40


Czterdzieści lat temu. Tego dnia. Siódmego lutego tych dwoje ludzi podarowało światu tę kobietę.
Mama trzyma tutaj naszyjnik, bo chwilę przed zdjęciem się zerwał, a chciała by na zdjęciu był, bo „wiesz Jula od Kogo go mam? Od Kamilki. Tyle lat już ma”.
Tata im starszy tym o dziwo jakoś chętniej do zdjęć pozuje. Kiedyś mocnej się bronił. Rozwiany siwy włos.
I jeszcze przed wyjściem Justyś mówi „poczekajcie, zdjęcie chcę z Wami mieć”.
Co sobie od soboty na to zdjęcie zerknę, to tak mi się oczy szklą.
Ja bym sobie ich piękniejszych nie wymyśliła.
Można dziś dzieciom wiele dać. Wiele kupić.
Jednak nikt z nas, bez względu na pokolenie, nic do grobu nie zabierze.
Do grobu możemy zabrać jedynie może pamięć o nas. 
A o taką pamięć ciężej jest niż o złote komnaty. Bo one się czasami ludziom z przypadku trafiają, z kombinowania, a i z ciężkiej pracy – owszem, bywa..
Niestrudzenie moi rodzice pracowali na nasze bilety miesięczne, internaty…
Ale najpiękniejsze co mogli nam w tym wszystkim dać to przykład i wzór.
Zdolność wybaczania, pomagania, pokorę, radość i szacunek do otaczającego nas świata, rozwagę, pracowitość, że bez pracy człowiek niewiele wart, poświęcenie, wiarę w ludzi…
Jednak jest coś innego, co cenię najbardziej, ze wszystkich od nich otrzymanych darów…
Najpiękniejsze co mogli dać mi moi rodzice, to moja siostra.
I niech Bóg mi świadkiem, że jak mnie obok niej nie pochowają, to wyjdę spod ziemi i się przekopię, bo już wybrałyśmy sobie wiersz na wspólny nagrobek.
Ale na razie niech los dopomoże, i da nam w zdrowiu, i w miarę znośnym humorze przez długie dziesięciolecia jeszcze swe toasty wznosić.
Jak ja Ich kocham, mówię Wam… 

polskie laboratorium


Kiedyś już o tym pisałam.
Ponad sześć lat temu, gdy urodziłam Tosię, „zamówiliśmy” do domu położną.
I jak przyszła tak została. Nie sposób było się z Nią nie zaprzyjaźnić.
Zatem dzwoni kiedyś do mnie Wiolka i rzecze – wiesz, mówię do naszej Pani Doktor, że byłam wczoraj z taką Julką Rozumek na kolacji, a Ona, że przecież czyta Twoje książki.
W tym momencie aparat telefoniczny wyrywa Pani Doktor i potokiem słów przemawia – wiesz, zamówiłam to serum, a dziś to już czekam na dostawę kolejnych sześciu sztuk, bo wiesz, przyjeżdża moja kuzynka z Niemiec, a Oni tam takich cudów nie mają.
Zachodzę też ostatnio do naszej cudnej fitnesserki Ewy, a Ona, że chciała domówić serum i chyba chwilowo nie było.
Zatem było tak, że o serum napisałam i pociągnęłam za sobą wielu wielbicieli.
Mogę nie mieć szamponu i mydła, ale serum muszę mieć. 
Nigdy żaden kosmetyk mnie tak w sobie nie rozkochał.
Teraz w nowej odsłonie, białym pojemniczku i dzięki temu lepszym wydobywaniu kiedy zostanie końcówka specyfiku.
Testuje też od miesięcy ich masło do ciała Mango. I zrobił na mnie podobne wrażenie.
Zapach, konsystencja, rozprowadzanie na ciele.
Ja po prostu mam zdecydowanie swoją ulubioną markę kosmetyczną.
A uwierzcie, że testowałam i kupowałam ich sporo w swoim życiu.
I choć jest coś w tych naklejkach, co ja bym może zmieniła pod względem estetycznym, tak to co w środku tego pojemnika – zdobywa pierwsze miejsce polskich wyrobów kosmetycznych! 
Ja jestem taka sroka, jak idę do TkMaxx to szukam na półkach najładniejszych opakowań kosmetyków.
A wiadomo, że jak ze wszystkim na świecie jest różnie.
Czasami coś jest pięknie opakowane, porządne, działające i drogie.
Inne tanie i dobre. A jeszcze inne ładne, tanie i do bani.
Asoa, gdyby nie polecenie mi tego serum, to nigdy bym nie zaczęła używać.
A okazało się, że przez 34 lata nie trafiłam na tak odpowiadające mi kosmetyki.
Myślę, że mogę stworzyć swoją listę TOP 5 marki ASOA.
1. Serum dla koneserów. Już nie wyobrażam sobie kosmetyczki bez niego. Budzę się rano z myślą „kawa i serum”. Idę włączyć express do kawy, a potem do łazienki po serum. Idealny pod makijaż. Jako baza pod krem. Nadaje skórze taki zdrowy wygląd. Czuć, że ta skóra żyje. Coś genialnego!!! I za taką cenę?!?!
2. Masło do ciała. Ja miałam egzotyczne mango, ale ciekawi mnie też truskawka. Extra rozpuszcza się na ciele, wchłania, bosko pachnie. Poprawia mój stan suchej skóry natychmiast i na długo.
3. Peeling Tłuścioch do ciała. Ja miałam swój ulubiony z Barwy. I ten jest dokładnie taki. Super się rozprowadza, zostawia nawilżoną skórę po wytarciu. Ale różni się tym, że jest tylko z naturalnych składników, co czyni go bardziej wyjątkowym.
4. Naturalne oczyszczanie – peeling do twarzy. Na początku używania pomyślałam, że jest za mało drobinek. Ale to jaką skórę zostawia ten myjący krem jest „przepyszne”. Taka miękka i gładka. Jakby posmarowana masłem. Dla cierpiących na suchą skórę – cudne działanie.
5. Serum Rewitalizacja. Stosujemy 3 razy w tygodniu. Olejek, który jest posiadaczem niezliczonej ilości składników, właściwości i witamin. Lubię to uczcie po nasmarowaniu. Ten złoty blask na skórze.

Kiedy robiłam zdjęcia, powiedziałam do mojej siostry – Lubię robić zdjęcia produktom do których czuję coś więcej niż sympatię. Z wielką przyjemnością i całkowitą pewnością Wam polecam. Gdyby tak każdy produkt kosmetyczny działał i był z takich składników.

Zdjęcia w łazience mojej siostry i mały skrawek Jej pięknej kolekcji nagich grafik.

Pantalonkowa wyprzedaż

Zapytała mnie Jula z Pan Pantaloni, czy mogę zamieścić informację o wyprzedaży.
W środę zeszło tyle zgłoszeń konkursowych, że luty będzie miesiącem czytania.
Trochę jestem przestraszona, bo chcę się do tego przyłożyć, przeczytać od początku do końca.
Chcę być obiektywna, sprawiedliwa. Wielkie zadanie przede mną.
Schodziły codziennie, ale w środę… dziesiątki jednego dnia.
Jest tyle ludzi pięknie piszących, tyle piszących w ogóle. Dobrze to świadczy o naszym społeczeństwie.
Słowo pisane ma wielką moc.
Wracając, mówię Julii, że nie dam rady zrobić nowych zdjęć z racji mojego teraz czytania, ale przecież tyle już mamy fotografii w Pantalonkowych ciuchach, że zrobię przegląd z przeszłości. Z wielką przyjemnością mi się wracało do tych starych zdjęć, a moich małych jeszcze dzieci. No, bo teraz są wielkie 😉
Zatem Moi Drodzy, w PAN PANTALONI wyprzedaż.

kod ode mnie jest na dodatkowe 20% – tyle procent odejmie się po wpisaniu kodu od sumy w koszyku. Także całkiem sporo, bo teraz przeceny są od 25% do 50% 🙂 Czyli można uzyskać – 70%
kod rabatowy: ZIMAZIMAZIMA 
Link do sklepu TUTAJ.
Sweter Toady mój ulubiony. Spodnie Brulee mają piękną kratę.
Czapki idealne na przejściową pogodę czyli jesień/wiosna. 
Mają te ciuchy coś takiego, że przyciąga. Że człowiek im już ufa..