z katarem w domu.


Wszędzie gadałam jak to moje dzieci nie chorują. No to mam!
Chociaż nawet mnie to cieszy, bo znaczy, że normalni, i to zaledwie katar z pokaszliwaniem zatem siedzimy w domu. Robota nie idzie, bo skupić się nie można za grosz. Ja nie chcę siedzieć przy dzieciach z komputerem, ale za to wysprzątałam dom. W każdym kącie. żeby bezczynnie nie siedzieć bo mnie wtedy szlag trafia.
Dziś miały być wyniki konkursu PRL, pozwólcie, że przeciągnę to o parę dni, bo muszę zrobić do tego osobnego posta. Mam wybranego zwycięzcę, ale chcę napisać coś więcej niż podać imię i nazwisko.

Kiedyś pamiętam miałam tyle zwyczajnych zdjęć w aparacie. Teraz szybciej telefonem. Bardzo to niefajne. Muszę wrócić do łapania chwil aparatem a nie telefonem. Zdecydowanie mi to bardziej odpowiada.

Lecę do dzieci, bo już słyszę nawoływania. Dali mi pół godziny gdy ulotnili się na górę.

Dziś wieczór widzimy się w Sztolni na spotkaniu z okazji Dnia Kobiet.
Cieszę się baaaaardzo.

Zdrowia Drogie Kobiety :*

__________________________________________________

Dźwig – Bruder  (nie ma na świecie lepszej firmy od pojazdów)
Tosi kapcie – Collagien, wciąż najwygodniejsze kapciuchy.
Zabawki kąpielowe – Oli and Carol. To inspiracja dla młodych Mam. Przede wszystkim bez dziury, która wchłania milion zarazków. Z naturalnego kauczuku. Mają też w swojej ofercie gryzaki.
Dinozaur – Maileg. Chyba każdy ma słabość do tej marki.
Makatka z alfabetem – ferm LIVING 
Mydło w płynie – YOPE. Naturalne, duża pojemność, wydajne z super ceną.

materac

Kupił taki dość porządny. Ja pamiętam, że nawet byłam zdziwiona tym ile można zapłacić za materac.
Istotna była twardość, bo kręgosłup bolał go nagminnie. Jak spał na miękkim to nie potrafił dojść do siebie. Nadal chyba tak ma, jak śpimy w obcym miejscu. Stronę letnią i zimową miał. Zresztą teraz chyba prawie każdy, który z gąbki nie jest, ma te pory roku na odwrotach. Zupełnie nie wiem czym się różnią. Nigdy nie dociekałam. Odpowietrzniki i specjalne przeszycia. Ciężki. To wiem, bo czuję jak zakładam prześcieradła.
Powiadają, że człowiek zmienia się co siedem lat.. Myślę, że to taka opowiadana od pokoleń bzdura.
Ładnie brzmi to się mówi…
Ludzie przechodzą zmiany w różnych momentach. Komuś się noga powinie, Inny gdy umrze bliski mu człowiek, Ktoś jak cudem ozdrowieje i zaczyna żyć na nowo. Każdy z nas w innym okresie swojego życia dokonuje zmian w swoim zachowaniu, charakterze czy czynach..
Ale jest jedna znacząca i największa zmiana w każdym żywocie.
To człowiek przed posiadaniem dzieci i człowiek posiadający.
Myślę, że teraz taki materac można mierzyć zupełnie inną miarą. Właściwie jedyną.
Ilością sików jaki jest w stanie wchłonąć, podczas nocnego zapominania się dzieci.
Mieliśmy ostatnio okazję do rozmowy o owych materacach, podczas urodzin dobrego znajomego, z ludźmi bez dzieci.
Dwa małżeństwa. Przysłuchiwaliśmy się temu jak ciężko się śpi z mężem co ma złamaną chwilowo rękę.
Jak się śpi kiedy materac nie ma tej właściwości zapamiętywania kształtu ciała…
Tam na podłodze były kafelki. Kwadratowe. Zatem zaczęłam Im rozrysowywać jak śpimy my. Czyli Ci co dzieci mają. Mąż od zachodu. Raczej kadłubek a nie mąż, bo głowa zwisa mu z łóżka i co się podniosę to widzę jak człowiek kończy się na wysokości szyi, bo ta głowa poza łożem.
Potem są dzieci i ja. Najczęściej Tosia w nogach. Przychodzi do nas już w początkowej fazie nocy, kiedy uda się Ją wynieść.
Marzy nam się na tym materacu za trzy miliony czterysta, żeby choć dwa razy w nocy wyprostować nogi. Bo raz nam się udaje. Tak trzeba poza łóżko je wystawić i w powietrzu wyprostować.
Ten z zachodu śpi bez poduszki. Ja pomimo, że płaską lubię, to mam jakoś największą, a na środku jest średnia.
Zatem ten skos powoduje, że tymi głowami opadamy w jednym kierunku. Tak się zrolowujemy.
Czasami mówię „weź człowieku idź się połóż gdzieś indziej, przecież się już nie zmieścimy”.
Na co On odpowiada … „Nie chce bez Was”.
I przepycha ich oburącz żeby móc umieścić choć ten kadłubek.
Czasami też mówię „choć już Ich wyniesiemy do nich”. Ale potem oboje patrzymy na siebie i stwierdzamy „aaa dobra, jeszcze dzisiaj niech śpią.” To „dzisiaj” trwa kilka lat.
Jak Ktoś ma katar to smarka drugiemu na czoło. Jak Komuś za ciepło, to wykonuje kilka razy tę samą trajektorię nogą, zanim nie wydostanie się na zewnątrz. I chłodzi się wówczas każdy.
Najczęściej zaś śpimy jak za czasów dzieciństwa, gdy zjeżdżało się kuzynostwo. Ktoś zawsze w nogach.
Po środku łóżka śpi Ben, a w nogach Tosia. Ich centymetry pozwalają na obopólne wyprostowanie nóg.
Zatem my wtedy tych nóg nie prostujemy, bo Ona najczęściej śpi już po chwili w poprzek.
Materac szerokości sto sześćdziesiąt centymetrów.
A jak Ktoś zdziwiony czy uwierzyć nie może, że można tak na własne życzenie…
To można. Czasami budzimy się w nocy i patrząc na siebie w tych embrionalnych pozycjach ze ścierpniętymi rękoma, wybuchamy śmiechem. Na tym materacu, który od pięciu lat leży na stronie zima…

W ubiegłoroczny majowy weekend, odwiedziła nas moja przyjaciółka Madzia z córeczką i siostrą..
Ulubiony Tato dzieci mych, na rajdzie enduro w Rumuni.
Podczas kolorowania Dominika w pogaduszkach z Tosią pyta..
– Tęskni Ci się już Tosiu za Tatą?
– Tak, tęskni. Ale lubię też jak Go nie ma, bo mogę wtedy spać z głowami…

Przecież jakby to w świat poszło to pomyślą, że patologia..

konkurs literacki – wyniki część I

Tak. Będzie wyników część druga…
Wydawało mi się, wręcz byłam pewna, że przyjdzie czterdzieści, może pięćdziesiąt zgłoszeń..
Do kawki lub do snu poczytam. Tak lekko, bez pośpiechu..
Zgłoszeń przyszły setki. Były wiersze, krótkie opowiadania, felietony, powieści.
Były rymy. Na poważnie, z przymrużeniem oka. O kobiecych tragediach, miłości. O kosmosie i planetach.
Pisały kobiety, ale też niewyobrażalna ilość mężczyzn. Jeden nawet złośliwy, ale przeszedł bo dobrze pisał… 😉  Pisały dzieci, młodzież.
Była bardzo duża ilość opowieści dla najmłodszych. Pięknych. Przy jednej oczywiście się wzruszyłam. I to już w połowie czytania.
Dlatego moi drodzy, nie da się nagrodzić jednej. Pokazać światu jednej..
Ten miesiąc przy takiej ilości nadesłanych prac był czasem niemożliwym do wybrania, a może bardziej do zdecydowania…
Jednogłośnie wszyscy wybraliśmy jedną pracę, która jako pierwsza zostanie zapisana na papierze.
Dzisiejszy zwycięzca.
Jest to opowieść dla dzieci. Mamy wrażenie, jakby Ktoś pisząc ją kilka lat temu napisał drugą część mojej książki pt „Liść”.
Mojej jeszcze wtedy nie było, a ja pisząc swoją nie miałam pojęcia o istnieniu tej.
Przeczytałam ją cztery razy. I za każdym razem myślałam tylko o jednym „to trzeba pokazać ludziom, to zachwyca!”  I powiem Wam, że nie mogę się jej doczekać tak samo jak swoich..
Już chciałabym żeby cały świat mógł czytać, a potem zamykać oczy i widzieć to wszystko. Myśleć nad tym. Analizować. To książka po której świat staje się lepszy. My stajemy się lepsi.
Autorka jest psychologiem, terapeutą rodzinnym –  Joanna Plucha Zygadło. Jest Babcią, która napisała tę historię dla swojego wnuka Mieszka.
Książka o tytule „nie do wiary” vel „Gucio” autorstwa Babci Asi wygrywa konkurs!
Ilustracje do książki ponownie zrobi Katarzyna Goraj Stróżyńska.
Poprosiłam ją o chociażby jedną na dzisiejszy dzień…
Książka ta, to tydzień z życia Gutka. Każdego dnia skrada się za kimś innym. Za małymi, za dziwadłami, za spowolniałymi.. Rany! Jak ja ją pokochałam! Już chciałabym otworzyć okładkę i zacząć czytać Tosi i Beniowi…
Przedstawiam Wam fragment książki „Gucio”. O Boże! Jak trudno wybrać fragment..

„W te dni skradał się za SPOWOLNIAŁYMI, czyli naprawdę WOLNYMI. Oni wszystko robili powoli i od wielu spraw czuli się już wolni. Już nie musieli spieszyć się do fabryk i firm. Ich maleństwa stały się DUŻYMI i miały swoje maleństwa, i swoje własne życie. Sprawy, które kiedyś wydawały się niezwykle istotne, na przykład, żeby być kimś ważnym, silnym i bogatym, przestały już mieć znaczenie. Znaczenie natomiast nabrały zwyczajne rzeczy, że świeci słońce, że nie bolą nogi, że znajoma z dawnych lat napisała list. To dobrze, że jeszcze żyją, że rodzą się kolejni MALI, że skowronki śpiewają zupełnie jak przed wojną. SPOWOLNIALI, czyli naprawdę WOLNI coraz częściej żyli wspomnieniami, uśmiechali się do swych myśli i tęsknili do zdarzeń, przedmiotów, zapachów, smaków, a przede wszystkim osób, których już nie było. Przeminęli, jak wszystko. Siadali na ławeczkach, karmili sierściuchy lub dziobate, czekali na kogoś, komu można powiedzieć: „Kochanieńka teraz już nie ma takich zim jak dawniej, śnieg już nie jest taki bielutki i chlebek dziś inny – mniej smaczny.  I pączków prawdziwych już nikt nie piecze, kochanieńka”.
(…)
Najbardziej lubił słuchać ich opowieści o tym, co minęło i na próżno szukać tego dzisiaj. Te opowieści były jak kolorowe filmy. Można było zobaczyć je oczami wyobraźni i poczuć, jakby się było tam naprawdę. Prawdziwe wiejskie wesele, gdzie pary tańczyły oberka na zbitym z desek parkiecie, na pachnącym sianem świeżym powietrzu. Albo partyzantów skradających się wczesnym rześkim rankiem w poszukiwaniu leśnej kryjówki. Żołnierzy w ataku i rannych na polowych szpitalnych łóżkach. Dorożkę, i lampę naftową, i kataryniarza z prawdziwą małpką na ramieniu. I jeszcze wiele takich opowieści – wspomnień, którym Gutek przysłuchiwał się ukryty, jak prawdziwy partyzant, w pobliżu SPOWOLNIAŁYCH, czyli naprawdę WOLNYCH.”

Ale prac równie dobrych było mnóstwo.
Dlatego spośród tych setek zgłoszeń wybraliśmy jeszcze 27 tekstów. Po prostu, nie da wybrać się jednej.
Niektóre mają po 400 stron, zatem potrzebuję jeszcze miesiąca, aby móc zaangażować w czytanie większą ilość osób, które pomogą w podjęciu decyzji.
Do kolejnego druku z największą przyjemnością zaproszę jeszcze Kogoś z:
Jestem zachwycona Magdaleną Schatt – nie pozwolę by zostało to w szufladzie, bądź w mailu. To tutaj płakałam…
Mirandą Buczek  oraz Agnieszką Szalą – to moja wybitna trójka.
Nie pozwoliliście mi nie przystanąć przy piórze… (przepraszam, że niealfabetycznie, ale to kolejność z kartek brudnopisowych. Kolejność ta, to kolejność nadesłanych prac.)
Marlena Semczyszyn
Karolina Król
Justyna Bernadzik
Aga Maga
Magdalena Kuc
Natalia Czaja
Marika Buczyńska
Kasia Przemek
Łukasz Jodłowski
Magdalena Węgiel
Małgorzata Thiele
Beata Baranowska
Maria Świstak (autorka ma 10 lat)
Patryk Bochniak
Maja Rapalska
Ludwik Loren
Paweł Fic
Ewelina Kuśka
Ola Jankowska
Agnieszka Pyzel
Mashyna
Hanna Grygielska Michalak
Lucy Lech
Marika Dunaj