wyprawkowy tydzień – dzień drugi

_DSC0078

_DSC0076 _DSC0070 _DSC0066 _DSC0064 _DSC0063 _DSC0081 _DSC0085 _DSC0068 _DSC0133 _DSC0134 _DSC0092

szydełkowy traktor i autobus – Duńska marka SmallStuff. wykonane z włóczki. w środku dzwoneczek. uwielbiam takie zabawki, przy których sama się rozpływam i idealnie komponują się z całą naszą rodziną.

szydełkowa grzechotka pingwin to marka Franck & Fischer. wykonane z bawełny oragnicznej. 

szydełkowe buciki – Tocoto Vintage, buciki na początek jak i na pudełeczko z pamiątkami. od kiedy urodziła się Tosia, założyłam Jej takie pudełeczko i tam wkładam jej ulubione rzeczy z jakich wyrasta. Dla Beniamina planuję to samo.. choć czy facet będzie zainteresowany takimi tam pierdołami, że Mama nazbierała… 🙂 

koc szydełkowy – SillyU. dawno temu oszalałąm na jego punkcie. kupiłam dla Tosi. wtedy trudno było zdecydować się na kolor. wybrałam ten z dodatkami różowego. jak dowiedziałam się, że teraz to chłopiec poleciałam po ten. usprawiedliwiona jestem całkowicie 🙂 no chłop pod różowym.. Kto to widział..? 🙂 to jest kawał tak grubego i konkretnego koca, że aż trudno uwierzyć. nie jest tani, ale wart swojej ceny. te koce też trafią do naszych magicznych pudełek z pamiątkami z dzieciństwa. różowy tutaj.

rampers w gwiazdy – NUNUNU Baby

kawałek świata Beaba –  stojak/suszarka na butelki, pojemniki do mrożenia (silikonowe) – super, robisz dziś więcej a potem tylko wyciskasz, podgrzewasz i jest.. zdrowo i domowo. zawzięlam się, że teraz ograniczę do minimum kupowanie sloiczków, więc się zaopatruję w rzeczy ułatwiające mi te gotowania niemowlęce..
butelka i szczotka do mycia butelek.
 

a dziś do wygrania jest gra Marbushka „who am I?”. można zoabczyć ją tutaj
pytanie proste… 
– kim jestem? ( w sensie Ty, mój czytelniku, napisz o sobie)
odpowiedź wedle Waszej wyobraźni. może być krótko, długo. śmiesznie, poważnie. prawdziwie albo z nutą bajkopisarstwa..
odpowiedź zostaw w komentarzu pod tym postem.
a85956cc66231278d5f61844c8720daa b6fa3c050fe4724641027ecdcc464ecc

124 odpowiedzi na “wyprawkowy tydzień – dzień drugi”

  1. jestem zwyczajną mamą,zakochaną w swoich córach,i wydaje mi się,że całkiem się nie wyróżniam,ale jak do Ciebie zaglądam,to mam ochotę na ośmioraczki 😉 co by je stroić i mieć wymówkę przed mężem,że znowu coś małego kupiłam 😉 widzisz,co Ty z ludźmi robisz ;)ale na to się nie porwę,o nie:) ? no a wyprawka genialna,i nie wiem jak synio,ale przyszła synowa na pewno by Cię za takie pudełko po rękach całowała 🙂
    pozdrawiam
    marta

  2. Jam jest Liwia, właścicielka fanpage Myminky jak i MyminkyHurt, właścicielka świeżego bloga Rodzinawuk. Jestem też kelnerka w Restauracji, matka dwójki dzieci, żona mego meza, córka moich rodziców i wnuczka dziadków. Jestem również robotem jak to mój mąż ujął bo moja doba ma około 48h nie 24h, krwawie co miesiąc i o dziwo nadal żyje! Jestem również sprzątaczka i budzikiem. Jestem również czasami zwykła kobieta co lubi ponarzekać i wsciekac się bez powodu. Oprócz tego jestem do bólu szczera! 😉

  3. Jestem:
    – matką
    – żoną swojego męża
    – czytoholiczką
    – z deczka wariatką
    – miłośniczką słodyczy w każdej postaci
    – maniaczką kupowania córce sukienek, które ubiera 1 raz
    – miłośniczką Tosinkowego bloga
    – czasami leniuchem

    Buziole dla Was

  4. a tak swoją drogą przypomniało mi się,jak moja Julka,mając niecałe dwa latka obudziła się o 3 w nocy,usiadła i z pełną powaga wyznała:”wiesz mamusiu,kocham cię!muszę ci coś powiedzieć…że jestem muminkiem” ;)do rana nie mogłam usnąć ze śmiechu 😉

  5. Jestem mamą cudownego synka Olka. Jestem kobietą, lubię szpilki i obuwie, kawę latte i herbatę z cytryną, sukienkę w grochy lub granatowe spodnie, zależy od dnia i humoru. Jestem radosnym człowiekiem z marzeniami, planami i ambicjami….

  6. Mam na imię Patrycja.Jestem mama prawie rocznego synka Maksymilianka. Maksio palaszkuje właśnie butle a ja umilm sobie czaś z Wami.Jaka jestem? Najważniejsze i najcenniejsze określenie to to że Jestem Mamą. I kocham ten stan.I proszę synus śpi a mama….idzie ogarnąć domek, żeby jutro moc w całości oddać się synkowi.Pozdrawiam.

  7. Może i syn nie będzie zainteresowany „pierdołami z pudełka”. Może. Ale może trafi mu się fajna kobieta, założą rodzinę i ona doceni takie skarby, kiedy pod sercem pojawi się Twój wnuk/wnuczka? 🙂

  8. na pewno jestem spełniona – teraz
    jestem dobrym partnerem – mam nadzieję że i przyjacielem
    jestem mamą – najważniejsza rola w moim życiu

    na pewno lubię czereśnie i bułki z serem i popłakać na filmie i się nie odchudzać od poniedziałku i lubię ciepły letni deszcz …. 😉

  9. E- elokwentna
    L-logiczna
    A- atrakcyjna

    Czy taka jestem? Tego nie wie nikt, nawet ja. Kobieta zmienną jest 🙂
    Na co dzień biegam w trampkach i dżinsach z trójka moich dzieciaczków. Do pracy wbijam się w marynarki, spódniczki i wysokie szpilki. W parku krzyczę tylko „czekajcie” , „stójcie”, „już nie mogę”, a w pracy rozwiązuje logarytmy i tłumacze twierdzenie Talesa.
    W domu tylko ja wiem (a czasem nie) gdzie coś posprzątam i czemu w sypialni schowałam kawę, a dla kolegów w pracy jestem ułożona panią profesor.

    Mój ośmioletni syn : „Kocham moją zwariowaną mamę:)”

  10. chyba jedno z najtrudniejszych pytań „who am i?”.
    jestem Narzeczoną swojego Narzeczonego z którym planujemy wesele w sierpniu przyszłego roku. jestem siostrą Geniusza, mojej Siostry – świeżo upieczonej magister prawa, która w rodzinie i wśród znajomych nie ma żadnych prawników. jestem zakochana w książkach, lawendzie w donicy na balkonie i pięknych kocach, które prezentujesz na swoim blogu 🙂 uwielbiam oglądać piękne zdjęcia i wzdychać do nich 😉 staram się codziennie kochać moje życie. wychodzi różnie. ale jak zasypiam otulona ramieniem należącym do Niego, to jest już dobrze.
    cześć, mam na imię Paulina.

  11. Jestem kobietą… Mam 27 lat…
    I chociaż przeszłość niełatwa, a przyszłość niepewna, to ciągle, mimo przeciwności losu dążę do tego, aby moje dzieci mogły żyć lepiej. Aby w ich życiu tych łez było mniej niż w moim. Bo, że ich nie będzie, obiecać im nie mogę.
    Ciągle szukająca własnej drogi, niezależnie dokąd ona wiedzie, byle wiodła ku szczęściu, uśmiechu i miłości:)
    Julio, uzależniłam się od Twojego bloga. Niestety muszę to przyznać, ale mój nałóg numer jeden, czyli Czeko Czeko Czekolada, został zdetronizowany;) Blog odpowiedzialny jest teraz za wzrost endorfin:)
    Z niecierpliwością czekam na wózek…

    1. – Też jestem mamą Tosi
      – w kwietniu urodził się mój synek Staś ( w sumie dzieciowo mamy ze sobą dużo wspólnego i dlatego tu zaglądam 😉 )
      – jestem farbowaną blondynką
      – nałogowo się odchudzam
      – jestem niesystematyczna
      – roztrzepana
      – lubię chodzić boso po trawie
      – mam milion pomysłów na sekundę
      – trochę jestem house managerem, trochę pracuję
      Ogólnie jestem zadowoloną z siebie kobietą, która stara się swoim dzieciom przekazać czerpanie radości z życia i cieszenie się małymi rzeczami. 🙂

  12. Jestem Osobą. Kimś kto stara się odnaleźć siebie. Jestem NIE ideałem dla ludzi, którzy wymyślili mi rolę do grania od urodzenia. Jestem wyrywającym się pąkiem, który próbuje się rozwinąć. Jestem odważna.

  13. Jestem z gumy elastyczna;-) w poprzedn wcieleniu musiałam byc hippiską. Miłość i muzyka to moje nierozerwalne drugiw Ja. Teraz szalejemy przy trzeszczących winylach The Doors i Jimi Hendrix,dzieci kochają nasze muzyczne kolekcje płytowe. Może dzięki temu ich wrażliwe i trochę niepokorne dusze będą zawsze szły tam gdzie dobra muzyka;-) a gdzie jest dobry beat tam są dobrzy ludzie. 😉

  14. Jestem spełnioną matką, zoną,córką, zwyczajna kobieta wypelniajaca domowe obowiazki .Zaganiana w tym swiecie czasem zapominam ,co jest w zyciu wazne .Jestem czasem leniem ,czasem pedantką ,czasem sie dre ,czasem płacze a czasem zachodzę sie smiechem . Ale daje z siebie 100% zawsze . A , ze wciaz uwazam ,ze o zyciu mało wiem i wciaz ucze sie ,to bardzo ciesze sie, ze trafilam na tego bloga ,którego pisze kobieta mądra zadajaca takie pytania , które zatrzymuja dla mnie czas . I stoje nie raz i mysle … lub dzieki Tobie wspomne …coś i wyje a na twarzy mam usmiech . Taka własnie jestem …Dziekuje 🙂

  15. Kim jestem. Tą, która przed wyjściem po bułki robi pełen makijaż. Bo nieśmiałość ukrywa za maską z podkładu i tuszu. Tamtą, która dawno szpilek na nogach nie miała. Bo uznała, że do macierzyństwa jakie sobie wymarzyła nie pasują. Zdecydowanie lepiej jej się po łące skacze w kaloszach. Jestem też nią. Właśnie tą, która która wypłakuje się w poduszkę. Bo chciałaby mocniej i bardziej, a wciąż wydaje jej się, że nie ma siły. I jestem nimi. Tymi wszystkimi, które patrząc codziennie w lustro wiedzą, że to kolejny dzień walki ze stereotypem mamy siedzącej w domu. I uśmiecham się tak jak one. Bo mam najwspanialszą pracę pod słońcem i dzięki niej mogę się rozwijać. Jestem też trochę nim. Właśnie tym, który boi się o swoją rodzinę i chciałby jak najwięcej i jak najlepiej. I jestem też trochę tamtym. Tamtym, który nie bardzo wie, w którą stronę skręcić żeby dotrzeć tam gdzie cel ma obrany. Jestem też nimi wszystkimi. Tymi, którzy patrzą bardziej sercem i zachwycają się 'głupim’ latającym nad kwiatem motylem.

    A oni wszyscy razem składają się właśnie na mnie. Lekko nieśmiałą z wątpliwą pewnością siebie dziewczynę, która odkąd stała się mamą czuje się jak superbohaterka.

  16. Jestem sobą. Świeżo upieczoną mamą, próbującą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wielbicielką rękodzieła, skandynawskich klimatów i kawy z mlekiem. A skarby w pudełku wcześniej, czy później na pewno zostaną docenione. 🙂

  17. jestem mama – dla moich dwoch kochanych dzieciaczkow,
    tata – dla syna zeby wiedzial jak to sie srubokrety uzywa ;),
    siostra – wredna lecz kochana – no bo jak inaczej przy 4 braci :),
    ciocia – mam nadzieje ze najukochansza zeby to wszyscy za mna
    tesknili 🙂
    pozatym romantyczka, ciagle sniaca o wilekiej milosci, polaczaca przy kazdym prawie filmie jaki oglada, szalona wariatka ktora stara sie pokazac dzieciom swiat przez okna komunikacji miejskiej zeby to wiedzialy i pamietaly o tym ze samochod to nie wszystko 🙂 projektujaca ciuchy dla dzieci bo na te fajne mnie nie stac a te co mnie stac to nie fajne 🙂 czyli wszystko w jednym a wiadomo ze wszystko w jednym to …. hahahahaha

    a tak pozatym wyprawka swietna zazdroszcze 🙂 szkoda ze tak wielu pieknych rzeczy nie bylo jak ja miala, swoje dzieciaczki 🙂

  18. Jestem mamą od godziny skaczącą na piłce do fitnessu i próbującą ululac w nosidle niespełna 5-cio miesięczne niemowlę. Inne metody zawiodły. A ja zaraz oszaleję no naprawdę 😉 Bo ululac to jedno, ale potem trzeba jeszcze odłożyć 😉

  19. A ja jestem trochę fyrtniętą antropolożką kultury świat widzącą jakby na opak, lekko hispterską, bo co prawda nie wyzwoloną od konwenansów, ale świadomą, że je posiada; badaczką dzikich plemion i całkiem zwyczajnych podwórkowych lujków, uwielbiającą lampić się na ludzi i snuć wnioski. Dzięki córce mej, idącej w ślady mamy wdepnęłam jedną nową w miniaturkowy świat krasnoludków, z którego trafiłam na ten piękny blog.

  20. Jak to kim jestem? Niedźwiedziem! Najpotężniejszym, najstraszniejszym w okolicy. Z antałkiem miodku u boku. I niech nikt nie śmie w to wątpić! To dziś… a jutro? Kim będę jutro? To się okaże…

  21. „PIEROGI”
    Rodzicielska rzeczywistość bywa brutalna .Miód i mleko płynące w naszym domu momentami przemienia się w smak goryczy. Myślę że wielu rodziców wie o co chodzi.Jak szybko z dobrego humoru można popaść w skrajną rozpacz i na odwrót. To nie wahania hormonalne kobiety w ciązy są tego przyczyną-tylko pierogi. Tak małe zawiniątka z ciasta i farszu mogą stać się drzazgą w oku.
    Jeszcze 21 miesięcy temu nie myślałam o pierogach w ten sposób. Było to dla mnie najsmaczniejsze danie, najpyszniejsze, najznakomitsze. Siedziałam sobie spokojnie w małej, słonecznej kuchni i w rytm Brodki zawijałam serowo ryżowy przysmak w delikatne ciasto. Uwielbiam je wyrabiać, robi się to nie rękami i siłą a sercem. A ono odwzajemnia się delikatnością i smakiem. Farsz-to tylko kwestia wyobraźni. Krótkie gotowanie i bum mrozimy. Tak tony pierogów zawalają nasz zamrażalnik,bo oto na świat lada chwila ma przyjść nasza pierwsza córeczka-Julka. Teraz kiedy jest już z nami pierogi wyglądają inaczej. Znaczy świat wygląda inaczej. Pierogi są takie same tylko inaczej się je przyrządza. Nie receptury pozostały bez zmian to ja się zmieniłam. Taki sam farsz-a jednak inny.Takie samo ciasto – a jednak inne. Czyżby fakt rozejścia się spojenia łonowego podczas porodu miał wpłym na moje pierogi? A może fakt laktacji coś w nich zmienił? Nie..to tylko zwykłe zwężenie czasoprzestrzeni. Więc jestem oto ja-Karolina-mama 21miesięcznej córki stoję przed wami umazana mąką po pachy.Z dzieckiem na rękach zasmarkanym od płaczu i pytam-chcecie pierogi?
    No pewnie że chce cie ,kto by nie chciał. No to weź ty nasyp mąki, ty posól nieco a ty weź zagnieć,bo ja kurcze nie mam ręki. Znaczy mam i to kilka rąk więcej niż miałam przed porodem. Swoją drogą nie myślałam nigdy, że będę miała tyle rąk co ośmiornica macków. A wszystko zaczyna się bajkowo, są pyszne truskawki. Czerwone, soczyste prosto z krzaka o nazwie Biedronkus pospolitus. Jest mąka, woda sól i Julcia. Biegająca, krzycząca, zawsze czegoś chcąca od mamy-Julcia. Kocham ją najbardziej na świecie ,ale pierożki też kocham. I uparłam się będą dziś na obiad! Więc włączam Brodkę, uwielbiam nowy singielek, która i tak wiem, że za chwil kilka zakrzyczy moja córa. Ale chce się rozkoszować chociaż tymi trzema nutkami. Mamy Orange Open więc włączam Mtv i bujam się w rymy muzyki. Gniotąc ciasto które delikatnie masuje moje dłonie, oplata je niczym mąż w nocy i czule pieści. Szepcze cicho do ucha: gnieć mnie, gnieć. Dreszcze przeszywają moje ciało. A tu słyszę:Mama!Maaaaama! MMMMMAAAAAAAMMMMAAAAA!(coraz głośniej). Optrzepuje się z mąki i motylków wyobraźni, pytam: co się stało kochanie? Palec wskazujący pokazuje na laptopa. Spokojnie mam Orange Open więc włączam i lecimy z bajeczką zakazaną przez pewną panią minister. A my wracamy do pierożków. Słyszę z pokoju znaną mi dobrze piosenkę i teksty opanowane na blachę :Hejjo! Teletubisie mówią hejo!:) Wiem że hipnoza trwać będzie dokładnie 2min 35 sec więc szybko lepimy 20 pierożków i biegamy zmienić bajeczkę. Pochłonięta ciastem i truskawkami mdlejącymi od słońca ni zauważyłam że od 10 minut w pokoju panuje cisza. Iść nie isć? Lepić czy rzucić to? Biegnę…W drzwiach ubikacji stoi Julka i fioletową szczotką coś ostro miesza w kiblu. Zaciekawiona podchodze bliżej. Patrzę a tam pływa……telefon komórkowy. Tysiące myśli przeszywają mój mózg.Pytanie przekrzykuje pytanie:Włożyć rękę po niego czy nie? Troche tam brudno ale to w koncu telefon.Może się wysuszy? Krzyczeć na Julkę czy jej dziękować. Był tak stary że tylna klapka już się obdarła a jakoś co miesiąc brakowało na nowy sprzęt. Mąż go naprawiał i sklecał ambitnie, bo węża ma w kieszeni i slipkach:0Heh Robiąc smutną minę w duchu cieszyłam się że w końcu się zepsuł na amen. Dźwięk kipiących pierogów pozwolił starej motoroli popływać chwilkę dłużej. Odcedzam obiad i telefon.Do domu wchodzi mąż. W drzwiach wita go zapach pierogów z truskawkami i dzwięk stacjonarnego.Odbiera, widze strach w oczach i usta układające się w słowo Mama.Wiem że to moja ukochane chce popitolić ale może niech zadzwoni za godzinę, dwie, stulecie albo najlepiej w przyszłym wieku! Delikatnie ją spławił(umie to robić mistrzowsko) i zadowolony siada do stołu. W duchu myślę: „Co się tak cieszysz, ale mam dla Ciebie niespodziankę!”
    I tak minął nam dzień skąpany w kiblu i pierożkach. Dobrz ,że zrobiłam na słodkie z truskawkami to przynajmniej była na osłodę po telefonie. Plan już mam za zaoszczędzone sześć dyszek w Orange Open kupię mężowi mnóstwo czekoladek żeby już się nie złościł. A i o sobie pomyślałam, zlikwiduję już jutro naturalny ombre z włosów. A potem zrobię pierogów…ze szpinakiem

  22. O rety jakie ciężkie to pytanie konkursowe. No ale powiedziałam sobie, że codziennie przez ten tydzień biorę udział to biorę :).

    Jestem … tylko jedną z uczestniczek, która bardzo chce wygrać któryś z konkursów ;).

  23. matka, w przyszłości pewnie babka,
    żonka swojego małżonka,
    praczka sprzątaczka pomywaczka
    trochę bloguję podłogę szoruję
    śpiewam tańcze obieram dziecku pomarańcze
    lubie filmy i seriale, nie nudze się wcale
    kocham życie jak na szczycie
    kochana, lubiana swoim byciem usatysfakcjonowana

  24. Jestem przyszłą mamą! I nie mogę się już doczekać, by poznać Malucha 🙂 Jeszcze rok temu, gdy czytałam Szafę Tosi, nie dowierzałam, że życie pomału, wśród najbliższych może dawać taką satysfakcję, zastąpić adrenalinę codziennego biegu. Teraz uczę się życia na nowo, już we Trójkę i nieustannie odkrywam jego nowe uroki 🙂

  25. Jestem mamą szesnastoletniego syna, którego urodziłam mając 20 lat i wtedy myślałam, że świat mój się zawalił a mój świat dopiero nabrał kolorów 🙂
    Jestem żoną Romka, już od lat 17.
    Jestem terapeutką, pracuję z dziećmi niepełnosprawnymi.
    Jestem kochana i kochająca bardzo.
    Jestem kobietą, która marzy o drugim dziecku i codziennie dziękuje Niebiosom za to pierwsze.
    Jakby mi się drugie dziecko nie przytrafiło, a grę bym wygrała 😉 będę grać z dziećmi w pracy.
    Pozdrawiam.

  26. Za czasów panieńskich byłam czarownicą(rzucałam z upodobaniem uroki… Szczegolnie na płeć przeciwną, hihi)… Ale odkąd mam męża, synka i od kwietnia tego roku drugiego synka…. Awansowałam i zostałam Panią Generałową 😉

  27. Chmurą jestem rozbrykaną na wielkim błękicie. Spadam w górę pełną parą.
    Rozsiądź się z uśmiechem – załaskotana słonecznym promykiem – na tym niebieskim dywaniku i chichraj do świata ze mną 😉

    p.s. paputki takie sama bym chciała, bo na moich chłopców to za duże zdecydowanie 😀

  28. Jestem jeszcze młodą dziewczyną, tak się czuję… Chociaż już dojrzałą kobietą, na co wiek wskazuje. jestem mamą dwóch chłopców, chociaż sama dzieckiem bywam, z synami szaleję i do lez się zaśmiewam… Jestem żona mego męża, ale czasem kumplem jego staje się, wieczorem czasem piwko razem wypijemy i dobrze się czujemy.

  29. jestem matką – jednoosobowym komando do zadań specjalnych. w przerwach między napadem histerii i rozpaczy po wdepnięciu na porozwalane klocki, a emocjonalnym zachwytem nad kolejną zdobyczą rozwojową Młodego, próbuję wychować go na silnego i wrażliwego mężczyznę, który zmieni ten świat. oczekuję Młodej, przyjdzie na świat w podobnym terminie co Beniamin.
    jestem kobietą – walczę z odpieluchowym zapaleniem mózgu, starając się nie zatracić się kompletnie w macierzyństwie. nie chodzę w dresie 24h, lubię gotować dla mojego męża i ładnie wyglądać w małej czarnej.
    jestem sobą – uparta i trudna w obejściu do bólu, czasem egoistyczna, czasem altruistyczna. fotografuję, piszę, nurkuję, jeżdżę nie zawsze przepisowo, uwielbiam szarżować na wyprzedarzach i słuchać głośnej muzyki. i chcę pojechać na malediwy zanim zatoną 🙂

  30. jestem człowiekiem,kobietą,matką
    a w tym momencie maszynką do obierania czereśni z pestek….
    bo moja mała córka nie radzi sobie z nimi..:)

  31. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Z ukochanym mężem który czasem mnie wpienia, z cudownymi, kochanymi synalkami, których czasami zapakowałabym w karton i pocztą polską wysłała na Madagaskar paczką zwykłą ekonomiczną. Szczęśliwa w naszym małym drewnianym domu wśród drzew i łąk. I choć czasem chciałabym być gdzieś indziej i żyć jakoś inaczej to jednak TERAZ jestem szczęśliwa i spełniona. Taka jestem.

  32. Jestem szczęściarą, bo mam ją. Moją malutką kochaną córeczkę. Starałam się o nią bardzo długo, leczenie było trudne, a w chwili gdy już straciłam nadzieję zdarzył się cud. Dziś jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. I liczę, że jeszcze jeden cud się wydarzy… 😉

    A zabawki przepiękne. Wszystko przepiękne. Zazdroszczę oczekiwania na dziecko. To piękny okres, a potem jest tylko piękniej 🙂

  33. Az ciśnie mi się na usta tekst piosenki Anny Marii Jopek
    „Życie jest drogą, życie jest snem…
    A co będzie potem? Nie wiem, i wiem…
    O nic nie pytaj, dowiesz się gdy
    Skończy się droga, życie …i sny.

    Jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze,
    Zabłąkaną łódeczką wśród raf
    Kroplą deszczu,
    Trzciną myślącą wśród traw
    …ale jestem!

    Jestem iskrą i wiatru powiewem.
    Smugą światła co biegnie do gwiazd,
    Jestem chwilą, która prześcignąć chce czas
    …ale jestem!”
    Jestem szczęściarą. Córką, żoną, matką, przyjacielem, koleżanką, znajomą i nieznajomą. Optymistką, która czasem miewa gorsze dni, bądź obniżoną tolerancje na głupotę.

  34. Jestem mamą malutkiej Zosi ( i podobnie jak Agnieszka-wyżej ) starałam się o nią bardzo długo… I też liczę,że jeszcze jeden cud się wydarzy…. 😉

  35. Jestem czarownicą
    Przez moje ostre lico
    Przez mój charakter tez
    Choć nie stronie od lania łez
    Ale na nic moje szczekanie
    Pocenie się
    Płakanie
    Bo wystarczy jeden uśmiech
    Jeden jej gest
    By z czarownicy co głośno krzyczy zamienić się w ociekający mlekiem i miłością nad życie szelest

  36. Ania- 26 letnia matka Nikoli i Niny, zakochana w Nich po czubek uszu. Żona swojego męża, miłośniczka naszych pięknych Tatr (ach to jest dopiero miłość). Uwielbiajaca wieś i od dzieciństwa marząca o domku z drewna, w którym pachnie rodziną. Tak bardzo lubiąca dzieci, że zdecydowała się na przekwalifikowanie zawodowe- od zarządzania do pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Ania- matka- wariatka 😉

  37. Jestem pojedyńczą mamą Julka, a niebawem będę podwójną. I to 2 Panów. 🙂 w rezultacie będę królową męskiego haremu. Haha

    Ps. Cudne są te pojazdy. Zakochałam się…

  38. Kim jestem?? Jestem matką i żoną. Zawsze chciałam być siostrą, z racji że na to wpływu nie miałam jestem w ciąży:)
    Pozdrawiam serdecznie

  39. Jestem… Szczęśliwa kobieta 🙂 mam fajna rodzine, prace, która kocham i psa z którym mogę snuć sie po łąkach, polach i lasach kiedy przychodzi ten gorszy dzień i zapominam na chwile ze jestem szczęśliwa kobieta 😉

  40. Kim jestem?
    Jestem sobie różna… nie codzień taka sama… no bo bywa, ze humor od rana mam znakomity wszystko mi się chce i wszystko mi sie udaje dla meża wowczas aniołem jestem nic a nic mi nie przeszkadza, że przy śniadaniu mlaska, ze w koszuli niewyprasowanej do pracy wychodzi bo nie chce mu sie zelazka wlaczyc. Dla dzieciny mej poblazliwa nad podziw jestem ze jedzeniem pluje na lewo i prawo, ze ubrac sie nie chce, ze cala butelke drogiego szamponu do nocnika mi wylalo to nic a nic jestem ponad to! Innymi razy jestem zołzą okropną fochy na lewo i prawo strzelam …dla meza Frania strszliwa jestem,, koszula nieuprasowana bo ciezko zelazko wlaczyc a no pewnie sluzaca przeciez zrobi” Siebie samej wtedy nie lubie Oj nie! Jestem dowcipna i dowcip swoj lubie oh jakie szczescie ze dystansem mnie obdarzono. Jestem rodzinna swieta i niedzielne obiady ponad wszystko celebruje. Jestem corka nieskonczenie wielbiaca rodzicow swych za madrosc,rade i krytyke. Jestem przyjaciolka ktora zawsze najmadrzejsza rade pragnie dac utulic i pocieszyc.Jestem kobieta ktora ma marzen wiele ale gdy na torcie swieczki dmucha prosi tylko o zdrowie…no bo reszta sama sie ulozy.Taka sobie jestem wlasnie fajna i niefajna, madra i niemadra, zwariowana i irytujaco powazna.
    Taka sobie rozna nie codzien taka sama…

  41. Jestem. I to najważniejsze. Że mogę być – tu, teraz. Że mogę łapać te chwile zwyczajne i niezwyczajne. Że mogę marzyć i śnić. Jestem… zadowolona z chwili, która trwa. Jestem zatopiona w życiu i czerpać z niego chcę, ile się uda. Dopóki jestem.

  42. jestem Mania, moja Przyjaciółka tak do mnie mówi.
    Kim jestem?? to trudne pytanie.
    Kobietą jestem, która lubi pomalowane na jaskrawy kolor paznokcie, malowaną w biegu kreskę na powiece.
    Żoną wspaniałego, cudownego Mężczyzny z którym mam Szóstkę Szczęść. Bycie Matką w tej chwili to moje największe jestem. Bycie Matką Szóstki Szczęść to mnóstwo codziennych wyzwań, radości, problemów i łez. Dzięki temu że jestem Matką stałam się lwicą broniącą każdego ze swych małych, świetną kucharką i cukiernikiem, piekarzem, sprzątaczką, praczką. Taka zwykła codzienność, a niezwykła.

    Julio pozdrawiam Was serdecznie! Lubię Was odwiedzać!

  43. Cześc, jestem Sylwia, mam 26 lat.
    Hmm zabrzmiało jak na spotkaniu AA.
    Mieszkam na Śląsku, ale Hanyską nie jestem. Mam męża i córeczkę też mam. Ma 2 latka. Mogłabym mówic o Niej godzinami….Na waszą Szafę trafiłam, kiedy miałam bardzo dużego doła. Jak oglądałam Wasz film, to płakałam, dlaczego u mnie nie jest tak spokojnie, jak u Was. A teraz na okrągło słucham Katzenjammer. Te kobity, to mają moc!
    Powoli, powoli wychodzę z doła i muszę sobie codzinnie powtarzac: jak nie ja, to kto?

  44. jestem zabieganą zapracowaną kobietą a przede wszystkim jestem mamą…………mamą zakochaną w swoim trzylatku , ktory ostatnio podeszedł do mnie i powiedział : Mamo dziekuje za miłosc:)))))))) . a pozatym jestem milosniczka zwierzat, kwitow kwitnacych o tej porze roku i uwielbiam Twojego bloga:))) pozdrawiam goraco

  45. Jestem super tatą i świetnie udaję pirata arrr… 😉 – tak przynajmniej dzisiaj usłyszałem od 6-letniego najsurowszego recenzenta jakiego znam 😉

  46. Jestem mamą rozczochraną co od rana gna
    może dzisiaj mi się uda nie osiągnąć dna
    a jak znowu dna zahaczę to odbiję się
    tak jak dziecko, które skacze i żyć tylko chce

  47. I am…..mum….dla swego syna,
    I am whife….dla swego męża,
    I am women dla siebie ,no i dla nich też…
    Jestem tak jak każda z Was…najlepsza na świecie…

  48. Szatanem jestem złym, aniołem z aureolą
    Wrogiem i kochankiem, aktorem z ulubioną rolą
    Dopełnieniem świata, oceanem, pustą szklanką
    Jestem i wyrokiem, nawet sędzią, nawet katem
    Jestem, jestem wszystkim, jestem nawet Bogiem,
    tylko sobą, sobą być nie mogę

  49. kim jestem…napisałam na kartce …siedzę i myślę a milion słów kłębiących się w głowie nie pozwala złapać oddechu.. jetem marzycielką bo codziennie marzę o pięknym Świecie dla moich dzieci, Świecie bez przemocy gdzie nikt nie kopie ich w plecy tylko uśmiecha się zaprasza do wspólnej zabawy.. Jestem marzycielką tworzę z moim mężem piękne Światy, historie, opowieści dla naszych dzieci…momenty na przykład takie jak dziś gdzie w poczekalni u lekarza moja córka bierze Tatę za ręce i mówi będziemy tańczyć!!! zaczynają obracać się w kółko im szybciej się kręcą tym więcej uśmiechów w mojej głowie 🙂 tylko ludzie zdziwieni… trochę zawstydzeni jak by radość taka najprawdziwsza, nieudawana bo dziecięca była już zapomniana… jestem marzycielką z nadzieją,że moje dzieci będą mogły być sobą zawsze i wszędzie

  50. Jestem – dla każdego kimś innym, bo z każdą osobą mam inną relację… I tak jak góra widziana z różnych stron pokazuje różne swoje oblicza, tak obcowanie z różnymi ludźmi wydobywa ze mnie różne cechy i zachowania… Jedynie dla dwójki moich dzieci jestem tą samą mamą – choć też na tym etapie dla każdego z nich inaczej (bo inaczej postrzega mamę niemowlak i przedszkolak).

  51. Pochylona nad maleńkim snem,
    Liczę po matczynemu oddechy.
    Pokrywki z powiek stukają bezgłośnie.
    Zagotowała się słona zupa ze wzruszenia.

    Zamyślona przy niewinnym istnieniu,
    Dotykam uśmiechem muszelek uszu.
    Skrzydlate dłonie otaczają wszystko.
    Zamknęła się miękka, opiekuńcza brama.
    Pokrzepiona dawką tkliwego uroku,

    Przykrywam pocałunkiem policzki.
    Myśli poukładane na kupkę spełnienia,
    śpiewają w rytmie serce :
    JESTEM MAMĄ!
    JESTEM MAMĄ!
    JESTEM MAMĄ!

  52. Sprawiasz, że nie mogę się doczekać poznania płci mojego lokatora, żeby zacząć dziergać wyprawkę. Zbankrutuję na totalnie odjechane włóczki, ale satysfakcja będzie ogromna;-P. U nas stety/ niestety podstawą wyprawki będzie zawartość strychu cioci, gdzie gromadzimy rzeczy po dzieciach jej i naszych (ot pokolenia zaczynają się mieszać i moje dzieci mają ciocie i wujków w podobnym wieku do nich;-), Na dokładkę, jeśli będziemy mieć upragniona córeczkę, to sprawa będzie utrudniona, bo rodzę w 2miesiące po mojej siostrze, a u niej dziewczynka;-).
    Zaglądam do twoich postów wyprawkowych w poszukiwaniu inspiracji, zachwycam się i myślę co mogę zrobić sama/zatrudnić teścia „złotą rączkę”.
    Pozdrawiam Cię serdecznie

  53. Jak wiele z nas jestem matką, żoną, córką i siostrą.
    Sprzątaczką praczką nakarmiaczką i usypiaczką.
    nauczycielem ksiągowym majstrem i dostawcą.
    rozjemcą klaunem konikiem przytulanką.
    psychologiem pedagogiem logopedą animatorem kultury.
    masażystą potłuczonych kolan i całuśnicą wszelkich guzów.
    dobrą wróżką świętym mikołajem i wymyślonym przyjacielem.
    a ostatnio i dinozaurem.

  54. „…………

    „-Kim jestem”

    Stoisz naprzeciw mnie i on zadaje Ci to pytanie. Patrzysz mi prosto w oczy, przymykając powieki, szukasz odpowiednich słów by odpowiedzieć.

    Widzisz kobietę. To przecież oczywiste. Są piersi, długie włosy. Mam 30 lat. Z hakiem. Ale człowiek z wiekiem już tego haka nie liczy, tak jak i lat, które mijają, chwil uciekających pomiędzy palcami.
    Wiesz,że mam męża, więc na pewno jestem żoną. Dzieci też. Nawet dwoje. Choć niektórzy się dziwili, po co? na co jej? I tak ledwo ciągną. Wpadkom też się dziękuje, zwłaszcza po latach, gdy po raz pierwszy serce matki , drga tak jak powinno,choć nie za pierwszym razem.
    Dokładnie pamiętam tę chwilę. Nie jak przez mgłę, lecz jak film, odtwarzany klatka po klatce. Druga ciąża, 2 kreski na teście i przerażenie. Potem depresja, strach, obawy o to co będzie dalej? Jeszcze nim córka pierwsza się urodziła, miało się wszystko rozpaść. I były 2 kreski i radosne oczekiwanie, kompletowanie wyprawki i rozterki i choroby. I przyszła na świat ona, jedna,jedyna,ostatnia . A później znów 2 kreski, i nawet gdyby nie one wiedziałam,że jest,że będzie. Po cichu nadzieja, że córeczka druga. Perełka mała. I wiara,że on znów pokocha, że będzie nam dobrze,że damy radę. Jego rodzice obiecali pomoc, moja rodzina wątpiła, dziwiła się, w końcu zaakceptowała. Pamiętam jak ojcu powiedziałam, że będzie drugie dziecko jak pytał co u mnie. Dzwonił raz na kilka lat, sama nie wiem po co, chyba mnie zdenerwować, kłamać, pluć jadem na wszystko wokoło. Bo już nikt nie chciał go słuchać, a ja nie miałam siły przestać. Ale w końcu przestałam. Jednak byłam dumna jak mu mówiłam,że będzie, że drugie, że syn w końcu- wierzyłam,że osiągnęłam coś w życiu ,więcej niż inni, więcej niż ich oczekiwania, więcej niż sami mogli osiągnąć.
    Bałam się cały czas. Porodu , tego jak to z dwójką dzieci ,rozstania z córką na czas szpitala, tego,że znów nie będę karmić piersią i będą oceniać,potępiać, drwić. Nadszedł potem ten dzień, ja wymęczona ciążą, depresją, nie chcąca tego dziecka. Leżałam całą noc na łóżku, a z rana zaprosili mnie do wanny. Skurcze ustały i wiedziałam,że znów będzie kroplówka, znów wywołanie, przyspieszenie i ból. Leżałam w wodzie,podłączona do rurki którą sączyło się moje „prędzej”, ciesząc się,że za chwilę wszystko się skończy. Wierząc,że dam radę,że będzie ok. Tęskniąc za córką. Przyjechała moja siostra cioteczna, moja ciotka i razem z mężem śmiali się nad wanną,rozmawiali a ja poczułam się szczęśliwa. Po raz pierwszy od 9 m-cy. Było mi dobrze,mając pewność,że ktoś o mnie myśli, komuś na mnie zależy.
    Potem na sali wbijałam w moją siostrę pazury, wyrywałam jej włosy, ściskałam dłonie co sił. Nigdy nie byłam z nią tak blisko. Wtedy raz w życiu stałam się siostrą. Taką prawdziwą, nie cioteczną,na niby tak, i dobrze mi było. Kazała mi nie krzyczeć, zrobiła zdjęcie w bólu i szeptała: jak będziesz krzyczeć, opublikuję to na Facebooku. Nie krzycz, jemu też jest ciężko.
    Mojemu synowi. Potem było głośno, wołałam położną bo on chciał już do świata, do mnie. I mąż przyszedł, choć bałam się puścić dłonie siostry – to wiedziałam,że on jest ojcem,że chce być, chce go powitać. A kiedy położyli mi go na brzuchu – po raz pierwszy w życiu zalała mnie czysta miłość. Ani z mężem,ani z córką,ani nigdy w życiu kiedykolwiek , nie czułam takiego szczęścia,takiej radości, wzruszenia i bólu – jak ja go mogłam nie chcieć !!! Jak ja mogłam wątpić ???!!! Stałam się matką. Prawdziwą matką.

    Było okropnie ciężko,córka miała problemy emocjonalne, synek chorował ciężko. Był szpital, oboje leżeli pod kroplówkami,a ja patrzyłam na nich,sama ledwo żywa i bałam się jak nigdy dotąd. Mąż wpadał raz na jakiś czas, pobawił się, zagadał, wrócił do domu. A ja po raz pierwszy w życiu wtedy poczułam,że jestem sama. Bo niby był,ale go nie było. Był przy dzieciach, martwił się troszczył, krzyczał czasem na mnie i wychodził. Do domu,do siebie,do swoich spraw, może tęsknoty za nami. Bez słów, pytań, bez nadziei. Dla mnie.

    Dzieci podrosły. A ja jestem matką. Taką co bajki czyta, śmieje się z głupot, gdy przewracają się, podnoszę i każę biec dalej, z czołem wysoko,hen do chmur, do marzeń. Mówią pierwsze słowa, dyskutują, mają małe i większe pragnienia a ja stawiam im czoło. I ktoś powie wariatka, całe swoje pieniądze wydaje na nich, nic dla siebie, czasem na jedzenie jej brakuje. Po co te gazetki, ? po co te zabawki? po co te koniki,lale? A ja wtedy mówię:

    Znam kobiety ,takie jak ja. Co zazdroszczą lekko takim co maja,ale nie proszą. Znam kobiety, które podobnie każdy grosz na swoje „serce” wydadzą. Znam kobiety, które tak jak ja dzielą się tym co mają. I mam. Zabawki, ubranka, a czasem mniej ubranek bo i komuś jeszcze oddam. Ale mam i uśmiechnięte buzie dzieci. Dzieci które są szczęśliwe, od rana do nocy, dzieci ,które trosk się nie wstydzą, tak jak i śmiechu donośnego o 2 nad ranem. Bo tak. Bo mają do kogo się śmiać, mają do kogo mówić ,do kogo smutki wrzucać w ramiona, mają kogoś kto w nich wierzy.

    Jestem sama, bo nikt mnie nie wspiera. Nie przytula, nie pyta jak się czuję. Nie powie: wyglądasz pięknie. Kupiłaś nowe buty? Jak ci minął dzień? Pójdziemy na spacer? Co oglądasz? Masz na coś ochotę?
    Kocham Cię…. mówi tak tylko do mnie córka i ….ja. Kocham Cię za to,że jesteś piękna i mądra. Za to masz odwagę marzyć. Za to,że otrzepujesz piasek z oczu i po raz 20-y robisz mleko w butelce. Kocham Cię za to,że nie śpisz po nocach, bo robisz coś co kochasz. Kocham Cię za to,że myślisz o innych. Kocham bo jesteś wspaniałą matką, dobrą żoną i gospodynią. Masz własne zdanie, przyjaciół, ludzie Cię szanują. Choć sama za rzadko to robisz…

    „Kim jestem”
    Ktoś znów Ciebie pyta. A ty patrzysz na mnie szeroko otwartymi oczyma. Masz łzy za powiekami ,bo szeptem niesie Ci wiatr moją historię. Widzisz całe moje życie o którym nie śmiałam Ci powiedzieć …

    -Ona jest spełnieniem Twoich marzeń. A ty jesteś ślepcem, który nie widzi, że masz przed sobą Anioła zesłanego na ziemię, który daje Ci szansę, byś miłował, byś wierzył,byś szanował, byś dawał. To kobieta, najsilniejsza istota na ziemi, która dla tych co kocha, odda życie. Lecz ty …nie wierzysz. Nie widzisz. Nie słyszysz.
    Bóg każdemu daje szansę. I tym którzy go odtrącają, daje coś,czym mogą sobie zasłużyć na wybawienie grzechów. I choćbyś nie chodził całe życie do kościoła, wyrzekał się go raz po raz, a on by istniał, dostąpisz łaski jeśliś miłował. A Ty nie miłujesz….nie szanujesz…

    Ona jest Aniołem. Spójrz..ile ich jest na ziemi. Nie śpią nocami, swoimi niebiańskimi głosami koją smutki, pięknymi ciałami dają ciepło i ukojenie, Ocierają miliardy, tryliardy….niezliczone rzesze łez. Dopingują, cierpią razem z nami. Podtrzymują gdy stawiamy pierwsze kroki i przez całe życie podnoszą gdy upadamy.

    Ona jest kobietą, matką, powierniczką, bratnią duszą, zranionym księżycem, spełnieniem marzeń. A ty jesteś ślepcem jeśli jeszcze tego nie widzisz. …………………. „

  55. A kim jestem?
    Mamą, żoną, kochanką, przyjaciółką, KOBIETĄ. Pozwalam sobie na bycie kobietą z całą odpowiedzialnością. Pozwalam sobie być twardą, niecierpliwą, nieustępliwą. Pozwalam sobie płakać w rękaw męża, tulić się, przyznawać, ze brak mi siły. Czasami mi z sobą nie do twarzy, więc na wszelki wypadek otaczam się ludźmi, przed którymi nie potrafię siebie ukryć.

  56. Kim jestem? Mamą Jagody, matką wariatką, z lepkimi drzwiczkami od lodówki, z grubym kotem przy boku, nasłuchującą Jagodowego snu tuż po północy. Jestem nieanonimowym blogoho(ch)likiem, z tuszem rozmazanym pod powieką… Czy ktoś wie jak się stąd wychodzi?

    PS. No muszę jakąś blokadę na blogi założyć. Od jutra. Postanowione. Ściskam!

  57. Kim jestem? Jestem rybami, zwróconymi w dwóch kierunkach: nie wierzę w astrologię i jednocześnie sądzę, że mój znak zodiaku świetnie mnie opisuje; jestem chodzącą sprzecznością; twardo stąpającą po ziemi niepoprawną romantyczką, spokojną choleryczką, uśmiechniętą chodzącą depresją; zimną zołzą o gorącym sercu; twardym mięczakiem; kochającym stabilizację niespokojnym duchem. Stała jest we mnie jedynie miłość do mojej córki.

  58. Jestem mamą, żoną, córką, siostrą i wnuczką. A do tego złotą rączką co naprawia wszystko, wróżką, co wyczaruje coś z niczego, lekarzem, który leczy rozbite kolana i bóle głowy, kucharzem, który zapachem ulubionych potraw skupia całą rodzinę w jednym miejscu. Bardzo przydatny okazuje się również zawód fotografa, żeby uwiecznić najpiękniejsze chwile spędzone razem i żeby zatrzymać upływający czas. Zdarza mi się być podróżnikiem, poszukiwaczem zaginionego skarbu, piratem a nawet piłkarzem. Ale tak naprawdę kim bym nie była i czego bym nie robiła, robię to tylko i wyłącznie z miłości do moich bliskich i muszę przyznać, że sprawia mi to ogromną radość 🙂

  59. Julio koc szydelkowy jest piekny, zakochalam sie, jej ale Ty kusisz,
    a co do odpowiedzi na pytanie konkursowe, to totalnie mnie wcielo, zaczelam myslec i wiem jaka bylam, zaczelam sie zastanawiac czy wiele sie zmienilam od tej Marysi ktora nie byla Mama, a teraz jest i musze napisac, ze nie, dalej szalona ze zwariowanymi pomyslami, choc bardziej odpowiedzialna, nie umiejaca usiedziec minuty w miejscu i ciszy, gadula z bujna wyobraznia.

  60. Dlugo nie moglam napisac o sobie, ze jestem mama… Ale w koncu nia sie stalam i dopiero teraz moje zycie nabralo rumiencow. Moj dzien zaczyna sie od radosnego pokrzykiwania z lozeczka, a konczy na zaspanym mlaskaniu 🙂 Pierwszy usmiech powalil mnie na lopatki, a po wypowiedzianym po raz pierwszy slowie „mama” swiat sie wywrocil do gory nogami. Dzis widze mego malego czlowieka bujajacego sie w rytm piosenek z uslyszanej w radiu reklamy, jezdzacego namietnie w pudelku po pieluszkach ( to nasz osobisty kartonferrari), lub wysylajacego mijanym przechodniom buziaczki. Az usmiecham sie na mysl, co moze przyniesc kolejny dzien 🙂

  61. I znowu piękne zdjęcia u Ciebie, cudne prezenty dla synka, piękne te zabawki ręcznie robione, aż się chyba skuszę na taki samochodzik z dzwoneczkiem w środku 🙂 Dla synka 🙂
    Widziałam też Twój wpis na fejsie… smutne, że musisz po raz kolejny tłumaczyć to samo, pewnie nie musisz, ale chcesz, podziwiam, że znajdujesz czas po raz kolejny, by tłumaczyć rzeczy, których tłumaczyć nie trzeba, bo mądry zrozumie, że Twój blog to Twoja praca a ci, co tu przychodzą i Cię odwiedzają, robią to jak ktoś, kto jest u Ciebie w odwiedzinach i cieszyć się powinien, że zapraszasz i pokazujesz swoje życie prywatne, dzielisz się skrawkami tego, co dla Ciebie ważne i gość się cieszy, że patrzeć może, że ładne rzeczy obejrzy i nacieszy się Twoim szczęściem, napatrzy oczy ładnymi rzeczami i inspirującymi pomysłami. A że rampers za 170zł? No ładny jest, firma fajna, kto chce to kupi, kto nie chce, nie kupi, a to że niektórych na niego nie stać? To, że przychodzę do Ciebie i patrzę nie oznacza, że od razu muszę to wszystko mieć, czy nawet chcieć mieć. Ważne, że mogę przyjść i obejrzeć, pobyć z Tobą u Ciebie i na Twoich warunkach, bo to ja jestem gościem, cieszę się, że zapraszasz każdym nowym postem. Przecież jak kogoś coś boli czy razi, to może iść gdzie indziej. Nie rozumiem tego, bo na innych blogach też są rzeczy różne przeróżne, droższe i tańsze, a nawet jeśli Ty je dostajesz w promocji czy za połowę ceny, to dostajesz je za swoją pracę i za to, że my przychodzimy do Ciebie je oglądać. I masz rację, jak ktoś tak chce, to niech bloga zacznie pisać. Bo to każdy może, prawda? Ktoś mądrze skomentował, że ci, co nie rozumieją i tak nie zrozumieją, więc nie masz się czym przejmować, Julio 🙂
    A kim ja jestem? Oj zadajesz czasem te najtrudniejsze z najprostszych pytań 🙂
    Jestem sobą, zawsze i wszędzie, w bólach czasem i w radości też, w pewności i w wątpliwościach również. Jestem kobietą, mamą Maksymiliana, żoną Witolda, siostrą Kasi, córką Bożeny (Andrzeja też, ale przede wszystkim Bożeny), wnuczką Ireny i szwagierką Olgi. I przyjaciółką tych niewielu wielu, ale ich imion wymieniać nie będę.
    I najbardziej jestem sobą we wszystkich tych rolach, a będąc jednocześnie sobą jestem kim jestem dzięki miłości i bliskości wszystkich tych osób, o których wspomniałam, bo jestem wdzięczna za wszystkie osoby, które mam przy sobie, które przy mnie są!
    Pozdrawiam Cię serdecznie Julio i czekam na kolejne posty wyprawkowe 🙂

  62. po przeczytaniu wpisu na fb musiałam aż zobaczyć ten rampers za 170,00 zł 🙂 u ciebie rzadko się wypowiadam, wole podpatrywać 🙂 ale dziś coś napiszę…. zazdroszczę ci tego widoku za okna najbardziej… możesz mieć tysiące gadżetów podarowanych, a twoje dzieci niech chodzą w ciuchach nawet za 1000,00 zł, ale to gdzie mieszkacie to jest naprawdę spełnienie mych marzeń 🙂 (które mam nadzieję w 2015 roku w końcu staną się rzeczywistością) i tak jak ty będę kiedyś patrzeć na falujące wysokie trawy (bo dom budujemy w łąkach z widokiem na las)
    * koc super 🙂

    a to kim jestem? trudno napisać coś sensownego… ot tak zwykła kobieta jakich tysiące, wstaję myję się, robię śniadanie, potem zakupy, robię obiad, potem praca, praca, praca, praca, i znów zakupy, zabawa z dzieckiem, kolacja, sprzątanie, pranie, prasowanie, kąpiel i sen. I tak codziennie od 2,5 lat. Dla córki jak by to powiedzieli w reklamie Leroy Merlin jestem bohaterem w swym domu 😀 a co 🙂

  63. Witaj, jestem Agnieszka, ale mówią Aga lub Aguś. Mieszkam na Wsi, wychowuję synka a niedługo kto wie może jeszcze jednego, ale ciiii to tajemnica. Dlatego z takim przejęciem oglądam Twoje posty wyprawkowe. Zakochałam się jak nic przepadłam…. dobrze, że portwel pusty bo chyba bym debet zrobiła… Autka są cudowne, a jeszcze bardziej buciki. O kocyku nie wspomnę. Cuda i cudeńka co jedno to piękniejsze…

  64. Ja popieram to co napisalas, zgadzam się z Tobą. Dają to bierz, zapracowałaś na to.
    Ale obiektywnie patrząc na tą wyprawkę brakuje mi hmmmm umiaru. Za dużo tego wszystkiego, po co Ci tyle gratów. Później tylko z kąta w kąt będzie się przekładać. Dlaczego Twój synek nie będzie spał i kocyków miał z Twojego sklepu? Szkoda, że tego nie reklamujesz. To jakby taki strzał w kolano, masz swoje które jest dobre a pokazujesz inne firmy.

    1. bo pióra i dmuchawce mam ciągle naokrągło. pakuje itd… więc mam przesyt. bardzo zrozumiałe.
      a kocyków dla synka chce mieć nieskończoną ilość. dla Ciebie za dużo, a dla mnie w sam raz. jak mi będą zawadzać to sprzedam.
      a czytelnik może dzięki temu zaobaczyć 20 kocy i wybrać spośród nich. a może połowe rozdam znajomym jak będzie mi za dużo..
      nie za bardzo rozumiem… oczywiście, że pokazuje inne firmy. jakym reklamowała swoje to by było, że rekalmuje na blogu swoje. tak źle, tak niedobrze…

  65. też jestem mamą i żoną i córką itd… bardzo towarzyską ale też bardzo nieśmiałą. kochającą choleryczką, która często powie o parę słów za dużo… mam dwie córeczki i nadzieję na jeszcze jedną pociechę za jakiś czas… 🙂

  66. Ja. Plastikowym sandałem rozdeptane żaby.Ja. Zatopiona w bagnie po kolana,a na stopach plastikowe sandały. Ja. Kupująca babki z piasku za prawdziwe liście kasztanowca.Ja. Schowana w najlepszej kryjówce świata,w pokrzywach.Ja. Karmiąca kuzyna piaskiem i rozkruszoną cegłą.Ja.Zjeżdżająca z lodowej góry na masce od syrenki.Ja. Biegająca,śmiejąca,płacząca,pływająca,recytująca.To nadal JA.

  67. Kim jestem? Zawsze i na pierwszym miejscu mamą Zuzową – cukrową wróżką, skaczącą z radości Indianką, drożdżówkową babcią, zupową codziennością, odkurzaczem i pralką. Gdzieś tam pod podkładem pięknego dnia powszedniego na moją tożsamość składa się więcej bytów siedzących we mnie – gdy czytam coś pięknie napisanego jestem filolożką, składają się we mnie przeczytane i wystudiowane frazy, śpiewają do mnie języki obce i czuję całym ciałem – to ja lingwistka. Jestem inżynierką naprawiającą, instalującą i szkolącą innych, jestem liderką pokazującą, dokąd należy zmierzać i uczącą się od drugich innych dróg. Jestem niezaspokojoną ambicją i wdzięcznością. Kobietą i życiem.

  68. Jestem niezwykle zwykła. Niepoprawna romantyczka i young bizneswomen, która to jeszcze niedawno kawę wszystkim w biurze parzyła a teraz na spotkaniach ceny inwestycji z nimi ustala i która warunki im dyktuje. Studia kończę, rok mi jeden został, bo ja prymus nie z tej ziemi to piątki same mam. Na ryjek padam nieustannie, bo nie powiem, że mi łatwo, życie w biegu nie moim celem jest.. ale ja tak sobie mówię, że na początku ciężko musi być, by potem lepiej było. I kiedy już te szpilki okropnie wysokie zdejmuje na tej ścieżce co do domu prowadzi i kiedy już myślę: prysznic i się kładę. To przypominam sobie o tych moich dziewczynkach dwóch, co to od 16 roku ich nianią byłam i że one same są, choć już 9 i 11 lat mają, bo rodzice lekarze i na dyżurach pewno są.. to zakładam tym razem trampki i bułkę po drodze w buzi mielę i idę do nich. Wiem, że nie muszę, pieniędzy za to już nie biorę, ale ja wcale ich nie chcę bo w tych drzwiach jak już stoję to ta szyja mi się ugina, już noga prawa obciążona zostaje i te krzyki : która to uwagę dostała, bo Marcel w nią kulką papieru rzucił a ta mu sok na głowę wylała, co prawda sok z kartonika ze słomką był to tak wiele nie poleciało; ta dostała nowe spineczki i teraz wszystkie dziewczyny w klasie chcą takie same; a ta niedobra łobuziara Nicola co to klasą rządzi to ospę ma – i to za karę pewnie dostała bo Ci w niebie w końcu zobaczyli i nie wytrzymali ! – to ja już bogata jestem.
    I kiedy tak na dywanie usiądziemy i te literki w scrabble mi się w oczach rozmazują i przegrywam, bo zbyt krótkie słowa układam.. to się cieszę, cieszę się, że jestem taka zwykła, że mimo braku czasu to czas mam na to co ważne. I na Was też czas zawsze mam, bo jak post dodajesz to dla mnie takie święto i choć wiem, że to posty wyprawkowe, a ja dzidzi jeszcze nie mam .. to ja w tej głowie tak sobie układam, że już może niedługo, że tylko te studia skończę.. to może w choć takiej malutkiej części podobny do Was świat rodzinny stworzę. Dziękuję, że jesteście i pokazujecie mi cudowny sens rodzinnej jedności i budujecie stabilne tory mojej przyszłości, bo dzięki Wam wiem do czego chcę dążyć.

  69. Jestem matką, żoną i … – o nie, co to, to nie 😛 Kocham życie z całą jego zawartością! Doceniam zarówno dni dobre jak i te złe z których zawsze wyciągam lekcje ( no chyba, że coś jest nie po mojej myśli 🙂 ). Jestem typem leniuszka – ale jeśli chodzi o rodzine to spełnie każde nawet najmniejsze marzenie chodzby doba miła trwać 48 godzin – po trupach do celu 🙂
    A na koniec – po raz kolejny musze Ci powiedzieć,że uwielbiam Twojego bloga 🙂

  70. kobietą. czasem o tym zapominam. kiedy tacham na 3 kamieniczne piętro zakupy , torbę z pieluchami, synka, hulajnogę córki. albo mam ubłocone ręce po przesadzaniu pomidorów na balkonie. albo tłuste włosy, bo sprawdzałam do nocy raporty, a wcześnie rano obudził się maluch i nie dał spać, i czasu na umycie nie wystarczyło…
    i wtedy, właśnie wtedy, oddaję dzieciaki ojcu, robię kawę z pianką, biorę lakier do paznokci i zamykam się na balkonie z najpiękniejszym widokiem na moje miasto. i sobie przypominam, że jestem kobietą i muszą o siebie dbać. o!

  71. Swoje imię zawdzięczam lirycznej bohaterce tragedii Szekspira.
    Swoją upartość, wrażliwość, mój sarkazm i złośliwość na co dzień chowam pod postacią niewysokiej, na pozór niewinnej niczemu, ciemnowłosej czternastolatki.
    Swoje pasje rozprzestrzeniam, zarażam nimi wszystkich dookoła mnie.
    Swoją ostatnio skończoną kliszę mam zamiar wywołać w ciągu kilku następnych dni.
    Swoje ulubione książki trzymam na półce, jak najbliżej mojego azylu.
    Swoją siostrę kocham najmocniej na świecie.
    Swojego brata kocham najmocniej na świecie.

  72. ..Jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze
    Zabłąkaną łódeczką wśród raf
    Kroplą deszczu
    Trzciną myślącą wśród traw
    Ale jestem.. [A.M.J]

    Od razu zaczęło mi się śpiewać, choć noc hipermamy nie za bardzo przespana 😉 ale jest dobrze. Uściski

  73. Cenne pytanie, bo tak naprawdę wir pracy, wir obowiązków (mama, żona, córka, siostra, koleżanka etc.) sprawia,że zapominamy kim jesteśmy i w zależności od roli ubieramy maskę… w tym momencie mam maskę dobrej szefowej ( za chwilę będę miała maskę uniżonego pracownika przed swoim szefem… ). Po 15 będę kucharką dla swoich pociech, po 16 również dla męża, ok. 17 matka, 19 już niania (kąpiel, jeść i spać), a później… zasnę, by rano obudzić się i ubrać kolejną maskę…. Kim jestem – chyba niezłą aktoreczką 😉

  74. Jestem szczęściarą 🙂
    Jestem zdrowa, mam dach nad głową, mam dużo garów i mam co w te gary wkładać. Mam rodzinę, też zdrową. Mam męża, dwoje cudownych dzieci, jedno większe, całe 3,5 roku, drugie malutkie 2 miesiace. Mam fajną pracę, mieszkam w fajnym miejscu, mam fajowych zwariowanych znajomych. Na różnych blogach poznaję cudowne osoby i ich życie co bardzo często staje się dla mnie inspiracją do wielu spraw.
    Oczywiście smutki małe czy większe mnie też nie omijają ale życie jest jedno i staram się przejść przez nie nie żałując ani jednego dnia i nie zamartwiać na zapas. Nie potyczkować ze źle nastawionymi do mnie osobami. Nie szukać dziury w całym, nie mądrzyć się 🙂
    Żyć swoim życiem 🙂
    Nie przejmować się że i w tym konkursie pewnie nie wygram bo akurat do konkursów to szczęścia nie ma 🙂
    Ale jak patrzę na całokształt to jestem szczęściarą 🙂

  75. Dla odmiany – mamą nie jestem, jeszcze… ale niania ze mnie lubiana! Jestem kobieta – swojego mężczyzny, córka – swojej mamy i panią swojego losu. Właściwie szczęśliwa jestem, choć czasem do szczęścia czegoś brakuje ale mam nadzieję że na jego zdobywanie mam jeszcze przynajmniej pół życia… Samochodziara jestem straszna, i wariatka i czasem egoistka … I lubię siebie taką i nic bym nie zmieniła, może lenia tylko co to na ramieniu siedzi bym zamieniła na kogoś innego…

  76. who am i? kim jestem? jestem mamą Julii i Adasia 🙂 żoną, swoją własną szefową:) tzn. prowadzę własną jednoosobową działalność gospodarczą. nie jest łatwo, ale staram się to pogodzić i póki co mi się udaje:)

  77. A ja zacytuję mój ukochany wiersz, kim jestem? Jestem kobietą i ……
    „Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
    Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
    Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
    I które mi świeci bez trosk i zachodu.
    Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
    Rozdaję wokoło i jestem radosną
    Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
    Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. ” (K.Wierzyński)

  78. ja chyba mogłabym powiedzieć, że jestem Twoją przyjaciółką, nawet jeśli nigdy się nie poznałyśmy, i pewnie nie ja jedna! zawsze kiedy znajduje powiadomienie, że pojawił się nowy post, uśmiecham się jak na wiadomość od przyjaciół, przeglądam pocztę, odpowiadam na wiadomości i na koniec zostawiam sobie szafetosi, jak wisienkę na torcie, bo wiem, że to będzie powód do radości! I to jest sukces blogera, który wkrada się w serca czytelników i staje się częścią ich życia, taką na którą czekają z wypiekami i tęsknotą! Tak więc odpowiadając na pytanie: Sczęsliwie Jestem Twoim Czytelnikiem!

  79. Dzień dobry.
    Jestem taką sobie zwykłą mamą i żoną. Mam biblioteczkę pełną książek min. pana Myśliwskiego. Na stanie też kot, czarno-biały wąsaty:) Uwielbiam śpiewać mojej córce Beatlesów oraz pozwalam się jej ciągnąc za grzywkę gdy zasypia bo wiem, że bardzo to lubi:) Powiedzieć, że kocham moje zwykłe życie i rodzinę to nic nie powiedzieć:)
    pozdrawiam

  80. Pytasz kim jestem ? Nie jest łatwo mówić o sobie… Jestem marzycielką, a w marzeniach szukam uroku życia. Bywam twarda, jak skała stając w obronie najbliższych. Innym razem krucha, kiedy szare dni nie mają dla mnie litości. Nie znam nienawiści, ale znam smak miłości, prawdziwej, nieziemskiej…
    Jestem szczęśliwa… Cóż mogę więcej powiedzieć… Nie jest łatwo mówić o sobie…

  81. Uwielbiam Twojego bloga. Czytając go, mam wrażenie,że przenosi mnie w inny wymiar-spokoju, piękna. Nie umiem pisać tak pięknie jak Ty, wzruszać i czarować czytelników- a chciałabym, bo choć raz miałabym okazję wygrać jakiś konkurs;)
    Kim jestem? Jestem mamą 4-latka- nie, wcale nie jestem zwykłą mamą! Jestem niezwykłą mamą. To ja 24h./dobę 7 dni w tyg. muszę być matką, żoną, sprzątaczką, kucharką,przyjaciółką do zabaw, lekarzem. To ja urodziłam dziecko w obcym państwie i miesiącami walczyłam z depresją poporodową. To ja często nie miałam nikogo obok siebie, tylko maleństwo, które w 100% zależne było ode mnie. I chyba ta świadomość jeszcze bardziej mnie przytłaczała. Mąż w pracy, a ja w obcym kraju, bez prawdziwych przyjaciół, bez jakiejkolwiek rodziny! Oj, było ciężko i dalej łatwo nie jest. Nie raz płakałam jak synek chorował,bo bałam się,że go stracę,gdy miał gorączkę,dreszcze,wysypkę…mogłam liczyć tylko na siebie. Czy było warto? Właśnie patrzę na moje 4-letnie cudo z blond czupryną i niebieskimi oczami, śmiejącego się beztrosko i wiem,że wart jest on największych poświęceń. Kim jestem? Jestem NIEZWYKŁĄ mamą, niewykłego dziecka:)

  82. Jestem chwilą we wszechświecie, ulotną i błahą…
    i tyle mi wystarczy bo w chwili tej kocham i jestem kochana…
    spoglądam w oczy dzieci i widzę w nich miłość i szczęście…
    nie wszystek więc umrę, bo w nich część mnie zostanie zostanie…
    a póki co mam zadanie najwazniejsze na świeci – wychowac ich na dobrych ludzi…
    tylko tyle… i aż tyle…

  83. Kim jestem?, to zależy Kto na mnie patrzy, dla małego Człowieczka mamą, dla wielkiego Człowieka żoną, dla innych ciocią, siostrzenicą, kuzynką, przyjaciółką, koleżanką, a i psychologiem…a dla siebie- obecnie jestem wytęskniona wakacji- słonecznego, słodkiego nic nie robienia

  84. Czemu „lecisz schematem”? Nie wierzę, że Benek wychowany przez Ciebie taką, jaka jesteś i w takim otoczeniu wrażliwym na detale nie doceni skrzyni skarbów. Na pewno doceni!

  85. Jestem Ola. Jestem człowiekiem. Mam wady i zalety. Śmieję się i płaczę. Śpię, jem i pracuje. Staram się być dobrym człowiekiem, ale czasem jestem zła.

  86. Kim jestem? Przede wszystkim Mamą… Mamą Martą, Mamą Kinii i Filipka, Mamą której cierpliwość co dzień wystawiana jest na koniuszki i szczyty same nerwowych wyżyn…Mamą która stara się kreatywnie biec przez życie i uczyć swoje dzieci życia we wszystkich kolorach tęczy (choć nie pomijając szarości, bieli i czerni;). Jestem także żoną, córką, siostrą … Jestem projektantką lubiącą kreować piękniejszą rzeczywistość. Oto kim jestem (późno już więc z pewnością coś pominęłam…;).
    P.s. Gramy o grę-marzenie;)

  87. a ja jestem mamą dwójki maluchów /prawie 6 lat i prawie roczek /, która swoje happy hours zaczyna pod osłoną nocy, czyli jak dzieci smacznie śpią 🙂 kocham starocie /ich klimat, filozofę/ oraz kawę white, jestem też gadżeciarą i dobrze mi z tym, uwielbiam Kraków, korporacji powiedziałam „enough” i wzięłam sprawy w swoje ręce, marzę o domu z bali, daję sobie jeszcze max 5 lat, by go mieć:), a marbushkę znam dzięki „Szafie” i jestem w niej rozkochana

  88. jestem kobietą. jestem matką i żoną. jestem córką, wnuczką, kuzynką, ciocią, szwagierką. koleżanką, przyjaciółką. jestem zakupoholiczką.

  89. Mieszanina góralki i Ślązaka. Przede wszystkim żoną (dzieci pójdą w świat, a mąż zostanie, więc to nas musimy stawiać na pierwszym miejscu), jestem matką w dwupaku i z jednym biegającym synem. Bywam kurą domową i walczącą matką. Czasem jestem dobrą wróżką spełniającą marzenia moich chłopaków, a czasem bywam zołzą do której lepiej nie podchodzić. Wyznaję zasadę, że szczęśliwe dziecko to szczęśliwa mama, więc dbam o siebie i lubię czas, kiedy siadam w ciszy na kanapie i czytam, a mąż z dzieckiem na spacerze.

    Dziękuję za inspirację, tyle pięknych rzeczy w jednym miejscu. Oszaleć można:)

  90. w zależności od potrzeb
    jestem kucharką- kiedy”mamo jestem godna”
    cukiernikiem – kiedy „zrobimy ciasteczka”
    „zmywarka” – ktoś po tym wszystkim musi posprzątać
    piosenkarką – kiedy przy muzyce na full wygłupiamy się w najlepsze
    narratorem – kiedy czas na czytanie bajki
    aktorka- kiedy podszywam się pod lalkę lub misia
    malarką – kiedy „mamo narysuj mi krecika”
    nauczycielka- kiedy ” mamo jaka to literka, jaka o cyferka”
    opiekunką – kiedy „mamo przytul”
    pielęgniarka – kiedy otarcia i stłuczenia
    sprzątaczką – wiadomo
    najwazniejsza osobą w życiu – „Mamo Kocham Cie”
    toi tak tylko kilka ról w jendej dziedzinie – bycia mamą a ile jeszcze innych pozostalo…..

  91. Witajcie, mam na imię Sylwia, jestem szczęśliwą żoną i matką, a wkrótce nasza rodzina powiększy się 😀
    Nigdy nie podejrzewałam, ze bycie mamą i kurą domową może dać tyle radosci.
    Uwielbiam gotowanie dla mojego mężusia (chociaz czasem doprowadza mnie do szału), z czułoscią rozprasowuje każdą rzecz mojej Cecilii, mogłabym to robic godzinami, a kiedys nienawidziłam prasowania. Nie spieszyłam sie do założenia rodziny, teraz jako 32 latka marzę o dużej rodzinie….

  92. Czuję, że jestem przemijającą chwilą…, i od tego jestem bym minęła…, zaledwo czyjaś, już niczyja…, i choć chwila chwili nie pamięta, ja od prawie trzech lat w utuleniach, głaskach, słowach i gestach z różnobarwną dziewczynką mieszkam… i tak razem snujemy sobie naszą opowiastkę nie z piasku i mgły, a ze słów, świata, wyobraźni, pragnień, zachwytów, książek i Twojego pisania… Obecnie moja córcia, w ciągłym, nieprzerwanym zapytaniu „A dlaczego? ” – więc światem jej odpowiadam – takim jaki znam. I przyznać się muszę, że z przyjemnością kosztuję także Twoich barw, samków, dźwięków, zapachów, doświadczeń – rejestruję je z uwagą i zachwytem. Porównuję te doznania z olśnieniami mojej małej całym światem – i w takich momentach jest czarodziejsko!

  93. Mam nadzieję, że cały czas udaje mi się być Magdą, mimo tego, że życie przynosi nowe role. Była studentka, pani pedagog, potem żona i mama Hanusi, a mam nadzieję, że nie tylko Hanusi 🙂 i dobrze mi w tych moich rolach, bo dobrze mi w moim życiu 🙂

  94. Amerykańska badaczka Elaine Aron w połowie lat 90. XX w. określiła pewien typ ludzi, których jest ok. 20 proc. w całej ludzkiej populacji, jako HSP – Highly Sensitive Person. Ostatnio udowodniono, że mózgi ludzi z HSP działają inaczej, gdyż widok smutnych lub wesołych twarzy powoduje niestandardowe nasilenie dopływu krwi do rejonów związanych z odczuwaniem emocji. (Nie)stety zaliczam się do tych 20 proc. A na co dzień szczęśliwa żona i oczekująca na pierworodnego matka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.