Wylądowaliśmy nad ranem w Glasgow. Trochę nieprzytomni, bo po całej, nieprzespanej nocy. Prosto z imprezy urodzinowej na lotnisko. 
A przed nami czekał cały dzień zwiedzania. Na szczęście to wszechobecne piękno przebudziło mnie natychmiast.
Wyruszamy z lotniska i kierując się do Edynburga mamy na trasie:
Blackness Castle, po drodze do którego mijamy przepiękne kościoły, łąki z owcami, zajączki kicające po polanach. Myślę, że mnie zauroczyło tam najbardziej wszystko to, co pomiędzy. Trasy pomiędzy głównymi punktami cieszyły mnie najmocniej. Gospodarstwa rolne, zabudowania podwórkowe, domy wielkie i małe. 
Blackness Castle został wybudowany w XV wieku, ma mury o grubości 5,5 metra.
Z racji swojego kształtu mówią o nim tak pięknie, że jest statkiem, który nigdy nie wypłynął.







Zaraz obok, niedaleko mieści się zamek Midhope Castle, który jest serialowym domem rodzinnym Jamiego z Outlandera czyli Lallybroch. Must-stop każdego fana. 
Choć bardziej niż zamkiem jest on dużym domem mieszkalnym, wieżą mieszkalną.
I choć  Szkocje można zjeździć wzdłuż i wszerz oglądając plany zdjęciowe z Outlandera, ja zaplanowałam tylko to miejsce. 





Jedziemy dalej. Kolejnym punktem na naszej mapie jest miasteczko zaraz obok Edynburga. Malutkie, urocze – South Queensferry.  Położone przy brzegu zatoki o tej nazwie, która mi się tak podoba – Firth of Forth. No jakże pięknie to brzmi.
Zwiedzamy i pijemy kawkę zagryzając ciachem z bardzo znanej tu cukierni – DUNE Bakery.









Zmęczeni zjeżdżamy wcześniej do hotelu w Edynburgu. Do wpisu z Edynburgiem zapraszam TUTAJ (klik).
Kolejnego dnia późnym popołudniem , po zwiedzeniu miasta ruszamy na północ, wschodnim wybrzeżem. Przejeżdżamy obok pięknego mostu Forth Bridge.
Zatrzymujemy się na Lower Largo Beach a później na Elie Beach. Te miasteczka nadmorskie w kamiennych domach robią zjawiskowe wrażenie. Wąskie uliczki, drzwi, okna, podwóreczka. Nie mogę się nasycić tym widokiem. Zaglądam w każde podwórko, za każdy płot, gapię się w okna.  Dojeżdżamy do St. Monans, tam siadamy i szukamy noclegu. Zawsze „klikaliśmy” go na ostatni moment, bo nie wiedzieliśmy jak się podróż potoczy.
Śpimy w kamiennym domku przy plaży w Cellardyke.












Rankiem uświadamiamy sobie, że jeśli chcielibyśmy zwiedzić to, co zapisałam nam na mapie potrzebowalibyśmy kilku dodatkowych dni albo jechania w nocy. Decydujemy się zatem skrócić trasę o połowę. I zamiast do góry, na północ, ruszamy na wschód.
Przejeżdżamy przez East Neuk, St. Andrews i kierujemy się do Stirling. Kocham małe miasteczka. Te małe ryneczki, na których pije się kawki. I sklepiki i cukierenki.
To miasteczko powinien odwiedzić każdy kto kocha „Braveheart”. To tam znajduje się pomnik Wallace’a. I choć jego historia jest trochę inna niż ta przedstawiona w filmie, to warto. Stirling było dawno temu stolicą Szkocji. Ja jak zwykle byłam o wiele bardziej zachwycona rzędami pięknych domów szeregowych z kamienia niż zamkiem. :))




Wsiadamy do auta i pędzimy do malowniczej miejscowości o nazwie Luss.
Mieści się ona w połowie drogi A 82 prowadzącej wzdłuż jeziora Loch Lomond, która nazywana jest  jedną z najbardziej malowniczych dróg Szkocji. Prowadzi do Glen Coe, do którego zmierzamy. Ale wcześniej zatrzymujemy się jeszcze po drodze przy barze w Inverarnan – The Drovers Inn. Założony w 1705 roku jest jednym z najstarszych pubów dla podróżnych w Szkocji. Położony na dawnej drodze pasterskiej. Legenda głosi, że jest najbardziej nawiedzonym miejscem w Szkocji.






A później to już zaczyna się Szkocja jaką każdy ma przed oczami, kiedy o niej Ktoś nadmienia. Bezkres, zieleń. Przez Rannoch Moor (tutaj słynna scena z Bonda) do Glencoe. 
W Szkocji można stawać kamperem gdzie się chce, zatem uważam, że to genialne miejsce na podróż. Budzić się rano z tymi widokami i rosą na trawie pod stopami. Pić na składanym leżaku kawkę i patrzeć na ten cud natury musi być wspaniale.











(z serii – głupie miny)
Tutaj można skręcić w górę, na północ, tam dojedzie się do Fortu William. Uroczego miasteczka.
My natomiast skręcamy od razu w dół, bo czasu mamy mało, a jeszcze musimy znaleźć nocleg. Ruszamy zatem do miasta Oban i tam śpimy.
Oban jest miastem, które powstało przez destylarnie whisky. Historia zaczyna się kręcić wokół gorzelni założonej w 1794 roku. Z małej wioski rybackiej staje się ważnym miastem w regionie. Istotny port zachodniego wybrzeża. 
Nad miastem góruje „koloseum” o nazwie – McCaig’s Tower.
Powstała w 1897 roku. Wzniesiona została przez bankiera Johna Stuarta McCaiga, który chciał zapewnić pracę lokalnym kamieniarzom.
W Oban miłośnikom rybki w panierce polecam „Nories”.






Wciskamy o poranku kolejnym razem wszystko do plecaków i ruszamy. 
Nigdy nie myślałam, że intensywne podróże pełne zwiedzania, punktów do zobaczenia będą mi bliskie. Że je nawet pokocham bardziej niż leżenie z książką. Ale zastanawiając się nad tym, znalazłam odpowiedź. To kwestia tego, że wcześniej dzieci były małe, ogrom pracy, nieprzespane noce, ciągły pośpiech powodował, iż wakacje miały być „nicnierobieniem” i całkowitym relaksem. Dziś, życie codzienne mam bardzo spokojne, pełne wypoczynku, oddechu, celebracji codzienności i mam chęci oraz werwę na intensywne wyjazdy.
Fajnie, że to życie takie zmienne.
Wypijamy w kawiarence kawkę, kupujemy w sklepie (licznie) nasze ukochane pokrojone mango w pudełeczkach, które podjadamy sobie podczas tej Szkockiej drogi i ruszamy.
Dziś mamy tylko nieśpieszne podziwianie widoków. A wiadomo, są wszędzie. Jedziemy przez Inveraray, które mamy po drodze do Glasgow i idziemy na spacer do zamku.
Choć mnie bardziej zachwycają kamienne płotki między pastwiskami z baranami niż te zamki. Ale oglądam i się zachwycam. Bo bez dwóch zdań jest nad czym. Cała Szkocja jest trudnym do uwierzenia zachwytem. Zdecydowanie najpiękniejsze miejsce na ziemi, w jakim byłam. No może postawiłam bym trochę obok poranek na Greckich wyspach, z kubkiem kawki, leżąc na siatce katamarana.
Ale zdecydowanie każde z tych miejsc jest piękne tylko wtedy, gdy mam obok siebie mojego Adasia. 








Te opisy bardzo w skrócie. Punktowo. Ale jeśli mielibyście jakiekolwiek pytania, to piszcie. 
Bo np. internet najbardziej polecamy wykupić w revolut, karty ETA przyszły tego samego dnia, ale dobrze byłoby załatwić tydzień przed, w razie „w”, itp..
Najlepiej na maila, będzie najszybciej, gdyż na ig, fb oraz blog zaglądam już rzadko. 
julia.rozumek@gmail.com
Lista.
Startujemy z Glasgow i tam kończymy.
1. Blackness Castle
Twierdza z XV w., znana jako „statek, który nigdy nie odpływał”, z widokiem na Firth of Forth.
2. Midhope Castle
Ruiny zamku z XVII w., znanego fanom Outlandera jako fikcyjna posiadłość Lallybroch. Obiekt prywatny, ale dostępny do zwiedzania z zewnątrz.
3. South Queensferry
Urocze miasteczko nad zatoką Firth of Forth z pięknym widokiem na trzy charakterystyczne mosty. Idealne na spacer i lunch nad wodą.
4. Edynburg (Edinburgh)
Stolica Szkocji – pełna historii, zamków, muzeów, pubów i urokliwych uliczek.
5. Lower Largo Beach
Spokojna, szeroka plaża w małej wiosce rybackiej, idealna na relaks i spacery. Miejsce narodzin Aleksandra Selkirka – pierwowzoru Robinsona Crusoe.
6. Elie Beach
Piaszczysta plaża z latarnią morską i klifami. Popularna wśród rodzin i miłośników sportów wodnych.
7. St Monans
Mała wioska rybacka z malowniczym portem, zabytkowym kościołem i pozostałościami wiatraka przy wybrzeżu.
8. St Andrews
Miasto uniwersyteckie i „kolebka golfa”. Znajdziesz tu ruiny katedry, zamek nad klifem i piękne plaże.
9. Stirling
Miasto z imponującym zamkiem na wzgórzu i pomnikiem Williama Wallace’a. Historyczne serce walk o niepodległość Szkocji.
10. Luss
Perełka nad jeziorem Loch Lomond – malownicza wioska z kamiennymi domkami i dostępem do przystani. Idealna na odpoczynek.
11. The Drovers Inn
Jedna z najstarszych i najbardziej klimatycznych szkockich karczm (od 1705 roku). Pełna tradycji, opowieści i… podobno duchów.
12. Rannoch Moor
Rozległe, dzikie torfowisko – jedno z najbardziej surowych i pięknych miejsc w Highlands. Popularne w filmach i fotografii krajobrazowej.
13. Glencoe
Dolina, która powstała miliony lat temu w wyniku erupcji wulkanów, a ostateczny jej kształt został nadany 10 tysięcy lat temu podczas epoki lodowcowej. Jest najbardziej zjawiskową doliną w Szkocji.
14. Fort William
Miasto u stóp Ben Nevisa (najwyższej góry Wielkiej Brytanii). Punkt startowy wielu wypraw i przejażdżki Jacobite Steam Train (znanej z Harry’ego Pottera). To tam znajduje się słynny most z Harrego.
15. Oban
Nadmorskie miasteczko zwane „Bramą na Highlandy”. Słynie z owoców morza, destylarni whisky i pięknych zachodów słońca nad zatoką.
16. Inveraray
Malownicze miasteczko nad Loch Fyne, z neogotyckim zamkiem Inveraray Castle – siedzibą klanu Campbell. Spokojne, eleganckie miejsce.

Piękna wyprawa! Wrócę na pewno do tego wpisu, bo mamy Szkocję w planach wakacyjnych 😀
Dziękuję za podzielenie się tą piękną relacją z podróży po południowej Szkocji! Zgadzam się, że to region pełen uroku, z malowniczymi krajobrazami, historycznymi zamkami i urokliwymi miasteczkami. Szczególnie zainteresował mnie opis Blackness Castle, które rzeczywiście przypomina statek, który nigdy nie wypłynął. To miejsce ma nie tylko bogatą historię, ale także unikalną architekturę, co czyni je wartym odwiedzenia. Dodatkowo, wspomnienie o Midhope Castle jako domu rodzinnym Jamiego z „Outlandera” z pewnością przyciąga fanów serialu. Cieszę się, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami i inspiracjami z tej podróży!