i tak się prawie czuje.. tylko ile się trzeba nachodzić..!? 🙂 kiedyś to człowiek dwa kroki zrobił i już w kuchni, dwa kroki i juz pod prysznicem.. a tu nie daj Boże czegos zapomnieć po drodze.. 🙂 ale może i dobrze.. bo juz dwa kilo schudłam 😉
dzień dobry moje drogie 🙂 fajnie od rana zobaczyć takie cudne zdjęcia. kuchnia z charakterem, piękna. A Tosiulka jakie ma miejsce widokowe 🙂
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :*
Julia, masz przepiękny dom! A zdjęcie z Tośka na blacie….cudowne i mam wrażenie, że doskonale oddaje charakter Waszego domu-spokój, miłość, ciepło 😉 Pozdrawiam <3
Cudny poranek….Pięknie u Was….Tosia na blacie, jak dobry duszek…Przyroda zaglądająca przez duże okna.A te widoki będą się zmieniać z porami roku. Wspaniale.
boję się by nie zmieniały się z roku na rok na coraz więcej sąsiadów 🙂
bo choć sąsiad to piękna sprawa to zasłoni mi te mgły poranne i zwierzatka dzikie co pod płot podchodzą..
przecudnie!!!!!!!!!
wymarzona kuchnia,wszystko takie naturalne….
zycze tylko takich szczesliwych chwil!
beczka z poduszka,i stojak na filizanki….bardzo mnie ujely!
dziękujemy za życzenia 🙂
na dom czeka się widząc różne przedmioty ustawione w nim.
najbardziej czekałam by ustawić fotele z prl i te beczkę 🙂
pozdrawiam ciepło :*
🙂 Jaki klimat! mmm…
Moja Agata też uwielbia siedzieć na blacie, gdy ja kręcę się w kuchni. Wchodzenie na niego ma już dopracowane prawie do perfekcji 🙂 A ja uwielbiam, kiedy umila mi czas swoim widokiem , rozmowami, wierszykami, wymyślanymi piosenkami… Pewnie nieźle by się zgrały z Tośką 🙂 :*
Wzajemnie Miłego dnia! 🙂
u nas na razie to ja Ją podnoszę, ale juz sobie podsuwa różne rzeczy by się wdrapać 🙂
i u nas przede wszystkim jest gadanie , że za oknem „chlap, chlap”.
ten blat jest taki duży, że na pewno z Agacinką by się zmieściły 🙂
także wiesz.. jakbyś była w okolicach śląska to zapraszam najmocniej :*
patrzę i …. patrzę i zachowuję się jak moja mama :), która najpierw szybko ogląda wszystkie zdjęcia, a później powolutku jeszcze raz analizując każdy szczegół … cudnie … warto, oj warto!
Droga Julio;)
Chcialam piekny komentarz napisac…. O chodzeniu po Twej kuchni na palcach, o nowych planach i marzeniach na początek dnia….ale w głowie mi siedzi jedno , głupie zdanie: Julka , motywujesz lepiej niż Chodakowska!!!!!
Pozdrawiam!
rozwalił mnie ten komantarz na łopatki!! uwielbiam!! uśmiałam się w głos.
to więcej niż napisałabyś dwie strony A4 o tych planach i marzeniach 🙂
ściskam :*
Ja Lesiu, nie miałam nawet balkonu przez ostatnie 5 lat 🙂
przez dwa mieszkałam na poddaszu w bielsku i balkonu nie było, a potem w tej 120 letniej kamienicy. choć ostatnio ten brak balkonu rekompensowało to okno w kuchni.
no ale się doczekałam.. 🙂
my też pomimo okien na spacer i zbieranie liści idziemy 🙂
Piękny ten Wasz poranek i jaka kuchnia cudna, tyle detali które mi się podoba:-) Uwielbiam kubki, kosz metalowy, półeczki, karafki i inne detale. Kocham takie rzeczy, z chęcią bym kawkę w takiej kuchni wypiła, ciasto upiekła i śniadanie zjadła 🙂 Ściskam!!
Piękne widoki i miejsce do wypicia porannej kawy…:) Okna jak drewniane ramy zmiennych pejzaży – tak jak Tosia siedząc można patrzeć i patrzeć i wciąż coś nowego dostrzegać. Po prostu Wasza prywatna bajka. Pozdrawiam cieplutko!
kochana to mój pierwszy komentarz… piękny dom-ale kuchnie to bym sobie po babsku obejrzała dokładniej hihi jak wygląda jak sprawdzają się zasłonki jakie półki…takie cudeńko na oko….pochwalisz się Juleńko?
ok 🙂 jak juz się rozpakuję i ogarnę to pokażę 🙂
zasłonki są chwilowe, czekamy na drzwiczki do szafek i by brzydko nie wyglądało to są chwilowo zasłonki. drzwiczki ma robić mój mąż, a że teraz ma złamany kręgosłup to troszkę poczekamy. i powiem Ci, że zasłonki się nie sprwadzają. tzn nie są wygodne.
może łatwo się wyciąga, ale jakoś nie jest to poręczne..
Wsiadłabym w pociąg by tak 5:30 zapukać kołatka na kawę i zostałabym do końca roku, bo mi takich poranków trzeba. Śnią mi się, zasypiam obok, budzę się z nimi i dnię
Julio, pieknie u Ciebie! Ale nic innego sie tez nie spodziewalam.
Ja od razu moglabym zamieszkac w tym cudownym miejscu!
Z checia odwiedzilabym Was na sniadanie:) Szczypior i twarozek wystacza!:-)
Zycze Wam samych szczesliwych chwil w tym waszym Raju;-)
Za każdym razem ilekroć zasiadam do czytania kolejnych postów to tak zupełnie jakby mi języka w gębie zabrakło, mowę odjęło, konstruktywne myślenie wyłączyło…Eh….. Magicznie tam u Ciebie, przytulnie, ciepło i bardzo 'domowo’…. :*
A ja śledzę każdego dnia jak wklejasz po kawałeczku swoje nowe wnętrza , szukam inspiracji do swojego….bo tuż tuż już niedługo…. Kran usiłuje kupić od kilku tygodni i nie mogę zdecydować sie ..dziś mam wiem taki właśnie jak w „szafie Tosi” ,dziękuje ze mogę podglądać bo twój dom jest tak cudny..ja nie jestem taka odważna ..ale mój dom jest taki mój Twój taki Twój….,ps .z siostra moja średni co drugi dzień zawsze jest tak” a widziałaś w Szafie Tosi to…… Pozdrawiam
„ps .z siostra moja średni co drugi dzień zawsze jest tak” a widziałaś w Szafie Tosi to……”
– to dla mnie największy komplement 🙂
czy ja wiem czy on taki odważny.. zwykły. coś tam ze staroci wyszperane, coś w ikea kupione, coś po babci.. tak nazbierałam, coś kupiłam i powstawiałam 🙂
ważne by było w tym domu ciepło 🙂
pozdrawiam Was z siostrą Twą bardzo mocno! :*
Wschód i zachód słońca. Poranek i wieczór. Dzień i noc. Tak sobie myślę, że tam wciąż cudnie. A widok z okna rodzinnego domu pewnie będzie Tosię, Ciebie, Was zachwycał niezmiennie każdej godziny, każdego dnia, każdego lata i każdej zimy i po latach pewnie też będzie w głowie pejzażem jednych z najpiękniejszych wspomnień.
A ja, gdy dziś zmuszona byłam jechać małym, przepełnionym, dusznym busem, ledwo stojąc, bo na stopy miejsca prawie brakło i jedyną czynnością, którą mogłam zrobić było spoglądanie w zakurzony szyberdach to ja wtedy o wpisie Twoim sobie przypomniałam, o zdjęciach, które dziś rano podziwiałam. I piękne niebo i pejzaże, które chyba bardziej oczami wyobraźni przez ten zapaskudzony szyberdach widziałam pomogły mi wytrwać bez frustracji, złości, irytacji i załamania tą moją dzisiejszą drobną niedogodność. Widzisz, jak Ty działasz, nawet zwykłą podróż małym białym busem przetrwać pomagasz 😉
Wiesz… to jest być dobrym, niezwykłym człowiekiem.. stoisz w tym autobusie. ledwo co. ten zaduch. i myślisz sobie.. a tam tak spokojnie.. i poprawia Ci to humor.. nie myślisz.. „ja tu stoje w tym autobusie,a Ona tam kurde o poranku ma czas pisać..”
bo wiesz.. ludzie często nie potrafia przyłożyć miary swojej. wczoraj o tym rozmyślałam.
wczoraj był taki jeden ze zwyczajnych dni.. tzn, mój mąż wisi na telefonie cały dzień, wkurza się , rozwiązuje milion problemów w firmie, ma miliard zmartwień. ja nie wiem w co pierw ręce włożyć. paczki trzeba spakować do wysyłki, na maili 50 odpisać, obiad dla 7 chłopa zrobić (bo wciąz prace trwają w domu), dziecko, sprzątanie, pranie powiesić.. no nic tylko usiąśc i ryczeć.. a ludzie myślą, że z nieba nam wszystko spada.. a my cięzko na to pracujemy. bardzo cięzko. ale ja się nie żale tutaj Broń Boże. tylko tak mi się to nasunęło. że to bardzo fajnie czytac to co piszesz. że to jest takie „dobre”.. wiesz o co mi chodzi? 🙂
Wszystko co piękne powiesz, co stworzysz, co macie, co pokażesz to ja tylko podziwiam, tzn. nie tylko, bo tak bardzo mocno podziwiam, bo wiem ile to pracy. I tą pracę Waszą podziwiam i to, że do tej pracy Wy zabrać się umiecie. I wiesz, ja nawet bym Wam życzyła, żeby wszystko co najlepsze Wam z nieba spadło ot tak, bo czuję, że na to zasługujecie. Tylko, że czuję coś jeszcze, że to Ty jesteś dopiero tak dobrym i niezwykłym człowiekiem, że pewnie dobrze czujesz się z tym wszystkim co masz, co osiągnęłaś tą ciężką pracą, niż gdyby ot tak spaść to miało. I nie wiem, jak podziwiać Ciebie bym nie miała, tą całą cudną Julię 😉 Ale już zamilknę, bo to moje podziwianie to zaraz w ubóstwianie przejdzie 😛
Pięknie,ale mi jakoś żal. Żal tamtego mieszkania…bo Wy mi się zawsze kojarzyć będziecie z tym wielkim oknem w kuchni, tą kanapą w kwiaty, tapetą w sypialni…..
a kanapa do sprzedania idzie, tapeta została, okno… wiesz.. za tym oknem to ja do końca życia będę tęsknić i wzdychać. było tak magiczne.. nie ma teraz takich.. o rany, aleś mi przypomniała.. 🙂
ściskam Cię mocno
Złapałaś to słońce w obiektyw i Pana Boga za nogi 😉
Oby tak się to wszystko pięknie toczył, jak papryczka po drewnianym kuchennym blacie.
Samych takich poranków!
:*
Juleczko!
Jak strasznie fajnie mieć taki poranek z Tobą u Ciebie…Przepięknie!
Nawet, gdy się go ogląda późnym wieczorem;-)
Mam nadzieję, że w końcu wszystko zwolniło i się unormowało…
Przytulam Cię cieplutko!
PS. Uwielbiam Twój dom, tak samo jak Ciebie;-)
mało tego.. zamist zwolnić i unormować to jeszcze bardziej szalenie pędzi..
oczywiście mam nadzieję, że do końca listopada tylko będzie pędzić.. ale 6go jadę na targi do Warszawy więc pewnie się rozpędzi na dobre.. 🙁
chyba pojadę na urlop. Z Tobą najlepiej :*
Julcia
Czytam czekam każdego dnia na jakiś post gdzie nigdy wcześniej jakoś nie miałam na to czasu dopóki nie przeczytałam Twojego, a w sumie to wszystko dzięki komuś kogo obie znamy…. :))
I nadal twierdzę, że Twoje poranki pokoje przygody słowa …. są tak piękne, że żałuję, że moja mama nigdy dla mnie tak nie pisała …heh czasy były inne kiedyś … ale wiem też jak bardzo będzie mi ciężko gdy mi jej zabraknie ….. zmuszasz do przemyśleń zastanowienia się nad życiem tym co mamy i jak bardzo warto to docenić … Dziękuję Ci za to 🙂 N
jak ja bym chciała tak zobaczyć ja wyglądaliśmy gdy miałam dwa lata. gdzie chodziliśmy, jak byliśmy ubrani, jak meble stały w salonie.. tylko czy zanim Tocha dorośnie to czy internetu szlag nie trafi? 🙂
staram się na bieżąco wszystko kopiowac do komputera by mi tego przestrzeń nie porwała 🙂
bardzo Ci dziękuję za tyle dobrych słów.
ściskam mocno :*
Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki jakie niesie nam los. Paulo Coelho
chociaż nie znam Cię osobiście jakoś ten cytat pasuje mi do Ciebie 😉
Jak cudowanie, aż mnie ciarki przeszły. Cały czas zastanawiam się czy kupować mieszkanie czy dom. I jak zaglądam do Ciebie, zawsze szala przeważa się na jedna stronę….
Ależ tu pięknie, tak swojsko, tak klimatycznie, tak rodzinnie… A widok za oknem…. Marzenie… Mniegeneralny remont i rozbudowa domu i przeprowadzka czeka w przyszłym roku. I wtedy też będę miała podobny widok za oknem, już nie mogę się doczekać. A tymczasem porozkoszuję się widokami od Was 🙂 No bajka….
rewelacja! przed chwila rozmyslalam sobie, ze do szczescia tak niewiele potrzeba, najukochansze dzieci, kochajacy maz przyjaciel, rodzina, a jak jest taki dom z takimi oknami i widokiem to juz luksus, no i spokojny wieczor przy lampce wina 😉
nie udal mi sie „maz”, ale mam cudna coreczke 😉
pozdrowienia dla Twojego ukochanego, powrotu do zdrowia
Dom, w którym są dzieci od razu można rozpoznać po śladach ich obecności. Tu mały kubeczek, tam zostawiona zabawka. Marzę o takim domu jak Twój. Jest piękny wizualnie, ale przede wszystkim czuć tam rodzinną atmosferę. Taki spokój.
Zazdroszę Ci Julio tego że znalazłaś swoje miejsce na ziemi, tego przekonania że tam będzie Twój dom, rodzina ..Twoje życie. Kilka lat temu miałam okazję zakupu domu na jednej ze wsi za Gliwicami, wystraszyłam się.. bo pole, bo tak cicho, bo..kurcze centrum tak daleko, a czy dziecko znajdzie przyjaciółkę, czy nie powie „mamo a inni to na ławce przy bloku się spotykają”. Jestem rozdarta nadal więc tak z podziwiam i patrzę na te Twoje decyzje i zazdroszczę no..
P.S. I jak ja Ci dziękuje za te wpisy na fb ( ja nie mam więc nie mogę tam pozostawić komentarza) o Macieju i Warsztatach – szycie misiów-miodzio:-)
A ja zinspirowana Twoim (osmiele na to Ty bo jestesmy w podobnym wieku i z tego samego wojewodztwa nawet bo z wsi to juz niestety nie) blogiem sama postanowilam takowy zalozyc. Zapraszam w moje skromne progi http://fabrykapomponika.blogspot.com/
Pytałam już post wcześniej i nadal bardzo bardzo liczę na odp.
„Mam pytanie dotyczące kubeczka Tosi. Kiedyś miała Pacific, teraz kid basix. Który lepszy? Moja Tosiczka ma już 2 lata i chcę jej kupić, ale nie mogę się zdecydować…”
Dziękuję z góry za wszystkie sugestie w ww temacie i gorąco pozdrawiam.
Olu, przepraszam Cię, że dopiero teraz odpisuję.
te dwa kubki to zupełnie coś innego.
Pacific jest bardziej nastawiony na trzymanie ciepła. ma zmienne ustniki. może mieć smoczek, może mieć dziubek.
kid basix może mieć słomkę i jej nie mieć. ma wygodne uchwyty. ale nie trzyma tak ciepła. pacific to typowy termosik.
to zależy czego oczekujesz od tej butelki. jak najczęściej będziesz ją użytkowac. czy w domu przy stole czy na spacery?
pozdrawiam ciepło
Dziękuję za odpowiedź.
Szukam czegoś do codziennego domowego użytku, ale chciałabym żeby na spacerze też dało sobie radę. Chciałabym, żeby moja To mogła sama wygodnie pić. Mieliśmy avent 360 i odczucia pozostały po nim mieszane. Mamy też doidy cup, teraz czasem wchodzi na stół, ale pod ścisłą kontrolą, a i tak zazwyczaj po piciu trzeba przebrać Tosię…
Jeszcze raz dziękuję za opinię.
PS. śliczny masz dom, zazdroszczę mocno. Właśnie weszłam w etap planowania takich rzeczy w moim życiu i szukam inspiracji. Jesteś w ścisłej czołówce. 😉 Moja córka urodziła się w podobnym czasie, co i Twoja, więc z przyjemnością zerkam na obie Tośki. 😀 I widzę, że obie to niezłe urwisy. Buziaki dla Was!
Dzień dobry! : )
Wasz dom wygląda, jakbyście tam od zawsze mieszkali…
i tak się prawie czuje.. tylko ile się trzeba nachodzić..!? 🙂 kiedyś to człowiek dwa kroki zrobił i już w kuchni, dwa kroki i juz pod prysznicem.. a tu nie daj Boże czegos zapomnieć po drodze.. 🙂 ale może i dobrze.. bo juz dwa kilo schudłam 😉
Aż mam dreszcze. Tak pięknie u Ciebie. Najlepsze zdjęcie z Tosia na blacie!
Ona by z tego blatu nie schodziła.. 🙂
pozdrawiam serdecznie :*
dzień dobry moje drogie 🙂 fajnie od rana zobaczyć takie cudne zdjęcia. kuchnia z charakterem, piękna. A Tosiulka jakie ma miejsce widokowe 🙂
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :*
Piękny poranek, miłego dnia:)
Julia, masz przepiękny dom! A zdjęcie z Tośka na blacie….cudowne i mam wrażenie, że doskonale oddaje charakter Waszego domu-spokój, miłość, ciepło 😉 Pozdrawiam <3
bardzo dziękuję za tyle pięknych słów.. choć jeszcze kable ze ścian na gniazdka wystają 🙂
ściskam mocno
Cudny poranek….Pięknie u Was….Tosia na blacie, jak dobry duszek…Przyroda zaglądająca przez duże okna.A te widoki będą się zmieniać z porami roku. Wspaniale.
boję się by nie zmieniały się z roku na rok na coraz więcej sąsiadów 🙂
bo choć sąsiad to piękna sprawa to zasłoni mi te mgły poranne i zwierzatka dzikie co pod płot podchodzą..
przecudnie!!!!!!!!!
wymarzona kuchnia,wszystko takie naturalne….
zycze tylko takich szczesliwych chwil!
beczka z poduszka,i stojak na filizanki….bardzo mnie ujely!
dziękujemy za życzenia 🙂
na dom czeka się widząc różne przedmioty ustawione w nim.
najbardziej czekałam by ustawić fotele z prl i te beczkę 🙂
pozdrawiam ciepło :*
Ach dech zapiera normalnie dom jak marzenie! :*
dziękujemy i pozdrawiamy serdecznie :*
🙂 Jaki klimat! mmm…
Moja Agata też uwielbia siedzieć na blacie, gdy ja kręcę się w kuchni. Wchodzenie na niego ma już dopracowane prawie do perfekcji 🙂 A ja uwielbiam, kiedy umila mi czas swoim widokiem , rozmowami, wierszykami, wymyślanymi piosenkami… Pewnie nieźle by się zgrały z Tośką 🙂 :*
Wzajemnie Miłego dnia! 🙂
u nas na razie to ja Ją podnoszę, ale juz sobie podsuwa różne rzeczy by się wdrapać 🙂
i u nas przede wszystkim jest gadanie , że za oknem „chlap, chlap”.
ten blat jest taki duży, że na pewno z Agacinką by się zmieściły 🙂
także wiesz.. jakbyś była w okolicach śląska to zapraszam najmocniej :*
Dziękuję, kiedyś na pewno skorzystam! 🙂 :* :*
Pięknie, po prostu.
patrzę i …. patrzę i zachowuję się jak moja mama :), która najpierw szybko ogląda wszystkie zdjęcia, a później powolutku jeszcze raz analizując każdy szczegół … cudnie … warto, oj warto!
Twój dom… to dom MOICH marzen;):D
pozdrawiam cieplutko:)
Droga Julio;)
Chcialam piekny komentarz napisac…. O chodzeniu po Twej kuchni na palcach, o nowych planach i marzeniach na początek dnia….ale w głowie mi siedzi jedno , głupie zdanie: Julka , motywujesz lepiej niż Chodakowska!!!!!
Pozdrawiam!
rozwalił mnie ten komantarz na łopatki!! uwielbiam!! uśmiałam się w głos.
to więcej niż napisałabyś dwie strony A4 o tych planach i marzeniach 🙂
ściskam :*
Cudnie!
No dobre popołudnie już 🙂 Cudnie Juluś, aż zazdroszczę
Cudny poranek… śliczne zdjęcia (piękną masz kuchnię)! Pięknego dnia życzę i pozdrawiam.
okiem-ani.blogspot.co.uk
Dzień dobry 🙂
Wysyłam uśmiechy, dobre prądy i serdeczności do Was.
O, u nas tez cudowny sloneczny dzien. Szkoda, nie mamy takich pieknych wielkich okien 😉 Dlatego bedziemy dzis duzo spacerowac :))
Ja Lesiu, nie miałam nawet balkonu przez ostatnie 5 lat 🙂
przez dwa mieszkałam na poddaszu w bielsku i balkonu nie było, a potem w tej 120 letniej kamienicy. choć ostatnio ten brak balkonu rekompensowało to okno w kuchni.
no ale się doczekałam.. 🙂
my też pomimo okien na spacer i zbieranie liści idziemy 🙂
Piękny ten Wasz poranek i jaka kuchnia cudna, tyle detali które mi się podoba:-) Uwielbiam kubki, kosz metalowy, półeczki, karafki i inne detale. Kocham takie rzeczy, z chęcią bym kawkę w takiej kuchni wypiła, ciasto upiekła i śniadanie zjadła 🙂 Ściskam!!
Piękne widoki i miejsce do wypicia porannej kawy…:) Okna jak drewniane ramy zmiennych pejzaży – tak jak Tosia siedząc można patrzeć i patrzeć i wciąż coś nowego dostrzegać. Po prostu Wasza prywatna bajka. Pozdrawiam cieplutko!
Czwarte zdjęcie – jest moc 😀
Uwielbiam Was. Jesteście moją nieustanną inspiracją i o poranku i późnym wieczorem!
Julia, prześlicznie tam macie!!! cudownie!! a na żywo pewnie jeszcze ładniej! czekam niecierpliwie na inne „pokoje” 🙂
kochana to mój pierwszy komentarz… piękny dom-ale kuchnie to bym sobie po babsku obejrzała dokładniej hihi jak wygląda jak sprawdzają się zasłonki jakie półki…takie cudeńko na oko….pochwalisz się Juleńko?
ok 🙂 jak juz się rozpakuję i ogarnę to pokażę 🙂
zasłonki są chwilowe, czekamy na drzwiczki do szafek i by brzydko nie wyglądało to są chwilowo zasłonki. drzwiczki ma robić mój mąż, a że teraz ma złamany kręgosłup to troszkę poczekamy. i powiem Ci, że zasłonki się nie sprwadzają. tzn nie są wygodne.
może łatwo się wyciąga, ale jakoś nie jest to poręczne..
Ech ten dom, wasz dom… piekny… I stol jak sie zadomowil… 🙂
wiesz, jak ja bym chciała żebyś Ty mnie na kawę odwiedziła!!
A ty wiesz, jak bym chetnie przyjechala? 😀
Wsiadłabym w pociąg by tak 5:30 zapukać kołatka na kawę i zostałabym do końca roku, bo mi takich poranków trzeba. Śnią mi się, zasypiam obok, budzę się z nimi i dnię
nie mam jeszcze kołatki… ale wszystko inne się zgadza. pościel Ci świeżą przebrałam.
Z takiego domu nie wychodziłabym chyba nigdy! No może na chwilę do ogrodu:)
no właśnie.. ten ogród.. aż się boję wiosny. bo już teraz z czasem nie wyrabiam a na wiosnę dojdzie ogród, sadzenie.. 🙂
Szczęście aż kipi w każdym doskonale z ciepłem i uczuciem dobranym szczególe….
Pięknie i tak „u siebie”…u Ciebie…
„Słodkiego,miłego…życia…”
dziękujemy bardzo 🙂
pozdrawiam ciepło.
Julio, pieknie u Ciebie! Ale nic innego sie tez nie spodziewalam.
Ja od razu moglabym zamieszkac w tym cudownym miejscu!
Z checia odwiedzilabym Was na sniadanie:) Szczypior i twarozek wystacza!:-)
Zycze Wam samych szczesliwych chwil w tym waszym Raju;-)
brakuje rzodkiewki do twarożku! wtedy byłby idealny komplet 🙂
dziękuję i ściskam mocno :*
Za każdym razem ilekroć zasiadam do czytania kolejnych postów to tak zupełnie jakby mi języka w gębie zabrakło, mowę odjęło, konstruktywne myślenie wyłączyło…Eh….. Magicznie tam u Ciebie, przytulnie, ciepło i bardzo 'domowo’…. :*
🙂 dziękuje bardzo 🙂
pozdrawiam ciepło
A ja śledzę każdego dnia jak wklejasz po kawałeczku swoje nowe wnętrza , szukam inspiracji do swojego….bo tuż tuż już niedługo…. Kran usiłuje kupić od kilku tygodni i nie mogę zdecydować sie ..dziś mam wiem taki właśnie jak w „szafie Tosi” ,dziękuje ze mogę podglądać bo twój dom jest tak cudny..ja nie jestem taka odważna ..ale mój dom jest taki mój Twój taki Twój….,ps .z siostra moja średni co drugi dzień zawsze jest tak” a widziałaś w Szafie Tosi to…… Pozdrawiam
„ps .z siostra moja średni co drugi dzień zawsze jest tak” a widziałaś w Szafie Tosi to……”
– to dla mnie największy komplement 🙂
czy ja wiem czy on taki odważny.. zwykły. coś tam ze staroci wyszperane, coś w ikea kupione, coś po babci.. tak nazbierałam, coś kupiłam i powstawiałam 🙂
ważne by było w tym domu ciepło 🙂
pozdrawiam Was z siostrą Twą bardzo mocno! :*
Wschód i zachód słońca. Poranek i wieczór. Dzień i noc. Tak sobie myślę, że tam wciąż cudnie. A widok z okna rodzinnego domu pewnie będzie Tosię, Ciebie, Was zachwycał niezmiennie każdej godziny, każdego dnia, każdego lata i każdej zimy i po latach pewnie też będzie w głowie pejzażem jednych z najpiękniejszych wspomnień.
A ja, gdy dziś zmuszona byłam jechać małym, przepełnionym, dusznym busem, ledwo stojąc, bo na stopy miejsca prawie brakło i jedyną czynnością, którą mogłam zrobić było spoglądanie w zakurzony szyberdach to ja wtedy o wpisie Twoim sobie przypomniałam, o zdjęciach, które dziś rano podziwiałam. I piękne niebo i pejzaże, które chyba bardziej oczami wyobraźni przez ten zapaskudzony szyberdach widziałam pomogły mi wytrwać bez frustracji, złości, irytacji i załamania tą moją dzisiejszą drobną niedogodność. Widzisz, jak Ty działasz, nawet zwykłą podróż małym białym busem przetrwać pomagasz 😉
Wiesz… to jest być dobrym, niezwykłym człowiekiem.. stoisz w tym autobusie. ledwo co. ten zaduch. i myślisz sobie.. a tam tak spokojnie.. i poprawia Ci to humor.. nie myślisz.. „ja tu stoje w tym autobusie,a Ona tam kurde o poranku ma czas pisać..”
bo wiesz.. ludzie często nie potrafia przyłożyć miary swojej. wczoraj o tym rozmyślałam.
wczoraj był taki jeden ze zwyczajnych dni.. tzn, mój mąż wisi na telefonie cały dzień, wkurza się , rozwiązuje milion problemów w firmie, ma miliard zmartwień. ja nie wiem w co pierw ręce włożyć. paczki trzeba spakować do wysyłki, na maili 50 odpisać, obiad dla 7 chłopa zrobić (bo wciąz prace trwają w domu), dziecko, sprzątanie, pranie powiesić.. no nic tylko usiąśc i ryczeć.. a ludzie myślą, że z nieba nam wszystko spada.. a my cięzko na to pracujemy. bardzo cięzko. ale ja się nie żale tutaj Broń Boże. tylko tak mi się to nasunęło. że to bardzo fajnie czytac to co piszesz. że to jest takie „dobre”.. wiesz o co mi chodzi? 🙂
Wszystko co piękne powiesz, co stworzysz, co macie, co pokażesz to ja tylko podziwiam, tzn. nie tylko, bo tak bardzo mocno podziwiam, bo wiem ile to pracy. I tą pracę Waszą podziwiam i to, że do tej pracy Wy zabrać się umiecie. I wiesz, ja nawet bym Wam życzyła, żeby wszystko co najlepsze Wam z nieba spadło ot tak, bo czuję, że na to zasługujecie. Tylko, że czuję coś jeszcze, że to Ty jesteś dopiero tak dobrym i niezwykłym człowiekiem, że pewnie dobrze czujesz się z tym wszystkim co masz, co osiągnęłaś tą ciężką pracą, niż gdyby ot tak spaść to miało. I nie wiem, jak podziwiać Ciebie bym nie miała, tą całą cudną Julię 😉 Ale już zamilknę, bo to moje podziwianie to zaraz w ubóstwianie przejdzie 😛
Pięknie,ale mi jakoś żal. Żal tamtego mieszkania…bo Wy mi się zawsze kojarzyć będziecie z tym wielkim oknem w kuchni, tą kanapą w kwiaty, tapetą w sypialni…..
a kanapa do sprzedania idzie, tapeta została, okno… wiesz.. za tym oknem to ja do końca życia będę tęsknić i wzdychać. było tak magiczne.. nie ma teraz takich.. o rany, aleś mi przypomniała.. 🙂
ściskam Cię mocno
Dom jest przepiękny. Zachwyciły mnie zwłaszcza surowe cegły. Ciekawa jestem czy to już efekt końcowy :)??
tak, efekt końcowy, już nic nie będziemy z tym robić. 🙂
i specjalnie byly wybierane najbrzydsze 🙂
Ta ” brzydka” cegłą jest niesamowita :). Marzy mi się taka
Juleczko ♥ tak pięknie uchwycone poranne promienie słońca :-)))), szczęśliwy dom w którym mieszkacie – ma Was
buziaki i dobrej nocy
Złapałaś to słońce w obiektyw i Pana Boga za nogi 😉
Oby tak się to wszystko pięknie toczył, jak papryczka po drewnianym kuchennym blacie.
Samych takich poranków!
:*
Juleczko!
Jak strasznie fajnie mieć taki poranek z Tobą u Ciebie…Przepięknie!
Nawet, gdy się go ogląda późnym wieczorem;-)
Mam nadzieję, że w końcu wszystko zwolniło i się unormowało…
Przytulam Cię cieplutko!
PS. Uwielbiam Twój dom, tak samo jak Ciebie;-)
mało tego.. zamist zwolnić i unormować to jeszcze bardziej szalenie pędzi..
oczywiście mam nadzieję, że do końca listopada tylko będzie pędzić.. ale 6go jadę na targi do Warszawy więc pewnie się rozpędzi na dobre.. 🙁
chyba pojadę na urlop. Z Tobą najlepiej :*
Julcia
Czytam czekam każdego dnia na jakiś post gdzie nigdy wcześniej jakoś nie miałam na to czasu dopóki nie przeczytałam Twojego, a w sumie to wszystko dzięki komuś kogo obie znamy…. :))
I nadal twierdzę, że Twoje poranki pokoje przygody słowa …. są tak piękne, że żałuję, że moja mama nigdy dla mnie tak nie pisała …heh czasy były inne kiedyś … ale wiem też jak bardzo będzie mi ciężko gdy mi jej zabraknie ….. zmuszasz do przemyśleń zastanowienia się nad życiem tym co mamy i jak bardzo warto to docenić … Dziękuję Ci za to 🙂 N
jak ja bym chciała tak zobaczyć ja wyglądaliśmy gdy miałam dwa lata. gdzie chodziliśmy, jak byliśmy ubrani, jak meble stały w salonie.. tylko czy zanim Tocha dorośnie to czy internetu szlag nie trafi? 🙂
staram się na bieżąco wszystko kopiowac do komputera by mi tego przestrzeń nie porwała 🙂
bardzo Ci dziękuję za tyle dobrych słów.
ściskam mocno :*
Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki jakie niesie nam los. Paulo Coelho
chociaż nie znam Cię osobiście jakoś ten cytat pasuje mi do Ciebie 😉
o tak.. ryzykant jestem okropny! 🙂
pozdrawiam najserdeczniej 🙂
Ale pięknie u Was! I te widoki z okna – bajka!
I wszystko z takim stylem urządzone – pięknie, naturalnie, drewno, pole, las – marzenie 🙂
Jak cudowanie, aż mnie ciarki przeszły. Cały czas zastanawiam się czy kupować mieszkanie czy dom. I jak zaglądam do Ciebie, zawsze szala przeważa się na jedna stronę….
Ależ tu pięknie, tak swojsko, tak klimatycznie, tak rodzinnie… A widok za oknem…. Marzenie… Mniegeneralny remont i rozbudowa domu i przeprowadzka czeka w przyszłym roku. I wtedy też będę miała podobny widok za oknem, już nie mogę się doczekać. A tymczasem porozkoszuję się widokami od Was 🙂 No bajka….
Marzy mi się taki poranek! Bezcenne!
cudownie, cudownie i jeszcze raz cudownie 🙂 🙂 🙂
Piękna kuchnia 🙂
Ja to bym z wielka przyjemnością wstawała do takiej kuchni z klimatem 🙂
Uwielbiam was :o* przepiękny dom, dom z duszą…
Takkk dla takiego poranku warto zrywać się z łóżka. Ściskamy
Marzę o takich porankach ….cudnie 😀
rewelacja! przed chwila rozmyslalam sobie, ze do szczescia tak niewiele potrzeba, najukochansze dzieci, kochajacy maz przyjaciel, rodzina, a jak jest taki dom z takimi oknami i widokiem to juz luksus, no i spokojny wieczor przy lampce wina 😉
nie udal mi sie „maz”, ale mam cudna coreczke 😉
pozdrowienia dla Twojego ukochanego, powrotu do zdrowia
ja życzę żeby nadszedł jakiś nowy, udany mąż 🙂
dziękuję i całuję :*
Dom, w którym są dzieci od razu można rozpoznać po śladach ich obecności. Tu mały kubeczek, tam zostawiona zabawka. Marzę o takim domu jak Twój. Jest piękny wizualnie, ale przede wszystkim czuć tam rodzinną atmosferę. Taki spokój.
Od kilku dni wchodzę i oglądam te poranki. I codziennie mam też takie piękne widoki za oknem. Dzięki Tobie 🙂
cieszy mnie to niezmiernie! 🙂
całuję :*
Zazdroszę Ci Julio tego że znalazłaś swoje miejsce na ziemi, tego przekonania że tam będzie Twój dom, rodzina ..Twoje życie. Kilka lat temu miałam okazję zakupu domu na jednej ze wsi za Gliwicami, wystraszyłam się.. bo pole, bo tak cicho, bo..kurcze centrum tak daleko, a czy dziecko znajdzie przyjaciółkę, czy nie powie „mamo a inni to na ławce przy bloku się spotykają”. Jestem rozdarta nadal więc tak z podziwiam i patrzę na te Twoje decyzje i zazdroszczę no..
P.S. I jak ja Ci dziękuje za te wpisy na fb ( ja nie mam więc nie mogę tam pozostawić komentarza) o Macieju i Warsztatach – szycie misiów-miodzio:-)
A ja zinspirowana Twoim (osmiele na to Ty bo jestesmy w podobnym wieku i z tego samego wojewodztwa nawet bo z wsi to juz niestety nie) blogiem sama postanowilam takowy zalozyc. Zapraszam w moje skromne progi http://fabrykapomponika.blogspot.com/
Pytałam już post wcześniej i nadal bardzo bardzo liczę na odp.
„Mam pytanie dotyczące kubeczka Tosi. Kiedyś miała Pacific, teraz kid basix. Który lepszy? Moja Tosiczka ma już 2 lata i chcę jej kupić, ale nie mogę się zdecydować…”
Dziękuję z góry za wszystkie sugestie w ww temacie i gorąco pozdrawiam.
Olu, przepraszam Cię, że dopiero teraz odpisuję.
te dwa kubki to zupełnie coś innego.
Pacific jest bardziej nastawiony na trzymanie ciepła. ma zmienne ustniki. może mieć smoczek, może mieć dziubek.
kid basix może mieć słomkę i jej nie mieć. ma wygodne uchwyty. ale nie trzyma tak ciepła. pacific to typowy termosik.
to zależy czego oczekujesz od tej butelki. jak najczęściej będziesz ją użytkowac. czy w domu przy stole czy na spacery?
pozdrawiam ciepło
Dziękuję za odpowiedź.
Szukam czegoś do codziennego domowego użytku, ale chciałabym żeby na spacerze też dało sobie radę. Chciałabym, żeby moja To mogła sama wygodnie pić. Mieliśmy avent 360 i odczucia pozostały po nim mieszane. Mamy też doidy cup, teraz czasem wchodzi na stół, ale pod ścisłą kontrolą, a i tak zazwyczaj po piciu trzeba przebrać Tosię…
Jeszcze raz dziękuję za opinię.
PS. śliczny masz dom, zazdroszczę mocno. Właśnie weszłam w etap planowania takich rzeczy w moim życiu i szukam inspiracji. Jesteś w ścisłej czołówce. 😉 Moja córka urodziła się w podobnym czasie, co i Twoja, więc z przyjemnością zerkam na obie Tośki. 😀 I widzę, że obie to niezłe urwisy. Buziaki dla Was!
Kolejny poranek od wizyty u Ciebie zaczynam by w dobry nastrój się wpędzić, przed codzienną bieganiną. Pozdrawiam 😀 Kochana
zdjęcie 2 i 4!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pzdr:)
Piękne takie poranki….moja córka też na blacie mieszkać by mogła….a spróbuj ją ściągnąć…to płacz wniebogłosy na dom cały 🙂