w środku…


A w środku jeszcze nie jest tak jak ma być. Jeszcze kwiatów sporo muszę powsadzać, powiesić.
Jeszcze hamak, huśtawkę jakąś. Chciałam przestrzeń, a już zagracone. No cóż… taka moja natura. Może nie trzeba z nią walczyć… 
Jestem typem „trzymacza”. Jeśli mam mebel, który mi się podoba, to choć pojawia się nowy, z tym nie potrafię się rozstać… I choć pojawiła się w domu nowa kanapa, tak te sofy kocham nad życie i wylądowały w oranżerii.
Stół jest z nami od zawsze, to kawalerski mojego męża. Potraktowałam go satyniarką i oto jak nowy.
Kilimy nad kanapą dostaliśmy od mojej siostry na ten właśnie cel oranżeryjny.
Plan od samego początku był taki, że połowa oranżerii będzie gościnna, do siedzenia, a druga połowa to materace i projektor na dużym ekranie. Czekamy na projektor i materace.
A kiedy będzie potańcówka sąsiedzka, bo niezwykle je wielbimy, to zbieramy materace i jest parkiet do tańców…
W piątek dodam osobnego maila z kwestiami technicznymi tej oranżerii bo już dużo pytacie.
Kwestia desek, ogrzewania itp… Wszystko rozpiszę.
A dziś zapraszam Was na taką wersję roboczą tej oranżerii, bo do końcowej i zadowalającej mnie jeszcze daleka droga… No dobra, już się z niej mega cieszę… 🙂
Tylko te okna… Już wydawało mi się, że wymyłam na celujący, a tu przyświeci słońce i latam ze szmatką na nowo i pucuję…
Już się nie mogę doczekać siedzenia w niej gdy spadnie śnieg… Ileż przyniesie mi to radości…
Post ten łączę z pewnymi nowościami ze sklepu „Bokado”. Sklep z pięknymi rzeczami dla kobiet i domu.


Zacznijmy od kocy. To koce od Bloomingwille. Bawełniane. Pochodzące z recyklingu. W bardzo przystępnych cenach, jeden aktualnie na dużej promocji. Tutaj. Dla mnie piękne kolory i wzory. Mocno retro czy vintage. Ich struktura jest też tego sprawcą.
Świce Woodwick – to podobno już znane, a ja pierwsze miałam z tym styczność… To świece, które podczas palenia, wydają dźwięk. Taki charakterystyczny dźwięk palonej świecy. To dzieło specjalnego knota i jego budowy. Rewelacyjny efekt.
A jeszcze w takiej jesienno-zimowej aurze ten dźwięk tak koi. Tutaj. Po angielsku znane określenie -crackless. Tak mówią anglicy na między innymi skwierczący na patelni boczek. 🙂
Mnie się ten efekt podoba bardzo. Nadaje zimie jeszcze większą aurę zimy.
Kaminokowe kubki Addison wygryzyły wszystkie inne i tylko w nim pijam poranną kawę, aby nadać porankowi większą celebrację. Mam dwa, ale dziś domówiłam 6 kolejnych bo idealnie pasują mi do domu i reszty zastawy. A ja z tych co talerze i kubki mam na dziesięciolecia. Tutaj.
Bokado to również wybrane książki. I ogromnie mi miło, że posiadają w swojej ofercie też moje zapiski.
Do książek (cudnie wydanych wierszy Szymborskiej) link tutaj.
Piękne notesy i albumy na zdjęcia. Kosmetyki. Myślę, że doskonałe miejsce na odnalezienie świątecznych prezentów.

16 odpowiedzi na “w środku…”

  1. Uwielbiam oglądać twoje zdjęcia. Kiedy pojawiają się na blogu twoje wpisy, te ze zdjęciami – najpierw je oglądam, potem czytam. Najpierw inspiracja a potem patrzę skąd to 🙂 Piękne mieszkanie, świetne zdjęcia – jest co oglądać i szukać inspiracji. Pozdrawiam!

    1. hahaha te materace mnie rozbawiły serio !!! Akurat w naszym mieszkaniu robimy mini remoncik (który wlasciwie juz sie skonczyl),w związku z nim materace z naszej sypialni wylądowały w salonie…i tak się wszyscy na tych materacach teraz lenimy…jemy…śpimy…bajki oglądamy. Stosy poduszek i kocy,dobrze ze pandemia to gości nie planujemy 😉 I mimo ze sypialnia pomalowana,nowe lozko kupione,nowy materac i szafa…i wszystko takie ładne bo nowe,zasłony dobrane,czysto i pachnaco…to nam się z tego salonu wynosić nie chce…i tak leżymy dalej w tym rozgardiaszu a sypialni drzwi zamkniete…i ciemno tam i pusto …

  2. Jak pięknie! Cudownie!!! Aż by się chciało tam zamknąć i czytać, czytać, czytać… Najlepiej z całą rodziną.
    A Szymborską uwielbiam odkąd w szkole podstawowej przeczytałam pierwszy jej wiersz. Chociaż tego wydania „Chwili” wcześniej nie widziałam.

  3. Cześć Julka, wiesz może gdzie siostra kupiła te piękne kilimy?
    Twój „nowy salon” (myślę że moje dzieci nazwałyby go „dworowy” )jest przepiękny ;). Marzy mi się taki, w ogóle dom na wsi mi się marzy. A na razie mieszkanie w blokodomu (jak to moje dzieci mówią 🙂 mam, ale i tak się cieszę bo z pracy rąk własnych postawiony. A może taki dom na stare lata sobie postawię lub kupię, z werandą dużą koniecznie.
    I jednej rzeczy tak bardzo Ci zazdroszczę, że tak ładnie wszystko urządzasz, masz serce do tego, bo ja to wcale. Miesiącami kupuję wyposażenie do domu i nie zawsze o pieniądze chodzi. Nie czuję tego wcale, ale może powoli jakoś się ogarnę :).
    Pozdrawiam i miłego dnia życzę.

  4. Julio, skąd u Ciebie duże poduchy leżące na materacu i skąd ta mała, biała, okrągła na podłodze…szukam, szukam i znaleźć nie mogę 😊

    1. Okrągła na podłodze to z „radosna fabryka”. Znajdziesz na instagramie, ale Kasia jest teraz w podroży dookoła świata ze woją rodziną i nie wiem czy uda się jej zrobić 🙂
      A duże to kupiłam materiał, krawcowa mi uszyła i kupiłam wkłady do środka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.