dzieci internet lubią a w stosunku do laptopa wykazują duże zainteresowanie. I na nic nasze płacze i lamenty – tak jest i koniec. Choćbyśmy chciały im zapewnić rozwój z dala od techniki (taki jak my miałyśmy) to niestety one dorosłość będą miały jeszcze bardziej nowoczesną niż my. Jedyne co możemy zrobić to nauczyć je rozsądku i nie dawać im tabletów zamiast 'naszej obecności’. Nie zawsze możemy dzieciom poświęcić tyle czasu ile byśmy chciały ale nie ma nic gorszego niż młodzież (mniejsza czy większa) zamknięta z Minecraftem w pokoju.
    Ubolewam nad tymi biednymi dziećmi pozamykanymi w domach z oczami wlepionymi w kolorowe monitory. Nie ma już placów zabaw. Nie ma biegania po deszczu ze świeczkami pod nosem. Nie ma wołania o 19.00 na kolację. Ech…ale ja zawsze byłam taka vintage. Mi daleko do tej rozwijającej się techniki…

    pozdrawiam

  62. Mam alergię na wszelkie dyrektywy dotyczące wychowywania dzieci, na te wszystkie centyle-sryle, zakazy-srazy, super nianie-sranie itp. itd. Według mojego rozeznania i poczucia w wychowaniu dzieci najważniejsze są miłość i czas ofiarowane dziecku. Jeśli to jest, reszta niech sobie będzie wedle uznania każdej mamy i taty. Jestem pewna, że każde dziecko, jeśli ma wybór między zabawą z rodzicem a tabletem, wybierze zabawę z rodzicem. Moja bździągwa miała ostrą fazę na piosenki-teledyski puszczane z laptopa jako 1,5-miesięczny maluch. Rzeczywiście sprawiała wrażenie uzależnionej, więc trochę żeśmy je ograniczyli. Potem te piosenki ratowały życie tatusiowi, gdy ja byłam w szpitalu, a Rózkę trzeba było uśpić bez cycka… Teraz zdarza jej się oglądać (do piosenek doszły bajki – Elmo albo SamSam i Łóżkosikacze, czasem Masza i niedźwiedź), ale już takiego szału nie ma. Jak piosenki, to chce, żeby z nią potańczyć, a bajka jedna, dwie i już szuka sobie innego zajęcia. Dla kanałów telewizyjnych zupełnie straciła zainteresowanie. Woli oglądać filmiki na telefonie nakręcone przez mamę, oczywiście z nią w roli głównej 🙂
    A jak Cię, Kochana, nachodzi faza, że jesteś złą matką, to sobie pooglądaj te fotki 🙂
    http://www.popularnie.pl/rodzicielstwo/

  63. – Mamo, mogę zjeść tą czekoladkę?
    + Misiu, nie wystarczy, zaraz idziemy spać, przed snem nie je się czekoladek.
    – Mamuś prooooszę, ostatniąąąąą… :))))))))))))
    + Misia, nie.
    – Mamuś…. proszę….. 😀
    + no dobrze, ale ostatnią i idziemy do mycia
    – 😀

    No i co z tego, niech zje. Przecież ja też nie raz jadłam czekoladkę przed snem i jakoś mi to nie wpłynęło negatywnie na resztę życia.
    Najbardziej zadziwia mnie, że to my matki sobie taką presję narzucamy. Jedna drugiej. Już od samych narodzin naszego dziecka pojawiają się „przyjaciółki” które już rodziły i mają setki rad/nakazów, które one stosowały to i ja muszę. nie ważne czego potrzebuje moje dziecko i ja – ważne aby mnie wtłoczyć od razu w odpowiednie ramy. I wtedy już jest spokój, że oto kolejna nie ma lekko tak jak i ja 😀

    pozdrawiam Julka 🙂

    1. tak samo myślę, i tutaj dodałabym jeszcze „dobre rady” w stylu: musisz być konsekwentna! powiedziałaś raz nie tej czekoladce, to musisz dotrzymać słowa. Ja nie cierpię konsekwencji 😛

  64. 100% racji masz Julia i wiekszosc z Was rowniez-ja tez uwazam ze czas dla matek mamy trudny,ba dla kobiet to wogole ciezkie czasy.ale troche nas wpychaja w te schematy a troche same sie tam wpychamy.ale z ta akcja tabletowa calkowicie sie zgadzam.i popieram.tylko ze ona jest skierowana do pewnej czesci spoleczenstwa-rodzicow,a do pewnej nie.i tyle.a problem tabletowy naprawde istnieje i naprawde jest juz duzym problemem.widze co robia dzieci w rodzinie,dzieci znajomych,na co sie im pozwala i co juz z tego wynika…czesc dzieci nie potrafi juz niczym innym sie zajac,nic wymyslec,nic zrobic.zyja tak-przyklejone do tych urzadzen,komunikacja umiera,radosc ze zwyczajnoci tez..sa moim zdaniem lekko uzaleznione.i do rodzicow takich wlasnie dzieci skierowany jest ten „tabletowy apel”.i powinni go pokazywac we wszystkich stacjach tv.w godzinach najwiekszej ogladalnosci.
    p.s nie mam tabletu,bo nie potrzebuje.dzieci czasem dostaja tel.z piosenkami,z ukladanka,albo kiedy chca zeby im cos wyjasnic,pokazac.ostatnio np.czym rozni sie mamut od slonia,bo bylismy na spacerze:)
    pozdrawiam goraco

  65. Julio,
    W związku z tym, że od jakiś trzech lat nie mamy telewizji to tego spotu nie widziałam. Moze to i dobrze bo pewnie tak jak napisałaś załamałyby sie na maxa!!! Ale tak oto najpierw przeczytałam Twój post i mimo iż na 1000% moj Syn spędza więcej czasu niż 15 minut przy tablecie, moim iPhonie czy innym wynalazku dzisiejszych czasów to dzieki Tobie nawet przez chwile nie myśle o wyrzutach sumienia bo owszem: czasem siedzi 2 h bo tak go wkręcaja filmy o tańcu, muzyce, jakies teledyski-sam przy nich tańczy a tablet o łóżko oparty, czy jakaś gra o eksperymentach z chemii, ale są tez dni na tygodnie ze nawet nie widzi tych urządzeń bo mamy tak zorganizowany czas rodzinny ze sie nie nudzi… A najlepiej gdzie??? Na łonie natury: w lesie, na łące, w ogrodzie, na naszej wiejskiej drodze na rowerze, na zlocie przyjaciół Indian bez prądu, wody, przy kominku na macie z młodszym bratem….i mimo kontaktu z tymi wynalazkami jest bardzo inteligentny, oczytany bo uwielbia czytać, odnosi sukcesy w konkursach ogólnopolskich a ma 8 lat. Trzeca znac umiar 😉 a nie wszystko eliminować i zwalać na komputery i tablety! To sie rozpisałam;) a miałam czytać książkę bo mamy swój wyjazd z mężem do spa a dzieci u Babć;) i tak ten moknąć patrzy co ja ciagle z tym telefonem… Buziaki Julia;)

  66. o widzisz, ciekawa interpretacja 🙂 ja odebrałam tę kampanię troszkę mniej dosłownie, bo te 15 minut to dla mnie taka metafora, jak ktoś ją weźmie dosłownie i zastosuje to chyba będzie ok ale, dla mnie ta reklama to sygnał, takie trzaśnięcie się w głowę, czy aby nie przesadzamy z czasem, który dajemy maluchom na „ekranówki”. Moja 3,5-letnia córka nie korzysta z naszych smartfonów, ani z tabletów, ani nawet z laptopów, za to od 2 lat, jeśli jesteśmy w domu, ogląda wieczorynkę o 19:00 na tvp abc, i od czasu do czasu, tak samo jak Julia pisała w określonych sytuacjach, włączamy w dzień bajki na tym programie 🙂 W związku z tym ja jako odbiorca kampanii z Czubówną mogłabym się zastanawiać czy moja córa przed telewizorem nie spędza za dużo czasu, ale wiem, że nie, bo…. (i tutaj moja litania, na wzór tej, którą pisała Julia), dziękuję za uwagę 🙂

  67. Świetny tekst. Moja córka ma 1,5 roku i czasem oglądamy bajki. Nigdy nie trwa to 15 minut, no sorry. Kiedy jest chora, tylko bajki nas ratują, bo nic innego jej nie pasuje, a ja nie mam serca jej odmówić. W końcu choremu się nie odmawia. I później zastanawiam się, dręczą mnie wyrzuty sumienia i zupełnie niepotrzebnie. Poświęcamy małej dużo czasu i wiele rzeczy robimy razem. Nie dajmy się zwariować. Sama pamiętam z dzieciństwa niedzielne poranki, kiedy z bratem oglądaliśmy Toma i Jerrego. Rodzice czasami szli wieczorem do sąsiadów piętro wyżej na kilka partyjek remika, a ja zakopywałam się pod kołdrą w ich pokoju i caaaały wieczór oglądałam bajki na kasecie. Kaseta była później tak zjechana, że już nie dało się oglądać 😀

  68. Jest wieczór. Godz.21. Patusia ogląda Teletubisie na tablecie. Przez ostatnie dni oglądała często. Tylko tak przetrwała dni beze mnie. Tydzień bez mamy był ciężki… Tata bardzo się starał ale gdy płakała z tęsknoty za mną tylko bajka pomagała. Czy jesteśmy złymi rodzicami? Nie sądzę. Czasem po prostu trzeba i już. Po szpitalu dochodzę do siebie i pewnie nie raz będziemy oglądać bajki w tym tygodniu 😉

  69. a ja tak ostatnio wyrzuty miałam, i to spore. Bo był konkurs ekologiczny w przedszkolu, na utworzenie czegokolwiek i nawet pomyślałam, że to fajne i miłe, ale pomyślałam kiedy było po wszystkim. A to wszystko przez ten czas tak szybko uciekający, poranek, wieczór i noc generalnie. I przykro mi się zrobiło. Bo coś bym tam pewnie i nawet wymyśliła i z synkiem coś byśmy sklecili. I pomyślałam, że ja taka nie bardzo, nie zorganizowana, niefajna. Ale z drugiej strony chyba dzieci mnie kochają. Ten codzienny pisk kiedy wracam z pracy, moment kiedy rzucają się na mnie, na szyję, dają buziaki, ściskają… bezcenny, to chyba jednak fajną mamą jestem.

  70. a ja na zlosc wszystkim w koło i mojej tesciowej tez troszeczke i i innym perfekcyjnym mamopm 😉 puszczam bajki moim malym blizniakomczasem i cały dzien jak sa marune i maja dzien na stanowcze nie na wszystko, przynajmniej mam tropche spokoju ..nie nie jestem idealna i nawet nie staram sie taka byc … mi nikt nigdyczasu nie organizowal nie siedzial ze mna i nie wyszukiwal nowych zabaw itp bo mama pracowala a tata no coz chodzil swoimi drogami, mialam tylko rodzenstwo pegazusa i tv z ulubinym filmem i bajka i wspominam ten czas jak najlepiej a dzieciom puszczam bajki po angielsku czy włosku, troche po polsku… moze cos im zostanie w główkach , chca niech oglaja i bawia sie jednoczesnie a ja sobie wtedy siade i spokojnie kawy napije i ksiazke poczytam a co tam… a inne mamy niech wieszaja na mnie psy i zaklinaja ze ja taka zła 😉

  71. Z całym wielkim szacunkiem i jeszcze większą sympatią – w tej „sprawie” z tabletem nie chodzi o mamy (rodziców), o to czy są dobre, czy niedobre (oczywiście trywializując), ale o dobro dzieci, o ich rozwijające się mózgi. Bardzo obszernie pisze o tym dr Manfred Spitzer w „Cyfrowej demencji” i w „Jak uczy się mózg”, a na gruncie polskim np. dr Marzena Żylińska. Może warto znaleźć chwilę i zapoznać się ze stanowiskiem, dlaczego dzieci +wysokie technologie to nie jest dobre połączenie, bo w życiu tak już jest, ze każdy kij ma dwa końce…

    1. Brawo, brawo, brawo i duży „szacun” :))) to samo miałam na myśli w swoim komentarzu cyt.
      „A ja napiszę tak: czy te wszystkie tablety, telewizory itp… są takiemu maluszkowi naprawdę potrzebne? owszem, czasem pomagają takie małe dziecko na chwilę „zagadać” (czyt. odrówcić uwagę) kiedy mama musi coś pilnie zrobić.
      Jak moje dzieci (15 i 11 lat ) czasem przeginają np. z laptopem, to ja zawsze im powtarzam to są rzeczy wymyślone dla dorosłych, a i tak nawet dorośli potrafią się w tych „pudełkach nicośći” całkiem zatracić”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.