świat jeszcze się nie kończy…
dopóki los kpi i drwi z moich marzeń, nie spełniając ich i dając mi w zamian coś, czego nie byłam w stanie sobie wyobrazić..
bo czy marząc o drugiej dziewczynce moja głowa mogła pojąć i wymyślić postać tak niezwykłego chłopczyka, w którego istnienie co rano nie możemy uwierzyć.. no jak można być tak rozkosznym..
i dopóki są ludzie dla których mała mysz jest ważna to świat się nie kończy..
bo w tej małej łapce się w Lidlu zagubiła. wróciliśmy do sklepu jak w popłochu.. bo jak to bez „pi pi” żyć dalej.. ?
szukamy, biegamy…
Panie na kasie nic nie wiedzą…
a taka piękna Babulinka przy wyjściu, gdy my już pogrążeni w rozpaczy, pyta – mała myszka taka?
tak! mała taka!!
– wie Pani, gdzieś ją widziałam, proszę poczekać… gdzieś… wiem! koło rzodkiewki ją widziałam.
wracamy. oczy nam świdrują na tej rzodkiewce… a nasz mysz na sałacie koło rzodkiewki leży…
świat się nie kończy, kiedy mysz o wzroście 5 centymetrów staje się dla nas historią i śmieszną i poważną.. trochę przerażającą i radosną…
dobrze mieć w życiu historię o zwykłej myszy. i kiedy jest ona dla Ciebie ważna..
to znaczy, że życie toczy się normalnie.. a nie ma nic piękniejszego na tym świecie niż normalność…
ona tworzy spokój i stabilizację..
dobrego weekendu moi Mili.
Uff… 🙂 Mielismy kiedys podobna przygode, rowniez zakonczona happy endem 🙂
Nie dość że się nie kończy to jeszcze jak potrafi nas zaskoczyć, kochana ta babuleńka, ktoś Wielki czuwa nad tym światem skoro widzi takie drobiazgi, ważne i nieważne. Historia z cyklu make my day ;))
pozdrawiam!
pamiętam, jak delikatnie „spierałam” się z Tobą w komentarzach pod Twoim jeszcze ciążowym „Listem do syna”… i cieszę się na te Twoje dzisiejsze slowa 🙂 ani trochę w sensie „a nie mówiłam”, po prostu się cieszę, że Twoje serce to czuje. fajnie się rozwijać i odkrywać takie cuda 🙂 życzę następnych 🙂
Ha! My w lidlu resoraka zgubilismy. Ile było szukania. ..znalazł się. Był na koszu z ciuchami stał i czekał a jaka radość była! !!
Nam zaginął baranek. Na całe szczęście zakupiłam 2 takie same więc w domu czekał nowy ( oczywiście bajeczka o praniu baranka musiała być bo przecież on taki czysty a tamten byl już taki lekko wymęczony i przybrudzony). Młoda miała wtedy 2 lata teraz ma 4 i takie bajeczki nie przechodzą
🙂 my tak szukaliśmy rękawiczki do jazdy na rowerze, znalazła się…… po 2 dniach, też był radość
Niewiarygodne że nawet tak małe dzieci mają tak ważne sprawy. U nas kiedy kładziemy synka spać to Pan Miś i Miś Kubuś muszą spać ułożeni równiutko na poduszce, przykryci idealnie pod szyje, po lewej stronie hahaha. Zanim człowiek zrozumiał jak ma być żeby było dobrze…. eh. Zadziwiające małe wielkie sprawy
Śmieszne a zarazem takie życiowe
Julcia, ja tak samo z tą dziewczyneczką drugą miałam, no bo jak to, przecież w całej rodzinie same kobitki, poza tym, jak ja sobie poradzę z chłopem 🙂 a tu Synuś, jak malowany, kochany nasz urwis, wszędzie go pełno. Masz racje, szczęście to największe te nasze Dzieci i te ich małe, wielkie sprawy, dla których warto żyć…
Ściskam mocno i lecę pakować min. te wszystkie „niezmiernie ważne przytulaczki”, już za kilkanascie godzin będziemy, choć przez chwilę, nieco bliżej Was 😉 Będziemy machać 😉
urocze 🙂
ja mając 2 synów nie umiałam sie przekonać ze pod sercem trzecia jest córcia a nie syn… oj dużo czasu mi to zajęło… ale to jest tak inna osobowość tak nie przewidywalna i tak rozkoszna ciepła empatyczna a zarazem odporna i twarda ze ciągle nas zadziwia! a ma zaledwie półtora roczku!
Pamiętam jak moja przyjaciółka – wtedy pewnie 5 lat – zagubiła króliczka. Szukaliśmy go – całą paką dzieciaków – calutki dzień w domu, ogrodzie, wszędzie…
Znalazł się całe szczęście na sam wieczór bo bidulka by bez niego nie zasnęła…
Dobrze ze mysz odnaleziona!!! Uffff
Ha! Znam tę melodię serca, co dla synka gra.
Nasz już duży taki, chłopak nie chłopczyk, sam do Pana fryzjera pójdzie i czas przeszły i przyszły zna. Ale oczy jak orzechy wciąż i to spojrzenie jedyne, ponad wszystko.
Świat się nie kończy puki w domach przyjaciół, przy kawie małe dziewczynki do golasa się rozbierają, zawstydzając rodziców po końcówki włosów, a one tylko syrenami chciały być.
my tyle szczęścia nie mieliśmy:(
8 lat temu mój 3 latek na karuzeli zostawił Elma,wróciliśmy i już go nie było.
Młodsza córka ukochaną żyrafkę,wypadła z wóżka.
Benek jest uroczy
Dzieci to pomagają w odczuwaniu tej normalności. Kiedy to najmniejsza zabawka do rangi najważniejszej sprawy świata urasta 🙂 A On ? No rozkoszny ogromnie!! 🙂
Mam to samo. Tak na córkę czekałam, tak mnie syn oszołomił 😉
Kocham dzieci za to ich przywiązanie i miłość bezwarunkową do ukochanych rzeczy 🙂
Wspaniale, że wszystko dobrze się skończyło 🙂
Ale urokliwie to opowiedziałaś,pozdrawiam.
A co Wy tak wszyscy jedliście z tego gara? Moze krem na ciasto?
Lody Adaś zrobił truskawkowo bananowe 🙂
Ahahaha i jakie minki- no właśnie- przecież tak grzeczniutko to tylko po lody można stać. I ta bluzeczka rączkami skubana…. a w oczach igraszki 😀
Julka, gdzie obejrzeć Wichry Losu ? latam po necie i nigdzie nie wiedze 🙁
Świat się nie kończy 🙂 to prawda, byłam bardzo smutna… przeczytałam Twój krótki ale treściwy wpis… i serce jakby spokojniejsze…
dzieki
Na cda.pl
Hej hej, wiesz, trafiłam do Was ostatnio, znalazłam Was w starym już numerze MM gdzie podziwiałam Wasz dom. Przejrzałam wszystkie wpisy…przejrzałam nie przeczytałam (bo jak tu czytać z 2latkiem) i wpadłam po uszy w ten blog. Dziś pierwszy mój komentarz. My też mamy taką historię, tylko z lalką Anią (zwykłą uszytą szmacianą), jak mogłyśmy ją zostawić i to w aptece-biedula:)
to w aptece się Jej krzywda nie działa.. nawet z tęsknoty na uspokojenie mogli Jej coś dać.. mogła trafić gorzej, np do monopolowego 😉
ja właśnie lecę czytać książkę 🙂 300 stron w dwa dni z 4latką i 2latkiem… jak mnie wciągnie to nie ma siły 🙂
czytam do rana i nieprzytomna chodzę 🙂
pozdrawiam ciepło :*
Julio, tylko nie pisz jaką!!! Bo będziesz miała na sumieniu zarwane noce nie tylko swoje;-) Poldarkiem narobiłaś niezłego zamieszania, ja się jeszcze słaniam…;-)
Mysz niezwykły, poszedł zobaczyć co słychać na ryneczku znaczy się?:-) U nas zaginęło małpiątko, ale gdzieś na dzikim parkingu w Rumunii, wersja oficjalna zaakceptowana jest taka, że pojechało na wakacje nad morze tylko gdzie indziej niż my i po prostu fajnie tam było i postanowiło zostać:-) Przeprowadzka do ciepłych krajów:-)
Jula gdzie mozna kupic taka myszke?:)PS.Benek i Tosia sa super:)calusy
Martuś, to myszka z firmy Maileg.
ja np mam ją stąd
http://www.adaboo.pl/maileg-m-126.html
Dokładnie nie ma nic piekniejszego od normalności od błahych dylematow od spokoju i czasem nawet tej przewidywalnej nudy bo to oznacza ,ze jest dobrze ba jest nawet bardzo dobrze 🙂 Warto o tym pamietać i ja sie tego ucze od autorki pewnego cudownego bloga Julka ma na imie …znasz ? 🙂 słonecznej niedzieli :*
wiesz co, znam ją. nawet dobrze. jak ja się z tą kobitą utruje to Ci mówię… 😉
Te guziki przy koszulce to ja Mu wtedy zapięłam…. :):) :* Lody były pycha!
Julio tez mam takiego rozkoszniaka w domu. I wiem, ze swiat sie konczy. On z Nim sie dopiero zaczyna. Ten prawdziwie wartosciowy.
Julko ♥ jest taka wierszowana opowieść, która zawsze będzie dla mnie najpiękniejsza, wzruszająca, poruszająca, nostalgiczna i magiczna. Jeśli nie czytaliście serdecznie i gorąco polecam.
Zbigniew Lengren książeczka „Małe, średnie i duże. Wesołe wiersze i obrazki” a w niej „Gałgankowy skarb” i inne cudne opowieści .
buziaki dla wszystkich.
Ja mama trzech synów ściskam i pozdrawiam
Dorota
Słodziak jeden. Dzisiaj w roli głównej Benio!
Znam ten stan. W niebo uleciał najpiękniejszy balon… z helem. Moje dziecko w rozpaczy. Z domu po kolei wybiegali sąsiedzi, każdy chciał jakoś pomóc. A balon coraz wyżej…
Cudowna opowieść… i ta starsza Pani…. i, że ona pamiętała, gdzie tą myszkę widziała.
I, że ta myszka warta była uwagi tej Pani.
świat się nie kończy… Piękny jest!
uściski ślę. Dobrego dnia
B.
o to właśnie się rozchodzi, że ta mysz była warta jej uwagi! pięknie to ujęłaś..
tak lubię jak kilka słów zostawiasz. zawsze są takie w punkt, pięknie ujęte. dziękuję najpiękniej :***
i całuję w poliki dwa.
Naprawde kobiety takie dylematy macie, ze chlopiec, dziewczynka? Zazdroszcze i to bardzo.
uff jak dobrze ze Myf sie odnalazl! Przechodza mnie ciary na mysl zgubienia Bonifacego! Ps Beniu jest do zacalowania!
Ty jak coś napiszesz, to nawet zwykła niby banalna historyjka staje wzruszającą, piękną opowieścią… Masz talent, no. A w dodatku pewnie 90% z nas teraz marzy o takiej myszce, oczywiście dla swojego dziecka 😉
Buziaki!
u nas takim hiciorem jest Pan Żaba
A my mamy takie dwa starocie, z mojego dzieciństwa jeszcze, więc już ponad 30 lat mają. Dwie Pyzy (na polskich dróżkach), takie gumiaczki piszczące, jedna już wydarta niemiłosiernie. Pypy-lipy, jak nazywa je Rozalka. I tak ona, jak i ja dałybyśmy się za te Pypy pokroić! Najlepsze zabawki. Do tańca i do różańca, do taplania w kałuży i do karmienia lodami. Te ich gębule uśmiechnięte sprawiają, że i nam się chce uśmiechać. Tyle lat przetrwały i wciąż są kochane. Ot, fenomen!
A Benio jest cudny! Ale co się dziwić – po TAKICH rodzicach!
po takich rodzicach to będzie pierun jak jasny byk! 🙂
zazwyczaj takie Pypy wzbogacają nasze życie najbardziej. dobrze, że trafiły na taki dom, gdzie je tak poszanowali przez te lata 🙂
A Ty byś nie mogła czegoś normalnego w końcu napisać, jakiegoś nie wiem „5 rzeczy, które mnie ostatnio zachwyciły na Pudelku”. Tylko łzy i łzy w kłko (moje rzecz jasna), więc siedzę i wyję, nawet o myszy czytając i o tej normalności kurde przepięknej.
:)))))
toś mnie rozbawiła z rana 🙂
ok, popełnię taki post 🙂