jak On mnie denerwuje…

_DSC0254 _DSC0417 _DSC0360 _DSC0475 _DSC0316 _DSC0260

Jezusicku, Maryjo Boska święta! jak On mnnie denerwuje jak nie zje tego śniadania!!

jak można?  toż to nie dzień przecież! wstajesz i śniadanie. inaczej dzień polegnie! choćby nie wiem co! choćby chleb stary, to tosty trzeba zrobić.  a jak chleba nie ma, to omleta! ale śniadanie musi być! bez śniadania ani rusz. i bez dyskusji…
ale On se nic z tego nie robi. i jak Mu mówię, że ten żołądek go przecia ciągle od tego boli. że nie zje rano konkretnie, a potem już choćby nie wiem co, to se nie polepszy. choćby strusia, kawior i maślanką popił. nic nie poradzi.
palcem mu tak wskazującym pokazuje i dokładam jeszcze..
-i nie pij tej kawy na ten pusty brzuch. napij się tu herbatki z cytrynką i miętą.
a jak ja zrobie herbatkę to… nie ma takiej we wsi.. cały dzban zawsze narobię. a jak! jak robić to z rozmachem… miodu nawale..

jem to śniadanie. na talerzu dużym, bo przecież tyle tych kromek mam, że  na innym mi się nie mieszczą i wypadają.
sałate dam, szynki, sera, kiełków, pomidora.. tak se nakładę, że ledwo morde  mogę rozdziawić do tego kęsa upragnionego.
i nic ten kęs w tej buzi mi nie przeszkadza w tym by dalej Mu przemawiać!
siedzi. siedzi po mojej prawej i w okno patrzy. o! woda Mu się zagotowała na tą parzoną z trzech łyżeczek. idzie se zalać.
wraca. a nie, nie.. zanim wróci to się tam naszuka kubka odpowiedniego do tej kawy. bo inny być nie może.
przyszedł. ja gadam bez ustanku. rukola mi z buzi wystaje i pyskuję. że czemu On mi to radio wyłączył? przecież ta stacja taka fajna.
o! np wczoraj, ładuję do zmywarki. tak naładowałam, że zamknąć się nie da. ciskam w te drzwiczki na chama i klne. a w tym radio nagle… „Niech żyje wolność, wolność i swoboda, niech żyje zabawa i dziewczyna młoda”!
humor mi się od razu tak poprawił, że z tego tańcowania zapomniałam tej tabletki wsadzić co wymywa te brudy.
no i pytam.. czemu On mi to radio wiecznie ścisza?! mówi, że przecież te telefony ciągle do Niego od rana dzwonią i nie może się skupić na gadce jak mu coś z boku gra! że my zdążyliśmy te dzieci między tymi telefonami to naprawdę sama się dziwię..
siadł. mało tego, że kawe ma! On se przyniósł do tego garść orzeszków w czekoladzie! łoż kurna jego mać! rozłożył na stole, bierze po jedny i podrzuca, a potem tak otwartą buzią lewituje pod nim żeby trafić. patrzę i nie wierzę. nie w to, że trafia za każdym razem, ale w to, że ja to strzymuję!
jem. w rodzinie już się śmieją, że podobno ja nie jem tylko biesiaduję! rozumiem, że zjadam niemało, ale żeby tak sobie z ciężarnej robić żarty. wielki mi dowcip. jakby mięli po dwa kilo wody w każdej nodze, to też by z rozpaczy biesiadowali.
zbieram palcami po talerzu te kiełki i kiedy ciskam już do buzi słyszę…
– ale my już jesteśmy starzy.
podnoszę powoli twarz znad pożywienia i otwieram coraz szerzej oczy. czy aby On do mnie to mowi..?
rozglądam się dookoła stolu. no do mnie, bo nikt inny się nie przysiadł. czasami tak się zajmę tym biesiadowaniem, że mogłabym Kogoś  przeoczyć..
ja rozumiem, że celulit mocno mi się pogłębił od kiedy mnie poderwał na tej hali części motocyklowych, i na herbatę w termosie wziął, ale żeby od razu takie słowa..?!
szybko więc zmienił wersję..
-no.. ja jestem już taki stary.

ocho! znam Go za dobrze!
-a co..? mistrzem w motocrossie chciałbyś zostać?

patrzy na mnie ze smutną miną i mówi
-nooooo, chciałbym.

ja ludzi już nie rozumiem..
-no ale jak miałeś naście lat to chciałeś być mistrzem na torze i jeździłeś każdy wolny czas człowieku na tor ze ścigaczem.

podrzucając ostatniego orzeszka z pretensją wyciąga palec wskazujący mi prawie w oczy i rzecze:
– bo to Twoja wina! czemu żeś mi tak późno powiedziała że ten motocross taki fajny?!
po czym wsadził kubek do zlewu i poszedł.
dobrze, że już skończyłam jeść bo jakbym parsknęła to cały stół by był wyścielany.
dam se ręke uciąć, że za 30 minut wróci i będzie w lodówce grzebał..
jak On mnie denerwuje jak nie zje tego śniadania!

wieczorem, koło 22ej wracam z kina, ściągam buty, torebkę, kładę się na kanapie i mówię.. 
wiesz.. jak jechałam, to tam w jednej uliczce stała taka para. On motocyklem, Ona była na rowerze. stali tak i tak się podrywali.. to nie była jeszcze randka, widać tylko było, że coś Ona może do Niego. On trzymał rękę na Jej kierownicy..
Jak mi się tęskni za takim randkowaniem, motylami w brzuchu…
popatrzył na mnie sprzątając zabawki i mówi:
– widzisz Puszku, Ty też już jesteś stara…

cóż starość każego dopadnie.. tylko nie wiedziałam, że to już.. 😉

_DSC0236 _DSC0336 _DSC0190 _DSC0355

wyniki konkursów ( wszyscy zwycięzcy zostali wybrani przez fundatorów nagród) :

Poniedziałek:

magda

„kocyk, kocyk i jeszcze raz kocyk! baaaardzo przepiękny jest ten tutaj: http://kidy.pl/pielegnacja/w_podrozy/kocyki/peekaboo_kidy_pl_kocyk_szachownica_szary_melanz_i_laguna kocyków jak wiemy przy dzieciach nigdy nie jest za wiele :)”

Wtorek:

Edziab

Jestem chwilą we wszechświecie, ulotną i błahą…

i tyle mi wystarczy bo w chwili tej kocham i jestem kochana…

spoglądam w oczy dzieci i widzę w nich miłość i szczęście…

nie wszystek więc umrę, bo w nich część mnie zostanie zostanie…

a póki co mam zadanie najwazniejsze na świeci – wychowac ich na dobrych ludzi…

tylko tyle… i aż tyle… 

Środa:

kocyki bambusowe effii:
Baska mama Ludwika.
Co to nigdy czegoś takiego jak pielucha bambusowa nie miala… 

radek

Taaaak.. czy Wy matki wiecie co przechodzi ojciec jak Wy sobie wakacje robicie i nas ojców samych z dziećmi zostawiacie ?! : ” tata a gdzie mama? „, ” a kiedy będzie?”, mama robi lepsze”, „narysuj takiego kotka jak mama”, „tata chodź zrobimy ciasteczka (!!!!) „, „batonika..mama by dała!”, ” ja chcę do mamy!!!!”
Pozdrawiam Was dziewczyny

 Iwona

Dla Oliwki na pewno spodobałby się nowy śliniaczek. Pozdrawiamy i uściski przesyłamy.

PatrycjA

Rany Julek ile komentarzy:) GRATULUJĘ! !! Ale ja też napisze.Inspirujesz, zachęcasz, Tworzysz niesamowity klimat.Klimat za którym tęsknię. Weź mnie proszę na swoją sprzątaczke.Za darmo tzn za te piękne chwile u Ciebie:))) będę niewidoczna obiecuje! A tak serio serio to Twoje posty, opisy sytuacji, emocji itd.sprawiają ze czytelnik czuje jakby był z Tobą, u Ciebie.Dziekuje:*

 Kasia

O ciąży znów marzę…;)
Jak dobrnę z Tobą do końca wyprawkowego tygodnia, to zrobię test 🙂

czwartek:

koszyk twenty violets:

Kinga

Drodzy Nowożeńcy,
na nową drogę życia we dwoje samych przyjemności, aromatycznej kawy o poranku, niesamowitych zachodów słońca, pasji, kreatywności, zaskakujących pomysłów, spełnienia marzeń, niebanalnych zainteresowań, gorących kąpieli z pianą, pysznych ciasteczek i słodkości, słonecznych dni, kolorowych liści spadających z drzew, wspaniałych podróży, zaczarowanych snów, fascynującej pracy, gorącej czekolady w zimowy dzień, bukietu polnych kwiatów, widoku radości w oczach dzieci, cudownych rodzinnych momentów, uśmiechu na twarzy, małych stópek skradających się do sypialni, ptasich koncertów nad ranem, zapachu burzy i kropel deszczy na ciele, gorących nocy, zaufania, własnego kawałka ziemi, wiary w cuda, zdrowia, prawdziwych przyjaciół, fenomenalnych wyzwań, imponujących dokonań, małych łapek upaćkanych Nutellą, cudownych bezzębnych uśmiechów, długich spacerów, zadziwiających zdolności, jazdy na sankach, otwartości, dziecięcej szczerości… i siebie, dużo siebie na zawsze. Szczęśliwości

oraz nagrodę dodatkową od Radonej Fabyki otrzymuje:

Sylwia

Szaleństwa do 145 rż,
porannego kakao do łóżka,
śniadań pachnących chlebem i powidłami,
uśmiechu na dobranoc,
miłości ukrytej w waszych spojrzeniach i wymalowanej na pyszczkach synów,
wiecznych telefonów od wnuków kiedyś tam gdzieś tam,
ogródka pełnego malw i stokrotek
i Domu do którego chce się wracać…

….słodkiego, miłego życia!

S.

a ode mnie prezent niespodzianka dla:

J.

Jestem mężem, który kocha swoją żonę do tego stopnia, że pisze ten komentarz:)

bardzo proszę wszytkich wygranych o kontakt na adres:  julia.rozumek@gmail.com
proszę w wiadomości podać adres do wysyłki nagród.

62 odpowiedzi na “jak On mnie denerwuje…”

    1. Żaden problem, pamiętam, że pomalowałam sobie już mając skurcze porodowe 🙂
      I dobrze, bo potem w wannie rodziłam, przynajmniej elegancko było 🙂

  1. 🙂 cudownie się Ciebie czyta. Uwielbiam.
    A co się tyczy motyli w brzuchu to też mi tęskno…….po 14 latach razem to już inny odcień miłości, już nie takie motyle i dech zaparty. Ale!!!!! Żeby nie było!!! nie deprecjonuję tego, o nie. Jest tylko inaczej. Nie gorzej. Może i nawet lepiej.

  2. A ja se swojego wytrenowalam i juz te sniadania je 😉 a nie jadl nascie lat, teraz wstaje i dla mnie nawet czasem naszykuje, a czasem do lozka nawet przyniesie. I ten sok prawie codziennie rano wycisniety, dla mnie z grejfruta, dla Szymka z pomaranczy, a sobie miksuje. Ale mnie te skarpetki wkurzaja tak niesamowicie i oduczyc nie moge. Zwija je w klebuszek i rzuca KOLO kosza z brudna bielizna?! I czemu tak?? Co to za problem podniesc pokrywe i wrzucic do srodka?? No ja juz nie wiem czy to wyzsza szkola jazdy, czy jak? :**

  3. jak zawsze cudnie:) a dziś to sie uśmiałam po pochy jak wyobraziłam sobie Ciebie z tą rukolą w buzi:) a problem śniadań u M jest chyba odwieczny …hym może na starość zrozumieją:))) miłego Dnia dla Was

  4. alez się uśmiałam 🙂 super napisane 🙂 motylki można ozywić 😉 ja przynajmniej próbuje z meżem czego i Wam życzę 🙂

  5. Juluś, ale się uśmiałam czytając Twój wpis 🙂
    Staruszki 🙂 hehe no ja też bym takim zabijającym wzrokiem popatrzyła w jego stronę 🙂
    Co do śniadań to mój najukochańszy też wychodzi z domu bez …. wr….

  6. U nas dzis ta sama sytuacja. Mówię zjedz śniadanie NIE bo ciepło bo nie jest głodny… Robię sobie koktajl jagodowy i mówię wypij tez chociaż ten koktajl, zimny, pyszny wypij, a on NIE, kawa i do widzenia. A ja rano wstając juz myśle co by tu wszamać, dodam ze w ciazy juz wcale nie jestem 🙂

  7. Jejuniu, Julia, jaki piękny ten tekst!!! Taki zwykły, prosty, bez przepychu i ubogacania słowem ale czytany jednym tchem – bo oderwać się nie sposób…
    Gratuluję Ci tej zdolności i zazdroszczę jak nie wiem co 😉 i tak strasznie tęskniłam za tym Twoim pisaniem… no uwielbiam po prostu!!! Tak do zachłyśnięcia uwielbiam!!!

  8. Piękny dom… Więcej słów nie trzeba. Piekny brzuszek…a z tymi paznokciami u nog, to wyzsza szkoła jazdy. Mnie maz malował paznokcie, naprawde!!! I nawet mu się to fajnie udawało:) a śniadań też mój nie je, a za to strasznie obfite i pozne kolacje je. Ale on ma wszystko poprzestawiane, bo na zmiany pracuje, Górnik moj:) Pozdrawiam. Acha, gratuluje wygranym:)

  9. podczytuję Cię od początku. zupełnie inne jesteśmy, zupełnie. ja matką i żoną jeszcze długi czas nie będę. inne życie, inne problemy, inne wychowanie, inne marzenia. ale uwielbiam Twoje podejście do życia, te sielskie teksty, ten ludzki styl.
    i jak dziś czytam o tych kiełkach, biesiadowaniu i orzeszkach w czekoladzie na śniadanie to stwierdziłam, że po raz pierwszy Ci napiszę, żebyś wiedziała, że jest takie grono, osób, które się nie udzielają w komentarzach, ale bardzo regularnie czytają i ładują baterie.

    Pozdrawiam i oby nigdy nie zgasła w Tobie ta iskierka sielskości 🙂

    1. Oby… Łapię ja teraz garściami, bo nigdy nie wiadomo..
      Czasami różnice bardziej zbliżają niż podobieństwa..
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  10. OO matko skąd ja to znam! 🙂 Też mój mąż jeździ na motocrossie na dodatek.. ale najbardziej mnie denerwuje jak je na stojąco i najczęściej szkoda brudzić talerza na zupe bo lepiej prosto z garnka ;P pisanie Twoje zawsze mi poprawia humor 🙂

  11. A moj egoista je – sam se zrobilem sam se zjem – nie ma mowy zeby o nas pomyslal( no moze tylko kakalko dla mlodszych) I tak szama a ja patrze I nie wierze mimo ze tak juz lat nascie szama I sie nie pyta czy ktos by tez nie chcial, skarpetki to norma oni tak chyba genetycznie cos wszyscy bo leza te nascie lat ale nigdy w koszu na pranie, no I te glupkawe pytanie gdzie co jest pomimu tych nastu lat w tym samym miejscu- nie wiesz gdzie sa jajka , a moje koszulki i obowiazkowe” cholera jasna w tym domu nic nie mozna znalezc bo ty zawsze poprzestawiasz”ja poprzestawiam ? sie pytam, no taka norma w sumie (no i przestawiam czasem). Cudny post Julio
    gratuluje zwyciezca

      1. a przypomnialo mi sie takie cos co mi moja brzydsza polowka kiedys pokazala,
        ja mu klapalam o czyms waznym wtedy a on patrzyl na mnie ale jakby nie widzial mnie wogole slyszec chyba jakos tez nie :)I on po chwili jakiejs tak do mnie podszedl wzial pod pachy jak dziecko I przestawil na bok bo ze ja mu niby tym klapaniem droge zagradzam I poszedl do kompa – no ignoracja totalna wiec sie wscieklam nie wiem czy bardziej ze on mnie tak pod te pachy na bok czy o cos wogole a on mi wlaczyl to
        http://www.youtube.com/watch?v=Y-kS28yWi14

  12. To tak jak mój, piłkarzem by chciał by być.
    Na wielkim narodowym grać i po ligach do góry się wspinać.
    Więc siedzi i myśli co tu począć by czas cofnąć, marzenie spełnić.
    Szuka rozgrywek, szuka drużyny.
    I nawet jeśli z wiekiem starszy będzie, niech szuka a znajdzie.
    Ja też zyskam. Zostanę żoną piłkarza 🙂
    ściskam.

  13. Uwielbiam Cię czytać 🙂 uśmiałam się tak, że mężowi dam do przeczytania jak wróci 🙂 co do biesiadowania to u nas taki jest właśnie mąż – on się narozkłada ze wszystkim i celebruje, mimo że dzieci już marudzą i spokoju nie dają, ja bym zjadła szybko żeby posprzątać i święty spokój mieć, ale on nie 🙂 z kolei pyskowanie z pełną buzią też mi świetnie wychodzi, mimo że efektu nie daje – faceci chyba są po prostu głusi na nasze babskie narzekanie – taki ich system obronny 😉 trzymaj się dzielnie przy upałach! pozdrawiam!

    1. Ja to tak mam,ze na każde zawołanie Tosi lecę, ale przy śniadaniu odpowiadam „mama teraz je” 🙂 i nie ma takiej siły 🙂
      Czekam na burze dziś, bo w ten upał prawie nie dam rady chodzić, druga ciąża mi trochę dopiekła, już nie jest tak łatwo.
      Ściskamy z Adasiem mocno :*

  14. Gratuluję wszystkim szczęśliwcom! a co męża to mam podobnie 😉 i nie tylko ze śniadaniem,bo jak wraca z drugiej zmiany to i na tyle ma nieraz tupetu,że obiado – kolacją pogardzi,co ją w pocie czoła,między dziećmi naszykowałam…i jak mi jeszcze wyjedzie z tekstem,że zjadł coś na mieście,co koło prawdziwego jedzenia nawet nie leżało,to mnie krew zalewa,ręce opadają i mam ochotę utłuc 😉 ale to pewnie dlatego,że stara jestem 😉

    1. Stara, młodsza by tak nie ględziła o byle co 😉
      To jedzenie na mieście – fuj! A tu zupka z jarzynami z ogródka…
      Pozdrawiam ciepło

  15. Nie ma to jak dobry tekst z rana na poprawę humoru i wiesz co czytam go o myślę że na co ja się tak ciszę złość ze na tego mojego skoro tak ładnie pokazujesz ze mimo powagi sprawy:) trzeba szukać tych lepszych stron.Także koniec gadania nie zjadłem, co tak mało? Kiedyś Ci w końcu te ciuchy w piecu Spale itd itd .I wiesz co Julciu bardzo dziękuję za wygraną czy Ty wiesz ze ja dziś pewniejsze chodzę i radośniesza i tak myślę że mam szczescie:) dziękuję ogromniascie:*

  16. Dziolcha nie nerwuj sie, biesiaduj se dalej! Chopy od tego som, zeby nerwowac, mie moj tez bele czym wpienio, az strzimac nie idzie i tyz mi godo, zech jest staro i ze on tyz!

    1. Jo Ci powim dziołcha, że ino tym kapciem lać co to ktoś tu pisoł. Idzie starość, ni ma co.. Trza sie będzie galendra trzymoć po schodach..
      :))) :*

  17. Fantastyczny tekst!! przeczytalam kilka razy!! wrzucam go do moich ulubionych tekstów 🙂 mi też tęskni się za tymi motylami w brzuchu, ale teraz też jest pięknie 🙂 a co do wody w nogach to u mnie 37 tydzień i siedze, kostki napuchnięte jak baniaki, palce u stóp zaraz eksplodują, muszę męża z podwórka zawołać żeby mi miskę z wodą przyniósł, pomocze może ulży 🙂 buziaki

    1. Tak, te palce są jak banie.
      A ręki już nie jestem w stanie w pięść złożyć.
      U Ciebie już bliziutko wiec trzymam kciuki. Dziś ma być burza wiec odetchniemy 🙂
      Sciskam

  18. zawsze jak czytam te Twoje opowieści to czuję jakbym tam była, widziała i uczestniczyła! Obraz za obrazem, scena za sceną! 😉
    Pozdrawiam znad morza!

  19. ha ha ha ha ale się uśmiałam ! świetnie to napisane! o tym śniadaniu o tym dużym talerzu o tych dwóch kilo wody w każdej nodze! o jak świetnie napisane!:) pozdrawiam zza miedzy (prawie, że)!:) ps. te motyle w brzuchu, te pierwsze niewinne gesty…jak to szło nawet bez tego śniadania wytrzymać i bez obiadu i kolacji też! ale to piękne było!:)

  20. Myslałam, ze w tym upale zycia iskierki z siebie nie wykrzesam a tu taki tekst – niby boku zrywac a taki prawdziwy… z tym, że ja gledzę jak widzę ze kanapki sobie robi i pochania na stojąco, bo jakże to tak, żeby na stojąco posiłek jesc…
    cudowny tekst:-)
    i jeszcze ta nagroda – bardzo mi miło:-)

  21. To wyobraz sobie teraz jak moj portugalski maz na pierwsze wspolne sniadanie chleb z samym maslem zaserwowal???? Pomyslalam ” taka bieda? A gdzie szynka???? Albo pasztet chociaz???” 😉 dzisiaj Juz wiem, ze taki zwyczaj… A nawet rozpusta;) bo normal nie kawe zagryza sie herbatnikiem I leci;)
    Ale ja dalej ueielbiam celebrowac sniadania;) z szynka I pomidorkiem;)

  22. Też się uśmiałam 😉 co ciekawe u mnie w rodzinie to mąż je śniadania ,a ja tylko kawę 🙂
    Pozdrawiam i myślę, że powinnaś pisać bo ciebie chce się czytać:)
    P.S. Z jakich desek masz podłogi i proszę o info czy się sprawdzają przy córce ?

    1. Aga, podłogi sprawdzają sie bosko. Warto było. Jeszcze nie udało się Tosi zrobic dziury ani nic. Pod nimi jest ogrzewanie podłogowe wiec one są jakieś dopasowane do tego. To jest dębowe drewno. Polecam mocno. To firma korona drewno. Chyba coś takiego 🙂

        1. Jeszcze jedno pytanie;) Masz deski olejowane czy lakierowane?
          Bardzo chcę drewnianą podłogę i muszę przekonać do niej męża 🙂

  23. Aaaa, mnie też wkurza mój 'niemąż’ jak pije kawę na pusty żołądek brrr… Zamiast jak człowiek zjeść śniadanie najpierw i popić ciepłą dobrą herbatką.
    Mój 'niemąż’ dodatkowo popija tą kawą swoje lekarstwa co w ogóle jest masakra :/ ale nie przegadasz…

  24. Julio, tak mi ten wpis mocno Myśliwskim pachnie… Czytając go zastanawiałam się, czy to aby nie żart i nie napiszesz na końcu, że to fragment jakiejś jego nowej powieści.
    Albo może chwilę przed wpisem czytałaś jego książkę i „wchłonęłaś” styl mistrza. 🙂

  25. jak on mnie denerwuje kiedy jedząc to śniadanie zagląda do kanapki,zawsze zagląda, a ja tam niby ukryłam krasnoludka który mu pomacha ręką?
    Albo gdy po kąpieli jak już całą ciepłą wodę spuści to jeszcze ręcznikiem, MATKO podłogę wytrze.
    I kiedy tak usiądzie za tym stołem i tak jedzie z tekstem że on kiedyś, zawsze, że on kiedyś nigdy, że kiedyś to hohohoh. Najlepiej wtedy susem do szafki podskoczyć i Michałkami mu buzie zakleić.
    Ale to on sprawcą wszelkich motyli więc niech jest jaki jest, tylko Michałków zabraknąć nie może:)

  26. Ooo u mnie tak samo śniadanie mężowskie masakra najpierw nic, a potem jakaś buła godzinę po kawie, tylko w weekend razem biesiadujemy :). i wtedy śniadania są iście królewskie, jakby mój mąż chciał się najeść na cały tydzień :D. A co do starości to jak nam przyjdzie na wspominki i jak raptem mój mąż stwierdzi że starzy jesteśmy to zawsze pocieszam się tym, że jestem o 5 lat młodsza ud niego 🙂 a życie które mam nigdy bym nie zamieniła i nie cofnęła (choć fajnie by było poczuć te motylki)bo takie udane dzieci i te wspólne wieczory trzydziestoparoletnich staruszków…….:)

  27. :-)A może i (jeśli mąż także ze Śląska) to cecha śląskich mężczyzn taka…ten brak śniadań…bo i ja się z moim mężem wiecznie o to spierać muszę ;-)…i te motyle mniejsze skrzydła mają po latach jednak ich piękno choć ukryte uczymy się dostrzegać na co dzień. Pozdrawiam cieplutko!

  28. Post bardzo życiowy 🙂
    Mimo ograniczonego czasu przy komputerze zawsze zaglądam czy coś napisałaś nowego:) czy to post o codzienności,czy o wyprawce czy też innej tematyce zawsze go chłonę z ogromnym zaciekawieniem i wstaję od kompa z nieopisaną radością .
    Czekam na obiecaną relację z wywiadu z W.Myśliwskim 🙂
    Buziaki i pozdrowienia dla całej Rodzinki Waszej 🙂

  29. Bezwzględnie muszę nadmienić, że taki sposób jedzenia delicji, jak pokazano na zdjęciu nr 1, jest skandaliczny, niedopuszczalny i urągający wszelkim normom!

    Delicje należy spożywać w następujący sposób:

    1. jedną delicję (nie wskazane jest używanie większej ilości sztuk) trzeba obgryźć naokoło, delikatnie, nie naruszając nic a nic galaretki – konsumując jednocześnie uzyskany obgryz,

    2. z zachowaniem daleko posuniętej ostrożności, należy oddzielić biszkopt od galaretki – konsumując jedynie biszkopt,

    3. dopiero wówczas uzyskaną galaretkę wraz z czekoladą powinno się konsumować, ze stosowną estymą.

    🙂
    ścisk

Skomentuj Agata -mama dwójki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.