lubię ciepłe, polane miodem croissanty z lidla.
lubię jak pamiętam wyjąć wcześniej kostke masła z lodówki, by potem w tym twardym dziur nie robić.
lubię takie dni, kiedy wiem w co mam się ubrać.
lubię, gdy nie zapomnę o nowym odcinku „Grey’s Anatomy” w środę o 21ej.
lubię jak uda mi się dobre jabłka kupić. te twarde i słodkie. bez skórki co odchodzi.
lubię jak mój mąż wraca z pracy.
jak jest cytryna lub sok malinowy do herbaty.
jak moja siostra ma dobry humor i nigdzie się nie spieszy.
lubię sobotnie popołudnie u Haneczki.
i pytanie z ust mojego Adama „to co? kawka?”.
lubię mieć produkty na obiad w lodówce w komplecie.. by z rana do sklepu nie lecieć..
lubię ten moment, gdy wchodzę do domu i zakładam dresy.
lubię poznawać w ludziach mądrość i dobroć..
lubię przebaczyć.. bo to tak w środku lżej..
lubię przemeblowania.
lubię wysokie obcasy z sobotniej wyborczej.
lubię łososia.
lubię jak muszę stać na palcach, by uściskać dobrego przyjaciela.
lubię swoje wspomnienia.
zapach świeżo skoszonej trawy i wypiekanego chleba..
lubię poranek przedłużający się do południa, i ja z Antką w piżamach.
lubię możliwość posiadania swoich lubień…
linki:
kolejka – biedronka
krowy – Quax
nożyczki – scandi loft
koszulka biała Tosi – puszek
koszulka żółta w paski – H&M
koniki – masiuki
lala szyta przez Kornelkę (9 lat) na przyjście na świat Tosiulka.
na czarno białym zdjęciu moi rodzice. Mama pasie gęsi, a Tata na rowerze.
Kochana,
zaskakująco dużo mamy wspólnych lubień: i te croissanty z lidla, i ten komplet produktów na obiad, i to przebaczanie, dokładnie z tego samego powodu :), a potem jeszcze to ściskanie przyjaciela i każde dobre wspomnienie – teraz już muszę własną listę zrobić i ustawić w widocznym miejscu, by dni były lepsze, i coraz lepsze.
Jak zwykle: dziękuję :*
a dziś tych croissantów nie mieli ;(
takie listy pomagają porawić humor. gdy dzień płynie nie tak… wtedy wymieniasz co poszło tak jak lubisz…
co sie udało..
bo najczęsciej kiedy się nie uda to dopiero wiemy, że to sprawia nam przyjemność..
ja dziękuję 🙂
Oj podobne rzeczy lubimy 🙂
Koniki na zdjęciach – BOSKIE!
🙂 koniki na żywo piękniejsze..
Lubię do Ciebie zaglądać. Tak tu pozytywnie, tak lekko, no lubię. I wiele podobnie jak Ty lubię. Pozdrawiam i dobre myśli wysyłam.
moja siostra przepisuje Twoje cytaty i wiesza na lodówce 🙂
Julia… Tyś mi jak ten miód na croissantach…. love
ps. ha! i mam pomysła! buziak
A ja lubię do Ciebie zaglądać… Bo jak już wychodzę to zawsze uśmiech w serduchu pozostaje… Takich uśmiech do Ciebie…
nawet nie wiesz jak wielki uśmiech posyłam Tobie ja…
Rogaliki z Lidla są tak pyszne, że smakują nawet bez miodu 🙂
Za to ta skoszona trawa to by mnie chyba zabiła z moją alergią 🙂
Pozdrawiam sąsiadkę 🙂
bez miodu zjem już w aucie trzy 🙂 a potem w piekarniku podgrzać i polać miodzikiem… mmmm palce lizać 🙂
Nie znoszę łososia! 😉
Pamiętam, w liceum zrobiłam sobie taką listę – „lubię” i „nie lubię”. Żeby wyjąć ją za parę lat i sprawdzić, co się zmieniło. Chyba już czas!
To o rozmawianiu… kurcze, gdyby wszyscy rodzice to rozumieli!
Buziaki!
ja mam listę na 40te urodziny.. jak miałam 16 to pisałam do siebie list jak wyobrażam sobie swoje życie w wieku 40 lat.. wciąż czeka 🙂
ściskam.
Lubię…. 😉
🙂
na hasło lubię, cała lista się we mnie rozwija:))
a gdy pomyślę o tym, czego nie lubię… długo zastanawiać się muszę;-)
dużo punktów stycznych mamy Julko, widzę to patrząc na ta Twoją listę:)
pozdrawiam!
chyba zrobię listę „nie lubię”… kurde, ale dałaś do myślenia 🙂
zdecydowanie lepiej jest się skupiać na rzeczach pozytywnych:))
A ja lubie jak nowy post u Ciebie 🙂 a taki o lubieniu to najbardziej lubie 🙂
ja lubię niezmiernie gdy zaglądasz, gdy słowo zostawisz 🙂
A czapa Tosi skąd? Świetna jest, taka w stylu reggae.
czapa ma sto lat i jest Taty Tosilki 🙂 Ona chodzi w niej cały czas jak tylko Tata jest w domu.. już przy drzwiach mu ją ściąga 🙂
oj tak.. Adaś był kiedyś reggae 🙂
Powinnam chyba zrobić sobie taką listę LUBIE ….
i jak dzień nie wyjdzie to zerknąć co się udało..
lubie kiedy mimo zlego poczatku koniec ma dobre zakonczenie!
lubie Ciebie za to,ze jestes i dajesz nam tyle pozytywnej energii i powodo do myslenia 🙂
najczęściej ten dobry koniec zalezy od nas. naszej wiary, chęci, pracy..
pozdrawiam ciepło
Lubię czytać Twoje słowa …
No lubię i już 🙂
dziękuję 🙂
Lubię tu wejść i zobaczyć że jest nowy post!!!!! ściskam Magda
ja lubię zobaczyć jak schodzą komentarze. nawet jedno zostawione słowo cieszy mnie jak dziecko..
Lubię jak pojawia mi się Twój blog w mojej liście blogów na bocznym pasku jako : zaktualizowany 🙂
cieszy mnie to niezmiernie… ściskam mocno
Spośród ogromu rzeczy które lubię na pierwszy plan wysuwają sie sobotnio-niedzielne poranki… to taki czas, kiedy mogę wszystko, a nie musze nic… to przedłużający sie moment wstawania, poprzedzony „kokoszeniem” sie z Patrycja… to niesieszne śniadania, kiedy moge wyciagnąc kilkanascie produktów z lodówki, a po sniadaniu spojnie je pochowac… to poranny kubek kawy, ten który smakuje najbardziej…
i spokój wieczoru, a raczej nocy… kiedy mała juz spi, a ja mam chwile dla siebie… albo oboje z mezem mamy chwile wspólne…
i lubie, uwielbiam stare fotografie – grube ziarno, pożółkły papier… zatrzymany moment z lat minionych… zastanawiam sie jak potoczyły sie losy ludzi z tych zdjęć… co w zyciu robili, czy byłi szczesliwi jak na tej fotografii czy zycie zmazało im usmiech z twarzy…
i dlatego ze wszystkich dzisiejszych zdjec to na fotografii z dieciństwa Twoich rodziców mój wzrok zatrzymał sie najdłużej…
te zdjęcia wiszą nad moją połową łóżka.. czuwają nad dobrym snem 🙂
a te niedzielne poranki… mmmm błogo.. i to sniadanie i ta kawa.. mamy identycznie! 🙂
O przedłużających się poranków to ja nie lubię ! Lubię jak wszystko ogarnę, Gaba, siebie, dom, koty nakarmione i można zacząć dzień. Jak mi się to przedłuża to czuję, że ucieka. To chyba nerwica natręctw się nazywa, czy jakoś tak 🙂
o nie, nie.. ja też lubię dobra organizację od rana.. mnie chodziło o ten luz kiedy nic nie muszę.. kiedy nie idziemy na spacer bo leje jak z cebra i cały dzień się plątamy po domu..
a nerwice natręctw też mam 🙂
Niektóre rzeczy też lubię, niektóre nie:-))U mnie ta lista byłaby chyba jeszcze dłuższa..chociaż nie wiem która czy ta co lubię czy ta co nie lubię, muszę kiedyś sprawdzić ;-)Cudowne zdjęcia, Tosia w czapie jak mały hiphopowiec rewelacja. I jej rączki z małymi paluszkami, które za jakiś czas będą rosły..i na wspomnienie słodkich klejących rączek pozostaną Ci te zdjęcia śliczne. p.s. Nożyczki mam takie same w wersji mini i maxi.
oj to tylko kilka małych rzeczy z mojej listy „lubię”.. ja mam ich miliony 🙂
to tak na kolanie wypisane pierwsze z głowy..
ten blog mocno cieszy właśnie przez te posegregowane zdjęcia 🙂
Jeju ile Ty mi dajesz pozytywnej energii! Dziekuję Ci! Uwielbiam Was, naprawde zarażacie czyms takim ciepłym, lekkim, że nie potrafię tego nawet opisać. a jak juz zobaczylam nowy post, gdzie w niedziele sie go w ogole nie spodziewalam, to juz w ogole jestem cala happy i moge isc spokojnie spać naladowana tą Wasza energią :). Pisz Julio nam, bo bez Ciebie i Tośka nie wyobrazam sobie teraz żyćka, a to pewnie juz nie tylko ja :). Przesyłam serdeczności.
no właśnie.. w niedziele .. ale , że zdjęcia miałam gotowe a Tosia zasnęła to napisałam kilka zdań i dodałam… szaleństwo nie? 🙂 tak w niedziele z postem wyskoczyć 🙂
ale dla takich słów to warto niedziele nawet na blogu spędzić podczas drzemki Tolki 🙂
ściskam.
…a ja lubię SZAFĘ TOSI! 🙂
:*
Ha! Chirurdzy dla położnej to obowiązkowa lektura przed snem ; )
Piękne zdjęcie Tosi z tatą. W końcu takie… TAKIE! dla mnie.
Buziaki, tulę Tochę.
Lubimy, jak lubią to co my i Ty też :*
ja na chirurgach wiecznie płaczę 🙂 no nie ma odcinka zebym nie beczała 🙂
Taty na zdjęciach mało bo dużo pracuje.. a jak jest to niechętnie do zdjęć, a wręcz nie chce publicznie występować 🙂 całkowite moje przeciwieństwo 🙂
całuję Was :*
lubię ten wieczór. i to miejsce, w którym właśnie jestem. i muzykę, którą właśnie słyszę. lubię w świeżych piżamach położyć się spać. lubię poniedziałki.
i lubię jak Ty masz dobry humor.
a ja lubie jeszcze najbardziej na świecie jak popołudniu wchodzisz w nasze drzwi.. i zawsze Cie za mało!
Ale trafiłam z tym ŁOSOSIEM – już teraz wiem, żeby podłożyć mu plaster cytryny 😀
Lubię ludzi, którzy lubią lubienia i rozkoszują się i nimi i ich ich lubieniem. Takie wpisy mnie roztkliwiają i robię się miękka jak to masło odpowiednio wcześniej wyciągnięte z chłodu lodówki 🙂
Dodam, co lubię:
zapach trawy o świcie
smak łzy wzruszenia na policzku
zatopiony w oceanie gwiazd księżyc
ciepłe wieczory z maciejką
chleb ze smalcem
naleśniki z masą kajmakową
i kwitnące kiście wisterii spod pergoli
płatki maku, które kładzie słońce na zamkniętych powiekach latem
słoną wodę morza i drewniane pomosty…
i kartki mi zabraknie – to na chwilkę przerywam!
zrobię listę „kocham”…
będziesz na jednym z pierwszych miejsc..
Julia uwielbiam Twoje zdjęcia!!! Cudo 🙂
Jaki to aparat?
Podłączam się pod pytanie 🙂
dziewczyny… grat. stary. nikon D3100. i mam dwa obiektywy. te zdjęcia robione 35mm, 1.8.
dziewczyny… grat. stary. nikon D3100. i mam dwa obiektywy. te zdjęcia robione 35mm, 1.8.
nic nie zrozumiałam :] mój szczyt to iphone 😉
ale chcę zamienić na coś dobrego, tylko najpierw remont pokoju dla synka, bo dobry aparat to i dobry pieniądz pewnie kosztuje.
Lubię to, że mogę Cię czytać, oglądać zdjęcia i komentować Twoje wpisy! :*
a ja lubię rozmowy z Tobą na nasze odmienne poglądy. lubię Twoją normalność. :*
Ja wręcz kocham gdy ludzie mają inne wizje, inne poglądy, inne zainteresowania. To takie cudne, bo wtedy poznajemy coś nowego, świat się dla nas otwiera… I Ty jesteś takim nowym światem dla mnie. Śliczny ten Twój świat i doceniam los, że było mi go dane zasmakować i zamieszkać w jego przedsionku. Bo najlepiej, gdy te nasze światy się przenikają i ludzie się dopełniają. Wtedy jest pięknie. Tak jak teraz.
Jula, już dawno zauważyłam, że powinno się Ciebie opatentować i produkować na zamówienie 😉
Jesteś czarodziejką i twórczynią dobra i dobrego nastroju.
Tak łatwo pomylić szczęście z przyjemnością. I tak często wybieramy przyjemność, nie doceniając szczęścia.
Czasem wydaje nam się, że szczęście to gdy pojedziemy na wakacje do Egiptu, lub kupimy dom na kredyt.
Szczęście jednak nie kosztuje dużo, jeśli w ogóle (jak rogaliki z Lidla).
Jesteś pięknym człowiekiem.
Rany, jak pięknie napisane…. „Tak łatwo pomylić szczęście z przyjemnością. (…) Szczęście jednak nie kosztuje dużo, jeśli w ogóle” . Kradnę do kajetu z mądrościami 🙂
dziś jest u nas mój Tato.. jemy kolacje i On mnie pyta o bloga.. jak to jest i w ogóle.. no pytań mnóstwo.. ja otworzyłam laptopa i przeczytałam mu ten komentarz… jest odpowiedzią na wszystko… Agata. drukuję go i wieszam na ścianie. Kłaniam się nisko w podziękowaniu..
dodam, że pytania Taty były o tym czy mam siłę pisać, prowadzić, czy mi się chce… no jak nie jak czytasz takie słowa… najpiękniejsze słowa..
I wszystkie prawdziwe 🙂
Na mojej liście „zrobić w wolnej chwili” jest również przeczytanie Twojego bloga od samego początku.
Fajnie byłoby gdybyś swoje posty zebrała w plik pdf i opublikowała np. w jakiejś księgarni ebookowej. Choćby i za darmo, ale tak „ku pokrzepieniu serc” :).
Magia! Czysta magia!
🙂
czy inspirowałaś się Amelią? lista lubień i nie-lubień otwierająca ten film to mistrzostwo świata. powiedz mi co lubisz, a powiem Ci kim jestem. a ja mam swoją listę słów które lubię i nie lubię, za brzmienie, czysta fonetyka, w oderwaniu od znaczeń… pierwszą listę otwiera sirocco, a drugą slipy…całuję
kurde, aż włącze jutro Amelię. oglądałam raz. dawno temu. a zchęcią zobaczę tą listę..
moja lista jest w sekunde stworzona. ot tak. na kolanie.. bo takich lubień mam miliony… chociażby każde Twoje słowo na moim blogu :*
A ja lubię zdjęcie Tosi w czapce!!!!!!
to czapka Taty, Ona ją kocha, wiecznie w niej chodzi 🙂 nic nie widzi ale chodzi 🙂
Wiele z tego też lubię. I zdjęcia lubię i miękkość dresów od Puszka też. Masiuki tak mi się podobają, że chyba sobie takie sprawię, albo siostrzenicy mojej. Ważne jest lubić i cieszyć się tym, co się lubi. Ważne jest też potrafić zrobić taka listę dla swoich domowników. Pamiętam, jak kiedyś od mojego ukochanego księdza dostałam „zadanie” namówienia K., zaraz po naszych zaręczynach, do takiego ćwiczenia: wypisanie 20 rzeczy i czynności, o których mamy pewność, że ta druga osoba lubi. Niby to tylko 20, ale wcale nie było tak prosto. Ostatnio znalazłam pisaną przez mnie wtedy listę w pewnej książce, i część rzeczy, co do których mój mąż się wtedy nie do końca zgadzał, się uaktualniła;-). Polecam takie ćwiczenie. Pozdrawiam serdecznie
świetny pomysł! koniecznie! uwielbiam takie rzeczy. zaraz się okaże jak to mnie mój Adaś zna… i jak ja Jego… ide szukać kartek i długopisów, żeby potem zostało na lata.
A ja lubie cisze w domu, kiedy dzieci juz spia. Lubie wziac prysznic. Potem usiasc na sofie. Czytajac chwytac drobne lezki, rekawem szlafroka wycierac. Lubie podgladac twoj swiat. Rzczula mnie za kazdym razem niezmiernie.
A ja lubię Twój kapelusz z brązową wstążką, Twoje uściski i piękne włosy 🙂 i lubię Twoje przemyślenia, gadanie Twoje i oczy wytrzeszczone co jakiś czas 🙂 lubię, kocham i wyczekuję spotkania kolejnego z Tobą 🙂 i lubię tu u Ciebie być 🙂 bardzo lubię 🙂
Ależ ja lubię takie wpisy, co to prawie przy każdym zdaniu myślę sobie „nieee, ja też!”
Uwielbiam te rogale 🙂 Bez cytryny to ja herbaty nie wypiję 😀 I w dresy wskakuję natychmiast po powrocie, a jabłek miękkich nie tykam :))))
Pozdrawiam
Monika
Ooooooo jak strasznie dużo razem lubimy!
Ale już mnie to wcale nie dziwi przecież;-)
Ja jeszcze lubię stare rockowe kawałki, pierwszy raz nowe buty na nogi założyć, buty takie wyczekane, wychodzone…Lubię też kłaść się wieczorem przy moim synku i zasypiać na brzuchu. No i sernik kremowy taki domowy lubię i lekkie uczucie bólu o poranku, po dobrze wykonanym treningu i wiele, wiele innych.
Aaaa i czytanie Ciebie lubię też bardzo;-P