6 – list do Ciebie moja Kochana.

Jak mi serce drży. Przez gardło chce wyskoczyć.
Jeszcze nigdy siadając do pisania nie czułam się właśnie tak..
Mam tyle słów, myśli, wspomnień.. Tego co chcę zapamiętać aby zapisać..
Ale przede wszystkim bardzo się boję..
Bo napisać o Tobie… to… trzeba czegoś więcej niż ja mam czy potrafię..

Spodziewałam się dziewczynki. Chciałam i marzyłam o dziewczynce.
Spodziewaliśmy się oboje. 
I wiesz, ludzie się za głowy łapali, bo my z Tatą znaliśmy się zaledwie krótką chwilę kiedy zdecydowaliśmy, że chcemy żyć razem. Już, od teraz i z rodziną..
Mam nadzieję, że wiesz i patrząc na nas każdego dnia nie dziwisz się podjętej przez nas decyzji.
Bo bardziej kochającego i czułego Taty nigdzie indziej bym dla Ciebie nie znalazła..
Jestem dobrej myśli, że się cieszysz.. Że to akurat On. I z Nim ja.

To duże wyzwanie urodzić akurat Ciebie.
Bo zupełnie nieplanowanie urodziłaś się z za dużym sercem.
Ono właściwie działa. Pompuje i przetacza..
Ale to serce każdego dnia zawstydza nas. Nas dorosłych.
Wtedy gdy zbyt szybko się denerwuję, a Ty znajdujesz rozwiązanie.
Wtedy gdy nie mam siły, a Ty to widzisz i znajdujesz je w sobie.. Siły większe niż Twoje sto siedemnaście centymetrów.
Gdy my, dorośli, wiedząc tak wiele, w tych zwykłych codziennych ścieżkach zwyczajnie się potykamy, przystajemy.. Ty wtedy nas przeganiasz, rączką odsuwasz gałęzie i odnajdujesz drogę..
Tak jak wtedy, gdy Twój brat budzi się z wielkim płaczem.W niedzielny poranek. I kiedy człowiek chciałby choć jeszcze na chwilę zamknąć oczy, Ty jak ta strzała wbiegasz do naszego łóżka mówiąc – Benio, mam dla Ciebie 4 sposoby na zażegnanie tego płaczu..
Już po drugim zapomina, że płakał..
Kiedyś zza ściany podsłuchałam jak mówisz szeptem do brata ” Benio, mama się dziś źle czuje. Jak coś chcesz to mów mnie i ja Ci to dam albo pomogę. ok?”
Nie robisz tego pod publikę.
Mówisz do niego przeróżnie.. Mała kuleczko, bąbelku, loczusiu, dupeczko…

Kiedy Cię rodziłam, nie wiedziałam czy będziesz siostrą siostry czy brata.. Co los przyniesie..
Ten rozdział naszego życia.. O siostrze brata.. Powinien być osobno opowiedzianą historią.
Sześć lat temu urodziłam dziewczynkę. Wydawało mi się, że zwykłą. I na taką czekałam.
Dziś wiem, że sześć lat temu urodziłam siostrę z najpiękniejszym sercem dla swojego brata.
I kiedy ludzie mówią „jaką Ona jest siostrą”, odpowiadam – wiem..
Bo choć uważam moja Kochana, że dzieci są wspaniałe dla swoich rodziców, a dla reszty świata są zwyczajnymi dziećmi, tak tutaj akurat po prostu – wiem…
Bo to ja jestem Mamą, straszą od Ciebie o dwadzieścia osiem lat… Lecz w kwestiach naszego małego chłopczyka w naszym domu, to nie wiek się liczy a wielkość serca..
Wielkość Twojego zawstydza mnie każdego dnia.
Ten wstyd powoduje, że staram się być lepszą Mamą.
Spokojniejszą, cierpliwszą. Szukającą rozwiązań zamiast rezygnującą.
To Ty pokazujesz mi, że rozwiązania są banalne. 
Mam nadzieję, że dzięki Tobie, kiedyś ten chłopiec będzie wspaniałym bratem. 
Wobec Ciebie nie da się być innym człowiekiem. 

Kiedy masz sześć lat jesteś niezwykle otwartą i śmiałą dziewczynką.
Obcych ludzi pukających do drzwi, czy to od prądu czy przywozu desek, bierzesz za rękę i mówisz – „chodź kochany, wejdź dalej”.
Nocujących u nas gości, czy to po raz trzydziesty czy pierwszy, budzisz wpadając Im do łóżka i ściskając.
Rożnie, czasami jest to moja przyjaciółka, kuzynki, Babcia albo dwudziestoletni zawodnik hard enduro. 
Dorosłego sąsiada po długiej nieobecności witasz słowami „jak dobrze, że już wróciłeś, tęskniłam za Tobą”.
Dla ekspedientki w sklepie robisz bukiet z polnych kwiatów gdy idziemy tam polami.

Mówisz „dzień dobry” wszystkim których mijasz na swojej drodze.
Bez trudu przychodzi Ci słowo „przepraszam”. I przepraszasz wtedy naprawdę. Widać to w Twoich oczach.

Wciąż tak ciężko mi uwierzyć, że urodziłaś się akurat mnie. 
Bo krew z krwi.. Ale Twoja płynie jakby lepiej. Bystrzej. Przez oceany tętnic i żył.
Choć po mnie dużo gadasz. Najczęściej buzia Ci się nie zamyka..
Powiadają, że masz duży zasób słów.. To, to już niestety nie po mnie..
Śpiewasz godzinami wymyślone piosenki. Prawie bez nabierania tchu.
Czasami jesteś wróżką, a czasami syreną.
Choć ostatnio najczęściej Wayaną. I weszłaś na wszystkie możliwe drzewa w okolicy.
Ludzie pod tymi drzewami truchleją gdy Cię widzą. Skoczną taką kózkę.

Malujesz, rysujesz, kleisz i wycinasz godzinami.
Lubisz piec ze mną ciastka. Siedzisz wtedy na wyspie kuchennej i wycinasz foremkami wzory.
Znasz proporcje do naleśników i sama miksujesz.
Choć od 3 miesięcy w końcu śpisz w swoim łóżku, to jeszcze wędrujesz do nas w nocy.
Kiedy się budzę, najczęściej stoisz już ubrana z obawy, że naszykuję Ci ciuchy ze zbyt małą ilością różu.
Kochasz cekiny, błyskotki, tiule.
Nade wszystko kochasz sukienki w motyle.
Z wielką ochotą chodzisz do przedszkola. Kochasz tam niezmiennie od lat Karola.
Mogłabyś zamieszkać w basenie. Jesteś rybą w wodzie.
Wciąż gdzieś się pakujesz. Niezliczone ilości torebek i koszyczków spakowanych do babci, do Rozalki.
Przepięknie okazujesz radość. Robisz to często. A Twój brat jak wszystko zresztą, przepięknie to naśladuje.
Myślę, że dzięki Tobie nauczył się cieszyć mocniej. Doceniać bardziej.
Lubisz mozzarellę z bazylią, rosół i chrupki duszki na które wiesz, że nie pozwalam..
Wtedy robisz ten uśmiech.. i kupujemy.
Świetnie jeździsz na rowerze.
Boisz się zwierząt. Dlatego na szóste urodziny dostaniesz kotka dachowca od Cioci Justynki.
Może to pomoże..
Kiedy się rozbierasz w przedpokoju zostawiasz wszystko rozrzucone na podłodze albo zwinięte w kulkę i wciśnięte w szafkę. Buty na środku pozostawiasz.
Czasami Cię wołam abyś poprawiła, choć najczęściej sprzątam sama. Jeszcze się w życiu nasprzątasz.
Jesteś empatyczna.
Kiedy śpisz masz taki cudnie zadarty nosek i usta w  serduszko.
A kiedy nie i masz otwarte oczy, to jest w nich coś takiego.. taka mądrość.. niewypowiedziana.

Lubię kiedy się tymi oczami zapatrzysz..
Mawiają, że jesteś kopią swojego Taty. Twoje gesty, mimika, słowa, chód, ruchy..
Dziwisz się kiedy jakiegoś dnia nikt do nas nie przychodzi i my nigdzie nie idziemy.
Jesteś dzieckiem ludzi. Zagadujesz, zaglądasz Im w okna. Chcesz wciąż z Kimś przebywać. Kogoś gościć.
Masz wielką wyobraźnię.
Od trzech lat nie zjadłaś nic w przedszkolu i pijesz tam tylko wodę. Chyba, że suchy makaron.
Chcesz mieć długie włosy jak Roszpunka, by łapać nimi Benia gdy burzy Twoje poukładane klocki.
Pięknie opalasz się po Tacie.
I kiedy jesteś taka opalona, te oczy masz jeszcze bardziej błękitne.
Uwielbiasz wakacje u dziadków i kuzynek. Wygłupiać się tam z wujkiem Piotrkiem.
Kiedy wracasz tęsknisz za swoją przyjaciółką Leną.
Dzięki temu, że masz piętnastoletnie kuzynki czasami jesteś już taką nastolatką. Kochasz je nad życie.
Boli Cię brzuch gdy jedziemy dłużej autem.
I nigdy nie ma końca czytania książek przed snem. Zawsze jest za mało.
Dziś akurat czytamy drugi już raz „Dzieci z ulicy awanturników”.
Potrafisz słuchać. Wiesz co znaczy słowo „obietnica”

Najczęściej zamiast zerkać lub patrzeć „łypiesz okiem”.
I kiedy się podpisujesz, zawsze robisz to odwrócone Ƨ – TOƧIA.

Masz silną wolę.
Kiedy podczas ospy było mi Cię żal i smyrałam Cię po krostach, mówiłaś „nie Mamuś, nie smyraj bo jeszcze to polubią”.
Lub wczoraj rano, kiedy czesałam Benia, a Ty położyłaś się na kanapie w kłębek mówiąc, że Ci zimno..
Kiedy już szłam z kocem znowu mówisz „nie Mamo, bo się tak miło zacieple i będzie mi ciężej wyjść do tego przedszkola”.
Masz w sobie coś takiego, że człowiek widzi w tym wszystkim sens.

Że chce się dla Ciebie więcej i lepiej.

Czasami masz gorsze dni. Gorsze zachowanie.
Na to wszystko Ci pozwalam i całkowicie rozgrzeszam.
I mam wielką nadzieję, że nigdy nie będę „Matką co nie pamięta”.. 
Pamiętam moja Kochana, swoje zachowania, swoje grzechy i błędy.
Daje Ci dziś prawo ich popełniania. Choć masz dopiero sześć lat, obiecuję Ci to.

Popatrz bez jakiego składu ja piszę..

Nie wiem jak to dalej wszystko będzie. Jaka ja i jaka Ty.
Lecz dziś myślę, że nie można zrobić nic lepszego, niż dać światu dobrego człowieka. 
Mam nadzieję, że przyniesiesz wielu ludziom ukojenie i radość tym swoim wielkim sercem.
Jednak pamiętaj, zawsze musi to być Tobie z tym serduszkiem jak najlepiej, aby móc rozdawać innym.

Kiedy śpisz obok, głaszcze palcami Twoje brwi i rzęsy. Twój nos i poliki. 
Myślę sobie, że niech będzie różnie, ale daj mi losie doczekać Twojego dorosłego życia.
Być w tej ławce gdy będziesz brała ślub.. i gdy odwrócisz głowę by złapać mój wzrok..
daj mi losie to szczęście by w tej ławce być.

Wszystkiego najlepszego moja Kochana sześciolatko.

Mama.

93 odpowiedzi na “6 – list do Ciebie moja Kochana.”

  1. Julio,
    Ty urodziłaś wspaniałą istotę…
    Kochającą świat istotę…
    Daliście Jej wspaniały przykład bycia dobrym człowiekiem…
    I teraz Ona jest najlepsza siostra…
    Bo Wy jestescie takimi najlepszymi rodzicami…
    Wszystko co robi ta Wasza 6latka potrafisz opisać tak pieknie… ze lepszego prezentu na te urodziny zrobić nie mogłaś!
    Niech się jak najlepiej dzieje w zdrowiu i szczęściu tej małej słodkiej Syrence Tosi!!!!
    Ewa

  2. No poryczałam się i to w pracy ale musiałam przeczytać. Też jestem Mamą i tak mamy chore serduszko z dziurką ale jest dobrze nic nam tą dziurką nie ubywa ? Piękne słowa i pięknej duszyczce

  3. Cholera jasna, niech to szlak myslałam ze dam rade ale nie, nie ty to na kazdej stronie ksiazki swojej doprowadzałas mnie do płaczu. Nie kłamie. Łzy z głebi mnie płyneły , czasami łzy smutku nad tym czego nigdy nie miałam, łzy radosci, łzy podziwu, łzy które otwierały mnie . Otwierały rozumiesz!!!!!!…. a teraz to …. Qurw…. anioła masz nie córke. Anioła pod sercem nosiłaś. Dajesz innym, a życie tobie oddaje w miłosci, codziennosci, w kazdej bezpiecznie przespanej nocy. Wiec uwazaj Julka do cholery jasnej bo jesli kiedys, gdzies na ulicy tchu ci zabraknie to znaczy ze ja sie w ciebie wtuliłam- matka dwoch chłopcow … wtuliłam sie i nie puszcze ….
    ps. A teraz ide poprawic makijaz – dzięki serdeczne płynie mi po twarzy …

  4. No i sie poryczalam! Dzieki, a wlasnie sie wymalaowalam, bo wychodze. Ale nie, patrze, nowyt post od Juli, no musze przeczytac przeciez musze, tylko chwilka i wychodze. Ah 😉 Sama jestem mama prawie 5 latki (i jeszcze drugiej, prawie 2 latki) wiec wiem co przezywasz. Tez co roku pisze do nich listy. A piszac je placze i smieje sie na zmiane Te nasze dzieci to skarby nie z tej ziemi. A Twoja coreczka ma ogromne szczescie.. albo nie, nie szczescie, tylko blogoslawienstwo, ze ma taka mame jak ty. Wszystkiego najlepszego dla Tosi! buzka!

  5. Pięknie u Ciebie. I u mnie pięknie, 5,5 letnia siostra 4 letniej siostry. I tak bardzo podobne. I serducho mi pęka, gdy młodsza teraz płacze w przedszkolu nie do mamy – do siostry. I gdy starsza przybiega: mamooo, Marcia się źle czuje, a mi się udało sprawić, że się uśmiechnęła!
    I też po raz drugi czytamy dzieci z ulicy awanturników 🙂 do tego Lottę i Emila 🙂
    Pozdrawiamy

  6. Ostatnie zdanie… i te o basenie od razu mam ja przed oczami jak skacze u Anki do basenu ? Sto lat Tosiu, spełnienia marzeń i sił do ich spełnienia ! ?

  7. Płakać mi się chce… z tak pięknego listu do córki. Bo od razu pomyslalam sobie, że ……
    Ja mam synka , Kuba lat 5. Jest wyjątkowy (jak dla każdej matki własne dziecię ☺). A tak często brak mi cierpliwości, bo lubi ogladac tv, A nie znosi rysowania, bo woli klocki lego zamiast jazdy na rowerze, bo wszystko muszę na nim wymuszać, rozmawiac, tłumaczyć, bo ogromnie boję się, żeby nie odstawał od rówieśników. A on ma tak ogromne serce… nikogo nie krzywdzi, nigdy nikogo nie uderzył, dzieci lubią sie z nim bawić. Wie, ze śmieci trzeba wyrzucać do kosza a nie na ulicę i sąsiadom mówić „dzień dobry” na caaaały głos ?
    KOCHAM CO CAŁYM SERCEM ???
    Twoje posty Julka także ??

    1. A może będzie świetnym cenionym konstruktorem dlatego woli klocki lego..
      Jakie to ma znaczenie czy dorównuje rówieśnikom? On ma być dobrym, szczęśliwym ze sobą człowiekiem.
      Wiesz ilu jest ludzi którym ja nie dorównuje? i jakie to ma znaczenie? jakie ma najbardziej wtedy, gdy siedzimy razem wieczorem z sąsiadami na grillu, dzieci skaczą w wodzie? Jest miło i smacznie.. Jakie ma znaczenie na świecie „dorównywanie”.
      Żyje się dla życia. Dla tej chwili.
      Ambitnym być – owszem, lubiącym dokładność – owszem.. Ale dla siebie, nie dla świata..
      ściskam Cię Jo! :* i Kubusia przyszłego konstruktora :*

      1. Ooooo tak, ja tez nie dorównuje wielu osobom, Ale jakos tak szczególnie mi nie zależało na tym? a to właśnie raczej o te ambicję chodzi i chęci ?
        A tak poza tym , to mieć jego – wielkie szczęście?
        ?

  8. Julio tak się popłakałam okropnie… nasze dzieci są praktycznie w tym samym wieku… to jeszcze bardziej na mnie działa… moja K. też tak zupełnie niedawno skończyła 6 lat… a ja ostatnio ciągle mniej widze… częściej się czepiam… może to te hormony ciążowe tak mi padły na mózg zupełnie… ale dzięki Twojemu wpisowi wiem, że muszę bardziej okazywać moim dzieciom jak cudowne są… dziękuje❤️

    1. zdecydowanie hormony.. ja w ciąży z Beniem byłam okropnym człowiekiem. serio. nie znosiłam siebie.
      i gdyby nie to, nie uwierzyłabym, że tak mogą rządzić człowiekiem.
      taki czas, zaraz minie :*

  9. Moja Córka też ma dziś urodziny 🙂 …….. 13-te …….. a było to jakby wczoraj 🙂

    Pięknego, pełnego wielu radosnych wzruszeń dnia dla Was 🙂

  10. Julka rozwaliłaś system!!! Ten post, to wszystko, oczami wyobraźni widzę. Widzę Was, Wasz dom, i te porozrzucane buty w przedpokoju. No uwielbiam Cię czytać. Piszesz pięknie. A dla małej Kobietki wszystkiego najlepszego!!! Będzie Ci ona kiedyś wdzięczna za te posty, oj będzie, bo to pamiątka dla pokoleń. Świętujcie:*

  11. O rany co się spłakałam przy tych słowach to moje. Pamiętam Tosieńke z pierwszych postów taka maleńką. Pamiętam ją w takiej bluzeczce z chmurką i to jak słodko w niej wyglądała ? Wszystkiego co najlepsze dla Ciebie cudna dziewczynko ?

  12. I ryczę jak bóbr jadąc do biura paszportów. Jak ta wariatka będę wyglądać bo rozmazałam się koncertowo, ale wiesz .. Ona taka cudna bo po Tobie.. kto inny tak pięknie potrafiłby napisać.. czytając Twoje słowa zawstydzam się bo zbyt często chyba brakuje mi cierpliwości.. jakoś daleko mi ostatnio do ideału ..

  13. O w mordę.
    Ależ Wy obie macie cudownie. Ty masz Ją. Najwspanialszą ze wszystkich. I Ty to wiesz.
    Ona ma Ciebie. Najuważniejszą, najmocniej kochającą, pamiętającą. I Ona to wie. I zapamięta <3

    Wszystkiego co w marzeniach powstanie Tosiulku

  14. Twoja Tosieńka do taty podobna ale na tym zdjęciu widzę Ciebie Juleczko. Jest wyjątkowa tak jak Ty…Moja Natalka to cała ja…tylko lepszy człowiek i bardziej odważny,o cudownym sercu i ogromnej wrażliwości…w wielu kwestiach do Tosi podobna tak, że czytając aż usta że zdziwienia otwierałam! Jest kochającą siostrą szczególnie dla naszej najmłodszej gwiazdki. I kocha ludzi ogromnie a oni ją, skrada serca wszystkim! To z tym mówieniem sąsiadom że się stęskniła,pakowaniem na kolana każdemu czy z tym różem w ubiorze, śpiewaniem non stop, i bałaganiarstwem. Widzę w niej mnóstwo siebie z dzieciństwa i drugie tyle cech które są zupełnie inne, lepsze…Cudowny pomysł by tak uczcić urodziny ukochanej córki. Moja w marcu skończy 5 lat.Dostanie swoj do skrzyneczki wspomnień. Dziękuję Julia.Uczysz mnie jak być lepszym człowiekiem.

  15. Piękny list. I cudowna istotka z Tosi ? W dzieciach są niesamowite pokłady dobra. Ale to od nas rodziców zależy, czy dane im będzie ujrzeć światło dzienne. Czy zostaną pogrzebane pod zaniedbaniem i brakiem miłości. To że Tosia jest taka to zasługa Was rodziców ? Gratuluję! I sto lat dla Tosi ?

  16. Julia Ty w tej Twojej prostocie jesteś nie samowita, tak pięknie potrafisz słowa ujmowac.
    niby takie zwykle a jakie pięknie. zazdroszczę Ci tego, tej Twojej mądrości A dziecią Twym takiej mamy. Wiesz czego teraz pragnę takiego Twa ręka napisanego zwykłego,mądrego-(bo u Ciebie wszystko co zwykle takie jest)Twojego poradnika na temat wychowania dzieci w twojej rodzinie. Tego jak Ty to widzisz, jaki masz na to plan jak Sobie radzisz co sadzisz o edukacji i jak ja widzisz,na co zwracasz uwagę a na co przymykasz oko itd… z dużą ilością Waszych przykładów takich z życia Twego,Twoich dzieci i bliskich. Zamarzyl mi sie taki TWÓJ poradnik pamiętnik. ????
    Dla Tosienki życzę zdrówka bo resztą to ona została obdarowana w chwili poczęcia mając tak wspanialych bliskich.
    Normalnie Kocham Was wirtualnie?

      1. Ja też, ja też proszę o taki post! Niech to będzie taki „Poradnik rodzicielskiego kochania według Julii Rozumek”. ? A potem napisz jeszcze „Sens życia według Julii Rozumek” (bo niby dlaczego masz być gorsza od Monthy Pytona! ?)

  17. Myślałam ,że wytrzymam do końca….ale nieeee ,po słowa o ślubie koniec. ….wyję jak wilk i łzy jak grochy . Pięknie piszesz ?❤ …..a Tosia …..przez ekran czuję Jej ciepłe serduszko ?

  18. Nie można się nie popłakać. Tosia wygrała los na loterii życia, będąc Twoją córką. To wszystko w Niej nie wzięło się znikąd, a Ty jesteś wspaniałym człowiekiem.
    Czy ten list zachowasz w formie tradycyjnej i kiedyś Jej dasz ?

    1. Włożę do Jej pudełka z pamiątkami. Choć obawiam się zawsze, że zaginie, zniszczy się itp..
      Zatem na szczęście będzie w drugiej części książki Blog 🙂

  19. Z całym swoim wygadaniem, zasobem słów i nie zamykającą się gębą. Dziś nie będzie słów tylko życzenia, prosto z serca dla Was dziewczynki, zaglądajcie sobie do tych niebiesko – zielonych oczu, przez kolejne długie, długie lata.

  20. Jem ogórkowa i gile na przemian ze łzami mi do niej lecą.. kobieto! Jak Ty piszesz! Nie wiem, dlaczego ale czuje się jakbym Was znała od zawsze i się tak z Wami przyjaźniła.. Boże! Czemu ja tak nieskładnie napisałam to wszystko?! No emocje wzięły górę.. uwielbiam Was! Tosiu bądź szczęśliwa ❤️ kochaj i bądź kochana!

    1. 250 g margaryny, 450 g mąki, 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia, 150g cukru (tak jest w przepisie, ale ja daje 80-100), 1 jajko.
      Wszystko wyrobić (ja miksuję w thermomixie, bo to stamtąd przepis).
      Potem ciasto w kulkę i włożyć do lodówki na godzinę.
      Piekarnik na 180 C.
      Ciasto rozwałkować (ja daję dużo mąki do wałkowania bo się lepi), na grubość 5mm i robisz foremki.
      Piec 12-14 minut. Ale to na oko, zobaczysz. Ja tak koło 15.

    1. Myślę, że czasami to łatwe nie jest. Choć podobno patrzę na siebie pod tym względem zbyt krytycznie.
      Wiecznie chciałabym lepiej i lepiej. We wszystkim stawiam sobie za wysokie poprzeczki..
      Ale uczę się..

  21. No i wywołałaś zbiorowy płacz. Jezu, jak Ty to pięknie napisałaś! Ile miłości jest w każdym słowie! Czytając, miałam przed oczami moją Buzieńkę Najukochańszą, która choć tak różna od Tosi, to absolutnie tak samo dla mnie wyjątkowa. Juleńko, dzieci nie stają się dobre i piękne z niczego. One stają się takie dzięki miłości swoich rodziców. Więc to, jaka jest Tosia, jest ucieleśnieniem Waszej miłości do niej. Ty przecież też jesteś tak pięknym człowiekiem dzięki swoim rodzicom. Przytulam Tosieńkę urodzinowo i życzę jej, by jakąkolwiek drogą w życiu nie pójdzie, była królową ludzkich serc. ❤

    1. To znaczy, że i kląć będzie po mnie jak szewc 🙂
      Choć moi rodzice nie przeklinają a mnie i mojej siostrze się wręcz wylewa 🙂
      Dziękuję Ci Daga :*

  22. Julko! Czytam o dziewczynce, córce a tak jakbym czytala o moim Leonku (5lat). Ten balagan w przedpokoju i rorzucone buty, to śpiewanie wymyślonych piosenek i wieczne gadulstwo…..wzruszylam sie totalnie 🙂 chcialabym umieć tak kiedys napisac dla synka 🙂

    1. umiesz, tylko musisz usiąść i napisać.
      Najczęściej mówią to ludzie, którzy nie spróbowali.
      Nie zastanawiaj się nad składnią, błędami, tylko pisz wszystko co Ci serducho niesie.

  23. Kochana Tosiu dzisiaj piękny dzień. Myślę, że przyjechała Ciocia Justyna i przywiozła dla Ciebie kotka… ja też mam dwie Córki i Syna. Też napisalam dla nich listy. Ania zabrala ze sobą ten list kiedy wyjezdzala bardzo daleko od domu… jest już dorosła. I pokazała ten list pewnej Pani, która martwila się o swoją córkę… i Pani ta też napisała list do córki. Kilka miesięcy później przez przypadek Ania spotkała tą kobietę w wielkim mieście. Pani była bardzo szczęśliwa, bo list , który napisała do córki uratował jej rodzinę. Życzę Ci wszystkiego najlepszego. Jesteś piękna i mądra. Jesteś wyjątkowym człowiekiem. Noś różowe tiule, sukienki w motyle i usmiechaj się do ludzi. Miewaj muchy w nosie i odwagę mówić NIE jak trzeba. Ściskam Cię mocno. B.

    1. Moja Droga B.
      Tak, ja myślę, że zapisywanie ma w sobie jakąś wielką moc.
      Czytałam ostatnio wywiad z jakąś dziennikarką/reportażystką, i Ona tam mówi, że w sytuacjach krytycznych, takich gdzie się boimy, zaczynamy nowe trzeba zawsze usiąść i pisać.
      Ja też tak mam. Czasami tak mnie coś gniecie od środka. Siadam, piszę posta i czuję taką ulgę.
      Myślę, że powinny być takie terapie „pisaniem”.
      Zapisywanie problemów w związkach też działa. Wspólnie na kartce.
      Podzielić kartkę na pół i napisać „czego się pozbywamy, jakich uczuć, zachowań” oraz „co wprowadzamy do życia”.
      Się wydaje że to tylko kartka, a działa.
      Dziękujemy za życzenia i całujemy :*

  24. Najważniejsze chyba jest o tym że Ona wymyśla rozwiązania. .. ze stara się Ciebie chronić, pomagać Ci. Niezwykłe. Bardzo wrazliwa dziewczynka.

    Ps. Najprawdopodobniej to nie jest ten przypadek ale poznałam rok temu dziewczynę która całkowicie od urodzenia panicznie boi się zwierząt. To się zdarza i chyba jest genetyczne. Moja „dziewczyna” ma już 45 lat i tak już zostanie ze się boi. Jak była u nas zamykaliśmy kota w drugim pokoju.

    1. To jest właśnie chyba ten niestety. To nie jest wymyślone a bardziej chorobowe.
      Jednak do kotów ma jakąś śmiałość u Babć, zatem zobaczymy..
      Jestem dobrej myśli.

      p.s tutaj odpowiedź dla tych co z chęcią skomentują „a jak się nie spodoba to wyrzucicie?” – odpowiadam, że kotek wtedy zamieszka u Babci, bo Jej ostatnio zmarł ukochany kocio więc z chęcią weźmie, ale tej opcji nie zakładamy.

  25. Tosi samych cudowności życzę, mamie Tosi dziękuję… że możemy podglądać ten piękny list do córki i coś znów móc przemyśleć, podziwiać uczucia i chcieć dzielić nimi swoich bliskich piękniej…Rozkleiłam się a w ramionach moja 7 tygodniowa córcia i zaciekawione jej oczyska bo pociągam nosem, pozdrawiamy.

  26. Tosieńko, życzę Ci wszystkiego, o czym tylko marzysz i czego tylko pragniesz! Bądź nadal taka cudowna jak jesteś! Twoja wirtualna ciotka, która chętnie poczułaby ciepło Twojej dłoni, jak wprowadzasz gości do swojego świata :* Czuję na odległość, że przy Tobie ludzie stają się lepsi 🙂

  27. Nie zaskoczę nikogo, że się rozryczalam i rozsypalam po przeczytaniu tego listu.
    Marzę, żeby cofnąć czas i żebym mogła przeżyć ze swoją córką te wszystkie chwilę, które opisujesz. Niestety to niemożliwe, bo straciłam ja prawie 3 lata temu. Mam nadzieję, ze ja kiedyś znowu zobaczę bo strasznie tęsknię.

  28. Jaka Mama, taka Córka. Może w szczegółach różne, ale sedno sprawy pozostaje to samo. Obie świetnie wiecie, jak sprawić radość innym. Wszystkiego najlepszego, Wy dwie cudne dziewczyny!

  29. nie wiem co napisać… a jednak czuję wewnętrzna potrzebę zostawienia choć słowa…
    Tosia, gdy przeczyta to za kilka lat, pomyśli ze jej mama jest wyjątkowa… będzie wracała do tego tekstu po tysiąckroć i za każdym pewnie razem poczuje taką nieopisaną radość w sercu… i spokój…
    w trudniejszych momentach, w sytuacjach bez wyjścia, dzięki Twoim słowom, złapie równowagę…

    Choć Cię nie znam, to podziwiam i odrobinę zazdroszczę.. talentu pięknego ubierania w słowa, uczuć i emocji..

  30. Jula a ja jej życzę pięknej przyjaźni z kotem (najlepiej czarnym).
    Miałam kiedyś taką przyjaciółkę, która była mi tak bliska że pomimo innych zwierząt później tylko po niej zdarza mi się płakać.
    Była czarna, drobna i spała wtulona nosem w moją szyję i tak bosko mruczała ❤️❤️❤️

    1. Będzie biało, rudo czarna 🙂
      Już czeka na nas u rodziców 🙂
      W piątek zobaczymy jaka reakcja..
      Teraz w moim laptopie będą otwarte zakładki „jak nauczyć do kuwety”, „kiedy szczepienia kota” itp… 🙂

  31. Julio, choć komentarzy nigdy nie piszę (zdarzyło mi się tylko kilka razy i tylko u Ciebie) i choć powielę to co już wszyscy napisali, muszę Ci skrobnąć te kilka słów – ja też w pracy i też po połowie tekstu nie dalam rady powstrzymać łez! Jesteś tak wyjatkowa w tej swojej prostocie, że aż dech zabiera w piersi! Jak Ty to robisz eeee?! Taka mama jak Ty nie mogła mieć innej córki! Pięknie pochylasz się nad każdą chwilą życia codziennego! A do tego ten dar ubierania każdej chwili w tak piękne słowa. Tak sobie zawsze myślę jak Was oglądam i czytam, że z tego Waszego domu wyjdą wyjątkowi ludzie – bo mając taki dom, takie życie, taką rodzinę nie może być inaczej! Wszystkiego najlepszego dla tej Twojej skocznej wróżki! Moja córka za chwilę skończy 4 latka, może też jej napiszę taki list 🙂 Uwielbiam Was!

    1. Ewelinko, jak każda Mama mam nadzieję, że wyrosną z nich dobrzy ludzie, ale jak będzie to życie pokaże.
      Nie jest to żaden pewnik, a wręcz wielka niewiadoma..
      Za tyle komplementów dziękuję stokrotnie. :*

  32. Kochana Julio!
    Nieustannie inspirujesz i wzruszasz! 🙂 Cudowny list do Tosienki, której życzę przy okazji, aby ta radość, wrażliwość, uważność i zdziwienie światem i zachwyt nigdy nie ustały. Piękna z Was rodzina, wyjątkowa, serdecznie pozdrawiam 🙂 Wielki buziaki i uściski! 🙂

  33. Cudownej sześciolatce życzę cudownego życia, szczęścia w oczach i miłości bezkresnej, prawdziwej.. Nie zmieniaj się Tosieńko!!!
    Julka, jak zwykle wzruszające słowa, ach…

  34. Wszystkiego najlepszego dla Tosi. Piękny list, będzie miała super pamiątkę, taki obraz siebie Anno Domini 2018. Musze tez tak napisać moim dzieciom. A mój Grześ tez przez parę lat w przedszkolu żył o wodzie i ewentualnie chlebie, który był dodatkiem do zup. O, i makaron suchy z cukrem jeszcze tam jadł. Teraz ma 8 lat i nadal nie jada obiadów w szkole ale swoje rzeczy ze sniadaniowki juz czasem tak. Do domu wraca głodny i zjada swoje ulubione dania. Najpierw mnie to frustrowalo a potem odpuscilam i jesteśmy szczęśliwsi 🙂 Pozdrowienia i powodzenia we wszystkim 🙂

  35. Witaj Julio. Ja niestety nie umiem ładnie pisać, ale również chciałam złożyć najserdeczniejsze życzenia Mamie i Córci:) Życzę wszystkiego najlepszego i oby ta Wasza miłość była zawsze taka piękna. Jak czytam takie wspaniałe teksty to coraz bardziej się utwierdzam w tym, jaką jestem beznadziejną matką! A kotka to i ja się niechcący dorobiłam, uległam synowi, mamy go trzy miesiące, ile szkód w domu narobił, firanki podarte, chodniki zniszczone, sofa porysowana, ale jak nam zginął to cztery godziny go po wsi szukaliśmy, a on biedak do wersalki wlazł i tam sobie spał smacznie, o niczym nie wiedząc:) A do kuwety raz postawiliśmy i już wiedział, że tam ma chodzić.
    Pozdrawiam serdecznie. M S-P

  36. Chciałabym bardzo mieć taką matkę…. powinnam napisać MAMĘ, albo nawet mamusię. Ty JESTEŚ dla swoich dzieci. Ja z moją rodzicielką mam coraz słabszy kontakt, niestety.

  37. Eeeej… Popłakałam się na końcu…

    Julka – Ty zawsze tak pięknie… Choć zwyczajnie… Niby nie dzieje się nic takiego, niby tylko o zwykłym życiu – tu czyjeś słowa, tutaj jakiś gest… Ale to wszystko razem składa się w magiczną, zaczarowaną opowieść o miłości, czułości, byciu Razem… Opowieść o Ludziach, a może raczej ich Duszach…

    Zawsze mi tak ciepło na sercu, kiedy z niechęcią zamykam kartę z Twoim blogiem (bo już skończyłam czytać wszystko, co nowe)…

    Dzięki Ci za to ciepło.
    To Wasze, którym się dzielisz, i to, które rozpalasz we mnie – jak dzisiaj, kiedy myśląc o moim pięciolatku (miał urodziny kilka dni temu), zaczynam dostrzegać i jego gesty, i przypominam sobie detale jego twarzy, szukam podobieństw, jestem Bardziej… Bo człowiek niby zauważa to od czasu do czasu (codziennie notuję hasełka czy jego, czy jego siostry, uśmiecham się czule na ich wspólne zabawy itp.), ale po tym wpisie jakoś tak… głębiej chcę. Mocniej.

    Dzięki, Julka.

  38. „Lecz dziś myślę, że nie można zrobić nic lepszego, niż dać światu dobrego człowieka. ” Święta prawda. Aż łzy poleciały, tak mnie wzruszyłaś tą czułością swoją, miłością do nich, do drugiego człowieka w ogóle… Przypomniałaś, że w domu mam dokładnie taką samą sytuacje. Córcię, która przerasta nas swą mądrością i spokojem, z serduchem takim ogromnym jak ilość moich grzechów i porażek życiowych i ona też ma brata i jest dla niego najwspanialszą siostrą. Miała 18 msc kiedy urodziłam synka, a jeszcze podczas ciąży głaskała mnie po tym brzuchu ogromnym, całowała, przytulała, od tamtej pory miłość taka kiedy zobaczyła go po raz pierwszy, pocałowała po tych gołych stópkach, kocykiem naciągała żeby nie marzł, smoczek podawała, kąpała…i teraz kiedy ona niedługo skończy 5 lat i czasem palcem mu grozi, srogo ostrzega przed np skakaniem z kanapy, kiedy ona się nim zajmuje kiedy ja mam gorszy dzień a miewam od dzieciństwa migreny z aurą, kłócą się czasem jak każdy, ale później podejdzie przeprosi, rękę na zgodę poda i ucałuje go, kitkę jego mu na głowie poprawia, zawsze o nim pamięta.. i tak sobie myślę, że często te serce to nam z wiekiem maleje proporcjonalnie do wzrostu.. A dla Antosi najlepsze życzenia, niech żyje 100 lat i uczy ludzi jak żyć

  39. Uwielbiam pisać listy do moich córek. Robię to już od 10 lat, zawsze w dzień ich urodzin. Chowam wszystkie do kopert. Niektóre listy starsza córka już przeczytała, inne czekają na odpowiedni czas. Jeden z takich listów opublikowałam u siebie na blogu, reszta jest tylko dla ich oczu. Mam wrażenie, że dzięki temu mojemu pisaniu będę z nimi, nawet kiedy już mnie nie będzie. Tosię ściskam urodzinowo mocno, mocno i życzę wszystkiego najlepszego 🙂

  40. Nie miałam pisać. Ale…bez naciągania, ściniania, blefowania, kolorowania-przyśniła mi się Tosia dziś w nocy. Sen był pomieszaniem wszystkiego: urodzinowego przyjęcia na którym była wczoraj mija córcia, naszej zabawy w Ewke Marchewke i roznową o warzywach. Więc śni mi się całkiem obce dziecko, że opiera się o siatę od ogrodzeniana na jakimś kinder party a ja jej coś o Ewce Marchewce a ona mi że coś w przedszkolu i że nie wie co to pasternak a ja jej że to taka pietruszka prawie. A potem przyszła moja córa i sobie coś rozmawiały. Dziwaczne to bardzo.

  41. Raczej nie wzruszam się czytając. Dziś się wzruszyłam.

    My też nie jesteśmy razem długo. Dziś oczekujemy Córeczki. Jesteśmy z pokolenia „wiecznego niespełnienia” (jak ja to nazywam). Bo szkoła jeszcze, bo praca nie taka, zarobek za mały, samochód za słaby itd…
    Okazało się, że jestem w ciąży. I choć nie planowałam tego, bo wcale kariery nie ułożyłam jak chciałam, okazało się, że jestem najszczęśliwsza na świecie. Okazało się, że wszystko się da. Bez tej super pracy, stanowiska itd. Dziś wynajmujemy mieszkanko. Urządzamy sobie je powoli. Próbuję wprowadzić do niego dużo ciepła swoimi wiejsko-babciowymi kubeczkami (tak też nazywam swój gust, wiejsko-babciowy). Mam też taką jedną wazę po Prababci w malowane niebieskie kwiaty. U rodziców stała schowana, u mnie dumnie zdobi komodę, mimo ułamanego ucha. Przypomina mi, jaką Prababcia była świetną gospodynią. Niestety znam ją tylko z opowieści, ale to i tak szczęście słuchać takich opowieści o członku swojej rodziny.
    Dziś za niczym nie gonię. Zrozumiałam, że najważniejsze się po prostu dzieje. Teraz. Mam przy sobie Miłość mojego życia. Druga daje o sobie znać wypukłościami na moim brzuchu.
    Marzymy o własnym domku. W wolnych chwilach chodzimy z moim M. na spacery, oglądać jak ludzie stawiają własne domy i snujemy plany na przyszłość.
    Chciałabym, by moja Mała była po prostu dobrym człowiekiem. Modlę się o to, by starczyło mi cierpliwości na udzielanie jej odpowiedzi. Bo przecież dzieci zadają tyle pytań. Chciałabym też, by kochała zwierzęta. Kiedyś na pewno obie przekabacimy M. na kudłacza ze schroniska.
    To jest moje szczęście, dwa kubki rano i zapach kawy w mieszkaniu. Ta bardzo stara waza. Słoik swojskich ogórków na blacie w kuchni. Świeczki, które palimy wieczorami i świadomość, że mój M. ma jutro wolne.
    Ale się uzewnętrzniłam!!
    Ale to wszystko, bo chciałam Ci podziękować. To co tutaj pokazujesz, jest dla mnie jak podkreślenie czerwonym długopisem jakiegoś bardzo ważnego dla mnie tekstu. Dziękuję za przypominanie, co jest na prawdę ważne. Dziękuję też za inspiracje te domowe, bo tych wiejskich tutaj nie brakuje (mam nadzieję, że nie obrazisz się za określenie) 🙂
    Uściski Julka! Dla Ciebie i Rodzinki 🙂

  42. Ech, przeczytałam ten list i zastanwaiałam się czy jestem w stanie tyle napisać o swoich synach? Czy ja wdzę? Czy ja dostrzegam tyle? Bo niby tak, na co dzień. A może warto przysiąść, zastanowić się i napisać tak, jak ty – o rzeczach ważnych i mniej ważnych? O tych lepszych i gorszych. Jakie jest moje dziecko? Myślę sobie nawet, że taki list nie tylko warto, ale wręcz trzeba napisać. Bo jeśli ja, jako mama nie usiądę, nie skupię się, nie będę kontemplować, odkrywać, opisywać, odnajdywać, poznawać i odkrywać moich synów, to czy ktoś im kiedyś da taki dar? Dar czasu i maksymalnego, ale takiego szczerego i dogłebnego wpatrzenia? Dziękuję, Julka. Ty to umiesz zrobić człowiekowi szkolenie ze „slow life” i uważności 😉

  43. Droga Julio,
    wzruszyłam się, pięknie piszesz, z wielką miłością. Od 8 tygodni też jestem mamą cudownej Tosi. Uczę się jej codziennie, nie wiedziałam, że można kogoś tak bezmiernie kochać i że ta miłość tak na człowieka może wpływać. Co rusz wymyślam mojej słodkiej córeczce nowe nazwy i określeń mi brak, teraz czytając i trzymając Ją w kołysce z ramion myślę, że też kiedyś mojej Tosi taki list napiszę. Cudowna pamiątka. Pozdrawiam.

  44. A ja ocieram łzy i lecę przytulić moją 2,5 miesięczna córeczkę, z nadzieją, że też dobrego człowiek udało mi się urodzić i każdego dnia tworzyć… że też będę pamiętać wszystkie chwilę, wszystkie niuanse jej życia, charakteru, temperamentu, bo mama powinna pamiętać 🙂 potężna ta wasza miłość! 100 lat dla Tosi i Ciebie, byś tam ryczała jak bóbr przy tym ołtarzu:)

Skomentuj monique Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.