pamiętam, że kiedy 24go grudnia ściągnęłyśmy z Tosią kalendarz adwentowy, to było Jej bardzo przykro.
lubiła te codzienne zadania, plany i pomysły.
pomyślałam, że żyjemy dziś w czasach wiecznego biegu.
mało w nas szukania przyjemności w zwykłych drobnostkach, nadrabiania zaległości czy sprawiania prezentów samemu sobie.
prezentów w formie uczuć, nie finansowych.
ostatnio zrobiłam dla siebie plan. tygodniowy. pomyślałam, że się z Wami podzielę. to był taki plan w głowie, nie zapisany, bez konkretów.. zwyczajnie codziennie coś..
może i Wy zechcecie się wciągnąć… a potem po tygodniu stwierdzić, że to całkiem fajne, tak zaplanować sobie przyjemności. zupełnie zwykłe.
zaczynamy od piątku.. ale jak Ktoś wpis przeczyta w poniedziałek, to przecież plan jest na cały tydzień, więc nic straconego..
piątek – zadzwoń do Kogoś z kim kiedyś często się widywałeś, może przyjaźniłeś.. a tak po prostu z racji przeprowadzki, zmiany pracy czy innych powodów urwał Wam się kontakt. do Kogoś o kim czasami myślicie, coś wspominacie.. do Kogo Wam się czasami tęskni ale czas i miejsce Was rozdzieliło.. zapewne każdy Kogoś takiego ma..
kiedy uśpicie dzieci, już pozmywacie naczynia to usiądźcie i wybierzcie numer telefonu z zapytaniem „hej, co słychać?”
sobota – zrób na szybko pączuszki. robi się w dwie minuty a smakują wyśmienicie. zaproście sąsiadów.. lub włóżcie do koszyczka i na spacerze zanieście tym sąsiadom pod drzwi, włóżcie kartkę „smacznego, dobrego dnia”. zadzwońcie dzwonkiem i idźcie dalej..
a może zostańcie na kawie..
1,5 szklanki mąki
3 jajka
2 serki waniliowe (typu Danio)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
zmieszaj w misce i kładź na rozgrzany olej (dużo oleju w garnku, żeby pływały jak pączki) łyżeczką maczaną w gorącym oleju. posyp cukrem pudrem.
niedziela – kiedy już wieczorem dom ucichnie i nastanie noc… załóżcie słuchawki na uszy, włączcie tę piosenkę (tutaj), głośno i pomyślcie o miłości… o pierwszych randkach z mężem, albo o swojej pierwszej miłości w ogóle. a może jeżeli jesteś sama, pomarz o tej która nadejdzie.. zamknij oczy i zobacz to oczami wyobraźni, oczami wspomnień.. po prostu poświęć tę chwilę na myśleniu o miłości..
poniedziałek – powiedz dziś 10 komplementów. 10 miłych rzeczy. Pani w sklepie, koleżance w pracy, partnerowi, rodzeństwu..
10 osób i każdemu coś miłego. zobaczysz, że samopoczucie wieczorne odwdzięczy się dziesięciokrotnie.
wtorek – wejdź na stronę „się pomaga” i przelej Komuś pieniążek. może być 5 zł, 10zł, 20zł a jak masz lepszy miesiąc to może 50zł.
obojętnie. podziel się tym co masz i jak możesz. liczy się chęć, fakt.
środa – napisz list do swojego partnera i wsadź Mu rano do kieszeni kurtki. w ciągu dnia napisz sms-a, że ma w kieszeni wiadomość.
napisz Mu za co Go lubisz, za co cenisz, za co szanujesz.. albo zwyczajnie, to co Ci przyjdzie do głowy..
czwartek – zadzwoń, odwiedź Dziadków albo starszych sąsiadów. zapytaj Ich o legendy, stare opowieści, historie ważne z Ich młodości. z obawy przed zapomnieniem, przed utraceniem… o jedną historię. Kto wie, może zapamiętasz ją do końca życia, może da do myślenia albo będzie tam jedno zdanie, które mocno utrwali Ci się w pamięci..
a przyjemność Staruszków z możliwości opowiadania i wiernego słuchacza – bezcenna.
Te placuszki to polecam serdecznie! Są wyborne i kończą się proporcjonalnie, do czasu w jakim zostały zrobione. To jedyny ich minus 🙂 .
No i się poryczałam … Nic więcej nie dam rady napisać, bo mnie łzy zalewają … Może jeszcze tylko tyle, że – DZIĘKUJĘ – i plan wykonam 🙂
Strasznie mnie to wzruszyło.Jestes Cydowna
Kiedy ja mam dziś po pietruszki, buraki i inne korzenie tego dnia. Kiedy moje dziecko popada z mojej winy w takie tarapaty, że włosy na głowie się siwe stają i wybaczyć sobie nie możesz i dziękujesz Bogu, opatrzności, szczęściu, że wszystko się dobrze skończyło… potem cały dzień tulisz i dziękujesz i tulisz i dziękujesz i o oddechu zapominasz… Kiedy wieczór wreszcie nastanie, ciągle zła na siebie, trafiasz tu i czytasz o placuszkach. 🙂
Potrafisz człowieka tak pozytywnie zainspirować. Dziś u nas padał śnieg. Magicznie było. Dzięki Ci Juleczko za ten magiczny Świat, który tu słowami malujesz! <3 Zazdroszczę talentu 🙂 i smutno mi, że takiego nie mam. U Ciebie to tkwi gdzieś w duszy, to dobro, uwielbiam tu wracać.
Lubię takie zabawy, dzieki ktorym życie lepsze troszkę się staje 🙂 bardzo lubię. Ale tak mi bedzie ciężko z takim planem… Akurat dzis w nocy mój mąż wyjezdza na 3tygodniowy poligon nas morze (jestem z poludnia):( zostajemy z dzieciakami chwilowo sami, pozniej babcia pomoże. To mi ta niedziela i środa takie teudne będą…
:* poprawiasz humor 🙂
Ty wiesz…on się kąpie a ja polecialam jeszcze szybciutko mu te karteczkę z środy napisalam 🙂 bedzie mu milo znaleźć ja tyle km od domku.
I znów się wzruszyłam u Ciebie… 🙂
Strasznie mi sie to spodobalo! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Jula ja Cię uwielbiam i już ♥
piekne
Jesteś niesamowicie fajna wiesz
A ja sie dzisiaj znowu tak brzydko na swiat nakręciłam , a w sumie na męża … Tyle dobrego, ze w tej złości przesiadłam i kolejny egzamin zdałam …;) ale do środy mi przejdzie, a pewnie juz do rana… W sumie to juz mi przeszło 😉 i tak! Do Magdy zadzwonię … Tylko te paczki mi z dietą nie po drodze … Ale synek sie ucieszy 😉 bo angielscy sąsiedzi padliby z wrażenia 😉 albo podejrzewali o ukryty zamach terrorystyczny 🙂
Julia…
Julka serki Danio te większe, czy małe????
Ten klasyczny rozmiar
Wzruszyłam się…
Czwartkowe zadanie ostatnio wykonałam 🙂 wzięłam Babcię do osrodka-muzeum który zajmuje się historia mówioną i tam nagralysmy prawie trzy godziny jej wspomnień. Napisałam zresztą i tym u siebie;)
Pozostała część planu wykonnam, jest piękny 🙂
Pozdrawiam!
Jest… wyczekany od poniedziałku post:-) zaglądałam codziennie z nadzieją, że może coś już jest! warto było czekać, Jula, masz takie serce jak autobus, chyba dla każdego w nim jest miejsce:-) ech, zazdroszczę wrażliwości, kreatywnosci, postrzegania tego, co wokół! przychodzić tu do Ciebie to czysta przyjemność! Zwlaszcza w tej codziennej rzeczywysitości, kiedy tyle malkontenctwa i narzekania wokół… Dziękuję!
Ja też mam taki swój plan, może nie tygodniowy, ale mam. I realizuję go regularnie. W kalendarzu, który zawsze przy sobie noszę i codziennie otwieram po tysiąc razy, mam zapisany na pierwszej stronie. Oto moje punkty:
1. Raz w miesiącu umawiaj się z mężem na randkę. (Raz, ponieważ mamy dwójkę małych dzieci i nie łatwo o opiekę nad nimi. Czasem idziemy do kina, czasem na koncert, a czasem po prostu na spacer.)
2. Uprawiaj sport. (I tak dwa razy w tygodniu chodzę na jogę i dwa razy w tygodniu biegam.)
3. Jedz dobrze! (i pamiętam o tym gdy jadę na zakupy do Tesco 😛 albo gdy robię listę zakupów)
4. Zapraszaj przyjaciół i rodzinę do swojego domu.
5. Podróżuj, nie musi być daleko i na długo. (wolna sobota, to pakujemy się całą rodzinką i jedziemy np na obiad i spacer do Krakowa)
6. Idź na dobrą kawę. Sama. (o tak, uwielbiam. Siedzę i patrzę na ludzi)
7. Czytaj, słuchaj, oglądaj.
8. Praw ludziom komplementy. (albo wystarczy życzyć miłego dnia pani w sklepie)
9. Przebywaj wśród ludzi, którzy wywołują u Ciebie pozytywne emocje.
10. Marzenia zamieniaj w plan działania (wypisałam te marzenia, było ich 6 i rozpisałam plan. Np. Chciałam wrócić do jogi, więc wykupiłam największy karnet jaki był. Urodziny pragnę spędzić w Tatrach i choć urodziny dopiero w październiku, już zarezerwowałam pobyt…)
I to naprawdę działa! Czuję, jak moje życie się zmienia. Staję się inną osobą. Radosną, pełną życia. A nie trzeba wiele…
P.S. O tych pączkach pomyślę, bo mam fajnych sąsiadów 🙂
Asia
Tak siedzę sobie i czytam ciebie,i czytam tych co tez czytają i tak sobie mysle-ciekawe na ile ty sobie zdajesz sprawę jak nam zmieniasz nasze zycia…w sensie pozytywnym,jak mówi mój Jas”udabzas”(czyt.udabrzasz,czyli polepszasz
A taką środę to ja już miałam! Tak! Tak bez planu, bez obmyślania, tak na pstryk. Wpadłam na pomysł i w tajemnicy przed mężem wycięłam kolorowe serca, popisałam „Nie chcę więcej Twoje serce do życia wystarczy”, „kocham” i takie tam… no i zapakowałam w kanapeczki…. Dwa dni długie czekałam, aż wróci z trasy. Czasy zamierzchłe, komórki luksusem wtedy były, więc czekać było trzeba i wyobrażać jak się cieszy, jak czyta te słowa… W końcu… Jest! Przyjechał…Ale co to, nic nie mówi! Krążę po kuchni, pląsam prawie, a On nic! Pytam więc: „Jak w pracy? A kanapeczki dobre były? A wiersze przeczytałeś… w końcu prycham! A On na to: jakie wiersze??? No w kanapkach mówię… jakby to nie było oczywiste! A ja te kanapki nocą jadłem – mówi… zjadłem wszystkie. I nic nie poczuł! A na tych kolorowych bibułkach tyle miłości było… No ale Julki wtedy nie znałam i nie wiedziałam, że to do kieszeni trzeba włożyć… a nie między kiełbasę a ser i pomidorkiem udekorować…
Dziękuję Julka za piękny pomysł na cały tydzień. Pączki zrobię i o miłym słowie pomyślę… tylko przy piątku zrobiło mi się smutno, że tyle ludzi pogubiłam po drodze…
Dobrego dnia! Buziaki
B.
W związku z tym, że w zeszłym tygodniu i jeszcze w zeszłym takiego planu nie miałam, więc dzisiaj zrealizowałam 5 punktów z listy, niektóre po dwa razy 🙂
Pozytywnie można się dzięki Tobie zakręcić, albo przypomnieć sobie, co ważne w życiu
Pozdrawiam
Tak sobie kiedyś pomyślałam czas jakiś temu spory, że szafatosi na pierwszy rzut oka mogłaby być o ubraniach i ze może ta nazwa nie oddaje tego co w środku, a potem mnie olśniło, że owszem, ona JEST o ubraniach – o tym, w co się przez całe życie Wasze dzieci potem będą ubierać, o sukienkach emocji i bucikach dobrych ścieżek, bo dostają te piękne stroje teraz, ubierasz je w rodzinną miłość, szacunek dla bliskich, starszych i tyle dobrych słów… Podziwiam więc piękną kolekcję wiosna-lato-jesień-zima i wszystkim życzę podobnej:-) Już dawno miałam to napisać, w sumie może dziś być poniedziałek:-)
Dobrze,że jesteś Julio
dziękuję za ten wpis..
pączki zrobione z dzieckiem 9 mc na ręku ponieważ wszystko musiał widzieć – po rodzinnym spacerze starszy syn 3 latka dostarczył w pudełeczku pączki-stworki do babci i dziadka którzy niestety mało się nim interesują – zdziwienie teściowej – bezcenne.. mimo ciężkiego dnia z moim kochanym 3 letnim czortem buzia promienieje uśmiechem
Kurczę.Ale Ty jesteś Julka fajna:) dziękuję za kolejną inspirację!
Uwielbiam te wpisy.
Chyba cały ten tekst wydrukuje i powiesze na lodówce.
Nie wiem czy mój 7 latek czytał twój post czy co?
Bo wczoraj rano przyszedł do mnie z pustą paczką po tic tac-ach i mówi:
Wylosuj jedną kartkę.
W środku były poskładane maleńkie 3 karteczki
Wylosowałam jedną z nich.
A tam pisało małymi kulfonami:
Dzisiaj o 20 spotka Cię coś miłego.
🙂
Juz zazdroszczę tym kobietom które Go spotkają w życiu 🙂
Ha! Pączusie zrobiłyśmy dziś z moją hanią na poobiedni deser 🙂 pyszne na ciepło! pięknie wyrosły na patelni, ale potem, na talerzu, jakby zeszło z nich powietrze:) zrobiłam coś nie teges?
Trzeba je w garnku smażyć. Cała butelka oleju do garnka i na ten olej wrzucać.
Piękny wpis jak zawsze zresztą.
Ja ostatnio zrobiłam się bardzo sentymentalna i co raz częściej wracam myślami do tych osób których już ze mną nie ma, a ja ciągle o nim myślę i pamiętam i tak bardzo tęsknie, mowa o mojej babci i dziadku. Ich historia nadawałaby się na dobry film. Ostatnio często wypytuje moją kochaną mamę właśnie o przeszłość moich dziadków i o naszą rodzinę, jestem zafascynowana wspomnieniami mojej mamy i tak bardzo żałuje, że jako nastolatka nie pytałam, nie interesowałam się, miałam swoje życie i chodź spędzałam z nimi dużo czasu i mam wiele cudownych wspomnień z nimi związanych, czuje niedosyt, chciałabym od nich usłyszeć, jak to wyglądało.
Mój dziadek był polakiem pochodzenia ukraińskiego, został wywieziony do obozu, skąd uciekł i po wojnie pracował w Niemczech u jakiegoś gospodarza, stamtąd trafił do nas, do naszej wsi, gdzie poznał moją babcie, która straciła swojego męża (został rozstrzelany w lesie), a moja babcia miała z nim syna, mojego wujka Zenka, którego mój dziadzio pokochał jak swojego, kolejna urodziła się ciocia Maria, która zmarła w wieku 18 lat, później urodził się wujek Władek a po nim mój tato. Ta historia, znana mi jest jedynie z opowieści rodzinny, ale chciałabym zapytać o nią moich dziadków, zapytać o rodzinę moje dziadka która została na Ukrainie, jest tyle pytań, na które już nie znajdę odpowiedzi, dlatego Twój wpis mnie bardzo dotknął. Warto rozmawiać, cieszyć się sobą, bo czas ucieka nieubłaganie, a ludzie których kochamy odchodzą, ale pozostają w naszych sercach i pamięci.
…poryczalam sie…
Masz rację w 100%! Albo i nawet w 200% 🙂 Zawsze brakuje nam czasu na takie drobnostki, które choć małe mogą przynieść tyle radości – nam samych a przy okazji i innym! Dziękuję, znowu mi przypomniałaś że warto ma chwilę zwolnić i przestać gonić nie wiadomo za czym 🙂
Julia a mialas jakies propozycje imion dla dziewczynki, bo przeciez poczatkowo, w planach Bencio miał być siostrą dla Tosiulki, tak sie zastanawiam, bo u mnie druga córa w brzuszku no i Nela chodzi po glowie i juz byla pewniakiem, ale gdzies w glowie krzata sie Liliana, ciekawi mnie co Tobie w głowie siedziało, bo salatka z cebuli pycha, tort słonecznikowy znakomity, firma djeco spelnia wszelkie oczekiwania….i pare innych realizacji od Ciebie to strzał w 10, wiec moze jakoś to imie skonsultuje jeszcze, he he. Pozdrawiam
chciałam mieć Adele 🙂
Kochana Julio.
Jak zwykle trafiasz prosto w moje serce 🙂
Ps. Mam nadzieję, że dostałaś mojego e-maila z odpowiedzią. Pozdrawiam.
Jesteś niesamowita!
Już myślałam ,że niczym mnie nie zaskoczysz 🙂
Czasami jak mam lepszy dzień i robię rutynowa przebieżkę po blogach myślę sobie ,że na Szafę.. nie ma co wchodzić , bo tu tak NUDNO pozytywnie..:), a potem wchodzę i takie kwiatki.
Znów dałam Ci się złapać. 🙂
Twój PLAN przypomina mi Eksperymentalny Sygnał Dobra z Musierowicz , którą jako nastolatka ( ta wczesna , jeszcze nie – zbuntowana) się zaczytywałam.
Zrobię własny i obiecuję ,że wykonam.
Uwielbiam plany i listy, bo wtedy łatwiej się zorganizować. Rzeczy które wymieniasz zazwyczaj umykają, bo właśnie nie należą do tych pilnych, ale należą do tych ważnych. Chyba sobie twój pomysł zaadoptuje, taki wiosenny powiew optymizmu i życzliwości mi też się przyda 🙂