po pierwsze – sen

Priorytetem dla mnie jest sen.
Mogę spać gdziekolwiek mnie położą i zasypiam w momencie.
Gaszę lampkę nocną i zanim odłożę rękę, to już śpię.
Priorytetem jest „nie myśleć”. Jak myśli nadchodzą, to je odganiam. Mówię do nich – idźcie sobie, bo ja teraz śpię. Jutro Was przemyślę. Najgorzej się w te myśli zapędzić, to potem już głowa na pełnych obrotach i nie ma powrotu.
Ważny jest też moment, w którym idę spać. Nie można przegapić pierwszych chwil bycia śpiącym. Jak mnie morzy, to zasypiam. I już jestem do tego przygotowana. Dom ogarnięty, ja w piżamach.
Dlatego też nie ma na tym świecie imprez dla których poświęciłaby przespaną noc.
Zatem ostatnią imprezę jaką organizowałam u nas w domu, zaplanowałam na godzinę 15-tą.
Wszyscy byli zszokowani i nieco sceptyczni. Tylko maniacy i wyznawcy wczesnej pory spania ucieszyli się niezmiernie.
Następnego dnia każdy „zwrócił honor”. No bo czy imprezujemy od 15-ej do 24-ej czy też od 20-ej do 5-ej, to czas ten sam. Co miał kto wytańczyć, pogadać czy zrobić co tam zrobić chciał, to zdążył tak samo. A niedziela jaka wspaniała! Każdy wyspany, wypoczęty. Dzień do przeżycia, a nie do dogorywania. Zatem pomysł ten przeszedł egzamin i w takiej formie zostaje.
Zatem będąc wciąż w temacie priorytetowego snu, czasami myślę sobie o tych, co nie mogą zasnąć, albo co śpią snem niespokojnym.
Zdażyło mi się kilka razy w życiu, może pięć, przekładać z boku na bok i czekać na sen. Męczyć się okrutnie. Wkurzać. Choć wiem, że owe wkurzanie pogłębia problem. Zapalałam lampkę i czytałam. Albo szłam coś robić żeby się wyciszyć zamiast napędzać.
Pierwszy raz kiedy pomyślałam o kołdrze obciążeniowej był sen mojego syna.
Zasypia jak ja. W momencie. Budzi się natomiast w nocy i przychodzi do nas. Uwielbiam to i nie mam z tym problemu, ale urywany sen nie jest już tą samą regeneracją organizmu.
Później pomyślałam też o mojej córce, bo jest nocnym markiem i rano nie mogła się zebrać.
I o Mamie, bo ma zespół niespokojnych nóg. I o siostrze, bo ma sen nienależyty.
Zanim zgłębiłam temat, to mocno przemawiało do mnie intuicyjnie, bo przecież dotyk drugiego człowieka, sen obok kogoś, ciasne otulanie małych dzieci, i w końcu nasz początek, który sięga tego jak czuliśmy się w brzuchu – mocno otuleni.
Pomyślałam sobie, że kołdra obciążeniowa to wszystko może dać. No może nie wszystko, ale jakąś namiastkę, dodatek, pomoc w tym temacie.
A tym bardziej w czasach niespokojnych, pełnych dźwięków, szumu, bodźców, pośpiechu…
Mnogości i szybkości…
W czasach, w których nie potrafimy się zatrzymać na długich wakacjach, a co dopiero na krótką chwilę przed snem, aby się ukoić i do snu przygotować…
Kołdry chciałam kupić przede wszystkim dla dzieci i kiedy napisałam do firmy, którą wybrałam spośród wielu z zapytaniem, okazało się, że właścicielka jest moją czytelniczką i z wielką ochotą chciała nam je podarować. To są takie miłe momenty, bo ja zawsze czuje to jako piękną wymianę ludzkich prac, a nie reklamę. Tym bardziej, że już dawno odeszłam od świata blogowych reklam. A kołdry chciałam zakupić sama.
Zacznę od dzieci, bo one są najprawdziwszą i najszczerszą oceną obdarzone.
Tosia zaczęła zasypiać wcześniej. Najbardziej lubi fakt tego otulenia całego ciała i kołdry, która nie odkrywa pleców podczas przekładania się na boki.
Polubiła ją do tego stopnia, że chciała zabrać ze sobą na zimowy obóz.
Benio budzi się o wiele rzadziej, śpi spokojniej. Jest dzieckiem, które uwielbia być blisko i czuć dotyk bliskich więc czuje się pod nią dobrze i bezpiecznie.
Ja z Adasiem zmieniliśmy sobie poszewki na letnie. Zamówiłam te zimowe i ciepłe. Są bardzo miłe i miękkie w dotyku, ale wolimy cieńsze. Zatem na tę wiosnę i nadchodzące lato polecam Wam wybrać cieńsze poszewki. Chyba, że uwielbiacie ciepełko i macie w sypialni chłodniejszą temperaturę.
Kołdry obciążeniowe opisują jako te, które pozwalają pozbyć się lęków i stresu.
Kołdry jak wszystko na tym świecie dla jednych mogą zdziałać cuda, a dla innych nie ofiarować żadnych dogodności, dlatego, uważam możliwość przetestowania za strzał w dziesiątkę.
Firma oferuje 100 dni na przetestowanie produktu. Jeśli sen się nie poprawi, oddają całą kwotę wydaną na zakup. Lubię tę możliwość, bo ona już przed zakupem mówi o tym, jak producent jest pewny za swój wyrób.
Mam dla Was bon rabatowy na 10% z hasłem WIOSNA10 i działa do końca marca.
Na stronie też znajdziecie rabat – 12% na model Basic.
Oraz coś jeszcze – KONKURS, w którym do wygrania jest kołdra i opaska na oczy.
Opaska jest również obciążeniowa i pozwala pozbyć się bóli głowy, działa kojąco na migreny.
Wystarczy zostawić w komentarzu, tutaj na blogu, wpis z odpowiedzią na pytanie – dlaczego potrzebujesz kołdry albo opaski? W czym mogłaby Ci dopomóc? Jaki widzisz w niej potencjał? Czym mogłaby się przysłużyć?
Konkurs potrwa do końca marca i wtedy też ogłoszę tutaj wyniki (31.03.2025)
Kołdra dla zwycięzcy zostanie indywidualnie dobrana pod potrzeby wagowe.
Zapraszam Was na stronę producenta tego dobrodziejstwa priorytetowego snu
Gravity Blankets


Gadam wieczornie z moją siostrą przez telefon, jak każdego dnia i Ona opowiada mi…
„No i tak chrapał, że sobie myślę – pójdę do innego pokoju, bo przecież szturcham Go i szturcham i nic. Ale potem sobie przypomniałam, że miałabym ze sobą targać te kołdrę i zostałam.”
Także moi Kochani, okazuje się, że kołdra może niwelować nawet mężowe chrapanie, bo wolisz zostać pod kołdrą niż spać w ciszy. 😉

Moi Kochani, 
Zwyciężczynię opaski na oczy wybrałam ja i jest Nią MagdaTe.
Gratuluję 🙂
Zwyciężczynię kołdry wybrała firma Gravity, ja nigdy nie potrafię się zdecydować i poprosiłam o pomoc.
A w zasadzie zwycięzców dwóch kołder…
Choć w sumie trzech 🙂 
Takie konkursy marzą się każdemu 🙂
Zwyciężczynie to:
Kasia (Od lat zbieram na siebie różne rzeczy…)
Jola (A ja myślę o kołdrze dla mojej córci…)
Oraz trzecia kołdra leci do…
Magdy, która kołdrę chciała dać do hospicjum.
Proszę Was bardzo o adresy do wysyłek na mój adres mailowy julia.rozumek@gmail.com oraz o wagę osoby, która będzie użytkować.
Wiadomości przekieruję do Gravity. 
Dziękuję Wam pięknie za ten czas i zaangażowanie. 

24 odpowiedzi na “po pierwsze – sen”

  1. Od dawna, bardzo dawna (nie jestem w stanie określić od kiedy) śpię źle. Nie pamiętam już kiedy przespałam noc bez wielokrotnego budzenia się z jakimś trudnym do określenia przerażeniem i lękiem. Oczywiście powodów do niespokojnego snu – jak każdy – mam dużo. Do tego mieszkam w miejscu, gdzie o nocnej ciemności można marzyć. Próbuję poprawić jakość swojego snu: staram się dobrze i aktywnie przeżyć dzień, idę do łóżka przed 23, wietrzę pokój, czytam dobrą książkę itd. Ale rezultatu w postaci nocnej regeneracji nie zaobserwowałam. Dawno temu słyszałam od kogoś znajomego o kołdrze obciążeniowej, którą zakupił, korzysta z niej i jest zadowolony. Jednak w codziennej gonitwie gdzieś mi ta informacja umknęła. Dziękuję Julio, że podzieliłaś się z nami swoimi doświadczeniami na temat wartości snu. Już marzę o kołdrze obciążeniowej i opasce. Bardzo chciałabym zasnąć i spokojnie przespać noc, aby rano z entuzjazmem zacząć nowy dzień, bez bólu głowy i piekących oczu. Chciałabym, aby noc i sen kojarzyły mi się z czymś przyjemnym. Póki co myślę o nich z niechęcią i smutkiem/ lękiem. Może po latach takiego doświadczenia są rzeczy, które mogą pomóc mi ten stan zmienić.

  2. 😴 Kocham spać! Kocham rytuały przed snem i jakość dnia po wyspanej nocy. Mój 17 letni syn zmaga się z bólami migrenowymi i to właśnie dla niego chciałabym wyczarować taką kołdrę i opaskę, bo wiem, że dobry sen leczy zbłąkane myśli, które są często powodem bólu. Mam nadzieję, że uda mi się sprezentować taką kołdrę i opaskę od Was na jego 18 urodziny, które już ma za miesiąc. Dobrej nocy i dobrych snów 🩷

  3. A ja marzę o kołdrze choć jednej, bo nam w sumie jedna wystarczy bo dzieciaki śpią razem ze mną 🤣😅 w końcu nie miałby sił ten mój dwulatek rozkopać się i spać poza kołdrą 😅 mój siedmiolatek nie miałby sił przeciągnąć ją całkiem na swoją stronę, dzięki czemu ja nie spałabym odkryta 😅 więc jedna kołdra a trójce osób żyłoby się lepiej … a skoro to kołdra na lata to może jak w końcu dzieciaki wyprowadzą się do swoich łóżek to i mąż skorzysta z dobrodziejstw tej kołdry 🥰😍🤪

  4. Ach Julka, czytając ten wpis łza mi się w oku zakręciła bynajmniej nie ze wzruszenia. Bo gdybym przeczytała go 5 lat temu, to być może inaczej by się moja historia ze spaniem potoczyła.
    A było tak, Mama moja z dnia na dzień stała się osobą leżącą, zależną od drugiego człowieka w każdym życia aspekcie. Na początku próbowaliśmy sobie z mężem i synami naszymi radzić, wymieniając się opieką, pielęgnacją, byciem. Dodam, że cała trójka jest niezwykła i zachwycająco wspaniała, i wszystkie te czynności, z toaletą włącznie, bez wahania z miłością wykonywali. No ale na dłuższą metę logistyka nas pokonała, więc podjęliśmy decyzję, że zrezygnuję z pracy zawodowej, by opiekować się w pełni.
    Mama każdej nocy wolała mnie do siebie, więc mój sen był mocno zaburzony, aż w końcu przestałam rozumieć znaczenie słowa „wyspana”. Potem nie wiedziałam już co znaczy spać w nocy. Próbowałam różnych metod, ale brak czasu i przede wszystkim sił zadecydował za mnie. Po kilku miesiącach niespania, wyczerpania i konsekwencji zdrowotnych poszłam do lekarza i przez dwa lata brałam medykamenty. W 2022 roku moja Mama zmarła, leki odstawiłam, sen powrócił. Zdrowy sen.
    Dziś doceniam go jak nigdy w swoim życiu. Kładę się o 21, poranek witam z uśmiechem. Zdarza się, że z powodu jakiejś imprezy położę się później i to daje mi poczucie, że takie rzeczy już nie dla mnie. Czuję się jak na kacu na drugi dzień, choć alkoholu nie piję. Mój organizm tak się przyzwyczaił do tej zdrowej i naturalnej rutyny, że buntuje się, gdy coś zmieniam. I dobrze. Dbam więc o to ciało, i umysł i duszę, bo był czas, że łatwo nie miały.
    Więc tak sobie myślę, że gdybym wtedy przeczytała ten post, to może… Choć z drugiej strony, czy wiedziałabym wtedy to, co wiem teraz?
    To tak na szybko, od serca, nie dla konkursu. Mam nadzieję, że ten Twój wpis przeczyta ktoś, kto bardzo potrzebuje go przeczytać. Nawet jeśli jeszcze tego nie wie…

  5. Od lat (okazało się po wizycie styczniowej u psychologa) zbieram na siebie różne rzeczy, które zostawiły mnie z nerwicą, potokiem myśli które uczę się odganiać dopiero, uczę się Odpoczywać przez duże O,ale tak żeby wyłączyć umysł, który powoduje ataki paniki i najgorsze myśli. Uczę się zwalniać tempo na spokojne życie które pragnę by było bez lęków. Nie ukrywam, że Twoje teksty działają na mnie bardzo kojąco, marzę by tak samo kojąco się położyć pod kołdrą obciążeniową,otulić swoje wewnętrzne dziecko😔❤️

  6. Myślę, że taka kołdra byłaby dla mnie nie ciężarem a ukojeniem, sposobem na głęboki relaks oraz regenerujący sen, którego obecnie bardzo mi brakuje . Wyobrażam sobie , że to nie zwykły ciężar, ale delikatny nacisk utkany z ukojenia , obejmujący niczym czułe ramiona . Pod nią moja bezsenność , troski gromadzone przez cały dzień oraz stres i niepokój rozpłynęłyby się jak poranna mgła. A gdy świt zapukałby do mojego okna obudziłabym się wypoczęta i lżejsza jakbym oddała tej kołdrze wszystko co zbędne 🙂

  7. Mój tata. To On zaprząta mi głowę od zawsze. A teraz? Teraz jest coraz trudniej. Jest chory. Ale ta i kolejne choroby trwają od zawsze. W wieku 18 lat został przestrzelony przez brzuch w wojsku i to miało zdecydować o Taty życiu na zawsze. Szczęśliwie Tata niedługo po miesiącach szpitalnych spotkał Mamę, potem pojawłam się ja. Życie Taty powoli staczało się, Choroby zaczęły atakować z wielu stron. Amutacja nogi, gdy byłam dzieckiem. I móǰ wstyd, że Tata jest inny, niż koleżanek. Teraz siedzi w fotelu malutki i smutny, nie może chodzić, spać. I tak mi wstyd, że kiedyś chciałam żeby był inny, zdrowy. Ale wtedy nie był by moim Tatą. Teraz chce, żeby po prostu był i ulżyć Mu we wszystkim. Kołdra napewno pomoże spać. Dziękuje za jej polecenie. Pozdrawiam

  8. Cisza, która otula

    Każdej nocy walczę z wirującymi myślami, które tańczą w mojej głowie jak nieproszona orkiestra. Chciałabym mieć coś, co zamieni ten hałas w szept spokojnego lasu, coś, co otuli mnie jak bezpieczne ramiona nocy.

    Kołdra grawitacyjna Gravity Blankets byłaby dla mnie jak zaklęcie – ciężar, który nie przytłacza, ale koi, jak ciepłe spojrzenie w deszczowy dzień. Opaska obciążeniowa? Jak zamknięcie powiek pod dotykiem poranka, który mówi: „Jestem tu, odpocznij.”

    Potrzebuję tej harmonii. Chcę otulić się spokojem. Niech każda noc stanie się miękkim szeptem, a sen – prawdziwą podróżą do krainy ukojenia.
    ❤️

  9. Jest zwyczajny czwartek, piję sobie kawę w pracy przeglądam instagram i patrzę Julia post wrzuciła……o super myślę sobie zaraz mnie do pionu postawi, przypomni co w życiu jest ważne , co bym nie gwizdorzyla nie wymyślała i doceniła małe rzeczy.
    I jak zawsze nie zawiodłam się.
    W 15 minut zrozumiałam że gdybym miała kołdrę i opaskę od Gravity Blankets to zasypiała bym jak Julia w chwilę , kołderka otulała by mnie kiedy mój nie mąż wyjzdża w delegacje i nie mogła bym uciec kiedy chrapie bo wiadomo gdzie bym miała dźwigać te ciężką kołdrę ( opowieści o Justyś wzuszają mnie zawsze bo moja siostra też ma tak na imię)
    Tak więc potencjał w tej kołdrze jest ogromny bo wyspana bym była i więzi z nie mężem były by zachowane….opaska też by przyczyniła się do mojego spokoju bo bym nie widziała kiedy On po ten znienawidzony służbowy telefon sięga-same korzyści były by….ach marzenia….jak dobrze je mieć.

  10. Taka kołdra pozwoli mi spać spokojnie, utulić się do snu, dodać element rytuału. Może być namiastkom ciepłych męskich ramion, których już obok mnie nie ma, są już od niedawna niespodziewanie w puchu chmurnym. Taka kołdra być może uspokoi mój sen, by na nowo budzić się z siłą do życia, by być uśmiechniętą mamą o poranku. By usiąść na łóżku, przetrzeć oczy, rozciągnąć się, spojrzeć na sosny za oknem i powiedzieć do siebie wow wyspałaś się, to będzie dobry dzień. Dasz radę. By uśmiechnąć się do wspomnień, pamięci o dobrych chwilach. Opaska będzie jak dotyk dłoni, ciepłych, troskliwych, głaszczących i czułych. Zadba by także oczy nie rozmyślały patrząc w blady sufit.
    Kołdra, opaska mogłaby zostać moim sypialnianym współterapeutą a z pewnością moim ukojeniem i spokojem. Receptą na wspaniały sen – nareszcie :-))))))

  11. Światła świeciły mi prosto w oczy. Widziałam je przez zamknięte powieki, bo otworzyć ich nie potrafiłam, choć bardzo próbowałam. Z nosa leciała mi ciepła słodka krew, którą zlizywałam językiem, kiedy przedostawała się do ust.
    Jakiś patyk z krzaka wbijał mi się w udo, w łydce utknęły igły z pobliskiego świerku, przed którym przekoziołkowałam. Widziałam to jeszcze zanim coś przecięło moją twarzy od czoła aż po samą brodę.
    Całe moje ciało drżało, szczęka klekotała, a zęby uderzały jeden o drugi. Językiem policzyłam, czy są wszystkie. Jeden znacznie się huśtał. Jak ja się będę szczerzyć bez jedynki?
    Trzymałam rękami kolana, chociaż czułam, że ta pozycja sprawia mi nieziemski ból.
    Kręgosłup znieruchomiał, w kilku miejscach piekła mnie obdarta od uderzeń skóra.
    Słyszałam dźwięki syren tak głośnych, jakby ktoś walił metalowym prętem w kuty mosiężny dzwon. Głowa pulsowała. Czapka spadła mi z głowy. Na moje jasne blond włosy kapał deszcz-jakby kropla po kropli, rejestrowałam każde uderzenie wody o moją skroń i czułam, jak spływa rozmazując cieknącą po twarzy krew. Każda kropla ważyła chyba z tonę. W jej odbiciu widziałam jak w lustrze własną podrapaną twarz, pokłute oczy, mazy krwi na policzku, spuchnięty nos. To wszystko było tak wyraźne w mojej głowie. Stałam obok i to widziałam. Jakby moje ciało ktoś zwyczajnie filmował kamerą z latającego dokoła drona.
    Dotykając dłońmi kolan poczułam dziury w rajstopach (tych z dobrej firmy, kupionych po promocyjnej cenie-moich ulubionych, w kropki). Widziałam oczami wyobraźni tą piękną kobietę wyciągającą ubrane w rajstopy marzeń swoje długie nogi. Reklama. Musiała być dobra skoro została w mojej głowie.
    Wsadziłam palec w dziurę i poczułam zadrapanie na kolanach. Poobijałam się cała, a ból był paraliżujący. Moje ciało zastygło w pozycji embrionalnej, nie widząc nic, próbując się schować.
    Ludzkie głosy dochodziły do moich uszu, ale przedostawały się jakby przez pancerne drzwi, bardzo grube. Czułam przeraźliwe zimno w każdej komórce mojego ciała, nie mogłam się ruszyć zaskoczona ta sytuacją. Chciałam zobaczyć co się dzieje, ale oczy zasypane ziemią i przecięte prawdopodobnie szkłem z samochodowej szyby nie mogły się nawet ruszyć. Miałam wrażenie, że na skórze ktoś przyczepił mi milion igieł.
    Ktoś mnie dotknął. Pytał o coś, nie pamiętam o co.
    I zarzucił na mnie kołdrę… Ciężką, pachnącą fiolkami i jaśminem. Opatulił moje poobijane ciało. Nagle byłam w jakieś jaskini, próbowałam coś powiedzieć, ruszyć się, opowiedzieć co się stało. Poczułam ciepło i to jak moje ciało rozlatuje się na milion kawałków. Niemalże namacalny był mój oddech a parująca para z moich ust okalała twarz.
    Ktoś układał mnie jak lalkę. Wyginał ręce, prostował nogi. I znów położył ciężką, okrywającą mnie kołdrę.
    Moje ciało przypięte pasami lewitowało na noszach. Oczy przykryto jakimś materiałem, by nie padał na nie deszcz. Czułam się uratowana.

    Okna pokoju musiały wychodzić na park. Wskazywał na ten fakt nieustający śpiew ptaków już od samego rana. Moje poszyte oczy potrzebowały odpoczynku, ciemności i snu. Zawinięte na razie w bandaże zbierały siłę na ponowne przyswajanie barw, odcieni, światła. Ciało okryte ciężką kołdrą pozostawało w bezruchu. Na każdej jego części miałam szwy. Małe drobinki szkła poprzebijały mi skórę. Lekarz powyciągał je, rany polepił plastrem.
    Mama przyniosła mi kołdrę. Te samą, którą ktoś mnie przykrył po wypadku. Podobno majaczyłam przez sen by mi ją oddali. Człowiek, który zauważył koziołkujące auto i mnie lecąca w krzaki był kurierem. Rozwoził różne paczki. Znalazł mnie i przykrył.
    To było najcudowniejsze uczucie jaki pamiętam z tego wieczoru. Jak przytulanie przez ukochaną osobę, jak zabawa w chowanego przed całym światem, kiedy siedzisz w ciemnej szafie i nikt nie potrafi cię odnaleźć, a ty się tak bardzo cieszysz, że wygrałaś.
    Pod tą kołdrą był święty spokój, chroniła mnie przez bzyczącymi muchami, przed dźwiękami podpiętej do mnie aparatury. Była ochroną przed latającym mimo sterylnych warunków kurzem. Pod nią można było marzyć o spacerach po łąkach kwiecistych, zaplataniu warkocza w wietrzny dzień. Moja kołdra była pancerzem, który mnie uratował, dawała nadzieję. Mogłam się w nią wypłakać z żalu, pozaciągać poszewki, pozawijać jak rolada, ugryźć ją ze złości. Palcem podążałam za pikowanymi nićmi i wyobrażałam sobie, że podróżuję. Pomogła mi w psychicznej po wypadku udręce. Była jak jeden wielki przeciwbólowy plaster.
    Dlatego tak bardzo jej potrzebowałam.
    Pod nią czułam uścisk spokojnego snu i nie bałam się nocy. Działała jak afrodyzjak. Czarowała tylko dobre emocje.
    Podobno w komplecie była z opaską. Ale z niej nie mogłam jeszcze skorzystać, choć bardzo chciałam. Użyje jej na pewno jak tylko ściągną mi szwy z powiek. Może ukoi bolące blizny.
    Może sen przyniesie dobry…Wiedziałam, że czeka mnie walka o każdy, krok, o powrót do normalnego życia. Ale na razie nie chciałam wychodzić spod tej mojej ochronnej kołdry…

  12. Z Lękiem sobie żyję, trochę nawet do siebie przywykliśmy, poznajemy się. Jednakże on, znaczy mój Lęk czasem jest nocnym Markiem i gdy mu się nudzi, szuka towarzystwa i mnie budzi. Serce bije mi jak szalone, trochę się wtedy trzęsę, ponownie zasnąć trudno. Lituję się nad nim, biorę ten mój Lęk pod ramię i idę mu czytać. On to lubi, idzie spać, a jak on idzie, to ja też mogę. Choć myślę sobie: może bym go taką kołdrą zaskoczyła…? Ciężka, trudność by miał w środku nocy się pod nią wślizgnąć i szeptać do ucha by przestał te swoje niestworzone historie. Podstępem bym go wzięła…

  13. A ja myślę o kołdrze dla mojej córci z atopowym zapaleniem skóry. Zmaga się z tym od 3 roku życia. I taka niepozorna choroba bo to tylko swędzenie. Kiedy na skórze nie ma żadnych zmian to nikt nawet nie podejrzewa, że córka nie przespała żadnej pełnej nocy od 3 lat a ja oczywiście z nią. Po latach poszukiwań przyczyn ale też terapii i diet mamy niemałe sukcesy bo córka już normalnie funkcjonuje, tzn. chodzi do przedszkola, na urodziny koleżanek, na plac zabaw a nawet na basen. Świąd najgorszy jest w nocy, rozbudza i drażni. Najpierw swędzi ją ręka, potem druga, potem plecy, nogi, brzuch, a za chwilę już wszystko i nie wie co drapać. Śpimy oczywiście razem. I wierzcie mi nic nie działa, przetestowałam tonę specyfików, nawet sama zaczęłam robić. I tylko moc dotyku pomaga na jakiś czas. Kładzie się wtedy na mnie a ja ją po prostu masuję i coś tam szepczę uspokajającego do ucha. I ona wtedy powolutku się wycisza, uspokaja i zasypia i tak kilka razy w nocy. Ale jest coraz lepiej, bo zdarzają się noce, że tylko raz się budzi. Wtedy rano obydwie wstajemy w wyśmienitych humorach, a ja dziękuję za wspaniałą noc. Córcia jest niesamowicie dzielna, raczej się nie skarży. A ja uczę się od niej cieszyć się chwilą. I ta moc dotyku mnie zachwyca. Zobaczcie tak niewiele a tak wiele… Najlepsze lekarstwo bo daje poczucie bezpieczeństwa, atmosferę miłości i akceptacji. Wszystkim nam tego potrzeba. W postaci kołdry też może być ;))

  14. Niezmiernie chciałabym podarować taki zestaw mojemu dziesięciolatkowi, który w ostatnimi czasy lunatykuje, ale w sposób bardzo poruszający, bo „budzi się” zawsze o tej samej godzinie z płaczem i ogromnym niepokojem, które są niezwykle ciężkie do ukojenia. Jako mamie serce mi się kraja i zachodzę w głowę, jak mogłabym mu pomóc – może to byłby sposób? Wieczorami lubimy sobie razem poleżeć, pogadać, potulić się, więc i ja bym przez chwilę skorzystała z tego dobrodziejstwa po całym dniu 🙂

  15. Rajcują mnie takie chwile, kiedy uwalniam włosy z gumek, nogi z rajtuz, brzuch od ciągłego napięcia – że coś pójdzie nie tak, a głowę od analizy przyczynowo-skutkowej. Uwalniam śmiech w sytuacjach absolutnego nadęcia oraz oddech – wdychając las albo zapach morza. I wtedy ta uwolniona wiosenna kobiecość przepływa mi w takich momentach przez całe ciało i to jest bardzo wyjątkowe uczucie, pełne siebie i będące dla mnie prezentem od siebie samej. A kołdrą bym to wszystko przytrzymała!

  16. Juliś pytasz „dlaczego POTRZEBUJESZ kołdry albo opaski? W czym mogłaby CI dopomóc? Jaki WIDZISZ w niej potencjał? Czym MOGŁABY się przysłużyć?” a ja choć może i chciałabym dla siebie to jednak na myśl odrazu przychodzi mi moja MAMA, dla jej spokojnego snu ściągnęłabym jej gwiazdkę z nieba.. tak to jest jak się kogoś bardzo mocno kocha i chce się dla niego jak najlepiej. Od lat Moja Mama sypia kiepsko, próbowała już wszystkiego. Jest bardzo wrażliwą i przy tym mocno zestresowaną i niespokojną osobą i myślę sobie, że ta kołdra byłaby dla niej najlepszym prezentem. Nie znałam takiej kołdry ! A po przeczytaniu wpisu myślę sobie, że może moja Mama potrzebuje otulić swoje wewnętrzne dziecko.. może ta kołdra pozwoli jej w końcu spać spokojnie a przecież sen jest tak bardzo ważny, głowa w końcu musi odpoczywać. Więc w trosce o zdrowie mamy zgłaszam się do konkursu dla Niej….

  17. Kładąc się spać, zawsze myślę jak mi dobrze – bezpiecznie, ciepło i u siebie. Tymczasem w środku kiełkuje w tej samej chwili poczucie wyrzutów sumienia, bo jak to przespać połowę życia? Nie szkoda ? Jak spać skoro można działać ? A właśnie, że trzeba czasami odsapnąć, złapać oddech i przespać te kilka godzin, ale jakie to marzenie jakościowo je przespać ! Myśli kłębiące się w głowie, plany na dzień następny, rozpamiętywanie jak to się z siebie głupka zrobiło w IIIc, ukochany daleko daleko – może kołdra byłaby lekarstwem na te nocne smutki i duszące rozterki. Bo chyba nic nie daje takiego spokoju ducha i dobrego snu jak kochana ręka obok i ciężar człowieka leżącego obok na materacu – a jeśli to jest większość czasu niedostępne, to człowiek marzy o miłości zastępczej 🙂
    Buziaki Jula, dobrego wieczoru!

  18. Lubię to uczucie,kiedy mnie coś „przygniata” 😀
    przeczytałam komentarze dziewczyn powyżej i …tak, kołdra obciążeniowa byłaby świetna dla mnie, zapiszę ją sobie na liście „warto mieć, rozważ zakup”.Ta sprezentowana od Ciebie niech frunie w ręce bardziej potrzebujące.
    Z kołdrami to jest taka ciekawa sprawa – dla niektórych to rzecz obojętna,a dla innych wręcz „święta”.
    Mój mąż ma swoją kołderkę „od dzieciństwa”. Ludzie! Ten kawał materiału z watą w środku straszy mnie co noc. Na szczęście śpimy pod oddzielnymi nakryciami…kto wie,może z powodu właśnie tego,że kołdra jego była z nami od początku…i nigdy jej nie lubiłam. Ale czego się nie robi z miłości…. Zacerowalam dziury, prałam ręcznie, suszyłam, wietrzylam…raz zrzuciłam z 4 piętra ( że niby wiatr) …ale niestety nikt nie zabrał…. wróciła…. Także tak. Opaska na oczy zdecydowanie przydałaby się w naszym łóżku,żebym na kołdrę z domu teściowej patrzeć nie musiała.
    Dziękuję za uwagę 🤪

  19. Dla mojego 10 letniego autysty. Bo jego sen to mój sen . A syn nie śpi . Wiadomo nie śpi więc nie rośnie . A z taka kołdra i by się wyspał i by urósł i ją spokój większy w sobie bym miała .

  20. Dlaczego potrzebuję kołdry obciążeniowej?

    Bo mam 40 lat i regeneracja nie przychodzi już tak łatwo jak kiedyś! A uwierzcie – dbam o sen jak o świętość – nie zarywam nocek, nie siedzę do późna scrollując telefon, codziennie robię minimum 10 000 kroków, żeby organizm wiedział, że zasłużył na porządny odpoczynek ☺️

    Tylko, że wiadomo – czasem mózg ma inne plany. Zamiast zasnąć jak niemowlę, analizuje różne sprawy… No i właśnie dlatego potrzebuję kołdry obciążeniowej! Żeby w końcu przycisnęła mnie do łóżka na tyle skutecznie, by moje myśli też się poddały i poszły spać.

    A potencjał widzę w niej ogromny. Otulenie, ukojenie nerwów, niewiercenie, pomoc w zaśnięciu i przespaniu nocki, budzenie się z energią i uczuciem spokoju a nie zmęczeniem i lękiem.

  21. „Wypowiedzi serca – w przeciwieństwie do wypowiedzi rozróżniającego intelektu – zawsze odnoszą się do całości. Struny serca śpiewają jak harfa eolska tylko przy delikatnym oddechu i uczuciu, który nie zagłusza pieśni, ale słucha. Serce słyszy wielkie rzeczy, które obejmują całe nasze życie, doświadczenia, te których my nie organizujemy, ale które sami przeżywamy.
    – Carl Jung, CW 18, ust. 9

    Pomyślała o tym, że taki nacisk (takiej kołdry) przypomina o tym, co ważne – o chwili obecnej / o oddechu / o drobnych gestach troski o siebie, które nie zagłuszają pieśni życia, ale pozwalają jej wybrzmiewać w pełni. Kołdra obciążeniowa nie zmieni życia za mnie, ale da możliwość wsłuchania się w głęboką melodię, która obejmuje całe moje doświadczenie – zarówno to, co świadomie tworzę jak i to, co po prostu przeżywam.

    *** Chciałabym dzięki niej poczuć większą harmonię z ciałem i zyskać poczucie bezpieczeństwa, które pozwala na głęboki sen i regenerację. To narzędzie, które w mojej wyobraźni łączy w sobie praktyczność i emocje. Właściwie byłaby takim dopełnieniem tego co robię dla siebie – jak i egzaminem czy sprawdza się w łagodzeniu: napięć w ciele/ lęków/ niespokojnego snu/ wysokiego kortyzolu. Mam w sobie dużo ciekawości też! <3

  22. Cóż gdybym miała taką kołdrę obdarowała bym mojego męża. Zrobiłabym to z czystego egoizmu o mój sen,gdyż małżonek strasznie chrapie.Ma chłopak do tego melodie. Wypróbowałam wszelkie sposoby bym ja mogła przespać spokojnie całą noc. Szturchanie, głaskanie ,przewracanie z boku lewego na prawy, przewracanie na plecy nic nie pomaga.Jedynie nie proponowałam spania twarzą do poduszki ze znanego powodu.Nie powiem,żeby mąż nic nie robił z tym faktem. Przechodził oczywiście do drugiego pokoju z kołdrą, lecz wracał jak bumerang. Teraz zasypia w drugim pokoju . Przechodzi do sypialni jak ja już zasnę, jednak nadal tak chrapie , że moje akcje zaniechania u niego tej przypadłości on śpi jak supeł, a ja walczę. I tu uzasadnienie posiadania kołdry obciążającej dla męża. Jedynym rozwiązanie jest ciężka kołdra, której mężowi nie chciałoby się dźwigać do sypialni. Już ja bym nawet sama nią go obtulìła. Jaka pewność, że nie dźwignie kołdry …Znam go ponad 40 lat i wiem ,że jakikolwiek wysiłek w nocy nie wchodzi w grę ,ponieważ zawsze noc jest do spania ,a nie do jakiegokolwiek wysiłku. I tu wreszcie moje marzenie o przespaniu całej nocy by się spełniło, gdyż myślę iż 40 lat z nocną walką o sen dobiegł by końca. Jedyny egoizm z mojej strony to ,to ,że nie oddałabym mu opaski . Pozdrawiam Cię Julcia cieplutko Kaśka o specyficznym głosie😃

  23. Gratuluję Wam Dziewczyny 🩷
    Niech te kołdry spełnią wszystkie oczekiwania w nich pokładane, niech utulą, odpędzą smutki i odczarują nieprzespane noce.
    Serdeczności moc 🌷

Skomentuj Żaneta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.