dzień pisarza

szłyśmy drogą na Maderę. to taka część naszej wsi.
pięć domów tam stoi. z czego tylko trzy zamieszkałe.
Pana Leona już nie ma długi czas, a pamiętam jakby przed chwilą, jak chodziliśmy tam z Tatą.
piec w kuchni miał, stół przy oknie z ceratą. drewniane łóżko i taką wysoką pierzynę.
na tym stole zawsze dużo drobiazgów. jakiś zegarek rozłożony na części pierwsze, orzechy, okulary..
dookoła domu wielkie, potężne stare drzewa..
szłyśmy więc w tamtym kierunku.
Tosia biegła przed nami.. a Benio leżał plackiem w ogromnej kałuży i siorbał wodę.
zapytała mnie wtedy czy ja się denerwuję..?
kurde, nie! czemu miałabym się denerwować?
pójdę i opowiem dzieciom czym zajmuję się na co dzień.
jak może stresować opowiadanie o czymś co jest Twoim chlebem powszednim?
Twoją pasją, przyjemnością, spełnionym marzeniem..
i tak też z zupełnie spokojnym tętnem i miarowo bijącym sercem założyłam kolorową sukienkę,
na białej kartce z drukarki, nabazgrałam ołówkiem kilka zagadnień o których chciałabym wspomnieć,
zanotowałam numery stron na których były ważne posty ..
i poszłam.
zwyczajnie poszłam.
przecież to  było jasne, że nieśmiała nie jestem, nigdy nie miałam z tym problemu… a nawet duży problem z tym, że gadam za dużo..
i z tą jakże wielką pewnością stanęłam na środku tej klasy. 
a kiedy zobaczyłam te 40 par oczu przed sobą.. takich z iskrą, dziecięcą ciekawością.. zielonych, brązowych, skośnych..
Ktoś też widać ewidentnie był znudzony już od rana więc i znudzony zasiadł. 
i przecież plan miałam prosty… przedstawić się i zacząć od początku… od jakiego miejsca w życiu mi to pisanie towarzyszy, gdzie zaczął się blog…
a tymczasem… pomiędzy wolno wypowiadanymi słowami pojawiało się w mojej głowie myśli wiele, które skupić się nie dały..
dlatego też uparcie od lat odmawiam wizyt w telewizji… bo wiem, że mój mózg zbudowany w taki przedziwny sposób, że zbyt dużo analizuje pomiędzy słowami i gubię myśli..
czułam jak trzęsą mi się ręce, bo przecież jestem tu by powiedzieć coś ważnego.
Julka! do cholery jasnej! już! ogarnij się i skup! do powiedzenia masz dużo to mów!
i słowa jak potok mi popłynęły i mówić już bym mogła bez końca..
ale najbardziej chciałabym mówić Tym dzieciom o tym, że świat należy do Nich!
że pisanie to jedno z wielu możliwości. nic nie kosztuje a otwiera prawie wszystkie drzwi!
jeżeli jest w nas pragnienie pisania to uparcie próbować.. i nie zważać na wszystko to co dookoła będzie chciało nas złamać i zabrać nadzieję..
kiedy byłam małą dziewczynką dużo pisałam… i w nastoletnim czasie też gdzieś litery na końcach zeszytów składałam..
nigdy nie trafiłam na polonistkę, która by mnie wspierała, lubiła.. 
to dzięki rodzicom. tym jakie dawali mi poczucie wartości, jak na głos przed gośćmi czytali moje opowiadania…
ale przede wszystkim ogromna chęć zapisywania myśli, spostrzeżeń.. notowania by nigdzie nie uleciało, nie zginęło w pędzącym świecie..
mówiłam o hejtach, bo to chyba ważne i na czasie… że ludzi nie można ranić. obojętnie w jaki sposób.
żeby nigdy tego nie robili, bo zostanie na zawsze… w internecie i w Nich samych.. a potem może i kiedyś wróci z podwójną siłą..
musimy w życiu siać dobro. dobre słowa, dobre emocje.. tylko wtedy zbierzemy wartościowe plony – czyli życie.
i o tym, że aparat fotograficzny mam taki byle jaki. pierwszy lepszy. za marne grosze.
że liczy się chęć, potrzeba a niekoniecznie wielki profesjonalny obiektyw..
a pisać można o wszystkim… o rozmowie w sklepie, o telefonie od ciotki z Lubuskiego, o niedzielnych ziemniakach ze szczypiorkiem..
nie trzeba świata zjeździć…
jednak kiedyś może się okazać, że pisząc o tym co dookoła naszej wsi, uda się nam dzięki temu w świat wyjechać..
bo na pisaniu jak na wszystkim można zarabiać. 
ale mówiłam też, że żadne wystawione faktury nie zastąpią mi momentu w którym dostałam list dziękczynny od Fundacji DKMS, gdy opublikowałam posta z prośbą o zgłaszanie się do bazy dawców szpiku.. podobno tyyyle się zgłosiło..
można siedzieć… tak ja teraz… przy starym biurku, zawalonym książkami, kartkami, pusty kubek po kawie i talerzyk po serniku..
i przy tym biurku stukam te słowa.. a one w świat wielki idą.. i za płot i za ocean.. 
niezwykłe było to doświadczenie. wręcz takie, które pozostaje w człowieku na zawsze.
bo choć czasami Ktoś się gdzieś tam szturchnął, gdzieś za uchem drapał to wszyscy byli niezwykle cicho i pilnie we mnie wpatrzeni.
a przyniosło mi wiele radości, bo nawet jak ich może czasami nie interesowało to grzeczność i szacunek zachowali.
a potem Dyrektor dłoń uścisnął i podziękował, Pani Ewa od Polskiego mocno przytuliła, a takie ciepło od Niej biło, taka serdeczność..
z Panią Psycholog to z chęcią by człowiek na tańce od razu szedł, wiecie, tak coś zbrysić… tyle w niej energii.
piękny bukiet kwiatów dostałam..
potem wracając autem do domu… rozmyślałam długo… co powiedziałam może bez sensu, a co dodać mogłam..
późnym wieczorem gdy uśpiłam już dzieci, cicho zeszłam na dół i otworzyłam skrzynkę mailową..
w tym tłumie nieotwartych wiadomości krył się taki list…

                                                              „Szanowna Pani Julko !

 Po Pani przyjeździe do naszej szkoły w Zamościu i przedstawienie wspaniałej prelekcji zaczęłam z podziwem  czytać Pani bloga .
Jestem nim poprostu oczarowana ponieważ jest  ciekawy i bardzo mi się podoba, ale nie tak jak Pani cytaty które będe codzienne powtarzać .
Dzięki Pani postanowiłam sama stworzyć i prowadzić takiego bloga, jak i będę starała się czytać więcej książek, a nawet obicuję pani że gdy wyjdzie Pani książka jako pierwsza ją przeczytam i napisze czy mi się podbała czy nie.
W przyszłości chciałabym być taka wspaniała i szalona, a szczególnie inteligentna i ambitna jak Pani a najbardziej pragnę mieć taki dar do pięknego pisania .
Jest Pani dla mnie inspiracją jak i również idolką .  

Gdyby Pani zechciała to BARDZO proszę o kolejny przyjazd do naszej szkoły i przedstawienie dalszego ciągu tej ciekawej prelekcji. 

PS. Prosiła bym BARDZO aby Pani się nad tym zastanowiła i odpisała jak naszybciej na moją prośbę .   

PS. Jestem tą dziewczyną która wręczała Pani kwiaty po zakończonej prelekcji . 

PS. Kiedy wychodzi Pani książka ????

Dominika”

Długo nie mogłam zasnąć, bo tak pięknej nagrody się nie spodziewałam…
a książka za niecałe dwa miesiące..

i jak co roku dostałam od mojej siostry tort z okazji urodzin bloga..


image image_1

83 odpowiedzi na “dzień pisarza”

  1. Pięknie się czyta.
    Takich ludzi – więcej. z pasją, z życzliwością. Być inspiracją to coś wspaniałego.
    gratuluje Julia…oby więcej takich dni i spotkań…rozsiewasz pozytywną energię :))

    1. być inspiracją to bardzo stresujące 🙂
      wiesz, chciałoby się zawsze dobrze wyjść.. a jak w życiu, czasami się pierdzielnie głupotę 😉
      buziak

  2. och ja też chciałabym Pani posłuchać na żywo. Bardzo lubię sposób w jaki Pani pisze. Najbardziej mi się podoba brak wielkich liter i przecinków 😉 Pani blog jest takim z niewielu, na które mam pozwolenie wchodzić.

    Pozdrawiam Maja

  3. Ale pięknie, a widzisz leciutko się bałaś a wyszło chyba jak wszystko w Twoim wykonaniu cudnie. Dobrze, ze o tym hejcie wspomniałaś tym młodym ludziom. no i brawo za to ,ze do tv nie chodzisz. Ja mysle, ze któregos razu tam trafisz, ale to masz czas na to, bo tak mi sie wydaje, ze w tym pisaniu to sie rozkręcisz. I jeszcze tylko dodam ”brawo dla taty za ten samochod stazacki, bo w sumie kto jak nie On mógł na taki pomysł wpasc”.A Benio za chwile dopiero bedzie szczesliwy, ze takim wozem nawet na zakupy moze jezdzic. W dzien powszedni strazackim autem do sklepu. Pozdrawiam serdecznie t tak trzymac dalej.pa.

    1. hahaha 🙂
      wozem strażackim po bułki 🙂
      tak, to tylko mój Tato może na to wpaść 🙂
      strasznie mi tym imponuje, że jest taki nietuzinkowy, ciekawy..
      o nie… tej telewizji nie chce.. ostatnio też proponowali mi prowadzenie wnętrzarskiego programu i odmówiłam bez zastanowienia..
      nie chcę chyba bardziej spod tego lasu wychodzić.. tak mi dobrze..
      całus Renatko :*

  4. Będzie książka!!!! WOW!!! Już nie mogę się doczekać… Wspaniale Julka!!!
    I gratuluję Ci tak wspaniałych doświadczeń, doznań.. Trzymam kciuki by było ich jak najwięcej!!!

  5. Czy w każdej wsi jest Madera? W mojej była… Julka, czekam na książkę. ciekawa jestem, czy będą w niej wątki poza blogowe. Bo ja wierny czytelnik jestem… jak nie ma nowych wpisów, to wracam do tych starych. Od marca 2013 do marca 2016, a jak marzec mi się oczyta to o grudzień zahaczę… Dziesiątki razy przeczytałam wpis 'Kwiatki dla matki’ kiedy moje nastolatki trzaskały drzwiami. Myślałam wtedy „spokojnie Julka na porządnego człowieka wyrosła. Moje też wyrosną” I wyrosły. Dobre i mądre.
    Tak się cieszę, że jesteś! W tym blogowym świecie. Normalność pokazujesz. Nie napinasz się… Tylko u Ciebie można zobaczyć wpis „umyjemy się rano”. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, że ja też żyje w normalnej rodzinie:).
    Dobrze, że zdecydowałaś się pójść do tych młodych ludzi i tak ładnie o nich napisałaś. Ten znudzony mnie strasznie zainteresował… Fajni są, nie?
    B.

    1. och! są fantastyczni! 🙂
      myślę, że mogłabym, chciałabym pracować z dziećmi/młodzieżą..
      myślę, że są o dużo fajniejsi niż dzisiejsze media opisują.
      a dzieci wyrosną na takie co widzą w domu.. tak mi się wydaje.. wiesz jaki ja byłam nierób, brudas, pyskacz..
      choć to pyskowanie mi zostało do dziś.. ostatnio złapała mnie policja (ciągle mnie łapią) i chcieli dać mandat dodatkowy za pyskowanie… na szczęście tak im to pyskowanie się spodobało, że puścili z pouczeniem choć pod prąd jechałam 🙂
      ściskam Cię moja Droga B.

  6. Droga Julio,
    chciałam Ci napisać, że od niedawna czytam Twojego bloga i jestem pod mega wrażeniem ! zaglądam do niego codziennie z niecierpliwością czekając na wpisy następne, następne i następne 🙂
    Zainspirowałaś mnie do cytatów:) mam nawet jeden wiszący na odkrytej cegle, własnoręcznie napisany, Twojego jak i teraz mojego Mistrza „o szczęściu mówiłem…” !
    Życzę Ci Julio dużo zdrówka, radości i spełniania w tym pisaniu ! i czekam na książkę 🙂
    Lenka

  7. oj Julcia :* umiesz poruszac serca, wlasnie becze po Twoim wpisie
    czekam na ksiazke! to cudowne wiesci, ze sie ukaze
    dziekuje, ze jestes :*

    to co piszesz koi moje serce, daje nadzieje
    wiem, wiem – juz to pewnie miliony razy slyszalas nie tylko ode mnie,
    to niesamowite ile madrosci plynie z kazdego Twojego slowa
    ile pokory i szacunku dla drugiego czlowieka
    cudownie Cie czytac, podgladac na blogu :*

    jestes piekna kobieta, kocham Cie wirtualnie :*

    1. no że też wybrałam tę porę dnia na odpisywanie na komentarze.. i się tu upłaczę z rana 🙂
      to jest niesamowite..
      jak tyle dobrych słów może spłynąć na jednego człowieka.. jak?
      dziękuję Iluś.

  8. Brawo ! Bardzo się cieszę z sukcesów i z tego ,że cię poznałam( mentalnie, nie na żywo-szkoda) i przeczytałam i ,że jesteś, że dzięki tobie zrobiła już wiele dobrych uczynków i inaczej patrzę na ludzi i sprawy, mam ciężki zawód, ale czuję się lepszym człowiekiem bo korzystam z twoich dobrych myśli!!!!
    To chyba wspaniała sprawa tak działać na ludzi:)

  9. jak to zrobić? czy jest jakaś recepta na szczęście? na sukces? od czego zacząć? głowa pełna myśli raz natchniona, drugi raz bez pomysłów. jak odnaleźć siebie, aby być szczęśliwą i spełnioną sobą?

  10. To fantastycznie, że będzie Twoja książka! Już czekam z niecierpliwością. Jak to któryś z pisarzy kiedyś powiedział, pisanie jest porządkowaniem wewnętrznego chaosu. I chyba coś w tym jest. Bo żeby o czymś napisać, trzeba mniej lub bardziej zebrać myśli do kupy. Ja tak jak Ty pisałam od dziecka. To jest dla mnie tak samo ważna aktywność jak czytanie. I jakkolwiek długo wzbraniałam się przed własnym blogiem, bo wydawało mi się, że co tam moja pisanina wśród tylu innych blogów, to w końcu powiedziałam sobie: „A czemu nie? Zrób to dla siebie, bez oglądania się na innych. Chcesz pisać, to pisz. Przynajmniej dla dziecka zostanie coś po tobie.” No i blog właśnie raczkuje 😉 Nie ukrywam, że byłaś dla mnie dużą inspiracją. Dzięki Tobie (bo skąd indziej bym się dowiedziała o jej istnieniu) blog ma piękne logo od Merely Susan. I mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, abym na swoim blogu poświęciła zdań kilka Twojej osobie. Dzięki za wszystko, Juliś :-*

    1. Daga! kibicuje Ci z całego serca! pisanie tak pomaga człowiekowi żyć spokojniej, tak jakoś oczyszcza duszę.
      Ci ktorzy nie próbowali nie potrafią sobie nawet wyobrazić jak człowiek nabiera oddechu kiedy już zapisze co w głowie miał..
      tak jakby już nie musi o tym myśleć..
      trzymam kciuki Kochana i na bieżąco postaram się śledzić piękna Czterdziecho :*

  11. O widzisz. Byłaś tak blisko a ja nie wiedziałam. Zamość. 36 km ode mnie. To ja Cię proszę. Pojedź do tych dzieci jeszcze raz. Bo jak ktoś mądrze mówi, to potrafi ustawić myśli na właściwe tory. Żeby się głupoty nie trzymały. A jak przyjedziesz to zapraszam na pyszne lody do Zwierzyńca ☺

  12. Julio jesteś moim ulubioną pisarką. Już nie mogę doczekać się Twojej książki, a mąż obiecał mi ją na urodziny. To niebywałe, nigdy w takie rzeczy nie wierzyłam, ale zmieniasz moje życie, moje podejście do siebie, do rodziny, męża, dzieci i wielu wielu innych rzeczy. Ja też tą książką obdaruje bliskie mi osoby, bo takie dobro to będzie. Gratulacje Julio!

    1. nie można tak z rana człowieka wzruszać!
      ja teraz tu odpisuje na komentarze i przy tej kawie mi zaraz łzy jak grochy do kubka będą kapać.
      trudno uwierzyć w to.. trudno.. bo ja nic wielkiego nie robię.
      Olu… dziękuję.

  13. „I napisze, czy mi się podobała, czy nie.” 🙂 Cudne, prawdziwe i z dużym poczuciem własnej wartości.
    Macham Ci serdecznie, Dominiko 🙂
    A Ciebie Julka ściskam mocno! Dobry człowiek jesteś i już. I też czekam na książkę 🙂

  14. I rycę Ci ja rycę caluśki dzień, raz o to raz o tamto, teraz wzruszenie mnie wzieło, dzień psikusów nawstawiał mnóstwo, aż se pierogów na rozluźnienie nalepiłam i teściowej zaniosłam. Na dwa dni miało być, a ten mały komunista tyle zjadł, że chyba na jutro nic nie będzie.
    Jak dobrze, jak to dobrze, jak to bardzo dobrze że Ty taka.

  15. Wcale nie dziwię się tej dziewczynie sama oglądałam twoj film z Green Canoe kilka razy. Na zdjęciach widzimy Cię ale jak zaczynasz mówić to totalnie jakby inna dziewczyna. Po prostu Julia gadułka

    1. Ty mi nie mów o tym filmie!! 🙂
      ja tak normalnie nie gadam 🙂 serio.
      tam jest jakaś kobita w ciąży ale nie ja!! :)))
      muszę nagrać filmik jakoś teraz dla sprostowania 🙂

  16. Julia jesteś wspaniałą osobą ale Ameryki nie odkryłam wiadomo to już od dawna. Pamiętam pierwsze wpisy malutką Tosie na zdjęciach i często wracam do starych postów są jak drogowskazy. Na książkę czekam z niecierpliwością 🙂 p.s Julia Twoja siostra w jasnych włosach jest bardzo podobna do mamy :*

  17. Och! Tej książki i ja nie mogę od dawna się doczekać 🙂 Tak strasznie chciałabym już ją zobaczyć! I przeczytać! Och! Czuję, że już nie wytrzymam 😉

  18. Julka, kobieto ze złota, ze złotym sercem ❤️ Czekam na Twoja książkę bardzo! Tak bardzo jak na kazdy post. Sciskam i przesylam serdeczności!!!

  19. Jestem tutaj od samego początku Twojego bloga:) zachwycam się jego zawartością niezmiennie:) Inspirujesz Julia, dużo nauczyłam się od Ciebie! Pozdrawiam

    1. nie uwierzyłabyś ile mnie nauczyło prowadzenie bloga.. ile pokory, dystansu, spokoju..
      to działa w dwie strony. ja od Was – Wy ode mnie 🙂

  20. Julia czytam Twojego bloga ponad dwa lata. Jestem nim zauroczona, Twoja osobą. To chyba mój pierwszy komentarz 🙂 ale książka… Już się nie mogę doczekać 🙂 gratuluje z całego serca. Pozdrawiam

    1. jak mnie to zawsze krępuje 🙂
      bo wszystkim się wydaje, że ja jakaś mądra albo coś inszego pięknego a ja jestem tak do bólu normalna i z tyloma wadami, że szok! 🙂
      ale fajnie, że tak jakoś przy okazji się tych skrzydeł udaje dodać..
      dziękuję Sylwio :*

  21. Tak się boję, czy to nie jest czasem pierwszokwietniowy 😉 żart ???????? Mój Love aż zapytał co tak zacieszam do tego tablata ,a ja mu na to ,że Julia książkę wydaje 😀 on: ta twoja Julia z Szafy Tosi ?? Ja: Mhm 😀 . Z żadnej innej książki tak bardzo bym sie przecież nie ucieszyła 😀 Normalnie dorzuciłaś kobieto kochana do pieca tą cudną wiadomością 😀 i jak tu zasnąć, a trzeba przecież,bo ok 6 budzi się nasza Gwiazdka z nieba – 8miesięczny synek 😀 Pozdrawiam gorąco i z wielką radością czekam na książkę 😀

    1. Karolka, to nie żart..
      jak ja lubię takie związki partnerskie co Ktoś się uśmiecha i już prawie wszystko wiadomo..
      my też tak mamy, że połową słowa już coś można wyjaśnić.
      brawo dla Was :*

  22. Jako nałogowiec Twojego bloga, składam wyrazy ogromnej radości z powodu książki!!!!! 😉 brawo Julio za odwagę, konsekwencje i uśmiech! Z klasą to wszystko Tobie wychodzi 🙂 czaaaad!

    1. odwaga dzięki najbliższym, konsekwencja dzięki czytelnikom a uśmiech dzięki losowi jaki mi się trafił..
      mojej siły sprawczej tu niewiele 😉
      dziękuję Kasiu

  23. Julio czytając pomyslałam ze było by tak cudnie, magicznie i pięknie miec Twoja książkę
    Pierwsza pisze sie na listę zeby ja kupić
    A tu czytam dalej i Pani Dominika tez pisze o książce ….
    Moze dasz sie namówić
    Umieścić trochę starych postów Twoich pięknych, zeby te cudne mądrości życiowe miec w ręku, dotykać, i oczy nacieszyć
    Oj ja tak bym chciała pięknie Ci coś napisać
    Moze po prostu Dziękuje
    P.S.
    Proszę wydaj ta książkę !!!!

    1. Ojej chyba nie powinnam pisac juz po 1 w nocy (u mnie taka h, a ja nadrabiam)

      Julio cieszę sie, ze bedzie książka
      Odliczam dni
      Mam nadzieje, ze bedzie wysyłka za wielka wodę 😉

  24. A ja niestety nie mam daru pisania i wrecz nie znosze pisac (jestem z tych matematycznych umyslow), ale za to uwielbiam piekne slowa, dlatego podczytuje a nie komentuje twoich wpisow. Ale dzisiaj postanowilam, ze nadszedl czas, zeby Ci w koncu podziekowac od serca. Od zawsze wierzylam, ze czuwa nade mna Aniol Stroz (pewnie dlatego, ze kiedy bylam mala moja babcia na dobranoc zawsze zostawiala krzyzyk na moim czole z magicznymi slowami „niech cie strzeze Aniol Stroz”, a teraz to samo robi moja mama z moja coreczka :-), wierze rowniez w zbiegi okolicznosci i przeznaczenie. I tak tez bylo z poznaniem Twojego bloga: pod koniec zeszlego roku bylam na zakrecie, Boze Narodzenie w Polsce mialo byc ostatnim przed rozwodem, chodz nikt w rodzinie o tym nie wiedzial…az tu pewnego wieczora dziewczyna mojego brata opowiada mi o „Szafie Tosi” i o Twojej rodzinie (bo ona u Was od czasu do czasu dzieci bawi, a brat Twojego meza zna, bo dzieli z nim pasje do motocrossa 🙂
    I tak po powrocie do domu zaczelam czytac i oczy mi sie otworzyly! Julio, uratowalas moje malzenstwo, moja rodzine, moje zycie! Twoj blog dodaje energii (nawet dzisiejszego pochmurnego ranka, jadac do pracy, zeby nadrobic zaleglosci, choc 100 razy bardziej wolalabym zostac w domu z rodzina, po przeczytaniu posta wzruszylam sie bardzo i popatrzylam na to z innego punktu widzenia: mam prace, ktora uwielbiam, meza, ktory potrafi sie zajac nasza coreczka, wieczorem wroce do cieplego mieszkania i zjemy wspolna kolacje) i sprawia, ze czlowiek chce stawac sie lepszym. Dziekuje Ci stokrotnie za to, ze jestes i nie moge sie doczekac Twojej ksiazki! Sciskam Cie z daleka, xx

    1. Agatko, przeczytałam ten komentarz w telefonie jadąc autem.. oczywiście nie prowadziłam na szczęście..
      za każdym razem gdy Ktoś pisze o tym, że ten mój blog pomógł w depresji, pomógł rozpocząć małżeństwo na nowo, to ja mam gęsią skórkę na ciele i oczy zaszklone, bo mnie jest trudno w to uwierzyć..
      jak to ja? ja? taka se dziołszka zwykła, z tą swoją bazgraniną..
      chyba nigdy nie uświadomię sobie tego, że ja do czegoś tak wielkiego mogłam się przyczynić..
      My często jemy pizze u Twojego brata 🙂
      a dziewczyna brata pracuje u mojego męża i powiem Ci, że to najlepsza na świecie opiekunka, ciepła i urocza dziewczyna.
      a kiedy przeczytałam ten komentarz mojemu Adasiowi to On mówi.. umysł matematyczny a taki ładny komentarz 🙂
      dziękuję Ci Agatko, może kiedyś spotkamy się w Zielonym Ogrodzie :*

      1. Byloby fantastycznie! A skoro lubicie pizze, to zapraszam do mnie do Turynu…i na dobre winko rowniez ? Pozdrowienia dla calej Waszej rodzinki!

  25. Jula Ty wiesz, ze mu tu glównie po te Twoje slowa, mysli, uczucia, które tak pieknie potrafisz opisywac. Raczysz nas skrawkami emocji, rad, podejsciem do ludzi, swiata, a teraz jeszcze ksiazke Twoja bedzie mozna miec, czytac, zagladac, wszedzie i o kazdej porze. Cudownie! Toz to bedzie zaszczyt stac sie posiadaczem Twych mysli spisanych. Prawdziwy skarb nam chcesz ofiarowac.
    Sczescie to ogromne, gratulacje z serca calego dla Ciebie madra i dobra duszyczko! Juz doczekac sie nie moge! Sciskam Cie mocno Kochana!

  26. I książka będzie:) To wspaniale! Jakoś umknął mi ten fakt…
    Jak też podziwiam i czytam z pasją,a ogólnie to niestety mało czytam, także masz ten dar Pani Julko:) i często później rozmyślam i marzę, bo jest nad czym i o czym ;*

  27. Będzie książka!!!!!! Cudnie!!!! Że nie tylko w sieci, bo tu nie mogę podkreślić neonowym markerem moich ulubionych Twoich przemyśleń 🙂

  28. Kurcze w końcu będzie książka!!!czy pisałaś o tym wcześniej i ja coś przegapilam? Zabiorę na wakacje! Cudnie, powiem Ci w tajemnicy, że jesteś lekiem na całe zło 😉 i wstanie lewa noga z łóżka i na wiele innych i jak dzwoni czy pisze do mnie z czymś smutnym, z kryzysem przyjaciółka, znajoma to ja podsyłam jej linka z jakimś Twoim postem i od razu „banan na buzi”.;) mam tylko nadzieję, że starczy Ci tej pozytywnej energii na wiele lat. PS: wchodziłam na różne blogi,ale tylko Twojemu zostałam wierna. PS: ja poproszę książkę z autografem ; )

    1. kiedy byłam jakoś nastolatką chyba to zawsze sobie wyobrażałam, że w jakiejś gazecie papierowej na 6ej stronie będzie co tydzień mój felieton..
      a tu rzeczywistość przerosła marzenia..
      z takimi czytelnikami starczy mi jej na długie lata..
      ściskam na dobry dzień.

    1. Agnieszko to nie o ten Zamość na lubelszczyźnie chodzi :/ też bym się cieszyła bardzo .To rodzinne strony naszej kochanej Julii 🙂
      przyłączam się do wiernie czekających na książkę 🙂
      Piękna niespodzianka !
      Dziękuję nasza pisarko ,że jesteś!
      Agata

      1. tak Agatko, masz rację całkowitą 🙂
        to nie ten Zamość 🙂
        bez Was by mnie nie było, czy gdyby nie to Wasze wparcie, poparcie to znajdywałabym czas i siłę?
        dzięki Wam to wszystko..

  29. „ale przede wszystkim ogromna chęć zapisywania myśli, spostrzeżeń.. notowania by nigdzie nie uleciało, nie zginęło w pędzącym świecie..” – rozumiem doskonale, mam tak samo od bardzo, bardzo dawna. Niedawno sobie uświadomiłam, że w tym roku właśnie tak się układa, że dosłownie połowę życia mam ściśle udokumentowaną, spisaną… 🙂 Niby często takie drobiazgi tylko, niby bez znaczenia – jakiś zachód słońca, zapach wiosny, upieczone ciasto, przypadkowe spotkanie, kilka słów rzuconych gdzieś mimochodem, jakaś sukienka szczególnie ulubiona – ale przecież z tych właśnie niteczek utkana jest tkanina życia. Uwielbiam wracać do tych pozornie niepozornych wspomnień.

    Czekam na Twoją książkę, Julio 🙂
    Pozdrawiam!

  30. Aaaa!!!
    Pochodzę z tamtych stron ( dokładnie urodziłam
    Się w Hrubieszowie ale już mój brat w Zamościu ) lubię tamte strony – ludzie są tam przyzwyczajeni do ciężkiej pracy , zawsze trochę mieli ” pod górkę ” – Polska B itd
    Szanuje teraz bardziej gdy sama mam dzieci spracowane ręce moich rodziców .
    Pięknie Pani pisze
    Lubię tu zaglądać
    Pozdrawiam
    Z Krakowa

  31. Gratulacje książki, droga Julio! Nie mogę się jej doczekać. Myślę sobie, jak Ty, będąc mamą dwójki małych dzieci, prowadząca dom, blog, itd., jak starasz się znalezdz czas na pisanie? Jak tego dokonujesz?
    Jesteś wspaniała! 🙂 Pozdrowienia z Kanady 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.