na luty


Taki piękny szron nas dziś przywitał za oknem.
Pierwsza zobaczyła Tosia wdrapując się na grzejnik i sadowiąc na parapecie.
A teraz gdy usiadłam do laptopa, rozejrzałam po tych oknach i nadziwić nie mogę jak może być na świecie pięknie. 
Zawsze tak mam jesienią, patrząc na tę ścianę lasu. Kolorowych liści.
Czasami wyjedziemy na kilka dni zostawiając puste gałęzie, a po powrocie tyle zielonych pączków wiosennych.
Czasami witają nas rankiem liście nadmiernie zganiane przez wiatr i smutno nam, że to już..
że czas z jesienią się pożegnać..
ale nadchodzi zima.. i dostarcza na nowo tyle wizualnych rozkoszy..

Ostatnio Tosia mnie pyta..
– Wiesz Mamo jaka jest moja ulubiona pora roku?
– Jaka?
– „Kiedy jest jesień to ulubiona jest jesień, jak jest wiosna to ulubiona jest wiosna.”

Czyż odnosząc to do każdej dziedziny życia nie żyło by się nam lepiej?
Cytat ten pochodzi z książki o Panu Kuleczce. Naszym ulubionym zresztą.
Choć ostatnio do ulubionych całkowicie i na amen dołączyło 10 zgubionych skarpetek.
Życie i czas jest liczony na czytanie o skarpetkach co znikają pod pralką.

Fantastyczna pozycja książkowa! i ja ile mam do myślenia, ile się nauśmiecham pod nosem.

Dziś mam dla Was kilka propozycji książkowych dla dzieci i dla nas dorosłych.
Dla Mam. „Mag” i „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki”.
Johna Fowlesa „Mag’a” czytałam bardzo dawno temu, ale do dziś pamiętam wyjątkowo.
Jedna z moich ulubionych książek. I co w niej fajne, to fakt, że dla każdego.. bo kryje w sobie wiele gatunków literackich. To proza z najwyższej półki. Nie ma miejsca na banały.
Nie znam nikogo Komu Mag nie skradłby serca i duszy.
„Szelmostwa” Vergasa Llosy jest książką wciągającą od pierwszych stron. Intrygującą, nie pozwalającą się odłożyć.
O zjawiskowej miłości, pełnej niedopowiedzeń i zupełnie nieoczywistej.
I ta książka jest u mnie na liście pt. „przeczytałam w jeden dzień”.

Dla Dzieci:
„Lenka”, to taka pozycja dla najmłodszych o akceptacji, tolerancji..
O grubej dziewczynce z którą nikt nie chciał się bawić i która w końcu zaprzyjaźnia się z pewnym chłopcem.
Ja jestem całkowicie zakochana w ilustracjach tej książki.
Dla mnie miernikiem dobrej książki dla dzieci jest przede wszystkim ilość razy jaką mam ją czytać dzieciom.. Tę znamy już prawie na pamięć..

Ale na pamięć to już zupełnie Tosia zna „365 pingwinów”.
Dziennie musimy przeczytać kilka razy. Słucha uważnie też Benio. I choć do krótkich nie należy, to On potrafi przesiedzieć i wysłuchać całej.
Rymy, historia i dowcip czynią ją wyjątkową.  Na pewno będzie to książka wyczytana do cna.

Zanim zrecenzuję i polecę Wam książkę, muszą się one długo u nas wysłużyć.
Muszę wiedzieć, że moje dzieci je nie tyle lubią co uwielbiają.
Dostaje tygodniowo sporo książek z różnych wydawnictw czy sklepów, ale wybieram tylko kilka.
Książka „Przed i Po” to pozycja dla maluchów. Jest numerem 1 u Benia.
U nas już pół roku.

Prosta, zwykła książka można rzec.
Pierwszy rysunek przedstawia przed a drugi po.
Jednak dialog jaki można dzięki temu nawiązać z dzieckiem, ilość napisanych scenariuszy przez dorosłego..
Rysunki nie „przecudaczone” a zwyczajne. Kolorowe, prawdziwe.
To najczęściej przynoszona książka przez Benia do czytania.
Dołącza się Tosia do opowieści.. 
A teraz przyszedł czas, że starsza siostra „czyta” ją sama swojemu bratu.
„Patrz Beniu, tu jest las, a potem przyszedł pożar i jest o tak. Widzisz, mchu nie ma, musi odrosnąć.
Ptaszki muszą wrócić i robaczki do ziemi. Ogień wszystko zniszczył. Ale nic się nie martw, wszystko słońce i deszcz naprawią.”
Książka jest naprawdę gruba.
Sumując… w dziecięcych półkach „niesamowite przygody 10 skarpetek” oraz „przed i po” to te z jednych najlepiej kupionych książek. 

Choć te pingwiny też robią u nas szał.

Ta aura kazała mi spakować książki w plecak i w piżamie porobić zdjęcia na dworze.

Powiedzcie mi, czy chcielibyście takiego posta z listą ulubionych filmów?

31 odpowiedzi na “na luty”

  1. Julka szelmostwa też u mnie są na liście najlepszych książek jakie czytałam. Dodałabym jeszcze „Madame” Antoniego Libery. Mamy też „PRZED I PO” 🙂 ŚWIETNE!!! O skarpetkach nie słyszałam. : ) Lenka jest tak cudnie ilustrowana, że nie wiem czy dzieciom się spodoba ale chyba kupię sobie :). U nas też szron 🙂 i biało, jakby biżuteria na drzewach 🙂 i ciiiiiicho, nawet gałązka nie drgnie… jakby Świat się zatrzymał. Usiadł i czeka. Spokojnie, bez pośpiechu. Czeka. Na nowe.

  2. Ja to już zimy mam dość, bo choroby nas nawiedzają często tego roku i już chcemy oddychać przez nos, zapomnieć o chusteczkach i smogu… a co do książek, to chciałam serdecznie podziękować pewnej mamie za podpowiedź nt książek o dinozaurach z serii o Ivarze. Są u nas maglowane codziennie, parę razy dziennie w te i z powrotem.
    Tak sobie myślałam od rana – Julcia wrzuć coś na poprawę nastroju, a tu mówisz – masz 🙂 Buziaki dla wszystkich zasmarkanych i pociągających…

  3. Skarpetki mamy.jedne z cudniejszych opowieści.przekochane.-Mamus,teraz przeczytaj o aktorce!-Nie,najlepiej o tej Myszowej Mamie-Albo nie…..i tak aż przeczytamy wszystkie.Lenki nie znam,ale zaraz sprawdzę.przed i po juz mi się podoba.tylko ze miałam zrobic przerwę w kupowaniu po mikolajach i urodzinach x2(u nas wszystko w jednym czasie)i cos czuje ze nici…pieknie Tosienka o tych porach roku…ale ja juz wyglądam wiosny…steskniona ogromnie.calusy

  4. Ładne te Wasze propozycje bajkowe i ładny szron za oknem. Choć tego drugiego to mam pod dostatkiem już drugi miesiąc i powoli ta zima zaczyna mi się już nudzić. Te temperatury minusowe , które nawet do 10 kresek poniżej zera dochodzą w południe tak niegdyś oczekiwane, a których mamy już dosyć. Nawet tak nałogowo robione zdjęcia jeszcze przed miesiącem… już dość już dość mówię.

  5. Juleczko, dziękuję za kolejne inspiracje „książkowe”. zawsze z nich korzystam, a moje dziewczyny uwielbiają słuchać. a ja czytam…..

  6. Filmy….! Dla takich, co to chcieliby mieć choć kawałek Waszago cudownego życia i…. zwyczajnego człowieka sobie odnaleźć nie mogą….
    Pana Kuleczkę mam i ja ?.

  7. Julio nie uwierzysz ale dzisiaj jak wstalismy rano…rolety zaczely sie unosic…powoli zaczynalam widziec jak mroz przyozdobil nasz ogród…w oddali zobaczyłem ścianę drzew…jakby namalowanych…stalam tak z kubkiem herbaty i patrzylam…i przez myśl mi przeszlo…jaki Julia musi miec u siebie widok jak ona ma te sciane drzew prawie pod domem…zagladam teraz juz wieczorem do Ciebie (bo jestem na detoksie internetowym hihi) a Ty o tym piszesz….a z tymi skarpetkami to jest tak, że nawet moj 9letni syn uwielbia;) u nas hitem dla mojego mlodszego synka sa ksiazki z serii „rok w lesie” „rok w przedszkolu”, „rok w miescie”….ile on nam sie naopowiada co tam sie w tych ksiazkach wydarzylo….a w ksiazce „rok w przedszkolu” musialam ponaklejac karteczki z imionami znanych nam dzieci i dzieci z przedszkola by bylo bardziej po naszemu… a i jeszcze niezmiennie Bobo…czytamy ja non stop….zabieramy wszędzie…zawsze jak jedziemy do lekarza to ja bierzemy i w poczekalni czytamy a obok staja wszystkie czekajace dzieci i sluchaja;)
    pewnie ze chcemy taki post o filmach;)
    Buziaki i milego dnia!!!

  8. Książki dla dzieci śliczne. 365 Pingwinów znamy z Justynką i też kochamy, natomiast Lenka nie trafiła jeszcze w nasze ręce – czas nadrobić. Przed i po ma piękne ilustracje. Propozycje dla dorosłych bardzo interesujące, na pewno na coś się skuszę i przeczytam. Pozdrawiam cieplutko z mroźnego centrum kraju. Dorota

  9. Ilustracje z „Lenki” absolutnie cudowne, takie moje. Na pewno na nią zapoluję. Już mi się podoba 🙂
    A nad urodą świata to nie mogę przestać się dziwić od… ekhm… wielu lat 🙂

  10. Julio, dzięki Tobie odkryłam serial „Poldark” i film „Czas na miłość” (dzięki), więc zawsze czekam na posty o filmach.
    Za książkami przepadam, fajnie że mamy dzieci w podobnym wieku, to czasami coś odgapuję i kupuję.
    Dla mnie posty o książkach i filmach są super, bardzo lubię je czytać.

  11. Uwielbiam Twoje książkowe rekomendacje! I o filmowe też poproszę! Jakie to wspaniałe, że tyle nas tu u Ciebie kochających czytać. I że tak się możemy powymieniać swoimi czytelniczymi wyborami. A mówią, że Polacy nie czytają. Polacy może nie, ale Polki jak najbardziej 😉 „Skarpetki” mamy i kochamy. Najbardziej lubimy tę, która otuliła stopę bezdomnego. Rozalka uwielbia zwrot „naelektryzowała się z podniecenia”. Mówi: przeczytaj mi o tej podnieconej 😉 „Maga” czytałam dawno temu. Bardzo mi się podobał. Ale pewnie warto przeczytać go raz jeszcze, bo ja jestem inna, więc i odbiór pewnie będzie inny. „Szelmostw” nie czytałam i chętnie po nie sięgnę. A jak by Ci się chciało na moje „Krzesełko” luknąć, to tam w dwóch ostatnich postach rekomenduję moje lutowe bestsellery, takie lisio-wilcze 😉 W sam raz na ten zimowy czas, gdy wokół tyle tropów na śniegu. Uściski, Juleczko :-*

  12. Tak się wydaje źle być czasami…pomyślałam, że wejdę, może coś nowego zastanę ku pokrzepieniu bo to już „pora” na juliowe pisania. I jest. Pierwsze zdjęcie i się popłakałam. A popłakać się nie mogłam od dni kilku. Nie wiem Julio czy już ktoś to pisał, bo nie mam czasu czytać komentarzy, ale czy myślałaś o tym by takie zdjęcie umieścić w swoim cudnym sklepiku? A ja bym je nabyła. Miałaby coś czego uchwycić nie potrafię to od Ciebie 🙂
    pozdrawiam serdecznie w milionie emocji, których opisać nie potrafię!

    1. O rany, ale mi miło.
      Nigdy o tym nie myślałam, bo nie uważam się za fotografa.
      Miło mi też , że się popłakałaś, bo człowiekowi tak czasami lżej, tak ulatuje wszystko z niego, to co gniecie i co kuje pod bokiem..

  13. Kupiłam książkę o skarpetkach. Niech mnie ktoś w łeb trzaśnie… Nawet w ciąży jeszcze nie jestem. Kupiłam…i nie oddam! Nie że na prezent komuś kiedyś. Dla siebie i na przyszłość kupiłam. No zgłupiała baba do reszty…

  14. Pana Kuleczkę znamy i uwielbiamy! U nas najbardziej sczytane są książki z serii o Albercie Albertsonie i o Misi Marysi. Mogę w ciemno sięgać po dowolny tytuł, bo nigdy się nie nudzą. A ostatnio furorę robią trzy tytuły: „Mysi domek”, „Bajka o drzewie” i moja ulubiona „Dlaczego dorośli mają dziwne zęby?”. Czaderskie rysunki i mądra treść. Poluję teraz na „Dlaczego dzieci jedzą śmieci?”.

    1. Misie Marysie to ja swojego czasu mogłam recytować na pamięć obudzona w środku nocy.
      Mysi domek też baaaardzo lubimy 🙂
      „Dlaczego dzieci jedzą śmieci” brzmi dobrze..

Skomentuj asia/wkawiarence.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.